Strona 5 z 8

Re: Medytacja - za i przeciw

: środa 16 kwie 2014, 09:29
autor: ex-east
Przebiśnieg pisze: odnośnie tzw medytacji to fajnie moim skromnym zdaniem jest zapytać o zasadność.
No więc jaka jest potrzeba i co chcę osiągnąć jaki jest cel.

Kiedy probujesz podejsc do medytacji od strony analizy, czyli nakreslania celu, to nic z tego nie bedzie. Umysl musi miec cel, dla niego to wazne i to jest naturalne i potrzebne w rzeczywistosci przejawionej, w tzw codziennosci, ale medytacja to wehikul do podrozy poza rzeczywistosc przejawiona. Tam dokad Cie zabiera nie ma nic czego umysl alalizujacy moglby sie uczepic. w tym sensie cel nie istnieje. Jest za to poczucie powrotu do Domu.


Po zakończeniu sprawdzamy efekt i jeżeli jest potrzeba jakiś element zmieniamy.
A jaki element mozesz zmienic w czyms, w czym zadnych elementow nie ma ?

Re: Medytacja - za i przeciw

: środa 16 kwie 2014, 09:50
autor: filiżanka
Przebiśnieg pisze:No więc jaka jest potrzeba i co chcę osiągnąć jaki jest cel.
Po zakończeniu sprawdzamy efekt i jeżeli jest potrzeba jakiś element zmieniamy.
Modyfikujemy po swojemu - każdy Człowiek jest inny więc u każdego inaczej to samo zadziała.

Poruszyłeś istotną kwestię :)
Jeśli zakładamy cel medytacji to znaczy, że kurczowo umysl trzyma sie kontroli i "inwestuje" tylko w to co jest mu znane. Całkowicie odpada element samopoznania człowieka i rzeczywistości.
Umysł zabawia sie sam ze sobą a ego człowieka rośnie . Znam przypadki ludzi "medytujących" 8-20 lat i cały czas nie przekracających sztuczek umysłu.
Albo też zniechęceni brakiem oczekianego efektu np. natychmasowego "oświecenia" ;)
stiwerdzaja po 10 minutach niewygodnego siedzenia w napieciu oczekiwania na buuuuummmm ,że to nie dla nich.
Po prostu takie pomyłki oczekiwań wynikają z dezinformacji czym jest medytacja.
ps
Ostatnio w radio usłyszałam reklamę "Medytacja drogii krzyżowej księdza Bonieckiego"- to dopiero zgroza :)

Re: Medytacja - za i przeciw

: środa 16 kwie 2014, 19:18
autor: Przebiśnieg
filiżanka pisze:oruszyłeś istotną kwestię :)
Jeśli zakładamy cel medytacji to znaczy, że kurczowo umysl trzyma sie kontroli i "inwestuje" tylko w to co jest mu znane. Całkowicie odpada element samopoznania człowieka i rzeczywistości.


Dokładnie szacowna zgadzam się nic dodać nic ująć :D
Dodam też, że przeproszę szacowną Kiarę za zwrócenie jej uwagi odnośnie czytania naszych postów przez gości.
Popełniłem ten sam błąd.
Na wstępie więc wytłumaczę, że chodzi mi dokładnie o to co Tobie tylko u mnie np relaksem jest już np ciepła kąpiel i wyobrażenie sobie tego stanu już w wygodnej pozycji siedząc lub leżąc.
Czyli formę relaksuje znaczy jestem w stanie zrelaksować uczestnicząc fizycznie w kąpieli jak i zapamiętując ten stan i odtwarzając go w wyobraźni.
Inaczej będzie się miała rzecz w hm poprawieniu jakości pracy np wątroby.
W relaksacji czy też jak to niektórzy zwą medytacji jestem w stanie na jakiś czas poprawić jakość jej funkcjonowania, sprawić, że kolory wibracji wrócą na swoje miejsce wyciszając sygnał bólu.
Efektem ubocznym takiej medytacji będzie też wyciszenie się i odprężenie formy.
Tego nie osiągnę stosując np zioła czy wspaniałą metodę szacownej Gorathy :D
Tzn pracą wątroby poprawi się ból odejdzie, ale ciało fizyczne nie koniecznie będzie odprężone lub wyciszone - oczywiście mówię tu tylko i wyłącznie o sobie bo każdy jest inny więc u kogoś może działać to inaczej. :)
Tzn nie twierdzę, że stosując ziołolecznictwo rezygnuję z elementu samopoznania :D
Inaczej będzie też wszystko wyglądało jak przychodzi się do domu zmęczony jak koń po pracy w polu bierze się prysznic lub gorącą kąpiel zaspokaja pierwszy głód i hm odlatuje.
Nie zakładając, że coś tylko zwyczajnie w wygodnej pozycji cicha dyspozycja o dokładnym wyciszeniu ciała i umysłu lub policzenie do trzech i jeżeli czekanie na coś to tylko na sen :D
Hmm no ...
Inaczej też jest jak zakończyło się np na dziś pracę, obowiązki przy domu itd itd i poczułem potrzebę relaksu, odprężenia, wyciszenia.
Wtedy trudno jest nie mówić , że czegoś tam nie założę.
No bo założę :mrgreen:
Ano założę, że usiądę na bujanym fotelu.
Ano, że zamknę oczy i wdam kilka dyspozycji mających na celu rozluźnienie każdej części mojego ciała fizycznego też.
ex-east pisze: Po zakończeniu sprawdzamy efekt i jeżeli jest potrzeba jakiś element zmieniamy.

A jaki element mozesz zmienic w czyms, w czym zadnych elementow nie ma ?

np nakrycie fotela :P :D
bo jak jest bez nakrycia to mogę dłużej posiedzieć hm tzn pomedytować więc będąc bogatszy o doświadczenie skutkujące uwieraniem mojej formy gdzieś w okolicach krzyża następnym razem fotel nakryłem ręcznikiem i efekt był dużo lepszy nic mnie nie uwierało
Więc element, który zmieniłem był nakryciem mojego bujanego fotela mistrzu ex- eaście :lol: :D

No więc wielce szacowni mówiąc o założeniach miałem na myśli tylko i wyłącznie, że tak się wyrażę szczegóły techniczne tylko i wyłącznie dotyczące planu fizycznego - przez nie których nazywanego materialnym i oczywiście fizycznej formy - przez nie których nazywanej ciałem :D
No np pozycje mojej formy fizycznej w czasie tej medytacji. :D
Jeszcze raz przepraszam za niedomówienia z moje strony kłaniając się nisko w pas :D
to może relaksująca nalewka z aronii :D

Re: Medytacja - za i przeciw

: środa 16 kwie 2014, 20:51
autor: ex-east
Przebiśnieg pisze:
ex-east pisze:
A jaki element mozesz zmienic w czyms, w czym zadnych elementow nie ma ?

np nakrycie fotela :P :D

Dobrze wiesz, Mistrzu Przebiśniegu, że pytanie nie dotyczyło nakrycia fotela. Wymigałeś się ;)

Re: Medytacja - za i przeciw

: czwartek 17 kwie 2014, 15:42
autor: Przebiśnieg
ex-east pisze: ex-east pisze:
A jaki element mozesz zmienic w czyms, w czym zadnych elementow nie ma ?


np nakrycie fotela :P :D


Dobrze wiesz, Mistrzu Przebiśniegu, że pytanie nie dotyczyło nakrycia fotela. Wymigałeś się


Mistrzu ex- eaście proszę więc może troszkę bardziej czytelnie 8-)
Pozwolę sobie zauważyć, że ja za brak czytelności przeprosiłem.
Przebiśnieg pisze: szacowni mówiąc o założeniach miałem na myśli tylko i wyłącznie, że tak się wyrażę szczegóły techniczne tylko i wyłącznie dotyczące planu fizycznego


Czy to jest wymiganie 8-)
Z tym fotelem oczywiście był to żart ale najmocniej przepraszam nie mam zamiaru spinać pośladków, choć oczywiście jak ktoś ma taki zamiar to jego prywatna sprawa i może w czymś takie spinanie pośladków mu pomaga. :D
Z całym szacunkiem i z za przeproszeniem moim skromnym zdaniem w poście po wyżej wytłumaczyłem inność w relaksacji którą tak ogólnie można nazwać odlotem a taką formę, gdzie w relaksacji zachowujemy łączność z ciałem, jesteśmy cały czas świadomi tego co się dzieje w nas i w wokoło nas i np zakładamy, iż celem takiej relaksacji będzie poprawa funkcjonowania tego czy tamtego organu lub elementu cała fizycznego formy.
Wtedy jeżeli coś nie zadziała lub nie zadziała tak by dany organ np trzustka zaczął funkcjonować na tyle prawidłowo by się na nim przestać skupiać to zwyczajnie zmieniam modyfikuje ulepszam jak zwał tak zwał poszczególne fazy medytacji - relaksacji lub zmieniam całą od początku do końca. 8-)
Czy może coś jeszcze niejasno piszę 8-)
Naprawdę chętnie poczytam praktyczne doświadczenia Twoje wielce szacowny i zapewniam, że jeżeli nie będę miał co do dodania to zachowam ciszę i wejdę w Ciszę :D

ex-east pisze: ex-east pisze:
A jaki element mozesz zmienic w czyms, w czym zadnych elementow nie ma ?


Widzisz szacowny ja też mógłbym zadać pytanie : jaka jest zasadność pisania na temat ,,czegoś" na czym zna się tylko teoretycznie lub z opowieści :D
Bo jeżeli się to coś choćby czuje i to czuje delikatnie cichutko nawet to hm to trzeba się później zastanowić nad zasadnością rozmowy z kimś twierdzącym, że tego nie ma no więc że to nie istnieje. 8-)
to może pifko :D

Usprawniłem ostatni cytat; Darek

Re: Medytacja - za i przeciw

: czwartek 17 kwie 2014, 15:52
autor: ex-east
Opisalem juz wczesniej "wrazenia" odnosnie medytacji . Nie ma ich wiele, bo nie ma wtedy komu ich postrzegac. To, co Ty opisujesz, to jakies formy samoleczenia, ale medytacja tego bym nie nazwal.

Re: Medytacja - za i przeciw

: czwartek 17 kwie 2014, 17:33
autor: baba
Abo właśnie zależy komu ona medytacja ma służyć East. Medytacja Tobie czy Ty jej. "Egregory" mają różną postać a nawet nie mają postaci. Miszczowie iluzji. :lol: :D

Re: Medytacja - za i przeciw

: czwartek 17 kwie 2014, 21:49
autor: Dariusz
@baba'o, trafiłaś chyba w samą 10-tkę.
Komu/czemu służy medytacja?
Nam - ludziom, czy może ... egregorom? ;) :lol:

Re: Medytacja - za i przeciw

: czwartek 17 kwie 2014, 21:54
autor: blueray21
W tym zakresie nie ma chyba wątpliwości, przynajmniej we wszystkich przypadkach "medytacji" zbiorowych. To duże żniwa luszu i nie wiem czemu wydaje mi się, że temat tychże medytacji nie ma żadnego znaczenia, choć intencje mogą być krystaliczne.

Re: Medytacja - za i przeciw

: czwartek 17 kwie 2014, 22:17
autor: Thotal
I znowu te INTENCJE... :shock:

Modlitwy życzeniowe i medytacje z intencjami pochodzą z tych samych rejonów, egregory się na nich tuczą, a umysły zaangażowanych pławią się jak pączki w maśle...


Odpowiedzią na te gry jest ZEN... :)




Pozdrawiam - Thotal :)

Re: Medytacja - za i przeciw

: czwartek 17 kwie 2014, 22:50
autor: baba
Dariusz pisze:Komu/czemu służy medytacja?
Nam - ludziom, czy może ... egregorom? ;) :lol:

Jak ze wszystkim Dariuszu. Poznajemy po efektach czyli owocach. :D
To wszystko co pomaga nam w dobrym traktowaniu siebie samych, innych ludzi i całego istnienia jest OK. Dobrym czyli z należnym im szacunkiem. A wszystko to co nas od życia odrywa, powoduje konflikty, obawy, daje poczucie "wyróżnienia", misję albo nam "mówi" że dla dobra innych należy im "do*****ć" idzie dla egregora. Przy czym należy pamiętać, że egregory dla potwierdzenia "swojej" prawdy część energii przeznaczają na manifestacje czyli: zapodają sporo prawdy, którą intuicyjnie rozpoznajemy, uzdrawiają i "dają nam" (najpierw trzeba było zabrać :lol: ) inne cuda, nawet zdolność do materializacji itdp. :roll:
Ale też sporo można się od nich nauczyć. :D

Ciężko to wszystko odróżnić od tych prawdziwych "owoców ducha". Dlatego zawsze najważniejszym kryterium rozpoznawania jest to jak się sami czujemy i w jaki sposób traktujemy inne te jak najbardziej fizyczne przejawy życia. Po to przecież są. Trzeba bezustannie siebie obserwować i nie ma to tamto - uczciwość wobec siebie bezwzględną mieć, nie oszukiwać się. Tylko uczciwość może nas wyprowadzić z tego labiryntu. Każde kłamstwo, nawet najdrobniejsze wpuszcza nas w ślepy zaułek. Również okłamywanie innych. Czasem w celach obronnych trzeba coś przemilczeć albo wręcz skłamać ale zawsze należy siebie samego za to przeprosić. I dążyć do tego żeby nie być nigdy i niczym zmuszonym do kłamstw, czyli jednak budować własną siłę chyba. Spokojną pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa. Tak to widzę. 8-)

Medytacja sama w sobie nie jest zła tak jak i wszystkie inne techniki czy cokolwiek. O ile nie tworzy elit. Wszystko jest dobre jeśli to właściwie wykorzystujemy. Choć oczywiście wydaje mi się jednak że to wszystko są protezy. Które powinny odpaść bo przecież samo życie jest formą medytacji, każda nasza czynność jest magiczna, wszystko co robimy fizycznie i to co myślimy i to co czujemy. 8-)

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 12:09
autor: ex-east
baba pisze:
Dariusz pisze:Komu/czemu służy medytacja?
Nam - ludziom, czy może ... egregorom? ;) :lol:

Jak ze wszystkim Dariuszu. Poznajemy po efektach czyli owocach. :D
To wszystko co pomaga nam w dobrym traktowaniu siebie samych, innych ludzi i całego istnienia jest OK. Dobrym czyli z należnym im szacunkiem. A wszystko to co nas od życia odrywa, powoduje konflikty, obawy, daje poczucie "wyróżnienia", misję albo nam "mówi" że dla dobra innych należy im "do*****ć" idzie dla egregora.
Niezle ujete.
I swietne pytanie, czy medytacja ma sluzyc ?
Czlowiek wspolczesny jak do tej pory ( jak w czasach przed Kopernikiem ) postrzega swiat, ktory kreci sie wokol niego, przez niego i dla niego. Taka kosmogonia centalistyczna to myslenie w kategoriach : sluzy mi/ nie sluzy mi. Przy czym to JA jest w niej najwazniejsze, cokolwiek by nie deklarowac jak to sie innych lubi.
Medytacja, ktora nie zawira intencji, celu, ani wlasnej korzysci to powrot do wspolodczuwania, wyjscie z żabiej perspektywy.
Ciężko to wszystko odróżnić od tych prawdziwych "owoców ducha".

Przez jakis czas po medytacji w ogole nie ma odrozniania. Tak jakby prawdy wszelkie tracily swoje granice i te prawdy najprawdziwsze nie byly oddzielone od zycia tak , jak i samemu jest sie nieoddzielonym.

Trzeba bezustannie siebie obserwować i nie ma to tamto - uczciwość wobec siebie bezwzględną mieć, nie oszukiwać się.
Tak, nieustannie obserwowac az staniesz sie czysta obserwacja i jednoczesnie kazda mozliwa tozsamoscia na okreslony czas w danej sytuacji. Niczym wiecej.

. Spokojną pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa.
Spokoj i bezpieczenstwo , kiedy sie pojawiaja, to obejmuja czlowieka wbkazdej sytuacji, to znaki, ze jest sie w Domu, nawet w srodku burzy z piorunami :-D

wydaje mi się jednak że to wszystko są protezy. Które powinny odpaść bo przecież samo życie jest formą medytacji, każda nasza czynność jest magiczna,

:-D W pewnym momencie kazdy do tego dojdzie. Nie wazne, jak kreta droga.

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 12:24
autor: baba
Dojdzie. Chyba że się po drodze w "niebycie rozpuści". ;) :D
Widzisz East ja ciągle mam wrażenie, że Ty wszystkie inne Ja postrzegasz przez pryzmat własnego. Dlatego przed nim uciekasz. Myślę, że dałoby się nawet i Ciebie polubić ale nic na siłę oczywiście. Nie cierpię przemocy. :lol: :D

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 12:50
autor: Thotal
BABA,
nie dopuszczasz do siebie wyłączenia umysłu, albo Twój umysł nie dopuszcza Twojego WYŻSZEGO JA (duszy) do ŚWIADOMOŚCI...

Umysł będzie TOBĄ kręcił na wszystkie możliwe sposoby, nie da Ci żyć, zniewoli Cię na wszystkich poziomach, a TY będziesz myślała, że to TY ;), chyba że wreszcie zrozumiesz, że; NIE JESTEŚ SWOIM UMYSŁEM...



Pozdrawiam - Thotal :)

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 15:20
autor: baba
Wybaczam Ci Thotal te okrzyki rozpaczliwe bo nie jesteś świadomy tego co czynisz. Umysł Tobą kręci.. :lol: ;)

Coście się tak zawzięli chłopaki? Ja się czuję z każdą chwilą coraz lepiej i na pewno sobie tego nie "wmówiłam" umysłem. Czuję to ciałem i emocjami. Na brak intuicji nigdy nie narzekałam. Z duszą mam kontakt coraz lepszy, z realem też. I aktywność fizyczna mi coraz bardziej rośnie im mocniej się tym buddyjskim teoriom przeciwstawiam. Wracam do domu znaczy. ;)

Bo niestety tak to widzę, że wszystko na czym nam ludziom zależy jest przeciwko nam wykorzystywane w tej "szkole" bogów. Każda piękna ideologia została wypaczona. Im piękniejsza tym mocniej. To Wam też nieśmiało sugeruję - porzućcie wszelkie autorytety i wszelkich "nauczycieli", nauczcie się słuchać siebie. Jak ja na ten przykład choć są tu dużo lepsze przykłady. :D

A jeśli chodzi o moje wyższe Ja to ono od lat jest w drodze "w dół", samo idzie do mnie, tupie z niecierpliwości, wręcz się dobija, w snach prześladuje, w czakramach mi grzebie nie powiem jak, :lol:
Nie muszę wyłączać umysłu, żeby mieć z nim kontakt, przychodzi bez przerwy, wystarczy tylko włączyć miłość do siebie samej. To jest ten warunek do spełnienia żeby połączenie mogło nastąpić w pełni. Bo wyższe Ja może istnieć tylko w wibracjach miłości. Dlatego jest od nas oddzielone. Zapomnieliśmy jak kochać siebie samych. 8-)

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 15:38
autor: Kiara
Taka to prawda , zespolenie Człowieka ze swoją Energią niewcieloną następuje coraz bardziej w trakcie podnoszenia przez niego wibracji, a ta wibracja to nasza energia miłości i nic więcej.

Tylko że nie wystarczy o tym dyskutować i pisać bardzo barwnie ( to może każdy), trzeba tymi wartościami żyć, stosować je w codzienności, a reszta dzieje się sama, tak jakoś.... bez wysiłku, technik , fachowej literatury, wykształcenia i innych niepodważalnych argumentów.
Konieczne jest stosowanie na co dzień systemu wartości w którym nie ma agresji,oszustw, manipulacji i dominacji materii.
Wówczas nie trzeba mówić o miłości, nią się jest i nią emanuje zewnętrznie, ona tworzy , ona daje radość z tworzenia, bo zmienia całą rzeczywistość.


Obrazek

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 20:52
autor: Thotal
Cieszę się waszym szczęściem - DZIEWCZYNY... :D

"czuję" jednak (po waszych wpisach), że stabilność emocjonalna nie jest waszą mocną stroną, a to jest niemalże dowód na oderwanie umysłu od duszy.
Uczucia, których chciałybyście doświadczać, szczególnie tych z wyższej półki, są zapowiedzią wstępowania na dobrą drogę, ale nigdy nie doświadczycie ich w pełni, nie uświadamiając sobie destrukcyjnej roli umysłu/ego...

"Chłopaki" nie czepiają się WAS, to tylko nieśmiałe próby ujawnienia ŚWIADOMOŚCI... :)



Pozdrawiam - Thotal :)

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 22:06
autor: baba
A mnie się coś wydaje chłopaki że my się naprawdę różnimy i nie tylko fizycznie. :D

Wy nam swoje sposoby zapodajecie, które są dobre dla Was tylko bo my po prostu mamy inaczej. Nasza niestabilność emocjonalna nie wynika z nadmiaru przeintelektualizowanego egoizmu i wkrętów myślowych tak jak u Was. Kumata? :D ;)
Moje najsilniejsze emocje NIE zależą od moich myśli. Są w stosunku do myśli pierwotne. Ja najpierw czuję potem się zastanawiam dlaczego. Coś mi się wydaje że macie odwrotnie, najpierw pojawia się myśl a za nią emocja, prawda? Dlatego brak myśli Was wycisza emocjonalnie. Mnie nie. Na eeg mam stan alfa, myśli blisko zera, laborantka pokrzykuje żebym nie spała a ja się cała trzęsę z nerwów i do snu mam kilometr. Więc dziękuję za Wasze rady, idąc za nimi nigdzie nie dojdę. 8-)

Wiem o czym mówicie, też mi się zdarzało kiedyś tam w życiu nakręcać różnymi wyobrażeniami ale tu i teraz to nie ten problem. Mnie akurat myślenie i ogarnianie rozumem uspakaja. ;)

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 18 kwie 2014, 22:26
autor: ex-east
baba pisze:. Mnie akurat myślenie i ogarnianie rozumem uspakaja. ;)

Spij zatem w (s)pokoju slodko i sprobuj sie nie trzasc z nerwow ;-)

Re: Medytacja - za i przeciw

: sobota 19 kwie 2014, 08:11
autor: baba
Wielkie dzięki East, dobrze że nie wiesz co to była za noc dla mnie bo chyba nawet Tobie by się przykro zrobiło jak lekkomyślne życzenia się mogą realizować. :roll:
Żartuję oczywiście, ale to taki bardziej czarny humor dzisiaj. :(

Re: Medytacja - za i przeciw

: sobota 19 kwie 2014, 15:41
autor: Dariusz
Ten czarny humor to chyba ze świątecznego przepracowania. ;)

Re: Medytacja - za i przeciw

: sobota 19 kwie 2014, 16:01
autor: baba
Nie Dariuszu, ja już wiele lat temu przestałam się wkręcać w "świąteczne obowiązki" i robię tylko tyle ile mam chęć. W tym roku nic. Chciałabym mieć miło, ślicznie, smacznie, rodzinnie itdp ale są rzeczy ważne i ważniejsze.

Czarny humor mam bo mi się wczoraj zgorzel zrobiła w trzonowym, akurat nic z tym nie mogę zrobić bo się z kasy wystrzelałam. Dzisiaj już trochę lepiej bo mi po różnych cudacznych zabiegach poszło w tkanki miękkie i spuchłam to mniej boli. Zamierzam przespać całe "święta" na prochach. Rodzina niech sama o siebie zadba. A ja muszę się pooczyszczać z tej autoagresji komórkowej. :roll:

Re: Medytacja - za i przeciw

: sobota 19 kwie 2014, 16:04
autor: Przebiśnieg
baba pisze:A mnie się coś wydaje chłopaki że my się naprawdę różnimy i nie tylko fizycznie.


Szacowna nie dołączaj lub jeżeli jesteś w kotle gdzie wrzuca się wszystkich do jednego wora to moja propozycja brzmi zneutralizuj.
Oczywiście rozumiem, że to żart z Twojej strony ale różnimy się tylko formą fizyczną, a niczym dalej w sensie budowa całości tego co nazywa się Człowiekiem.
Jeżeli ktoś się przywiązuje lub utożsamia z formą to proszę bardzo jego Problem.
Problem jak każdy będzie narastał bo zwyczajnie będzie zasilany.
Jak ktoś nie zauważy straci nad tym kontrole w sensie nie zneutralizuje tego tzn nie przerobi nie zrozumie nie zaakceptuje i będzie szczęściarzem jeżeli uda mu się objąć inną formę.
Przypominam czasu nie tak wiele, a chętnych hm końca kolejki nie widać.
Pozwoliłem sobie napisać post o Kore no cóż powtarzał się nie będę.

baba pisze:Wy nam swoje sposoby zapodajecie, które są dobre dla Was tylko bo my po prostu mamy inaczej.

Działa to w obie strony, na bazie własnych doświadczeń mogę stwierdzić to z całą pewnością.
Dodam też że te ,,uszczęśliwianie " na siłę wcale nie musi być dziełem ludzi o innej płci.
Tak samo taka ingerencja może wystąpić w relacji facio i facio i w relacji kobieta kobieta.

ex-east pisze:. To, co Ty opisujesz, to jakies formy samoleczenia, ale medytacja tego bym nie nazwal.


baba pisze:Abo właśnie zależy komu ona medytacja ma służyć East. Medytacja Tobie czy Ty jej. "Egregory" mają różną postać a nawet nie mają postaci. Miszczowie iluzj
Dariusz pisze:@baba'o, trafiłaś chyba w samą 10-tkę.
Komu/czemu służy medytacja?
Nam - ludziom, czy może ... egregorom?


Wkleiłem posty szacownej baba i szacownego Dariusza dlatego by znowu nie wyglądało że kogoś dyskredytuje.
Otóż moim skromnym zdaniem pozwolę sobie zresztą na bazie własnych doświadczeń zadać pytanie co to jest medytacja - mówiąć że medytuje co mam na myśli.
Inaczej nie bójmy się jasno stwierdzić, że odpowiedź szacownego ex- easta ktoś np gość czytające posty z tego działu zaliczy do hm...teoretyka delikatnie mówiąc.
Więc może warto zanim zacznie się pisać np o medytacji wyjaśnić jak rozumiem to pojęcie.
Moim więc skromnym zdaniem medytacja jest to określenie tak szerokie jak ezoteryka.
Dlatego ja dołączyłem do grona tych, którzy medytacje nazywają relaksacją.
Wyjaśniam co do form samoleczenia.
Otóż nawet guru hinduscy czyli jak rozumie ci którzy wykonują tą ,,właściwą" medytacje opisują, że skutkiem ubocznym będzie samouleczenie podają też sposoby jak to medytując uleczyć się.
W moim przypadku by osiągnąć jakiś tam efekt by ,,uleczyć" czy to swój organ czy to to Drugiego, muszę tzn musiałem osiągnąć stan w którym intelekt był cicho i wykonywał swoją funkcję tj odbiór informacji.
Nie było rozproszenia myśli na to czy na tamto lub na kilka spraw naraz tylko skupiałem się na np dwunastnicy Drugiego.
Dodatkowo mogłem zobaczyć czy jest w co ,,zainwestować" czy też będzie to jak to mówią ,,ziomy" ,,ile wlejesz tyle stracisz".
Dodatkowo mogę z własnego doświadczenia rzec, że takie działanie u Drugiego było bardzo precyzyjne bo łatwo było zamiast siwej zgnilizny trafić w kolorki a wtedy nie dość, ze się nie pomogło to jeszcze się zaszkodziło i wkroczyć musiał ktoś bardziej doświadczony inwestując dużo własnej energii też.
No więc podsumowują w moim i zresztą nie tylko przypadku by działać potrzebny był stan jedności i harmonii....
Dalej relaksując się wchodzi się w stan w którym widzi się wędrówki w kosmosie czy dlaczego tak daleko szukać widzi się świat natury troszkę inaczej niż oczami.
Nawiązuje się kontakt nie tylko z ptakiem ale i z rośliną.
I słyszy się np prośbę by przejść w grządce na bosaka bo wtedy ziemia po której się chodzi odbierze jakich minerałów w naszym ciele brakuje i o te minerały wzbogaci warzywa w ogródku.
Można by jeszcze wiele pisać.
Kończąc wnioskuje by w przyszłości troszkę precyzyjnie takie tematy nazywać.
Bo trudno nie zgodzić się np z szacownym ex- eastem że relaksacje które stosuje nie są warczeniem i mruczeniem jakiegoś np hindusa, który na domiar tego robi to w pozycji często tak niewygodnej i tak bolesnej że prawdopodobnie neutralizacja bólu to 98% tego co osiąga w tej swojej medytacji
Czemu lub komu coś takiego ma służyć doprawdy ciężko powiedzieć.
to może pozdrawiam :)

Re: Medytacja - za i przeciw

: sobota 19 kwie 2014, 16:34
autor: baba
Przebiśniegu tylko gwoli wyjaśnienia, mam wrażenie, że ja takiego neutralnego związku z innymi ludźmi bez względu na płeć szukam a odpowiadam z poziomu "kobiecego" tylko wtedy kiedy mi innego "nie dają". Po prostu nie mam wyjścia, dostosowuję się. Btw uwielbiam chodzić boso po ziemi, nawet w wizualizacjach natychmiast ściągam buty. Idę spać, sen jest najlepszą medytacją. :D

Re: Medytacja - za i przeciw

: piątek 05 wrz 2014, 11:49
autor: Alonster
Jak dla mnie jestem za medytacją a osoby które są przeciw nie potrafią się wyciszyć i w spokoju podążać za swoim HI trzeba wiedzieć jak się za to zabrać a nie gadać głupoty że nie idzie.
_________________________________________________
zegarki brajlowskie dla niewidomych