"Cosia" ubzdurał sobie, że może być jeszcze fajniej jeśli "on" wprowadzi swój ład i klar. I tak zrobił. Rozbił wszelką harmonię i wprowadził destrukcję, twierdząc, że wszystko co uczynił jest przejawem jego miłości, a wszelkie odstępstwa od tej reguły są "grzechem"/wypaczeniem itp.d.
Fajnie, fajnie.... bo sam przedstawiłeś czym jest naprawdę MIŁOŚĆ bezwarunkowa..... ( to nie ja wymyśliłam słowo MIŁOŚĆ
) otóż MIŁOŚĆ jest ABSOLUTNĄ HARMONIĄ..... we wszystkim i ze wszystkim.
Ale "cosiowi" nie podobała się harmonia, on chciała władzy,władzy i jeszcze raz władzy, zatem zniszczył jeden element harmonii ,bo chciał żeby świat stanął na jednej nodze, którą był on.... Zatem umieścił na jej miejscu siebie i wmówił siłą wszystkim ,że to on jest wszystkim, miłością, harmonią i ładem ... ( bo takim słowem została zastąpiona harmonia... "ład"), odstępstwa od cosia zasad , to zastraszenie grzechem śmiercią i różnymi diabłami , gadami, wężami, smokami.... i kary za wszystkie naruszenia jego zakazów i nakazów!
Bójcie się wszystkiego, a najbardziej mnie... waszego "boga" to dewiza cosia.
Reszta poszła gładko, bo za to co odebrał ludziom , ofiarował obiecanki cacanki po śmierci, a za życia zastępcze technologie za naturalne moce ludzi.
Zmanipulował ludzką świadomość totalnie,nagradzał i karał wymyślonymi stanowiskami ukrywając iż one tak naprawdę są naturalnością rozwoju człowieka, a nie nagrodami za poddaństwo.
No cóż... czas cosia dobiegł końca, LUDZKOŚĆ się obudziła już mu nie ufa , przejżała na oczy... zabrała swoje dla niego poparcie i odszukuje prawdziwej wiedzy o sobie.
A coś.... trzęsie gaciami ze strachu i wysyła swoich ostatnich wiernych posłańców z kolejnymi porcjami strachu w nowych przebraniach.....
szuka resztek poddanych trzęsących się ze strachu na same słowa kody...
Bo nie chce coś odejść ze sceny i uznać że jego czas straszenia i podziałów już się skończył. Maska po masce, którą wcześniej założył, udając dawne prawdziwe wartości spadają z hukiem.
Jeszcze gdzie nie gdzie kogoś przestraszy , czymś po brzęczy .... ale świtanie razem ze światłem wiedzy odbiera mu autorytet największego stracha ....
To co zmanipulował , odzyskuje swój dawny blask, spadają łachmany niewiedzy ze wszystkich , którym ten coś ... odebrał szaty dostojeństwa i mądrości na rzecz swojej manipulacji , władzy i zastraszania.
To koniec , definitywny koniec jednego cosia , bo wszyscy zechcieli odkryć dawną wiedzę o sobie na nowo. Zatem jej blask oświeci wszystkich , a coś... albo wybierze również tą drogę, albo pójdzie sobie gdzieś......
abcd .. no to wspólnymi siłami mamy fajna bajkę....