Doszły do Mnie wieści drogą prywatną "po rodzinie" od lekarki, która pracuje w NY. Załamała się kompletnie, zmienia zawód, powiedziała, że to co się dzieje całkiem Ją przerosło bo młodzi, zdrowi Ludzie umierali Jej na rękach i nic nie mogła zrobić. Płuca Im się rozpadały i rozpuszczały w galaretę. Tak Sobie myślę, że tam się dzieje coś podobnego jak w Wuhan, gdzie widać na zdjęciach Ludzi częściowo sparaliżowanych, albo jakby mieli porażony mózg, plus te info od chińskiego oficera, że "rozpuszczały Im się wnętrzności" (jeśli jest prawdziwe a ta lekarka pośrednio to potwierdza). Myślę, że takie przypadki nie mogą mieć nic wspólnego z wirusem, nie wierzę, żeby jakikolwiek wirus to potrafił, już prędzej to są eksperymenty z przesyłaniem "kodu choroby" wybranym osobom za pomocą 5G. Skoro robiono już takie eksperymenty, że można chorej trzustce wysłać "kod zdrowia" (czyli przełożony na język informacji stan wibracji sczytany ze zdrowej trzustki) i ta chora trzustka wtedy zdrowieje, zaczyna się regenerować. No to można też zrobić odwrotnie, prawda? Na przykład sczytać informację z narządów, które rozpadają się pod wpływem jakiegoś silnego jadu. Choćby pająki i żmije mają tego typu jad rozpuszczający wnętrzności. "Pandemia" ma tylko ukryć te eksperymenty robione na Ludziach. I załatwić inne sprawy przy okazji oczywiście, głównie finansowe bo tym opętanym zawsze chodzi o jeszcze większe pieniądze dające jeszcze większą władzę nad Innymi...
Co dalej? Powiem tak. Samo 5G nie jest ani dobre ani złe, to tylko narzędzie i wszystko zależy od tego kto i do czego je wykorzystuje. Podobnie przecież jest z pieniędzmi. Musimy sami dokonać wyboru, którą wersję rzeczywistości chcemy zasilać i wzmacniać Naszą uwagą. Nasza wersja zmienia się wraz ze zmianą Naszego nastroju i stanu emocjonalnego, w zależności od niego dostrzegamy w jakimś neutralnym z natury fakcie albo zagrożenie albo szansę i możliwość zaistnienia czegoś dobrego. I tą właśnie wersję zdarzeń wzmacniamy. Na ten moment Ja osobiście mam taką wersję. Nie jestem z niej jeszcze zadowolona, ale też ciągle jeszcze nie mam najlepszego nastroju.
Już bardzo wiele lat temu doświadczyłam tego, że "kanał" jest przechwytywany i wykorzystywany do przesyłania pięknej energii. Nie wiem kto to robi ale to się dzieje od bardzo wielu lat, przynajmniej "u Mnie". Tak bywało na różnych spotkaniach, gdzie zbierali się Ludzie otwarci na dobre rzeczy, bo w swoim czasie sporo latałam po tych zgromadzeniach. Np miała być jakaś inicjacja "mistrza", ze sto osób zebranych w sali. I jakoś dziwnym trafem nie mogli się z tym mistrzem połączyć bo ciągle Im zrywało połączenie telefoniczne. A energia waliła taka, że dym Mi uszami szedł. Byłam z jakąś widzącą znajomą, mówiła, że nigdy czegoś tak pięknego nie widziała, spływało migoczące kolorami tęczy światło. Ja to tylko czułam. Dostałyśmy śmiechawki bo wierchuszka latała zdenerwowana, że nie mogą się z mistrzem połączyć, kompletnie nie widzieli co się dzieje. Nie wiem jak oczekujący na inicjację, myślę że zdolność przyjmowania wibracji też zależy od Naszego stanu emocjonalnego. Połączenie z mistrzem i Jego "inicjacja" odbyła się dopiero kiedy ten przekaz się skończył... Więc w Mojej aktualnej wersji rzeczywistości nie ma się czego bać, bo w odpowiednim momencie ktoś przejmie kontrolę nad tą całą technologią, która w porównaniu do istniejącej w bardziej rozwiniętych cywilizacjach jest raczkowaniem niemowlaka. Naszym zadaniem jest dbać o podnoszenie Naszych wibracji, naszego nastroju i stanu emocjonalnego żebyśmy mogli z tego jak najwięcej skorzystać i jak najwięcej "kodów zdrowia" przyjąć. Ponieważ w odróżnieniu od energii niskich, wysokie nie są inwazyjne i szanują Naszą wolę i Nasze Ludzkie decyzje. Same się nie wpraszają, trzeba je zaprosić. Wyjątkiem są Nasze własne "duchy opiekuńcze", którym wolno jest interweniować bez zaproszenia w sytuacji zagrożenia życia. Duchy opiekuńcze to takie Nasze własne wyższe struktury oczywiście.