Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Człowiek jako antena -Człowiek energetyczny

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Człowiek energetyczny-żywe przykłady

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 01 gru 2020, 22:47

Czego możemy nauczyć się od ciała - Joanna Slabon
1 gru 2020

https://niezaleznatelewizja.pl/index.ph ... n/page/712

niezaleznatelewizja
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 28 sty 2021, 17:59

Obrazek

ISTNIEJE POLE ENERGII, KTÓRE ŁĄCZY WSZYSTKO ZE WSZYSTKIM

To pole energetyczne komunikuje się z naszym polem rezonansowym.
Stwarzamy nasze pola rezonansowe poprzez język uczuć i przez energię myśli... przede wszystkim jednak przez NASZE PRZEKONANIA.
Te wysyłamy za pomocą pola serca, naszego DNA i naszej siły myśli.
Odległości nie odkrywają żadnej roli w przypadku PÓL REZONANSOWYCH, podobnie jak czas.
Dzięki prawu rezonansu jesteśmy połączeni ze wszystkim i wszystkimi.
Jeśli ktoś lub coś wchodzi z nami w rezonans, musi zareagować.
Wszystko, co wchodzi z nami w rezonans, jest na pewno przyciągane do naszego życia.
Również i my jesteśmy na pewno przyciągani przez pola rezonansowe innych, kiedy one współbrzmią z naszym polem rezonansowym.
To zawsze od nas zależy, jaki wewnętrzny potencjał drgań chcemy aktywować.
Naszymi lękami stwarzamy to, czego się boimy.
Zatem jeśli czegoś nie mamy, to znaczy, że nie stworzyliśmy temu właściwego pola rezonansowego.
Pierre Franckh
- - -
Twoja Boska Świadomość
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Ciało Świetliste

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 26 lut 2021, 17:45

Obrazek

SA LIGRAMKI
PRAWDZIWA HISTORIA O ISTOTACH ZNACZNIE INTELIGENTNIEJSZYCH NIŻ MY.
Myśl stwarza rzeczywistość
Dom

Obrazek

Było to dawno temu, dawno temu, przed 5000 lat, w przeszłości, a może w przyszłości, w innym wszechświecie. Tam, w innym wymiarze, żyła cywilizacja istot niezwykle czystych i mądrych. Pozostawały one w stanie całkowitego spokoju. Ich świat różnił się bardzo od naszego. Był to
ŚWIAT ZE ŚWIATŁA.
Istoty te nazywały się Sa Ligramki i żyły w Oceanie Złotoczerwonego Światła. Pływały w tym świetle jak ryby w wodzie - morzu spokoju. Istoty te osiągnęły tak wysoki stan
HARMONII I PEŁNI,
że nie odczuwały zupełnie potrzeby poruszania się. Nie były one jak my utworzone z ciała, lecz całkowicie ze światła.

Obrazek

Sa Ligramki były tak malusieńkie, że moglibyśmy je zobaczyć tylko jako małe punkciki światła, mikrogwiazdy. A mimo to dysponowały wszystkimi potęgami intelektu, umysłu i osobowości, rozwiniętymi do absolutnej doskonałości. A więc były w stanie najwyższej pełni. Cywilizacja Sa Ligramków unosiła się z wdziękiem w swoim spokojnym morzu światła jak niebiańska konstelacja.
Nie wszystkie te punkty światła świeciły z jednakową siłą. Jedne rozsiewały wokół siebie niezwykłą energię i jasność, inne tylko lekko się jarzyły. Te silniejsze tworzyły coś w rodzaju różańca stanowiącego delikatny, cudowny wzór. Wyglądało to jak migocący naszyjnik z diamentów.
Najsilniejsze Sa Ligramki znajdowały się w środku i rozsiewały tak wiele pokoju i tak wiele niezwykłej harmonii, że wszystkie inne istoty spontanicznie otaczały te źródła energii jakby przyciągane siłą magnetyczną.

Obrazek

A w samym środku, na szczycie całej cywilizacji Sa Ligramków zamieszkiwała najpiękniejsza, najpotężniejsza i najjaśniejsza ze wszystkich saligramkowych istot. Była tak promienna i pogrążona w pokoju, że wszystkie inne istoty chciały przebywać tylko blisko niej. Posiadała wiedzę absolutną o całym wszechświecie, mówiąc dokładniej - o każdym wszechświecie, więc i o naszym także. Rozumiała najgłębsze tajemnice czasu. Mogła w jednej chwili przenieść się do najbardziej odległego zakątka jakiegokolwiek z wszechświatów, a nawet poza nie. Znała przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Mogła rzeczywiście czynić co tylko chciała. Cywilizacja Sa Ligramków była najpotężniejszą ze wszystkich. W porównaniu z nimi ludzkie istoty przypominały małpy.
Przywódca Sa Ligramków był uosobieniem łagodności i dobroci, nie miał nawet śladu myśli wyrządzenia najmniejszej krzywdy nikomu. Jego jedynym celem było, aby wszechświat funkcjonował w harmonii i pokoju, i gdyby kiedykolwiek wypadł z równowagi, aby go natychmiast przywrócić do pierwotnego stanu. Imię tej najdoskonalszej spośród wszystkich istot brzmiało SHI VAH. Wszystkie inne Sa Ligramki uważały Go za swego Ojca.
W tym Świecie Światła wszystko przebiegało spokojnie, w pokoju i doskonałym porządku. Aż przyszedł czas, kiedy najpierw jeden Sa Ligramek, a potem inne doszły do wniosku, że Świat Pokoju - Dom już im nie wystarcza. W tym czystym Duchowym Świecie, gdzie Sa Ligramki mogły porozumiewać się ze sobą nawet poza myślą, zaczęło brakować jednego:
ZABAWY, ZMIENNOŚCI I SZCZĘŚCIA!
Jeden z najsilniejszych Sa Ligramków nawiązał kontakt z Ojcem.
- Chcę odkryć inny świat - oświadczyło dziecko. - Pozwól mi zabrać ze sobą kilku braci w inny wymiar. Pragniemy tego doświadczyć!
- Kochane dziecko, dokąd chcesz iść? - zapytał Shi Vah uśmiechając się.
- Nie wiem, ale musi istnieć jakiś inny świat wart, aby go odkryć. Mamy tu spokój, ale zapomnieliśmy jak to jest, kiedy zaczyna się coś, kiedy się coś przeżywa! I to jest to, za czym tęsknimy. Powiedz Ojcze, czy gdzieś jest tak piękne miejsce?
Ojciec pomyślał chwilę, a wiedział już co nastąpi. W czasie tego namysłu trwającego ledwie sekundę, swoim nieograniczonym intelektem przemierzył najodleglejsze obszary wieczności i odpowiedział.
TAK.
Następnie rzekł do swoich dzieci:
-Wasze życzenia spełnić się mogą tylko w fizycznym świecie z gwiazdami i planetami. Większość światów nie będzie dla was interesująca. Są puste i służą jedynemu celowi: wytwarzają siły grawitacyjne dla utrzymania wszechświata w równowadze. Ale jest pewne miejsce, pewna planeta w najbardziej odległym zakątku czterowymiarowego świata fizycznego. To
KLEJNOT
wszystkich planet.

Obrazek

Posiada takie piękno o jakim marzycie. Ta planeta stanie się waszym
ŚWIATEM SZCZĘŚCIA.
Idźcie więc z moim błogosławieństwem. Zamieszkajcie tam, moje kochane dzieci! Kiedy tam przybędziecie, zbudujecie wszystko, co będzie wam potrzebne. Niezbędne będą dla was skafandry kosmiczne, pomogę wam we wszystkim. Idźcie i doświadczajcie
SZCZĘŚCIA!
Zasłużyliście na nie. A gdybyście mieli trudności, zawołajcie mnie, a pomogę wam najlepiej jak tylko umiem.
Dzieci będące najbliżej Ojca zajaśniały z radości. Utworzyły natychmiast pierwszą grupę 900 000 podróżników, aby zamieszkać na tej, tak bardzo odległej planecie. Grupę prowadził Sa Ligramek, który pierwszy zwrócił się do Ojca, oraz inna istota obok niego świecąca jasno i odważnie.
Powinniście wiedzieć, że Sa Ligramki były tak doskonałe, że nie potrzebowały statków międzygwiezdnych, aby poruszać się po wszechświecie. Jedynie poprzez swoją wysoko rozwiniętą potęgę myśli przeniosły się ze Świata Światła do innego, nowego wymiaru. Był to początek długiej i bogatej odysei. Przez długi, długi czas podróżnicy mieli nie powrócić do swego Domu Spokoju.

Królestwo
Sa Ligramki - podróżnicy utworzyli szyk znaku zwycięstwa w kształcie litery V i polecieli przez Ocean Złotoczerwonego Światła do Morza Białej Mgły, nasyconego tajemniczymi kształtami i kolorami. Było to niezwykłe morze, o którym wiedzieli, że stanowiło bramę pomiędzy dwoma wszechświatami.
Lecieli dalej i dalej, aż weszli w strefę świata przestrzeni. Stąd było już tylko kilka bilionów mil do celu, do odległej, średniej wielkości planety, bardzo podobnej do naszej. Planeta ta była w stanie nieskażonej czystości. Jeziora i morza miały głęboki kolor szafiru, a wyspy były cudownie zielone. Planeta była pełna wielkich, niewyobrażalnie pięknych kwiatów. Istniał tu tylko jeden kontynent otoczony oceanem. Oś planety ułożona była tak do słońca, że zawsze była tam wiosna.
Kiedy Sa Ligramki znalazły się na orbicie Nowego Świata i przyglądały mu się badawczo, zrozumiały, że był on nawet piękniejszy niż śnili w swoich najśmielszych marzeniach. Był to
PRAWDZIWY RAJ!
Złoto wydawało się być tu najzwyczajniejszym ze wszystkich bogactw, a diamenty leżały wszędzie skrząc się wszystkimi barwami światła. Przejrzyste rzeki i potoki płynęły przez ten ląd. Planeta obracała się i dlatego następowała zmiana dnia i nocy.
Wszystko zapraszało na tę planetę. Sa Ligramki postanowiły natychmiast lądować. Był problem przeżycia na tej planecie, ponieważ istnienie czasu i przestrzeni, a więc i atmosfery przeszkadzałoby Sa Ligramkom przecież tak funkcjonować jak w Domu - Świecie Światła. Porozumiewanie telepatyczne było tu bardziej utrudnione jak również przemieszczanie się z miejsca na miejsce potęgą teleportacji. Aby tutaj żyć, konieczne były odpowiednie skafandry. Ale skąd mieli je wziąć? Wydawało się to rzeczą absolutnie niemożliwą. Aby móc stworzyć skafander, trzeba było samemu być w skafandrze. Był to pierwszy z wielu problemów, które należało rozwiązać. Dlaczego nie pomyśleli o tym zanim wyruszyli w podróż? Naturalnie wiedzieli, że mogą polegać na swoim Ojcu i czekać na Jego pomoc. Postanowili więc wylądować i zobaczyć, co można będzie zrobić w naturalnym środowisku Błękitnej Planety.
Przewodnik wyprawy - Kri Shnah zaczął lądować jako pierwszy. Zanim wszedł w atmosferę wypełnioną powietrzem, poczuł delikatne przyciąganie, to jest duchowe zaproszenie, znane mu z czasu, kiedy ze swoimi braćmi przebywał w Domu - Świecie Światła. Kiedy myśli jego biegły do źródła przyciągania, tam na powierzchni planety zobaczył dwa Sa Ligramki wysyłające w jego kierunku promienie światła. Sa Ligramki były w skafandrach. Najpiękniejszym było jednak to, że dla niego miały już również przygotowany skafander.
Kri Shnah - podróżnik założył go i zaczął zadawać wiele pytań.
Co tu robicie? - było pierwszym pytaniem Kri.
Nasz Ociec Shi Vah pamiętał, że będziecie potrzebowali skafandrów i wysłał nas jako pierwszych, aby je dla was przygotować. My wkrótce wrócimy do Domu. Wybraliście bardzo dobre miejsce do lądowania i zamieszkania, jak to sam widzisz. Wybudowaliśmy też kilka domów. Użyliśmy do tego czystego złota i diamentów - materiału, którego jest tutaj wszędzie pełno.
Kiedy Kri Shnah przyzwyczaił się do swojego nowego ubrania, obejrzał sobie jego odbicie w lustrze czystej wody jeziora. Skafander podobny do robota, był jednak o wiele piękniejszy i jak żywy. Jego kształt przypominał ciało bardzo podobne do naszego. Różnił się tylko tym, że wykonany był z najbardziej czystych pierwiastków i działał bez najmniejszego błędu.
Miał dwoje oczu, tak jak nasze ciało i obrotową wieżę kontrolną, w której teraz siedział Kri, dokładnie w środku czoła, pomiędzy brwiami. Był tam także wspaniały komputer, przy pomocy którego Kri mógł poruszać swoim kostiumem jak tylko zapragnął. Nauczył się bardzo szybko sterować nim z elegancją i wdziękiem.
Gdy to zobaczyli inni podróżnicy, wylądowali natychmiast i również otrzymali na tej nowej planecie do swojej dyspozycji takie same, wzbudzające zachwyt skafandry - pojazdy, aby mogli w nich podróżować i działać. W świecie przestrzeni i czasu było koniecznym dla Sa Ligramków pozostawanie w tych pojazdach tak długo, jak długo przebywali w grawitacyjnym polu planety.
Pojazdy były wygodne i fascynujące. Posiadanie skafandrów okazało się tym, co było najpiękniejsze w całej wyprawie, ponieważ te cielesne kostiumy umożliwiały im taki rodzaj doznań, jakich nie znali nigdy przedtem.
Kri zwrócił się teraz do Sa Ligramka o imieniu Laak Shmih i powiedział:
Pozostaniemy tutaj. To prawdziwe niebo, ten Nowy Świat. Nauczymy się jak sporządzać coraz więcej takich pojazdów używając potęgi naszych myśli. Wtedy będziemy mogli zaprosić wielu naszych braci i żyć tu z nimi. Powstanie tu wielka cywilizacja!
Jak nazwiemy ten nasz nowy ląd? - zapytała Laak Shmih, która była drugim dowódcą.
Nazwijmy ten świat Ba Haa Rat! - odpowiedział Kri.
Nazwa ta była słodka jak miód i lekka jak powietrze. Kri ucieszył się, kiedy usłyszał ten dźwięk wydany przez swój kostium.
Wszyscy zgodzili się, że będzie to doskonałe imię dla ich lądu. Kri i Laak byli najpotężniejszymi i najszlachetniejszymi ze wszystkich Sa Ligramków, dlatego też otrzymali cesarskie trony i rządzili wspólnie.
Ponieważ wszystkie Sa Ligramki nosiły w sobie pokój i harmonię wyniesione ze swojego Domu - Świata Światła, wzięły się do pracy w szczęściu i zachwycie. Budowali pałace oraz latające statki sterowane siłą myśli. Techniczne wyposażenie wszelkiego rodzaju, które było im potrzebne, tworzyli w sekundę - tak bardzo super - inteligentne były te istoty. Bawiły je możliwości komputerów. Przez cały dzień Sa Ligramki układały gry słowne, które nazywały poezją, gry różnych tonów, które nazywały muzyką, a także gry ruchu, które nazywały tańcem. Wkrótce całe ich życie wypełniały tylko te gry.
Kiedy w dzień patrzyli w słońce, przypominali sobie swego Ojca Shi, a nocą, zwracając się ku gwiazdom, myśleli o swoich braciach pozostających jeszcze w Świecie Światła. W tym czarownym towarzystwie nigdy nie czuli się samotni. Byli jak kwiaty pośród piękna, wspaniałości i doskonałości życia. Znaleźli rzeczywiście to, czego szukali -
SZCZĘŚCIE!
Kri Shnah i Laak Shmih troszczyli się o wszystkich tak, aby każdy robił czego pragnie i co powinien. Sami zaś zajmowali się sporządzaniem skafandrów, by móc zaprosić jeszcze innych braci z Domu - Świata Światła. A ponieważ byli niezwykle szczęśliwi, postanowili stworzyć nowy skafander kosmiczny, żeby móc zaprosić jeszcze jednego brata z Domu Światła, aby i on mógł doświadczyć szczęścia, którym oni tu żyli. Spostrzegli, że potęga myśli ich obojga była konieczna do stworzenia nowego skafandra i że kształtował się on powoli wewnątrz skafandra brata Laak, który nazwał swój kostium żeńskim. Kiedy nowy kostium był prawie gotowy, wysyłali falę myśli o wielkiej sile do swojego Domu - Świata Światła i wkrótce pojawiał się jeden z ich braci, bardzo ciekawy życia u nich, i wślizgnął się w nowe ciało - skafander. Malutki brat popatrzył ze zdumieniem dookoła i powiedział:
Przecież to pałac, do którego przybyłem!
Laak uśmiechała się wesoło.
To nie jest jeszcze ten właściwy pałac. Jesteś wewnątrz mego skafandra. Kiedy wyjdziesz na zewnątrz, zobaczysz pałace, które wybudowaliśmy tutaj. Ale nie śpiesz się, pozostań trochę w moim pojeździe, w moim towarzystwie.
Kri urządzał wesołe zabawy na pobliskich wyspach. Mogli unosić się w powietrzu na pojazdach skonstruowanych na podobieństwo latających łabędzi i odkrywać cały ten wspaniały świat, którego byli władcami.
Kri otrzymał imię Na Rah Yan, to znaczy cesarz. Laak została cesarzową. A kiedy około sto lat później kostiumy cesarza i cesarzowej zużyły się, wymienili je na nowe i władali nimi w tak doskonały sposób jak poprzednimi.
Także bracia piastowali stanowiska cesarza i cesarzowej, ponieważ w międzyczasie pojawiło się wielu bardzo uzdolnionych w tym kierunku braci.
Kiedy jedno z ciał - kostiumów zaczynało tracić swoją zdolność funkcjonowania, co zazwyczaj następowało po 150 latach, Sa Ligramek zamieszkujący je spokojnie siadał i potęgą swojej myśli przeskakiwał do nowego kostiumu - pojazdu. Ten stary, opuszczony, był palony. A ponieważ nowy pojazd - ciało był lepszy od zużytego, nikt nie tęsknił za starym, nikt nie był smutny, że musi go porzucić.
I tak płynęło życie w szczęściu rok za rokiem, stulecie za stuleciem, tysiąclecie za tysiącleciem. Coraz więcej Sa Ligramów w Domu - Świecie Światła odbierało zapraszające fale myśli swoich braci przebywających w Królestwie Szczęścia. I przybywali na planetę, aby włączyć się do kolorowego życia tutaj.
Populacja rosła stopniowo, od początkowych 900 tysięcy do prawie 10 milionów. Pałace budowano już trochę mniej rozrzutnie. Zaczęto używać srebra zamiast złota. Pojawiło się wiele małych królestw, zamiast jednego wielkiego. Mimo to wszyscy żyli jeszcze w pokoju, pod dobrotliwym panowaniem cesarza. Nikt nie przywiązywał szczególnej uwagi do pojazdów - ciał innych braci. Kiedy spotykali się, również nie zwracali uwagi na kostiumy, ponieważ tkwiło w nich jeszcze silne poczucie bycia Sa Ligramkami - nawet wtedy, kiedy nie mogli już spostrzegać siebie w czystej formie światła, którą posiadali dawniej w Domu - Świecie Światła. Noszenie skafandrów stało się dla nich drugą naturą. Było to wprawdzie jeszcze przyjemne, ale już nie zachwycające. Nie towarzyszyło im teraz tak wielkie upojenie własnym kostiumem jak na początku. Stał się on po prostu czymś zwyczajnym i codziennym.

Punkt zwrotny.
Pewnego dnia roku 2500 historii cywilizacji, na Błękitnej Planecie wydarzyło się coś niezwykłego. Nastąpiła wielka zmiana, która wstrząsnęła całym porządkiem opartym na pokoju i szczęściu panującym dotąd niepodzielnie!
Vi Karam, jeden z pierwszych władców tego czasu, któregoś dnia zawołał do siebie jednego ze swoich braci:
To jest piękny pojazd, w którym jeździsz! - powiedział do brata, którego pojazd był rodzaju żeńskiego. - Chciałbym go dotknąć.
Brat roześmiał się:
W jaki sposób chcesz go dotknąć? Czy chcesz wysiąść ze swego pojazdu, aby to uczynić?
Vi Karam odpowiedział z uśmiechem
Nie, oczywiście nie! Pozwól mi go dotknąć rękami mego pojazdu - skafandra!
Po tym zdarzeniu Vi Karam zwracał swoją uwagę coraz częściej w kierunku pojazdu brata. Ten był coraz mniej szczęśliwy, ponieważ Vi Karam podziwiał tylko styl, kontury, siłę i ruchliwość, kolor i ozdoby jego pojazdu, a jemu samemu okazywał coraz mniej uznania i poświęcał coraz mniej uwagi. Chciał rozmawiać tylko o pojazdach. Chciał dowiedzieć się jak pojazd funkcjonuje oraz czy jest ciepły czy zimny, miękki czy twardy.
Jakie to śmieszne - zdziwił się brat.
To było na pozór nic nie znaczące stwierdzenie, jednak o zabarwieniu ujemnym - były to pierwsze negatywne słowa wypowiedziane przez jakiegokolwiek Sa Ligramka w całej historii życia w Ba Haa Racie.
Nie ważne- odpowiedział na to Vi Karam. -W każdym razie mój pojazd jest lepszy i ważniejszy od twego. - To z kolei świadczyło o pierwszej arogancji jaka kiedykolwiek zdarzyła się w Królestwie Szczęścia na Błękitnej Planecie.
Vi Karam ukrywał obawę przed wymianą swego pojazdu na inny. Stracił bowiem potęgę, która dawała możliwość ujrzenia swego nowego pojazdu przed opuszczeniem starego. Nie mógł wiec wiedzieć jaki będzie jego nowy kostium, a nawet z czasem stracił pewność czy w ogóle otrzyma jakikolwiek nowy pojazd.
-Po raz pierwszy pojawiło się więc przywiązanie do pojazdu - ciała.
Wolę doświadczyć wszystkiego, co tylko możliwe w tym ciele, jak długo jeszcze je posiadam - powiedział pewnego dnia Vi Karam zatroskany o przyszłość. - I tak powstał strach i lęk przed opuszczeniem kostiumu. I to był początek chciwości!
Vi Karam jednakże nie był niestety jedynym, który zaczął mieć takie dziwne i okropne myśli. Sa Ligramki były teraz często zmęczone i nie bawiły się już ze sobą jak dawniej. zajmowały się coraz bardziej i bardziej swoimi skafandrami. Nauczyły się nawet nastawiać je na automatyczne sterowanie, podczas gdy same drzemały słodko w ich środku.
Wkrótce zabawa kostiumami innych stała się najmodniejszą grą Sa Ligramków. Uczucia jakich doznawano podczas tej gry były zapisywane w pamięci komputera i mogły być odtwarzane.
W sposób bezpośredni, bez pośrednictwa pojazdów - ciał, bawili się coraz mniej. Sa Ligramki zapominały całkowicie swoich zdolności telepatycznych. I oto któregoś dnia zdarzyło się co następuje:
Pewien pojazd, nastawiony właśnie na automatyczne sterowanie, zaczął rozmawiać z innym pojazdem bez pozwolenia Sa Ligramka drzemiącego w jego środku. - Był to pierwszy moment, kiedy komputer uzyskał przewagę nad bezradnym Sa Ligramkiem, który został uwieziony w jego środku, a nie był on już jedynym, którego kontrolował jego własny komputer.
Pojazdy szybko zmieniały porządek społeczny panujący do tej pory. Zdobywały władzę jeden po drugim nad swoimi osłabionymi władcami, ponieważ ci przebywali już zbyt długo poza swoim Domem i nie mieli wystarczająco silnej koncentracji, niezbędnej do odzyskania władzy nad materią. Pojazdy - ciała odebrały im siłę.
Mózgi - komputery miały teraz tylko jedno życzenie: wzmocnić przyjemne doznania, które umiały zapisywać w pamięci. Dlatego kontakty z innymi ciałami stały się dla nich najważniejsze. Sa Ligramki były zbyt zaskoczone, aby reagować na to masowe przejmowanie władzy nad nimi. Kiedy próbowały odzyskać utracony autorytet, pojawiły się:
AROGANCJA, ŻĄDZA I GNIEW.
Wynikały z tego konflikty łamiące poczucie braterstwa. Królestwo Szczęścia rozpadło się. Eksplozja niszczycielskiej siły negatywnych myśli była tak potężna, że ląd na którym żyli rozpadł się na sześć czy siedem części. Pałace zostały zburzone wskutek klęsk żywiołowych, naukowe i techniczne wyposażenie zostało zniszczone. Mieszkańcy Błękitnej Planety stracili swoje bogactwa, z wyjątkiem niewielkiej pozostałości w pierwotnym miejscu założenia cywilizacji. Przypominały sobie teraz te uwięzione w ciałach istoty swego dawno zapomnianego Ojca - Wszechpotężnego, Nieśmiertelnego Shi Vah, żyjącego gdzieś daleko, w innym wymiarze. Zaczęli Go wzywać. Shi Vah skierował więc do nich swego posłannika.
Czy chcecie wrócić do Domu? - zapytał ten, gdy przybył na Błękitną Planetę.
Właściwie podoba nam się tutaj - padła odpowiedz.
Zabierz od nas tylko cierpienie, Jedynie ono jest tym, czego nie chcemy.
Sa Ligramki zapomniały własnej tożsamości. Nie pamiętały już nawet, że były Sa Ligramkami! Identyfikowały się całkowicie z ciałami, w których mieszkały. Stały się wędrującymi lunatykami.
Narastające ciemności.

Obrazek

Z biegiem czasu coraz więcej Sa Ligramków lądowało na Błękitnej Planecie. Coraz bardziej rozchodziła się w Świecie Światła wieść o wielu przyjemnościach tam na dole. Nie wiedzieli o kłopotach wiszących jak ciemne chmury nad planetą. Ciała - skafandry wprawdzie w dalszym ciągu były tworzone, ale już nie potęgą myśli, lecz przez kontakt fizyczny, ponieważ siła myśli zanikła. Wielu z nowo przybyłych stało się wkrótce sławnymi - mieli jeszcze świeże siły, podczas gdy ci przebywający tutaj dłużej zużyli już większość swojej energii. Wielu nowych przypominało osiadłym tu wcześniej braciom o ich Domu Światła, większość z nich trwała jednak niezmiennie w dotychczasowych przyzwyczajeniach. Byli zbyt długo na planecie i zbyt mocno przywykli do tej formy życia. Czegoś innego nie mogli już sobie w ogóle wyobrazić.
Nowo przybyli byli przerażeni życiem tutaj. Nauka oraz technika zostały zapomniane i zanikły. Mieszkańcy planety zubożeli. Przyroda stała się dla nich surowa. Zamiast stale trwającej wiosny pojawiły się także inne pory roku - zimne zimy i gorące lata. Z jednego Królestwa Szczęścia powstało wiele odizolowanych społeczeństw i kultur. Możliwości komunikacyjne stały się bardzo ograniczone. nie można było już tak łatwo jak dawniej przenosić się z miejsca na miejsce dzięki potędze myśli. Nie wiedziano więc o istnieniu innych kultur na planecie. Ale każda społeczność zachowała w pamięci, także przez pisma - jak to było w dawnych złotych czasach. Legendy tych różnych kultur były podobne do siebie. Nigdy jednak nie doszło do spotkania, aby dokonać porównań. I tak proces izolacji postępował naprzód.
Zawsze, ilekroć szczególnie silne Sa Ligramki schodziły z innego wymiaru z posłannictwem od Shi, mieszkańcy planety emocjonalnie byli bardzo poruszeni.
Pojawiło się wiele idei o dalekim Ojcu. Nazywali Go i Shu Var lub Ja Hu Bah i czcili Go na różne sposoby, Byli pewni, że On wszystko widzi i słyszy. Jeszcze rozumieli, że nie ma On ciała tak jak oni, ale gdzie żyje i jak jest to możliwe bez ciała, tego już nie byli w stanie pojąć. Stało się to tajemnicą.
Wkrótce społeczność zamieszkująca terytorium pierwszego cesarstwa zaczęła wznosić pomniki przedstawiające ciała pierwszych cesarzy i mniej znaczących władców. Wierzyli oni bowiem teraz, że ci władcy należeli do wyższej i potężniejszej cywilizacji niż oni sami, i że kiedyś rządzili planetą przy użyciu sił nadprzyrodzonych. Myśleli też, że władcy ci przebywają na odległych planetach i gwiazdach, i do tej pory wciąż decydują w sposób telepatyczny o zdarzeniach tego świata. Mają oni kiedyś podobno także tutaj powrócić. należy więc tam, gdzie te pomniki zostały wzniesione - a przeważnie znajdowały się one w dużych budowlach - śpiewać chwałę ich wysokości oraz dawać im dowody czci, aby chciały ludziom pomagać.
Imię Pierwszej Cesarskiej Wysokości - Kri Shnah stało się bardzo sławne; wszędzie je wymawiano i o nim śpiewano. Nikt nie przypominał sobie już Sa Ligramka - dziecka o imieniu Kri, żyjącego kiedyś w tym dużym skafandrze kosmicznym. Zapomniano o punktach światła - mikrogwiazdach, jako Sa Ligramach. Niektórzy, najbardziej przerażeni obrotem spraw ziemskich, rozpoczęli samotne życie w dżunglach i grotach. Tam spędzali swoje życie w spokoju. Miewali wiele pomysłów oraz sporo wiedzy.
Mam duszę - mówili sobie.
Nie jesteśmy tylko ciałami!
Co to jest dusza?
Nie jestem pewien, ale to nie jest ani to, ani tamto.
Tak toczyły się rozmowy, aż wreszcie ktoś powiedział:
A może dusza jest tym samym, co Najwyższa Istota o imieniu I Shu Var?
Naturalnie! - zgodzili się inni. - Tak być musi!
Dusza, to I Shu Var. Szukajmy Najwyższego.
Kiedy pojawiła się jedna koncepcja, zaraz narodziły się inne. Idee zaczęły się szybko zmieniać. Wielu zaczęło uważać, że są blisko I Shu Vara i że znają Jego wolę. Twierdzili, że to właśnie życzeniem I Shu Vara jest, aby ich społeczność zdobyła tę, czy inną posiadłość sąsiadów.
I Shu Var cieszy się, kiedy umiera się w walce przeciwko złym sąsiadom.
I Shu Var nienawidzi niewierzących.
Wielu osiadłych na Błękitnej Planecie dawało się przekonać tym, którzy to mówili. W imieniu Ojca Sa Ligramów zostali nawet powołani pierwsi żołnierze do wojska! Nie wiedziano nic o prawdziwych zamiarach Najwyższego.
Wielki Ojciec potrzebuje ciebie - mówiono.
W miarę rozpowszechniania się tych fałszywych przekonań wzrastała ilość wojen. Ponieważ osiadli tu podróżnicy niszczyli wzajemnie coraz więcej swoich kostiumów w bratobójczych wojnach, kostiumy zaczęły rozmnażać się same z coraz większą szybkością, aby uzupełnić straty. Dopiero kiedy jakiś Sa Ligramek był zmuszony opuścić swój kostium, rozpoznawał swoje prawdziwe " JA" jako punkt światła. Był on jednak tak bardzo przeniknięty swoją cielesną formą życia, że ponownie, szybko zapomniał siebie jako świetlną istotę, kiedy przybierał inny, nowy, młodszy kostium. Było nawet dosyć zabawnie obserwować te małe punkty światła uwięzione w swoich kostiumach i dlatego wierzące, że są dużymi pojazdami z materii, spędzającymi prawie cały swój czas na zabawach kostiumami.
W swojej świadomości ciała Sa Ligramki coraz bardziej i bardziej pragnęły zmysłowych, cielesnych uciech! Stawały się coraz gniewniejsze, kiedy nie mogły ich osiągnąć. Coraz bardziej pożądały bogactwa i władzy. Dzięki temu ich społeczeństwa i kultury upadały. Tymczasem ci, którzy przybywali ze Świata Światła, powiększali coraz bardziej liczebność populacji. I wszyscy oni chcieli też zagrać swoją rolę w tym wielkim dramacie mającym się wkrótce skończyć na tej wielkiej scenie świata.
Świat Światła wkrótce więc opustoszał całkowicie. Wszyscy jego mieszkańcy opuścili go, z wyjątkiem Najwyższego i Najpiękniejszego Sa Ligrama o imieniu Shi Vah. Tylko On pozostał nieporuszony, chociaż wiedział o wszystkim co się działo. Czekał na swój czas, aby wkroczyć do akcji.

Koniec sztuki.
Planeta była teraz strasznie przeludniona. Blisko 5,5 miliarda Sa Ligramków zeszło tutaj i żyło w ciałach sporządzanych coraz gorzej. Wystarczały one na krótszy czas oraz miały wciąż większe skłonności do chorób, Były także często źle ukształtowane.
Mieszkańcy planety, głównie ci nowo przybyli, zaczęli zbierać utracone materiały naukowe i techniczne i przy ich pomocy stworzyli wiele możliwości komunikacyjnych. Wielu osiadłych tu Podróżników wyszło z izolacji. Ala zamiast przyjaźni, rozwijała się coraz większa rywalizacja.
Prowadzono wielkie wojny zdobywcze. Nowe odkrycia naukowe wykorzystywano do produkcji strasznych broni, mogących łatwo niszczyć pojazdy - ciała innych Sa Ligramków. Nikt już nie mówił o istnieniu duszy. Sądzono, że przez uniemożliwienie funkcjonowania ciała, można "zabić" całą istotę. Nie wiedziano już, że w ciałach mieszkały żywe punkty światła Sa Ligramki - tak nierozsądne stały się te małe istoty. I kiedy środki do życia dla tak wielkiej populacji stały się niewystarczające, zaczęto się nawzajem coraz bardziej nienawidzieć.
Kurczyły się zasoby bogactw naturalnych, zaczęło brakować paliw do napędzania wynalezionych maszyn latających oraz dość szybko jeżdżących na kołach transporterów fotelowych. Przyroda odmawiała posłuszeństwa. Samolubne uciechy mieszkańców planety, ich egoizm i arogancja, były coraz większe. I dlatego zabijali. Nie widzieli już innego rozwiązania na przeludnionej planecie, Wynaleziono straszliwą broń, która umożliwiała niezwykle skuteczne niszczenie wielu ciał naraz. Życie stało się nie do zniesienia.
Zwolennicy jednego posłannika Shi nienawidzili zwolenników innego posłannika. A ponieważ ciała - pojazdy były różnego rodzaju, posiadający jaśniejsze pojazdy nienawidzili tych, którzy mieli ciemniejsze i odwrotnie. Pojazdy męskiego rodzaju uciskały braci rodzaju żeńskiego. Mieszkańcy jednej społeczności nienawidzili mieszkańców innej. Każdy dążył jedynie do zaspokojenia swoich pragnień, bezwzględnie i brutalnie. Planeta zmieniła się z ogrodu kwiatów w dżunglę kolców.
Pozostała tylko niewielka grupa Sa Ligramków, która miała zachowane głęboko w pamięci pojęcie o tym, jak wyglądała sytuacja na początku. Tym wspomnieniom byli wierni w ciężkich czasach. Podświadomie pamiętali Ojca i że istniał kiedyś całkowity pokój i doskonała harmonia. Wiedzieli intuicyjnie, że istnieje ktoś, kto ten brudny świat może oczyścić i przywrócić do pierwotnego stanu najwyższego szczęścia. Ale któż to był ten KTOŚ? I gdzie przebywa teraz?
Dziecko - Sa Ligramek, pierwszy cesarz dawno zapomnianego Złotego Wieku, przeszedł w międzyczasie przez 84 wcielenia i zapomniał o swym pierwotnym stanie. Spędzał większą część swego czasu przed obrazami Nah Rah Yana, pierwszego cesarza, którym sam był w swojej pierwszej inkarnacji i o czym już zupełnie nie pamiętał. Modlił się do tego obrazu i wierzył, że jest to Najwyższa Istota. Żył życiem szlachetnym i pełnym współczucia, poświęcając się modlitwie oraz pomagając innym, aby mogli żyć szczęśliwie. Myślał stale o Najwyższym Ojcu. Zastanawiał się, kiedy On przyjdzie. Jak długo jeszcze będzie trwał ten brudny świat? Na pewno przecież nie zawsze. Na pewno nie sto dalszych lat, nie mówiąc już o tysiącu, czy o czterdziestu tysiącach.
Gdy sytuacja pogarszała się coraz bardziej, a wojny i głód stawały się coraz częstsze, przyroda straszniejsza, kiedy pojawiły się trzęsienia ziemi i potopy - zemsta zanieczyszczonych elementów natury, mieszkańcy planety głośno zaczęli wzywać Ojca, aby ich ratował.
Wezwania ich zostały wysłuchane. Shi Vah wiedział, że nadszedł czas, aby wkroczyć do akcji. Sa Ligramki - Podróżnicy mieli dosyć. Chcieli powrócić do Domu, ale tkwili w pułapce swoich własnych kostiumów. Ojciec zdecydował się więc zejść i pomóc im, nauczyć ich znowu latania i zabrać do Oceanu Pokoju. Jak rakieta Shi Vah przybył na Błękitną Planetę. Wszedł w ciało dziecka, które pozostało mu wierne i które w czasie swego długiego pobytu na planecie utrzymywało największą czystość. Usiadł obok tego dziecka w wieży kontrolnej w środku czoła pomiędzy brwiami.
- Halo! Jestem Shi Vah - powiedział.
I Najwyższy wydobył małego Sa Ligramka z jego ciała pokazując mu jego prawdziwą postać iskry światła.
Shi Vah zaczął uczyć dziecko latać i tego jak może się stać ponownie tak czyste jak Ojciec.
- Myśl tylko o mnie, a uzyskasz swoją doskonałość i odlecisz zwycięski do twego Domu Światła! - Tak powiedział Ojciec Shi Vah do tego dziecka.
Wkrótce rozeszła się wieść, żę Shi Vah przybył na planetę.
Wielu przybyło, aby się z nim spotkać. Ponieważ Shi Vah nie miał ciała, wypożyczył sobie ciało tego pierwszego dziecka, któremu nadał imię Brah Ma i którego usta wykorzystywał aby mówić! Jeden za drugim Sa Ligramki powracały do swojej świadomości. w ciągu kilku lat wieść rozeszła się po całej planecie, że przyszedł Ojciec, aby zabrać każdego do Domu. Było wielu, którzy w to nie wierzyli, ponieważ zbyt mocno tkwili w pułapce świadomości ciała. Inni narodzili się po prostu na nowo, kiedy usłyszeli o swoim prawdziwym " JA " . W tym samym czasie, kiedy planeta otrzymała ustne posłannictwo, obudzone dzieci zaczęły doznawać różnych wizji - pojawił się w ich umysłach starożytny raj, ich prawdziwa postać jako malutkie punkty światła z innego świata, wyzwolenie z ciała przez Shi oraz pełny cykl czasu.
Ja już tu kiedyś byłem - powiedział Shi Vah do swoich dzieci. Byłem przed 5000 lat, aby przywrócić Raj na tej planecie i pojawiam się na nowo, gdy zgodnie z moją rolą przychodzi mój czas w tym niekończącym się dramacie świata. Teraz jest czas, by zdjąć kostiumy i powrócić do Domu. Sztuka się skończyła.
ZŁO osiągnęło swój punkt szczytowy. Rozpoczęła się Wielka Planetarna Wojna dokładnie wtedy, kiedy mieszkańcy poznali, że Ojciec faktycznie przyszedł. Metaliczne latające obiekty spadały na przeludnione miasta i osiedla zamieniając je w pył i popiół. Wojny domowe wyniszczały społeczeństwa. Wielkie potopy, trzęsienia ziemi i inne katastrofy naturalne dokończyły dzieła. Pozostał tylko malutki nienaruszony skrawek lądu. Wszystkie Sa Ligramki zostały uwolnione ze swoich ciał. Postępując za Shi Vah poleciały razem do swojego pierwszego Domu Światła. były wreszcie wolne.
Epilog - pokój to nie wszystko
Sa Ligramki żyły ponownie w swojej promieniującej świetlistej formie, w bezruchu Oceanu Pokoju - w Domu Światła. Świeciły bardzo jasno gromadząc się wokół Ojca zadowolonego, że wszyscy ponownie są w Domu. Wkrótce zapomniały o burzliwych wydarzeniach przeszłości. wydawało im się, że przebywają wiecznie i niezmiennie w tym oceanie spokoju.
Aż przyszedł czas, dokładnie jak przed 5 000 lat, w przeszłości, a może w przyszłości, kiedy najpierw jeden Sa Ligramek, potem inne, doszły do wniosku, że Świat Pokoju - Dom już im nie wystarczy. W tym Czystym Duchowym Świecie, gdzie Sa Ligramki mogły porozumiewać się ze sobą nawet poza myślą zaczęło brakować im
ZABAWY, ZMIENNOŚCI I SZCZĘŚCIA!
Jeden z najsilniejszych Sa Ligramków nawiązał kontakt z Ojcem.
- Chcę odkryć inny świat- oświadczyło dziecko. - Pozwól mi zabrać ze sobą kilku braci w inny wymiar. Tęsknimy, aby tego doświadczyć!
- Kochane dziecko, dokąd chcesz iść? - zapytał Shi Vah uśmiechając się.
- Nie wiem, ale musi istnieć jakiś inny świat wart, aby go odkryć. Mamy tu pokój, ale zapomnieliśmy jak to jest, kiedy zaczyna się coś, kiedy się coś przeżywa! I to jest to, za czym tęsknimy. Powiedz Ojcze, czy gdzieś jest tak piękne miejsce?
Ojciec pomyślał chwilę, a wiedział już przecież co nastąpi. W czasie tego namysłu trwającego ledwie sekundę, swoim nieskończonym intelektem przemierzył najodleglejsze obszary wieczności i odpowiedział:
Tak.
Koniec
i początek...




Tytuł orginału: The Voyagers.
Brahma Kumaris London 1981.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 19 kwie 2021, 17:16

KARTY ILLUMINATI i Wiadomość Spoza Matrixa - Czyli Jak Odkodować Kody Nieświadomości. Mirra
Premiera w toku. Rozpoczęła się 14 minut temu

https://www.youtube.com/watch?v=KGHort0Febc&t=247s

Telewizja ATN

W tym niezwykłym filmie dowiemy się o tym jak odbierać i interpretować przekazy docierające do każdego z nas z Transpersonalnej Sfery. O synchronicznościach towarzyszących i nasilających się w okresach indywidualnych i cywilizacyjnych przełomów - Transformacji - Apokalipsy. O tym jak odróżnić synchroniczności od manipulacji itd. Mirra pozdrawia i zaprasza do obejrzenia tego filmu.
Mirra - lekarz psychiatra i psychoterapeuta. Artystka, malarka, rzeźbiarka, entuzjastka muzyki, tańca, filmu i skatingu. Lider holistycznego zespołu terapeutycznego, pracuje w modelu integralnym. Pasjonatka metod indukujących poszerzone stany świadomości oraz terapii przez sztukę. Arbiturientka Psychoanalizy Jungowskiej PTPJ i Grof Transpersonal Training. Arteterapeuta, felinoterapeuta, hipnoterapeuta, trener NLP i ustawień systemowych. Aktualnie w trakcie szkolenia SAT (Psycho – Spiritual development program created by dr. Claudio Naranjo) oraz Transcendentalnej Medytacji (by Maharishi Mahesh Yogi). Autorka książki „Tożsamość transkulturowa”, oraz wydawca, redaktor naukowy i współautor przedmowy do: „Synchroniczność. Natura i psyche we wszechświecie wzajemnych połączeń”.
Miłośniczka zwierząt, zwłaszcza kotów. Nieprzerwanie podróżuje szlakiem transkulturowych symboli i miejsc mocy w poszukiwaniu własnego Monomitu.
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: ex-east » wtorek 20 kwie 2021, 16:12

BABA pisze:
niedziela 05 kwie 2020, 15:23
Uważam ten film za jeden z najważniejszych....

Żyjąca matryca The Living Matrix film dokumentalny
Tak, świetny film, takie kompendium nowej wiedzy w pigułce. Dla mnie swoistą "biblia" , książka, która taszczę że sobą po świecie i od czasu do czasu do niej wracam, jest "Pole" Lynn Mc Taggart, która w tym filmie też wystąpiła. "Pole " to mnóstwo informacji popartych dowodami z odnośnikami do konkretnych badań i publikacji naukowych, gdyby ktoś chciał poszerzyć wiedzę, ale napisana przez dziennikarkę w taki sposób, by dla każdego była zrozumiała, ludzkim językiem :)
0 x



Awatar użytkownika
azo
Posty: 1484
Rejestracja: niedziela 09 wrz 2018, 11:31
x 256
x 153
Podziękował: 4441 razy
Otrzymał podziękowanie: 2805 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: azo » czwartek 29 kwie 2021, 15:18

Teorie wszelkie mądre one są. Żeby to uprościć tak bym opisała to "zjawisko" po dziecinnemu. Wyobrażam Sobie, że jestem w centralnym punkcie kuli. Jej granice zbudowane są z maleńkich kulek i każda z nich może się odwrócić w Moim kierunku swoją dowolną stroną, może też trochę się wysunąć przed inne i zbliżyć do Mnie lub oddalić (przyciąga je Moja uwaga odpycha jej brak). W taki sposób powstaje obraz świata, który widzę. Co wysyłam - to Mi odpowiada lub inaczej jestem magnesem powodującym obrót kulek. Tyle, że mam możliwość emisji różnych wibracji i to spowoduje iż kulki też obrócą się do Mnie swoimi innymi stronami. Większa część wysyłania odbywa się nieświadomie (np emanacja komórek Mojego organizmu) jednak już świadomie mogę wpływać na to co dalej z tym zrobię.
0 x


Ascezo minD

Awatar użytkownika
azo
Posty: 1484
Rejestracja: niedziela 09 wrz 2018, 11:31
x 256
x 153
Podziękował: 4441 razy
Otrzymał podziękowanie: 2805 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: azo » poniedziałek 03 maja 2021, 11:26

Ujmując inaczej. Wszystkie znane Nam systemy matematyczne, logiczne itp nie są w stanie opisać... nie wiem jak to ująć - oddać sensu rzeczywistości w której żyjemy. Dlaczego? Ponieważ WSZYSTKIE (i obecne i przeszłe) powstały na bazie próby ODCZYTANIA tej rzeczywistości. Zaś system, który ją tworzy istnieje poza zasięgiem Naszej percepcji i używa do tego systemu matematycznego z przyszłości, którego nie znamy - jako system starszy i niższy NIE jesteśmy w stanie (wstaw co chcesz). 8-)

W tym kontekście jedynym możliwym "czytnikiem" jest Człowiek. A co znaczy to słowo? Ciekawa jestem Waszych myśli... :D
0 x


Ascezo minD

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16908
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: songo70 » poniedziałek 03 maja 2021, 12:21

..w tym wszystkim wypadałoby zacząć od korekty błędnych założeń,-
bowiem jeśli czas jako taki nie istnieje poza naszym postrzeganiem,-
to pytania np.- co było wcześniej, albo przyszłość tracą sens.
Z tym czymś wyższym/kolejną generacją to można by tak to zilustrować,-
jednak jeśli znowu przyjąć, że wszystko jest jak "potłuczony obraz holograficzny",-
to każda cząstka zawiera pełną informację całości.
Jednak pomimo tego mamy nieodparte wrażenie, że czegoś nam brakuje,-
a to z kolei moim skromnym zdaniem, bowiem żyjemy w stanie ograniczonej,-
świadomości/wiedzy.
Ten matrix 3D to taki poligon/wielka gra- takie ma zadanie wyznaczone przez,-
nas samych na tym właśnie w "przyszłości z nowym oprogramowaniem",-
co raczej jest tym stanem pełnej świadomości.
tak czy siak jest taka stara przypowieść:
:D
Przypowieść o 6 ślepcach i słoniu.

Stara indyjska przypowieść opowiada o sześciu ślepcach, którzy postanowili dowiedzieć się czegoś o słoniu. Nie mogli go zobaczyć, więc zaczęli go zatem badać dotykiem i dzielić się ze sobą swoimi spostrzeżeniami.

Pierwszy mężczyzna zbadał bok słonia i powiedział: „Słoń jest jak mur”.

Drugi mężczyzna dotknął słoniowego kła i dzięki temu porównał zwierzę do włóczni.

Trzeci mężczyzna stał akurat koło trąby słonia. Dla niego zwierzę wyglądało jak fajka wąż.

Czwarty ślepiec dotknął nogi słonia i porównał zwierzę do drzewa.

Piąty z nich poczuł podmuch wiatru kiedy stał koło ucha i wywnioskował, że słoń przypomina ogromny wachlarz.

I wreszcie szósty ślepiec, który złapał zwierzę za ogon, powiedział, że jest ono zwykłą liną.

Kłótnia jaka po tym wybuchła poróżniła mężczyzn na długo. Żaden z nich nie był w stanie przyjąć racji innego, ponieważ opierał się na własnym, częściowym doświadczeniu. W rezultacie każdy z nich jednocześnie miał trochę racji, ale też bardzo się mylił. I mimo, że „widzieli” fragment słonia, po dziś dzień nie wiedzą jak słoń naprawdę wygląda.

https://harbingers.io/blog/zaawansowana ... -docelowej
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
azo
Posty: 1484
Rejestracja: niedziela 09 wrz 2018, 11:31
x 256
x 153
Podziękował: 4441 razy
Otrzymał podziękowanie: 2805 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: azo » poniedziałek 03 maja 2021, 12:28

Czyli Twoim zdaniem Człowiek to 6 głównych osobowości - "dyrektorów działów" (12 biorąc pod uwagę alterego każdej z nich) i poszukiwany "słoń" pośrodku. Chyba to już było. :D
0 x


Ascezo minD

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16908
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: songo70 » poniedziałek 03 maja 2021, 12:31

no widzisz, i znowu 13- 12 apostołów i Dżizus :lol:
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
azo
Posty: 1484
Rejestracja: niedziela 09 wrz 2018, 11:31
x 256
x 153
Podziękował: 4441 razy
Otrzymał podziękowanie: 2805 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: azo » poniedziałek 03 maja 2021, 12:34

Ło Dżizusss, mówiłam, że to stara bajka. :D :lol:
0 x


Ascezo minD

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16908
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: songo70 » poniedziałek 03 maja 2021, 12:42

Off Topic
..tych sześciu ślepców to rząd nad Wisłą...
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
azo
Posty: 1484
Rejestracja: niedziela 09 wrz 2018, 11:31
x 256
x 153
Podziękował: 4441 razy
Otrzymał podziękowanie: 2805 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: azo » poniedziałek 03 maja 2021, 13:50

Off Topic
Czyżbyś miał "wroga" (przeciwnika)? Wiesz co to znaczy?
:D
0 x


Ascezo minD

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 27 cze 2022, 14:59

RÓŻDŻKARSTWO - najszerzej akceptowana pseudonauka? | Lupa Sceptyka
27 cze 2022

https://www.youtube.com/watch?v=CzcDQ_epWDw

Lupa Sceptyka
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Człowiek jako antena wysyłająca nadawca

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 16 sie 2022, 16:31

Jak mogłaby działać telepatia? - POP Science Short
16 sie 2022

https://www.youtube.com/watch?v=ciTiMytsr4U

Astrofaza

Telepatia pojawia się w wielu filmach i książkach SF. Często korzystają z niej obcy do wzajemnej komunikacji. Czy z fizycznego punktu widzenia telepatia jest w ogóle możliwa? Zobacz fragment tego odcinka POP Science!

CAŁY ODCINEK:https://youtu.be/32SW5010sIg
0 x



ODPOWIEDZ