znalazlam takie ogloszenie na allegro
Jest wyjatkowe, swietnie napisane a do Pani , ktora sprzedaje nie da sie nie czuc duzej sympatii
Sprzedam koguta.
Właściwie to mogę go nawet oddać za darmo, jak się dogadamy. Wszystko do negocjacji.
Najpierw zastrzeżenia.
Koguta chcę oddać/sprzedać w dobre ręce - nie na rosół. Do pilnowania porządku w stadzie, do deptania kur, piania o poranku, nawet do stróżowania w obejściu. Ale nie do zjedzenia.
I jeszcze jedno - nie wysyłam koguta pocztą, kurierem, przesyłką konduktorską, inpostem, nie pakuję go w karton, klatkę ani kopertę bąbelkową, chociaż to ostatnie należy mu się - tylko odbiór osobisty, ewentualnie możemy się jakoś dogadać z dowozem. Ale nie wysyłam żywego zwierzaka i już.
Teraz o kogucie. Jest to kogut Dominant Sussex, wiek około roku, piękny, młody, zdrowy, wszystko ma na swoim miejscu. Ładnie i głośno pieje, depcze kury jak na koguta przystało, utrzymuje porządek w stadzie, woła kurki jak coś smacznego znajdzie, ogólnie spełnia swoją rolę.
Czy napisałam, że jest miły, łagodny i kocha dzieci?
Nie napisałam. Bo nie jest.
Dostałam go jako gratis do stadka kur i kaczek, które kupiłam zaraz po tym, jak jakieś wałęsające się kundle wydusiły mi większość zielononóżek. Ale to inna historia. Koguta wzięłam, bo miał być właśnie miły, łagodny i tak dalej. I naprawdę wierzę, że był. Kiedy był jedynym samcem na podwórku, był jeszcze niedojrzały i w ogóle - wierzę. Do tej pory różne miałam koguty i żaden aniołem nie był, ale zachowywały się jednak w granicach przyzwoitości, nawet kiedy było ich kilka w stadzie. Ten się tak nie zachowuje. Ale możliwe, że jak będzie sam w stadzie kokoszek, bez konkurencji, to znowu będzie miły i łagodny. Niestety, zagwarantować nie mogę.
Ano właśnie - bo mam jeszcze drugiego koguta. Niedużego, dość spokojnego, rasy Zielononóżka, wychowanego od jajeczka. Teraz ten kogut jest na wygnaniu, mieszka na wybiegu z kozą, bo panowie piorą się, aż pióra lecą i krew się leje. A sussexa nie mogę zamknąć z kozą, bo wyfruwa, w ogóle lata jak wróbel. Więc jest królem stada. Koguty widzą się przez siatkę i możliwe, że to właśnie wpływa na zachowanie tego drania, rośnie mu testosteron. Ale Zielononóżek tak się nie zachowuje, więc wychodzą tu też cechy osobnicze. Miewałam już kilka kogutów, trochę poskakały, pokazały sobie co trzeba i dobrze było. Ale tu jest inaczej.
No ale od początku. Dlaczego chcę go sprzedać albo oddać?
Syn mój pierworodny, lat obecnie 4, typowe wiejskie dziecko, pomaga mi często przy kurach. Potrafi właściwie w stu procentach zwierzaki obsłużyć - otworzy, zamknie, ziarna nasypie, wody naleje. Tylko kozy nie wydoi, bo jeszcze rączki ma za słabe. Tego dnia akurat napełniał z konewki basenik dla kaczek. Zostawiłam go na wybiegu z kurami i poszłam zaprowadzić kozę na pastwisko. I nagle słyszę - krzyczy, wrzeszczy! Cóż, problem w tym, że on bardzo często wrzeszczy tak, że cała wieś go słyszy, zwykle z powodów poważnych dla niego, ale raczej błahych z dorosłego punktu widzenia. Pomyślałam, że pewnie nalał sobie wody do buta albo coś w tym rodzaju, więc nie muszę się spieszyć. Ale wrzeszczał dalej, więc zostawiłam kozę i pobiegłam... Mój dzielny syn stał przyparty do siatki i bronił się nogą, konewka leżała obok, a dookoła niego skakał cały nastroszony sussex. Koguta odgoniłam, syna uratowałam, syn początkowo w ogóle nie zdradzał, że cokolwiek mu się stało, dopiero jak podwinęłam spodnie i zobaczył swoje nogi całe we krwi - no, wtedy go ruszyło, typowy facet. Ale twardy jak nie wiem co. Bronił się konewką, skończyła mu się woda, to bronił się nogą i wzywał pomocy. Będzie miał blizny. Ale blizny chwałą bohaterów.
Szczęście i cud, że ten szatan nie wskoczył mu na głowę. Bo mogłoby być kiepsko. Oczy... Brrr, strach pomyśleć.
W każdym razie obiecałam mu, że koguta oddam albo sprzedam. Zastrzegł, że nie ma być na rosół. Tylko w dobre ręce. Bo to ładny kogut, tylko bojowy. No i żeby nie za blisko.
A dzisiaj drań dziobnął mnie w nogę do krwi. To już przesada. Uciekł dopiero przed miotłą.
W każdym razie - ludzie, weźcie ode mnie tego diabła. Może ktoś, kto nie ma dzieci albo ma kury bez koguta, które marzą o takim macho. Znam gospodarstwo, gdzie kogut świetnie pilnuje podwórka zamiast psa. Nikt nie wejdzie. Ale ja nie mogę go dłużej trzymać. Chciałabym, żeby dzieci mogły spokojnie i bezpiecznie zajmować się zwierzętami. Już i tak syn będzie miał co opowiadać wnukom. Wystarczy.
Napiszę jeszcze raz: ładny, zdrowy, rasowy kogut. Na wszelkie pytania odpowiem. Przed zakupem proszę o kontakt. Co do transportu możemy się dogadać. Co do ceny też oczywiście. Mogę nawet dopłacić. Możliwa wymiana na kury, kaczki itp.
No i nie na rosół.
Polecam
"
Pani wystawila go za 10 zl. Gdyby ktos z naszych forumowiczow zechcial go kupic - to podaje link do aukcji
http://allegro.pl/show_item.php?item=5197723395