Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Inna wersja rzeczywistości

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » niedziela 06 sty 2013, 16:56

Rozmowa z Jessicą Schab
Dwudziestosiedmioletnia Kanadyjka z częścią rodowodu polskiego, podróżuje po świecie. Motywacje tych podroży są niezwyczajne. Z jednej strony niby zwyczajnie szuka swoich korzeni: poza polskimi, nosi w sobie ślady rosyjskie i szwedzkie,ma także powinowactwa kosmiczne. Z drugiej – przemieszczając się po Europie, Ameryce, Australii, Jessica Schab prowadzi wykłady, mówiąc o aktualnych przemianach na Ziemi z perspektywy kosmosu. Przy okazji: a to uleczy kogoś, a to łącząc się z pocztą Wszechświata uzyska niestandardową podpowiedź na korzystne rozwiązanie czyichś problemów.
Mówią o niej, że jest kryształowym dzieckiem. Wprawdzie Jessica odżegnuje się od tego określenia, lecz z pewnością jest wyjątkową postacią, dysponując różnymi paranormalnymi talentami. Wiedza, którą prezentuje nie jest książkowa, ani uniwersytecka, a jednak pozwala na przenikliwe definiowanie aktualnej sytuacji i zdarzeń na naszej planecie. Toteż Jessica Schab staje się coraz bardziej popularna na zachodzie Europy, również w Ameryce.
Ostatnio zamierzała poszukać swoich korzeni w Polsce i podzielić się swoją wiedzą, przemyśleniami z polską publicznością. Jednak po zapowiedzi w internecie o jej spotkaniu została niewybrednie zaatakowana na jednym z forów,.(to precedens w jej praktyce.) Jessica nie przejęła się opinią naszych ziomków, Uwagę, że jest jedynie cycatą blondynką, skwitowała słowami: „ Jeśli ktoś o mnie mówi, że jestem cycatą blondynką, to odpowiadam: Chodź, sprawdź zobaczysz, że pod wielkim cycem mam jeszcze większe serce.”

Z Jessicą spotkałyśmy się w Polsce 18 lipca 2010 roku, by porozmawiać prywatnie

Jessica: Życie jest snem- powiedziała na powitanie. – Jest obrazem ludzkich lęków, projekcji strachu, jaki tworzymy w sobie. Sama kiedyś zaczynałam od zmagań z potworami. Wciąż mnie goniły, prześladowały, gdy kładłam się do łóżka. Mając 16 lat doznałam olśnienia. Głos wewnętrzny podpowiedział mi , że pozbędę się lęków, gdy wybiorę się w podróż w głąb siebie, nie pytając umysłu o radę, gdyż ten magazynuje zewnętrzne strachy i karmi potwory, Jedynie przez skupienie na sercu poznam wymiar Wszechświata bez lęku. Nie było prosto na początku. Ale ponieważ uparcie odbywałam podróże w siebie – pojawili się pomocnicy, nauczyciele. Rzeczywistość z trudnej, uciążliwej zamieniła się w przestrzeń radosną.

– Dlaczego interesuje cię świat, dlaczego człowiek?

Jessica: Ponieważ widzę w człowieku możliwości kreacji. Wiem na co ludzi stać, jeśli mają świadomość, kim są. Jesteśmy zdolni stworzyć inny świat. Teraz jest ogromnie ważny czas, bo my jako ludzkość dorośliśmy wreszcie do zmian.

– Kim dla ciebie jest człowiek. Kiedy go dostrzegłaś, jako interesujący obiekt?

J: Zaczęłam budzić się z amnezji, mając 16 lat. Nagle przed moimi oczami pojawił się ekran, na którym wyświetliłam się jako płód w łonie matki. Było w tym tyle radości. Poddałam się bez reszty temu nastrojowi. Wtedy pojawiły się sceny wcześniejsze z moich żyć. Ktoś, czy coś uświadomiło mi, że człowiek jest wszechświatem. Zaczęłam za tą myślą podążać i odkrywać, że człowiek jest potężny. Może stworzyć to, o czym tylko pomyśli. Jeśli tego nie czyni, to znaczy, że sam tworzy ograniczenia , lub poddaje się ograniczeniom innych. Człowiek to wszystko lub nic w tym samym.

-Opowiedz o swoich związkach z kosmosem.
J: Mój ojciec, kiedyś chciał się ze mną podzielić przekazem, jaki uzyskał w kontakcie z gwiezdną rodziną, ale ja nie chciałam o tym słyszeć. Uciekłam. Chciałam po swojemu poznawać świat. Sama wybierać lektury. Ale ilekroć wybierałam się do biblioteki, wciąż z półek spadały na mnie książki o Plejadianach. Przypadkowi ludzie dosłownie na ulicy wtykali mi pozycje na ten temat. Wtedy zapytałam ojca o co im chodzi. I odtąd zaczęło mnie przenosić na Syriusza A, Syriusza B. Byłam tam wielokrotnie. Kontaktowałam się z ludźmi-kotami, wielorybami, delfinami, uczyłam się. Wiele ziemskich dzieci opowiada o planecie delfinów, wielorybów, ale dorośli zamykają im usta, twierdząc, że to dziecięce fantazje- i dzieci zazwyczaj wyrastają ze swej prawdy, przechodząc w świat iluzji dorosłych. Dzielą rzeczywistość na dobrych ziemian i złych kosmitów. A przecież przez poznawanie innych poszerzamy siebie. Dowiadujemy się, że wszystko, co istnieje, dzieje się za naszą zgodą. Nawet potępiani Reptilianie pojawili się z naszej woli . Są niejako częścią nas samych, byli niezbędni, by dopełniły się określone procesy w ludzkim istnieniu.
– W czasie kosmicznych wędrówek uświadomiłam sobie, że nasi tzw.
wewnętrzni przewodnicy są częścią nas z przeszłości. A my sami , nie zdając sobie z tego sprawy cały czas podróżujemy po kosmosie. Teraz poprzez swoje spotkania w różnych krajach chciałabym przywrócić ludziom pamięć o tych podróżach .

-Dlaczego Ziemia jest ważna dla ciebie?
J: Ziemia jest szczególna, Ziemia jest unikalna. To co się dzieje na niej nie miało nigdy miejsca wcześniej we Wszechświecie. Ziemia jest uniwersytetem różnorodności, to swoiste laboratorium powołane do przyspieszania rozwoju we Wszechświecie. Jesteśmy na ekranie Wszechświata. Wszyscy nas obserwują, zdają sobie sprawę z naszej wyjątkowości. Istoty z innych planet mogą być wysoko wyspecjalizowane, ale ich rozwój jest na ogól jednostronny. Są planety o jednym typie roślin, zwierząt, doświadczeń , a na Ziemi jest wszystko. Jeśli na zmagania Ziemian popatrzy się z góry, to nasze konflikty wydają się niczym potyczki dwóch walczących stron, które na czas walki trzeba zamknąć w jednym pokoju ( przestrzeni) i nie wypuszczać ich stamtąd, aż się nie pogodzą. Wtedy można mówić o narodzinach cząstkowej jedności. Musimy sobie uświadomić, że konflikt był tylko wstępem do jedności. Czy nam się to podoba , czy nie Wszechświat zdąża do harmonii i jeśli to odrzucamy w naszym postępowaniu, sami skazujemy się na wykluczenie z tworzącej się nowej rzeczywistości.

-Jesteś młoda, radosna, spontaniczna. Czy nie zachodzi sprzeczność między powagą kosmicznego posłannictwa jakie wypełniasz, a twoim wiekiem?
J: Rozum nie uchybia ani młodości, ani kobiecie. A radość nie szpeci twarzy. Moja ziemska misja polega m. in. na tym, by wskazywać ludziom: jak otwierać serce, jak odkrywać wiedzę zawartą w nich, a przez poznanie czynić siebie i innych szczęśliwymi. Nowa epoka, do której teraz otwieramy drzwi jest przestrzenią jedności, zgody, młodości. Tam lęk, potwory przeszłości nie mają dostępu. Manipulacje ludźmi przez zastraszanie są wykluczone. Swoimi wykładami, ale też i własnym przykładem uczę ludzi, jak sięgać po radość.

– Jesteś w istocie dobrym przykładem. Dwukrotnie rodzina twoja popadała w bezdomność. Szkoła jako, że różniłaś się od rówieśników nie była azylem szczęścia. Mimo to nie zgorzkniałaś, nie odwróciłaś się od świata.
J:Miałam niezłą rodzinę. A od kiedy nawiązałam kontakt z kosmosem zyskałam dodatkowe wsparcie. Wiedza jest naprawdę oknem na świat. Wszystkie decyzje podejmuję samodzielnie. A czasem to ja staję się przewodnikiem dla tych z przestrzeni kosmicznych. Wiem, że dotykam tematów, które w wielu mogą budzić lęk. Więc dawno temu postanowiłam i jestem wierna temu postanowieniu, że w moim życiu nie będzie nikotyny, alkoholu, żadnych używek, żadnych narkotyków. By nikt nie mógł dopuścić nawet myśli, że moje działania wynikają z odmiennych stanów świadomości.

– Skąd czerpiesz wiedzę? To, co mówisz, wnioski, jakie formułujesz – nie są definicjami przeciętnej dwudziestoparolatki.
J: Jedną z metod stosowanych przeze mnie jest obserwacja natury. O tworzeniu sporo można się dowiedzieć śledząc rozwój płodu, przekształcanie się jego w dziecko. Kiedy poddajesz obserwacji swoje ciało, jego zachowania, reakcje – poznajesz Wszechświat. Niektórzy nie spostrzegają tego, bo są zgorzkniali. A zezłoszczona permanentnie osoba szuka wiedzy nie tam gdzie trzeba. Wystarczy skupić się na kropli wody- poszukać analogii tej formy w innych przejawach życia – wnioski mogą być niesamowite. np. , że różnorodność jest przejawem jedności.
Jeśli mamy dostatecznie dużo skromności uczymy się nawet od mrówki. Obserwując chmury możemy w nich zobaczyć literacką opowieść o smoku, ale też możemy myśl wznieść wyżej w kosmos, możemy się unieść, przenieść w dowolną przestrzeń Wszechświata , badać go.

– Twoje rówieśnice chcą mieć mężów, dzieci, ewentualnie osiągać sukcesy zawodowe

J: Rodzina w moim odczuciu jest czymś szczególnym. Myślę, że bycie matką, noszenie dziecka w sobie może być dla kobiety najcudowniejszym przeżyciem. Nie odżegnuję się od tego, ale przekaz, który noszę w sobie jest ważniejszy. Zanim będę miała własne dzieci, chciałabym uświadomić ludziom, że wszystkie dzieci są nasze. A mężczyźni nas rozpraszają, choćby przez skupienie na walkach, które nieustannie muszą prowadzić. Nie chcę należeć do nikogo dokąd świat dzieli się na dawców i biorców spermy. Uważam, że zanim osoby wejdą w jakąś relacje ze sobą powinny być samowystarczalne. Tzn mieć pełną świadomość siebie. A jak można zakochać się w kimś, jeśli nie umie się kochać siebie? Stąd tyle pokiereszowanych układów międzyludzkich na Ziemi. Kariera nie interesuje mnie. Chcę być przykładem dla świata, że można być radością. Jestem zatrudniona przez Wszechświat, by mówić i namawiać ludzi do szczęścia. Muszę tak żyć, jak mówię. Przyciągam do siebie ludzi otwartych. Gdybym była w związku, chciałabym być przykładem, jak tworzyć relacje z drugim człowiekiem i jak wychowywać dzieci szczęśliwe.

-Co cię łączy z Projectem „Camelot”?
J: Właściwie jeden wywiad, na który mnie zaproszono. Sądziłam,że jest to stowarzyszenie zainteresowane ciekawymi odkryciami, ludźmi wyrastającymi ponad standardy myślowe, ale gdy się okazało, że w „Camelocie” najbardziej interesują ich teorie spiskowe i straszenie ziemskiej populacji, nie mogę się identyfikować z takimi koncepcjami.

– Czy uważasz, że tylko ty masz wiedzę o tym, co dzieje się aktualnie na planecie?
J: Nie. Każdy ma tę wiedzę, tylko z niej nie korzysta. Ja tylko pomagam otwierać się ludziom na siebie. Jeśli oczywiście tego chcą. A wiedza potrzebna do tego jest cały czas w eterze. Jeśli się tylko chce , możemy nią oddychać, wchłaniać ją.

– Czy jest ktoś, z kim się identyfikujesz?

J: Nie. Mogę jedynie mówić o sympatiach, o podziwie, jaki żywię np. dla syberyjskiej Anastazji opisanej przez Megre. Imponuje mi konsekwencją w myśleniu i postępowaniu. Cenię lotny umysł, wiedzę i poczucie humoru Nassima Harameina. Ale identyfikacji szukam tylko w sobie. Jeśli chcę coś przekazać otoczeniu, ludziom- muszę być sobą

-Jakie masz refleksje po pobycie w Polsce?
J: Musiałam tu przyjechać, żeby zobaczyć krainę, z której pożyczyłam twarz. Uważam siebie głównie za Polkę. Ludzie, z którymi tu przebywałam są twórczy , ciepli. Dom, w którym mieszkam zbudowany i urządzony został z zadziwiającą dbałością. Tu wszystko tak współgra ze sobą. W ogrodzie czuje się harmonię, ogrom miłości do roślin i drzew.
Gdy jednak wyszłam na miasto, zobaczyłam w większości przygnębionych, zaklętych jakąś ideologią ludzi. Chodzą bez radości, bez świadomości, kim są. A przecież potencjał Polaków jest ogromny. Choć Polska przez tyle wieków była prześladowana, niszczona z zewnątrz i od środka przetrwała i emanuje siłą. Gdyby Polacy tylko zastanowili się dlaczego tak niszczono tę nację? Odpowiedź jest prosta: Polacy noszą w sobie wiedzę, inteligencję, która może być groźna dla starego porządku. Gdyby ci przygnębieni ludzie tylko zechcieli się otworzyć na siebie i uwolnić wewnętrzny potencjał, zaczęli wspólnie tworzyć
Przed Polską widzę cudowną przyszłość.

rozmawiała: Anna
http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/0 ... ica-schab/
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 06 sty 2013, 17:28

Dzięki ci, ten tekst naprawdę wart jest przypomnienia. Ostatnią informację, jaką o Jessice pamiętam, było to, że zamieszkała w Hiszpanii. Spróbuję sprawdzić co się z nią dzieje.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » niedziela 06 sty 2013, 17:43

Wiesz ja byłem w Hiszpanii na spotkaniu z nią szkoda, że nie wiedziałem, że odbędzie się tez w Polsce :)
Co do zamieszkania w Europie coś tam bąkała, ale o ile coś wiem to majla do niej można znaleźć jak ktoś umie szukać no nie ja :D
to pa :D
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 06 sty 2013, 18:03

Jessica: Życie jest snem- powiedziała na powitanie

większość ignoruje fakty.. 8-) :lol: ;)
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 07 sty 2013, 00:32

Dziekuję Przebisniegu :) gdyby w emotkach była opcja "całuska "to bym ci go przesłała :oops:
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 08 sty 2013, 10:39

Jessika Schab cd... :)

http://www.youtube.com/watch?v=Z9pmBMH6r9U



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » wtorek 08 sty 2013, 15:27

Dziękuję szacowna chanell sama myśl to bardzo wiele więc też rewanżuje się podobnie ;)
Następna kobieta postrzegająca świat inaczej 8-)
,,Ach te baby" :D
[Wsłuchaj się w ciszę
- Gdybyś miała przedstawić się nieznajomym, co byś powiedziała o sobie?
- Kim jesteś w tym świecie, jaki wykonujesz zawód, jaka jest Twoja historia. Odpowiedź na to pytanie jest dla umysłu niezwykle istotna. W zależności od niej już na samym wstępie wyrabia sobie opinię i ocenia: czy warto słuchać, czy to co słyszę jest wiarygodne? Przyzwyczailiśmy się opowiadać o swoich sukcesach, porażkach, historii swojego życia. Utożsamiliśmy się z osobą, za jaką się uważamy, czyli z fizycznym przejawem. A to jest jedynie maleńka cząstka nas. Dlatego odpowiem na pytanie: kim jesteś? Jestem Tobą, tak jak Ty jesteś mną. Wszystko jest jednym. Można powiedzieć, rozmawiasz sama ze sobą, tak jak każda osoba czytająca ten wywiad czyta słowa, które napisała. Jak to możliwe? Podczas procesu poznawania siebie wychodzimy od punktu: ja, końcowym efektem jest dojście do rozumienia, że wszyscy stanowimy jedno, a podział, który postrzegamy, czy który wmontowany jest w nasze rozumienie świata jest fikcją. Dlaczego tak trudno jest to zrozumieć? Bo większość z nas utożsamia się ze zbudowanym przez lata wyobrażeniem o sobie. Gdy uwolnimy się od tego i otworzymy swój umysł na całość istnienia znika utożsamienie z „ja”. Pojawia się stan: jestem – istnienie w czystej postaci, którego nie zakłóca żadne wyobrażenie, ani przekonanie. W pełni otwieramy się na całość. A wówczas zauważamy, że ty i ja – to jedno, choć mamy do czynienia z różnymi formami przejawu.
- Kim w rzeczywistości jesteśmy?
- Pomyśl o swoim ciele – jako o całości. Twoja świadomość obejmuje całe ciało. Dokładnie wiesz, co dzieje się w każdej jego cząstce, każdej jesteś świadoma. W pewnej chwili całkowicie skupiasz uwagę na małym palcu nogi i zaczynasz odczuwać tylko tę część swojego ciała. Zapominasz o reszcie, czyli o całości siebie. Czy znaczy, że ona nie istnieje? Czy chwilowe przeniesienie uwagi czyni z Ciebie palec? Czy reszta, o której zapomniałaś nie jest Tobą? Czy jest Bogiem? Niestety większość ludzi tak uważa. Odcięcie się od całości siebie i utożsamienie z maleńką cząstką – swoją fizycznością, sprawia, że z punktu widzenia tej fizyczności – całość – to Bóg, a człowiek – to jego część lub twór. I tak oto istota ludzka staje się na własne życzenie małym palcem, rezygnując z bycia całością. Dlatego niełatwo dzisiaj zrozumieć, że nasze myśli, uczucia, stany psychiczne tworzą świat. Wszystko, co w tym świecie się znajduje – powstało w Tobie, w nas wszystkich i z nas się wyłoniło. Ziemia, kosmos, Wszechświat. Nie mówię jednak o naszych ciałach, ani osobach z jakimi się utożsamiamy, ale o bezgranicznej świadomości, jaką jesteśmy. Jest wiersz Dżalaluddina Rumiego, opisujący w sposób prosty nasz brak rozumienia siebie.
„Żyłem na krawędzi szaleństwa, poszukując powodów.
Jak opętany waliłem do drzwi.
Otwierają się.
Pukałem od środka”.
Cały czas jesteśmy „wewnątrz”. Jesteśmy źródłem i do źródła nie musimy dążyć. Chodzi tylko o zmianę punktu widzenia: z „ja” – wyodrębnionego z formy przejawu na całość, jaką jesteśmy. Wtedy łatwo spostrzeżemy, że świat, w którym żyjemy, stworzyliśmy po to, by doświadczać i się w nim uczyć. Niestety większość z nas utożsamiła się ze swoim fizycznym przejawem i się zagubiła w tym świecie. Zatraciła się w odgrywanych rolach i zapomniała o swojej pierwotnej naturze. Dzisiaj sobie ją przypominamy.
- Ludzie jednak mówią, że mają kontakt z Bogiem

- W tym świecie wszystko zostało postawione do góry nogami. Wmówiono nam, a my to zaakceptowaliśmy, że jesteśmy jedynie słabymi, ograniczonymi istotami, które muszą być prowadzone przez pasterzy, nauczycieli duchowych itp., bo inaczej czeka nas zagłada. Tak utraciliśmy świadomość siebie. Gdy poznajesz siebie i uświadamiasz sobie swoją prawdziwą naturę – Bóg znika. Bóg pojawia się w momencie, gdy człowiek traci kontakt z sobą, a gdy tak się dzieje – traci wiedzę o sobie i całości. Większość z nas żyje w tym świecie, nie wiedząc skąd ten świat się wziął. Tu jest luka, którą trzeba zapełnić. I powstaje wiele teorii na temat stworzenia. Tak pojawia się postać Boga – stwórcy. To istota ludzka stworzyła Boga, a nie odwrotnie. Człowiek tak daleko odszedł od siebie, że zatracił pamięć, że to on stwarza siebie i świat. Dlatego gdy słyszę: rozmawiam z Bogiem, odczuwam jego moc, jestem myślą Boga, itp. NIE – mówię, odczuwasz całość istnienia – odczuwasz siebie, rozmawiasz ze sobą. Uświadom sobie, że jesteś całością, zawierasz w sobie wszelkie istnienie. Nie mam na myśli Twojej formy fizycznej, ani nawet Twojej duszy, bo są to jedynie narzędzia Twojego przejawu, mówię o Tobie jako o świadomości, którą jesteś, z której wyłaniają się wszelkie formy życia.
- Wielu tę wypowiedź może uznać za fantazję. Przywiązanie do pojęcia Boga jest niezwykle silne. Toteż koncepcja istnienia bez Boga jest trudna do przyjęcia.
- To największa ze wszystkich iluzji, jaka kiedykolwiek została stworzona. Na niej oparte zostały wszystkie systemy wierzeń, zniewalające istotę ludzką. Ta iluzja służyła i służy do wzbudzania lęku i utrzymywania ludzkości w stanie niewolnictwa, przesłania prawdziwy obraz nas samych. Oczywiście ile osób, tyle wersji świata. I każdy ma prawo mieć swoją. Jednak dla wszystkich przychodzi moment, gdy zasłony wyobrażeń, przekonań spadają i każdy zostaje sam ze sobą, a wtedy rozpada się cała nabudowana przez umysł iluzja. To bardzo trudny moment dla umysłu i dla ego. Gdy okazuje się, że wszystko co do tej pory myśleliśmy na temat siebie i świata – to fikcja.
- Ale zdarza się, że gdy człowiek uświadamia sobie swoją naturę odzywa się ego. „Ach! Jestem wszystkim. Jestem stwórcą!!! „
- To kolejna pułapka. Dlatego, by ego nie przejęło nad nami kontroli, najważniejsza jest codzienna praca nad sobą i nieutożsamianie się z niczym. Obserwacja myśli, wyciszenie umysłu, wypracowanie umiejętności kontroli emocji. Bądź obserwatorem myśli, które płyną przez umysł, emocji, które odczuwasz, reakcji, jakie się w Tobie pojawiają, ale się z nimi nie utożsamiaj, bo to nie jesteś Ty. Jesteś ciszą, a cały ten harmider w Tobie, to przeróżne wyobrażenia, przekonania, które zapełniają przestrzeń mentalną planety. Przepływają przez umysł. Pojawią się i znikają. Gdy zatrzymasz się na którejś, skupisz na niej swoją uwagę, często się z nią utożsamiasz i zaczynasz według niej żyć. Jeżeli jesteś obserwatorem, tego, co dzieje się w umyśle, to zauważysz, że z czasem myśli jest coraz mniej i łatwiej utrzymać ciszę. Przestajesz przywiązywać się do swoich poglądów. Dzisiaj myślisz tak, jutro inaczej. Wszelkie poglądy traktuj jako chwilowe „zauroczenia”, którym uległeś, ale które z łatwością możesz porzucić. Bądź otwarty na nową jakość w swoim życiu, pozwól sobie na zgłębianie siebie, bo wtedy zgłębiasz całość. Wszystko jest zmienne. Jedyna stała rzecz – to cisza, której zawsze możesz się w sobie doszukać. Istniejąca poza wszelkimi myślami i emocjami i w niej zanurzaj się jak najczęściej, a wówczas dotkniesz prawdziwej istoty, jaką jesteś.
- Uzyskanie poszerzonej świadomości nie jest takie proste
.
- Gdy chcemy zrozumieć siebie, czy świat za pomocą intelektu, rzeczywiście nie jest to proste. Gdy kierujemy się słowami autorytetu, czy podłączamy się pod wizją świata, utworzoną przez kogoś, łatwo się w tym wszystkim pogubić. Możemy czytać wiele książek o energiach, rozwoju, poszerzaniu świadomości, gromadzić na ten temat wiedzę, ale będziemy błądzić, dopóki nie dotkniemy swojej pierwotnej natury. A to dokonuje się tylko poprzez osobiste doświadczenie. Inaczej tworzymy kolejne teorie. Dlatego trzeba przede wszystkim zatrzymać umysł i uruchomić energię serca, a wraz z nią intuicję i odczuwanie. Wówczas okazuje się, że wszystko jest niezwykle proste. Zmienia się nasze widzenie świata, bo poszerza się percepcja i rozumienie. Znika ocena, bo zaczynamy zauważać celowość wszystkiego.
- Umysł współczesnego człowieka zdominował serce, wyeliminował intuicję. Serce w powszechnym odczuciu kojarzy się ze światem emocji. Czy nie ma paradoksu w tym, że w pracy nad sobą główny nacisk kładzie się na wyciszanie emocji.
- Dopiero po wyciszeniu emocji możesz w pełni odbierać Wszechświat. W ciszy odnajdziesz siebie. A serce ma niewiele wspólnego z emocjami. Te są częścią oprogramowania naszej podświadomości. My jesteśmy ciszą, w której rozgrywa się ta cała gra. Serce to brama do samego siebie i tym samym całości. Nie dotrzemy tam poprzez ciągłe analizy, tworzenie kolejnych, choćby najpiękniejszych teorii, gromadzenie wiedzy. Tę bramę trzeba najzwyczajniej w świecie przekroczyć. A dzieje się to wtedy, kiedy zostawiamy za sobą labirynt umysłu i zanurzamy się w ciszy. Wówczas zaczynamy całym sobą odbierać świat, dostrzegając jego rzeczywistą naturę i piękno istot, które są wokół nas.
- Czy poleciłabyś jakieś techniki medytacyjne?
- Najlepiej jest zdać się na własną intuicję. Jedno jest pewne. Dzisiaj już nie potrzebujemy wymyślnych technik medytacyjnych. Im metoda prostsza, tym skuteczniejsza np. obserwacja myśli i emocji, wyciszenie umysłu poprzez skupienie się na oddechu, przenoszenie uwagi z przestrzeni umysłu na ciało, szczególnie w chwilach, gdy nasila się chaos myślowy. Wyciszenie poprzez kontakt z przyrodą, co dodatkowo otwiera energię serca. Bycie w tu i teraz, czyli skupianie się na wykonywanych czynnościach, na tym, co w chwili obecnej robię. Jak najczęstsze odnajdywanie ciszy w sobie i trwanie w niej. Jest to niezwykle pomocne. Samodzielna zmiana zapisów w podświadomości. Np.: wszystko jest przeciwko mnie na wszystko mi sprzyja. Kolejna rzecz to nauka pozbywania się automatyzmu reakcji. Nie musimy reagować na każdą słowną zaczepkę, ocenę, uwagę. Wystarczy w tym momencie skupić się na sobie, na oddechu, wziąć spokojny oddech i np. w myślach uśmiechnąć się. W ten prosty sposób przerywamy automatyzm: akcja – reakcja, a nasze reakcje stają się świadome. To samo dotyczy myśli, które przepływają przez nasz umysł. Obserwuję je, a nie rozpoczynam z nimi dialogu. Praca nad sobą nie odbywa się tylko, gdy medytuję, czy wykonuję ćwiczenia, ale przez cały czas. Nawet wtedy, gdy oglądam film, czytam książkę, słucham muzyki, odczuwam stan obecności, stan: jestem.
- Jaką rolę w pracy nad sobą pełnią channelingi?
- Przede wszystkim słuchaj siebie. Zwracaj się do siebie, bo zawierasz w sobie wszystkie odpowiedzi. Nie daj się naciągać na channelingi od astralnych mistrzów, kosmitów itp. Zdarzają się wśród nich pomocne informacje, ale jest także wiele pogłębiających chaos myślowy. Wielu osobom się zdaje, że kosmici, czy istoty zgłaszające się do Ziemian są wszechwiedzące. Zapominamy, że oni podobnie jak Ziemianie są pod wpływem programów manipulacyjnych i często wprowadzają dezinformację. Np. przekazy od Asztara odbierane w latach siedemdziesiątych. Już wówczas zapowiadano ewakuację na szeroką skalę. W latach dziewięćdziesiątych podobna sytuacja. Mamy rok 2010 i znów pojawia się Asztar i zapowiada ewakuacje Ziemian. To, tak jak odtwarzanie wciąż tego samego nagrania. W pamięci Wszechświata istnieją wszelkie możliwe programy i możemy się podłączyć do dowolnego. Nasz mózg działa jak urządzenie nadawczo odbiorcze i może odbierać informacje na różnych częstotliwościach. W zależności do czego się dostroimy, taką odbierzemy stację. A stacji tych jest bez liku. I nie znaczy to, że każda nadaje informacje zgodne ze stanem rzeczywistym. Często istota przekazująca ma wąski zakres wiedzy. To do których stacji się dostroimy w dużej mierze jest zależne od zapisów zgromadzonych w naszej podświadomości. Jeżeli mamy kody religijne – to będziemy kontaktować się z aniołami i rozmawiać z Bogiem, jeżeli wierzymy w życie we Wszechświecie – pojawią się nam kosmici itd. Dobrze jest zdawać sobie sprawę, że istoty zgłaszające się do Ziemian wiele się od nas uczą. A wszelkie kontakty powinny opierać się na wymianie wiedzy i energii, a nie na poddaństwie i bezkrytycznym słuchaniu przekazów. Podstawą we wszystkich kontaktach – to wyciąganie wniosków i zdanie się na własną intuicję.
– Ziemianie mają kompleks niższości
.
– I kompleks człowieka. Tak nas zaprogramowano. Ludzie często powtarzają: „człowiek nie jest doskonały, jesteśmy tylko ludźmi. Zaufajmy istotom światła, aniołom, energiom, Bogu. One są inteligentniejsze od nas, więcej wiedzą i czują”. Człowiek z takim przekonaniem zawsze pozostanie istotą niedoskonałą, niepełną, która musi się podporządkować siłom wyższym. Z tej pozycji nie pozostaje nic innego jak poszukiwanie sił, które nas będą prowadzić, boga, który roztoczy nad nami opiekę, kosmitów, którzy nas uratują.
– Trwa proces transformacji, co powiesz na ten temat?
– Przychodzi mi na myśl sen mojej przyjaciółki, obrazujący sedno procesu, w jakim obecnie się znajdujemy: Kwadrat, w nim uwięzieni ludzie. Wokół niego woda. Poza wodą nie ma nic. Bezkresna przestrzeń. Ludzie wewnątrz kwadratu skupieni są na różnych sprawach, stale zabiegani. Każdy żyje w świecie, który sam stworzył myślami. Im bardziej zagłębiają się w te światy, angażując swoją uwagę, tym woda bardziej na nich napiera i przymusza by się zatrzymali. Z góry na to, co dzieje się w kwadracie patrzą energetyczne istoty. Uśmiechają się. Ciała tych istot – to właśnie ci, którzy biegają w kółko w kwadracie. Trwa eksperyment, a istoty z góry spokojnie obserwują, jak długo ci na dole będą się jeszcze tak szamotać i zrozumieją, co się dzieje. Wyjście z tego eksperymentu, tym samym z kwadratu, możliwe jest tylko w jeden sposób. Poprzez wyciszenie, skupienie się na sobie i wejście w siebie. Innej drogi nie ma. Tylko poprzez ciszę dokonuje się połączenie ze sobą. Wtedy eksperyment się skończy”.
Dopóki będziemy poszukiwać na zewnątrz, ten świat będzie trwał, bo cały czas podtrzymujemy jego trwanie. Będą pojawiały się nowe prądy myślowe, nowe daty kończące stary proces, nowi nauczyciele, kosmici ratujący ludzkość i ci, którzy chcą ją zgładzić. Możemy mieć nadzieję, że to kiedyś się skończy. Ale to my mamy z tym skończyć, czyli zanurzyć się w sobie – w ciszy i w pełni doświadczyć siebie. I tylko wtedy zacznie się dla nas nowy proces i nowy świat. Bo nowy świat istnieje w nas.
- W Twoim poznawaniu świata postać kobiety zajmuje szczególne miejsce

- Człowiek zajmuje szczególne miejsce. Kobiecie w swoich tekstach poświęcam więcej uwagi, ponieważ dzisiaj istnieje ogromna potrzeba przebudzenia energii żeńskiej, nie tylko u kobiet, ale także w mężczyznach. Każdy z nas posiada obydwa pierwiastki i istotne jest to, by były one w równowadze. To samo dotyczy całości. W świecie, w którym istniejemy, czy w którym uczymy się, pierwiastek żeński został zdominowany przez męski. Serce przez umysł. Kobieta przez mężczyznę, intuicja przez intelekt. Dzisiaj najważniejsze jest, by być człowiekiem świadomym, niezależnie, czy jesteśmy w ciele kobiety, czy mężczyzny, bo to tylko nasze „ubranie”. Ważne jest przypomnienie pierwotnej natury każdego z nas, a tu nie ma rozróżnienia na płeć. Element żeński i męski istnieją ze sobą w pełnej harmonii i są jednym.
- Sporo powiedziałaś o kobiecie, o jej roli wcześniejszej dla dziejów Wszechświata i o jej funkcji w nowych uwarunkowaniach. Jaki zatem powinien być mężczyzna, by mógł być równoprawnym partnerem takiej kobiety i mógł stanowić z nią jedno?
- Przede wszystkim świadomą w każdym momencie istotą, zdającą sobie sprawę, że czas jakiejkolwiek dominacji dobiegł końca. Teraz jest czas zgodnej współpracy, a nie czyjejkolwiek racji. Jesteśmy różni i wszyscy niepowtarzalni. Mamy siebie wspierać, a nie walczyć ze sobą, czy narzucać swoje widzenie świata. Zrozumiemy to, gdy przestaniemy mieć wobec siebie oczekiwania, tworzyć na swój temat wyobrażenia. Przede wszystkim trzeba skupić się na sobie, a nie na drugiej osobie. I pamiętać, że ta osoba jest odbiciem mnie samego. I to, co denerwuje, drażni mnie w niej, istnieje we mnie, czyli zostawić wszelką ocenę, a popracować nad sobą.
- Prowadząc blog „Jedność” zyskałaś spore grono internetowych przyjaciół. Chociaż teksty zamieszczane na nim, niejednokrotnie były kontrowersyjne, burzyły standardy myślowe. Ukazując miałkość autorytetów, podkreślałaś potrzebę sięgania do wewnętrznej wiedzy każdego z nas – jako jedynej drogi w sięganiu po Nowe. Czy teksty te są kwestią osobistych przemyśleń, czy wsłuchiwania się w mądrość Wszechświata?
- Nie ma podziału pomiędzy osobistymi przemyśleniami, a mądrością Wszechświata. Wszystko jest jednym. Oddzielamy siebie od całości – mówimy”moje przemyślenia, moje myśli, czy wnioski”. I dzielimy: moja mądrość i mądrość Wszechświata. Czy można uważać, że cokolwiek jest moje, gdy jesteś świadoma całości istnienia? Tu dotykamy drażliwej dla wielu kwestii własności intelektualnej czy materialnej. To też iluzja, z którą ludzkie umysły się utożsamiły. Prawo własności wykorzystano do manipulacji naszym myśleniem i naszym ciałem, tworzenia przywiązań, podsycania walki, czy konkurencji. Ile dzisiaj osób potrafi żyć bez własności? A przecież to jeden z fundamentów nowego świata. Po Nowe nie musimy sięgać. Tu właśnie jest największy paradoks, który trudno pojąć. Nowe – to świadoma i odpowiedzialna istota ludzka, kierująca się w życiu energią serca, świadomie stwarzająca świat. Tacy w rzeczywistości jesteśmy. Naszym zadaniem jest jedynie uświadomienie sobie tego. Mamy tylko pozbyć się sztucznego oprogramowania, które więzi nasze umysły w świecie iluzji i dostroić do siebie samych – do swojej pierwotnej natury. To wszystko. Zwróć uwagę, że od lat mówi się o Nowym. Oczekujemy Nowego, zamiast wprowadzić nowe w swoje życie. Mówimy kiedyś to nastąpi i w międzyczasie skupiamy uwagę np. na zagrożeniach, jakie na nas czyhają np.. ze strony rządców świata, kataklizmów, jakie mają nawiedzić Ziemię itp. A ponieważ myśl stwarza – to stwarzamy i zasilamy istniejący świat. Kierujemy się więc w życiu lękiem, a nie świadomością. Mówimy o Nowym, a dalej tkwimy w starych strukturach społecznych: religiach, tradycji, powielamy stare wzorce zachowań. Tworzymy nowe, ale są to najczęściej kolejne iluzje.
- W tej rozmowie, chyba najczęściej artykułowaną koniecznością jest: praca nad sobą. Ta często jest rozumiana jako potrzeba zmagania się z własnymi wadami, przywarami. A w praktyce, częstokroć oznacza konieczność rezygnacji z tzw. zalet, które dotąd wyznaczały nas jako indywidualności w społeczności.
- Dobrze, że zadałaś to pytanie. Zacznę od jego drugiej części. Dla wielu osób pojęcie jedności kojarzy się właśnie z unifikacją, utratą swojej indywidualności. I czasami rzeczywiście tak się dzieje, gdy człowiek podąża za autorytetem, szuka guru, stara się kogoś naśladować. Wtedy przestaje być sobą, bo zaczyna wzorować się na drugiej osobie. Zdarza się także, że podchodzimy do pracy nad sobą w sposób zbyt fanatyczny, bo kojarzy się ona często z dyscypliną, reżimem dla ciała i surowością względem siebie i innych. Nie na tym polega praca nad sobą. Oczywiście dyscyplina jest potrzebna, chociażby w utrzymaniu stanu bycia świadomym i ograniczania ekspansji ego, ale to nie wszystko. To często powoduje, że nasze uczucia, czy emocje zostają stłumione i zepchnięte w głąb podświadomości, bo nie potrafimy sobie z nimi poradzić. I zamiast stawać się istotą świadomą, stajemy się automatem, o zablokowanej energii serca. A nie o to nam chodzi. Tu, tak jak we wszystkim co robimy, potrzebny jest dystans do siebie samego. Każdy fanatyzm prowadzi do wynaturzeń, choćby najpiękniejszej myśli, czy idei. Dlatego tak ważne jest otwarcie energii serca, która rozmiękcza ego, gdy te, utożsamione z misją, jaką sobie wyznaczyło, usztywnia się i zdarza się, że nawet śmiech zdaje mu się być czymś niestosownym. Gdy podejmujesz decyzję o byciu świadomym – całe życie staje się pracą nad sobą. Jednym z jej podstawowych elementów jest odnalezienie radości istnienia i dzielenia się nią z innymi. Bez tego nie pójdziemy dalej. Wracając do jedności. Bycie jednością z innymi nie jest rezygnacją ze swojego indywidualizmu. Wręcz przeciwnie, gdy człowiek staje się świadomy, rozszerza się wachlarz jego możliwości, pojawiają się nowe predyspozycje, poszerza wiedza. Łatwiej mu wyrazić siebie, łatwiej dzielić się tym wszystkim z innymi. Dlatego nie ma tu mowy o utracie czegokolwiek. To osobowość (ego) tak uważa, bo boi się, że przestanie istnieć. I tak w istocie jest, bo w stanie jedności nie ma miejsca na ego i problemu, które ono tworzy: czy jestem indywidualny?
- Czy istnieje jedna prawda?
- Przytoczę słowa Krishnamurtiego „Prawda to kraina bez dróg. Żadna organizacja, żadna religia, żaden nauczyciel nie mogą do niej doprowadzić. Ludzie patrzą na świat przez pryzmat swoich myśli i swojej przeszłości. Tym samym jesteśmy niewolnikami myśli i czasu. Myśl jest zawsze ograniczona i nigdy nie odpowiada całkowicie rzeczywistości, prowadzi więc do cierpienia. Świadomość uczy odróżniania tego, co rzeczywiście jest, od tego co na ten temat myślimy i w konsekwencji do prawdziwej wewnętrznej wolności. Wszelkie autorytety, religie, ideologie powodują jedynie budowanie kolejnych fałszywych konstrukcji myślowych. Tylko świadomość i obserwacja pozwalają dostrzec ich iluzję”.
- Fotografujesz przyrodę. Twoje zdjęcia są magiczne. Pokazują to, co jest nieuchwytne dla oka. Kropla wody, owad, liść są niczym przeniesione z innych wymiarów. Czy to wynik twoich konszachtów z kosmosem?
- To prawdziwa magia, gdy zatrzymuje się cały świat i widzisz tylko ten jeden moment. Pszczoła zbierająca nektar, nóżki trzmiela oblepione pyłkiem, liść spadający z drzewa, kropla wody odbijająca słońce. Zaglądanie do wnętrza kwiatów – jest dla mnie zaglądaniem w ich duszę, a zarazem w duszę Ziemi. To chwile, w których stapiam się w jedno z cudownościami tego świata. Wielką radość sprawia mi dzielenie się tymi chwilami z innymi. Fotografia, szczególnie makro pozwala uchwycić to, co często jest niedostępne naszym oczom, obok czego najczęściej przechodzimy, nie zauważając piękna wokół siebie. Przyroda jest niezwykle pomocna w wyciszeniu, złapaniu równowagi. Dlatego ważne jest byśmy jak najczęściej przebywali w naturze, przytulali się do drzew, wchłaniali promienie słońca, odczuwali dotyk Ziemi, wylegując się na trawie. W bliskim kontakcie z naturą łatwo zregenerować siły, pozbyć się napięć, bo przyroda jest częścią na, a my jej.
- Przywołam tekst z blogu Jedność „Przytul się do drzewa i usłysz jego głos. Powędruj wraz z jego sokami, wypływającymi z głębin ziemi i płynącymi w kosmos. Połóż się na trawie i odczuj Ziemię. Sięgnij do samego serca planety i połącz swoje serce z jej. Zanurz się w chmurach i błękicie nieba. A potem sięgnij jeszcze wyżej i uleć w przestrzeń Wszechświata. Pobiegaj po deszczu na bosaka i ciesz się jak dziecko. Zostaw na chwilę te wszystkie poważne sprawy, cały ciężar, który dźwigasz na swoich barkach. Zostaw wszelkie zmartwienia, codzienne troski, szaleństwa umysłu. Jednym wydechem usuń je z siebie. Gdy nie chcą odejść, przyłóż dłonie do Ziemi i poproś, by zdjęła z ciebie ciężar. A potem posłuchaj szumu drzew, śpiewu ptaków, nawoływania pisklaków. Usiądź w cieniu drzewa i oddychaj – razem z całym światem. Wsłuchaj się w ten oddech, w istotę, która oddycha. Masz chwilę tylko dla siebie. Spotkaj się z sobą i z całością istnienia. Nie ma nic cenniejszego, niż ta chwila trwania, gdy coraz więcej wokół chaosu, gdy rozpada się znany nam świat. Zatrzymaj się i odczuj siebie. Nie swoje ciało, nie myśli, nie słowa – a czyste bycie. Bez określania, nadawania znaczeń
.„
z Ewą Mielnik rozmawiała Anna]
http://kosmicznekroniki.wordpress.com
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » wtorek 08 sty 2013, 16:28

Dzięki szacowna chanell za pozytywną myśl też o Tobie zawsze ciepło myśle ;)
to pa :D
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » wtorek 08 sty 2013, 19:12

[Dan Winter – Nowa nauka i feng shui
Wyobraźcie sobie, że jesteście praktykami feng shui, którzy wiedzę tę chcą wprowadzić do szkół, organizacji rządowych i różnych skomercjalizowanych instytucji. Bardzo wam zależy, by przekazać koncepcje feng shui w sposób, w jaki rozmawialibyście z nauczycielem przedmiotów ścisłych w szkole podstawowej. Zasadniczy problem polega jednak na tym, że w szkolnych podręcznikach raczej nie uda się wam znaleźć słów takich jak chi czy ming tang.[1]

Mam dla was jednak dobrą wiadomość: oto narodziła się nowa dziedzina nauki, opisująca jak działa przyciąganie energii w systemach fraktalnych, która to – jak się wydaje – jest w stanie perfekcyjnie wyjaśnić te kwestie. Na pewno widzieliście zdjęcia przepięknych fraktali, które można powiększać w nieskończoność – i zawsze widzieć ten sam układ, powtarzający się wciąż od nowa. Obrazy takie mogą stanowić inspirację do praktyk medytacyjnych czy poszerzających świadomość, a nawet – można rzec – „duchowych”. Te same właściwości, które sprawiają, że fraktale przyciągają wasz wzrok i uwagę – przyciągają również pozytywne pola energetyczne.

Wasz podręcznik feng shui definiuje chi, lub qi, jako przepływ energii. Wiemy, że pola elektryczne „zasilające” naszą krew i pobudzające nasiona roślin do wzrostu przyciągane są przez miejsca, w których linie energii przecinają się, tworząc układy symetryczne. Takie miejsca – najlepiej przyciągające ładunki (które pobudzają wszystkie żywe organizmy do wzrostu) – nauka nazywa fraktalnymi atraktorami („przyciągaczami”). Zrozumienie, jak to działa, jest tak proste jak wyobrażenie sobie róży. Miejsce, które przyciąga energię, to miejsce, w którym największa liczba fal energii elektrycznej (lub chi) może się zbiegać bez destruktywnej interferencji. Ta konstruktywna kompresja to właśnie to, o co chodzi we fraktalach i w kreowaniu „dobrego” feng shui – ming tang, czyli w „zapraszaniu” chi do danego miejsca.

I tak oto pojęcia takie jak doskonała kompresja, doskonałe współczucie, doskonała fraktalność i doskonałe feng shui łączą się ze sobą w jeden obraz przypominający różę – obraz będący wyrazem zarówno doskonałej poezji duchowej, jak i doskonałej fizyki.

Dzięki nowoczesnym technologiom możemy zmierzyć, które miejsce w pokoju jest miejscem mocy, jest „święte” czy po prostu ma „dobre” chi. Jest to miejsce, w którym fale zbiegają się elektrycznie, według schematu przypominającego różę. Przy użyciu czułych kondensatorów możemy znaleźć w pomieszczeniu miejsce, gdzie zbiega się najwięcej fal, czyli takie, w którym wszelkie żywe organizmy będą najlepiej odżywione oraz będą doskonale się rozwijać.

Wiele osób czuje, że budynki zawierające duże ilości aluminium i stali mają na nie bardzo szkodliwy wpływ. Jest tak, ponieważ częstotliwości pola elektrycznego w „metalowych kontenerach” są niezdrowe. Mówiąc inaczej: struktury takie są „niefraktalne”. Posiadają one właściwość wzmacniania tzw. „elektrosmogu”, powiązanego z uczuciem nudności i mdłości, jakiego doznajemy, gdy przebywamy w otoczeniu zbyt wielu transformatorów elektrycznych (jak na przykład transformatory stosowane w komputerach).

W czasach, kiedy „wynaleziono” feng shui, nie istniały budynki aluminiowe i stalowe – a dzisiejsi akademiccy architekci często wydają się nie rozumieć pojęcia „jakości” danego miejsca. Nowo powstała dziedzina nauki, zwana „architekturą organiczną”, potwierdza wyobrażenia i koncepcje starożytnych dotyczące feng shui. Ta niezwykła energia, lub chi, jaką odczuwamy w budynku zbudowanym z samych „oddychających”, żywych materiałów, może być obecnie naukowo opisana i precyzyjnie zmierzona za pomocą nowoczesnego sprzętu.

„Złoty podział”, zwany też „boską proporcją” (φ=1,618
), to termin wykorzystywany w oryginalnej definicji piękna oraz doskonałości w sztuce i architekturze. Opierająca się na owym podziale harmonicznym „złota spirala” stanowi fundamentalną zasadę biologiczną i duchową, ponieważ pozwala ona energii – lub chi – zawracać i ponownie wchodzić w siebie. W ten sposób powstaje perfekcyjna kompresja – która to jest warunkiem niezbędnym do uzyskania idealnej dystrybucji energii lub „dobrego” chi. Tak więc powszechne w przyrodzie zjawisko rozgałęziania się roślin, jak też złoty podział, na którym się ono opiera, zapewnia im najbardziej efektywną, perfekcyjną dystrybucję energii, co stanowi esencję życia i jego rozwoju. Każdy z nas widział brokuły czy paprocie, będące dobrym przykładem na to, że wszystko co najlepsze w przyrodzie jest zawsze fraktalne. Obecnie jesteśmy już w stanie zrozumieć, dlaczego tak jest.

Definiując materiały organiczne oraz życie poprzez pryzmat życiodajnej, elektrycznej, fraktalnej natury, zaczynamy w nowy sposób postrzegać życie samo w sobie. Praktyka feng shui zmienia się tym samym z subiektywnej sztuki w obiektywną, dostępną dla wszystkich naukę. Architekci i różdżkarze używają koncepcji „zdrowego miejsca”; a farmerzy dobrze wiedzą, gdzie w stodole czy szklarni znajduje się optymalne miejsce dla roślin. Dziś już rozumiemy, jak organiczne pola fraktalne odżywiają każdą formę życia opartą na DNA. Prawdziwe jest także przeciwieństwo tej zasady – kanciaste, interferencyjnie destrukcyjne, „elektrosmogowe” budynki skutecznie zabijają każdy żywy organizm. Punktem zwrotnym było uświadomienie sobie przez nas, że wszystkie żywe stworzenia mogą energią chi oddychać, tkwić w niej i nią emanować, jeśli środowisko życia opiera się na fraktalnym, podobnym do róży wzorcu, albo inaczej – na idealnej kompresji. Chi może być więc rozumiane w kategoriach rzeczywistych pól elektrycznych.

Piękno duchowej i rozwijającej świadomość pracy polega na tym, że uczy nas ona uniwersalnych, powszechnych zasad. Piękno korzystania ze zdobyczy nauki przy nauczaniu feng shui i teorii „świętej przestrzeni” tkwi również w fakcie, że zasady te idealnie łączą wszystkie pradawne tradycje i religie w to, z czym zgodziliby się zarówno Mojżesz, Einstein, jak i Chrystus – w teorię jednolitego pola, w którym umysł i duch współistnieją w jednym punkcie: w omega, czy też punkcie fraktalnym, gdzie wszystkie fale (i ludzkie idee) są zgodne. Obszar ten ma doskonałe „zapraszające” ming tang, czyli „wejście” dla chi.

Fraktalne wzorce energetyczne o strukturze przypominającej różę mają zdolność skupiania sił życiowych – oto prawdziwy sekret architektury biologicznej oraz feng shui. Wszyscy pragniemy kreować życiodajną przestrzeń – i w niej żyć. Wszyscy wiemy, że gdy przebywamy wewnątrz starożytnych kręgów z kamieni i drzew, doświadczamy pobudzenia zmysłów. Nowa nauka może nam wyjaśnić, jak – i po co – budować podobne struktury.

A wszystko to jest tak elegancko proste. DNA zbudowane jest na zasadach fraktalnych, tak by mogło zasysać i osadzać się w polu elektrycznym środowiska, w którym funkcjonuje. Kiedy mówimy w duchowym uniesieniu: „Jestem ciałem i krwią Chrystusa”, mamy na myśli to, że stajemy się polem świadomości naszego środowiska – konkretnie poprzez fraktalne zagnieżdżanie i osadzanie się w tym polu. Stanowi to zachętę do tworzenia perfekcyjnej kompresji i jak największej ilości fal tworzących biologiczne życie. Oto nauka stojąca za feng shui, jak i właściwa „fizyka błogostanu”.

Te nowe, naukowe zasady feng shui możemy zastosować nie tylko do kształtowania środowiska, w którym żyjemy, ale również do naszych własnych pól energetycznych – tak, byśmy sami mogli egzystować w stanie harmonii i błogostanu, przyciągając do siebie wszystko, co w życiu najlepsze i najzdrowsze.

Błogostan pojawia się w naszych ciałach dokładnie w taki sposób, w jaki według feng shui pojawia się w budynku „zdrowe miejsce”. W kontekście terminologii elektrycznej, miejsce takie najpierw delikatnie się rozwija, niczym płatki róży, a następnie rozkwita jak róża. Szyszka bądź róża „rozpakowuje” się, aby zbierać swój własny ładunek, czy też swoje własne chi, ze środowiska w którym żyje, dokładnie w ten sam sposób, w jaki nasze DNA i fale EKG stają się fraktalne, by zassać ładunek z grawitacji. Tak rodzi się zjawisko „samowzmacniania” – które staje się Boską zasadą.

Wiele już obecnie wiemy o „elektrycznej biologii” procesu błogostanu, oświecenia czy doznań mistycznych. W oparciu o tę wiedzę stworzyłem „Bliss Tuner” – urządzenie działające na zasadzie biologicznego sprzężenia zwrotnego (bio-feedback), które mierzy częstotliwości fal mózgowych. Jest ono stosowane w celu osiągnięcia stanów maksymalnej uwagi, percepcji czy wydajności w ramach własnej, idealnej przestrzeni. Urządzenie to służy specjalistom ze wszystkich środowisk społecznych i zawodowych, pragnącym w naturalny sposób przyciągać do swego życia „dobre” ming tang.

Kiedy zastosujemy w naszym życiu zasady tej nowej nauki, „organicznego feng shui”, wówczas – gdy już odnajdziemy swój błogostan – nasza fraktalna zdolność do przyciągania czy ładowania energii będzie kształtować nasze osobiste środowisko, umożliwiając nam dostęp do boskości wewnątrz nas: boskości, która – jak wiemy od niepamiętnych czasów – jest naszym dziedzictwem.

Tłumaczenie: Radosław, Ewa, Leszek

http://swietageometria.info/]
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » czwartek 17 sty 2013, 20:37

rzypadek Joasi
środa, 29 lipca 2009 10:34

fot. za: Gwiazdymowia.comPrezentujemy historie przypadku Joanny Gajewskiej, która znalazła się w centrum najbardziej znanych w naszym kraju przypadków spontanicznej psychokinezy, zamieniającej mieszkanie i życie jej rodziny w swoisty koszmar. W przypadku tym dochodziło nie tylko do spektakularnych manifestacji sił, ale również to przedziwnej możliwości przenikania przedmiotów przez materialne przeszkody. Na nastolatkę zwrócili wkrótce uwagę naukowcy

_________________
INFRA

Początek wydarzeń, których sceną stało się jedno z sosnowieckich mieszkań miał miejsce wiosną 1983 roku. To, co działo się tam przez następne trzy lata zostało zawarte w książce „Nieuchwytna siła” autorstwa Anny Ostrzyckiej i Marka Rymuszki, która stanowiła relację z frontu działania zadziwiającej (a wręcz i niewiarygodnej) i jak mówił tytuł nieuchwytnej siły, która koncentrowała się wokół kilkunastoletniej dziewczyny, Asi Gajewskiej.

11-letnia wówczas Asia, która zdawała się być dziewczynką o „pogodnym usposobieniu i miłej powierzchowności, nie mającą w sobie nic demonicznego” znalazła się w centrum tajemniczych wydarzeń rozgrywających się w niewielkim mieszkaniu jej rodziców. Dziś jest inaczej – zamężna Joanna Gajewska, zawodowa pielęgniarka, nie powoduje już swym „działaniem” takiej sensacji jak onegdaj, gdy wszystko zaczęło się od tajemniczych trzasków przypominających łamanie suchych patyków, które jakby materializowały się w jej obecności. Potem pojawiła się dziwna choroba charakteryzująca się nagłymi skokami temperatury. Potem było już tylko coraz bardziej przerażająco, zadziwiająco i tajemniczo.

Podczas świąt Wielkiej Nocy rozpoczęła się w Sosnowcu historia bodaj najbardziej znanego w Polsce fenomenu psychokinezy. Śmigus Dyngus roku 1983 zdawał się upływać zupełnie zwyczajnie. Po rodzinnej kolacji z udziałem dziadka Joasi, pana Mariana Tomeckiego, jego zięć, Andrzej Gajewski, udał się na nocną zmianę do Sosnowieckich Odlewni Staliwa. Dziewczynka wraz z matką i dziadkiem zasiadła przed telewizorem. Gdy zrobiło się dość późno, pan Marian podjął decyzję o przenocowaniu w domu córki, która spała na leżance w kuchni swego jednopokojowego mieszkania, zaś on sam z wnuczką spał na wersalce w pokoju.

Tej nocy (5 kwietnia) około godziny trzeciej dziadek poczuł, że spada na niego jakiś przedmiot. Wstając z łóżka i orientując się, że obok niego spoczywa słomiana mata, próbował umocować ją na ścianie, jednak ta „wyrywała mu się z rąk, falowała i tańczyła”. Co najdziwniejsze, wszyscy domownicy spali. Nikt nie kpił z dziadka, jednak to, co wydawało mu się być albo przypadkiem, albo wybrykiem wnuczki było w rzeczywistości wstępem do lokalnego sosnowieckiego piekła.

Zdemolowane drzwi do łazienki w mieszkaniu Gajewskich. W okienku, sprawczyni całego zamieszania, Joanna Gajewska (fot. pochodzi z książki A.Ostrzyckiej i M.Rymuszko, Nieuchwytna Siła, Warszawa 1989).

Wkrótce zaczęło się. Wedle relacji domowników w powietrzu zaczęły ze świstem przelatywać przedmioty, które rozbijały się o ścianę i meble. Inne unosiły się w powietrzu podtrzymywane jakby niewidzialną ręką lub nicią. Szyby i meble drżały. Między drobinami rozbijanego szkła szybowały także zapałki, co ciekawe, płonące, które pan Marian szybko starał się gasić, aby wśród innych strat uniknąć pożaru. Tymczasem przy zapalonym świetle świadkowie zaobserwowali, jak kawałki szkła lgną w kierunku przerażonego dziecka, kalecząc je. Ewa, matka Joasi, stara się ściągnąć z dyżuru męża, sąsiad Gajewskich obserwuje wszystko przerażony... Jakiś czas później wszystko ustało. „Zły” zniknął, zostało pobojowisko, zaczęli się gromadzić ciekawscy


To, że Joasia jest źródłem dziwnych zjawisk odkryto dopiero jakiś czas później. W międzyczasie wśród licznych gości i komentatorów pojawiały się przeróżne opinie, od wodnych cieków po złe duchy. Nie był to koniec niezwykłych zjawisk w domu Gajewskich. Sytuacja powtórzyła się bowiem kilka dni później, zaś zachowanie przedmiotów niekiedy przeczyło prawom fizyki dokonując w czasie lotu gwałtownych manewrów, często nie były widziane w czasie lotu a jedynie wtedy, gdy rozbijały się o ścianę. Jak zobaczymy potem, unoszące się przedmioty przenikały czasem w jakiś sposób przez materialne przeszkody. Często manifestacjom towarzyszyły również wspomniane już wcześniej trzaski. Do powiększającego się grona świadków dołączyli m.in. dzielnicowy MO, który sporządził na ten temat raport, jak i naczelny architekt oraz pracownicy urzędu miejskiego, którzy zajęli się przybierającym na sławie przypadkiem rzekomo „nawiedzonego” domu. Ci odrzucili jednak teorię o osiadaniu budynku i wynikających z tego zniszczeniach. Gdy okazało się, że siła, czymkolwiek była, wywędrowała z Gajewskimi z Sosnowca do nowego mieszkania w Czeladzi, zaczęto zauważać, że źródło fenomenu, który w rzeczywistości przybrał na sile, musi wiązać się z kimś z rodziny, a dokładnie, z ich nastoletnią córką.

Rozgłos, jaki zyskały sobie wydarzenia z domu Gajewskich spowodowały, że uwagę na przypadek zwrócili również naukowcy, w tym także medycy. Pozwoliło to nawet na powtórzenie w warunkach laboratoryjnych niektórych z indukowanych przez Joasię Gajewską zjawisk. W międzyczasie mieszkanie wskutek działalności nieznanych sił zamieniało się w ruinę. Oprócz lewitujących przedmiotów zakres manifestacji objął również samoczynne odkręcanie się kranów, poruszanie się maszyny do szycia czy nawet przeprowadzane w celach eksperymentu odkształcanie sztućców i innych metalowych przedmiotów. Co ciekawe pies należący do rodziny zdawał się wyczuwać nadejście manifestacji i chował się w kąt.

Instytucjami, które brały udział w badaniu przypadku Gajewskiej były m.in. Zakład Biofizyki Śląskiej Akademii Medycznej, Instytut Psychologii Uniwersytetu Śląskiego, Instytut Metaloznawstwa i Spawalnictwa Politechniki Śląskiej oraz Centrum Rehabilitacji Leczniczej i Zawodowej w Reptach. Wyniki testów, którym poddano nastolatkę były różnorodne i pomimo potwierdzenia realności generowanych w jej obecności zjawisk przyczyniły się do powstania licznych teorii. Udało się w ten sposób m.in. sprowokować wystąpienie telekinezy poprzez wypełnianie pomieszczenia, w którym przebywała Joasia promieniowaniem ultrafioletowym oraz odpowiednio zjonizowanym powietrzem. Choć udało się, Gajewska czuła się potem nienajlepiej.

dr E. Gadula (fot.: archiwum prywatne/CRH)

Wśród badaczy znajdował się m.in. dr Eustachiusz Gadula, który powołał specjalny zespół. Udało się w ten sposób poddać nastolatkę zróżnicowanym badaniom i testom. Prof. Lech Radwanowski i dr Jerzy Sosnowski reprezentujący Polskie Towarzystwo Biocenotyczne przeprowadzili kolejne eksperymenty. Jedno z nich polegało na sprawdzeniu oddziaływania siły generowanej przez Joannę na zawieszone na nitce przedmioty znajdujące się w pewnej odległości od niej. Według relacji, w czasie wykonywania tego doświadczenia eksperymentatorzy poczuli, że oddziaływanie wpływa także na nich skutkując odczuciem bezwładu rąk. Kolejny problem pojawił się także podczas operacji wyrostka robaczkowego, którą musiano przeprowadzić na Joasi. Lekarze mieli bowiem obawy, że po uśpieniu pacjentki, a więc wprowadzeniu ją w stan, gdy manifestuje się wokół niej większość niewytłumaczalnych zjawisk, może dojść do nieoczekiwanego wypadku. Dr Gadula denerwował się nawet, że w powietrzu mogą zacząć latać narzędzia chirurgiczne. Tego nie chciał nikt, więc Joasię poddano operacji po znieczuleniu miejscowym. Następnego dnia zjawiska i tak dały o sobie znać na sali, gdzie leżała Joasia, choć nie z takim skutkiem, jak w mieszkaniu.

Dr Mirosław Harciarek przeprowadził z kolei badania, z których wyniknęły wybitnie interesujące wnioski odnośnie pracy mózgu Joasi Gajewskiej, które rzuciły wiele światła na inne przypadki niekontrolowanej psychokinezy. Stwierdził on, że prawa półkula mózgu nastolatki, czyli ta, w której dominują procesy nieświadome wykazuje wzmożoną aktywność. Analizując wyniki badania skojarzeń określił, że przedmioty, na których manifestowały się zdolności telekinetyczne zostały u Joasi wykluczone z pola świadomości i poddane kontroli nieświadomości.

Jak powiedzieliśmy wcześniej, w przypadku Gajewskiej manifestowało się zjawisko szczególnie tajemnicze i niepojęte, a mianowicie przenikanie przedmiotów poddawanych sile psychokinetycznej przez materialne przeszkody. Manifestowały się one m.in. w czasie pobytu Joasi w Akademickim Centrum Rehabilitacji w Zakopanem na początku 1985 roku. Placówką kierował zajmujący się jej przypadkiem dr Gadula. Naocznymi świadkami tego, co wówczas się wydarzyło była szefowa pielęgniarek, Krystyna Kolak oraz salowa, Maria Wojtaś-Opiela – długoletnie pracownice centrum.


W Polsce badania nad zjawiskiem psychokinezy (zwanej też dawniej telekinezą) mają długą tradycję. Zapoczątkował je w pierwszej połowie XX wieku Julian Ochrowicz. Na zdjęciu widzimy z kolei polskie medium, S.Tomczykównę, demonstrującą psychokinezę na nożyczkach oraz wykonanej ze sztucznego tworzywa piłeczce (fot. PD)

Był 28 stycznia roku 1985, na który przypadało apogeum działalności sił drzemiących w Gajewskiej. Około godziny 10 rano pani Kolak udała się do pokoju 309, aby zapytać Gajewskiej, czy chce wybrać się na narty. Będąc na korytarzu przed pokojem zobaczyła w łazience salową, której poleciła umyć znajdujące się tam lustro. Obie kobiety stały wówczas przed drzwiami pokoju Joasi, które były zamknięte w przeciwieństwie do znajdujących się vis-a-vis drzwi łazienki. Niespodziewanie obie kobiety usłyszały huk dochodzący z pokoju psychokineytczki, zaś Krystyna Kolak, która weszła do pokoju zasypana została odłamkami szkła, które uformowały w powietrzu smugę i podążyły w jej kierunku. Nie był to jednak najbardziej zadziwiający aspekt incydentu. Przełożona pielęgniarek natychmiastowo spojrzała w kierunku lusterka wiszącego w pokoju 309. Było na swoim miejscu, jednakże w tym samym czasie znajdująca się w łazience salowa stwierdziła, że lustro, które szefowa zleciła jej umyć
zniknęło ze ściany.

Wyglądało zatem na to, że lustro z łazienki w ułamku sekundy przemieściło się w tajemniczy (a wręcz przeczący logice sposób) do zamkniętego pokoju 309, gdzie uległo rozbiciu. Dowodem tożsamości łazienkowego lustra była gruba płyta, którą odnaleziono w pokoju Gajewskiej. Nie był to jedyny zakopiański przypadek tajemniczego aportu. Do pokoju 309 przenikały kolejno lampki z sąsiednich kwater, sztućce, kubki, lampki, klucz i żarówka z zamkniętych szafek. Zdarzenia tego typu znacznie wpływały na Joasię Gajewską, która była po nich osłabiona, senna, niekiedy bolała ją głowa lub dostawała ataków gorączki.

Jednak jak w wielu tego typu przypadkach zjawisko z czasem zamierało. Przedmioty latały coraz rzadziej, aż zjawisko zanikło, ale tylko po to, aby objawić się w innych mieszkaniach, czy to w Polsce, czy na świecie. Do bliźniaczego przypadku dochodziło bowiem w tym samym czasie w mieszkaniu państwa Sokołów w Sochaczewie, gdzie kolejna Joasia (bowiem takie samo imię nosiła uczestniczka tych wydarzeń), generowała podobne zjawiska, wymagające jednak odrębnego zaprezentowania.

W swej książce pt. „W świecie zjaw i mediów” nieżyjący już Krzysztof Boruń – z pewnością najlepszy polski autor podejmujący trudne tematy zjawisk nadprzyrodzonych, próbuje naukowym okiem wyjaśnić zjawiska, do jakich doszło w Sosnowcu, Czeladzi, Sochaczewie, Myszkowie i wielu innych miejscach na świecie dotkniętych tym zjawiskiem.

„Oto fragmenty sprawozdania z podjętych badań, wygłoszonego przez doc. dr. Romana Bugaja na III Sympozjum: Wszelkie próby wytłumaczenia tego rodzaju fenomenów na podstawie klasycznej, newtonowskiej fizyki są zupełnie bezowocne. Pewne nadzieje zdają się rokować hipotezy rozwijające niektóre wnioski płynące z fizyki relatywistycznej i teorii kwantów albo raczej próbujące pokonywać przeszkody, jakie one napotykają, tworząc modele oddziaływań polowych. Taką próbą jest np. hipoteza prof. dr hab. Arkadiusza Górala, dotycząca wewnętrznego mechanizmu fizycznego oddziaływań grawitacyjnych na poziomie mikroświata i przyjmująca, że ładunek grawitacyjny związany jest ze strukturą subtelną cząstek elementarnych. „Jeśli prawdą jest, że ładunek grawitacyjny gromadzi się w zewnętrznej otoczce cząstki nazwanej przeze mnie subtelną, oznacza to, że istnieje możliwość oddziaływania na tę cząstkę i zmiany jej pola grawitacyjnego bez znacznego naruszenia energii tej cząstki” – wyjaśnia prof. Góral w rozmowie z autorami „Nieuchwytnej siły”, nie wykluczając, że „w wyniku pewnej konfiguracji pól, nawet elektromagnetycznych, można zaburzyć pola grawitacyjne w takim stopniu, iż spowoduje to określone zjawiska fizyczne, jak na przykład znacznie silniejsze niż zazwyczaj przyciąganie, odpychanie lub wręcz odpychanie zamiast przyciągania”.

Joasia Sokół - inna psychokinetyczka demonstruje w jaki sposób spadł na ziemię czajnik
(fot. za L.Stefański, M.Komar, Od magii do psychotroniki)

Co zatem powoduje poruszanie się przedmiotów w obecności osób posiadających zdolności psychokinetyczne? Dlaczego odpowiedzialne za to siły z czasem ustępują i dlaczego najczęściej według statystyk (choć nie jest to regułą) przynależą do nastoletnich dziewczynek? Najdziwniejsze wydaje się jednak milczenie oficjalnej nauki w kwestiach, których realność udało się potwierdzić i których podjąć nie bali się liczni wymienieni tu przedstawiciele świata nauki. Czy możliwe zatem, że w grę wchodziło zaburzenie pola grawitacyjnego wynikające, jak sądzą niektórzy uczeni, z biograwitacyjnego oddziaływania żywych organizmów, zaś zjawisko przechodzenia przedmiotów przez materialne przeszkody (które jak udowodniono deformowało w pewien sposób ich wewnętrzną strukturę) było skutkiem osłabienia wewnętrznych wiązań międzyatomowych? Tylko jak wytłumaczyć generowanie owych sił przez ludzki umysł?

Pytania można mnożyć w nieskończoność, bowiem równie wielka jest liczba przypadków, na które możemy się powołać. Jednym z najczęściej powtarzanych, ale wciąż niezgłębionych komunałów są słowa o nieznanych siłach ludzkiego umysłu. Podejmowane w tym kierunku wysiłki nie idą na marne, jednakże najbardziej ważne pytanie odnosi się do tego, jak spojrzymy na człowieka, jeśli okaże się, że jest on zdolny do rzeczy niezwykłych?
http://www.infra.org.pl/wiat-tajemnic/z ... w-sosnowcu
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 22 lut 2016, 22:29

Jezus, Księżyc i wewnętrzna Ziemia – Dorota Haładyn-Biel

https://youtu.be/YJ-eM1UwFvU

jak to u Alexa Berdowicza, niezwykle ciekawie .Prawdziwa bomba - Polecam
http://porozmawiajmy.tv/jezus-ksiezyc-i ... adyn-biel/
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: św.anna » piątek 04 lis 2016, 20:27

Na początku muszę napisać, że wszystko to, co poniżej opowiem, to tylko moje doświadczenia.

Ponieważ opisałam to już w kilku wiadomościach do Blu, to po prostu wstawię to teraz, okrojone.
I, mimo, że dziwnie się z tym czuję, to jestem ciekawa waszego odzewu, tym bardziej, że "w tej sferze" jestem zupełnie zielona.

Ach, wiecie, musiałam to dość precyzyjnie opisać, żeby było w jakiś sposób zrozumiałe, ale normalnie jest to zwyczajne (dopóki nie trwa długo).

"Blu, piszę do Ciebie z nietypową chyba sprawą. 
Od czego by tu zacząć.. 
Kiedyś chciałam o to zapytać w ramach ciekawostki, ale dzisiaj mnie to poważnie zastanawia.
Mam takie coś (przepraszam, ale to będzie chaotyczne, bo nie wiem jak to wyrazić), więc mam takie coś, że doświadczam rzeczywistości jakby w dwóch wersjach; ale to dziwaczne :(

Tzn, gdy chcę, to "żyję" (lub dzieje się to tylko w myślach) w drugiej wersji przestrzeni miast, obiektów, domów itd. 

Kiedyś bardzo to lubiłam, bo pozwalało mi to dosłownie inaczej widzieć np. mój dom. W sensie, i tu pojawia się największy problem, w tej drugiej wersji nie znam dokładnych szczegółów, tak jak w wersji pierwszej. Oznacza to, że nie wiem co mam np. w szufladach, czy na regałach, i muszę przeskoczyć do pierwszej wersji, żeby to wiedzieć i odczuć. 


Tak jak napisałam, dotychczas bardzo to lubiłam i wywoływałam. Ale niezwykle rzadko, tak na chwilę. Ale dziś jakoś tak się skupiłam na tej drugiej wersji, że zaczyna ona dominować.

Kiedyś musiałam się skupić, żeby podtrzymać tę drugą wersję, bo to jest bardzo płynne, a dzisiaj skupiłam się najwyraźniej za bardzo.

Gdy położyłam się spać, sądziłam, że rano będzie normalnie, ale obudziłam się w nocy i nie było. 
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tej drugiej wersji znam to miasto, w którym aktualnie jestem, ale nie kojarzę np. konkretnych sklepów, które normalnie znam doskonale. 
To tak jakbym cofnęła się w czasie i teraz była 
w jakiejś makiecie. Tak to właśnie odbieram. 

I próbuję "przeskoczyć" do pierwszej wersji, ale nie mogę jej utrzymać! I tkwię w drugiej.

Powtórzę, kiedyś było to dla mnie zabawne i przyjemne, tym bardziej, że mogłam to przywoływać, tzn pomyśleć tylko i już poruszałam się w innej perspektywie.

Ale z tym wiążą się też inne hmm jakby odczucia, inaczej tego wszystkiego doświadczam, wszystkich miejsc, ludzi.

Doprawdy, nie wiem jak to ująć. 
I wierz mi, że jestem w szoku, że w ogóle o tym piszę, nie mówiąc już o wysyłaniu. 
Teraz w pełni rozumiem, wiem, że rzeczywistość jest czymś odczuwanym przez każdego inaczej. Poruszamy się w tej samej przestrzeni, widzimy te same kształty itd ale każdy inaczej. Do tego dochodzą odmienne odczucia, wrażenia. 

Nastał nowy dzień i niestety, nie minęło. Wróciłam z miasta i to było dziwne. Bo oczywiście znam jego plan itd, ale wszystko widzę, odbieram zupełnie inaczej.

Acha, nie interesuje mnie ogólnie pojęta ezoteryka i nie taki jest powód mojej wizyty na forum, jest nim zdrowie fizyczne.
Dlatego też nic sobie nie wkręciłam, tymbardziej, że doświadczam tego odkąd pamiętam."
***

"W niedzielę, gdy ta druga wersja zaczęła się utrwalać, to czułam się wspaniale, bo miałam tę ciągłość. Szłam ulicą i po prostu patrzyłam, później w domu; czułam się tak jakbym cofnęła się w czasie.

A z drugiej strony doświadczenie ludzi, tj. w wersji pierwszej odbieram ich w konkretny sposób, jako wynik pewnych doświadczeń, wyobrażeń itd, w tej wersji nawet nie bardzo kojarzę, że gdzieś w okolicy mieszkają.. Na szczęście, mogę na chwilę przeskoczyć, i wtedy mam te swoje stare odczucia na ich temat, choć nie w pełni. 

Teraz to jest dla mnie dziwne, bo trwa już któryś dzień, ale gdy byłam dzieckiem i takie przeskoki trwały bardzo krótko, to nawet się nad tym nie zastanawiałam, pewnie myślałam, że to naturalne."

***

"Czas, to dziwne, ale wszystko płynie normalnie.
Ja jednak w każdej sekundzie odczuwam to tak, jakbym się cofnęła. Tak, retro to dobre słowo. 

Rzeczy, wspomnienia, na które normalnie nie zwracam uwagi, teraz same przychodzą, a inne - dotąd zwyczajne, nie pojawiają się."

Wspomnienia to jest taka rzecz, że te z wersji "retro", gdy próbuję je przenieść do wersji "pierwszej", to ich nie pamiętam..

Przykład: gdy byłam dzieckiem, mama obiecała mi wyjazd do Warszawy, ale do Warszawy nie pojechałyśmy tylko poszłyśmy do ciotki. Doskonale to pamiętam w wersji drugiej, zawiedzioną siebie w jej pokoju.
W wersji pierwszej, w ogóle tego nie kojarzę, tzn gdy wyobrażam sobie tę sytuację, to jest ona dla mnie po prostu wymysłem.
W tej wersji tego wspomnienia kompletnie nie ma.

To chyba tyle.
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: św.anna » piątek 04 lis 2016, 21:17

Tiaa, chciałam utworzyć nowy wątek i utworzyłam.. w dziale o praktycznych wskazówkach dla nowych forumowiczów..
Chyba nie bardzo tu pasuje, więc proszę o przeniesienie, gdzieś gdzie będzie bardziej na miejscu.
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » sobota 05 lis 2016, 18:52

Więc przeniosłem do ezoteryki, chyba że ktoś znajdzie jeszcze lepsze miejsce.
Te posty techniczne potem usunę.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
ważka
Posty: 105
Rejestracja: poniedziałek 07 lis 2016, 15:55
x 17
x 21
Podziękował: 93 razy
Otrzymał podziękowanie: 176 razy

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: ważka » piątek 09 gru 2016, 10:48

Zaintrygowało mnie to co opisujesz. Ja 2 razy byłam w „innym świecie”, ale we śnie. Wiem, że to nie to samo, bo snów ma się dużo, ale takie miałam tylko 2. Polegały one na tym, że śnił mi się pokój, w którym spałam, ale wykonany z innych materiałów. Wszystko było podobne, ale jakby w innym standardzie. W ostatnim śnie byłam w świecie jakby z przeszłości, czułam się w nim tak jakbym normalnie żyła. Inaczej odczuwałam ludzi, byli inaczej nastawieni do mnie niż ludzie tutaj. Wszystko było zwyczajne, jakby lepsza wersja komuny. Budynki solidne i ładne, ale nie bogate. Nie czułam się psychicznie niczym obciążona, napawałam się spokojem i zwyczajnością tego świata. Na koniec spytałam napotkaną tam dziewczynę „Który jest teraz rok?”, ona uśmiechnęła się i powiedziała: „Jest 6 godzin po przebudzeniu”.
Czy dalej jesteś bardziej w tej drugiej wersji rzeczywistości?
Twoje przeżycia kojarzą mi się z OOBE (ale przecież pewnie nim nie są), albo z przełączaniem się z jednej półkuli mózgowej na drugą.
0 x


Łączę światy...

Awatar użytkownika
Fedon
Posty: 150
Rejestracja: czwartek 18 kwie 2013, 07:47
x 9
x 16
Podziękował: 393 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Kontakt:

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: Fedon » piątek 09 gru 2016, 14:03

Anno, wstawiłem tutaj: viewtopic.php?f=26&t=1853 swój artykuł napisany jakiś czas temu; być może znajdziesz w nim przynajmniej część odpowiedzi na swoje pytania.
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: św.anna » piątek 09 gru 2016, 14:50

> ważka
To, co opisałam, doświadczyłam tak w pełni, tj. przez kilka dni pod rząd w mieście rodzinnym - dopóki nie wyjechałam. A wyjeżdżając, zdziwiłam się w pierwszej chwili, że przy jeziorku nie ma już dzikich róż, a jest siatka :/ ona jest tam już dobrych kilka lat.

Zdarzało mi się to, zwłaszcza dawniej i w innych miejscach.
Tutaj, gdzie aktualnie przebywam również. Ostatnio na przykład stojąc na przejściu dla pieszych, przez dosłownie ułamek sekundy zobaczyłam to miejsce, ulicę inaczej.

Do tej pory w sumie nie bardzo wiem jak to opisać, bo to jest niby to samo, ale totalnie inaczej.

Niedługo wyjeżdżam do domu rodzinnego i jestem bardzo ciekawa, jak to będzie, acz nie zaprzątam sobie tym głowy.

Do snów nie przywiązuję raczej znaczenia (prócz 2) w ogóle raczej powątpięwam w różne "rzeczy", choć z drugiej strony wiem, że wszystko jest możliwe, i dawniej, gdy wiele rzeczy przestawało mnie dziwić, martwić, itp., zwykłam mówić, w ogóle się nad tym nie zastanawiając: Czym te wszystkie problemy, itd. są wobec potęgi wszechświata :D

ale wracając ;) przedwczoraj doświadczyłam czegoś nawet jak dla mnie dziwnego, trochę się przestraszyłam. Otóż, kompletnie nie mogłam zasnąć, przekręcałam się z boku na bok, aż w pewnym momencie gdy zamknęłam oczy, powieki natychmiast
wydały mi niesamowicie lekkie, i zobaczyłam letni widoczek, kwiaty i dużo zieleni, i poczułam jak odpływam, choć nie spałam. Przestraszylam się.

Później, gdy otwierałam oczy i je zamykałam, widziałam oczywiście tylko ciemność.
Tak, to było dziwne.

Ok, jestem najpewniej jedyną osobą na tym forum, która nie wie co to jest oobe..
Sprawdziłam i to jest projekcja astralna? No to jednak słyszałam.
W każdym razie to nie jest kompletnie to, czego czasem doświadczam.

:)

> Fedon, dzięki, przeczytam.
0 x



Awatar użytkownika
kapustka
Posty: 7
Rejestracja: środa 14 gru 2016, 09:30
x 1
Otrzymał podziękowanie: 9 razy

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: kapustka » środa 14 gru 2016, 10:14

św.anna pisze:Zdarzało mi się to, zwłaszcza dawniej i w innych miejscach.
Tutaj, gdzie aktualnie przebywam również. Ostatnio na przykład stojąc na przejściu dla pieszych, przez dosłownie ułamek sekundy zobaczyłam to miejsce, ulicę inaczej.

Do tej pory w sumie nie bardzo wiem jak to opisać, bo to jest niby to samo, ale totalnie inaczej.

Rozumiem o czym mówisz, też miałam do czynienia z czymś podobnym, miałam, mam. Ciężko to wytłumaczyć. Jakbym znajdowała się w miejscu, w którym jestem pierwszy raz. A jest mi ono doskonale znane od podszewki. Jak patrzenie przez inne oczy.
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 14 gru 2016, 11:47

kapustka pisze:A jest mi ono doskonale znane od podszewki. Jak patrzenie przez inne oczy.


Mogłabyś to rozwinąć?
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: św.anna » środa 14 gru 2016, 16:15

Po pierwsze, to ciekawe, że o tym dzisiaj piszesz, bo akurat dzisiaj te myśli do mnie przywędrowały, a to zdarza się rzadko.

"Jakbym znajdowała się w miejscu, w którym jestem pierwszy raz."

I tak.. i nie. Już piszę o co chodzi. Ja te doświadczenia mam od ponad 20 lat, od dziecka. No właśnie od dziecka, ja tak żyłam, mam konkretne wspomnienia i dlatego nie jest to absolutnie odczucie postrzegania jakby pierwszy raz, wręcz przeciwnie.
To jest tak popierdzielone, że na przykład w jednej wersji pamiętam wakacje i to jak opalałam się pod domem, wiem co czytałam, co piłam, z kim rozmawiałam - proste, prawda? To było przecież parę miesięcy temu, ale w tej drugiej wersji, gdy patrzę na to samo miejsce, to kompletnie tego nie ma..
Jedne wspomnienia mam związane tylko i wyłącznie z jedną wersją, inne tylko i wyłącznie z drugą.

Ale.., ponieważ to zdarza mi się też w innych miastach, to tutaj, gdzie od niedawna mieszkam, to jest to takie uczucie, które opisujesz, jakbym widziała po raz pierwszy, jak, na wspomnianym w poprzednim poście, przejściu dla pieszych.

W mieście rodzinnym, obiekty typu przychodnia lekarska, kościół, czy jedna stara apteka, księgarnia, itd., tzn. wszystkie te, które są niezmiennie od iks lat nie "sprawiają" mi kłopotu, ale np. nowsze sklepy już tak. I gdy poszłam do bardzo dobrze mi znanego, ale jednak nowszego sklepu zielarskiego, to nie wiedziałam co gdzie stoi, a normalnie wiem bardzo dobrze.

*
Ja tego nie określam w ten, czy inny sposób, po prostu luźno opisuję.
I, jako zwykły zjadacz chleba, byłabym w stanie przyjąć, że to Alzheimer, gdyby nie to, że nic nie pasuje.
Ja na prawdę brałam pod uwagę różne możliwości.
Cóż, jest jak jest, może, najzwyczajniej w świecie coś mi się poprzestawiało we łbie.

I choć teraz piszę o tym beznamiętnie, to wiem, że gdy pojadę do domu, to znowu mnie to "przytłoczy", bo ja nawet nie pamiętam w tej wersji choinki :/ tzn. potrafię ją sobie wyobrazić, ale nie przypomnieć. ciekawam.
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 05 lut 2017, 15:40

ROMAN NACHT - Obywatel Kosmosu | Tu i Teraz

https://youtu.be/Y2ZlfhPsz3Q
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: songo70 » piątek 31 mar 2017, 17:53

0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Inna wersja rzeczywistości

Nieprzeczytany post autor: Kiara » czwartek 18 maja 2017, 16:21


CZAS....

Temat poruszony przez P. Aleksandra jest niezmiernie ciekawy, to lubię
.. ja na to patrzę z ciutkę innej perspektywy
.. wiadomo jestem kobietą


Dlaczego nie ma czasu i dlaczego on jest wieczny oraz kiedy tak jest że jest iluzją.?
Bo energia to światło
ale energia to wibracja
tam gdzie jest materia i czysta energia istnieje różnica potencjałów, różnica drgań , czyli różnica poziomu świetlistości. Kiedy spotykają się dwa obiekty o innych parametrach, innej świetlistości powstaje cień
czyli odbicie tych różnic w postaci widocznej.

A, czas
to zasób energii ( można ją zmieniać, albo przemieniać, spowalniać lub przyspieszać, zależnie od potrzeb i wiedzy,) która potrzebna jest do uzyskania identycznej wibracji dwóch konfrontujących się ze sobą obiektów
wzorcowego dla danej przestrzeni i doświadczającego.

Tak centrum Galaktyki
GWIAZDA JASNA
.. NAJJAŚNIEJSZA
. czyli pierwotny wzorzec życia dla nas.

Myśl
która jest równocześnie uczuciem
. zawsze decyduje o długości czasu , który jest przeznaczy na eksperyment poznawczy, inaczej rozświetlanie wiedzą obiektu.
Czyli czas jest energią, ale jak wszystko co istnieje jest energią pierwotnego uczucia
5 ELEMENTU
wibracyjnie obniżanego lub podwyższanego zależnie od możliwości i potrzeb poznawczych poznającego.

A, czas uniwersalny
. ponad fizyczny
. jego nie ma, on nie istnieje , bo jest najwyższą wibracją,5 ELEMENTEM
. MIŁOŚCIĄ BEZWARUNKOWĄ , która JEST w każdym wybranym momencie pełna , doskonała i 100% świetlista.. a zatem nie rzuca cienia, gdy nie ma różnicy potencjałów
gdy nie ma materii.

Jak zatem zrozumieć myśl.. która wymaga czasu dla zaistnienia
trudno to wytłumaczyć mając do dyspozycji możliwości fizycznego pojmowania i przekazu naszego wymiaru.

To jest na poziomie wiedzy nie zrozumienia ( proces zrozumienia jest wielkim spowolnieniem wiedzy) dla mnie jest to coś jak maleńka iskra w postaci kulki , która ma depozyt całej wiedzy w sobie .. zwyczajnie wie wszystko
to co jest depozytem wiedzy CENTRUM GALAKTYKI.. GWIAZDY MATKI.

Informacja w niej rozchodzi się na zewnątrz w stosunku do odbiorcy, ale nie jednokierunkowo, a w postaci ogarniającego świadomość ognia.. w ułamku sekundy wiesz wszystko
.. wiedza staje się tobą, a ty wiedzą.

Po prostu dwie energie uzyskują identyczny poziom wibracji jednoczą się ze sobą .. tworzy się iluminacja .. pełne rozswawolenie od tego momentu nie ma cienia..czas, jego energia osiągnęła poziom energii wiedzy
połączyły się ze sobą całkowicie.. przeniknęły się wzajemnie.

cd. nieco później
. na temat rozłączenia czasu i jego fikcyjności
.
teraz skupiam się na innym temacie
kobiecości i męskości jako jedni i indywidualności
.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 31 maja 2017, 23:42

PODSTAWOWE PRAWA WSZECHŚWIATA - Roman Nacht - NASZE MIEJSCE NA PLANECIE ZIEMIA - 30.05.2017 r.

https://www.youtube.com/watch?v=msRwXTIvACw
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Wieści od innaczej postrzegających świat

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 18 cze 2017, 15:40

Roman Nacht - Ćwiczenia eteryczne i medytacja Cz.1

https://www.youtube.com/watch?v=-_qsZCh7Jm0

Roman Nacht - Struktura wszechświata i budowa duszy Cz.2

https://www.youtube.com/watch?v=VR2o1E092Uo

Opublikowany 12 cze 2017

Spotkanie z Romanem Nachtem w Londynie 10 czerwca 2017r.
0 x



ODPOWIEDZ