Kiara -
Moich wypowiedzi w tym temacie pod tym linkiem jest 16. jak Ci nie wystarczy to trudno, więcej nie będzie.
W istocie sa Twoje wypowiedzi. Przeczytalam je. Dyskusja na Forum NTV rozmydla sie w kilku miejscach, ale wybralam to co mnie najbardziej zainteresowalo. Pozwole sobie zacytowac:
Kiara Madlen Namro jest wolnym CZŁOWIEKIEM , ma prawo wybrać, co tylko zechce jak każdy z nas, nikt nie ma prawa niczego jej nakazywać ni zakazywać
JASNE? To jedno
Natomiast jej książki to drugie.. dla mnie są INFORMACJĄ, bardzo ważną , o tym , kto i w jaki sposób chciał nam zafundować powtórkę z rozrywki
.. trzeba je nie tylko przeczytać, ale również odczytać, bo są przekazem.
Cały czas polecam książki i dziękujcie Madlen że je napisała, są istotne w rozszyfrowaniu zakamuflowanej alternatywy w którą chciano nas ponownie wsadzić.
Z kim Madlen wybierze współpracę z jaką opcją jej po drodze
to jej sprawa, nic na siłę istotne co jej odpowiada.
-----------------------------------------------------
Robert Robert pisze:
21 lutego 2015 o 18:29
Dokładnie tak! Psychomanipulacja uprawiana przez p. Mamrot jest identyczna z tą, którą uprawia kościół kat., oraz wszelakie sekty. „Obiekt manipulacji” jest inny, ale sposób i cel zawsze ten sam! Wszelkie dowolne objawy jakie jesteś w stanie zaobserwować – to zapewne przejaw mind control! Freudowi wszystko kojarzyło się z seksem, kościołowi z szatanem, a Madlen z mind control. I w taki oto sposób z na pewno realnego problemu jakim jest kontrola umysłów (z powodzeniem od wieków uskuteczniana) robi się rodzaj nowej religii. A ponieważ z natury rzeczy temat jest taki, że da się do tego wora wrzucić prawie wszystko, to świetnie nadaje się do ” gonienia króliczka” tak by bo nigdy nie złapać
Tak, pani Madlen! Właśnie taki naprawdę jest sens króliczka! Cała ta sprawa zaczyna coraz bardziej przypominać „projekt Cheops”, od którego przy pierwszym kontakcie mnie odrzuciło. Intuicja (której mam powody ufać) podpowiedziała mi że coś tam śmierdzi i po czasie okazało się, że rzeczywiście, i to bardzo. Lecz wielu ludzi dostrzegło to dopiero po latach
I nie inaczej jest ze Swierdłowem. Po pierwsze, człowiek opowiada kupę bzdur, które osoba średnio wykształcona jest w stanie wyłapać – więc już punkt na minus. Po drugie (co nawet oficjalna psychologia potwierdza) ponad 70% informacji idzie przekazem niewerbalnym. I tym Swierdłow jakoś nie potrafi sobie poradzić. Wielu ludzi odczytuje to prawidłowo i wyraża swoje wątpliwości –do czego maja prawo. I nazywanie ich „mentalnymi rezydentami ukrytej władzy” jest przejawem sekciarstwa właśnie. Panie Januszu! Człowiek myślący ma prawo do wątpliwości! ZAWSZE! Tylko skończony sheeple łyka wszystko jak młody pelikan. Już drugi raz Janusz dopuścił się podobnego zabiegu manipulacji. Pierwszy raz w Alternewsie z 12-02 2015 [7:58-8:30] stwierdzając że krytyczne uwagi na temat ludzi z inside’u zajmujących się tematem mind control to robota płatnych trolli. Ludzie mają prawo być nieufni, szczególnie wobec kogoś kto całe życie spędził w „firmie”, a nagle „sumienie go ruszyło”.
Nauczono mnie kiedyś – „jeśli czegoś nie robisz, a ktoś cię o to niesłusznie posądza, rób tak, aby miał za co”. Więc niniejszym oświadczam – chcę dać się skorumpować. Chętnie wezmę pieniądze za to, że wyrażam własne myśli. Czekam na kolejkę chętnych z kasiorą!
Robert pisze:
22 lutego 2015 o 13:48
@Iza45 Ja się nie boję, to nie to. To raczej zawiedzione nadzieje na zmianę (po raz kolejny
). ”
pan Zagórski ma prawo emitować co chce” Jasne
Tylko że jeśli widzę kościół, to do niego nie wchodzę, bo wiem co to za instytucja i czego się po niej spodziewać. Wszystko jest jasne i czytelne. A tu, to jakaś dziwna mieszanka się wytworzyła, i gdyby nie to, że rzeczywiście kilku mądrych ludzi się tu czasem pojawia, to nie byłoby już po co zaglądać. A teraz dochodzi mi jeszcze jakieś takie bardzo nie miłe wrażenie, że ktoś znowu usiłuje zrobić geszeft na autentycznym ludzkim cierpieniu. Bo jak już pisałem, temat mind control to taki idealny króliczek do gonienia, wrzucić w ten wór można właściwie wszystko, czego próbkę właśnie pokazała nam Madlen. Przypadków może być całe mnóstwo, każdy inny i nie watpię że ci ludzie doznają jakichś cierpień. Tylko że istnieje coś takiego, jak brzytwa Ockhama, zgodnie z którą należałoby najpierw wyeliminować znane przyczyny, zanim zacznie się szukać nieznanych. Przez te wszystkie programy, nikt, ale to nikt ani półsłówkiem nie zająkną się nawet o tym, jak własna (odpowiednio zaprogramowana, a jakże!) psychika potrafi sabotować organizm. A potrafi że hej! I nawet jeśli człowiek zdaje sobie z tego sprawę, to może być nie do opanowania. I mówię to (znowu) z własnego doświadczenia. Bo też zdarzyło mi się przeżyć różne rzeczy, z tą drobną różnicą tylko, że źródło problemu było mi znane, więc ani przez moment w głowie by mi nie postało doszukiwać się jakichś tajemniczych wpływów. Ale oczywiście można sobie wyobrazić przypadek taki, w którym osoba nie wie co ją zaprogramowało w określony sposób, i oto mamy przypadek mind control, nawiedzenia, etc
niepotrzebne skreślić
Mnie nie musicie wierzyć, ale spytajcie np p. Ziębę, to mądry człowiek, zapewne potwierdzi, że to możliwe (choć on raczej w biochemii się specjalizuje). A jeśli teraz ktoś się pod to podpina i podtrzymuje w takiej osobie to przekonanie, no to już zaczyna wyglądać bardzo nieładnie
A jeśli chodzi o elektroniczne nękanie, to cholernie realne, które może dotyczyć każdego z nas i to w sposób kompletnie niespodziewany, to opisałem przypadek, którego doświadczyłem, kiedy to skutkiem jakiegoś błędu przy rozbudowie bibliotecznego systemu informatycznego nabawiłem się sobowtóra, który (całkiem nieświadomie zresztą) pożyczał książki na moje konto. I praktycznie zero możliwości obrony przed czymś takim, bo w zasadzie każdy uważał, że skoro komputer powiedziało coś, to jest święte! I w pierwszej kolejności próba zwalenia na mnie zaniedbań, że nie pilnowałem karty należycie. Przypadek mam dobrze udokumentowany, ale oczywiście pies z kulawą nogą się tym nie zainteresuje, bo mało medialny jest. I jak mówię – jest to poważne zagrożenie, bo wobec masowej postępującej cyfryzacji wszystkiego, może dopaść każdego znienacka i kiedy się tego w ogóle nie spodziewa. Może by pan Paweł Nogal jako prawnik powiedział, jak się przy zaistnieniu takiego przypadku bronić?