Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Lightworkers

Awatar użytkownika
Enigma
Posty: 115
Rejestracja: czwartek 03 sty 2013, 19:50
x 3
x 18
Podziękował: 36 razy
Otrzymał podziękowanie: 176 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Enigma » czwartek 07 lut 2013, 18:40

To jakiś nowy trend, uparcie piszecie 'my tworzymy, my kreujemy, my sprawiamy' - skąd taka pewność?
Jaki maci dowód że - 'chce mieć Ferari to sobie zaraz stworzę'.
Jest wręcz przeciwnie, życie na ziemi daje bardzo boleśnie odczuć nam, wszystkie ograniczenia, od braków egzystencjalnych, przez emocjonalnych do zwykłego nie panowania nad swoim zdrowiem. Co tworzycie zatem, poza chaosem myślowym i pracą na rzecz innych? Stworzyliście może jakieś nowe światy, świetnie a gdzie one są?
A z drugiej strony widzę to ciągłe utyskiwanie, bo ktoś na mnie wpływa... ktoś nas gniecie, jacyś bliżej nieokreśleni masoni, iluminaci, żydzi ectera. Więc jak to jest wszechmocni tworzyciele?

Owszem wyznaje monoteizm i poddaje się przewodnictwu jednego źródła, ba czynie to z lekkością i radością. Nie uzurpuje sobie władzy nad światem, potrafię oddać ją komuś/czemuś bliżej nieokreślonemu, jeśli tylko każdy z nas kto bierze udział w zabawie zwanej istnieniem, będzie mieć równe szanse. W swoim wnętrzu widzę centrum torusa, który powiela się od skali mikro do makro, tworząc właśnie świat do egzystencji.
Owi ONI o których z takim lękiem się tu rozprawia, to także przecież my-jednocześnie. Wystarczy jeden punkt w kosmicznym jaju, który obróci Energią a by nadać wszystkim życie - cóż więc złego jest w takim istnieniu?

Piszecie z wielką atencją o swoim człowieczeństwie, a mniejszych istot również żywych nie widzicie? Są jakieś gorsze, czy według jaśnie-oświeconych może nie posiadają dusz, lub uczuć i nie warto zawracać sobie nimi głowy. Wydaje mi się że żywą istotę należy cenić pomimo gdy jest nawet bardzo mała. Wiedzcie że odczuwa lęk tak samo jak my, bardzo inteligentni zadufani w sobie ludzie.

A jeśli już tak bardzo ktoś chce wyrwać się z materialnych ograniczeń, niech w głębi zapyta siebie 'Czy jetem gotowy/a? Czy panuje nad swoją żądzą bycia, zdobywania, posiadania? Czy jestem ufny, zadowolony i szczęśliwy pomimo moża nieszczęść jaki mnie otacza?' Bo jeśli żywa istota ukryta wewnątrz zacznie zwijać się od 'nie, chcę tu pozostać, mieć, robić, być...' to żadne piękne deklaracje nie pomogą się wyrwać.
O, ale my tworzymy... będzie wtedy bardzo na miejscu ;)
0 x



kobra8
Posty: 431
Rejestracja: poniedziałek 21 sty 2013, 10:45
x 1
Podziękował: 59 razy
Otrzymał podziękowanie: 148 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: kobra8 » czwartek 07 lut 2013, 22:09

Szanowna Enigmo piszesz Wy contra Ja, a potem piszesz, że: Owi ONI o których z takim lękiem się tu rozprawia, to także przecież my-jednocześnie. .

Tak się więc i głowię głowię. Tak, na owo MY składają się ludzie i ludziska...jeden postrzega wszelkie i najmniejsze istoty, dlatego zapewne pisze o takich ludziach-Człowiek z dużej litery, a drugi ich nie dostrzega, a nawet ignorancją swą uciska. :twisted: Ale bezspornym jest fakt, że jednak uciska, jako że sama wspomniałaś o okrutnym i złym świecie. Kto za nim stoi, Iluminaci i inni psubraci? A może jednak WY?

Jakby nie spojrzeć dualizm it's dualizm. Widzenie tego na zimno, to jeszcze nic najgorszego, ale jeśli górę wezmą emocje, krytyka dla krytyki, to iście czerwone światełko winno w czerepetynie (czerep+łeb) się zaświecić, pomimio że to wszystko MY, a nie WY i JA.

Cóż, można nie tworzyć i całą winę za nieudaczny świat zwalić na innych, można tworzyć źle, ale chyba najgorzej jak nie robi się nic i nie podejmuje żadnego ryzyka. Bo, może ktoś odwali za nas tę robotę. :mrgreen:

Kiedyś przeczytałam, że lepiej samemu napisać słaby wiersz, czy namalować obraz, aniżeli zachwycać się arcydziełami innych. Jedno ma sens, ale to pierwsze ( czyli tworzenie) chyba jednak o wiele głębszy i istotniejszy. Wszak ćwiczenie ponoć czyni mistrza. :|

Pozdrawiam :D
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: ex-east » czwartek 07 lut 2013, 22:24

@Enigma
Owi ONI o których z takim lękiem się tu rozprawia, to także przecież my-jednocześnie.

To prawda. JA - to jest ten sam mechanizm (program ?) ,który zawładnął hologramem pt człowiek.
To JA "posiadam" potencjał stania się Hitlerem. I TY również. To tkwi w NAS.

I tylko rozpuszczenie tego w świetle rozpoznania może być skutecznym początkiem ZMIANY. To jest oświeceniem.

O tym lepiej i mądrzej mówi Max Igan w filmie


Zmieniłem link i rozmiary / blueray21
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » piątek 08 lut 2013, 15:42

Enigma pisze: » 07 lutego 2013, 18:40
To jakiś nowy trend, uparcie piszecie 'my tworzymy, my kreujemy, my sprawiamy' - skąd taka pewność

No nowy trend bo idzie Nowe :D
Wielce szacowna Enigmo :)
Jeszcze nie tak dawno napisałbym Ci o moich doświadczeniach związanych z poznawaniem przez moją świadomość zewnętrzną zjawisk zachodzących w świecie energii, teraz mogę tylko Ci rzec, iż fakt nie dostrzegania jednym ze zmysłów czy tez narządów swojej formy (ciała fizycznego)świata energii nie oznacza, że go nie ma :)
Dodam też, że zaproponuje Ci co innego dołącz do nas tzn wykasuj podział na my - wy - lepsi - gorsi

Więc bądź Człowiekiem :)

Każdy Człowiek jest inny nie lepszy nie gorszy tylko inny.
Co skutkuje innymi doświadczeniami w doświadczaniu świata energii też.
Jestem cierpliwy więc cierpliwie powtórzę - innym
Nie lepszym gorszym fajniejszym smutniejszym innym bo każde doświadczenie czy ktoś sobie chce czy nie i tak jest wysłanego do Jedności z bardzo prostej przyczyny ;)
Ano takiej, że wiedza nie jest niczyją własnością i to że jest dla wybranych jak to kiedyś głoszono należy do przeszłości jak to pisze braciak czas retro.
Dodam też, że kontakt z drugim człowiekiem jest zasadny tylko wtedy gdy się dotknie tego co wie bo wtedy samemu się otwiera i następuje synteza wniosków z doświadczeń.
Człowiek bez Człowieka Człowiekiem nie jest :)
Moja propozycja dla Ciebie przestań wierzyć zacznij wiedzieć :D
Sprawdzaj
Nie naśladuj drugiego bądź sobą - dlatego że każdy człowiek jest inny więc dla każdego co innego.
Więc jak znasz już teorie no bo przecież znasz to zwyczajnie sprawdzaj i nawiązuj kontakt ze sobą
Dla każdego co innego więc pozwolę sobie tylko stwierdzić że ja twierdzę że lepiej samemu wziąć lejce w garść niż oddać je komuś innemu bo każdy sobie rzepkę skrobie no ale co kto woli.
Nie znam swojej przyszłości ale ja ją tworzę więc nie obwiniam nikogo nie mam pretensji żali i też nie dziekuję bo jestem kowalem swojego losu.
I to jest mój świadomy wybór.
to pa :D
0 x



Awatar użytkownika
Enigma
Posty: 115
Rejestracja: czwartek 03 sty 2013, 19:50
x 3
x 18
Podziękował: 36 razy
Otrzymał podziękowanie: 176 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Enigma » piątek 08 lut 2013, 23:17

@kobra8
Bzspornie jesli ktoś/coś psuje świat to MY oczywiście, tu się przyznaje, nie jestem bowiem ideałem.
Pisząc owo Ja kontra Wy miałam na myśli forum i ten wąski jego wycinek, dyskusje 'czy warto wierzyć lightworkers' i temu pokrewne. W całości świata My, nie należy chyba gubić odrębności poglądów, różnorodność jest piękna ciągle nas zaskakuje, przecież bez tych drobnych różnic byłoby nudno. Uważam że każdy ma prawo do swojego JA ;) , o ile przy okazji nie depta się Ja kogoś innego. Wszystkie ja do kupy i wychodzi My - to żaden dualizm, lecz jedność w wielości i wielość w jedności jednocześnie.

Także przecież chyba nie potępiłam ogólnie tworzenia, lecz niepokoi mnie że z tym zapędzie ludzie próbują negować osiągnięcia innych swoich poprzedników. Oto Ja zapomina że My kiedyś zaistaniało i też ma coś do powiedzenia. Ta żądza uczynienia siebie centrum, jest właściwa... dla pewnego stopnia błędu, który mija przecież z czasem ;)

Przebiśnieg pisze: bo jestem kowalem swojego losu.
I to jest mój świadomy wybór.
to pa :D


Kolejna New agowska kolejina myślowa, wiecznie powtarzany schemat. Od kiedy to jesteś 'kowalem swojego losu'? Odkąd mama nosiła cię na rękach, karmiła, przewijała, kąpała, ubierała?
A może odkąd posłała cię do szkoły, poszedłeś do pracy, lub założyłeś firmę opłacałeś ustalone przez państwo podatki? Lub kiedy założyłeś rodzinę, być może urodziły ci się dzieci, dbałeś o nie, narzuciłeś im swoje wyuczone w dzieństwie schematy myślowe, nie wiedząc o tym, lub kompletnie ich nie pamiętając. Albo może wtedy gdy się zestarzałeś, zmagając się z ciałem i jego chorobami, walcząc o przetrwanie każdy dzień? W pewnym stopniu takie kowalstwo wymaga wiele wysiłku, normalnie pot leje się po plecach - jak u prawdziwego kowala 8-)

No to kowale, życzę wam powodzenia w zmaganiach z materią życia, tylko później nie utyskujcie że ktoś was gniecie, coś na was wpływa, kontroluje itd. Przecież łatwiej najpierw rozeznać z jakim metalem, narzędziem i kuźnią ma się doczynienia.
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 09 lut 2013, 07:43

Kowalem swego losu jestem zawsze wtedy, kiedy nie słucham tych którzy mi wmawiają że nic nie mogę...
- że nigdy nie oderwę się od "cycka"
- że muszę robić tak by zadowolić nauczycieli
- że z góry jestem skazany na porażkę wobec systemu
- że ideały są głupie i niepotrzebne

Nauczyciele pełni strachu i stereotypowych dla systemu przekonań zawsze prowadzą do nieszczęść...
Strach wypływa z niskich pokładów EGO, umysł podpowiada rozwiązania tylko z jego bazy doświadczeń, dlatego nie mam zaufania do nauczycieli którzy nie mówią od serca, którzy nie czują i nie wierzą, tylko WIEDZĄ.



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » sobota 09 lut 2013, 13:07

Już miałem pociąć ten wątek ale Enigma bardzo zgrabnie wybroniła ten "dryf", za co otrzymała ode mnie "kciuka". ;)
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » sobota 09 lut 2013, 14:35

Enigma pisze: Przebiśnieg pisze: bo jestem kowalem swojego losu.
I to jest mój świadomy wybór.
to pa :D



Kolejna New agowska kolejina myślowa, wiecznie powtarzany schemat. Od kiedy to jesteś 'kowalem swojego losu'? Odkąd mama nosiła cię na rękach, karmiła, przewijała, kąpała, ubierała?


Szacowna ta maksyma nie jest nowa czy też jak spiszesz new tylko tak stara jak Słowianie :D

Enigma pisze:dyskusje 'czy warto wierzyć lightworkers' i temu pokrewne. W całości świata My, nie należy chyba gubić odrębności poglądów, różnorodność jest piękna ciągle nas zaskakuje, przecież bez tych drobnych różnic byłoby nudno.


Szacowna ja bardzo często pisząc każdy człowiek jest inny i dla każdego co innego piszę chyba to samo tylko innymi słowami prawda?
Enigma pisze:No to kowale, życzę wam powodzenia w zmaganiach z materią życia, tylko później nie utyskujcie że ktoś was gniecie, coś na was wpływa, kontroluje itd. Przecież łatwiej najpierw rozeznać z jakim metalem, narzędziem i kuźnią ma się doczynienia.


Jak ktoś będący kowalem swojego losu może mieć pretensje do kogoś lub czegoś innego :D
Nie tworzy iluzji tylko ja rozpoznaje.
Jest praktykiem więc nie musi naśladować kogoś np Lightworkers
Dodam jeszcze, że mi samemu nie chodzi o to czy ktoś wie więcej, czy ktoś ma większe predyspozycje chodzi mi o to jak słucha drugiego człowieka czyli jak nawiązuje kontakt z samym sobą.
Pisząc o Lightworkers piszę nie o tych co są mistrzami tylko o tych co sami o sobie mówią że są hm kims tam np archaniołem itd, i głoszą takie czy inne historie, które często są zwykłym oszustwem a na celu mają jedynie skupienie na sobie uwagi (myśli) czyli życiu na koszt innych inaczej zwanym pasożytnictwem (swoją drogą kapłanów też do nich zaliczam).
,, Przecież łatwiej najpierw rozeznać z jakim metalem, narzędziem i kuźnią ma się do czynienia"

Dokładnie zgadzam się z tym na 100% i dla tego sam sprawdzam i dlatego koduje sobie mam ciał a nie jestem ciałem :D
Szacowna zgadzamy się w tak wielu punktach, że zupełnie nie mam pojęcia o co Ci chodzi :D
to pa :D
0 x



kobra8
Posty: 431
Rejestracja: poniedziałek 21 sty 2013, 10:45
x 1
Podziękował: 59 razy
Otrzymał podziękowanie: 148 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: kobra8 » sobota 09 lut 2013, 19:07

Sama narzuciłaś przez chwilę taką dwoistość Szanowna Enigmo, czyli dualizm. Ano, pisząc z pozycji Ja do WY, wyraźnie i nieco z ambony to podkreślając, ponieważ taka forma zwracania się do innych automatycznie to implikuje. Jeśli nie nawet, napastliwość lekką. Nie ważne do jakiej grupy osób się zwracasz; nawet jeśli do dwóch, to już następuje rozdzielenie i nuta wyższości. Stawianie problemu, sprawy z pozycji Ja do Wy zawsze wskazuje, iż jednak JA MAM RACJĘ, A Wy NIE. I owszem, możesz mieć samą i całą rację, mnóstwo racji, ale jeśli powiesz to z piedestału, to czy we wszystko Ci uwierzę? Jak to powiadają: w słowach jest zaledwie ok. 6% prawdy, reszta, to ton wypowiedzi, forma, oraz inne oznaki (gra ciała etc, jeśli nie jest to kontakt wirtualny).

Dobrze jest dochodzić do pewnych wniosków poprzez wspólne dzielenie się tym, co czuję, czego doświadczyłem i co być może wiem na dany moment i poprzez siebie, a nie wiem, bo wiem. Ale to już bardzo ogólna uwaga.

Jeśli natomiast bierzemy całokształt naszej wędrówki przez życia, a nie jedno życie, to można śmiało to rozciągnąć i powiedzieć, iż każdy z nas ponosi konsekwencje za swoje nieustające wybory, czyli jak ten kowal natrudzić się musi. I ostatecznie on sam wykuwa swój los, a każda interakcja, relacja, jest jak ten ogień, z którego kowal, prócz młota co i rusz korzystać musi. A co z tego wykuje, to już na szczęście indywidualna rzecz, która, jak wspomniałaś składa się na Całość, czyli również i MY.

O kwiatkach, motylach i rybach, galaktykach , planetach....., a także o ziarnach piasku i mrówkach w tym kontekście pisać nie będę, choć powinnam była też! :D

:mrgreen:
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » sobota 09 lut 2013, 19:40

kobra8 pisze:Jeśli natomiast bierzemy całokształt naszej wędrówki przez życia, a nie jedno życie, to można śmiało to rozciągnąć i powiedzieć, iż każdy z nas ponosi konsekwencje za swoje nieustające wybory, czyli jak ten kowal natrudzić się musi. I ostatecznie on sam wykuwa swój los, a każda interakcja, relacja, jest jak ten ogień, z którego kowal, prócz młota co i rusz korzystać musi. A co z tego wykuje, to już na szczęście indywidualna rzecz, która, jak wspomniałaś składa się na Całość, czyli również i MY.


Pozwolę sobie dodać do tego co zamieściła wielce szacowna, że właśnie dlatego powtarzam sobie nie jestem formą tylko się przez nią przejawiam :D
to pa :D
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: ex-east » niedziela 10 lut 2013, 15:23

Enigma pisze: W całości świata My, nie należy chyba gubić odrębności poglądów, różnorodność jest piękna ciągle nas zaskakuje, przecież bez tych drobnych różnic byłoby nudno. Uważam że każdy ma prawo do swojego JA ;) , o ile przy okazji nie depta się Ja kogoś innego.

Akurat o różnorodność , czy też o JA nie musimy się martwić. One sobie "same" poradzą. Nie chodzi o to , aby zaprzeczać , albo coś na siłę wyrugować. To zresztą byłoby niepożądane, ponieważ ludzki umysł pełen jest wprogramowanych schematów, wedle których wciąż na nowo konstruują się tożsamości. Gdyby tak nie było , to mielibyśmy 7 miliardów ludzi z alzheimerem ;) Każdego ranka ów "system operacyjny" w głowie się restartuje, kiedy się budzisz. Gdyby rozmontować JA , to i tak się coś w to miejsce wybuduje, bo właśnie - powinności, okoliczności, środowisko , system, prawo, obowiązki - generuje zawsze jakieś JA. I nie o to chodzi, aby to na siłę wyrzucić, bo albo powstanie coś gorszego w to miejsce, albo nawet powstanie tożsamość "brak ja". To wszystko są iluzje, ale mnożą się jak króliki, niczym wirusy komputerowe, programy -tym tylko są.

Wszystkie ja do kupy i wychodzi My - to żaden dualizm, lecz jedność w wielości i wielość w jedności jednocześnie.
Lecz o jakim poziomie "jedności" mowa ?
Jeśli poskładasz do kupy każde JA to otrzymasz .. społeczeństwo, albo Naród, które umówiło się na pewne zasady funkcjonowania. Raz był to socjalizm , raz kapitalizm, gdzieś tam państwo wyznaniowe itd. Zobacz, że ta "jedność" skonstruowana z MY w żadnym wypadku nie jest idealna. Wystarczy obejrzeć tylko raz wiadomości tv i masz tego potwierdzenie.
Ale ..
Jednocześnie pod tym sosem JAjecznym da się zauważyć coś, co nie podlega kontroli . Inteligentne , bezosobowe Życie. Życie po prostu. Owszem, zapragnęło ono zasilić taki twór jak człowiek, któren zaślepiony jest sobą, lecz w każdej chwili to pragnienie może się wycofać, a TY czy JA nic z tym zrobić nie będziemy mogli.
Co nie oznacza, że ludzkie życie zniknie. Ono dalej będzie się rozwijać, tylko , że bez jakiegokolwiek kontrolera JA. Bez tego bota replikującego się każdego dnia na nowo. Raz rozpoznany bot już nie ma wielkiego znaczenia. Każda jego wersja będzie tylko usłużnym programem. I tym może być. A kto nim steruje ? Nikt. Życie się przejawia. Wszystko jest częścią przejawiającego się doświadczenia.

niepokoi mnie że z tym zapędzie ludzie próbują negować osiągnięcia innych swoich poprzedników.

Bazowanie na poprzednikach zawsze wprowadza jakieś założenia, które tamci wypracowali. A jeśli to są błędne założenia ? Wtedy powielamy je dalej i dalej w nieskończonej ilości wersji. Dalej są jacyś pracownicy światła, jacyś oświeceni, wiedzący lepiej, guru, przewodnicy narodu, albo rewolucjoniści. Na gruzach starego budują "nowe" ślepi, że wznoszą dokładnie ten sam gmach oparty na iluzji JA.

Oto Ja zapomina że My kiedyś zaistaniało i też ma coś do powiedzenia.
- tak tak, każde ma COŚ do powiedzenia lub do dopowiedzenia ;)

Ta żądza uczynienia siebie centrum, jest właściwa... dla pewnego stopnia błędu, który mija przecież z czasem ;)
o ile mija. Społeczeństwo oparte na MIEĆ nie ułatwia rozpoznania błędów, a wręcz je gloryfikuje jako Prawdę i Cel. Moja racja/mój bóg/moja prawda/ moje rozpoznanie hahaha. To nie mija, to cały czas się replikuje i odtwarza. I cóż z tego ? Niech się mieli. Nie otrzyma zasilenia.

Od kiedy to jesteś 'kowalem swojego losu'? Odkąd mama nosiła cię na rękach, karmiła, przewijała, kąpała, ubierała?
A może odkąd posłała cię do szkoły, poszedłeś do pracy, lub założyłeś firmę opłacałeś ustalone przez państwo podatki? Lub kiedy założyłeś rodzinę, być może urodziły ci się dzieci, dbałeś o nie, narzuciłeś im swoje wyuczone w dzieństwie schematy myślowe, nie wiedząc o tym, lub kompletnie ich nie pamiętając. Albo może wtedy gdy się zestarzałeś, zmagając się z ciałem i jego chorobami, walcząc o przetrwanie każdy dzień? W pewnym stopniu takie kowalstwo wymaga wiele wysiłku, normalnie pot leje się po plecach - jak u prawdziwego kowala 8-)
Hej, bardzo dobre pytania.
JA-kowal-swojego-losu to fikcja :D

No to kowale, życzę wam powodzenia w zmaganiach z materią życia, tylko później nie utyskujcie że ktoś was gniecie, coś na was wpływa, kontroluje itd.
Nieźle. Zmiany należy zacząć od ROZPOZNANIA JAK JEST. Bazując na kowalstwie można się przejechać ;)
0 x



kobra8
Posty: 431
Rejestracja: poniedziałek 21 sty 2013, 10:45
x 1
Podziękował: 59 razy
Otrzymał podziękowanie: 148 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: kobra8 » niedziela 10 lut 2013, 17:30

ja jestem - kowalem swojego losu, to zawsze utożsamienie się z formą ( ciałem, psychiką), z jednostkowym ja, co wcześniej czy później doprowadzi do megalomanii, ale: jestem kowalem swojego losu, to "wziąć odpowiedzialność" za te wszystkie wymądrzające się ja na przestrzeni wszystkich przejawów zamkniętych w formy, motające się bezustannie w iluzjach.

I tak od życia do życia...a w rezultacie ostatecznym: od mienia do bycia :D
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: ex-east » niedziela 10 lut 2013, 18:42

No tak, ale co to znaczy "wziąć odpowiedzialność" ? Nie twierdze, ze nie, tylko .. rozwińmy to może ?

Czy znaczy to czuć się winnym za stan rzeczy, które narobiły te wszystkie wymądrzające się JA na przestrzeni dziejów ?
Znów- KTO ma brać odpowiedzialność ?
W jaki sposób ?
Otóż wg mnie (tak, tego ja,które teraz pisze), odpowiedzialność to dokonywać właściwych wyborów wobec tego ,co przynosi życie. Głodnego nakarmić, bosego odziać. Jak będzie chciał CIę okraść to mu jeszcze dodaj. Nie dla własnej satysfakcji, ale dlatego, że to, co na Twojej drodze stawia życie , to jesteś TY. Kwiat, pies, dziecko, czy nędznik, to ta sama esencja życia. Możesz być za to odpowiedzialny kiedy to się właśnie dzieje w " Twojej" obecności.
0 x



kobra8
Posty: 431
Rejestracja: poniedziałek 21 sty 2013, 10:45
x 1
Podziękował: 59 razy
Otrzymał podziękowanie: 148 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: kobra8 » niedziela 10 lut 2013, 19:00

Jeśli było, jest i będzie, tak jak bardzo pięknie opisujesz, to żadne poczucie winy nie wchodzi w rachubę, a nawet jeśli czegoś nie potrafimy jeszcze, to się uczymy wciąż. I o tym warto pamiętać.

Gdzież więc jest miejsce na poczucie winy; co nie znaczy, że go nie odczuwamy, a szkoda, bo łatwiej byłoby wyciągać wnioski i iść dalej...bo, wiadomym jest, że poczucie winy paraliżuje, zniewala, a nierzadko prowadzi nawet do różnego rodzaju obłąkań. :ugeek:

... aha! i jeśli my uczymy się wciąż, to inni także, więc nie można na nikogo zwalać odpowiedzialności za nasze nieudane życie, sytuacje, jednostkowe problemy etc.....każdy sam ma tyle ze sobą do zrobienia, że także i jemu życia jednego nie starcza, więc jednak należy być samodzielnym, a więc takim "kowalem" i starać się wziąć to najwspanialsze cudo z cudów, czyli życie w swoje ręce i dzielić się Nim z radością i ufnością z innymi, gdyż uważam życie w materii za największy Cud. :D
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 10 lut 2013, 19:17

Chyba jednak pociacham ten temat.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

kobra8
Posty: 431
Rejestracja: poniedziałek 21 sty 2013, 10:45
x 1
Podziękował: 59 razy
Otrzymał podziękowanie: 148 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: kobra8 » niedziela 10 lut 2013, 19:28

..jeśli nie masz nas za pracowników światła, to ciachaj. :lol: taki wyrobnik sobie jestem tylko i na szczęście, a tu takie wysokie starty :lol: Czyń zatem swą powinność. :D
0 x



Chlebo
Posty: 136
Rejestracja: niedziela 10 lut 2013, 20:29
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 28 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Chlebo » poniedziałek 11 lut 2013, 01:16

To dodam coś od siebie..
No bo mistrz to on wie kim jest tak zwane poznał siebie więc.. Wymyśliłem taką opowiastkę.. było 11 krasnoludków i jedna królewna śnieżka baarrdzzzo ładna i oni się kłócili o nią naraz każdy chciał jej wcisnąć przekręt "o bo moja racja" "moja sprytniejsza!" trzeci krzyczy "Twardszy jestem od was" itd Wiadomo kobieta może mieć orgazm ile chce więc przeleciała wszystkich po skacząc z jednego na drugiego... rzecz normalna.. Wszyscy posnęli i zostali oświeceni.. dosłownie..
Pierwszy krzyknął WOWww ale fajnie się lata o bracie~! i postanowił odciąć sobie ręce i nogi.. kazał się naturalnie nazwać "korpsik" Drugi postanowił zostać alkoholikiem by doświadczyć życia wśród gawiedzi Trzeci powtórował obu i zamienił się w butelkę co ma główkę i korpsiczek jest pijany cały czas a lata co zostanie wypity nad głowami owej gawiedzi więc i towarzystwa popróbuje...
Reszta krasnali zostało jezuskami buddhami, osho etc.. a królewna została bodidamą Wszyscy poznawszy już się bawią się przednie i rozwijają w swoim czasie i swoim tempie.. Jedno drzewo jest malutkie drugie duże Pierwsze da dużo owoców trzecie nic..
Wnioski każdy swoje wyciągnie :) pozdro

Dodam jeszcze przypadek pewnej uczennicy która została oświecona tak jak przepowiedział mistrz dajmy na to 11 dni po jego śmierci... Cóż oświecenie to nie moralność chociaż to przybliża do niej poprzez to że zmusza jak przypuszczam do bycia sztucznym czyli na przekór natury impulsywnej lecz nawet moralność czasami trzeba rzucić w otchłań.... Cóż czy moralne jest powiedzenie " mam w dupie co sobie wszyscy myślicie ja wiem czym jestem" odpowiedzcie sobie sami.. Czy moralne jest bycie wszystkim?

Poza tym będąc już w temacie życia czym ono jest.. czyż nie kretywnością więc dajcie mi spokój bo lubię smażyć placki w kształty chmurek przez 18 godzin dziennie.. każdy jest inny!!! próbuje znaleść taki sam każdego dnia i noszę w pamięci już tysiące! Jestem w tym mistrzem!
0 x



Awatar użytkownika
Enigma
Posty: 115
Rejestracja: czwartek 03 sty 2013, 19:50
x 3
x 18
Podziękował: 36 razy
Otrzymał podziękowanie: 176 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Enigma » poniedziałek 11 lut 2013, 04:46

A buddiowie się nie bzykają i mają swoją moralność w ocenie bardzo wysokiej, więc jeśli ktoś ma znikome pojęcie to niech nie pisze takowych bzdur jak powyżej.

A wracając do zawiłej tematyki.
Thotal czekasz od pewnego czasu aby się doczepić, już na poprzedniej stronie próbowałeś zdyskredytować sam fakt że napisałam tu post, hoho ale było śmiesznie... Tylko że zupełnie w przewidywalną nutę uderzyłeś, więc nawet nie było sensu odpowiadać. A teraz masz swoje 2 minuty... spoko wyżal się. Może jak będzie mi się chciało to odpiszę.

nigdzie ci nie napisałam ze nie możesz... Zadałam pytanie 'kiedy'.

Po za tym widzę ze słowo Ja zostało tu obłożone jakąś anatemą.
Tak napisałam Ja, ponieważ są to moje doświadczenia, chciałam wam wyjaśnić ich podstawy, różnice, genezę. Te przemyślenia są efektem lat wyrzeczeń, a co miałam napisać 'ktośtam'?
Ale widzę że szczegółowych wyjaśnień nie chcecie słuchać, są niepotrzebne bo burzą ustalony wcześniej tu obowiązujący schemat, myślowego kręcenia się wokół obranego ogona :)
Oki, rozumiem że niektórzy zadają pytania tylko po to aby udowodnić góry założone tezy, a nie po po to aby słuchać. UU, Tę cechę zarzucono tu Lightworkers, a widać sami nie jesteście od niej wolni. Owszem piszę w nieokreślonej liczbie mnogiej, bo głosów potępiających nauczyciela przeczytałam tu wiele. Zbyt wiele aby tak se milczeć.
Tak, ja Enigma będę sobie pisać na ten temat, choćby się to komuś bardzo to nie podobało. No niestety musicie słowo Ja jakoś znieść. A jak toś ma z tym problem, to może wrócić do tematyki Ego, w którym to jego zawiłości wałkowano, na wszystkie strony i sposoby, ale widac z miernym skutkiem skoro nadal uwiera niczym cierń w pupie. No niestety temat będzie widac wracać niczym bumerang. A na razie należy pamiętać jakie słowo jest głęboko niewłaściwe na tej stronie :P

Kobra
1 nie napisałam 'ja mam racje a wy nie'
2 nie musisz mi wierzyć, przymusu nie ma. Prowadzimy dyskusję, jeśli ktoś ma sensowne argumenty That's all
3 Kowal sam niczego nie uczyni.
Nasze życie to: IMHO
1/3wpływy dziedziczne, geny, ewentualnie karma
1/3 wpływy wychowawcze, rodzina, otoczenie
1/3 własne decyzje

A może zaprzeczycie? Dlatego takie slogany, jestem kowalem swojego losu, podnoszą mi ciśnienie. Pewnie że w psychologii, powtarzane świadomie przed lustrem mogą dać spory efekt. Nadużywane, wprowadzą na manowce. Bo jakie szanse osoba urodzona w biednej dzielnicy w Indiach, ma aby zostać prezydentem Usa, lub takiej Korej Pd, guru arktyki? Jesteśmy poddani pewnym ograniczeniom i lepiej zdawać sobie z nich sprawę, niż im zaprzeczać - to nawet średnio wykształcony psycholog wam powie.
ex-east pisze:Lecz o jakim poziomie "jedności" mowa ?
Jeśli poskładasz do kupy każde JA to otrzymasz .. społeczeństwo, albo Naród, które umówiło się na pewne zasady funkcjonowania. Raz był to socjalizm , raz kapitalizm, gdzieś tam państwo wyznaniowe itd. Zobacz, że ta "jedność" skonstruowana z MY w żadnym wypadku nie jest idealna. Wystarczy obejrzeć tylko raz wiadomości tv i masz tego potwierdzenie.


Nie o takiej jedności pisze. Tu nie chodzi o materię, ale niestety obawiam się że JA będę pisać i nie zrozumiecie WY co mam na myśli. Albo będę musiała odpierać niedorzeczne zarzuty w jednym poście że w coś wierzę, w innym że znowu insynuuję że wiem - i że oba sąt złe. Lub w jeszcze innym, wyjaśniać dlaczego użyłam tego niewygodnego słowa, a nie innego. To normalnie chyba jakaś myślozbrodnia...

W tym kontekście nawet prześladowanym Lightworkom wyjaśnianie sensu zaczyna się nudzić, skoro wszyscy właściewie są już bardzo uczeni, doświadczeni, potwierdzając sobie wśród uśmiechów że właściwie wszystko już wiemy. Acha i świat składa się z samych nauczycieli, prawie-bym-zapomniała.

:lol: wybaczcie...
0 x



kobra8
Posty: 431
Rejestracja: poniedziałek 21 sty 2013, 10:45
x 1
Podziękował: 59 razy
Otrzymał podziękowanie: 148 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: kobra8 » poniedziałek 11 lut 2013, 12:49

Oj, poniosło Cię Enigma, poniosło, ale kogo z nas nie ponosi, moje ja też się próbuje panoszyć, udowadniać, dyskutować, bronić, wymądrzać, wkurzać. Nie ma co udawać, że nie, tyle że tak czasami doskwiera, że lepiej tego już dodatkowo pisaniem, tak sobie koncypuję, nie zasilać. Wystarczy, że na co dzień nie raz trzeba je za mordę trzymać :lol: .

Myślę też sobie, że rozmawiamy, a w każdym razie próbujemy tu wspólnie rozmawiać, by szukać nawzajem najlepszych rozwiązań, drogowskazów. Twoje intencja jak widzę jest taka sama, tyle że różnie one, te intencje nakładają na siebie ubranka, i tu może być niejaki problem i hak.

Ale i owszem, można na pewnym poziomie przyznać Ci zupełną rację, czemu nie? Wojownik z Ciebie, że ho, ho, co dobrze wróży. :)

Tak, nie napisałaś, że "ja mam rację, a wy nie' - niemniej trudno to interpretować inaczej, jako że sama już forma wypowiedzi wykrzykuje zupełnie co innego. Nie potrzeba do tego żadnych nauczycieli, najprostszy psycholog Ci to powie. Ale niech tam sobie, póki co krzyczy, mądry zrozumie, uśmiechnie się, inny wkurzy i nabzdyczy... :lol:

...a że musimy to jakoś znieść,, to osobiście znoszę wszystkie zarzuty i wywody z wielką lekkością, serdecznie Cię Enigmo pozdrawiając, bo masz dziewczyno charakter, a raczej temperament, że ho, ho! Nie jednemu zapewne na kraj świata dobrze by się z Tobą szło. ;)




kobra8 :D
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: ex-east » poniedziałek 11 lut 2013, 21:20

Enigma pisze:A buddiowie się nie bzykają i mają swoją moralność w ocenie bardzo wysokiej, więc jeśli ktoś ma znikome pojęcie to niech nie pisze takowych bzdur jak powyżej.
Temu wolno, tamten ma MORALNOŚĆ a owy niech nie pisze bzdur .

Co do "mistrzów" w osobach Lightworkers przyszło mi do głowy kilka jeszcze innych rzeczy nawiązujacych również do kwestii MORALNOŚCI.
Lightworkers , przynajmniej większość, sami o sobie mówią ,że są duszami starymi, energiami z gwiazd, od mądrych i pięknych moralnie cywilizacji. Zreszta niejednokrotnie channelingi ich w tym utwierdzają, czego sprawdzić jakoś empirycznie się oczywiście nie da. No , ale dla dobra przykładu dajmy temu wiarę.
Przyjmijmy też, że jesteś Lightworkers , że każdy z nas nim jest. Oto rodzimy się na planecie Ziemia i od urodzenia nadawany jest Ci numer seryjny (PESEL), znakują, ważą, zapisują. Masz przyznane prawa i obowiązki przez sam fakt urodzenia. Są Państwa - i to wysoce rozwinięte - w których fakt urodzenia się oznacza, że jesteś własnością Narodu/Państwa w większym stopniu niż dzieckiem swoich rodziców. Masz już miejsce w stadzie i z grubsza określoną przyszłość.

ALE , chwileczkę. Przecież jesteś starą duszą, przybywająca wykonać tu misję. Masz plan. Na Ziemi urodził się gdzieś "twój" bliźniaczy płomień po to, byście mogli się odnaleźć i razem ten plan zrealizować.

Lecz System, Rodzina, Otoczenie, nadają Tobie tożsamość wytyczają drogę, chrzczą, zapisują do sekt, szkół, organizacji społecznych, nadają światopogląd oraz wybierają cel . Poprawnie jest znaleźć Partnera innej płci , mieć dzieci, kupić dom na kredyt i spłacać go do końca życia. Wszystko funkcjonuje dobrze do momentu w którym zaczynasz pytać i kwestionować.

Fakt, że nie pamiętasz skąd przybyłeś nie ma tu znaczenia. I tak spotykają Cię dziwne zdarzenia, które przypominają Ci coś, albo ludzie do których lgniesz, mimo ,że -jak uważasz- są nawiedzeni i gadają bzdury o kosmitach. Życie prowadzi do przebudzenia i zdarzają się niewiarygodne "przypadki" , które przypadkami nie są. Odkrywasz nagle , że wszystko, czego nauczono Ciebie o świecie to iluzja.

Może się wydarzyć więcej. Oto patrzysz na siebie i z "przerażeniem" zadajesz pytania czym/kim jestem ? Czy jestem prawdziwa/y ? Istnieję ? Czy to wszystko co wiem i kim mówiono mi że jestem ma w ogóle jakiś sens ? Czy wobec przeznaczenia, które wybrałam/em jeszcze zanim się urodziłam/em wszystkie prawa i obowiązki, małżeństwo, powinności mają jakąkolwiek ważność ? Tak, JA podpisywałam/em , JA się godziłam/em , ale teraz okazuje się ,że JA w które wierzyłam/em jest fikcją. Wszystko to Truman Show.

W dalszej kolejności mogłoby paść pytanie, o to, czy jestem Lightworkerem , czy to też tylko kolejna tożsamość, jakieś wyobrażenie ?. Czy ta energia, która przybyła na tą planetę ma w ogóle jakieś imię ? Czy jest kimś ?

Po za tym widzę ze słowo Ja zostało tu obłożone jakąś anatemą.
Tak napisałam Ja, ponieważ są to moje doświadczenia, chciałam wam wyjaśnić ich podstawy, różnice, genezę. Te przemyślenia są efektem lat wyrzeczeń, a co miałam napisać 'ktośtam'?

Popatrz jak trzymasz się SWOICH doświadczeń. Trzymasz się ich bo chcesz je wyjaśniać Mają one uzasadnienie w latach wyrzeczeń ! Oczywiście, że trzymając się SIEBIE nie napiszesz "ktośtam". :D
Nie po to zbudowałaś SIEBIE ciężko pracując, aby teraz to wszystko ot tak puścić :lol:
Tak funkcjonuje to wszędzie. JA , JA JA JA JA ... Nie dopatruj się obkładania go anatemą, bo robiąc to po prostu dalej bronisz SIEBIE. Nikt tu nie wartościuje, że to złe albo dobre JA. Ono po prostu jest iluzją. Ani dobrą, ani złą.


Ale widzę że szczegółowych wyjaśnień nie chcecie słuchać, są niepotrzebne bo burzą ustalony wcześniej tu obowiązujący schemat, myślowego kręcenia się wokół obranego ogona :)

Mój ogon gorszy, a Twój ogon lepszy ? :lol:
Patrz jak JA się buntuje zasłaniając się argumentami o czyjeś schematy myślowe. Robisz dokładnie to samo, bo taka jest natura tego JA. Mojego JA. Czyjegokolwiek JA.
I nie chodzi o twierdzenie ze tak jest tylko o ROZPOZNANIE - albo odrzucenie rozpoznania.

Oki, rozumiem że niektórzy zadają pytania tylko po to aby udowodnić góry założone tezy, a nie po po to aby słuchać. UU, Tę cechę zarzucono tu Lightworkers, a widać sami nie jesteście od niej wolni.
I pięknie. TAK TO PRAWDA. NIKT nie jest wolny od tego. Masz pierwszy dowód na równoważność. Moje zarzuty do Lightworkersów mogą być przez nich odbite tak samo do MNIE. To niekończąca się gra tożsamości -przerzucanie i projekcja. Nikomu to nigdy nie pomogło. Ale pograć można. Gramy dalej ?
A może rozpoznajmy iluzję tej gry po obu "stronach" . Jest jakaś STRONA ?


No niestety musicie słowo Ja jakoś znieść. A jak toś ma z tym problem,
Nie ma w ogóle żadnego problemu z zaimkowaniem, bo to tylko sprawa umownego przyjęcia jakichś językowych rozwiązań. To też zostało dopracowane kiedyś przez podtrzymywaczy iluzji, aby język podkreślał utożsamienie. Jako mała dziewczynka nie rozumiałaś znaczenia JA, mówiłaś o sobie jak o kimś trzecim ponieważ dusza wiedziała, że żadna Enigma nie istnieje. Mówiłaś " Enigma się bawi lalkami "- poprawiano Cię więc " nie to nie jakaś Enigma, to TY się bawisz lalkami , Ty jesteś Enigma" i w końcu kłamstwo powtórzone miliardy razy stało się prawdą. Nie ma w tym Twojej winy. Ufna dusza akceptuje wszystko bo jest bezgraniczną miłością. Tak to funkcjonuje. Musimy popaść w zapomnienie i oddzielenie, aby doświadczyć jak to jest z tej strony i aby się potem Przebudzić. To taka gra.
nadal uwiera niczym cierń w pupie

Nikogo prócz Ciebie :)

No niestety temat będzie widac wracać niczym bumerang.
A będzie, będzie. Zawsze powraca i się replikuje, każdego ranka i ma milion twarzy, a na imię mu Legion.

A na razie należy pamiętać jakie słowo jest głęboko niewłaściwe na tej stronie :P
Poprawka - tylko user ex-east czepia się tego słowa i to nie przeciwko niemu, bo niemożliwe jest go wyrugować , lecz dla rozpoznania tego czy(m) jest. Reszta słodko śpi, JAjcarze hahaha, więc nieuprawniony jest zarzut do wszystkich :lol:


(..) takie slogany, jestem kowalem swojego losu, podnoszą mi ciśnienie. Pewnie że w psychologii, powtarzane świadomie przed lustrem mogą dać spory efekt. Nadużywane, wprowadzą na manowce.
Z tym się zgodzę, ale wziąwszy poprawkę na wypowiedź Przebiśniega należałoby ten SWÓJ LOS zmodyfikować o interakcję ze "świadomością zewnętrzną " ... ale robi się cokolwiek skomplikowanie ;)

niestety obawiam się że JA będę pisać i nie zrozumiecie WY co mam na myśli.
To niestety powszechna przypadłość w świecie JA-WY ,która tak na prawdę jest snem ..

W tym kontekście nawet prześladowanym Lightworkom wyjaśnianie sensu zaczyna się nudzić,
Za dużo światła oślepia :)

@kobra8
(..) należy być samodzielnym, a więc takim "kowalem" i starać się wziąć to najwspanialsze cudo z cudów, czyli życie w swoje ręce i dzielić się Nim z radością i ufnością z innymi, gdyż uważam życie w materii za największy Cud

Piękne i szczytne , ale spójrz. Oto kiedy sądzisz, że na piasku są już tylko TWOJE ślady stóp, a Ty narzekasz na samotność wołając "boga" możesz usłyszeć nagle "córko to ja Ciebie niosę" .

Może to nie Ty bierzez cudo-Życie w swoje ręcę, tylko ono niesie Ciebie , jest rękoma, jest sercem i umysłem ?. Ty rozsiądź się wygodnie w należnym CI miejscu i patrz jak życie żyje wszystko na co spojrzą oczy. Nie Twoje oczy. Oczy po prostu :P
0 x



Awatar użytkownika
Enigma
Posty: 115
Rejestracja: czwartek 03 sty 2013, 19:50
x 3
x 18
Podziękował: 36 razy
Otrzymał podziękowanie: 176 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Enigma » czwartek 14 lut 2013, 04:21

No tak ten post był prowokacją

Tak, tamta wypowiedź miała cechy prowokacji. Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać że na codzień obracam się w takiej atmosferze, tj taką mam pracę na pilnowaniu i dysponowaniu ok dziesięcioma osobami z których część lawiruje miedzy półprawdami a dobrym kawałem, a moje zadanie to sklecić wszystko razem aby dobrze działało. Stąd ten nieustępliwy ton, który faktycznie mógł wzbudzić protest. Nie chciałam nikogo urazić, piszę również o niewygodnej porze, no ale może teraz uda mi się wysnuć ciekawy wniosek, który pojawił się w mojej głowie

Ale najpierw odpowiedzi.
ex-east pisze:Fakt, że nie pamiętasz skąd przybyłeś nie ma tu znaczenia. I tak spotykają Cię dziwne zdarzenia, które przypominają Ci coś, albo ludzie do których lgniesz, mimo ,że -jak uważasz- są nawiedzeni i gadają bzdury o kosmitach. Życie prowadzi do przebudzenia i zdarzają się niewiarygodne "przypadki" , które przypadkami nie są. Odkrywasz nagle , że wszystko, czego nauczono Ciebie o świecie to iluzja.


Jeśli chodzi o świat materialny, to momentem decydującym było dla mnie zetknięcie się z hinduizmem, gdzie Najwyższa osoba Boga jest ukazany nie jak siwy starzec z kaplicy Sykstyńskiej, lecz piękny młodzian. Zrozumiałam że wyobrażenia te są tak różne... że mogą być różne przedewszystkim i że należy wyrobić sobie osobisty pogląd na sporne kwestie. Naturalnie poczułam się bardzo głęboko oszukana i w sumie wyszło mi to na dobre, bo obudziło ciekawość, aby poznać poglądy często już gdzieś zapomniane.

ex-east pisze:Tak, JA podpisywałam/em , JA się godziłam/em , ale teraz okazuje się ,że JA w które wierzyłam/em jest fikcją. Wszystko to Truman Show.


Tu się nie zgodzę, wiele jeśli nie wszystkie z tych wyobrażeń zostało narzucone mi, w ten sposób w jaki chrzci się dzieci, aby nie wiedziały co się dzieje. Ale aby w życiu dorosłym wiedziały komu należy się władza.

ex-east pisze:W dalszej kolejności mogłoby paść pytanie, o to, czy jestem Lightworkerem , czy to też tylko kolejna tożsamość, jakieś wyobrażenie ?. Czy ta energia, która przybyła na tą planetę ma w ogóle jakieś imię ? Czy jest kimś ?

To troszkę za daleko. Sens istnienia takiej grupy jak Lightworkers trzababy rozpatrzyć w kontekście naszego czasu. Co mówi nam wogóle powstanie takiej grupy? Oficer ze statku kosmicznego, w nowym wcieleniu. Oto po epoce Energii miłości, ludzie poszukujący tzw rozwoju, przyjmują iż właśnie rozpoznali swoje istnienie, tj pochodzenie, geneze. To w sumie nie byłoby takie złe. Bo jeśli ta wersja byłaby by prawdą, czy zatem wszyscy pochodzimy z innej planety i tylko należy sobie o tym fakcie przypomnieć? A może część mieszkańców ziemi, pochodzi z ziemi, tzn część jest intruzami i tak jak z lubością człowiek tropi 'obcy element' w postaci żyda, poganina, burżuja czczącego tych czy innych bogów. Tu widzę znane schemat, prowadzący do wykluczenia wszystkiego tego, co wykluczamy sobie a co nieuchronnie istnieje. To znaczy, uważam że należy się skupić na innym aspekcie. Lightworkers w jednym wywiadzie stwierdzili (bo było ich dwoje) że prawda którą przekazują, jest nie zawsze rozumiana. Czy jest ona jakaś trudna w odbiorze, są zbyt wyniośli, dalecy? A może przezywają coś czego nie rozumiemy? Dlatego dobrze korzystać z doświadczeń osób który jakąś tam drogę przebrnęły i porównać ze znanymi przypadkami. Np, niewiele ludzi zadaje sobie trud aby wyłuskać cechy wspólne znanych oświeconych osób. Zarówno Jezus, Machomet jak i Budda byli prześladowani w swoim środowisku. Historie Jezusa jako tako znamy, Machometa prześladowali współmieszkańcy tak że musiał uciekać, Budda odszedł z domu oraz został porzucony przez swoich uczniów. Wszyscy trzej jednak powrócili by pozostawić coś po sobie. Powiecie mi że niepotrzebnie wytykam tu przebrzmiałe frazesy. Operuje się teraz sformułowaniami takimi jak 'program, bot, schemat i system' - tak, tak to bardzo nowoczesne, ale gadamy nadal o tym samym oczym rozprawia się od wieków!

ex-east pisze:Popatrz jak trzymasz się SWOICH doświadczeń. Trzymasz się ich bo chcesz je wyjaśniać Mają one uzasadnienie w latach wyrzeczeń ! Oczywiście, że trzymając się SIEBIE nie napiszesz "ktośtam"


Do czegoś/kogoś jednak trzeba się odnieść. I do czego mam przyrównać własną prawdę ostateczną? Do żywotu Szymnona Słupnika, którego wzniosłej historii kompletnie nie znam? A co takiego East-drogi wyniesiesz z tego wcielenia ziemskiego, jeśli nie własne doświadczenie? Tylko i wyłącznie to czego się nauczysz - jest nikła szansa że właśnie to zachowasz.
ex-east pisze:mówiłaś o sobie jak o kimś trzecim ponieważ dusza wiedziała, że żadna Enigma nie istnieje.


I znów, typowa rozprawa, być nie być, istniejemy czy nie. Tak to prowokacyjne określenie 'typowa', buddyści mówią w takiej sytuacji 'niewłaśćiwe pytania'. Hinduizm operuje przypowieściami-historiami, nazywa to po prostu związkiem z Najwyższym - coś jak małżeństwo. Sutry Buddyjskie natomiast uczą o zmiennych nastrojach w poszukiwaniu sensu swojego istnienia. Ta nauka nie jest łatwa bo tłumaczy pewne sprawy wprost - a ludzie wolą sobie sprawy komplikować, podejrzewając iż wytłumaczenie jest 'zbyt proste'! Wtedy implikują sobie kolejne teorię ;) - git właściwie to każdy tak robił, ja też :D Tyle że są sutry, które opisują ten proces, niczym przepis na ciasto - zbyt dosłownie.

Co do łatwości zrozumienia, to polecam Hinduizm. A zapomniałam, że odrzucacie zgniłe i niemodne religie. Ba to są wieki przemyśleń, wspaniałych myślicieli, ale co tam razem z skostniałym systemem - wszystko ciep, do kosza. W sumie owszem trudno się mi z tym pogodzić, że tak się gardzi doświadczeniem osób, które aby poznać swoją prawdę poświęcali nieraz całe życie. Martwi mnie także iż, starając sie zanegować, przełamać materialne więzienie duszy (razem z negacją Boga ofkoz ) neguje się nierzadko ten cichy głos duszy, zwany intuicją. Czysta bożą esencje dobra, która każdego prowadzi. A bo buk - to bot. Tak, tak tylko że nawet ten trend został już dawno (przed chrześcijaństwem) przetrawiony i sklasyfikowany przez myślicieli (bad word) jako gnostycyzm :)

Ale po tych wywodach, czasem niepotrzebnych chciałabym napisać ciekawostkę. Dlaczego jednak warto, złapać ten cichy wewnętrzny głos, zamiast negować wszystko. Dlaczego nie trzeba potępiać energii centralnej.
Oto czytając dawno temu Bhagavad Gite natrafiłam na taki fragment, mówiący o energii właśnie.
Rozdz 13 tekst 15 ( w niektórych wersjach 16)

"Najwyższa Prawda istnieje wewnątrz i na zewnątrz wszystkich żywych istot, ruchomych i nieruchomych. Ponieważ jest subtelny, nie można poznać Go ani zobaczyć mocą zmysłów materialnych. Mimo iż jest bardzo daleko, jest również blisko wszytkiego"

Inne tłumaczenia
Podkreśliłam wyrażenie subtelny: ze słownika pwn

1. «odznaczający się taktem i wrażliwością; też: świadczący o takich cechach»
2. «odznaczający się delikatnością budowy i kształtów»
3. «mający niewielką intensywność lub niewielkie nasilenie»
4. «umiejący dostrzec drobne nawet właściwości, wychwytujący nieznaczne różnice»
5. «wyrażony w oględnej i często wymyślnej formie»
6. «wymagający delikatności, dyskrecji i taktu»

Tak więc, to co żyje w nas będzie trudno uchwytne, jest że tak sobie pozwolę na porównanie jak subtelny dźwięk ;) . Bardzo znana histroia z życia Buddy, uczy:

...usłyszał nauczyciela gitary pouczającego swojego syna "Gdy zbyt poluzujesz strunę, nie wyda żadnego dźwięku, jeśli naciągniesz ją zbyt mocno - pęknie." Stąd też o buddyzmie mówi się jako o Wielkiej Środkowej Drodze, wolnej od wszelkich skrajności, bogactwa i ascezy, dobra i zła, istnienia i nie-istnienia.

:roll:
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 14 lut 2013, 10:14

Cała filozofia oparta na milionach słów, powinna się zawrzeć w jednym zdaniu;
WYŁĄCZ UMYSŁ, WŁĄCZ ODCZUWANIE.
Znajdziesz to wszędzie, w Buddyzmie, w ZEN, Chrześcijaństwie, Islamie... WSZĘDZIE!!!

Dlatego logiczne rozprawki zostaw doktorom od święcie pisanego słowa, którego nikt nie zrozumie.



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: ex-east » czwartek 14 lut 2013, 10:49

Enigma pisze:
ex-east pisze:Tak, JA podpisywałam/em , JA się godziłam/em , ale teraz okazuje się ,że JA w które wierzyłam/em jest fikcją. Wszystko to Truman Show.


Tu się nie zgodzę, wiele jeśli nie wszystkie z tych wyobrażeń zostało narzucone mi, w ten sposób w jaki chrzci się dzieci, aby nie wiedziały co się dzieje. Ale aby w życiu dorosłym wiedziały komu należy się władza.

A komu NALEŻY SIĘ władza ?
Już samo stwierdzenie "należy się" jest czystym, nie popartym niczym założeniem w świetle rozpoznania iluzji. Ale oczywiście z innego punktu widzenia jest poprawne. I właśnie o seedowanie , zagnieżdżanie punktów widzenia, "onym" chodzi. Bo im bardziej wierzysz w to, ze coś jest prawdziwe, albo z tym walczysz - tym bardziej to zasilasz.

Enigma pisze: Sens istnienia takiej grupy jak Lightworkers trzababy rozpatrzyć w kontekście naszego czasu. Co mówi nam wogóle powstanie takiej grupy? Oficer ze statku kosmicznego, w nowym wcieleniu. Oto po epoce Energii miłości, ludzie poszukujący tzw rozwoju, przyjmują iż właśnie rozpoznali swoje istnienie, tj pochodzenie, geneze. To w sumie nie byłoby takie złe.

Oczywiście, ze w tym nie ma niczego złego. W końcu każdy kiedyś przyjmuje jakieś SWOJE istnienie, pochodzenie , genezę. Nie ujmowałbym tego w kategorie dobra/zła. I samo powstanie takiej grupy , nazwijmy ją - ZADANIOWEJ (do pracy ze światłem) - nie jest niczym niewłaściwym. Rzecz w tym, żeby widzieć iż jest to tylko grupa robocza, praktyczna formacja, ale NIE OSTATECZNA TOŻSAMOŚĆ.
Tak samo jak Mistrz pełni rolę palca wskazującego na coś, co dopiero potem wskazuje kierunek. To tylko rola w świecie znaczeń , w rzeczywistości utkanej ze snu, z iluzji. Ale nawet tutaj da się to rozpoznać.

Bo jeśli ta wersja byłaby by prawdą, czy zatem wszyscy pochodzimy z innej planety i tylko należy sobie o tym fakcie przypomnieć?

Nawet jeśli ,to jakie ma to znaczenie ? Prawdopodobnie takie samo jak to, kiedy byś się dowiedziała, że jako dziecko podmieniono Ciebie przez pomyłkę w szpitalu i masz innych rodziców. Co to zmienia teraz , w tej chwili obecnej ?

niewiele ludzi zadaje sobie trud aby wyłuskać cechy wspólne znanych oświeconych osób.(...). Wszyscy trzej jednak powrócili by pozostawić coś po sobie

Po sobie ? Wątpliwe, ze cokolwiek robili dla SIEBIE ,kiedy rozpoznali "królestwo nie z tego świata".

enigma pisze:A co takiego East-drogi wyniesiesz z tego wcielenia ziemskiego, jeśli nie własne doświadczenie? Tylko i wyłącznie to czego się nauczysz - jest nikła szansa że właśnie to zachowasz.

Własne doświadczenie ? A w którym momencie jest ono MOJE ? Popatrz, tak mocno trzymamy się , jako ludzie, koncepcji , że po śmierci coś zachowamy, choćby wspomnienia, albo doświadczenia. Nie wiem, może tak ,a może nie. Kiedy idę spać to z tym dniem rozstaję się bez żalu, znikam, rozpływam się w niebycie. Ciało odpoczywa ode MNIE, regeneruje się. Kiedy śpię nie obchodzi mnie to czy ktoś okrada mieszkanie , albo czy dobrze zamknąlem lodówkę. Nawet, gdyby spadł mi na głowę sufit to pewnie nawet bym się o tym nie dowiedział. Serce bije, krew krąży, żołądek trawi ....nie ma w tym żadnego MNIE. I niczego z tego nie zachowuję dla siebie ,bo nie jest to konieczne, bo nie ma NIKOGO kto by chciał cokolwiek zachować.

enigma pisze:
ex-east pisze:mówiłaś o sobie jak o kimś trzecim ponieważ dusza wiedziała, że żadna Enigma nie istnieje.


I znów, typowa rozprawa, być nie być, istniejemy czy nie. Tak to prowokacyjne określenie 'typowa', buddyści mówią w takiej sytuacji 'niewłaśćiwe pytania'. Hinduizm operuje przypowieściami-historiami, nazywa to po prostu związkiem z Najwyższym - coś jak małżeństwo. Sutry Buddyjskie natomiast uczą o zmiennych nastrojach w poszukiwaniu sensu swojego istnienia.

TAK. buddyści mówią, hinduizm naucza, sutry przekazują. Wszystko przemawia "sprzedając" takie czy inne koncepcje a to, co umownie nazywamy DUSZĄ to po prostu wie. Bo zobacz, że w interakcji z "izmami" tego świata buduje się światopogląd, ale nie jest to wiedza pierwotna, czyli taka która istnieje w przestrzeni od zawsze - w Naturze, przejawiająca się w Twoim ciele , a właściwie na każdym kroku który nie jest przekrzywiony tym czy innym systemem mentalnym ludzkiego pochodzenia.


Co do łatwości zrozumienia, to polecam Hinduizm. A zapomniałam, że odrzucacie zgniłe i niemodne religie. Ba to są wieki przemyśleń, wspaniałych myślicieli, ale co tam razem z skostniałym systemem - wszystko ciep, do kosza


Tak -do kosza - bo wiek religi się skończył. Już nie będzie komu mówić czy pokazywać Tobie , Twojemu Myślicielowi , jak ma być, gdyż czas myślicieli się kończy. Życie jest proste. Budda porzucił świat maji, iluzji ,bogactwa materialnego , oczyścił umysł z wszystkiego , Jezus rozprawił się na pustynii z "demonami" kuszącymi go iluzją tego świata. To że ludzie zbudowali na tym religie to zwycięstwo tych demonów i zanieczyszczeń w umyśle. I to musi raz jeszcze odejść. Bo rzecz nie tkwi w ZROZUMIENIU poprzez umysł, tylko w doświadczeniu i rozpoznaniu.

. W sumie owszem trudno się mi z tym pogodzić, że tak się gardzi doświadczeniem osób, które aby poznać swoją prawdę poświęcali nieraz całe życie.
Poświęcali co ? Swoje życie poświęcali i to był proces , którego nikt inaczej jak przez osobiste doświadczenie przejść nie może. Tego się konceptualnie nie da przejść.

Martwi mnie także iż, starając sie zanegować, przełamać materialne więzienie duszy (razem z negacją Boga ofkoz ) neguje się nierzadko ten cichy głos duszy, zwany intuicją. Czysta bożą esencje dobra, która każdego prowadzi.

Owszem i teraz pytanie . KTO NEGUJE ? Kim jest ten, który neguje ?
Rozpoznanie należy zacząć od siebie.

"Najwyższa Prawda istnieje wewnątrz i na zewnątrz wszystkich żywych istot, ruchomych i nieruchomych. Ponieważ jest subtelny, nie można poznać Go ani zobaczyć mocą zmysłów materialnych. Mimo iż jest bardzo daleko, jest również blisko wszytkiego"

Inne tłumaczenia
Podkreśliłam wyrażenie subtelny: ze słownika pwn


OK. I teraz co dalej. Prawda została objawiona i ............ ??? Czy jest coś, co z nią możesz zrobić ? Czy to jest pożywka dla umysłu ?

Tak więc, to co żyje w nas będzie trudno uchwytne

Albo i w ogóle nie uchwytne przez żadne JA. To po prostu inna częstotliwość.

o buddyzmie mówi się jako o Wielkiej Środkowej Drodze, wolnej od wszelkich skrajności, bogactwa i ascezy, dobra i zła, istnienia i nie-istnienia.

Wg tejże drogi bez skrajności już samo nazywanie jej BUDDYJSKĄ jest niewłaściwe. To jedna z wielu dróg ,której błędem jest nazywanie lub zawłaszczanie jej dla określonego systemu czy światopoglądu.
0 x



Awatar użytkownika
Enigma
Posty: 115
Rejestracja: czwartek 03 sty 2013, 19:50
x 3
x 18
Podziękował: 36 razy
Otrzymał podziękowanie: 176 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Enigma » poniedziałek 18 lut 2013, 00:40

Thotal pisze:Cała filozofia oparta na milionach słów, powinna się zawrzeć w jednym zdaniu;
Dlatego logiczne rozprawki zostaw doktorom od święcie pisanego słowa, którego nikt nie zrozumie.


Oo, jak ja nie lubię kiedy ktoś chce mi wmówić że czegoś nie mogę...no.

A niby dlaczego pisma mają być dla doktorów? Jesteśmy jacyś głupi według ciebie Thotal? Ciemna masa nie warta zachodu, a widziałeś kiedyś doktora imbecyla? Bo ja owszem.
Polecam ci fraszkę wybitnego poety J.Kochanowskiego, pt "Na matematyka"

"Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kur* w domu.


U, ocenzurowałam jedno słowo, ale pełny tekst jest tutaj http://literat.ug.edu.pl/fraszki/014.htm


Dobrze East, wymagasz odemnie wysiłku. Postaram sie z grubsza odpowiedzieć, jak pominę jakąś kwestię to pora dnia mi nie sprzyja.

ex-east pisze:A komu NALEŻY SIĘ władza ?

To było stwierdzenie sarkastyczne, podszyte grubą ironią. Nie napisałam ze się z takim stanem rzeczy zgadzam - bo w istocie się nie zgadzam. Poczyniłam tylko obserwacje, która: wyklucza mój świadomy udział, a co za tym idzie owo zasilanie układu, o którym wspomniałeś. Stwierdziłam tylko że taki fakt wystąpił. Nie musisz rozdrabniać każdego zdania. Powrócę do najbardziej sprzeczno-zaczepnych wątków.

ex-east pisze:...niczego z tego nie zachowuję dla siebie ,bo nie jest to konieczne, bo nie ma NIKOGO kto by chciał cokolwiek zachować.

No pięknie. Nie ma nas nikogo i niczego. Tylko że jak wystawię łapke nad ogień, to mnie boli. Jak wytłumaczysz ten fenomen, skoro nic nie istnieje? :)

Twoje wywody, przypominają mi notorycznie pewne fragmenty, z jednej sutry notabene wygłoszonej przez Budde która opisuje ten moment analizy co istnieje, a co nie. Fragm:

"...Po pierwsze, ów człowiek kontempluje źródło przemian. Widząc ruch i przepływ, mówi o zmianie. Widząc ciągłość, mówi o stałości. Tam, gdzie coś postrzega, mówi o tworzeniu. Gdzie nie postrzega niczego, mówi o niszczeniu. Mówi, że nieprzerwana ciągłość przyczyn jest wzrostem i że przerwy w ciągłości są zmniejszaniem. Mówi, że powstawanie wszystkich rzeczy jest istnieniem i że ginięcie wszystkich rzeczy jest nieistnieniem. Rozsądek pokazuje, że jego rozumowanie doprowadziło do sprzecznych poglądów. Gdy ktoś przychodzi po Dharmę, pytając o jej znaczenie, on odpowiada: Jestem żywy i martwy, istnieję i nie istnieję, wzrastam i maleję. Zawsze mówi w sposób wprowadzający w pomieszanie, sprawiając, że ta osoba zapomina, co zamierzała powiedzieć.
Po drugie, ów człowiek wnikliwie kontempluje swój umysł i stwierdza, że wszystko jest nieistniejące. Jego urzeczywistnienie oparte jest na nieistnieniu. Kiedy ktoś przychodzi zadać mu pytania, odpowiada tylko jednym słowem. Mówi tylko nie. Poza mówieniem nie, nic nie mówi.
Po trzecie, ów człowiek wnikliwie kontempluje swój umysł i stwierdza, że wszystko jest istniejące. Jego urzeczywistnienie oparte jest na istnieniu. Kiedy ktoś przychodzi zadać mu pytania, odpowiada tylko jednym słowem. Mówi tylko tak. Poza mówieniem tak, nic nie mówi.
Po czwarte, ów człowiek postrzega zarówno istnienie, jak i nieistnienie. Z powodu tego rozdwojenia jego umysł wpada w pomieszanie. Kiedy ktoś przychodzi zadać pytania, mówi: Istnienie jest również nieistnieniem. Ale w nieistnieniu nie ma istnienia. To tylko sofistyka, która nie utrzyma się przy bliższym zbadaniu.
"

To tak co do przepisu na ciasto, i teraz bardzo egoistycznie odniosę ten tekst do siebie, do swojego doświadczenia. Kiedy przyszło mi rozmyślać na tymi zagadkami, ta zabawna cecha, mówienia tylko nie, nie lub tak,tak trwała przez kilka dni. Piszę śmieszna bo na nawet najbanalniejsze pytania, odpowiadałam nie, nie i tak - sama nie wiedząc co się dzieje? A teraz już wiem co się działo,o pomogła mi głupia, niepotrzebna nikomu religia 8-)

ex-east pisze:TAK. buddyści mówią, hinduizm naucza, sutry przekazują. Wszystko przemawia "sprzedając" takie czy inne koncepcje a to, co umownie nazywamy DUSZĄ to po prostu wie. Bo zobacz, że w interakcji z "izmami" tego świata buduje się światopogląd, ale nie jest to wiedza pierwotna, czyli taka która istnieje w przestrzeni od zawsze - w Naturze, przejawiająca się w Twoim ciele , a właściwie na każdym kroku który nie jest przekrzywiony tym czy innym systemem mentalnym ludzkiego pochodzenia.

Wobec wyżej przytoczonego fragmentu, uważam nadal że mam prawo do poznania i to co Budda przekazał jest warte zapoznania, tym bardziej że okazało się zupełnie zgodne z tym co było dane mi przeżyć. Oczywiście nie kosztowało mnie to więcej, jak odrobina intelektualnego wysiłku ;)

ex-east pisze: Tak -do kosza - bo wiek religi się skończył.


No, no a Tobie któż to wmówił że wogóle był jakiś wiek religii? Uwierzyłeś? No baa, przecież dookoła nas nic nie ma... Uhuhu

ex-east pisze:Albo i w ogóle nie uchwytne przez żadne JA. To po prostu inna częstotliwość.


Ech, nadal się nie rozumiemy, chodziło mi o to że należy się 'dostroić' tak jak ten instrument muzyczny, aby rozumieć... inaczej nadawania, odbierania nie ma - lub jest ograniczone, bardzo zniekształcone... co chyba widać po tej polemice :idea:
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Lightworkers

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 18 lut 2013, 01:27

Najlepszym przykładem nic-nierozumiejącego doktora od "świętego" glindzenia jest nasz już prawie były OJCIEC ŚWIĘTY.
Tak się zagalopował w te intelektualne rozważania nad filozofią i dogmatami, że rzucił to wszystko w diabły i najnormalniej uciekł...
https://informatorcodzienny.wordpress.c ... esmy-sami/


Umysł nie sięga do duchowości, błądzi w innych rejonach, Budda to pojął i dlatego osiągnął ZROZUMIENIE.
Jezus tłumaczył, by stać się jako dziecko, z otwartym sercem i cichym umysłem.
Wszyscy wielcy nauczyciele sami do tego dążyli i nauczali innych.

Nie wiem jakie miewali żony, czy umysły małżonek były skierowane na zaspakajanie żądz i tłuczenie garów, ale znając zasadę "podobne przyciąga podobne" nie musiały mieć kłopotów z niedojrzałością emocjonalną.



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



ODPOWIEDZ