Strona 1 z 7

Medytacja ....od podstaw

: sobota 04 maja 2013, 20:39
autor: Galaxy
Witam wszystkich.

Na wstępie chciałbym się przywitać ze wszystkimi personami tutaj z racji tego, że jestem nowy i to jest mój pierwszy post, a więc po Hamerykańsku - hello everyone... ;)

Mam nadzieję, że zakładając ten temat nikogo nie obraziłem, ale chyba sami rozumiecie, że dla kogoś nieobytego w temacie może się przydać... np. mi... ;)

Nie znam się na świadomym śnie, medytacji i tym podobnych odjazdach od stanu normalnej świadomości ale kilka dni temu spotkało mnie coś dziwnego i chciałbym się dowiedzieć czy mi odbiło czy też nie jestem odosobniony. Będzie troszkę z innej beczki.
Mianowicie kilka dni temu chciałem sobie pomedytować z czystej ciekawości, nigdy tego wcześniej nie robiłem. Usiadłem sobie na łóżku ze skrzyżowanymi nogami, dłonie dałem na kolana i starałem się nie myśleć o niczym, z początku było bardzo trudno, dobra chwila minęła zanim mi się to udało (swoją drogą nigdy nie myślałem, że niemyślenie może być takie trudne... :mrgreen: )
Po pewnym czasie, krótkim ok 10 minut, zrobiło mi się "jasno" przed oczami, tak jakby ktoś poświecił mi latarką po zamkniętych powiekach, poczułem jak mi się podnosi głowa, kiedy siedziałem czułem jak mi opada ale nie chciałem jej ruszać żeby nie zacząć myśleć. Poczułem impuls jak podniosłem głowę, to nie było wolne podnoszenie tylko bardzo szybki ruch, w moim odczuciu oczywiście. Kiedy mi się rozjaśniło przed oczyma i "podniosłem" głowę, usłyszałem jakby szepty, masę głosów poczułem się jakbym był w tłumie, nigdy w życiu tak się nie bałem, to uczucie było przerażające, nie tylko straszne co nieprawdopodobnie fascynujące, chciałem to przerwać od razu ale minęło ze 30 sekund zanim udało mi się "wyrwać". To jest tak jakby ktoś Ci przełączył w głowie przełącznik. Nie wiem czy to jakieś jaźnie chciały się dostać do mnie czy to ja się gdzieś "wbiłem" bez biletu. NIEPRAWDOPODOBNE uczucie. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenie? Chciałbym to powtórzyć ale się zwyczajnie boję... Dodam, że bo "powrocie" głowę miałem jednak opuszczoną, fizycznie w ogóle jej nie podniosłem. Dodam jeszcze, że miałem odczucie wrogości tych istot względem siebie, chociaż to może być strach przed nieznanym względem którego zaciera mi się różnica, oraz wydaje mi się, że jestem w miarę "precyzyjnie" określić ilość tych istot, to był tłum kilkuset, nie dziesiątek ani tysięcy, jestem pewien, że to było kilka setek.

Wiem, że to nieładnie zaczynać od pytania, ale sądzę, że Wasze odpowiedzi naświetlą mi nieco obraz na kwestię medytacji i zaistniałej sytuacji i nazwa tematu nabierze mocy i stanie się adekwatna do zawartości. / Jeśli nie dostosowałem się w jakiejś kwestii do regulaminu bądź praw rządzącym forum to proszę o wsparcie moderacji.

No i jeszcze raz witam Was.

Re: Medytacja od podstaw...

: sobota 04 maja 2013, 23:29
autor: chanell
Witaj Galaxy na naszym forum :) Bardzo ciekawe przeżycie.Na starym forum był chyba taki temat jak się nauczyc medytować.Postaram się go odszukać i przenieść tutaj.Wiem jednak że, są tu osoby które medytują,może one udzielą ci informacji ,bo ja mam trudności ze skupieniem uwagi na niemyśleniu :D Pozdrawiam :)

Re: Medytacja od podstaw...

: sobota 04 maja 2013, 23:38
autor: Thotal
Witaj :)
Podobne zdarzenie miałem podczas pobytu w kamiennych kręgach w Węsiorach.
Doświadczenie polegało na odczuciu jakbym znalazł się nagle na jakimś bazarze, gdzie słychać było mnóstwo odgłosów, ktoś krzyczał, inny śpiewał, ogólnie niesamowity rwetest. Byłem w całkowicie innym świecie, w innym czasie i miejscu. Nie odczuwałem natomiast strachu, raczej zdziwienie i zakłopotanie ...
Nie miałem żadnych wizji, żadnych kolorów, czy rozbłysków, same odgłosy, które po pewnym czasie ustały.

Prawdopodobnie jesteś wrażliwym duchowo człowiekiem, ochłoń trochę i powoli po jakimś czasie spróbuj wrócić do medytacji. Nic na siłę, myślę że reinkarnacyjnie jesteś bardzo doświadczoną duszą i nie pierwszy raz medytowałeś, mimo że nie pamiętasz.


Pozdrawiam - Thotal :)

Re: Medytacja od podstaw...

: czwartek 09 maja 2013, 00:27
autor: Galaxy
Dziękuję za Wasze odpowiedzi.
Dzisiaj przełamałem się, przed chwilą skończyłem/a raczej przerwałem na chwilkę, żeby napisać tego posta.
Półtora raza udało mi się wpaść w trans... Za pierwszym razem, kiedy już "wiedziałem", że dam radę zapaść w trans (bardzo dziwne uczucie, czuć delikatny brak kontroli, tzn. sekundowe opóźnienie w reakcji ciała... tzn . od momentu w którym chcesz przestać medytować mija pewien czas zanim to nastąpi... coś cholernie dziwnego) kot dotknął mojej ręki, skończony skurkowaniec który jutro zostanie podany z grilla z ziemniakami prawie doprowadził mnie do zawału. Okropne uczucie, kiedy się przerwie taki stan czymś niespodziewanym. / Cićka oczywiście nie zjem, postraszyłem go tylko brytfanką... :mrgreen:
Mniejsza z tym/ za 2 razem, kiedy poszło mi trochę lepiej doznałem innego uczucia, to jest tak, na początku trwa chwilę zanim udaje mi się wyciszyć, potem jest ok 2 sekundowy moment przejścia, to tak jakby ktoś ci wyostrzył świadomość, miałem coś takiego że czułem energię w kręgosłupie, między kręgami, czułem bicie swojego serca jak wielkie grzmoty energii, uderzenia ciepła w każdym miejscu mojego ciała kiedy serce zabiło... To jest KOSMICZNA jazda... najlepsze jest to, że tą opcję można "włączyć/wyłączyć" do woli... wyobraziłem sobie wtedy swój kręgosłup w ogniu/ nie wiem czemu... Mniejsza z tym, po chwili wyciszyłem się specjalnie, chciałem przejść do "bazaru" jak to Thotal użył genialnej analogi i wiedziałem, że mogę to zrobić ale sam siebie blokowałem, podejrzewam, że to moja podświadomość mnie blokuje z powodu strachu jakie u mnie wywołało poprzednie doświadczenie.

Chciałem jeszcze nadmienić, że nie potrafię przejść w trans mając złączone dłonie przeszkadza mi to muszą być oddzielnie, może komuś pomoże moje spostrzeżenie.
Od dzisiaj medytuję codziennie.

Re: Medytacja od podstaw...

: czwartek 09 maja 2013, 07:49
autor: barneyos
Nie przejmowałbym się ręcamy, każdy medytuje w swojej pozycji, jaka jest dla niego najlepsza.
Kota nie traktowałbym jako wroga, z moich obserwacji wynika, iż raczej broni, a nie atakuje.
Palony kręgosłup - no ładny obrazek - możesz wypalasz jakieś brudy, albo Ci się główny kanał udrażnia.

Ja sobie często zadaję pytanie: Co właśnie teraz powinienem zobaczyć ? Efekty są ... hm, spróbuj ...

Re: Medytacja od podstaw...

: środa 05 cze 2013, 18:04
autor: Przebiśnieg
Pozwolę sobie dodać do tego co piszecie szacowni, że każde wyciszenie formy czy ktoś to nazywa medytacją czy relaksacją czy ....niesie pozytywne skutki dla ciała fizycznego i nie tylko.
Odpowiadając świadomością zewnętrzną na impuls ze świadomości wewnętrznej nawiązujemy no próbujemy nawiązać ze sobą kontakt stać się jednym, całością jak zwał tak zwał...
Korzystając z własnych doświadczeń doradził bym zapytać samego siebie o zasadność i potrzebę takich czy innych działań.
Na oczekiwania intelektu (odnośnie że w medytacji coś się będzie działo) też pozwolę sobie zwrócić uwagę.
Oczekiwania - oczywiście moim skromnym zdaniem to jedna z największych kłód na drodze do nawiązania kontaktu ze sobą i poznania czy też poznawania zjawisk zachodzących w świecie energii i nie tylko...
Zrozumienie zjawisk świata energii skutkuje zrozumieniem zjawisk świata materii :)
Zareagowałeś na impuls bardzo dobrze wejście w doświadczenie zawsze skutkuje jakimś wnioskiem - no przynajmniej powinno - stanie w miejscu to najgorsza z możliwych opcji oczywiście moim skromnym zdaniem
to pozdrawiam :D

Re: Medytacja od podstaw...

: środa 25 lut 2015, 13:33
autor: Fair Lady
barneyos -

Ja sobie często zadaję pytanie: Co właśnie teraz powinienem zobaczyć ?


Przeszukalam ten dzial i chyba ten watek bedzie najodpowiedniejszy. Wlasnie chodzi mi o tzw. wizualizacje. Jest to jedno z cwiczen yogi wlasnie po medytacji. Tak przynajmniej ja bylam uczona.

Zwykle rady dla poczatkujacych sa takie - prosze usiasc wygodnie w fotelu, wyobrazic siebie np. na plazy z palmami, szum morza etc.
U mnie odpada, bo nie mam wygodnego fotela, ale plaze uwielbiam. Lecz nie o tym glownie chcialam napisac. Ze wzgledow zdrowotnych zauwazylam podczas mierzenia cisnienia znaczne roznice. Ale nigdy bym nie przypuszczala, ze na wynik pomiaru tak ogromny wplyw maja nasze mysli, oczywiscie w przypadkach niepatologicznych. I zaczelam interesowac sie technikami, ktore wycisza te mysli wlasnie pod katem obnizania, regulownia cisnienia krwi.

Czy ktos z Panstwa robil takie eksperymenty, albo slyszal o czyms podobnym?

Bo chyba wlasnie m. in. na tym polega sedno i medytacji i wizualizacji, aby organizmowi przywrocic rownowage.

Jak to zrobic, aby koncentrowac sie na niemysleniu, hmmmm.

Re: Medytacja od podstaw...

: środa 25 lut 2015, 13:53
autor: filiżanka
Fair Lady pisze:

Bo chyba wlasnie m. in. na tym polega sedno i medytacji i wizualizacji, aby organizmowi przywrocic rownowage.

Jak to zrobic, aby koncentrowac sie na niemysleniu, hmmmm.

Nalepiej zrobic to bez wysiłku.Ale gadajacy a własiwie peplający umysł łatwo sie nie poddaje ;)

http://www.youtube.com/watch?v=GoKJelFW-Iw#t=21

Czy ktos z Panstwa robil takie eksperymenty, albo slyszal o czyms podobnym?

W tradycji buddyzmu wszelich odmian, czyli tam, gdzie medytacja to zwyczajność dania i nocy
łato znaleźć przykłady "eksperymentów".
Medytacja, czyli stan bezmyślenia (nie mylić z bezmyslnością) to podróż , poznanie czym/kim jestem .

Re: Medytacja od podstaw...

: środa 25 lut 2015, 15:21
autor: barneyos
Joga Tummo

Przekazy i relacje świadków wymieniają licznych joginów, którzy byli w stanie wygenerować odpowiednią ilość ciepła, aby wysuszyć mokre szaty na gołym ciele, siedząc na mrozie.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Tummo

Re: Medytacja od podstaw...

: środa 25 lut 2015, 16:13
autor: Przebiśnieg
barneyos pisze:Joga Tummo

Przekazy i relacje świadków wymieniają licznych joginów, którzy byli w stanie wygenerować odpowiednią ilość ciepła, aby wysuszyć mokre szaty na gołym ciele, siedząc na mrozie.


Sami widzicie szacowni że medytacja to szerokie określenie.
Mi bardziej po drodze jest z tymi którzy dzięki medytacji nauczyli się wyciszać czyli osiągali równowagę matematycznie bym rzekł stan zero.
Jasne samego mnie tez to dotyczyło, że w momencie wyciszenia formy a przede wszystkim intelektu otwiera się przestrzeń tzn robi się miejsce w przestrzeni, czy tez poszerza się możliwość wzgląd na inne obszary na inne działania.
Nie mniej jednak ja nazywam to skutkami ubocznymi.
Ot nie oczekuje bo wiem że oczekiwanie wypływa z intelektu, gdyż w ciszy intelekt zwyczajnie nie ma nic do pracy, więc nudzi mu się więc szamocze się jak w klatce i oczywiście dąży do zmiany statusu i wysyła bodźce np tu mnie uwiera tam mnie swędzi a tu mi krew odpłynęła...
No cóż teraz jest troszkę inaczej nie koniecznie u joginów :D
to może pozdrawiam :D

Re: Medytacja od podstaw...

: środa 25 lut 2015, 21:53
autor: Ramzes3
Fair Lady pisze:barneyos -

Ja sobie często zadaję pytanie: Co właśnie teraz powinienem zobaczyć ?


Przeszukalam ten dzial i chyba ten watek bedzie najodpowiedniejszy. Wlasnie chodzi mi o tzw. wizualizacje. Jest to jedno z cwiczen yogi wlasnie po medytacji. Tak przynajmniej ja bylam uczona.

Zwykle rady dla poczatkujacych sa takie - prosze usiasc wygodnie w fotelu, wyobrazic siebie np. na plazy z palmami, szum morza etc.
U mnie odpada, bo nie mam wygodnego fotela, ale plaze uwielbiam. Lecz nie o tym glownie chcialam napisac. Ze wzgledow zdrowotnych zauwazylam podczas mierzenia cisnienia znaczne roznice. Ale nigdy bym nie przypuszczala, ze na wynik pomiaru tak ogromny wplyw maja nasze mysli, oczywiscie w przypadkach niepatologicznych. I zaczelam interesowac sie technikami, ktore wycisza te mysli wlasnie pod katem obnizania, regulownia cisnienia krwi.

Czy ktos z Panstwa robil takie eksperymenty, albo slyszal o czyms podobnym?

Bo chyba wlasnie m. in. na tym polega sedno i medytacji i wizualizacji, aby organizmowi przywrocic rownowage.

Jak to zrobic, aby koncentrowac sie na niemysleniu, hmmmm.

Re: Medytacja od podstaw...

: środa 25 lut 2015, 22:47
autor: Ramzes3
Obcięło mi poprzedni tekst wiec może dodatkowo dopiszę. Aby koncentrować się na niemyśleniu najlepiej jest wsłuchiwać się w ciszę. Jak mawia pewne powiedzenie "cisza to pieśń duszy". Ciśnienie krwi co prawda reguluje się podczas medytacji ale można to również robić przy użyciu siły woli tak na własnym organizmie jak i innych.
Co do wspomnianej we wcześniejszych postach Jogi Tummo to na podanej stronie Wikipedii jest raczej błędny jej opis, ponieważ Joga Wewnętrznego Żaru odnosi się bardziej do Jogi Kundalini. Efekty takie jak wysychanie mokrej odzieży na ciele jogina czy też topnienie śniegu wokół jego ciała uzyskuje się w wyniku ćwiczeń z energią żywiołu ognia.

Re: Medytacja od podstaw...

: czwartek 26 lut 2015, 09:37
autor: Fair Lady
filizanka -

O to mi wlasnie chodzilo. Bardzo plastycznie pokazane, jak zrozumiec cel, do ktorego zmierza wlasnie ta medytacja.

Ramzes3 -

Napisz cos wiecej o tym wsluchiwaniu sie w cisze. W miescie trudne do zrealizowania, ale ... zdarzylo mi sie i to niedawno temu, ze bylam w pewnym zajezdzie polaczonym ze stadnina koni, wiec na uboczu i gdy wyszlam na spacer to zauwazylam, ze tam panuje prawdziwa cisza, a u mnie ta cisza jest juz inna.
Wiem tez, ze niektorzy polecaja wpatrywanie sie w plomien swiecy, lub powtarzanie jakichs wersow. Ja stosowalam metode liczenia do 20 i od 20 w dol, aby wyciszyc sie. Ale to tez trwa krotko.

Re: Medytacja od podstaw...

: czwartek 26 lut 2015, 22:25
autor: Ramzes3
Fair Lady pisze:
Napisz cos wiecej o tym wsluchiwaniu sie w cisze. W miescie trudne do zrealizowania, ale ... zdarzylo mi sie i to niedawno temu, ze bylam w pewnym zajezdzie polaczonym ze stadnina koni, wiec na uboczu i gdy wyszlam na spacer to zauwazylam, ze tam panuje prawdziwa cisza, a u mnie ta cisza jest juz inna.
Wiem tez, ze niektorzy polecaja wpatrywanie sie w plomien swiecy, lub powtarzanie jakichs wersow. Ja stosowalam metode liczenia do 20 i od 20 w dol, aby wyciszyc sie. Ale to tez trwa krotko.


Ćwiczenie z wpatrywaniem się w płomień świecy jest prowadzone przeważnie w kierunku pobudzenia czakry trzeciego oka.
Wsłuchiwanie się w ciszę stopniowo sprawia, że nasz umysł przestaje "kombinować" i z przysłowiowych 101 myśli na minutę ich liczba maleje do zera.
Dłuższe wsłuchiwanie się w ciszę początkowo nastręcza trochę problemów ponieważ nasz słuch staje się coraz bardziej czuły i zaczynamy niejednokrotnie słyszeć to co w normalnych warunkach funkcjonowania pozostaje poza zasięgiem naszych zmysłów np. dźwięki czy rozmowy sąsiadów nawet z dość dużej odległości. Po pewnym czasie czynniki te odgrywają coraz mniejszą rolę aż do momentu kiedy potrafimy odłączyć się od ich wpływów i osiągamy stan relaksu czyli poziom wyciszenia fal mózgowych określany mianem poziomu czy też stanu "alfa".
Dalsze ćwiczenia zmierzają do jeszcze większego wyciszenia umysłu czyli osiągnięcia poziomu fal mózgowych określanego mianem "theta" czyli poziomu w którym uruchamiają się takie możliwości jak podróże astralne, szybszy proces samouzdrowienia, zdalne widzenie, słyszenie, lewitacja czy też pobudzenie energii kundalini.

Re: Medytacja od podstaw...

: czwartek 26 lut 2015, 22:51
autor: abcd
Być może się mylę, jeśli tak to poprawcie mnie ale lewitacja jest pochodną pobudzenia kundalini, podobnie jak "ogniki" nad głową.

Re: Medytacja od podstaw...

: piątek 27 lut 2015, 09:13
autor: filiżanka
Fair Lady pisze:
O to mi wlasnie chodzilo. Bardzo plastycznie pokazane, jak zrozumiec cel, do ktorego zmierza wlasnie ta medytacja.


Tam gdzie jest cel niema medytacji !
Wyciszenie umysłu to medytacja , rodzaj medytacji :)
To co pojaia się, bez oczekiwań i założeń, zbiża do odpowiedzi "kim jestem" ?

Re: Medytacja od podstaw...

: piątek 27 lut 2015, 09:45
autor: Fair Lady
Ramzes3 -

Dalsze ćwiczenia zmierzają do jeszcze większego wyciszenia umysłu czyli osiągnięcia poziomu fal mózgowych określanego mianem "theta" czyli poziomu w którym uruchamiają się takie możliwości jak podróże astralne, szybszy proces samouzdrowienia, zdalne widzenie, słyszenie, lewitacja czy też pobudzenie energii kundalini.


Cos na ten temat czytalam w ksiazkach J. Silvy. Nigdy tak na prawde nie praktykowalam medytacji ani wizualizacji, chce nauczyc sie, aby moc kontrolowac swe cialo. Juz kiedys na ten temat pisalam, ze gdy ja wycisze sie tak na prawde, to zasypiam, natychmiast. Czy to tez medytacja?

Ramzes3 - jak Ty to odbierasz osobiscie, co czujesz wtedy, gdzie sa mysli, gdzie wzrok etc. Piszesz "cwiczenia", myslalam, ze trzeba byc w jednej pozycji.

Do czego ja zmierzam, to wyuczenie sie swiadomego kontrolowania ukladu wegetatywnego w stopniu jak najbardziej mozliwym. W kazdym momencie, na zyczenie. Podejrzewam, ze moze nawet chodzic o zaprogramowanie podswiadomosci.

Re: Medytacja od podstaw...

: piątek 27 lut 2015, 22:38
autor: Ramzes3
abcd pisze:Być może się mylę, jeśli tak to poprawcie mnie ale lewitacja jest pochodną pobudzenia kundalini, podobnie jak "ogniki" nad głową.


W zasadzie się nie mylisz tylko, że jest jeszcze jeden drobny szczegół. Lewitacja może odnosić się do ciała astralnego co może nastąpić w sposób zamierzony w wyniku prowadzonych w tym kierunku ćwiczeń bądź nie zamierzony np. w wyniku "wypchnięcia" ciała astralnego z ciała fizycznego przez silnie pobudzoną energię kundalini. Pojęcie lewitacja odnosi się również do ciała fizycznego i to właśnie miałem na myśli.

"Tam gdzie jest cel niema medytacji !
Wyciszenie umysłu to medytacja , rodzaj medytacji :)
To co pojaia się, bez oczekiwań i założeń, zbiża do odpowiedzi "kim jestem" ?
"

Hmm powiedziałbym: i tak i nie.
Jeżeli komuś zależy na uzyskaniu odpowiedzi "kim jestem" może poprowadzić medytację z mantrą So Ham.
Medytacja i owszem polega na wyciszeniu umysłu tylko, że mamy kilka poziomów tego wyciszenia. Poza wspomnianymi wcześniej poziomami alfa i theta istnieje jeszcze jeden poziom pomiędzy głębokim stanem theta a fazą snu. Jest to poziom po uzyskaniu którego medytujący wchodzi w odmienny stan świadomości, pojawiają się wtedy tzw. doznania mistyczne, w tym m.in. stan oświecenia.
Dla mnie medytacja nie jest celem samym w sobie. Jest środkiem do uzyskania określonego celu.
Jeżeli moim celem jest relaks, szybki wypoczynek wystarczy, że siądę wygodnie w fotelu, zamknę oczy, rozluźnię całe ciało, wsłucham się w ciszę,skieruję oczy ku górze i w przeciągu kilku minut jestem w stanie alfa. Krótko mówiąc osiągnąłem założony cel ale jednocześnie nasuwa się pytanie do czego ma służyć dalsze wyciszanie mojego umysłu?
Fair Lady słusznie poruszyła temat naszej podświadomości, która jak wiadomo realizuje nasze wyobrażenia, myśli bez rozróżniania czy jest to dla nas dobre czy złe. Ocenianie jest przede wszystkim cechą właściwą naszemu psotnemu umysłowi i tutaj podam może prosty przykład: załóżmy, że mam poważny uraz w postaci złamania nogi. Mam dosyć bólu, robię co mogę żeby noga błyskawicznie zrosła się, wizualizuję zdrową nogę i do tego jeszcze jazdę na rowerze w tym samym dniu. Nietrudno zgadnąć, że błyskawicznie do akcji wkroczy mój umysł, który od razu stwierdzi "przecież to niemożliwe, potrzebny jest lekarz, operacja no i gips przynajmniej na miesiąc czasu!" No i z całego uzdrawiania w momencie robi się klapa :cry:
W stanie głębokiego theta świadomy umysł przestaje kombinować a przede wszystkim nie ocenia. Zwizualizowany przeze mnie obraz błyskawicznego uzdrowienia nogi moja podświadomość przyjmuje do realizacji bez oceniania czy to jest możliwe czy też nie, czy jest to słuszne i dobre czy też nie. Ona po prostu realizuje to co ja jej przesyłam. Już naukowcy amerykańscy w wyniku przeprowadzonych badań zaobserwowali, że umysł człowieka w stanie theta i skupiona uwaga powodują zakrzywienie toru lotu fotonów. Fakt ten nazwali etapem tworzenia i jest to święta prawda, którą ukrywają nawet "prawie wniebowstąpieni" jogini. [u]Na tym poziomie wyciszenia umysłu człowiek sam dla siebie staje się bogiem[/u :D ]
Fair Lady - może trochę niewłaściwie to ująłem. Pozycja podczas medytacji oczywiście nie zmienia się. Przejście ze stanu alfa do stanu theta wymaga znacznie rozszerzonej wizualizacji. Lubisz plażę (ja zresztą też :D ) więc zanim znajdziesz się na niej sugerowałbym schodzenie z jakiegoś wzniesienia schodami w kształcie spirali, oczywiście na bosaka. Należy skupić się na kolorach stopni i odczuwaniu tj. czy dany stopień jest gładki, ciepły czy chłodny. Po zejściu na plażę skupienie na odczuciu jaki jest piasek: delikatny, szorstki, ciepły czy zimny. W pobliżu schodów dobrze by było zwizualizować drzewka lub krzewy z ulubionymi owocami oraz ulubione kwiaty. Zrywasz owoce, jesz je, skupiasz się i odczuwasz ich smak. Wąchasz kwiaty i starasz się w pełni odczuć ich zapach. Powoli idziesz plażą w kierunku wody rozglądając się dookoła i obserwując otoczenie. Dochodzisz do morza .... Jest to oczywiście propozycja do wstępu medytacji jak można pogłębiać poziom wyciszenia fal mózgowych.

Re: Medytacja od podstaw...

: sobota 28 lut 2015, 10:54
autor: Fair Lady
Ramzes3 -

. Zwizualizowany przeze mnie obraz błyskawicznego uzdrowienia nogi moja podświadomość przyjmuje do realizacji bez oceniania czy to jest możliwe czy też nie, czy jest to słuszne i dobre czy też nie.


Chyba na tym wlasnie polega 5-ty wymiar. Cos w tym stylu jak opisujesz. Inni powiedza metoda "Jam jest!" itp.

Dzieki za opis techniki. Chyba u mnie brakowalo tych "schodkow" prowadzacych na plaze. Ale to, ze zasypiam momentalnie oznacza, ze jakis cel osiagam, totalne wyluzowanie, odpuszczenie sobie myslenia i przejmowania sie czymkolwiek. Organizm przechodzi na moje zyczenie w stan stand by.
Ostatnio wyprobowalam taka szybka wizualizacje na zupelnie prostym przykladzie. Obudzilam sie w srodku nocy i postanowilam natychmiast zasnac z powrotem, ale nie udawalo sie, wiec wyobrazilam sobie taka pileczke pingpongowa, ktora porusza sie w dlugiej sinusoidalinie wykreconej przezroczystej rurze. Zasnelam natychmiast.

W tym treningu yogi widze pewne zagrozenie. Gdy umysl wyciszy sie, uzyskamy spokoj i wtedy na ten czysto przygotowany grunt zaczynaja naplywac rozne mysli, pomysly, i tu stawiam sobie pytanie, czy aby nasze wlasne, czy tez innych opcji... :roll: a jesli tak, to jak rozpoznac te dobre od zlych...

Re: Medytacja od podstaw...

: sobota 28 lut 2015, 22:17
autor: Ramzes3
Fair Lady pisze:W tym treningu yogi widze pewne zagrozenie. Gdy umysl wyciszy sie, uzyskamy spokoj i wtedy na ten czysto przygotowany grunt zaczynaja naplywac rozne mysli, pomysly, i tu stawiam sobie pytanie, czy aby nasze wlasne, czy tez innych opcji... :roll: a jesli tak, to jak rozpoznac te dobre od zlych...


Jeżeli mamy zamiar przeprowadzić głęboką medytację czyli chcemy osiągnąć coś więcej niż stan relaksu wskazanym jest każdorazowo wykonać afirmację np. "jeżeli podczas medytacji pojawi się jakiekolwiek niebezpieczeństwo natychmiast otworzę oczy, jestem zdolna do działania, wypoczęta i zrelaksowana..."
Wizualizowanie podczas medytacji schodzenia po schodach oznacza stopniowe docieranie do najgłębszych zakamarków naszej podświadomości, w której poszukujemy rozwiązań naszych problemów. Dlatego to co się czasami może pojawić będzie "nasze własne" tyle, że nie zawsze chciane i lubiane i należy się z tym uporać. Z czasem według przedstawionej wcześniej koncepcji na plaży lub w wodzie może pojawić się jakieś zwierzę, którego nie należy się obawiać. Będzie to zwierzę mocy (szersze rozwinięcie tego tematu można znaleźć w Hunie) wskazujące np. co powinniśmy w naszym życiu rozwijać. W moim przypadku na początku pojawiły się delfiny jako symbol świadomości a później dodatkowo orki jako symbol wzmocnienia ochrony.
W takiej formie medytacji warto dodatkowo zwizualizować - stworzyć swoją własną świątynię np. świątynię uzdrawiania do której nikt i nic poza mną nie ma dostępu. Dzięki temu mamy dodatkowa ochronę i większe poczucie bezpieczeństwa.

Re: Medytacja od podstaw...

: niedziela 01 mar 2015, 10:11
autor: Fair Lady
Ramzes3

Serdeczne dzieki za odpowiedz. Dokladnie o to mi chodzilo. Niestety w wielu publikacjach zupelnie milczy sie na takie tematy, a one sa ogromnie wazne. Jak powiadasz zrobic sobie pozytywna afirmacje, lub stworzyc miejsce bezpiecznego pobytu, w formie wizualizacji.
Znam cos podobnego z nauk NLP.
Wspomniales rowniez o Hunie, tak sie sklada, ze jestem w trakcie czytania ksiazki o Kahunach, dosc szczegolowego opracowania. I na pierwszy rzut oka mozna by posadzic ich o uprawianie magii (w tym rowniez czarnej). Ale gdy przeanalizuje sie doglebnie ich rytualy, to odpowiedzi mozna doszukiwac sie w roznych stanach swiadomosci.
Poszukam w moich notatakch fragmentow, to podziele sie tym.
Gleboki stan medytacji jest stanem tworczym. I to jest wazne, i o tym trzeba pisac. Nasze wszystkie mysli trafiaja do archiwum Akaszy... stad tyle zla na Ziemi... niestety.

Re: Medytacja od podstaw...

: poniedziałek 02 mar 2015, 14:55
autor: Przebiśnieg
Odnośnie przysłowiowego trzeciego oka 8-)
Otóż moim skromnym zdaniem jest to przenośnia rasy żółtej taka sama ja rasy białej szósty zmysł.
Trzecie oko jest to nazwa (boć przecie nazwy tego samego bywają różne) uruchomienia w swojej formie wizualizacji świata energii, że tak w skrócie się wyrażę :)
Na wtedy nie mieli innej lepszej nazwy i chyba nie o nazwę tu chodziło.
Dlaczego ?
Dlatego, że cały jak to mawia szacowny Dariusz myk polega na doświadczaniu a więc praktycznego stosowania tego co się wie czy też się nauczyło, czy tego co się odebrało
Nazwy moim skromnym zdaniem są coraz mniej istotne a czasem brakuje i nazw na to co się nadwidzi :D
Jeżeli praktycznie tego nie sprawdzę to pozostaje mi wierzyć.
No więc jestem nie dość, że wierzący to jeszcze i teoretyk.
Jakie to niesie za sobą skutki?
Moim skromnym zdaniem tragiczne lub tragi komiczne.
Widziałem zdjęcia ludzi mieszkających w Indiach którzy mieli wywiercone dziury w czole tuż nad brwiami znaczy chyba tam gdzie w/g nich miało być usytuowane te ,,trzecie oko"
Oczywiście nie upieram się a zasadnością napisania tego postu jest fakt iż czytają nas goście no więc szkoda by było by któryś z nich zrozumiał termin trzecie oko dosłownie :D
to może pozdrawiam :D

Re: Medytacja od podstaw...

: poniedziałek 02 mar 2015, 18:24
autor: Ramzes3
Może dla lepszego zrozumienia poruszonego tematu przytoczę fragment książki Genevieve Levis Paulson pt. "Kundalini i czakry":
Siedmioro oczu
Poza dwojgiem fizycznych oczu, do których jesteśmy przyzwyczajeni, każdy z nas posiada dodatkowo pięć duchowych oczu - wszystkie na głowie - towarzyszących rozwojowi świadomości i otwierających się spontanicznie w trakcie naszej podróży drogami duchowej ewolucji.
Trzecie oko usytuowane jest między brwiami, oczy od czwartego do siódmego położone są na linii biegnącej pionowo w górę czoła - czwarte znajduje się ponad trzecim, piąte - na środku czoła, szóste - tuż poniżej linii włosów, siódme zaś - ok. 2,5 cm powyżej tej linii. Każde z nich spełnia właściwą sobie funkcję i wszystkie są niezbędne do naszego pełnego rozwoju..."

Re: Medytacja od podstaw...

: poniedziałek 02 mar 2015, 19:52
autor: baba
Ja to o czym Ramzes mówi znam pod nazwami oka eterycznego, astralnego, mentalnego itd, nie pamiętam bo stara historia dla mnie, pewnie wyższe astralne, wyższe mentalne, duchowe. Przynależą do naszych kolejnych "ciał" i dają widzenie odpowiednich poziomów energii. Eterycznym widzi się "krasnoludki", gnomy, elfy i inne duszki przyrody, itd w zależności co dany poziom energii "zamieszkuje". Dlatego każdy "widzący" może być dostrojony do całkiem innej częstotliwości i może widzieć inne przejawy energii. Dość częste przy halucynozach spowodowanych najczęściej rozdarciem aury i przedwczesnym uruchomieniem funkcji, kiedy w zależności od człowieka jeden widzi "straszne potwory" inny " piękne anioły". 8-)
Ale i tak osobiście mi się wydaje, że ten cały obszar "nieprzejawiony" to są w większości ludzkie myślokształty. Jak nie cały. :mrgreen:

Re: Medytacja od podstaw...

: poniedziałek 02 mar 2015, 20:35
autor: Przebiśnieg
Oczywiście wszystko się zgadza oprócz nazw ale to nie problem
To, że czakry te odpowiedzialne za nadzmysły są ulokowane w głowie nikt kto widzi nie zaprzeczy.
Mało tego wielu koncentruje się tylko na tej materialnej siódemce a tu ciach dwanaście :D
Prawda jest i taka że ta czakra odpowiedzialna za nadwidzenie jeszcze do niedawna jasnoniebieska ulokowana jest trochę nad brwiami :D
No cóż wprawdzie to powoli staje się czasem retro ale jak ktoś lubi historię :D
to może pozdrawiam :D