Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 20 kwie 2020, 14:43

''Państwo Jaksa'' rozciągało się wzdłuż rzeki Amur

Obrazek

Najwyższy rangą reprezentant cara porwał i zgwałcił jego siostrę. Takie rzeczy nigdy nie pozostawały bez odpowiedzi w szlacheckiej Polsce. Nicefor Czernichowski (herbu Jaksa) bez litości zamordował Rosjanina wraz z całą świtą, lecz po tym musiał uciekać najdalej, jak się da. Ta historia wydarzyła się naprawdę, a napisały ją duma, odwaga i awanturniczy styl życia zapomnianego polskiego szlachcica.

W 1632 roku armie ze wschodu wkroczyły na terytorium Rzeczypospolitej i wybuchła kolejna wojna polsko-rosyjska. Jedną z osób wziętych wówczas do rosyjskiej niewoli był Nicefor Czernichowski, herbu Jaksa, urodzony na Wołyniu młody polski szlachcic.

Kraina nad Czarną Rzeką

Razem z kilkoma członkami swojej rodziny został zesłany na Syberię, lecz wkrótce zwolniono go z niewoli w zamian za obietnicę służby dla cara. W celu uniemożliwienia niepokornemu szlachcicowi ucieczki do ojczyzny Niceforowi Czernichowskiego przydzielono obowiązki na wschodnim pograniczu Rosji, którym w pierwszej połowie XVII wieku było dorzecze Leny w centralnej Syberii. Dalej na wschód nie rozciągała się jeszcze żadna władza państwowa; a pojedyncze, wysyłane tam wyprawy rosyjskie i kozackie, wracały pobite i zdziesiątkowane przez zamieszkujące tam plamiona. Powstała wówczas legenda o niebywale bogatej i żyznej krainie na wschodzie, nad Czarną Rzeką – Amurem. Kraina ta miała być bramą do potężniejszych wówczas od całej Europy Chin. Ciężko tam jednak było dotrzeć, a jeszcze ciężej przeżyć zdanym na samego siebie i atakowanym przez wysyłane z Pekinu wojska. Czernichowski szybko osiągnął wysokie stanowisko w carskiej administracji, stabilne i dostatnie życie Polaka legło jednak w gruzach w 1660 lub – według innych przekazów - w 1664 roku. Najwyższy rangą reprezentant cara na pograniczu, wojewoda ilimski Ławrientij Obuchow, porwał wówczas i zgwałcił jego siostrę. Takie rzeczy nigdy nie pozostawały bez odpowiedzi w szlacheckiej Polsce i tak też miało być w tym przypadku. Ogarnięty żądzą zemsty Czernichowski wraz z podległymi sobie ludźmi doprowadził w odwecie do buntu przeciwko wojewodzie, a następnie zaatakował go i bez litości zamordował wraz z całą świtą, gdy Obuchow próbował uciekać na pokładzie statku. Kara za taką zbrodnię mogła być w Rosji tylko jedna – śmierć. Zuchwałość Nicefora wzbudziła jednak szacunek wielu mieszkańców, zaś odległość środkowej Syberii od serca państwa rosyjskiego dała mu czas niezbędny do ucieczki. Polski szlachcic, wraz z grupą 84 podległych sobie ludzi i wszystkim, co zrabował Obuchowowi, wyruszył więc w jedynym możliwym kierunku – na wschód, ku sławionej w opowieściach krainie nad Amurem.

Obrazek
XVIII-wieczna francuska mapa Chin sporządzona przez Jeana D’Anvillea, gdzie zaznaczono miasto Jaxa / Źródło: public domain.

Szansa na nowe życie

Ucieczka ta była równie zuchwała, co szalona. W końcu nikomu jeszcze nie udało się dotrzeć i umocnić nad Czarną Rzeką, a próbowały tego już liczniejsze i lepiej wyszkolone oddziały. Grupa Czernichowskiego wkrótce na własnej skórze dowiedziała się dlaczego. Nie dość, że do pokonania były tysiące kilometrów przez surową, nieprzyjazną tajgę, to dodatkowo w trakcie przedzierania się można było się spodziewać regularnych ataków ze strony lokalnych plemion. Po długich miesiącach wycieńczającej drogi zdziesiątkowana grupa dopięła jednak swego, docierając do ruin dawnego garnizonu kozackiego nad Amurem – Ałbazinu. Garnizon ten, spalony i samotny na bezkresnym pograniczu ówczesnych Chin, był ponurą pozostałością po rosyjskich porażkach sprzed kilku lat. Ale dla Nicefora Czernichowskiego i jego ludzi był szansą na zupełnie nowe życie, które wkrótce przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Polak energiczne zabrał się za odbudowę umocnień garnizonu. Przemianował go na Jaksę (chiń. Jaxa, 雅克萨), nadał mu herb swojego rodu, otoczył drewnianymi umocnieniami i osadził w nim ikonę Matki Boskiej, przywiezioną przez przybyłego z nim mnicha Hermonegesa. Jednocześnie nawiązał przyjazne kontakty z rozproszoną lokalną ludnością, od której wymógł obowiązek składania sobie cennych danin, w zamian dzieląc się z nią wiedzą rolniczą i rzemieślniczą. Polski szlachcic, zjednując sobie okoliczną ludność, okazał się pod tym względem rozsądniejszy od okrutnych rosyjskich i kozackich poprzedników, których wyprawy nad Amur szybko kończyły się tragicznie.

Granica polsko-chińska

Tymczasem Nicefor Czernichowski nie tylko na pograniczu z Chinami przeżył, ale zbudował tam silną warownię i zaczął rozbudowywać swoją stolicę. Powstała w niej też cerkiew, jako że Czernichowski został nakłoniony wcześniej w Rosji do przejścia na prawosławie. Wokół Jaksy powstały zaś pola uprawne - w rozkwicie liczące 2700 akrów (ponad tysiąc hektarów). Gdy wieści o istnieniu niezależnego od cara polskiego państewka nad Amurem rozeszły się, do Jaksy zaczęli ściągać nie tylko przedstawiciele lokalnej ludności, ale również kolejni banici i poszukiwacze przygód z Rosji, wśród nich także Polacy. Dzięki nim Czernichowski zaczął umacniać swoją kontrolę nad coraz większym obszarem, zakładając jednocześnie coraz dalej położone posterunki i wioski: Pokrowskaja, Ignaszina, Monastyrszina, Oziernaja, Panowo, Andruszkina.

Niezależne polskie państwo we wschodniej Syberii rosło w siłę, a wyłączna kontrola Polaka wkrótce rozciągała się na kilkaset kilometrów dalej na wschód, w dół rzeki Amur aż do ujścia rzeki Zei. Jaksa miała już nie tylko własne wojsko, ale też rozwiniętą administrację i gospodarkę, a polskiej władzy nikt z poddanych się nie przeciwstawiał.

Obrazek

Choć zuchwały szlachcic opanował ziemie de facto niczyje, wcześniej niepoddające się wyprawom rosyjskim, Kreml nie mógł się początkowo pogodzić z jego ucieczką i odniesionym sukcesem. Kolejne najazdy sił carskich zostały jednak odparte, a jednocześnie Jaksa nawiązała oficjalne relacje dyplomatyczne z Chinami. Choć w wizji świata Państwa Środka żaden władca nie był równy chińskiemu cesarzowi - Synowi Niebios, cesarz uznał istnienie Jaksy, tak jak uznawał istnienie innych państw, a część wysyłanych z jego dworu listów pisana nawet była po polsku.

Jaksa przechodzi do historii.

Jednocześnie Czernichowski zdawał sobie sprawę, że jego państwo nie będzie w stanie w nieskończoność opierać się i Rosji, i Chinom, których atak wydawał się jedynie kwestią czasu – Jaksa znajdowała się zbyt blisko ówczesnego serca chińskiego imperium. W związku z tym wykazał się przebiegłością i w 1669 roku zaczął dobrowolnie wysyłać carowi daniny, manifestując tym samym swoją gotowość do podporządkowania się Rosji. Już rok później nastąpił potężny atak sił chińskich, polskie państwo zdołało go jednak odeprzeć – sukces ten bez wątpienia nie umknął uwadze rosyjskiego władcy. Niedługo później plan polskiego szlachcica się powiódł – władca Jaksy został zaocznie skazany przez cara na karę śmierci, lecz od razu ułaskawiony i mianowany wicewojewodą. W rezultacie dzieło życia Nicefora Czernichowskiego – polskie państwo Jaksa - w 1674 roku formalnie utraciło niezależność, stając się częścią Rosji. Polak mógł się jednak czuć zwycięzcą. Nie tylko uniknął kary za zemstę dokonaną na wojewodzie Obuchowie, ale też dokonał niemożliwego: jako pierwszy okiełznał legendarną krainę nad Czarną Rzeką, leżącą u bram do potężnych Chin. Włączenie Jaksy w skład Rosji nie okazało się jednak szczęśliwe dla niej samej. W 1675 roku Nicefor Czernichowski poczuł się dostatecznie silny, by uderzyć na Mandżurię, matecznik władającej Chinami dynastii Qing. Wyprawa ta, dowodzona przez niego osobiście, odniosła sukces, lecz polski szlachcic zmarł w jej trakcie lub zaraz po powrocie – przyczyny śmierci nie są znane. Czernichowski bez wątpienia był już jednak w zaawansowanym wieku. Jaksa jeszcze przez kilka kolejnych lat dobrze prosperowała, ale - wojownicza i podlegająca rosyjskiemu władcy - nie mogła być już dłużej akceptowana przez Chiny. Wkrótce rozpoczęły się chińskie ataki, które stopniowo odbierały terytorium Jaksie - do 1683 roku zajęte zostało praktycznie wszystko poza ufortyfikowaną stolicą i jej bezpośrednim sąsiedztwem. Wreszcie w 1685 roku na stolicę uderzyły potężniejsze niż kiedykolwiek siły chińskie, liczące według przekazów pięć tysięcy żołnierzy. Po oblężeniu twierdzy jej 450-osobowej załodze przekazano proponowane warunki poddania się, napisane – nie mogło być inaczej – również w języku polskim. Załoga Jaksy odrzuciła propozycję i wybrała beznadziejną walkę, ulegając siłom chińskim po 10 dniach. Po bitwie pozostali przy życiu obrońcy trafili do niewoli, a następnie osiedlić się mieli w północnych Chinach. Wraz z ich odejściem ostatecznie przestała istnieć stworzona przez Polaków Jaksa.

Dorzecze niezgody

Wymazanie polskiego państwa nie zakończyło jednak sporu rosyjsko-chińskiego o kontrolę nad dorzeczem rzeki Amur. Przeciwnie, choć brzmi to nieprawdopodobnie, spuścizna Nicefora Czernichowskiego doprowadziła do otwartej wojny granicznej pomiędzy Rosją i Chinami. Przez kolejnych kilka lat dochodziło do serii potyczek i bitew z udziałem coraz większych sił, w których ostatecznie wzięły górę wojska chińskie. Wreszcie w 1689 roku podpisany został pierwszy w historii rosyjsko-chiński traktat pokojowy, na mocy którego dawna twierdza w Jaksie, przemianowana ponownie na Ałbazin, została doszczętnie zburzona, a podległa carowi okoliczna ludność przesiedlona na terytorium rosyjskie.
Nad dorzeczem Amuru zapanowali Chińczycy, lecz – jak pokazała historia – Rosjanie nigdy się z tym nie pogodzili. Gdy Chiny zaczęły w XIX wieku upadać, Rosja wykorzystała to, ponownie zajmując dorzecze Amuru i w dużej mierze zachowując kontrolę nad tym obszarem do dzisiaj. Ale historia leżącej na pograniczu rosyjsko-chińskim Jaksy nie przepadła. Spisał ją najpierw ocalały mnich Hermogenes, a następnie polski historyk Marian Dubiecki, sam zesłany na Syberię po powstaniu styczniowym. Zachowały się również jej materialne ślady – mapy z XVII wieku z wyraźnie zaznaczoną stolicą polskiego państwa, napisane w języku polskim listy z chińskiego dworu, a przede wszystkim ikona Matki Boskiej, która ponoć wciąż znajduje się na terenie dawnego Ałbazinu. Jaksa stała się romantycznym symbolem zdolności, zuchwałości i awanturniczej duszy przedstawiciela polskiej szlachty, który nie bał się ruszyć w nieznane, jednocześnie rzucając wyzwanie największym mocarstwom ówczesnego świata.

https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/polska-m ... ia,92,1803
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 08 lip 2020, 17:42

PIRI REIS I ZAGINIONA MAPA KOLUMBA

Obrazek

Otomański admirał, Piri Reis, opierając się na antycznych źródłach, także tych wykorzystywanych przez Kolumba, sporządził mapę, która do dziś zaskakuje precyzją i według niektórych, znacznie wyprzedza ówczesny stan wiedzy. Sugeruje się, że Reis korzystał przy sporządzaniu tych map ze spuścizny nieznanych starożytnych kartografów. Wielu uczonych, w tym Charles Hapgood uznało, że wywodzili się oni z bliżej nieokreślonej antycznej cywilizacji o zdumiewającej wiedzy geograficznej. Czy Kolumb, który również korzystał z tych map wiedział, że nie płynie do Indii, lecz do Nowego Świata?
W 1960 r. profesor Charles Hapgood skierował do prezydenta Eisenhowera list, który dotyczył kontrowersji wokół odkrycia mogącego zmienić historię świata. Brzmiał on tak:

„Od kilku stuleci uczeni poszukują zaginionej mapy Kolumba, o której wspominają jego współcześni, a także historyk Las Casas. To dzięki niej miał on pożeglować do Nowego Świata. W 1929 r. w byłej siedzibie osmańskich sułtanów, w Pałacu Topkapi w Stambule odkryto mapę autorstwa XVI-wiecznego tureckiego admirała, Piri’ego Reisa. W inskrypcjach na niej zawartych autor stwierdza, że zachodnia jej część, pokazująca wybrzeża Ameryki, została skopiowana z mapy, której używał Krzysztof Kolumb. Mapa wpadła w ręce admirała jako łup z ośmiu hiszpańskich statków przejętych podczas bitwy niedaleko Walencji w 1501 lub 1508 r.

Mapa Piri’ego Reisa przyciągnęła uwagę samego Kemala Atatürka oraz amerykańskiego Sekretarza Stanu, Henry’ego Stimsona, który w 1932 r. poprosił rząd turecki o kolorową reprodukcję mapy i sprawdzenie tamtejszych archiwów w poszukiwaniu zaginionej mapy Kolumba. Faksymile wisi teraz w Wydziale Map Biblioteki Kongresu; oryginału lub choćby jego kopii, na których opierał się admirał Piri Reis nie odnaleziono nigdy.
Obecnie mamy jednak powody, aby uznawać, że oryginał mapy istnieje i znajduje się w hiszpańskich archiwach. Powodem, dla którego pozostawał przez tak długi czas nierozpoznany może być fakt, iż znacznie różni się on od ówczesnych map i dla wielu uczonych z pewnością nie będzie kojarzył się z mapą Kolumba. Należy podkreślić, że on sam nie wykonał mapy; znalazł ją gdzieś w Europie. Jeśli uda się ją odnaleźć, powinna ona pokrywać się z częścią mapy Piri’ego Reisa przedstawiającą zachód. Dowody na miejsce jej ukrycia przekazał mi mój stary przyjaciel i współpracownik, James H. Campbell, który razem ze swym ojcem, zawodowym geografem, widział ową mapę w 1893 r. […] Zdaje się, że w 1893 r., w czasie Columbian Exposition w Chicago, hiszpański rząd wysłał do USA repliki trzech statków Kolumba. Przez Atlantyk i wielkie jeziora karawele dotarły do Chicago. To właśnie wtedy Campbellowie mieli możliwość ujrzenia oryginalnej mapy Kolumba, którą prezentowano w sali map na replice Santa Maria.

Poszukiwanie owej mapy powinno stać się kolejnym punktem na drodze do wyjaśniania tajemnic związanych z odkryciem Ameryki. Studia nad mapą, które przeprowadzili liczni uczeni wskazywały, że zawiera ona wiele szczegółów, które nie były znane geografom w 1513 r. [na kiedy datuje się mapę Piri’ego Reisa-przyp.tłum.] Oznacza to, że mapa musiała pochodzić z czasów starożytnych a jej twórcy (być może Fenicjanie), odkryli i zbadali wybrzeża Ameryk na tysiąc lat przed rozpoczęciem naszej ery. To wskazuje oczywiście, że Kolumb wziął ze sobą mapę z Europy i opuścił Stary Świat z dobrą mapą Nowego w kieszeni.

Najbardziej zdumiewająca cecha mapy Piri’ego Reisa została wymieniona przez kpt. Arlingtona H. Mallory’ego. Jak zauważył, dolna część mapy ukazuje topografię ukrytych pod warstwą lodu części Ziemi Królowej Maud na Antarktydzie a także Półwyspu Palmera. Po czterech latach badań mapy doszliśmy do wniosku, że Mallory miał rację, jednak chcąc uzyskać wiarygodne potwierdzenie naszych wniosków, przekazaliśmy dane kartograficzne Strategicznemu Dowództwu Lotniczemu (SAC) […]. Trzeba podkreślić, że to sprawa niezwykłej wagi dla historii i kartografii. Pokrywa lodowa na Antarktydzie w miejscach ukazanych na mapie Reisa ma obecnie grubość mili. Konsultacje ze specjalistami wskazały ponad wszelką wątpliwość, że dane na tureckiej mapie odzwierciedlają sytuację sprzed tysięcy lat. Zdaje się, że pokrywa lodowa na Ziemi Królowej Maud pojawiła się ok. 6000 lat temu, zatem informacje, na podstawie których opracowano mapę musiały być zdobyte wcześniej. Jeśli uda się odnaleźć mapę Kolumba dowiemy się, czy również zawierała dane na temat Antarktydy, czy też może Piri Reis w odniesieniu do tego obszaru korzystał z innych materiałów.

Jeśli okaże się, że mapa odkrywcy Ameryki zawierała te informacje, będzie jasne, że odnalazł on ją w Europie i doskonale wiedział, w jakim kierunku płynie. Podczas długich badań nad mapą Piri’ego Reisa odnaleźliśmy wiele błędów, które wyjaśniają, dlaczego Kolumb źle obliczył odległość do Ameryki czy też uznał Kubę za część kontynentu.
Na chwilę obecną najważniejsze jest, aby rozpocząć w Hiszpanii poszukiwania mapy, którą pokazano w 1893 r. na Santa Maria. Sukces tych poszukiwań pozwoli ująć historię odkrycia Ameryki w nowe ramy.”

List Hapgooda zwrócił uwagę prezydenta, który poinstruował amerykańskiego ambasadora w Hiszpanii, aby ten użył swych wpływów i postarał się odnaleźć mapę, której Kolumb używał w czasie pamiętnej wyprawy z 1492 r. Hapgood poszukiwał odpowiednika „Świętego Grala” wśród starożytnych map, tzw. mappa mundus uznawanej za oryginalną mapę świata. Uważał on, że mapa Piri’ego Reisa była w rzeczywistości fragmentem starszej, bardziej dokładnej i pełnej mapy.

W 1929 r. Halil Edhemm – dyrektor Tureckiego Muzeum Narodowego, zajmował się klasyfikacją zbiorów, wśród których znajdowała się mapa narysowana na skórze gazeli. Kiedy Halil rozwinął mapę (mierzącą 60 x 90 cm) zauważył, że przedstawiono na niej większość terytoriów Nowego Świata.

Mapa pochodziła z roku 1513, a jej autorem był były urodzony w Gallipoli pirat i późniejszy admirał Floty Otomańskiej, Piri Reis (ok. 1470-1554) – bratanek Kemala Reisa, który przeszedł podobną drogę kariery. Piri Reis pływał jako pirat u boku swego krewnego od 1487 do 1493 r. Zdolności przywódcze Kemala sprawiły, że dołączył on do Otomańskiej Floty. W ślad za nim podążał Piri, który po śmierci swego mentora w 1502 r. poświęcił się karierze kartografa. Jako perfekcjonista, nie tolerował najmniejszych błędów w swoich mapach. Jego głównym dziełem był atlas „Kitab-ı Bahriye” („Księga o żegludze”) zawierający mapy typu portolan wraz z opisami portów i tras. Jednak najbardziej kontrowersyjna z jego map powstała w 1513 r. W jej tworzeniu oparł się on o mapy Kolumba zdobyte w czasie napadu na hiszpański statek.

Kontrowersja kolumbijska
W Europie dowiedziano się o mapie po raz pierwszy, kiedy 27 lutego 1932 r. „Illustrated London News” opublikował artykuł pt. „Kontrowersje wokół Kolumba: Ameryka i dwie mapy Atlantyku”. Autorzy odnotowali: „Kolumb dotarł niewiele dalej poza ujście Orinoko podczas swojej podróży po Południowej Ameryce w 1498 r., zatem odwzorowanie linii brzegowej tego kontynentu na mapie Piriego Reisa musiało zostać skopiowane z innych źródeł.”

W wydaniu pisma z 23 lipca, Ackura Yusuf – przewodniczący Tureckiego Towarzystwa Historycznego ujawnia więcej szczegółów: „W jednej z not na marginesie, Piri Reis sam wyjaśnia, w jaki sposób sporządził mapę […]: ‘Sam narysowałem ją i sporządziłem. W przygotowaniu oparłem się o ok. 20 starych map i 8 Mappa Monde (tj. map, które Arabowie zwą Yaferiye i które powstały za czasów Aleksandra Wielkiego; na których pokazany jest cały zamieszkany świat), map Indii i map wykonanych przez czterech Portugalczyków, na których ukazano Sind, Indie i morza chińskie. Studiowałem także mapy Krzysztofa Kolumba dla zachodu. Sprowadzając je do jednej skali sporządziłem tą mapę. Jest ona dokładna i wiarygodna dla siedmiu mórz, jako że prezentuje ona morza naszych krain.”

Autor wskazywał na jeszcze jeden ważny fakt: „… mapa, którą posiadamy jest fragmentem”. Jeśli tak, to zaginione fragmenty całości ukazywały zarówno Stary jak i Nowy Świat.

Przy pomocy SAC Hapgood starał się studiować mapę. Badania przeprowadzone przez Amerykańskie Lotnictwo określiły, że południowa część mapy w dokładny sposób przedstawia ukrytą pod lodem powierzchnię Antarktydy. Stało to w opozycji do powszechnie przyjmowanego faktu, iż kontynent ten odkryto oficjalnie dopiero w XIX w. Dla wielu innych, odwzrowanie fragmentów terenu leżących na południu nie jest fragmentem Antarktydy lecz albo kontynuacją linii brzegowej Ameryki Południowej, albo wymysłem Reisa, który odwzorował funkcjonujący w umysłach kartografów od starożytności mityczny ląd Terra Australis.

Stare źródła Piri'ego Reisa
Hapgood i jego studenci odkryli ku swojemu zdziwieniu, że starożytna mapa, która powinna zawierać wiele błędów, była w dziwny sposób dokładna. Standard jej wykonania wykraczał poza zdolności Europejczyków w 1513 r.

Jedna z dziwnych cech mapy Piri’ego Reisa to fakt, iż została ona sporządzona przy użyciu niezwykle skomplikowanego odwzorowania. Tzw. azymutalne odwzorowanie równoodległościowe (którego najbardziej znany przykład pochodzi z flagi ONZ) ukazuje cechy terenu z jednego punktu na jego powierzchni. Stworzenie mapy opartej o tą metodę wymaga zastosowania zaawansowanej matematyki, odpowiednich przyrządów oraz oparciu o wiedzę, która była niedostępna w Europie w okresie, kiedy powstała mapa Reisa.

Odwzorowania tego często używało Strategiczne Dowództwo Sił Powietrznych z Westover Air Force Base w Massachusetts w ocenie sowieckich posunięć militarnych i ekonomicznych. Przykładowo, mapa z Moskwą wyznaczoną jako centrum pozwalała wojskowym obliczyć najszybszy czas dotarcia pocisku z bazy NATO do tego miasta.

Hapgood wyjaśnił Archowi C. Gerlachowi (kierownikowi Wydziału Map przy Bibliotece Kongresu), że mapa Reisa: „… wymaga znacznie bardziej zaawansowanej wiedzy astronomicznej, niż ta obecna w renesansie. Wiedza matematyczna potrzebna twórcy wymagała, aby znał on linearną odległość z Syene do Bieguna Północnego z dokładnością, co do stopnia. Piri Reis tego nie wiedział; Kolumb również.”

Z tego też powodu uczony, a także eksperci z Sił Powietrznych, doszli do wniosku, że mapa Piri’ego Reisa stanowi dowód na istnienie nieznanej, zaawansowanej, starożytnej cywilizacji, która dysponowała zaawansowaną wiedzę astronomiczną i geograficzną.

Syene czy zwrotnik Raka?
Hapgood i jego studenci spędzili miesiące na określaniu miejsca, które stanowiło centrum mapy Piri’ego Reisa. Początkowo uczony uznawał, że było to Syene (Asuan), gdzie Erastotenes, uznawany za ojca geografii, dokonał swych słynnych obliczeń dotyczących rozmiarów Ziemi. Hapgood przekazał następnie swoje sugestie działowi kartograficznemu w bazie Westover AFB. Kpt. Burroughs odpowiedział, że mapa Reisa koncentrowała się na Syenie w Egipcie. Był to jednak tylko fragment mapy, którą posiadać mógł również Kolumb. Jeśli odkryto by całość, mogłoby okazać się, że zaginiona mapa przedstawia cały glob z odwzorowania skupionego nad Asuanem.

Mimo tego, że to Syene uznane zostało za centrum mapy, Hapgood pozostał sceptyczny. Według niego starożytni użyliby w tym celu raczej zwrotnika Raka, który oddziela tropiki od stref klimatu podzwrotnikowego i miał niezwykłe znaczenie dla starożytnych żeglarzy.

Dziś zwrotnik Raka przechodzi w pobliżu Syene (Asuanu), jednak nie bezpośrednio nad miastem. Różnica w dystansie jest niewielka, ale Hapgood i jego studenci chcieli zachować dokładność w swoich pomiarach. Przez długi czas toczyła się dyskusja, czy używać pomiarów względem starożytnego miasta czy tez może wyznacznika klimatycznego. Hapgood błędnie uznał, że nie ma innego wyboru, jednak się mylił…

W pewnym okresie historii zwrotnik Raka rzeczywiście przechodził bezpośrednio nad terenem, gdzie leży Syene. Można uznać, że to właśnie wtedy zebrano materiały, które do swej mapy wykorzystał otomański admirał. Kiedy to miało miejsce? Obliczając różnicę w szerokościach geograficznych między zwrotnikiem (23°27' N) a Sytne (~ 24° 05' N) można dojść do wniosku, że miało to miejsce ok. 5775 lat temu, tj. ok. 3767 r. p.n.e. Możemy uznać, że odwzorowanie zastosowane przez Piri’ego Reisa wiązało się z przełomowym w historii ludzkiej cywilizacji, choć nadal nieznanym, okresem. Przypomnijmy, że w tym samym czasie w Egipcie trwał okres predynastyczny.

Santa Maria II
Charles Hapgood obawiał się, że hiszpańskie władze nie zareagują na prośbę o poszukiwanie zaginionej mapy. Hiszpanie byli raczej zadowoleni z istniejącego status quo, który przyznawał im palmę pierwszeństwa w odkryciu Nowego Świata i nie mieli chęci, aby pisać historię na nowo. Hapgood postanowił jednak sporządzić treść listu, który Eisenhower przekazać miał rządzącemu Hiszpanią gen. Franco. Wspomniana była w nim relacja Jamesa Huntera Campbella (1873-1962), który widział mapę na własne oczy. Latem 1893 r., jako 19-latek, wraz ze swym ojcem wybrał się na cumującą w Toronto replikę statku Santa Maria, która zmierzała na obchody 400 rocznicy przybycia Kolumba do Ameryki.

Campbell wspominał, że karta mapy mierzyła „ok. 120 cm kwadratowych” powierzchni, choć zachowany w Turcji fragment mierzy jedynie 60 x 90 cm. Czy możliwe, że Campbell widział mapę całego świata, a nie zaginiony fragment? Hapgooda interesowała także reakcja Campbella-ojca na widok mapy, jako że nie był on zwyczajnym oglądającym i jako geograf dokładnie ją przestudiował.

Dokumenty z czasów prezydencji Eisenhowera wskazują, że Departament Stanu, po poleceniach ze strony prezydenta, zlecił ambasadorowi amerykańskiemu w Hiszpanii, Johnowi Davidowi Lodge’owi, aby dołożył w starań w poszukiwaniach. Okazały się one jednak bezskuteczne.

Niestety, nie zachowały się także listy gości odwiedzających Santa Marię w Toronto w 1893 r. Udało się jednak ustalić, że kapitanem repliki statku był niejaki V.M.Concas, który sporządził relację z tej podróży. Wynika z niej jednak, że mapa Kolumba, która według Hapgooda przebywała w hiszpańskich archiwach, mogła znajdować się zupełnie gdzie indziej. Hiszpania przesłała oryginalne mapy do Ameryki, jednak ich przechowywanie w La Rábida sprawiły, że dostęp do nich miało bardzo mało osób. Czy zaginiona mapa Kolumba znajduje się gdzieś wśród skromnych zabudowań tego klasztoru? Budynek ten wzniesiony został przez templariuszy w 1261 r., a po rozwiązaniu tego zakonu przekazany został franciszkanom jako jedna z ich hiszpańskich siedzib.

W 1485 r. Kolumb lobbował wśród europejskiej szlachty starając się zdobyć fundusze na sfinansowanie swej bezprecedensowej podróży do Indii i Chin. Miał udać się tam płynąc na zachód, przez Atlantyk. Poprzednie wyprawy do Azji wyruszały na południe, gdyż zachodziła konieczność opłynięcia Afryki. Nie mogąc odnaleźć możnych patronów, Kolumb zdecydował się zbliżyć do środowiska bogatych pielgrzymów, którzy regularnie kursowali między europejskimi sanktuariami, mając nadzieje, iż pozwoli mu to zyskać wpływy.

W 1490 r. późniejszy odkrywca Ameryki przybył do klasztoru La Rábida. Uzyskanie przychylności tamtejszego opata sprawiło, że ten interweniował za nim u pary królewskiej. Kolumb przebywał w klasztorze, kiedy doszła do niego zaskakująca wieść, iż jego propozycję rozpatrzono pozytywnie. Nie dziwi, że pozostawił u opata, któremu tak wiele zawdzięczał, większość swoich cennych map. Czy niektóre z nich nadal leżą zapomniane na pokrytych kurzem półkach klasztornej biblioteki? Czego dowiedzielibyśmy się z nich, gdyby u dało się odnaleźć? I co stałoby się, gdyby Hapgood i Campbell mieli rację?
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: songo70 » czwartek 09 lip 2020, 05:49

Polaraxa 54-20: Mapa Piri Reisa i Zaginiona Cywilizacja

https://youtu.be/RxP3fCIY1zc
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 22 lip 2020, 18:13

NAJWYŻSZYM BOGACTWEM JEST NASZ CZAS dr Jerzy Jaśkowski część 3 WAGNERÓWKA 2020
Data premiery: 17 lip 2020

https://www.youtube.com/watch?v=KIqR_tggO_c
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 10 wrz 2020, 22:23

O czym milczy historia: Benito Mussolini. Radio Katowice, 10.09.2020.
Nadawane na żywo 11 godzin temu

https://www.youtube.com/watch?v=P05Y9FteDI4

Radio Katowice

Dyktator. Ojciec faszyzmu. Ambitny i zdolny. Skłonny do wzruszeń i
impulsywny. Z chorobliwą potrzebą uprawiania seksu. Syfilityk.
Benito Mussolini.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 13 wrz 2020, 23:00

Co za historia [odc.15] - Czarna Śmierć
Data premiery: 23 cze 2020

https://www.youtube.com/watch?v=HQUlaZP2Z2c
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 11 paź 2020, 22:59

Zagrożenia dla Polski i Świata w kontekście sytuacji na Białorusi. Marcin Domagała i Andrzej Dolniak
Premiera rozpoczęła się 12 godzin temu

https://www.youtube.com/watch?v=g7eAh4JpWBU

niezaleznatelewizja

Zagrożenia dla Polski i Świata w kontekście sytuacji na Białorusi.
Marcin Domagała, Andrzej Dolniak i Piotr Maszkowski

II FESTIWAL HISTORII ALTERNATYWNEJ
5-6 września 2020
Kopalnia Królowa Luiza
ul. Wolności 408 w Zabrzu
strona internetowa:
http://alterhist.pl/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 12 paź 2020, 12:09

Czy Polska mogła/może mieć broń jądrową? - Marcin Domagała i Andrzej Dolniak i Piotr Maszkowski
Premiera rozpoczęła się 2 godziny temu

https://www.youtube.com/watch?v=rQlq-miIdDQ

niezaleznatelewizja

II FESTIWAL HISTORII ALTERNATYWNEJ
5-6.09.2020
Sztolnia Królowa Luiza
Zabrze
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 01 lis 2020, 17:47

Co gdyby NIE było ROZBIORÓW POLSKI?
6 lis 2019

https://www.youtube.com/watch?v=W8Y2eg-dLDE

Globalista TV

Co gdyby w POLSCE nie było KOMUNIZMU?
31 paź 2019

https://www.youtube.com/watch?v=snMLmbq_YvA

Globalista TV
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 25 gru 2020, 17:56

O czym milczy historia. Jarmarki. Radio Katowice, 24.12.2020r.
Data premiery: 24 gru 2020

https://www.youtube.com/watch?v=Xi-25WkLi-M

Radio Katowice

Chociaż w tym roku Jarmarki Bożonarodzeniowe będą wyglądać nieco inaczej. To my przypominamy w cyklu O czym milczy historia o początkach tej świątecznej tradycji. Zaprasza Urszula Pawlik i Agnieszka Strzemińska.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 23 kwie 2021, 11:52

Juraj Janosik, czyli kariera złodzieja | W mroku historii #1
18 lip 2020

https://www.youtube.com/watch?v=gHpMwwXvvhg

W mroku historii

Juraj Janosik – najsłynniejszy karpacki zbójnik – został bohaterem narodowym nie tylko rodzimej Słowacji, skąd pochodził, ale również państw sąsiednich. Polskie legendy, na trwałe zakorzenione w naszej kulturze, nie tylko zmieniają mu imię na Jerzy. Każą mu także zbójować w naszych Tatrach, a złupione bogaczom pieniądze oddawać biednym. Prawda o Janosiku jest jednak zupełnie inna...

Dziś nazywany jest „słowackim Robin Hoodem”, a jego osobowość stawiana jest za wzór wszystkim obrońcom uciśnionych ludzi. Samego Juraja niewiele jednak obchodziły honorowe kodeksy i zasady. Zresztą, nie tylko tym różnił się od postaci, którą doskonale znamy choćby z serialu telewizyjnego z Markiem Perepeczko w roli harnasia. Jako przywódca nie cieszył się zbyt dużym szacunkiem u swojej zbójeckiej braci. Z polskimi Tatrami niewiele miał wspólnego, a już na pewno nie w głowie mu było dzielenie się czymkolwiek z biednymi. Jedyne, co chętnie rozdawał, to… łapówki.

Tekst:
Łukasz Włodarski
0 x



Awatar użytkownika
Mgławica NGC6960
Posty: 436
Rejestracja: niedziela 28 mar 2021, 07:44
x 6
x 19
Podziękował: 134 razy
Otrzymał podziękowanie: 569 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: Mgławica NGC6960 » niedziela 25 kwie 2021, 13:58

Morał z tej historii jest taki, że nie pamiętamy co się stało. To, co pamiętamy, staje się tym, co się wydarzyło.

John Green,
0 x


Instynkt idzie, refleksja wędruje.
K.P.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 26 kwie 2021, 17:07

Zorro - historia prawdziwa | W mroku historii #11
26 sty 2021

https://www.youtube.com/watch?v=20yLxPhUJeg

W mroku historii

Zorro – zamaskowany mściciel, walczący w imieniu biednych i pokrzywdzonych ludzi – to jeden z najsłynniejszych ekranowych bohaterów. Jednak wbrew pozorom, nie jest to fikcyjna postać. Człowiek, który stał się pierwowzorem szlachetnego „czarnego rycerza” istniał naprawdę. Nazywał się Joaquin Murrieta. Był uwielbiany przez biednych Meksykanów i znienawidzony przez amerykańskich stróżów prawa. Daleko mu jednak było do człowieka, którego dziś znamy z kina i telewizji. Historia jego życia stała się legendą, choć on sam w ogóle na to nie zasłużył…

Nazywano go „największym z buntowników”, „mścicielem z Kalifornii” lub „meksykańskim Robin Hoodem”. Jako Zorro stał się symbolem walki z niesprawiedliwością społeczną, choć jako Murrieta wcale z nią nie walczył. Jego banda siała postrach w XIX-wiecznej Kalifornii. On sam chętnie kradł, napadał, podpalał i mordował, a mimo to na stałe zapisał się w historii jako największy z bohaterów. Jak to się stało, że zwykły przestępca zyskał miano szlachetnego mściciela? Gdzie kończy się prawda o Murriecie, a zaczyna legenda o Zorro?
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 18 maja 2021, 13:50

Starożytna historia Polaków. Piastowie – ostatni Merowingowie

Obrazek


Pippin Starszy zachował się w pamięci ludu Polan pod przezwiskiem Popiela, czyli tego który spalił i spopielił świadectwa historii własnego narodu. Dla jego następcy i syna wymyślono inne przezwiska.
Przez mieszkańców Galii nazywany był imieniem Grimoald co po przetłumaczeniu oznacza mniej więcej „Starego Ponuraka”.
Wśród Polan znany był jako Popiel II lub pod imieniem Chościsko.

To ostatnie przezwisko oznaczało miotłę i odnosiło się jakoby do długich włosów jakie miał nosić ten władca.

Oczywiście jest to jednoznaczne kłamstwo katolickiej propagandy.
To przezwisko otrzymał Popiel II z odwrotnych powodów. Z racji przynależności do nowej religii kazał sobie obciąć włosy, czym odcinał się od ariańskiej przeszłości. Wszyscy jego poprzednicy, Merowińscy władcy, nosili starodawnym zwyczajem długie włosy splecione często w warkocz.

Grimoald zerwał z tą tradycją i obciął włosy podkreślając w ten sposób swoją przynależność do katolickiej wiary.
Ten jego wygląd, z krótkimi włosami sterczącymi na głowie do góry, tak bardzo kontrastował ze słowiańskimi przyzwyczajeniami, że otrzymał on od nich przezwisko „miotła”.
Dla innych, niesłowiańskich ludów w królestwie, ważniejsze były jego cechy charakteru i dlatego nazwali go „ponurakiem”.
Nienawiść wśród ludu do osoby Popiela II była tak silna, że katolikom nie udało się tego zmienić nawet przez stulecia indoktrynacji, a więc zgodnie ze sprawdzoną metodą, przerobili kota ogonem i z własnego zwolennika zrobili dzikusa.

Po obaleniu Popiela II, Polanie galijscy jak i Polanie w ich ojczyźnie – Wielkopolsce, pragnęli powrotu do starych zasad funkcjonowania państwa i te mógł najlepiej zapewnić władca pochodzący z prawowitej gałęzi Merowingów, a tym był Dagobert II zwany Piastem, przebywający na wygnaniu na Wyspach Brytyjskich.

Słowo „piastun” można użyć w dwóch znaczeniach. W pierwszym jako osoby wychowującej dziecko, oraz w drugim, jako osoby wychowywanej przez piastuna czyli „Piasta”.
I właśnie z tym drugim znaczeniem mamy do czynienia w przypadku Dagoberta II.
Jest to świadectwo tego że wychował się on bez rodziców i pod kontrolą opiekuna.

Przejecie władzy przez Dagoberta II (Piasta) nie wszędzie zostało przyjęte z poparciem i szczególnie na terenie Galii i obecnych Niemiec doszło do rozruchów i wojny domowej trwającej około 20 lat. W jej wyniku dynastia Pippinidów w osobie Pippna Średniego (Popiela III) odzyskała ponownie władzę nad terenami obecnej Francji i części Niemiec, ale straciła ostatecznie kontrolę nad ojczyzną Polan czyli Wielkopolską oraz terenami Słowian zachodnich czyli Obodrytami i Wieletami (Czechami).
Jego następca Karol (Młot) przyjął słowiański tytuł „Króla”, od którego wywodzi się jego imię oraz imiona większości jego następców (Karolingów).

http://krysztalowywszechswiat.blogspot. ... iedzy.html

Ten okres przejścia z arianizmu do katolicyzmu jest naprawdę wybitnie zagmatwany. Czytając dzieje tego okresu nie można się pozbyć wrażenia, że podawane tam daty i postacie nie odpowiadają rzeczywistości i komuś bardzo zależało na tym aby zachachmęcić prawdziwy przebieg dziejów. Każdy musi tak naprawdę zauważyć to, że postacie Pippina Starszego jak i Pippina Średniego są tak naprawdę identyczne i identyczny jest też los ich synów, którzy na dodatek noszą jeszcze to samo imię. Wygląda więc to tak jakby komuś zależało na przedłożeniu czasu trwania Dynastii Karolingów i poszczególni jej władcy zostali umieszczeni w niej dwukrotnie. Ta sama historia powtarza się też i później co nasuwa przypuszczenia że generalnie chronologia historii wczesnego średniowiecza jest fałszywa i w gruncie rzeczy występują w niej 100 do 200 lat które w praktyce nie istniały.

Potomkowie Dagoberta II zrezygnowali przejściowo ze swoich prawowitych roszczeń do władzy nad Galią i ograniczyli ją do terenów ściśle słowiańskich. W czasie wspomnianej wojny domowej, tereny między Renem a Łabą zostały prawie że całkowicie opanowane przez niemieckojęzycznych Sasów pochodzących ze Skandynawii, co w naturalny sposób musiało doprowadzić do podziału królestwa galijskich Polan.

Mimo to pamięć o prawach dynastii Piastów do władzy nad całym dziedzictwem Merowingów nie zanikła i w momencie kiedy dynastia Ottonów wygasała, to jej ostatni przedstawiciel Otto III osobiście zwrócił się do Bolesława Chrobrego, jako bezpośredniego potomka ostatniego władcy Merowingów Dagoberta II, o przejecie władzy nad odnowionym Cesarstwem Rzymskim.

Ta decyzja jest potwierdzona całym szeregiem faktów jednoznacznie wskazujących na wyznaczenie Bolesława jako następcy. Były nimi uroczysta Koronacja wraz z przekazaniem Bolesławowi insygniów najwyższej władzy cesarskiej z których najważniejszą była Włócznia Świętego Maurycego, od czasów Konstantyna Wielkiego symbol najwyższej władzy cesarskiej.

Również opisany powrót cesarza Ottona III do Akwizgranu połączony z otwarciem grobu Karola Wielkiego oraz przekazaniem Bolesławowi złotego tronu tego władcy, są jednoznacznymi dowodami jego rangi jako oficjalnego następcy tronu

W roku 1031 insygnia władzy cesarskiej przekazane Piastom zostały podstępnie wykradzione i wywiezione do Niemiec. To zdarzenie ignorowane i marginalizowane przez „polskich” historyków miało dla losów Europy i Polski centralną rolę ponieważ już na zawsze utrwaliło i umocniło pozycję Sasów na terenach między Łabą i Renem i pozwoliło im stopniowo zniemczyć żyjącą tam większość słowiańską. Na początku XI wieku język niemiecki, czy też to co go poprzedzało, był językiem mniejszościowym używanym przez relatywnie nieliczne skandynawskie plemię Sasów, któremu, tak jak to miało miejsce poprzednio ze Słowianami w Galii, udało się obsadzić centralne pozycje we władzy. Dopiero następne stulecia wytrwalej polityki kolonizacyjnej z inspiracji starotestamentowego kościoła katolickiego, doprowadziły do wykształcenia się narodu niemieckiego.

Gdyby Pastom udało się zachować te insygnia cesarskiej władzy, to wcześniej czy później władza znalazłaby się w ich rękach. Byłaby to po prostu konsekwencją powszechności wiary w to, że władza pochodzi z woli Boga i posiadanie insygniów cesarskich były świadectwem tej właśnie woli, której żaden śmiertelny nie odważyłby się sprzeciwić. Jeśli tak, to wcale nie jest pewne to, czy Niemcy w ogóle by powstały.

O wiele bardziej prawdopodobna jest taka możliwość, że powstałoby słowiańskie mocarstwo łączące wszystkie katolickie kraje Europy w jednym politycznym organizmie pod przywództwem dynastii piastowskiej.

Otto III jako najwyższy przedstawiciel władzy świeckiej i duchowej miał oczywiście dostęp do wszystkich dokumentów poświadczających prawdziwą historię Franków i wiedział doskonale kto ma po nim największe prawa do tronu. Jako ostatni z rodu nie miał też żadnych oporów aby przekazać tę władzę Bolesławowi Chrobremu.

Oczywiście popełnił błąd nie żądając od podległego mu rycerstwa przysięgi wierności dla następcy tronu jeszcze za swego życia. W momencie jego śmierci arystokracja Saska a przede wszystkim oligarchia kościelna sprzeciwiły się przywróceniu do władzy Merowingów i władzę oddały w ręce Henryka II.

Od tego momentu zaczął się też okres masowych niemiecko-katolickich fałszerstw dokumentów i świadectw historycznych dotyczących dziejów Franków, Polski i Niemiec, z kulminacją w postaci kradzieży cesarskich insygniów.

To bezprawne przejecie władzy niezgodne z wolą i testamentem Ottona III było przyczyną rozpoczęcia przez Henryka II wojen z Polską w celu fizycznej eliminacji rodu Piastów.
Jego działania spotkały się z entuzjastycznym poparciem kościoła katolickiego który miał jeszcze świeżo w pamięci to, że Polanie i ich władcy w swojej naturze dalej byli Arianami i że w momencie przejęcia władzy przez Bolesława całemu cesarstwu „groził” powrót do pierwotnej wiary i eliminacja starotestamentowych katolickich elit.

Te dążenia do fizycznej likwidacji Piastów, przez kościół katolicki i władców Niemiec, nigdy nie ustawały i pociągnęły za sobą skrytobójcze morderstwa licznych przedstawicieli tej dynastii, szczególnie tych, którzy mieli szansę na odbudowę jej politycznego znaczenia.

Nie ma więc co się dziwić, że Henryk II za te swoje „zasługi”, czyli za mordowanie naszych przodków, został katolickim świętym.
Prawdziwy przebieg historii tych wydarzeń został oczywiście przez kościół katolicki bezczelnie zafałszowany i tylko ślady prawdziwych wydążeń zachowały się do naszych czasów.

Opisany przeze mnie przebieg historii pozwala nam też na nową interpretację początków katolicyzacji wielkopolskich Polan.

W rzeczywistości nie możemy mówić o przyjęciu chrztu przez Polan, ponieważ ci już od stuleci byli chrześcijanami (tylko w, że tak powiem, wersji light), a jedynie o zmianie przynależności wyznaniowej.

Samo dążenie Mieszka I do przyjęcia starotestamentowej wersji tej religii trzeba rozpatrywać w aspekcie polityki dynastycznej Piastów.

Z końcem IX wieku zaczęły stopniowo wymierać poszczególne gałęzie rodów Pippinidów (Karolingów) i Merowingów. W ciągu następnych ca. 50 lat zarówno Francja jak i Niemcy stanęły przed koniecznością wyboru nowych dynastii władców. Nagle i niespodziewanie ostatni przedstawiciele głównej, męskiej linii Merowingów, czyli Piastowie, znaleźli się w centrum tej batalii o przejecie władzy.

Już Mieszko I włączył się do tej rywalizacji z wielką energią, szukając zwolenników we wschodniej i zachodniej części mocarstwa Franków.
Te wysiłki zdały się nie na wiele, ale spowodowały niepokój u innych pretendentów do tronu i Polanie stali się celem ataków ich przeciwników, szczególnie Sasów.

W walkach tych Mieszko korzystał z poparcia swoich zwolenników wśród arystokracji Franków, którzy stanowili trzon jego książęcej drużyny, i wspomagali go w walce z Sasami o przejecie kontroli nad ziemiami między Odrą a Renem.

Ostatecznie jednak o pominięciu Piastów w sukcesji zadecydowała ich ariańska religia.

To właśnie aspiracje dynastyczne Mieszka I skłoniły go do przejścia na katolicyzm jako religii dominującej tereny ówczesnych Franków.
Ta decyzja była podyktowana chęcią uzyskania poparcia dla jego politycznych dążeń również ze strony kościelnej hierarchii i tym właśnie można wytłumaczyć zagadkowe pismo Mieszka I, nie mające odpowiednika w ówczesnej Europie, w którym zwraca się on do Papieża w Rzymie oddając swoje włości pod jego opiekę.

Użyte tam określenie Dagome iudex jest bezpośrednim nawiązaniem do jego merowińskiego pochodzenia.
Dago było określeniem księcia stosowanym wśród większości słowiańskich plemion w tym oczywiście przez Merowingów oraz tytułem nawiązującym do wcześniejszych władców tej dynastii a szczególnie do założyciela linii piastowskiej Dagoberta II.

Określenie Iudex, mimo że łacińskie, ma również słowiańskie tradycje. Ten tytuł należał do najwyższych w hierarchii społecznej, co wiemy z zapisków dotyczących struktury państwa Langobardów, u których najwyższe tytuły w państwie, w tym tytuł książęcy, były określane terminem „iudices”

http://krysztalowywszechswiat.blogspot. ... mnica.html

Termin ten oznaczał osobę upoważnioną do egzekwowania obowiązującego prawa.

Wyrażenie jakie użył skryba w liście Mieszka I do Papieża „Dagome iudex” zostało przekazane potomności nieprawidłowo. W rzeczywistości chodziło o zwrot piszącego w którym oznajmiał on w czyim imieniu jest to pismo napisane.

„Dago meus et iudex” - „Książę mój i Pan”

W piśmie tym Mieszko jednoznacznie domaga się od Papieża poparcia oraz przyzwolenia dla swoich planów objęcia tronu władcy Franków, w zamian za akceptację nadrzędności władzy kościelnej. Było to więc rodzajem zapewnienia, że powrót Merowingów na tron nie spowoduje przywrócenia dawnej ariańskiej religii, ale będzie oznaczał powiększenie władzy katolickiego kościoła o nowe, słowiańskie terytoria.

Wśród tych terytoriów, które Mieszko uważał za swoje i które wymienione zostały w tekście, zadziwia nazwa „Alemure”co do której „historycy” nie maja odwagi podać jej prawdziwego znaczenia.
Oczywiście nazwa ta odnosi się do określenia „Alemania” a więc do obecnych terenów Niemiec na północ od rzeki Men.

http://krysztalowywszechswiat.blogspot. ... manow.html

Jest to więc jednoznaczny dowód tego, że Mieszko miał świadomość przynależności do rodu Merowingów i wykazywał aspiracje do przejęcia ich dziedzictwa.

Jak wiemy, nie na wiele się to zdało i zamiast dobrowolnego przyłączenia, kościół starotestamentowy wybrał wariant krucjaty i nawracania Słowian ogniem i mieczem.

Centralną rolę odegrały tu działania Niemiec a w szczególności następców dynastii Ottonów, jako najbardziej zainteresowanych w zakłamaniu historii i mających największe obawy co do tego, aby na opanowanych przez Sasów terenach nie odrodziła się słowiańska świadomość i tradycja.

Pozostałości tych wydarzeń zaciążyły jednak na historii tych dwóch narodów bardzo znacznie i przybrały formę wzajemnej, głęboko zakorzenionej podejrzliwości i niechęci i to mimo tego, że tak naprawdę jesteśmy zarówno historycznie jak i genetycznie jedną rodziną, a dzielą nas tylko nasze języki i nasze uprzedzenia.

Oczywiście przedstawiona przeze mnie w tym cyklu artykułów, który właśnie dobiegł końca, wersja historii Europy i Polski jest wysoce kontrowersyjna. Ta interpretacja oparta jest jednak na twardych faktach i w przeciwieństwie do innych wersji historycznych wydarzeń daje się łatwo zweryfikować. Podany przeze mnie przebieg wydarzeń zakłada pewną genetyczną ciągłość pomiędzy wymienionymi ludami i postaciami.

Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie aby sprawdzić prawidłowość tych przypuszczeń poprzez analizy genetyczne DNA szczątków arystokracji z początków średniowiecza i prześledzenia ich wzajemnych pokrewieństw.

Jeśli moje przypuszczenia są słuszne to Merowingowie, Karolingowie i Piastowie są ze sobą bardzo blisko spokrewnieni i tworzy tak naprawdę jedną rodzinę.
Także w przypadku całych ludów znajdziemy bliskie pokrewieństwo między Wandalami z Kartaginy a mieszkańcami Małopolski oraz między średniowiecznymi Wielkopolanami a wczesnośredniowieczną arystokracją we Francji i Niemczech.

Nie jest też wykluczone, że taka genetyczna analiza pozwoli na znalezienie bezpośrednich, żyjących obecnie w Polsce, potomków tych dawnych rodów.

To porównanie jest już obecnie możliwe, ponieważ istnieją ku temu zarówno praktyczne jak i teoretyczne możliwości.

Oczywiście najbardziej spektakularnym dowodem byłoby znalezienie miejsca pochowku rycerzy którzy zginęli w wielkiej bitwie pod Wogastisburgiem czyli pod naszym Wawelem.

Ten dowód musiałby przekonać największych niedowiarków i uciszyć raz na zawsze starotestamentową katolicką propagandę.

A przede wszystkich skłonić w końcu, żyjących w letargu i ogłupiałych tą propagandą Polaków, do myślenia.

Jak łatwo można się domyśleć, tego typu badania nigdy nie zostaną przeprowadzone, przynajmniej do czasu kiedy na polskich uniwersytetach i wśród politycznych elit prym wiodą agenci i idioci kasujący forsę za pierdzenie w stołki i powtarzający, jak katarynka, dawno zdyskredytowane „półprawdy” podsuwane im przez wrogie Polakom siły, dążące do ostatecznego wyniszczenia naszego narodu i jego historycznej świadomości.

Na zakończenie uwaga co do historycznej roli kościoła katolickiego.
Jego postawa nie jest tak jednoznaczna jak by to sugerowały moje artykuły.
Po prostu omawiały one te momenty historyczne w których Kościół Katolicki odegrał w przypadku Polski negatywną rolę.
Jego ocena zmienia się jednak dramatycznie w zależności od tendencji jakie dominują w poszczególnych okresach historycznych.
Kościół katolicki z racji swojej ambiwalentnej natury rozdarty jest między skrajnie odmiennymi prądami wyrosłymi z olbrzymich przeciwieństw moralnych, etycznych i filozoficznych pomiędzy Starym i Nowym Testamentem.

Słowianie bardzo łatwo przejęli posłanie Nowego Testamentu które odpowiadało ich zasadom społecznym i moralnym ale nie akceptowali zasad Starego Testamentu, co musiało prowadzić do konfliktu z jego wyznawcami.

Kościół katolicki wielokrotnie w swojej historii przechodził z jednej skrajności w drugą, pogłębione to było jeszcze tym że liturgia kościelna jest pozostałością po okresie dominacji Arian wśród Chrześcijan i jest na wskroś słowiańska.

http://krysztalowywszechswiat.blogspot. ... lakow.html

To prawdziwe rozdwojenie jaźni, połączone z nielicznymi okresami refleksji nad istotą Przesłania Jezusowego, pozwoliły na przetrwanie naszego narodu w jego mniej lub bardziej ciągłej tradycji historycznej.
um października 23, 2015

https://krysztalowywszechswiat.blogspot ... towie.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 12 cze 2021, 22:36

Niedoszły czesko-krzyżacki rozbiór Polski w XIV wieku
8 cze 2021

https://www.youtube.com/watch?v=ssRBTwjihl4


Z P B P

- Gdyby Jan Luksemburski i Krzyżacy spotkali się pod Kaliszem, los Władysława Łokietka byłby godny pożałowania - mówił prof. Henryk Samsonowicz na antenie Polskiego Radia.

689 lat temu wojska krzyżackie i czeskie miały spotkać się w Kaliszu, by stamtąd uderzyć na Polskę. Tak się jednak nie stało i być może dzięki temu odrodzone państwo polskie przetrwało.

Wróg mojego wroga…

Na przełomie XIII i XIV wieku na praskim tronie zasiadał Jan Luksemburczyk. Jako spadkobierca dynastii Przemyślidów, rościł sobie prawa do korony polskiej. Władcą w Krakowie był wówczas Władysław Łokietek. Czeski król miał świadomość, że samodzielnie nie jest w stanie pokonać Łokietka, przekonały go o tym dwie nieudane próby wkroczenia do stolicy małopolski. Luksemburczyk dostrzegał swoją szansę w konflikcie polsko-krzyżackim. W 1329 roku wspomógł zakon w krucjacie przeciwko Żmudzinom, a także wspierał Krzyżaków w podboju ziemi dobrzyńskiej.

Dwóch na jednego

Plan zakładał, że wojska czeskie i oddziały krzyżackie spotkają się w rejonie Kalisza i zaatakują Łokietka. Operacja nie powiodła się. Krzyżacki walec parł na południe, miażdżąc polską obronę, ale tego samego nie można powiedzieć o wojskach Luksemburczyka. Król czeski utknął na Śląsku, gdzie musiał uporać się z buntem wznieconym z inspiracji Bolka II, księcia sieradzkiego i wnuka Łokietka.

Krzyżacy, nie mogąc doczekać się czeskiego sojusznika, zaczęli odwrót na Kujawy. Gdy Luksemburczykowi udało się w końcu opanować sytuację na Śląsku, ruszył do Wielkopolski. Zamiast na Kalisz, skierował się na Poznań, jednak miasta nie zdobył.

- Te dwie połączone siły mogłyby zmusić Łokietka do kapitulacji - wyjaśniał prof. Henryk Samsonowicz w programie Andrzeja Sowy z cyklu "Historia na opak". - To, że się tak nie stało, umożliwiło nam bycie Polakami.

Co by się stało, gdyby sojusznicy spotkali się pod Kaliszem? Czy mówilibyśmy dziś po polsku? Posłuchaj audycji z cyklu "Historia na opak".

Posłuchaj
27:20 Rozbiór Polski w XIV wieku - audycja Andrzeja Sowy z cyklu "Historia na opak". (PR, 15.10.1995)

Płowce - remis czyli zwycięstwo

Wycofująca się armia krzyżacka podzieliła się na dwie kolumny. Tę sytuację postanowił wykorzystać Władysław Łokietek. 27 września wydał Krzyżakom bitwę, która przeszła do historii jako bitwa pod Płowcami. Choć nierozstrzygnięta, podniosła morale, udowodniła polskiemu rycerstwu, że Krzyżaków można pobić.

Zagrożenie chwilowo zażegnano. Wkrótce potem Władysław Łokietek zmarł. To, czego król nie zdołał osiągnąć za pomocą oręża, dokonał jego syn Kazimierz Wielki drogą dyplomacji. Ostatniemu Piastowi na polskim tronie udało się rozluźnić czesko-krzyżacki sojusz.

Jan Luksemburski zrzekł się praw do polskiego tronu. Czeski władca pożegnał się z tym światem, jak przystało na rycerza. Niemal zupełnie ślepy, wziął udział w bitwie pod Crécy w 1346 roku i na polu bitwy zginął.

Źródło: https://www.polskieradio.pl/

Geopolityka: https://www.youtube.com/channel/UC2ES...
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: songo70 » piątek 25 cze 2021, 09:34

Honorowy koks - Tadeusz Rozwadowski. Historia Bez Cenzury
1 279 800 wyświetleń19 paź 2017

https://youtu.be/9sViv31c9wA
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 25 lip 2021, 19:51

Dolnośląskie Tajemnice #60 Skarb ukryty w Mongolii, Opowiada Joanna #Lamparska
Premiera rozpoczęła się 9 godzin temu

https://www.youtube.com/watch?v=-23Snt1u0co

Radio Wrocław
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 06 sie 2021, 20:05

Mieszko I Był Wikingiem? - Historia Jak Spiskowe Teorie - Historia Polski i Świata! Film PL Plociuch
5 sie 2021

https://www.youtube.com/watch?v=N3idQcgVsUE

wideoprezentacje
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 11 sie 2021, 20:26

Historia na wysypisku śmieci. Postacie widma, Grande Tartarie. Berlin ZOO
10 sie 2021

https://www.youtube.com/watch?v=fM3jJbzBFwo

Zygfryd Ciupka
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 13 paź 2021, 17:50

Dlaczego Jan Długosz nie przepadał za Jagiełłą?
13 paź 2021

https://www.youtube.com/watch?v=3giTCxhwkMU

Z P B P

"Wzrostu był mizernego, twarzy ściągłej, chudej, u brody nieco zwężonej. Głowę miał małą, prawie całkiem łysą, uszy dusze, głos gruby, mowę prędką, kibić kształtną, lecz szczupłą, szyję długą" - czytamy o Jagielle w "Rocznikach" Długosza.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 06 lis 2021, 19:03

Rycheza - pierwsza królowa Polski
18 paź 2021

https://www.youtube.com/watch?v=wu0jt8qVsvU

Z P B P

Polscy kronikarze, uznali ją za osobę okrutną, podłą i przekupną, współcześni historycy rewidują te sądy.

W 1013 roku na zjeździe w Merseburgu dla przypieczętowania pokoju kończącego wojnę między Bolesławem Chrobrym a cesarzem niemieckim Henrykiem II postanowiono ożenić syna Bolesława, Mieszka z córką palatyna reńskiego Ezzona, Rychezą.

W ten sposób wychowanka klasztoru w Kwedlinburgu, trafiła na karty polskich kronik. Długosz pisał o niej, że była osobą pełną surowości. Jako drapieżną oceniał ją Krzysztof Opaliński. Jeszcze dalej w swych sądach posunął się Kniazin, który w Rychezie widział zródło podłości, przekupstwa i mącenia.

Obecnie historycy patrzą cieplejszym okiem na wygnaną z Polski w 1031 roku Rychezę. Pozytywnie oceniają chociażby jej wpływ na syna Kazimierza, który w poczet władców polskich przeszedł obdarzony przydomkiem Odnowiciel.

W audycji Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego o owianej niezasłużoną złą sławą pierwszej królowej Polski, która po swej śmierci przez Kościół Niemiecki została uznana za błogosławioną rozmawiali Hanna Maria Giza i jej gość dr Jerzy Pysiak.

Zapraszamy do wysłuchania całej audcyji #Rycheza - pierwsza królowa Polski
Zobacz więcej na temat: #POLSKA #Historia #mieszko #HannaMariaGiza
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 03 sty 2022, 17:00

Bruderferajn - Zapomniana Polska Mafia z Przedwojennego Wilna - Plociuch Historia Polski Film PL
3 sty 2022

https://www.youtube.com/watch?v=74qSJbFe3wY

wideoprezentacje
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 29 sty 2022, 13:46

Czwarty rozbiór Polski (słuchowisko)
27 sty 2022

https://www.youtube.com/watch?v=341Nvq_TiGQ

Paulus Tarsensis

Słuchowisko "Czwarty rozbiór" jest próbą rekonstrukcji wydarzeń, które rozegrały się tuż przed atakiem Niemiec na Polskę w 1939 roku.

Andrzej Zakrzewski (znakomity reżyser) na podstawie zachowanych dokumentów i wspomnień stara się odtworzyć tamte dramatyczne momenty historii świata.


Andrzej Zakrzewski "Czwarty rozbiór"
Reżyseria: Janusz Kukuła
Realizacja akustyczna: Paweł Szaliński
Opracowanie muzyczne: Marian Szałkowski

Obsada:

Krzysztof Gosztyła, Sławomir Orzechowski, Marcin Troński, Szymon Kuśmider, Adam Bauman, Marek Barbasiewicz, Tomasz Marzecki, Krzysztof Banaszyk, Andrzej Ferenc, Maciej Gudowski, Janusz Szydłowski
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 12 lut 2022, 16:51

Henryk Schliemann - amator, który uwiarygodnił Homera
12 lut 2022

https://www.youtube.com/watch?v=_dmEqZrb-g4

Z P B P

Czy opisana przez Homera wojna trojańska miała miejsce w rzeczywistości? Henryk Schliemann już jako dziecko uważał, że tak. Postanowił wówczas, że gdy dorośnie, udowodni to całemu światu. W styczniu minęła dwusetna rocznica urodzin tego niemieckiego odkrywcy.

Schliemann urodził się 6 stycznia 1822 roku, zmarł 26 grudnia 1890 roku. Był niemieckim archeologiem amatorem. Swoje odkrycia rozpoczął w Troi, mieście w Azji Mniejszej, na terenie dzisiejszej Turcji. - Odkrycia, których dokonał, są fundamentalne dla całej kultury. Proszę pamiętać, że wszystko działo się prawie 150 lat temu, kiedy kultura mykeńska, związana z wojną trojańską, praktycznie jeszcze nie istniała - mówi prof. Piotr Dyczek - archeolog, dyrektor Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej.

Poza tym w audycji:

Przez ponad tysiąc lat starożytni Egipcjanie sprowadzali z krainy Punt złoto, pachnidła, aromatyczne gatunki drewna i rzadkie u nich zwierzęta. Faronowie inicjowali specjalne wyprawy do tej krainy, a bodaj najsłynniejszą zorganizowała królowa Hatszepsut w XV w p.n.e. Nie ulega wątpliwości, że kraina Punt leżała gdzieś na południe od Egiptu. Ale czy był to rejon dzisiejszej Erytrei, Etiopii, Somalii, czy może jednak Arabii Saudyjskiej i Jemenu?

***
Tytuł audycji: "Eureka"
Prowadzi: Katarzyna Kobylecka
Goście: dr Filip Taterka (egiptolog z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych PAN, autor książki "Przez morze do Ziemi Boga: Egipskie wyprawy do krainy Punt i ich znaczenie w religii i ideologii władzy faraonów"), prof. Piotr Dyczek (archeolog, dyrektor Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej.
Data emisji: 11.02.2022
0 x



wolzdro
Posty: 681
Rejestracja: czwartek 09 sie 2018, 10:52
x 18
Podziękował: 270 razy
Otrzymał podziękowanie: 639 razy

Re: Historia z mniej (choć nie zawsze) poważnej strony

Nieprzeczytany post autor: wolzdro » poniedziałek 21 mar 2022, 18:03

https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/ ... ywa-wojne/


'"Na lądzie, w powietrzu i na morzu – w starciu z II RP Niemcy nie mieli żadnych szans. Nasi żołnierze odnosili miażdżące sukcesy, a najeźdźcy uciekali, gdzie pieprz rośnie. Tak – według polskiej prasy – wyglądała sytuacja we wrześniu 1939 roku. Cóż, „pierwszą ofiarą wojny jest prawda”...''
0 x



ODPOWIEDZ