Trochę zakurzona informacja . Templariusze pozywają papieża
Tak jednak było...
Templariusze domagają się od papieża rehabilitacji zakonu.
Sądownie.
Watykan może mówić o szczęściu, że spadkobiercy Rycerzy Świątyni nie domagają się zwrotu majątku templariuszy, szacowanego obecnie na 100 miliardów euro.
Stowarzyszenie poinformowało w niedzielę, że skierowało do sądu w Madrycie skargę w tej sprawie.
Oprócz rehabilitacji zakonu samozwańczy spadkobiercy templariuszy - Stowarzyszenie Suwerennego Zakonu Rycerzy Chrystusa - domagają się sądowego uznania, że doszło do konfiskaty ogromnego majątku templariuszy, wartego na dzisiejsze warunki 100 miliardów euro.
"Majątki możecie zatrzymać"
Uznanie to miałoby charakter czysto symboliczny, bo stowarzyszenie nie domaga się zwrotu majątku skonfiskowanego przed 700 laty. Jego przedstawiciele wyjaśnili, że "żadną miarą nie chcą bankructwa Kościoła katolickiego".
Według stowarzyszenia, templariusze mieli 9000 nieruchomości w całej Europie, nie licząc praw i przywilejów gospodarczych.
Ich dobra znajdowały się na terenach dzisiejszej Hiszpanii, Francji, Anglii, Portugalii, Włoszech, Belgii, Luksemburgu, a także w Polsce.
Kim byli templariusze?
Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona powstał w 1118 roku w Ziemi Świętej. Od ówczesnego króla Jerozolimy otrzymali na siedzibę skrzydło pałacu, przylegające do dawnej świątyni Salomona. Stąd wzięła się potoczna nazwa zakonu.
Rycerze-zakonnicy zobowiązali się bronić pielgrzymów i chronić szlaki pielgrzymkowe. Szybko jednak z pokornego zakonu (którego symbolem było dwóch rycerzy jadących na jednym koniu, co miało podkreślać ubóstwo) wyrośli na realną siłę ekonomiczną i militarną. A to kłuło w oczy średniowiecznych władców, zwłaszcza od kiedy po upadku Królestwa Jerozolimskiego przenieśli się do Francji.
Filip Piękny pali templariuszy, wielki mistrz rzuca klątwę
Jej król, Filip IV Piękny, miał u templariuszy wielkie długi. Zamiast je spłacić, wybrał inne rozwiązanie: wykorzystując swoje wpływy u papieża Klemensa V, doprowadził w 1307 roku do słynnego procesu. Przywódcom templariuszy zarzucono herezję, świętokradztwo, czary, rozpustę i spiskowanie z Saracenami. Zeznania wymuszono torturami, a wielkiego mistrza Jakuba de Molay i 54 innych dostojników zakonnych spalono na stosie.
Według legendy Jakub de Molay z płomieni rzucił klątwę na papieża i króla Francji, krzycząc, że szybko wraz z nim staną przed Bogiem. Rzeczywiście, Klemens V zmarł miesiąc później, a Filip Piękny zginął na polowaniu niecały rok po egzekucji templariuszy. Żaden z jego trzech synów nie zagrzał długo miejsca na tronie Francji i na nich skończyła się dynastia Kapetyngów.
Szkoda, że nie wystąpili o zwrot zagarniętego przez Kościół majątku...
Opublikowano: 3 sierpnia 2008.
Parę słów o katarach...
Otacza ich od dawna mgła tajemnicy i mimo, iż szeregowi członkowie byli z reguły prostymi ludźmi, to jednak sam fakt, iż templariusze wywodzili się również z rodzin katarskich skłania do pochylenia się nad ich historią.
"Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich"
Ten słynny po dziś dzień cytat, jeśli nawet nie jest prawdziwy, pokazuje jaka determinacja kierowała chrześcijańskim światem, by wytępić katarską herezję.
Ale po kolei, Langwedocja do XIII wieku wieku nie należała do Francji, rządzili nią władcy Tuluzy, choć formalnie winni oni posłuszeństwo królom Francji, to byli od nich znacznie bogatsi i potężniejsi.
W tym czasie kultura i sztuka kwitła w tym regionie budząc zazdrość w Europie, chyba tylko Bizancjum mogło z nim konkurować. Nauka cieszyła się tutaj wielkim szacunkiem, kwitła filozofia, studiowano grecki, arabski, hebrajski, duża popularnością cieszyła się się poezja i miłość dworska. Obowiązywała tam zasada równości religijnej, przedostawały się elementy islamu i judaizmu. Z drugiej jednak strony Langwedocja była kolebką heretyckich i nieortodoksyjnych poglądów, także alchemii. W Tuluzie i Carcassonne w latach 30 i 40 XIV w. odbyły się jedne z pierwszych procesów o udział w sabatach czarownic. Przetrwało tam również wiele poganskich wierzeń, np. kult Zielonego Człowieka, Boga wegetacji czczonego w rolniczych częściach Europy.
Arystokracja i kościół dostrzegli jednak tam rozprężenie i dekadencję, a dodatkowa chęć splądrowania bogactw regionu tylko przepieczetowały los tej niezwykłej krainy.
Sami Katarzy byli znani pod wieloma mianami.
Głównie nazywano ich albigensami, od langwedockiego miasta Albi. Niestety wiele informacji, które do dziś posiadamy o katarach pochodzą z dokumentów kościelnych, które są tendencyjne i dlatego wyczerpująca analiza tego wyznania jest niestety niemożliwa.
Katarzy wierzyli w reinkarnację i uznawali pierwiastek żeński w religii, sprzeciwiali sie temu że Kościół pośredniczy w kontakcie między Bogiem, a człowiekiem. Nie tolerowali również symbolu krzyża, był on dla nich tylko ponurym narzędziem zadanych tortur. Nie uznawali oni również autorytetu papieża.
Zamiast tego wierzyli w indywidualne i bezpośrednie poznanie o charakterze mistycznym, tzw. gnosis, które było nadrzędne wobec zasad i rytuałów.
Byli również dualistami, dla nich poprzez całe stworzenie toczy się walka dobra ze złem, światła i ciemności. Wierzyli w dwóch bogów o równym statucie. Pierwszy z nich to bezcielesny, nieskalany materią, idealny byt, a drugi, to stwórca całego wszechświata, Bóg materii, która dla nich była całym złem, a nazywano go Rex Mundi - Pan tego Świata. Katarzy wiedli bardzo proste życie, zbierali się nie w kościołach, a pod gołym niebem, mieli podstawową administrację, lecz wszyscy tam byli sobie równi.
Zostali potępieni na kilku soborach, dodatkowo wysyłano tam najzdolniejszych kaznodziejów, by próbować nawrócić mieszkańców Langwedocji. Został tam skierowany m. in. Bernard z Clairvaux, czyli autor reguły zakonnej templariuszy, później skierowano tam również założyciela zakonu dominikanów, słynnego Dominika Guzmana.
Krucjata przeciw katarom ropoczęla się w 1209 r., a oficjalnym pretekstem było zabicie papieskiego legata. Nie miało to dużego związku z rzeczywistościa, jednak wystarczyło aby zebrać kwiat rycerstwa w celu krucjaty. Ówczesny papież Innocenty III, nie miał wątpliwości, herezję trzeba było wytępić. Dowodził Szymon z Montfort, a po drodze krzyżowcy dopuszczali się niewyobrażalnych zbrodni. Był to pierwszy przypadek ludobójstwa na kontynecie europejskim. Wszystko zaczęło się w Beziers, które było swoistym ośrodkiem heretyków. Krzyżowcy zażądali od chrześcijańskiej społeczności miasta, aby wydali innowierców, bądź aby opuścili miasto. Jednakże katolicy odmówili spełnienia żądań i złożyli przysięgi, iż będą bronić heretyków, czym podpisali na siebie wyrok śmierci!
Biorąc pod uwagę, co mogło się wtedy stać, należy wziąć pod uwagę datę masakry, czyli dzień 22 lipca - święto Marii Magdaleny. Nie było tajemnicą, że Katarzy uznawali Marię za konkubinę Jezusa, co opisywał Pierre des Vaux-de-Cernat.
Równie dziwne zdarzenie miało miejsce, gdyw XIII w. spychani przez krzyżowców Katarzy ukryli się w twierdzy Montsegur. Ów twierdzę oblegano dziesięć miesięcy, a w między czasie obserwowano, że żołnierze, zdając sobie sprawę z konsekwencji, przechodzili na stronę wroga.
Z upadkiem Montsegur, wiąże się wiele tajemnic, którymi interesowala się później między innymi III Rzesza. Zagadke stanowi sprawa skarbu katarów, który czterem z nich udało się ponoć wynieść z zamku, zdołali się spuscic na linach po zboczu.
Z niewyjaśnionych przyczyn, mimo iż Katarzy poddali się 2 marca 1244 r., pozwolono im zostać w twierdzy jeszcze 15 dni, a następnie dali się schwytać i spłonęli na stosach. Prawdopodobnie potrzebowali czasu, aby odprawić jakiś rytuał, ale do dziś nikt nie wie, jak było naprawdę.
Pikanterii dodaje fakt, iż templariusze sprzeciwili się aby dołączyć do krucjaty przeciw albigensom, mimo, iż odpowiadali wowczas tylko przed papieżem, a to on był głównym prowodyrem całej wyprawy!
Istnieje wiele hipotez, co w swoim posiadaniu mogli mieć Katarzy. Święty Graal ?dokumenty z początków chrześcijaństwa ? Można się tylko domyślać... Jedno jest pewne, już na zawsze pozostaną tajemniczą sektą a do dziś Langwedocja wg tradycji jest miejscem, do którego przybyla Maria Magdalena, gdzie nauczała i gdzie jest otoczona szczególnym kultem, a czytając gnostyckie pisma z Nag Hammadi, można się dowiedzieć o jej bliskich relacjach z niejakim Jezusem... Jednak to już temat na inną opowieść.