Nieprzeczytany post
autor: Yurek » wtorek 30 lip 2019, 18:03
Ja też mam problem z sercem.
Mam 65 lat. Od kilku lat mam napadowe migotanie przedsionków. Po pierwszym roku leczenia, serce ustabilizowało się i zaprzestałem leczenia. Po ok. 2 latach migotanie powróciło i w miarę upływu czasu jest coraz gorzej. Zaliczyłem już pierwszy udar.
Obecnie mam poszerzoną lewą komorę serca a prawą powiększoną. Albo odwrotnie - jakoś tak. Czyli serce powiększone. Czuje to fizycznie, że gdzieś „ociera”. Może to śmieszne, ale tak mam.
Od lekarza mam Bisoprolol Fumarate na serce. Obecnie dawka 2.5 mg.
Pradaxa (na rozdzedzenie krwi) 2 x 150 mg, ale biore tylko gdy źle się czuję. Wiem że ryzykuję. Ale obejrzałem program na Planet+ o Pradaxa i odrzuca mnie od niej.
Cholesterol mam dobry. Nie pamiętam jaki, ale nigdy nie był moim problemem.
Dodatkowo regularnie zażywam:
Chlorek magnezu – minimum 800-1000 mg w roztworze wodnym 2,5%, plus transdermalnie olej Mg. ok. 2 razy w tyg, plus tlenek magnezu 1x375 mg.
Tauryna i Arginina – 2 x dziennie, razem po ok. 6 g
Koenzym Q-10 (Ubichinol Kaneka) - 2 do 3 razy dziennie po 200 mg. Plus do każdej dawki Q10: PQQ 20 mg, Kwercetyna 500 mg. Wrócę jednak do Ubichinon, skoro to bez większego znaczenia.
Selen – 1 x 200 mcg
Omega 3 (EPA330 / DHA220) -2-3 x dziennie, razem ok. 5-6 gramów
D3 – 1 x 10 000 jm
K2 – 1 x 500 mcg
B complex (2 tabl.) – ok. 1-2 razy w m-cu przez 1 tydzień.
Dzisiaj dostarczono mi Acetyl L-Carnitine. Miałem dołączyć do codziennej dawki aminokwasów. Jednak po kolejnej ciężkiej nocy, zdecydowałem odstawić wszystko co zażywam i cos zmienić w swoim postępowaniu. Niestety nie wiem co.
Vit. C pobieram sporadycznie. Ale jeśli już to min. 15 gram dziennie, a bywa i 30-40 gram.
Z pamięcią coraz gorzej. Więc od tygodnia zacząłem pobierać lecytynę słonecznikową w mączce. Kupiłem kilogram i biorę jak popadnie 2-3 razy po łyżeczce.
Ponadto sporadycznie pobieram jakieś antyoksydanty lub „inne coś”. Prowadzę sklep z suplami. Więc mam tego pod ręką.
Gdy serce dobrze pracuje, ciśnienie mam dobre. Najczęściej 120-130 / 80. Gdy jest źle – spada do poniżej 90-80 i wtedy nie chce się żyć. Piję wtedy 1-2 mocnych kaw – trochę pomaga. Wiem że nie powinienem pić, ale chwilowo pomaga.
Najgorsza jest bezsilność. Nie ma środka, po użyciu którego można sobie pomóc. Trzeba po prostu czekać kiedy przejdzie.
Oczyszczanie wątroby robię dwa razy w roku.
Oczyszczanie nerek (wg. H. Clark) zrobione 2-3 m-ce temu.
Ilość wypijanej wody chyba wystarczająca – ok. 30 ml/kg, z odwróconej osmozy i osobiście uzdatniana
Sól od lat tylko himalajska
Przez trzy miesiące stosowałem dietę witariańską. Z uzupełnianiem B12. Przez pierwszy miesiąc obserwowałem poprawę. Potem migotania i palpitacje zaczęły wracać. Wtedy dodatkowo zacząłem jeść steki wołowe 1-2 razy w tygodniu. W sumie, dieta i jej modyfikacja nie dała rezultatu. Gdy migotania zaczęły mieć miejsce co dzień lub co drugi dzień – wróciłem do normalnego odżywiania. Znów przez dwa tygodnie było fajnie. Bez incydentów sercowych. Jednak potem powoli zaczęło wracać. Najpierw co kilka dni, potem codziennie.
Wprowadziłem taurynę i argininę. Znów obserwowałem poprawę przez 2 tyg. Po tym czasie migotanie i kołatanie wróciło.
Od miesiąca piję codziennie 4 surowe kurze jaja z nr 1, w tym dwa bez białek.
Ogólnie: jem bardzo dużo owoców, mało mięsa.
Gdy wprowadzam radykalną zmianę w odżywianiu/suplementacji obserwuję wyraźna poprawę. Serce pracuje normalnie lub prawie normalnie. Po 2-3 tyg. stosowania w/w zabiegów zaczyna wracać do poprzedniej złej pracy (migotania/palpitacje i inne typu „motyle w klatce piersiowej”). Tak było po wprowadzeniu diety surowej, po jej zaprzestaniu, po wprowadzeniu tauryny i argininy, po oczyszczaniu tętnic metoda Paulinga, po jej zaprzestaniu.
Chociaż to zabrzmi jak herezja, (znam książkę dr. Sircusa) jednak moje obserwacje pokazują, że olej magnezowy stosowany transdermalnie, obecnie wywołuje u mnie migotanie przedsionków. Zabiegi te stosuję od lat i kiedyś było OK. Dzisiaj nie.
Czasami myślę, że wystąpienie migotania lub ogólne pogorszenie samopoczucia niepotrzebnie kojarzę z np. zażywaniem Q10 (tak bywało!!!) lub transdermalnym zastosowaniem oleju Mg. Że ów negatywny objaw wystąpił, bo miał wystąpić i wystąpiłby bez jakiejkolwiek przyczyny. Np. dlatego że jest wieczór i nastąpiło pogorszenie z tego powodu. Gdyby tak było, to by trochę uspokajało moje negatywne skojarzenia z zabiegami/środkami, które tysiącom pomagają (w tym mnie kiedyś) a teraz szkodzą.
We wrześniu będę w Polsce i mam zaplanowane badanie Vega test. Będę wiedział więcej o ewentualnych brakach i/lub pasożytach. Poprzedni Vega test był ok. 4 lata temu. Z pasożytów była tylko przywra wątrobowa. Ale raczej wybiłem gadzinę.
Braków raczej nie powinienem mieć bo dużo suplementuję. Np. teraz wrócę do picia świeżo wyciskanych soków.
Dzisiaj zmierzyłem rano PH moczu: 5,5. Od tego zacznę teraz.
Na ostatniej wizycie u kardiologa w Polsce, zapytałem jak cofnąć lub chociaż powstrzymać rozwój choroby. Dowiedziałem się, że te badania (Holter, echo) robi się nie po to aby wyleczyć lub zatrzymać chorobę, gdyż to niemożliwe, lecz po to aby stwierdzić czy operację na sercu zrobić już teraz – czy też można jeszcze poczekać !!! Leczenia nie zmienił, czyli zaakceptował angielski Bisoprolol.
Podobnie stwierdził, że złogów cholesterolowych nie da się usunąć. Zostaną do końca życia.
No ale to nas już nie dziwi.
Pomóżcie mi proszę jakoś to wszystko ogarnąć. Zaczynam coś robić a po krótkim czasie przerywam bo wydaje mi się że to nie pomaga, lub nawet szkodzi. Niby wiem co robić, ale mi to nie wychodzi.
Wygląda na to że choroba wchodzi w kolejne stadium – migotanie utrwala się i/lub przechodzi w niewydolność serca.
Z góry serdecznie dziękuję za wszelki odzew.
Jurek
0 x