Z tym tematem spotkałem się już wcześniej, ale dzięki powyższym linkom, zatrzymałem się nad nim na dłużej. Pozwolę sobie podzielić się kilkoma refleksjami, choć jeszcze nie zgłębiłem tematu, ale może wyniknie z tego jakaś dyskusja, a może coś więcej.
Zaobserwował mianowicie zjawisko całkowicie zaprzeczające logice.
No i co na to świat (oficjalnej, mainstreamowej, żyjący z pieniędzy podatników) nauki? Nic. Kto by się tam logiką przejmował. Ja rozumiem, że dwuwartościowa, arystotelejska w wielu współczesnych gałęziach wiedzy zwłaszcza tyczącej fizyki i dziedzin zbliżonych, w żaden sposób się nie sprawdza, są inne, ale wypadało by to powiedzieć i wyciągnąć wnioski. Oczywiście wiadomo, że nie o to tu chodzi.
Otóż Kozyriew odkrył, że gdy skierował teleskop na rzeczywistą pozycję badanej gwiazdy, to system odbiorczy jego konstrukcji zarejestrował jej charakterystyczny sygnał. W dodatku – co było najbardziej szokujące – był on o wiele silniejszy niż sygnał z widocznej pozycji tej gwiazdy!
Znaczenia tego odkrycia nie sposób przecenić. Zaprzecza ono twierdzeniom Einsteina – wskazuje, że albo we Wszechświecie istnieje możliwość swobodnego poruszania się po osi czasu, lub że jest możliwe rozprzestrzenianie się promieniowania z prędkością miliardy razy większą od prędkości światła.
Sądzę, że jednak nie zaprzecza, tylko rozszerza zakres naszego poznania, tak jak teoria Einsteina nie zaprzecza teorii Newtona.
„był on o wiele silniejszy niż sygnał z widocznej pozycji tej gwiazdy!” Nie wiem co prawda jak wyglądała skala porównawcza, ale przyjmijmy to stwierdzenie takim jakim jest. Wynika z niego, że rzeczywistość (?) odkryta przez Kozyriewa jest „silniejsza” czyli „bardziej realna” od postrzeganej dotychczas. Albo inaczej: zawiera mnie subiektywnej interpretacji wynikającej z poziomu świadomości (obserwacja i wynikające z niej wnioski) człowieka.
A oś czasoprzestrzeni (układ współrzędnych x,y,z,t) jest równie stabilna i „namacalna” jak (x,y,z). Tylko pytanie: dlaczego my tego tak nie postrzegamy? Może przynajmniej w jakimś zakresie zwierzęta to potrafią? Na przykład przewidując trzęsienie ziemi czy nadejście tsunami? Może po prostu widzą naszą rzeczywistość także w czwartej osi, analogicznie jak trzy przestrzenne? Spotkałem się z tezą, że koty mają zdolność postrzegania światów równoległych. Mój dawny pies bezdyskusyjnie dostarczył mi dowodów, że widzi osoby które zmarły. Może „widzą też czas”?
Aby przekonać się, która z tych możliwości jest właściwa, Kozyriew skierował lunetę teleskopu na pozycję gwiazdy, którą ta osiągnie dopiero za jakiś czas, potrzebny na dotarcie do niej sygnału świetlnego wysłanego z Ziemi (jeśli gwiazda jest oddalona od Ziemi o cztery lata świetlne, w tę rzeczywistą pozycję na niebie wejdzie ona właśnie za cztery lata).
Okazało się, że charakterystyczny sygnał gwiazdy, choć słabszy, nadal był rejestrowany przez system odbiorczy! Stanowiło to dla Kozyriewa podstawę do konkluzji, że odkryte promieniowanie rozchodziło się po osi czasu – w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Czyli „przeszłość, przyszłość i teraźniejszość zlewają się w wieczyste teraz” - to cytat z filozofii indyjskiej.
Nie pasuje mi tutaj określenie „rozchodziło się po osi czasu”, gdyż rozchodzenie się jest procesem wymagającym właśnie czasu, jako trwającego, linearnego (kolisty czy kulisty też może być) continuum i zachodzącego tegoż czasu. A wynika, że ten czas istniej dokładnie tak, jak trzy wymiary laptopa na którym stukam, więc nie może się rozchodzić, tak jak nie może się rozchodzić długość czy szerokość tego lapka.
Ponieważ z obserwacji wynikało, że w badanym zakresie gwiazda “ukazywała” się w systemie odbiorczym natychmiast, w niezrozumiały sposób dając się wykryć w swoim rzeczywistym położeniu, co więcej – “widać” ją było nawet w miejscu, do którego jeszcze nie zdążyła dotrzeć, oznaczało to, że oto uzyskano pierwsze bodaj eksperymentalne potwierdzenie czterowymiarowości Wszechświata. Tym czwartym wymiarem jest czas.
Czyli pojęcie przemieszczania się (dotarcia na miejsce) jest jedynie naszym złudzeniem czy interpretacją. Czyli czas w naszym powszechnym rozumieniu nie istnieje. Znów pośrednio kłaniają się idee Platona i noumeny Kanta.
Wszystkie cytaty:viewtopic.php?f=53&t=749&p=14003&hilit=kozyriew#p14003Ewolucji nie można powstrzymać, martwa materia nie istnieje, życie w takiej czy innej formie musi istnieć wszędzie – to jego główne tezy przemyśleń.
Nawiasem mówiąc, to też tezy co najmniej jednego z głównych kierunków filozofii staroindyjskiej (nie chce mi się szukać którego bo nie pamiętam; nieistotne).
“Jeśli system pochodzi z normalnego przepływu czasu, system ten będzie w stanie doświadczyć siły jego upływu. Analizując zasadę przyczynowości, możemy stwierdzić, że obrót ciała jest mechanicznym wyjściem tego ciała z konwencjonalnego czasu.”
Tutaj nie rozumiem. Są dwa różne systemy czasu? Normalny czyli konwencjonalny z którego można wyjść? Do jakiegoś innego?
Wszystkie opierały się na realizacji przyczynowo-skutkowej
A tak w ogóle, to warto by zastanowić się, jak ma się (raczej przyjmowana teoretycznie jako zasadna) do tego teza Hume'a, że skutek nie jest konsekwencją przyczyna, aczkolwiek po niej następuje. Doświadczenie mówi nam, że dane fakty następują po sobie, ale nie mówi, że wynikają z siebie. A wyciągane przez nas wnioski jako rodzaj instynktu danego a'priori, są raczej aktem wiary, nie wiedzy.
W świetle osiągnięć Kozyriewa powiedziałbym, że każdy przedmiot mający długość, szerokość i głębokość, jako cechy immanentnie mu przypisane, ma takiż sam czas. Szerokość laptopa nie jest szerokością tapczanu na którym siedzę. Czas (czwarty wymiar) laptopa (który on posiada dokładnie tak samo jak szerokość, tylko mój sposób postrzegania /jak nie patrzeć, jest to umowna konwencja/ tak go nie postrzega, nie jest czasem tapczanu, analogicznie jak z szerokością. I tak jak mogę przesuwać względem siebie trójwymiarowe przedmioty w trzech wymiarach przestrzennych (z tapczanem byłby wprawdzie pewien kłopot), tak samo mogę przesuwać zdarzenia względem siebie, tj wzdłuż osi „t” co mój umysł postrzega jako przyczynę i skutek.
Wszystkie cytaty:
http://treborok.wordpress.com/nauka/mikolaj-kozyriew/mikolaj-kozyriew-2/
Tyle na razie.