Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Tajemnice ukryte w obrazach.

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » poniedziałek 16 lis 2020, 20:43

Prerafaelici i Legenda króla Artura

„…średniowieczne inspiracje, symboliczne upojenia, szekspirowskie odniesienia, ukryte tęsknoty romantyczne, wiktoriańskie poczucie moralności, szczególne upodobanie do artystycznego piękna, nieskażonego modą, otwarcie zainspirowanego włoską epoką Quattrocenta, ale nie tylko z tej przyczyny szukającego schronienia w przeszłości. Dzięki wsparciu krytyków i intelektualistów, prerafaelici na nowo objawili moralną rolę sztuki, jej wyjątkową wartość i ponadczasowe przesłanie.”1

Historia twórczości i działalności Bractwa Prerafaelitów zaczyna i kończy się dzięki wspólnocie – oikumene 2. To dzięki swoistemu braterstwu myśli, łączących ich idee, narodził się mit młodych rycerzy walczących za pomocą twórczości o godność i honor.

Opierając się na toposie rycerskim zbudowali „substancję”, będącą i eteryczną i stałą jednocześnie. Tak jak tajemnicza i eteryczna jest nazwa ugrupowania, wzorowana na malarzach włoskich XIV i XV wieku, takich jak Giotto czy Fra Angelico, tak i warstwa ikonograficzna tworzonych przez nich dzieł zmierzała ku nieznanemu. Powrócili w malarstwie do oddawania jak najwierniej natury i propagowali praktykę artystyczną, którą uważali za charakterystyczną dla sztuki włoskiej, powstałej przed Rafaelem. Tak wszechstronnej i niebanalnej grupie przyświecał określony cel. Przeciwstawiali się wiktoriańskiej, czysto akademickiej sztuce, głosząc program sztuki odrodzonej moralnie, wzorowanej na twórczości mistrzów wczesnego włoskiego renesansu.

Obrazek
John William Waterhouse, Pani z Shalott | 1888, Tate Britain, Londyn

Program grupy oparty był na poglądach Johna Ruskina, który po publikacji Modern Painters zdecydował się w 1851 roku wysłać list do „Timesa”, w którym otwarcie bronił prac młodych malarzy oraz idei odnowy sztuki poprzez czerpanie inspiracji z twórczości włoskich mistrzów wczesnorenesansowych. Epoka, w której żyli sprzyjała dualistycznej postawie. Z jednej strony pozwalała im na marzenia o powrocie do średniowiecza, a z drugiej strony starali się zmierzyć z problemami czasów industrialnych. Ich twórczość pokrewna była działalności niemieckiej grupy – Bractwo św. Łukasza, która utworzona przez wiedeńskich „buntowników” w roku 1809 dokonała rozłamu i po 1818 utworzyła w Rzymie nową grupę zwaną Nazareńczykami.

Obrazek
John William Waterhouse, Ulisses i syreny | 1891, National Gallery of Victoria, Melbourne, Australia

Działalność Prerafaelitów nie dotyczyła jedynie malarstwa. Prowadzili rozważania o sztuce, tworzyli wiersze inspirowane Petrarką i średniowiecznymi balladami angielskimi. Prerafaelici kompilując wątki zaczerpnięte z Biblii i legend, dopełniali je pomysłami literackimi z dzieł Johna Keatsa i Alfreda Tennysona, dramatami Szekspira czy aluzjami mistycznymi. Posługując się alegorią, uciekali od sztampowego realizmu. W swoich obrazach zawierali dodatkowe, ukryte treści. Twórczość Prerafaelitów, a w szczególności malarstwo utrzymane w duchu romantycznego symbolizmu, mistycyzmu, naiwnego sentymentalizmu, odznaczające się drobiazgowym traktowaniem realiów i żywym kolorytem, stanowi niemal fotograficzne odwzorowanie rzeczywistości.

Obrazek
John Everett Millais, Ofelia | 1851-1852, Tate Britain, Londyn

Maniera szczegółowości z jaką traktują wszechobecny detal uwiarygodnia najbardziej fantastyczne zdarzenia i najmniej prawdopodobne postacie w ich obrazach. Sztuka Prerafaelitów potrafiła przenieść widza w świat baśni i oderwać od uprzemysłowionej rzeczywistości, która narodziła się w ich czasach i trwa… Obrazy pełne są miłosnej symboliki, marzeń i wierzeń.

Zajmiemy się wpływem średniowiecznych legend na twórczość prerafaelitów; baśni, mitów czy dziewiętnastowiecznych poematów. Próba redefinicji pojęcia „legenda” przez Prerafaelitów to walka i ułuda, w którą „weszli” budując utopię, piękno utracone. Badania nad „światem wyobraźni” – wewnętrznym życiem obrazów prerafaelickich stanowią już obszar dobrze opracowany zarówno w pracach naukowych jak i popularnonaukowych. Wydaje się, iż anglosaski „świat” zdążył już opublikować i zekranizować prawdopodobnie wszystkie tajemnice Bractwa. W ostatnich latach na ten temat powstało wiele programów dokumentalnych, filmów, a nawet serial zrealizowany na zlecenie BBC: Desperate Romantics (2009). Bibliografia w języku angielskim mimo swego ilościowego bogactwa ujawnia jednak pewną konsekwencję – jeden schemat.

Natomiast bibliografia polska jest poniekąd powtórzeniem tego, co już opracowane i zbadane. O ile stan badań, w Wielkiej Brytanii ciągle trwa, w Polsce zatrzymał się on na książce Adama Szczerskiego, Wzorce tożsamości. Recepcja sztuki brytyjskiej w Europie środkowej około roku 1900 3, wydanej w 2002 roku. Warto też przypomnieć książkę Adama Konopackiego, Prerafaelici 4, opartą na artykule Ikonografia malarstwa prerafaelitów, [w:] Tematy, tradycje i teorie w sztuce doby romantyzmu 5 z 1981 roku. Niniejsze opracowania stanowią na gruncie polskim podstawowe źródła wiedzy na temat Prerafaelitów. W dużej mierze realizują one pewien schemat – dokładne, szczegółowe opisanie tematu, czy biografii artystów stanowi esencję owych materiałów, nie wyczerpują one jednak tematu, gdyż pomijają niektóre istotne wątki. Brakuje w nich ukierunkowania na poszczególne motywy, a jeżeli występuje to jedynie w opisach kobiet, którym Prerafaelici poświęcili wiele swych dzieł.

W 1816 roku miało miejsce pierwsze w XIX w., wydanie Le morte d’Artuur napisanego przez sir Thomasa Malory’ego w 1485 roku. Był to popularny utwór oddziaływający na wyobraźnię i dumę narodową każdego syna Albionu; opiewający dzieje szlachetnego króla Artura istotnej postaci angielskiego panteonu legendarnych bohaterów. Wielkie zainteresowanie dla tej średniowiecznej legendy można tłumaczyć panującym wówczas zapatrzeniem w odległe wieki, epokę magii, tajemniczości, a także heroizmu i doniosłych czynów, wspaniałych mężów i towarzyszących im nie mniej ekscytujących dam.

Nurt romantyzmu ogarnął niemal całą Europę; był bardzo silny w Anglii, niósł ze sobą poszukiwanie inspiracji w wiekach średnich, odpowiednich legend i historii, kreował nowe opowieści, oparte jedynie na pewnych starych wzorcach, czerpiące z magicznej atmosfery, odwołujące się do wyobrażeń na temat dawno minionej epoki. Zainteresowanie średniowieczem kształtowało dziwną, można by powiedzieć specyficzną wrażliwość, podatność na mistycyzm. Przyniosło ono romantyczne modele odczuwania, a co za tym idzie działania. Wyobraźnią ludzi epoki wiktoriańskiej zawładnęły szaleństwa, namiętności targające duszami kochanków, nieodgadnione przeciwności, zwalczane zdeterminowaniem, magia i czary wpływające na bieg wydarzeń, nadające bohaterom niespotykaną moc. Bogactwo, zagadkowość minionej epoki odżyły na nowo w drugiej połowie XIX w.

W 1842 r. ukazał się drukiem poemat sir Alfreda Tennysona Morte d’Arthur. Wkrótce potem stał się on jedną z ulubionych lektur angielskiego czytelnika, jeśli nie najpopularniejszą w owym czasie. Dzieło Tennysona miało duży wpływ na epokę romantyzmu, jej kulturę i sztukę. Niedługo po jego opublikowaniu narodziło się Bractwo Prerafaelitów, dla którego niniejszy poemat stanowił jedno z wielu źródeł inspiracji.

Obrazek
James Archer, Śmierć Króla Artura | 1860, Manchester Art Gallery

Legenda o królu Arturze obejmuje swoim zasięgiem lata 30. XII w. Za jej twórcę uważany jest mnich benedyktyński Goffrey z Monmouth 6, który umieścił Artura wśród innych bohaterów w swojej Historia regnum Britanniae (1137) – baśniowej kronice królewskiej, uzupełnionej tekstami Prophetica Merlini i Vita Merlini 7. Postać samego Artura pojawia się jednak wcześniej, a jego rodowód należy raczej wywieść z podań celtyckich, powstałych w II połowie pierwszego tysiąclecia naszej ery. Opowieść o Arturze była systematycznie wzbogacona o nowe wątki. Już w XII w. (1155 r.) kanonik z Bayeaux, Wace – pisarz normański dodał do kroniki Geoffreya wiele nieznanych dotąd aspektów. On jako pierwszy wprowadził pojęcie „okrągły stół”, który do dziś jest symbolem rycerzy króla Artura. Tekst Wace’a „zyskał” charakter romansowego opisu pewnych dziejów. Na początku XIII w. „wkroczyły” do legendy, silniej niż dotychczas magia i fantazja, pojawiły się w niej takie elementy jak np: cudowny miecz Eskalibur czy elfy. Działo się tak za sprawą następnego „biografa” Aretura Laymona (ok. 1205 r.) XII i XIII w. w Niemczech i Francji, dzięki popularnym romansom, wzbogaciły żywot Artura o nowe wątki: świętego Graala, Percivala, Lancelota, Merlina, Tristana i Izoldy (m.in. Chretien de Troyes, Marie de France, Robert de Boran i słynna wersja romansów rycerskich Wulgata). Z XIV w. pochodzi utwór szkockiego poety Huchouna Morte Arthure, podobny do wcześniejszych kronik. Na koniec XIV w. datuje się poemat angielski Le morte Arthur o ostatnich bitwach Artura i kłopotach miłosnych sir Lancelota oraz Sir Gawain i Zielony rycerz (po 1375 r.).

Na przełomie 1469-1470 r. powstała najbardziej znana redakcja legendy, będąca przekładem prozą z języka francuskiego Le Morte D’Arthur. Dokonał jej Thomas Malory 8, umiejętnie kompletując niezliczone, znane uprzednio wersje legend arturiańskich. W 21 księgach pomieścił dzieje rycerstwa okrągłego stołu, z uwzględnieniem wszystkich wprowadzonych wcześniej rozwinięć tej historii. Utwór ten tworzą dwa główne wątki: panowanie Artura aż do rozwiązania okrągłego stołu oraz poszukiwanie świętego Graala. Tekst wydał po raz pierwszy William Caxton w 1485 r. 9. Dzieło to stało się źródłem natchnienia i punktem wyjścia dla Alfreda Tennysona10.

Obrazek
Edmund Leighton, Pasowanie na rycerza | 1901, kolekcja prywatna

ego wizja legendy arturiańskiej wyprzedziła idee malarzy i podpowiedziała wielu artystom odpowiednią drogę kreacji. Tennyson wyeksponował aspekt psychologiczny legendy. Bohaterowie jego poematów to nie jedynie sztuczne wydumane postacie historyczne. Autor wprowadził emocje, którymi targane są poszczególne osobistości, namiętności silniejsze niekiedy od nich samych. Ta galeria niezwykle intrygujących osobowości stała się bardzo atrakcyjna dla artystów, a zwłaszcza podatnych na te aspekty Prerafaelitów. Zwabieni w fantastyczny świat średniowiecza zaczęli tworzyć jego własną wizję. Dzielni rycerze Okrągłego Stołu, szukający Świętego Graala, wyniosłe, piękne, niewierne Ginewry, mądrzy Merlinowie, rozkochani w sobie bez pamięci Tristani i Izoldy. Wszystkie te osobliwe postacie artyści umieszczali w zniewalającej swą aurą tajemniczej przyrodzie lub w bogatych królewskich komnatach. Świat epoki średniowiecza był dla Prerafaelitów odzwierciedleniem świata minionego, odległego i idealnego. Chcieli powrócić do niego w sferze sztuki. Malowali go jednak według własnej, idealistycznej wizji. Nie dbali o wierność historyczną, a teksty literackie stanowiły tło dla ich własnej interpretacji.

Legenda arturiańska jest więc swoistym katalizatorem dla wyobraźni Bractwa. Heraldyka związana z rycerzami Okrągłego Stołu, ustalona już przecież w średniowieczu, w większości przypadków nie znajduje u nich zastosowania. Nie wydaje się także, by Prerafaelici korzystali z dostępnych przedstawień legendy arturiańskiej pochodzących z wcześniejszych epok. Nawet jeśli je znali, nie odnajdujemy w ich malarstwie zamierzonych analogii. Kreowany przez wieki świat baśni arturiańskich ma więc swoją wersję wytworzoną przez Prerafaelitów. Król Artur jest postacią ogniskującą legendę.

Jako młody chłopiec w wieku piętnastu lat został królem Wielkiej Brytanii. Walczył ze Szkotami, Piktami i Sasami, gromiąc ich w licznych bitwach; zwyciężył pogan, podbił Szkocję i Irlandię. W walce pomagał mu zaczarowany miecz Eskalibur, dobyty przezeń ze skały, w której dotąd tkwił, czekając na godnego siebie właściciela. Artur poślubił piękną Ginewrę, córkę króla Leodegransa, która nie potrafiła zwyciężyć w sobie namiętności do dzielnego Lancelota. W czasie nieobecności męża, Camelot – siedzibę królewską najechał Mordred, zły siostrzeniec Artura. Po powrocie z kolejnej wyprawy wojennej, w czasie bitwy Artur zabija Mordreda. Sam został jednak ciężko raniony. Rannego króla przeniesiono nad jezioro, gdzie miał wrzucić z powrotem do wody swój słynny miecz Eskalibur. Następnie został przewieziony na wyspę Awalon. Tam otoczony pięknymi królowymi, oczekuje chwili powrotu. Wyobrażenie królowych opłakujących Artura stało się bardzo popularną sceną. Różnią się sposobem ukazania oraz liczbą królowych. Jedną z wersji jest obraz Burne-Jonesa Król Artur na Awalonie.

Obrazek
Edward Burne-Jones, Ostatni sen Artura w Avalonie | 1881–1898, Museum of Art, Ponce, Puerto Rico

Jego akcja umiejscowiona jest wokół wielkiego łoża, na którym spoczywa Artur. Miejsce ostatniego spoczynku króla wieńczy imponujący baldachim z przedstawieniami ciekawych wątków ikonograficznych. Druga wersja śpiącego Artura z czuwającymi przy nim królowymi rozgrywa się nieopodal brzegu morskiego. Jeszcze inną, acz bardzo podobną ikonograficznie wersją motywu śmierci Artura jest obraz Rosettiego, Grób Artura, gdzie przy bogato zdobionej tumbie grobowej, w otoczeniu mitycznych jabłoni Avalonu, spotyka się para kochanków – Ginewra i Lancelot. Ginewra jako postać będąca inspiracją dla artystów cieszyła się nie mniejszym zainteresowaniem niż Artur, w przedstawieniach jej poświęconych dominuje motyw romansu Ginewry z Lancelotem.

Obrazek
Dante Gabriel Rossetti, Grobowiec Artura | 1860, British Museum, Londyn

Ginewra była córką Leodegransa, który ofiarował okrągły stół jako prezent na jej ślub z Arturem. Wielka uroda królowej a także niestałość w uczuciach doprowadziły do szeregu zdrad, porwań i bitew, a w końcu do odejścia Króla Artura i rozpadu rycerstwa Okrągłego Stołu. Po śmierci męża Ginewra wiodła życie zakonne w Almesbury. Najbardziej znane wyobrażenie Ginewry wyszło spod pędzla Williama Morrisa,

Obrazek
William Morris, Ginewra | 1858-59, Tate Gallery, Londyn

Na obrazie królowa stoi obok łoża przypominającego jej o występnym romansie z Lancelotem. Na wyniosłej, pięknej twarzy widać smutek. Obraz ten jest doskonałym przykładem wykorzystania zabiegów czysto dekoracyjnych ( ornament na sukni, zasłonach, narzucie łoża i na dywanie).

Obrazek
Dante Gabriel Rossetti, Sir Lancelot w komnacie królowej, Birmingham Museum

Interesującą tematycznie sceną jest ilustracja do Malory’ego – Sir Lancelot w komnacie królowej autorstwa Rossettiego. Inskrypcja umieszczona na oryginalnej ramie obrazu dopowiadała historię romansu królowej Ginewry i Lancelota: Jak Sir Lancelot był szpiegowany w komnacie królowej i jak Sir Agravine i Sir Mordred przyszli z dwunastoma rycerzami, by go zabić. Obraz przedstawia ostatni etap romansu. Nieprawa miłość musiała w rezultacie doprowadzić do rozstania kochanków. Strój Ginewry sugeruje, iż królowa zna już swój dalszy los, przedstawiona została w habicie zakonnicy. Twarz jej zdradzająca oznaki cierpienia i wyrzuty sumienia uchyla się przed ostatnim pocałunkiem, o czym też informuje tytuł akwareli Jak Sir Lancelot żegnał się z królową Ginewrą nad grobem Artura i chciał ją pocałować, ale ona nie chciała.

Dostojna postać króla umieszczona na tumbie znajduje się dokładnie pomiędzy parą kochanków. Ginewra i Lancelot już nigdy nie będą razem, choć uczucie ich było tak mocne a zarazem niezamierzone i zdałoby się wieczne, jak „ zielone lato”, co objawia obraz Burne-Jonesa Zielone lato. Scena przedstawia osiem kobiet. Siedem z nich ubranych jest na zielono, kobiety słuchają opowieści ósmej, odzianej w czerń. Niewiasta czytająca tekst z księgi, wywołuje na twarzach swych towarzyszek zadumę i nostalgię. Spokojna atmosfera nie ukryje wszak żalu za odchodzącym latem i pięknym uczuciem.

Obrazek
Edward Burne-Jones, Zielone lato | 1868, prywatna kolekcja

Wspominany wcześniej Okrągły stół był prezentem ślubnym Leodegransa dla córki. Został wykonany prawdopodobnie przez Merlina. Swój kształt zawdzięczał przemyślnej idei, by zapobiegać waśniom o pierwszeństwo miejsca, a co za tym idzie głosił równość wszystkich rycerzy, stąd zasiadało przy stole stu pięćdziesięciu, każdy zaś z nich miał krzesło z wyrytym nań swym imieniem. Tylko jedno miejsce pozostawało puste, gdyż zarezerwowane było dla najdzielniejszego spośród nich, który odnajdzie Świętego Graala. Wyobrażenie stołu znajdujemy na przedniej stronie okładki Morte D’Arthur Malory’ego wykonanej według projektu Burne-Jonesa; na odwrocie umieszczony został wizerunek rycerza szukającego Świętego Graala. Jest nim zapewne sir Lancelot, którego widzimy także w akwareli Burne-Jonesa Sir Lancelot przed kaplicą Świętego Graala.

Obrazek
Edward Burne-Jones, Sir Lancelot przed kaplicą Świętego Graala, kolekcja prywatna

Anioł ukazujący się Lancelotowi mówi mu, że ten nigdy nie zdobędzie Świętego Graala z powodu swej grzesznej miłości do Ginewry. Święty Graal jest także ukazany w obrazie Król Artur na Avalon, choć nie jest to główny temat przedstawienia. W malarstwie Prerafaelitów szczególnie rozwinięty był wątek dotyczący poszukiwania Graala – kielicha, do którego Józef z Arymatei miał zebrać krew spływającą z przebitego boku Chrystusa, a który stał się dla Bractwa symbolem idealnego piękna i dobra. Ciekawe przedstawienie Rossettiego, Sir Galahad, Sir Bors i Sir Percival zostali nasyceni świętym Graalem, ale siostra Sir Percivala zmarła podczas przeprawy.

Obrazek
Dante Gabriel Rossetti, Jak Sir Galahad, Sir Bors i Sir Percival zostali nasyceni świętym Graalem, ale siostra sir Percivala zmarła podczas przeprawy | 1864, Tate Gallery, Londyn

William Morris zaprojektował tapiserię obrazującą najważniejszą wędrówkę rycerzy króla Artura, uwzględniając początek wyprawy, kiedy żegnani przez damy wręczające im tarcze, hełmy lub miecze, wyruszają w niebezpieczną drogę.

„Wędrówka jest szaleństwem, a szaleństwo wędrówką” jak pisze Anna E. Korczakowska w Wędrówka w szaleństwo na przykładzie wędrówki Lancelota11. Legendy arturiańskie zajmowały istotne miejsce w zainteresowaniach prerafaelitów ale nie były dla nich jedyną inspiracją. Ale tu należy zakończyć artykuł by pozostawić miejsce na dalsze badania i rozważania…

https://niezlasztuka.net/o-sztuce/prera ... la-artura/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 18 lis 2020, 12:57

Dlaczego dzieci na średniowiecznych obrazach wyglądają aż tak brzydko
13 mar 2020

https://www.youtube.com/watch?v=KsNtjSH_hEc

Wiedzowy Marcin
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 24 lis 2020, 23:48

Przekazy energetyczne w mandalach - rozmowa z Dominiką Dominiak
Nadawane na żywo 2 godziny temu

https://www.youtube.com/watch?v=H56HyjrWfUY

niezaleznatelewizja
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 14 gru 2020, 16:16

DZIWNY OGRÓD: Józef Mehoffer i secesyjna zagadka | GOOD IDEA
6 gru 2020

https://www.youtube.com/watch?v=gcV0g9sBsrI

Radosław Gajda & Natalia Szcześniak

Klejnot polskiej secesji to tajemniczy ogród, który zamieszkują fantastyczne postacie. Odkryj ich symbolikę!

Obraz grudnia: Józef Mehoffer, "Dziwny ogród", ok. 1903, olej/płótno, 217x208 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie. Film nagraliśmy w ogrodach Zamku Królewskiego w Warszawie - dziękujemy Zamkowi za gościnę i Was też tam serdecznie zapraszamy!
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 18 gru 2020, 16:29

Matka Boża z Guadalupe

Matka Boża z Guadalupe – katolicki tytuł Marii z Nazaretu, która miała objawić się Aztekowi św. Juanowi Diego Cuauhtlatoatzinowi na wzgórzu Tepeyac, obecnie w granicach miasta Meksyk. Jak głoszą przekazy, w ostatnim dniu objawień, 12 grudnia 1531 roku dojść miało do powstania obrazu Matki Bożej z Guadalupe. Jest to najstarsze objawienie maryjne oficjalnie uznane przez Kościół katolicki.

Od 1999 „Najświętsza Maryja Panna z Guadalupe” czczona jako Patronka obu Ameryk. Wspomnienie liturgiczne Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe w Kościele Katolickim przypada 12 grudnia.

Nazwa objawienia
Nazwa Matka Boża z Guadalupe pochodzi prawdopodobnie od określenia coatlaxopueh, które w języku nahuatl oznacza „[kogoś kto] depcze węża”. Zwolennicy tej interpretacji uważają, że określenie takie byłoby właściwe w ustach przemawiającej w języku nahuatl postaci, która zastępowała Quetzalcoatla (Pierzastego Węża) i innych bogów Azteków (choć wskazywane są też inne podobnie brzmiące określenia w języku nahuatl). Możliwe także, że świątynię poświęcono pierwotnie Matce Bożej z Guadalupe w hiszpańskiej Estremadurze – wówczas określenie to miałoby po części korzenie arabskie i mogło oznaczać „Wilczą Dolinę” (lub „Wilczą Rzekę”) albo „Rzekę Miłości”.

Opis
Wykonany na płótnie z agawy wizerunek o wymiarach 195 × 105 cm przedstawia Maryję w postawie stojącej. Ubrana jest w tunikę koloru różowego, spiętą pod szyją broszką, przepasana szarfą w talii i przyozdobiona kwiatami. Okryta jest ponadto płaszczem w kolorze błękitnym, ozdobionym gwiazdami. Według niektórych interpretacji obraz jest skierowany do rdzennej ludności Meksyku poprzez uchwycenie obrazowego języka religii przedchrześcijańskiej. Cera twarzy Maryi jest koloru ciemnego, stąd od hiszpańskiego słowa moreno została nazwana Morenitą z Tepeyac.

Badania obrazu w podczerwieni dr Philipa Callahana
G. Gordon Henderson, SJ w tekście "The Apparition of Our Lady of Guadalupe: The Image, The Origin of the Pilgrimage" przywołuje następujące wnioski wyciągnięte przez Dr Philipa Callahana w książce "The tilma under infra-red radiation:(...)"powstałej w wyniku badań obrazu w podczerwieni:

Jeśli chodzi o oryginalną postać na obrazie, to w ramach jego badań w podczerwieni nie ma sposobu na wyjaśnienie ani rodzaju użytych pigmentów, ani utrzymania się jasności kolorów, ani niepęknięcia i niewyblaknięcia włókien agawy
W pewnym czasie po powstaniu oryginalnego obrazu został dodany księżyc i frędzle przez ludzką rękę prawdopodobnie z przyczyn symbolicznych, ponieważ księżyc był ważny dla hiszpańskich Maurów i azteckiej mitologii
Później, prawdopodobnie w XVII wieku do obrazu zostały dodane ludzką ręką złote i czarne ozdoby, anioł, aztecki szlafrok, rozbłysk słońca, gwiazdy i tło przekazując hiszpańsko-gotyckie motywy do obrazu. Najprawdopodobniej płótno zostało zamontowane wtedy na solidnym podłożu. Mało prawdopodobne, aby Juan Diego mógł wnieść usztywniony obraz na tkaninie do pałacu biskupa. Dlatego oryginałem musiała być prosta postać na tkaninie.
W czasie wielkiej powodzi w 1629 obraz został zabrany kajakiem do katedry w Meksyku. W opinii Dr Callahana między rokiem zabrania a rokiem powrotu, tj. od 1629 do 1634 obraz został dwukrotnie złożony w trzy części, powodując powstanie podwójnych zagięć w dolnej i górnej części obrazu.
Z kolei G. Gordon Henderson przywołując te konkluzje, stwierdza, że najprawdopodobniej dół i krawędzie płótna zostały uszkodzone przez wodę, a wszystkie te dodatki miały przykryć uszkodzenia, podobnie jak było to z Całunem Turyńskim. Wszystkie te elementy zostały dodane w latach 1629 – 1634 lub po roku 1634; ponieważ nie ma linii zagięć w tle obrazu.

Bez pobrania próbek koloru nie da się ustalić rodzaju oryginalnego pigmentu użytego do stworzenia obrazu. Nawet po ich pobraniu może to okazać się niemożliwe.

Obrazek

SKORO TO NIE JEST OBRAZ, TO CO TO JEST ? Tilma:
z reguły włókna te wytrzymują nie dłużej niż 20 lat, ale ta do dziś nie ma oznak zniszczenia lub rozpadu.
Kolory:
do dziś są zaskakująco świeże i żywe, a z badań wynika, że zbyt silne światło ultrafioletowe przez tyle lat powinno sprawić wyblaknięcie kolorów. Jednak kolory przetrwały do dziś. W 1936 r. prof. Richard Kuhn,noblista, stwierdził: na tym włóknie nie ma farby.
1946, 1954, 1963 - badania z tych lat potwierdzają brak śladów pędzla i podkładu. Skoro to nie jest obraz, to co to jest ?
W 1929 r. fotograf Alfonso Gonzales odkrył jako pierwszy, że w oczach Madonny na tilmie widać odbicie jakiejś ludzkiej twarzy.
29.05.1951 r. grafik S. Carlos Salinas Chavas, przy pomocy lupy odkrył w źrenicy prawego oka Madonny rysy jakiegoś brodatego mężczyzny.
W 1962 r. okulista dr C.Wahling z zespołem przeprowadził kolejną gruntowną analizę tilmy. Wykonano 25-krotne powiększenie oczu. Odkryto odbicia dwóch kolejnych twarzy oraz geometryczne rozmieszczenie postaci.
W 1986 r. zespół Enrique Salazara dokonał kolejnej analizy. Rozpoznano trzy postaci i rodzinę. Biskup rozmawia z mężczyzną, który kieruje uwagę na kucającego Indianina, a ten rozpościera tilmę. Utrwalił się także obraz Indianki z dzieckiem na plecach, ojca i małego chłopca indiańskiego naprzeciw niej.
"Uchwycenie tych refleksów przed wynalezieniem aparatu fotograficznego nie było możliwe"
P. Johnston "Das Wunder von Guadalupe" 1986 r. http://1513fm.com/1531
z notatnika Don Valeriano

09.12.1531

A gdy śpiew nagle umilkł, kiedy przestał doń dobiegać, wtedy usłyszał, jak ktoś woła go ze szczytu wzgórza, jak ktoś powiada: "Juanito, Juan Dieguito!" A gdy wszedł na szczyt wzgórza, ujrzał szlachetną panienkę, która tam stała. I zawołała go, aby się do niej zbliżył. Jej szata lśniła jak słońce, jakby promieniała światłem. A kamień, skała, na którym postawiła swą stopę, jakby tryskał promieniami. Blask od niej bijący był niczym drogie kamienie, jak najpiękniejsze klejnoty. Ziemia rozświetlona była niczym blaskim tęczy. A kaktusy mezquite, nopale i pozostałe rośliny, które tam zazwyczaj rosły, wyglądały jak szmaragdy...
Juan Diego usłyszał, by przekazał biskupowi Meksyku życzenie Najświętszej Marii Panny:...ty masz mu przekazać, jak bardzo pragnę, aby wzniesiono mi tutaj dom.
Biskup nie wierzy Juanowi Diego.
Jednak gdy Indianin ponownie go odwiedza i upiera się przy swoim, biskup domaga się, by otrzymał "jakikolwiek znak". "Wejdź na górę, mój syneczku, na szczyt tego pagórka, gdzie mnie widziałeś i gdzie powierzyłam ci zadania. Ujrzysz, że rosną tam rozmaite kwiaty. Zerwij je, zbierz, ułóż je razem; potem zejdź tutaj na dół, przynieś je tutaj do mnie"
12.12.1531

...a kiedy je ( kwiaty) ujrzała, ujęła je w swe czcigodne dłonie; potem włożyła je z powrotem do jego tilmy i rzekła do niego: Synku mój, te rozmaite kwiaty są dowodem, znakiem, który masz zanieść biskupowi. Po wielu godzinach oczekiwania, w obecności biskupa Zumarragi oraz innych dostojników Juan Diego opowiedział, co się wydarzyło i uczynił znak: "Proszę, oto one, przyjmij je!" "A potem rozpostarł swoją białą tilmę, do której Ona włożyła kwiaty"
„I gdy tylko rozmaite drogocenne kwiaty upadły na podłogę, przemieniła się tilma w znak, ukazał się nagle umiłowany obraz Niepokalanej, Najświętszej Marii Panny, Matki Boskiej, w kształcie i postaci, w jakiej teraz widnieje." A kiedy biskup ujrzał go, i wszyscy, którzy byli tam zebrani, upadli na kolana i podziwiali go wielce."
Argumenty za nadnaturalnością
Pierwsze badania tkaniny zostały przeprowadzone w 1936 r. przez Richarda Kuhna. Stwierdził on, że „przeanalizowane włókna nie zawierają barwników roślinnych, zwierzęcych ani mineralnych”. Kolejne analizy przeprowadził w latach 1954 i 1963 Francisco Camps Ribera, który nie odnalazł „śladów pędzla ani świadectw, by tkanina została zagruntowana”. Według badaczy prowadzących dalsze ekspertyzy, w źrenicach Matki Bożej występuje zjawisko potrójnego odbicia, właściwe jedynie źrenicom organizmów żywych, a krzywizna wizerunków postaci w obu oczach (przy 2500-krotnym powiększeniu dostrzeżono ich 12) odpowiada krzywiźnie rogówki. Obraz określany jest mianem „nieustającego cudu” z racji przekonania, że indiańskie płótno z agawy, na którym powstał obraz, jest w stanie przetrwać najwyżej 20 lat. Po tym czasie ulega biodegradacji. Natomiast obraz pochodzi co najmniej z 1556 roku.

Argumenty za naturalnością
Konserwator zabytków, José Sol Rosales, po przeprowadzeniu badań stwierdził: „nie jest on [obraz] wynikiem cudu, lecz został namalowany ręką ludzką z użyciem standardowych materiałów i techniki charakterystycznej dla okresu, w którym powstał”. W 1999 roku Leoncio Garza-Valdes przeprowadził badanie, w czasie którego wskazał na istnienie trzech obrazów nałożonych na siebie. Ostatni z nich miał pochodzić z 1895 roku, a inny mieć niewyraźną datę i podpis. Zostały wtedy także ukazane retusze maskujące ubytki farby oraz ślady pędzla, jednak tylko przy księżycu, złoceniu i czole, gdzie kiedyś była korona. Stwierdził, że obraz został wykonany na zagruntowanym płótnie, wbrew przekonaniu, że odbił się na surowej tkaninie, choć inni badacze, jak Philip Callahan, biofizyk i konsultant NASA oraz specjalista w prześwietlaniu w infraczerwieni, który także badał tkaninę, sprzeciwia się temu. Rosales podważył też koronny argument na jego cudowne pochodzenie, wedle którego w źrenicach Matki Boskiej dostrzec można klęczącą postać Juana Diego: „przy zastosowaniu dużych powiększeń obraz rozpada się na mnóstwo bezładnych punktów, które można interpretować wedle uznania, a przy odrobinie wyobraźni można w źrenicach la Virgen [czyli Maryi] dopatrzyć się 30 postaci”. Najwcześniejsza wzmianka jest z 1556 roku.

https://deon.pl/wiara/duchowosc/5-dowod ... upe,507999

https://pl.wikipedia.org/wiki/Matka_Bo% ... _Guadalupe
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 04 sty 2021, 14:21

Najstarsze w Polsce malowidło z królem Arturem znajduje się w Toruniu

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najstarsze malowidło z terenu Polski, przedstawiające króla Artura, pochodzi z Torunia. Odkryto je przypadkowo w czasie remontu średniowiecznej kamienicy. Powstało ok. 1400 roku - ustalił dr Jacek Witkowski z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego.

Naukowcy zakończyli niedawno analizy malowidła w średniowiecznej kamienicy w Toruniu przy ul. Żeglarskiej. Zostało ono przypadkowo odkryte w czasie generalnego remontu w 2016 r.

Malowidło przedstawia cztery postaci niemal naturalnej wielkości, stojące w zbrojach. Jest to fragment większego fresku, na którym przedstawiono trzy triady mężczyzn. Wśród nich są postaci historyczne, biblijne i legendarne, będące ideałami dla średniowiecznego rycerstwa. Taki motyw nazywany jest przez ekspertów "Dziewięcioma Bohaterami".
"Wśród nich jest legendarny król Artur - jest to obecnie najstarsze znane jego przedstawienie na terenie Polski" - powiedział PAP historyk sztuki dr Jacek Witkowski, który analizował malowidło. Według jego szacunków pochodzi ono z ok. 1400 roku.
Król Artur znany jest z licznych legend z terenu Wielkiej Brytanii. Miał być celtyckim władcą, który w V w. pokonał najeżdżających jego tereny Saksonów. Jednym z najbardziej znanych w średniowiecznej Europie podań na jego temat była legenda o rycerzach okrągłego stołu, którzy poszukiwali świętego Grala, czy o mieczu Ekskalibur - miał mieć magiczne moce.
"To jedne z najciekawszych, najcenniejszych malowideł odkrytych w Toruniu. Mamy kilka zespołów tego rodzaju odkrytych w naszym mieście - ale to, co wyszło, jest odkryciem rewelacyjnym, dotyczącym kamienic mieszczańskich" - podkreślił w rozmowie z PAP miejski konserwator zabytków w Toruniu Emanuel Okoń.
"Jest to odkrycie wyjątkowe i rzadkie w skali całej Europy ze względu na tematykę, którą przedstawia. W Polsce są tylko dwa takie przedstawienia +Dziewięciu Bohaterów+" - dodaje dr Witkowski. Drugie znajduje się w Zamku Piastowskim w Legnicy i jest około 100 lat młodsze.

Oprócz króla Artura w Toruniu zachowały się częściowo postaci starotestamentowe - sędzia Jozue, król Dawid i Juda Machabeusz. Historyk sztuki ustalił, że pierwotnie postaci były również podpisane. Jednak ich identyfikacja możliwa była na podstawie analizy herbów na tarczach, które dzierżą bohaterowie.

Obszerne pomieszczenie, w którym znaleziono malowidło, znajduje się na piętrze. W momencie powstania pełniło funkcje reprezentacyjne. "To tam skupiało się uroczyste życie domowników" - dodaje dr Witkowski.

Dlaczego zdecydowano się na namalowanie takiego motywu na ścianie? Jak opowiada dr Witkowski, w ówczesnej Europie był to temat bardzo popularny (początkowo - w literaturze, gdzie zresztą pojawił się po raz pierwszy). Motyw trzech triad, wśród których były zarówno postaci historyczne, biblijne i legendarne, pojawił się po raz pierwszy w utworze francuskiego poety - Jacquesa de Longuyona na początku XIV. Potem szybko rozpowszechnił się w sztuce - malowidłach, rzeźbach czy arrasach.

Moment, w którym powstało malowidło w Toruniu - koniec XIV w. - określany jest jako "złoty wiek sztuki". "Nie ma roku w Toruniu, żeby nie odkryto kolejnych malowideł ściennych z tego okresu, nawet w tak zaskakujących miejscach, jak kancelarie adwokackie, banki, apteki czy sklepy" - dodaje dr Witkowski. Zdaniem historyka sztuki taki urodzaj odkryć należy wiązać również z faktem, że Toruń to jedno z tych polskich miast, które stosunkowo najlepiej zachowały się po działaniach w II wojny światowej.

Jak opowiada naukowiec, miasto znajdowało się wówczas w granicach Zakonu Krzyżackiego. Było bardzo bogate i stale się rozbudowywało. Trzon ludności tworzyli tam mieszczanie, którzy przybyli z Zachodniej Europy - w dużej mierze z północnych Niemiec. Byli to kupcy, utrzymujący szerokie kontakty handlowe w całej Europie. Wiele wskazuje na to, że również w kamienicy z malowidłem przedstawiającym króla Artura mieszkali również przybysze z Zachodniej Europy - uważa dr Witkowski.

Jak poinformował PAP miejski konserwator zabytków, nie ma większych szans na udostępnienie tego znaleziska zwiedzającym. "Budynek pełni funkcje mieszkalne dla biskupa seniora diecezji toruńskiej. (...) Nie wyobrażam sobie jednak, żeby biskup senior godził się na tłumy wycieczek chodzących po jego mieszkaniu. Inaczej byłoby, gdyby te malowidła były np. w oficynie" - podkreślił Okoń.

Przypomniał, że w ubiegłym roku malowidło oglądali uczestnicy Szkoły Letniej UNESCO - pracownicy służb konserwatorskich z całej Polski, architekci zajmujący się projektowanie w zabytkach, także zagraniczni goście z Białorusi.(PAP)

Autorzy: Szymon Zdziebłowski, Tomasz Więcławski

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci ... runiu.html
0 x



venefica
Posty: 10
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:28
x 10
Podziękował: 209 razy
Otrzymał podziękowanie: 10 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: venefica » poniedziałek 04 sty 2021, 16:46

Do tematu Arturiańskiego można dodać wieżę w Siedlęcinie. Tu są malowidła też z XIV w, ale głównie dotyczą Lancelota z Jeziora. Warto zobaczyć. Więcej informacji: https://wiezasiedlecin.pl/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 01 lut 2021, 15:04

Poszukiwania i domniemane królestwa Księdza Jana

Obrazek
Ksiądz Jan

Pochodzenie legendy
Legenda o królestwie Księdza Jana zapoczątkowana została w XII wieku przez sprawozdania z podróży „arcybiskupa Indii” do Konstantynopola oraz „Patriarchy Indii” do Rzymu za pontyfikatu papieża Kaliksta II (1119-1124). Ich sprawozdania nie są potwierdzone, dowody o ich wizytach pochodzą z drugiej ręki.

Jedynym konkretem jest list, tzw. „List Jana Prezbitera”, uznawany za fałszerstwo, napisany rzekomo do cesarza bizantyjskiego, Manuela I Komnena (1143-1180), przez króla Indii Prezbitera Jana. List ten, który pojawił się w roku 1165, opisywał niezliczone cuda i bogactwa nieznanego chrześcijańskiego królestwa, czym zawładnął wyobraźnią Europejczyków. List był rozpowszechniany przez stulecia w coraz bardziej upiększonej formie, a wkrótce po wynalezieniu druku został wydany w formie drukowanej, nie tracąc na aktualności w epoce wielkich odkryć geograficznych. Podczas drugiej krucjaty wierzono, że Król Jan przybędzie z pomocą do Ziemi Świętej i wyzwoli Palestynę spod panowania muzułmanów.

Wiara w królestwo Księdza Jana była tak rozpowszechniona, że papież Aleksander III zdecydował się wysłać do niego list przez swego emisariusza, papieskiego lekarza Filipa (27 września 1177 r.). Po Filipie zaginął jednak wszelki ślad. Po nim różni podróżnicy rozpoznawali legendarne królestwo w kilku różnych plemionach Azji, lecz począwszy od XIV w. umiejscawiano je w Afryce, a w XV i XVI w. uznano, że chodzi o chrześcijańskie królestwo Etiopii. Jan Prezbiter był często uznawany za potomka Magusa lub św. Tomasza, który rzekomo założył pierwszy (i tym samym bardziej „czysty”) kościół w Indiach. Podczas najazdu Mongołów na Palestynę w XIII w. chrześcijanie zamieszkujący pozostałości państwa krzyżowców wierzyli też, że Czyngis-chan to właśnie Jan Prezbiter, przybywający wyzwolić ich od muzułmanów. Inne możliwe pochodzenie Jana Prezbitera to Toghrul-chan, nestoriański chan pokonany przez Czyngis-chana. Za pierwowzór Księdza Jana bywa też uważany Yelü Dashi (1124-1144), władca Karakitanów. Być może chodzi o któregoś władcę państwa Ujgurów, gdzie nestorianie mieli znaczną swobodę i wpływy.

Obrazek
XV – wieczne przedstawienie Thogrula jako chrześcijańskiego władcy w stroju kardynała
Fot. Wikimedia Commons

Obrazek
XVI – wieczna mapa królestwa Księdza Jana (kolor żółty), wskazująca na jego lokalizację w Etiopii
Fot. Wikimedia Commons

Ksiądz Jan odnaleziony?

19 października 1520 roku członkowie wysłanej do Etiopii niewielkiej portugalskiej ekspedycji stanęli przed obliczem człowieka, którego jak uważali od wieków szukała cała chrześcijańska Europa.

„I wtedy zobaczyliśmy Księdza Jana. Siedział na podwyższeniu, do którego prowadziło sześć pięknie zdobionych stopni. Na głowie miał wysoką koronę ze złota i srebra (…), a w dłoniach trzymał srebrny krzyż (…).”1

Siedzącym przed nimi na bogato zdobionym tronie młodym człowiekiem był ówczesny cesarz Etiopii Dawid II. Wiosną kolejnego roku wieść ta obiegła już całą Europę, a Manuel, król Portugalii w liście do papieża wieszczył rychły upadek świata islamu. Mylił się. Dawid II nie był tym Księdzem Janem, którego poszukiwano i którego wyidealizowany obraz przez wieki gościł w wyobraźni. Nie pragnął dalekich podbojów, woląc się skupić na zabezpieczaniu granic swoich ziem. Etiopia była z kolei krajem ubogim i zacofanym, w którym próżno było szukać legendarnych bogactw i potęgi, w dodatku ze wszystkich stron osaczonym przez wrogie państwa. W 1525 roku islamski atak doprowadził do jednego z największych kryzysów w dziejach tego kraju, niemal doprowadzając do jego upadku. W 1540 roku w boju zginął sam Dawid, a rok później jego kraj od ostatecznej klęski uratował przysłany na pomoc 400 osobowy oddział portugalski, kiedy to przypadkowa kula jednego z żołnierzy śmiertelnie raniła dowódcę muzułmanów, doprowadzając do końca kampanii. Tak zakończył się również ostatni etap poszukiwań Księdza Jana.

Wojciech Kot

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ksiądz_Jan
https://historykon.pl/poszukiwania-krol ... edza-jana/
https://histmag.org/Tajemnicze-krolestw ... Jana-1406/

https://www.youtube.com/watch?v=VKfLQh6DCOo&fbclid=IwAR3pKfdM012Zleg-tSs9uXSSCMzmGSG_JxSYPXwfcaLx10h87_ioaephbpg
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 26 lut 2021, 17:07

Cudowna melodia z płaszcza Matki Bożej z Guadalupe.
14 gru 2019

https://www.youtube.com/watch?v=Yv9AaAYdtdw


Tota Tua Maryjo

Naukowiec Fernando Ojeda przedstawia badania nad harmonią
na Wizerunku Najświętszej Maryi Panny Naszej Pani z Guadalupe i złotą proporcją.
Jego konferencja nosi tytuł: MUZYKA, ASTRONOMIA, ARYTMETYKA I GEOMETRIA NA GUADALUPSKIM WIZERUNKU.
Po odkryciu, w oparciu o harmonię na Wizerunku, została skomponowana muzyka przez Ernesta Cortazara Ducknera.
Posłuchaj i poczuj się jakbyś był w niebie 🎵
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » poniedziałek 08 mar 2021, 20:21

UROK WYŚNIONYCH KRAIN. MALARSTWO I RYSUNEK JACKA YERKI

„Lubię w pracy twórczej przecieranie ścieżek, odkrywanie nowych skojarzeń, zagłębianie się w światy niemożliwe – to są najprzyjemniejsze, ale i najtrudniejsze etapy pracy nad obrazem. A motywy? Kiedyś fascynowała mnie możliwość wyciągnięcia na światło dzienne i utrwalenia marzeń, snów koszmarów oraz innych ulotnych wrażeń. Nadal mnie to fascynuje, a jeszcze zdarza się, że mi za to płacą” – Jacek Yerka.

Obrazek
Jacek Yerka, Bibliotama, akryl na płótnie, 68 x 54 cm

Sztuka Jacka Yerki to współczesny przykład iście renesansowej precyzji w formowaniu detali oraz budowania głębi w oparciu o łagodne przejścia walorów. Fascynujące bajkowym pięknem dzieła bazują często na kunsztownej, statycznej kompozycji, w której przedmioty codziennego użytku wypełniają oniryczne zaświaty pamięci i dotąd niezbadane magiczne krainy wyobraźni.

W głębi symetrycznych prac Yerki, które intrygują dystyngowanym urokiem znanym z płócien niderlandzkich mistrzów pędzla, zegarowe drzewa dają cień kudłatym budzikostworom o żabich łydkach, a złote łany zbóż rozchylają się ukazując naszym oczom chatki wyrosłe na bujnych drzewach truskawkowych.

Fantastyczne zwierzęta, wyimaginowane machiny, ujmujące prostotą wnętrza i zmultiplikowane światy wymykające się prawom grawitacji – to tylko niektóre widoki z wyprawy do malarskiej krainy wyobraźni, która stanie się dzisiaj naszym celem podróży.

Obrazek
Jacek Yerka, Port, akryl na płótnie, 54 x 60 cm

KLASYFIKACJE SĄ DLA URZĘDNIKÓW

Jacek Yerka łączy w malarstwie doskonały warsztat i skrupulatność w rozbudowywaniu powziętej koncepcji z brawurową realizacją szalonych pomysłów twórczych. Wytworna kompozycja statyczna, która często wyłania się z jego płócien uosabia, ponadczasową niezmienność, dodając tym samym magii oraz spowijając otoczką mistycyzmu rekwizyty – dzbanki, ogryzki, zegary i… truskawki. Ze względu na unikalny charakter tychże dzieł, krytycy wielokrotnie już próbowali zakwalifikować je do nurtu, który najtrafniej odda charakter fantastycznych kreacji.

„Realizm magiczny? Fantasy? Surrealizm? Można jeszcze pewnie dodać kilka szufladek, ale mnie to nie interesuje” – mówi artysta. „Klasyfikacje są dla urzędników – tych literalnych i tych duchowych”.

Jacek Yerka nie utożsamia się więc z żadnym kierunkiem artystycznym, ceni sobie za to nietuzinkowy charakter dzieła. Na pytanie o inspiracje do malowania światów, które kryją w sobie nowe rzeczywistości odpowiada, iż próbuje być w ten sposób oryginalny i zarazem zaprzeczyć twierdzeniu, że wszystko już było.

„Najłatwiej to zrobić w innej rzeczywistości” – podsumowuje. A co sprawia, że patrząc na przedmiot codziennego użytku odkrywa motyw przewodni fantastycznego obrazu?

„Pewnie jakieś czary, zwarcie w neuronach – mam to permanentnie, ale podobno żaden twórca nie jest zupełnie normalny” – wyznaje malarz. „Normalny człowiek nie ma potrzeby tworzenia”.

Obrazek
Jacek Yerka, Żniwny amok, akryl na płótnie, 55 x 65 cm

BYŁEM NADWRAŻLIWYM DZIECKIEM

Dzisiaj Jacek Yerka jest uznawany za jednego z najzdolniejszych polskich twórców, a sława jego onirycznych dzieł już dawno przekroczyła granice kraju oraz kontynentu. Z tej perspektywy warto zapytać, jak zaczęła się jego przygoda ze sztuką? „Nie pamiętam, byłem dzieckiem zamkniętym w sobie” – wspomina artysta.

„Zawsze coś rysowałem, rzeźbiłem i wyobrażałem sobie różne przygody, ale takie są chyba wszystkie dzieci. Tyle, że większości to w końcu przechodzi, a mnie nie przeszło”.

Szkołę wspomina jako koszmar – jego sposobem na przetrwanie tego trudnego okresu było rzeźbienie łódek, postaci i fantastycznych masek podczas lekcji. Sztuka stała się wtedy dla niego ucieczką przed otaczającą rzeczywistością. Pomimo wielu negatywnych przeżyć, czas dzieciństwa stanowi teraz dla artysty prawdziwą skarbnicę inspiracji. Miejsca, zapachy, rekwizyty oraz odczucia, które zapamiętał z pierwszych lat życia do tej pory wypełniają jego płótna i budują magiczny nastrój świata postrzeganego dziecięcymi oczami.

Obrazek
Jacek Yerka, Wiosenny labirynt, akryl na płótnie, 54 x 60 cm

WSPOMNIENIE ZAPACHU FARB

Jacek Yerka wywodzi się z artystycznej rodziny – jego rodzice oddawali się twórczym pasjom, wypełniając familijną przestrzeń aromatem farb, pędzli, tuszy i gumek do mazania. Już od najmłodszych lat twórca fantastycznych wnętrz i urzekających głębią pejzaży był więc świadkiem malarskich eksperymentów, które jednak początkowo nie wywierały na nim większego wrażenia.

Przez długi czas ignorował swój talent i dopiero na rok przed maturą zaczął myśleć poważnie o karierze artysty. Czy twórczość rodziców miała jakikolwiek wpływ na sztukę młodego Yerki?

„Chyba niewielki”– twierdzi malarz. „Nigdy nie utożsamiałem się z tym, co tworzyli. W czasie ich największej aktywności artystycznej chciałem być astronomem albo lekarzem”.

Warto dodać, iż oprócz malowania obrazów, istotną rolę w jego karierze odegrała również twórczość plakatowa, dzięki której zyskał sławę oraz uznanie krytyków.

„Bez przerwy malowałem, a plakaty pozwalały mi przeżyć – byłem łowcą nagród i czerpałem z tego mnóstwo satysfakcji” – wspomina Jacek Yerka.

Obrazek
Jacek Yerka, Przesyłka ekspresowa, akryl na płótnie, 54 x 61 cm

WYZWOLENIE POPRZEZ SZTUKĘ

Jego prace łączy trudny do zdefiniowania specyficzny sposób postrzegania świata, który niepozorny kredens przemienia we wrota do bajkowej krainy, a w podwodnych odmętach pozwala dostrzec bogato zaopatrzoną bibliotekę. Pomieszczenia pełne sentymentalnych przedmiotów i skarbów wygrzebanych z zakamarków pamięci nasuwają skojarzenia z piętnastowiecznymi wnętrzami z obrazów Mistrza z Flémalle, lecz nie zatracają przy tym ani trochę unikalnego, surrealistycznego klimatu.

W onirycznych krainach Yerki nic nie jest tym, czym początkowo zdaje się być. Wytrawny obserwator może tu odkryć całe morze symboli i (nie)zamierzonych aluzji do dzieł dawnych mistrzów.

Być może jednak nie znajdzie na to czasu, gdyż urzeczony urokiem fantastycznych form i szalonych skojarzeń, zapragnie snuć śmiałe wizje przygód w otoczeniu magicznych rekwizytów oraz wyimaginowanych stworów. W jaki sposób rodzą się pomysły na tak nietuzinkowe pejzaże surrealnych krain?

„Nie wiem. Na pewno uwalniam się od niektórych snów, koszmarów i pomysłów, które towarzyszą mi przez całe życie, dopiero wtedy, gdy przeniosę je na płótno”– wyznaje artysta. „Wszystko co maluję, musi się najpierw uleżeć, ukisić w mojej głowie. To jest wieloetapowy i wieloletni proces”.

Obrazek
Jacek Yerka - Na brzegu kosmosu

WYMYŚLAM PROCH NA NOWO

„Pytanie: czy inspirują Pana inni artyści brzmi trochę jak: skąd Pan tak ładnie zżyna” – żartuje Jacek Yerka. „Ale cóż, nie żyjemy na bezludnych wyspach, wszyscy na siebie wpływamy; ja może częściej niż inni próbuję wymyślić proch na nowo i czasami udaje mi się coś wnieść do naszej wspólnej przestrzeni.

Najbardziej inspirują mnie Niderlandy i ich malarstwo z XV-XVII wieku – oczywiście to najlepsze. Jan van Eyck, Robert Campin, Geertgeen tot Sint Jans, Pieter Bruegel Starszy, Hieronymus Bosch, Hugo van der Goes, Vermeer van Delft – to oni byli najbardziej oryginalni. I twórczy. Gdy oglądam ich dzieła, robię się bardzo malutki. Zawsze do nich powracam – są moim źródłem wody życia” – twierdzi malarz. Do grona najbardziej cenionych przez Yerkę twórców warto dodać jeszcze kilka nazwisk, tj. Piero della Francesca i Canaletto.

Artysta jest pełen uznania dla ich warsztatu oraz koncepcji twórczych, podobnie zresztą jak w przypadku prerafaelitów. „Tkwię po uszy w przeszłości, jak widać” – mówi. Oprócz malarstwa inspiruje go również literatura, lecz nigdy dosłownie i w całości – zazwyczaj źródłem natchnienia staje się tylko określony cytat lub nastrój dzieła. Ciekawym przykładem korespondencji fantastycznych obrazów ze sztuką słowa są opowiadania Harlana Ellisona, które powstały na bazie prac Yerki.

Obrazek
Jacek Yerka, Czekając na tramwaj, akryl na płótnie, 54 x 60 cm

SPOSÓB NA RESZTĘ ŻYCIA

Według mojego rozmówcy, istnieją jasne i ciemne strony wyboru kariery artysty. „Trudny jest status w społeczeństwie, brak rutyny i schematów w kontaktach z instytucjami państwowymi i bankami – urzędnicy nie wiedzą jak mnie zaklasyfikować, a banki nie dają kredytów, bo nie mają na mnie rubryczek” – wymienia Jacek Yerka.

Zdecydowanie przeważają jednak zalety powiązania swojego życia z malarstwem…

„Cała reszta jest przyjemna – żadnych dokumentów, formularzy i godzin pracy. A do tego wciąż nowe wyzwania, szare komórki bez przerwy w ruchu, urlop na życzenie, wszystko ciągle przede mną, przyszłość pełna niespodzianek”.

Nic dziwnego, iż w obliczu tylu pozytywów malarz traktuje tworzenie nie tylko jako rodzaj ekspresji emocji i uczuć oraz ucieczkę od rzeczywistości, ale również świetny sposób na spędzenie wolnego czasu, a także reszty życia.

reszta wywiadu: https://artystaisztuka.pl/urok-wysniony ... cka-yerki/

Obrazek
Barocco, 2009

Obrazek
Jacek Yerka - Jesień

Polish Masters of Art
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 20 mar 2021, 11:28

Jakub Różalski

Jakub Różalski (ur. 1981)[1] – polski grafik, malarz, artysta koncepcyjny i ilustrator. Pochodzi z Koszalina. Przez kilka lat żył za granicą. Pracował przy filmie Kong: Wyspa Czaszki, tworząc do niego grafiki koncepcyjne. Popularność zdobył dzięki swojemu malarskiemu projektowi 1920+, tworząc alternatywne uniwersum, w którym łączy motywy kawalerii, polskiej armii i codziennego życia wsi z malarstwem XIX i XX wieku[2].

Sukces 1920+
Projektem malarskim 1920+ na początku zainteresował się Jamey Stegmaier, który w 2015 rozpoczął zbiórkę pieniędzy na wydanie gry Scythe na platformie Kickstarter. Dzieło miało być zainspirowane twórczością Różalskiego. W trakcie zbiórki udało się zebrać 1,8 mln dolarów. Produkcję wsparło 18 tysięcy osób. Sukces pozwolił między innymi na dodatkowe stworzenie puzzli, przedstawiających reprodukcje obrazów twórcy.

W marcu 2018 studio King Art Games rozpoczęło kolejną zbiórkę na grę zainspirowaną uniwersum 1920+, tym razem na grę Iron Harvest. W 36 godzin od rozpoczęcia zbiórki udało się zebrać 1,3 miliona dolarów. Gra ma ukazać się 1 września 2020 roku.[3].

23 maja 2018 nakładem wydawnictwa SQN wydana została antologia pt. Inne światy, zawierająca opowiadania dziesięciu polskich pisarzy inspirowanych obrazami Jakuba Różalskiego. 24 maja 2018 w Muzeum Magicznego Realizmu „Ochorowiczówka” w Wiśle otwarta została pierwsza w Polsce i druga na świecie stała wystawa prac artysty pt. Inne światy[4].

Obrazek
Buka

Obrazek
Over my dead body

Obrazek
1920 - weird forest

Obrazek
1920 - Heroes of Zalesie

Obrazek
1920 - laundry day

Obrazek
1920 - the expedition

Obrazek
1920 - the end of the known world

Obrazek
1920 - advanced harvest

Obrazek
What are you doing, Mommy?

Obrazek
The fire demon of the rainforests

Obrazek
Chort & Babushka

Obrazek
1920 - Sabantuy


https://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_Różalski
https://jrozalski.com
1 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: songo70 » sobota 20 mar 2021, 16:50

suppper, ten pierwszy od góry to chyba muminki i norweski olbrzym leśny ;)
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 20 mar 2021, 17:10

Słupy graniczne Chrobrego. Jak Polska sięgnęła za Berlin, a Niemcy wpadli w furię

Obrazek
Józef Peszka „Bolesław Chrobry każe wbijać słupy graniczne na Sali i Elbie”, (ok.1810 r.), olej/płótno; 264 x 330 cm; właściciel Muzeum Narodowe w Warszawie, na ekspozycji Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. / Źródło: MPPP w Gnieźnie.

„Nawet nieujarzmionych Sasów tak dalece ujarzmił, że w rzece Sali wbił słup żelazny, jakby jakąś świata granicę, znacząc od zachodu krańce swojego władztwa” - pisał Wincenty Kadłubek. Ile w tej historii jest legendy, a ile prawdy?

Malarz malował
Dziewiętnastowieczny pisarz historyczny Karol Szajnocha: „W początkowej historyi każdego prawie narodu powstają wielcy, bohaterscy królowie, którzy drobne po przodkach objąwszy państwo, nagle ku zdumieniu ludów sąsiednich gwałtownemi je rozprzestrzeniają. Takim wróżebnym królem-założyciem był nasz Bolesław. Dziedzic małego, uszczuplonego przez sąsiadów królestwa, rozmógł on je w niespodziewaną wielkość, i na złotej bramie Kijowa, »i w rzece Sali w pośrodku kraju Sasów, żelazną metą granice Polsce wytknął«” (pogr. - red).

Historyk w ostatniej części tego zdania cytuje dosłownie Galla Anonima. Jest to jedyne znane nam, niepotwierdzone w innych źródłach z tego okresu zapisane stwierdzenie, że gdzieś daleko za Odrą, przy ujściach rzek dzisiaj zwanych Soławą i Łabą, Chrobry wyznaczył granice państwa Piastów. Jak spojrzymy na mapę - to za dzisiejszym Berlinem i Lipskiem. Gdy odwiedzimy Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, to w jednej z sal wystawowych możemy obejrzeć ekspozycję „Piastów malowane dzieje”. Pośród wielu prezentowanych tam obrazów zawieszony jest jeden, który wprost odnosi się do tych słów Galla. To dzieło „Bolesław Chrobry każe wbijać słupy graniczne na Sali i Elbie”, którego autorem jest Józef Peszka. Ten zapis kroniki Anonima zainspirował artystę do zilustrowania owego wydarzenia.

Gdy przypatrzymy się temu dziełu, to zapewne zdziwimy się, ot choćby takimi jego elementami, jak ubiory osób. Czy możemy nawet przy bujnej fantazji wyobrazić sobie Chrobrego ubranego w takie wdzianko i mającego na głowie czapkę z piórkiem? Niepodobna wręcz. O malarzu i jego podejściu do realiów malowanej epoki pisałem na tym portalu w artykule traktującym o postrzyżynach Mieszka I, a opublikowanym 4 marca br., więc nie będę do tego tematu już nawiązywał. Pozwolę sobie tylko przytoczyć otrzymane przeze mnie od gnieźnieńskiego muzeum takie oto wyjaśnienie co do tego dzieła:

„Obraz powstał na podstawie znanego w XIX w. z odbitek miedziorytniczych rysunku Franciszka Smuglewicza z 1791 r. z cyklu rycin inspirowanych „Historią narodu polskiego” Adama Naruszewicza. To w redakcji tego XVIII-wiecznego historyka słupy graniczne — tzw. słupy Chrobrego — stanęły przy ujściach Sali (Soława) i Elby (Łaba). Obraz ukazuje alegoryczną scenę ustanawiania zachodniej granicy państwa przez Bolesława Chrobrego i odwołuje się do okresu wojen polsko-niemieckich w latach 1002–1018. (…) Nie ma tu mowy o realiach wczesnego średniowiecza, co łatwo dostrzec po strojach czy uzbrojeniu. Chwalebne czyny pierwszego polskiego króla przedstawione są w „kostiumie historycznym” - ale zgodnym z oczekiwaniami światłych odbiorców współczesnych obrazowi: Chrobry i jego dwór są odziani w kontusze, co ma świadczyć o ciągłości tradycji sarmackiej”.

Zostawmy jednak gdzieś z boku te stroje i spróbujmy wrócić do zapisu kronikarza, który utkwił mocno w polskiej tradycji. Nigdy zapewne nie da się już wyjaśnić, czy istotnie te graniczne słupy były wbijane na Sali i Elbie, ale jak wspomniano wyżej, obraz miał stanowić alegorię odnoszącą się do wszystkich wojen toczonych z Niemcami za władztwa Bolesława Chrobrego.

Wojny z Niemcami
Polska historiografia wymienia toczące się w latach 1002-1018 trzy starcia wojenne z Niemcami. Na potrzeby tego tekstu zatrzymamy się wyłącznie na okresie pierwszym z lat 1002-1005. W Czechach wówczas rządzi usadowiony tam przez Chrobrego Bolesław Rudy. Nikczemny to i okrutny władca, którego Czesi mają dosyć i proszą naszego Bolesława o usunięcie tyrana. Chrobry zaprasza Rudego na rozmowy i każe wyłupić mu oczy, ale nie zabić. P. Jasienica: „Aż do 1034 r. snuł się po Wawelu ślepy więzień odziany w książęce szaty i otaczany honorami”. No cóż, jakie czasy, takie metody usuwania z polityki niewygodnych ludzi. Bolesław udaje się zaraz do Pragi i obejmuje władzę w całych Czechach. Nie jest on tam obcy, to przecież syn czeskiej księżniczki Dobrawy z rodu Przemyślidów, więc witany jest z nadzieją na lepsze jutro.

Henryk II w obliczu faktów już dokonanych nakazuje, aby Bolesław - jak pisze Gerard Labuda - „przynajmniej złożył mu tytułem uznania zwierzchności Niemiec nad Czechami hołd i zobowiązał się uiszczać zwyczajowy trybut. Ale Bolesław stanowczo odmówił i przejął władzę nad całym państwem Przemysłowiców jako suwerenny książę. Od tej chwili granice Polski oparły się o brzeg Dunaju”.

Henryk II wobec braku zgody Chrobrego na bycie jego lennikiem wypowiada wojnę. Już wiosną 1004 r. Niemcy uderzają na Budziszyn, jednak ponoszą klęskę. W środku lata król tym razem zebrał liczną armię, w tym także bratając się z pogańskimi Wieletami. Nie ruszyli oni jednak w tym samym kierunku co wcześniej, tylko myląc Bolesława, że idą przez Śląsk na Polskę, uderzyli wprost na Pragę. Czesi mieli już ponoć dosyć władzy polskiego księcia i otworzyli bramy przed niemieckim królem. Bolesław musiał ratować się ucieczką. Zaraz potem oblegli i zdobyli Budziszyn, który poddał się po otrzymaniu zgody od Chrobrego. Drugi atak nastąpił w roku następnym.

Niemcy wzmocnieni zbrojnymi czeskimi i wieleckimi ruszyli na Poznań. Nasze wojska nie były w stanie stawiać oporu, ale przeciwnicy wyczerpani długim marszem oraz nękani podjazdami partyzanckimi także nie przejawiali ochoty do walki. Zdecydowano się na pertraktacje. Pokój zawarto w Poznaniu. M.K. Barański: „Nie znamy jednak jego warunków, możemy tylko się ich domyślać. Niewątpliwie Chrobry musiał pogodzić się z utratą Milska i Łużyc. Nie doszło jednak do ukorzenia się polskiego księcia przed królem niemieckim, nie doszło nawet do ich bezpośredniego spotkania”. Można zatem przypuszczać, że już wtedy zaczęła powoli kruszyć się myśl Chrobrego zbudowania suwerennego wielkiego imperium słowiańskiego, takiego imperium, które pozwalałoby „uwolnić się od dominacji innych imperiów”.

Jednak po tej pierwszej wojnie z Niemcami nic a nic Chrobry nie pękł, stoczył z nimi jeszcze dwie kolejne. Po drugiej odzyskał Milsko i Łużyce, ożenił syna Mieszka II z Rychezą, siostrzenicą Ottona III, a po trzeciej, już ostatniej, wyszedł bardziej umocniony, na dodatek pojmując za żonę - już czwartą - Odę, siostrę margrabiego miśnieńskiego Hermana. Zakończenie tego piętnastoletniego konfliktu było konieczne dla obu stron. Wzmocniony Bolesław zaraz ruszył na wschód i zdobył Kijów, ale to już inna historia, którą opisałem na tym portalu 14 sierpnia 2018 roku.

Opisując czyny Bolesława Chrobrego dwóm naszym kolejnym najsłynniejszym kronikarzom także ten temat nie umknął. U Wincentego Kadłubka czytamy: „Nawet nieujarzmionych Sasów tak dalece ujarzmił, że w rzece Sali wbił słup żelazny, jakby jakąś świata granicę, znacząc od zachodu krańce swojego władztwa”. Ale wówczas, jak można przeczytać w komentarzu do tego fragmentu kroniki „granic nie wytyczano za pomocą wbijania słupów z żelaza, które było na to surowcem zbyt kosztownym”. Jan Długosz zaś aż dwa razy nawiązał do tego zagadnienia pisząc pod rokiem 1008, że Chrobry wbił trzy słupy z żelaza na Dnieprze dla uwiecznienia granic, „a później wbił trzy inne na zachodzie na rzece Sali, aby w wiekach potomnych poświadczały świetne jego zwycięstwa i granice Polski”.

Pod rokiem 1012 natomiast zanotował: „Przeszedłszy Saksonię aż do rzeki Elby, którą inaczej nazywają Łabą, plądrując i niszcząc wszystko, nie napotykając żadnego oporu, upokorzywszy Sasów, powbijał na jej brzegach słupy żelazne, wyznaczając granice Królestwa Polskiego, odgraniczając tymi słupami Polskę od krajów niemieckich, aby świadczyły w pokoju o wielkich czynach zwycięzcy i znaczyły granice Polski”. Pisze Andrzej Nowak: „Te żelazne słupy, które miały wyznaczyć zachodnią granicę imperium, w połączeniu z osiągniętą w roku 1003 drugą stolicą w Pradze – musiały kłuć w oczy ambicje króla Henryka i wielu jego możnych, saskich wasali”. Kto chce niech wierzy w te „słupy”, a kto nie, no to nie, ale i tak pozostaną one na zawsze w polskiej tradycji dzięki naszym średniowiecznym kronikarzom, a być może także i w małej części dzięki obrazowi Józefa Peszki.

Józef Peszka „Bolesław Chrobry każe wbijać słupy graniczne na Sali i Elbie”, (ok.1810 r.), olej/płótno; 264 x 330 cm; właściciel Muzeum Narodowe w Warszawie, na ekspozycji Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.(fot. MPPP w Gnieźnie)

Więcej...https://superhistoria.pl/sredniowiecze/ ... furie.html
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 20 mar 2021, 18:05

Songo, wiedziałam, że męskiej części publiczności, prace Różalskiego przypadną do gustu. Moją uwagę też przykuły - przede wszystkim nakładanie się różnych światów.

Ps. Jeszcze do niedawna sądziłam, że współczesne malarstwo nie jest dla mnie, a obecnie - cóż, już tak nie myślę :D Chociaż muszę przyznać, że to obrazy tworzone przez mężczyzn bardziej do mnie trafiają, te kobiet są estetyczne (chyba najgorsze co można napisać ;)), dopracowane, itd. ale czegoś im, pod tą - "przyjemną dla oka" wierzchnią warstwą - brakuje. Często są to portrety takich "ładno-nudnych" kobiet, ze sztucznie wzniosłym/wyniosłym wyrazem twarzy "bez wieku", i patetyczną pozą (a'la instamodelki :mrgreen: ).

Ps. To Włóczykij i Mała Mi :D
1 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 21 mar 2021, 09:36

Off Topic
kocham muminki, jest w nich jakaś wielka/mała tajemnica..
:D
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 27 mar 2021, 16:29

Marcin Kołpanowicz
Improwizacja, 2018


Obrazek

wspaniały
1 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » środa 14 kwie 2021, 15:00

Maksymilian Novak-Zempliński
Portale morskie o brzasku poranka


Obrazek
1 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » czwartek 15 kwie 2021, 22:19

Mgr Mors
FAZA, PodCzas


Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 24 kwie 2021, 12:50

Rubens we Wrocławiu. Echa twórczości sławnego Flamanda w stolicy Śląska

https://www.facebook.com/Muzeum.Narodow ... 3265093517

Ten zmarły w 1640 roku artysta, dzięki wysokonakładowym rycinom reprodukującym jego wielkie obrazy, stał się powszechnie znany i ceniony w całej Europie. Popularność twórczości Rubensa wśród malarzy barokowych przetrwała nawet do połowy XVIII wieku.
Wykład jest okazją do poznania zachowanych oraz niezachowanych obrazów i rycin wzorowanych na popularnych kompozycjach antwerpskiego mistrza oraz poznania jego rysunków i grafik pochodzących z wrocławskich kolekcji prywatnych.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 29 kwie 2021, 17:08

CHIŃSKA KULTURA BOGATA SYMBOLE // UKRYTE ZNACZENIE W OBRAZACH
23 lis 2020

https://www.youtube.com/watch?v=qC8P1kZ8ek8

Piotr Chodak CHINY to LUBIĘ

Chińska kultura bogata jest w symbole. Ukryte znaczenie w obrazach, malunkach na ceramice czy innych wytworach kultury sprawia, że zupełnie inaczej można patrzeć na dane dzieło. Kaligrafia i chińskie znaki są dobrym przykładem, jednak zasługują na zupełnie inny odcinek.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 01 maja 2021, 12:34

Mandale - drogi do duchowych transformacji

https://www.facebook.com/niezaleznatele ... 4316742349

Niezależna telewizja
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 08 maja 2021, 18:35

Hołd Pruski i Kościuszko pod Racławicami
Premiera rozpoczęła się 3 godziny temu

https://www.youtube.com/watch?v=mfRTUFyiPRE

Obywatel JC

Dziś obejrzymy 4 słynne obrazy polskich mistrzów, w tym dwa gigantyczne działa Jana Matejki, czyli Hołd Pruski i Kościuszko pod Racławicami. Mistrz, jak zwykle, umieścił w swych obrazach szereg symboli i polityczno - historycznych smaczków oraz ciekawostek, które dla Was odkryjemy. Poza tym, udamy się na Sybir wraz z genialnym Jackiem Malczewskim, a także opowiemy o tym, dlaczego Stefan Czarniecki miał pewne kłopoty z mówieniem...
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 15 maja 2021, 16:57

FALSYFIKATY MALARSTWA
20.11.2017 DLA GALERZYSTÓW, DLA KOLEKCJONERÓW, DLA POCZĄTKUJĄCYCH, KOLEKCJONOWANIE, KOLEKCJONOWANIE OD PODSTAW, PORADNIK

Obrazek

Fałszerstwa dzieł sztuki sięgają czasów równie dawnych jak samo kolekcjonerstwo – pierwsze problemy z nimi związane pojawiły się już w starożytnym Egipcie. Rozwój nauki, łatwiejszy dostęp do wiedzy, a także większa wartość samych utworów artystycznych przyczyniły się do prawdziwego rozkwitu „sztuki fałszerskiej” w XIX i XX wieku. Falsyfikatem nazywa się świadome naśladowanie dzieła konkretnego autora wraz z jego podpisem lub znakami charakteryzującymi, które zostało wykonane w celu zamierzonego wprowadzenia jego odbiorcy (widza, kolekcjonera, sprzedawcy) w mylne przekonanie o autentyczności pracy. Wiemy już czym jest falsyfikat, jednak jak się przed nim ustrzec?


RODZAJE FALSYFIKATÓW: CZAS POWSTANIA
W prostym podziale falsyfikaty malarstwa dawnego możemy zamknąć w dwóch grupach – powstałe współcześnie oraz wykonane w okresie życia podrabianego artysty. Znacznie trudniejsze do rozpoznania bywają te drugie, bo zwykle wykorzystują te same materiały (farby, podłoża malarskie) co oryginał. Są też naturalnie postarzone przez lata. Jako przykład można podać obrazy sygnowane rzekomo nazwiskiem Wojciecha Kossaka, na które sam artysta wielokrotnie narzekał w swoich listach do żony i przyjaciół – nierzadko pewnie autorami tych prac mogli być uczniowie wyszkoleni pod okiem samego mistrza w krakowskiej Kossakówce.

Obrazek
Wojciech Kossak, Kasztanka Marszałka, źródło: AGRA-ART (09.06.2013)

Obrazek
Falsyfikat pracy Wojciecha Kossaka, źródło: artyzm.com

Fałszerze współcześni chcący naśladować dzieła sztuki, które mają za sobą przynajmniej kilkadziesiąt lat historii, często stosują zabiegi mające na celu postarzenie obrazu, nadanie mu „szlachetnej” patyny. Na co jako kupujący powinniśmy zwrócić szczególną uwagę, żeby nie paść ofiarą oszustwa? Lampkę alarmową powinny u nas zapalić m.in. stare ramy, które zostały świeżo docięte i połączone, sztucznie brudzone odwrocie obrazu, zardzewiałe gwoździe mocujące pracę w ramie, nienaturalnie spękana warstwa malarska, fragmenty nieczytelnych nalepek wystawowych, podejrzane ekspertyzy i opinie często naklejane na tyle pracy lub oprawy. Oczywiście wytrawny fałszerz będzie miał w swoim wachlarzu „sztuczek” jeszcze wiele innych zabiegów mających na celu zmylić i uśpić naszą czujność.

NOWY FALSYFIKAT
Fałszerz współczesny najczęściej będzie próbował skopiować dzieło już istniejące – za wzór weźmie mniej znany obraz muzealny, pracę która pojawiła się w katalogu aukcyjnym lub jest uznana za zaginioną, ale znana z reprodukcji. Oryginał postara się odwzorować identycznie lub doda jakiś motyw od siebie, nieco zmieni kadr, może wykonać lustrzane odbicie.

Obrazek
Wlastimil Hofman, Rudowłosa, źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur Kraków

Obrazek
Falsyfikat pracy Wlastimila Hofmana, źródło: Allegro

Bardziej kreatywny fałszerz może wykonać obraz będący kompilacją motywów charakterystycznych dla danego autora. Szczególnie narażeni na tego rodzaju pastisze są twórcy o bogatym dorobku artystycznym i dużej powtarzalności tematycznej jak np. Jacek Malczewski, Leon Wyczółkowski, Wojciech Kossak. W takim przypadku kolejna pojawiająca się na rynku kompozycja o podobnych motywach ma nie wzbudzać podejrzeń odbiorców i uwiarygodniać autorstwo.

Obrazek
Falsyfikat pracy Jacka Malczewskiego, źródło: artnet.com

Pojawiającym się problemem na rynku sztuki są także prace ze zmienioną atrybucją. Najczęstszą formą tego rodzaju fałszerstwa jest dodanie lub zmiana istniejącej sygnatury. Stary obraz bez podpisu kupiony za grosze na pchlim targu po dodaniu odpowiedniego nazwiska stanie się znacznie bardziej wartościowy. Podrabiane prace bywają także przypisywane artystom o mniej znanym dorobku artystycznym, przez co trudno jest jednoznacznie wykluczyć autorstwo poprzez porównanie stylistyczne do innych dzieł.

Obrazek
Henryk Uziembło, Macierzyństwo, źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur Kraków

Obrazek
Falsyfikat sygnowany M. Rakowski, źródło: Allegro

METODY BADANIA DZIEŁ SZTUKI
Metody badania dzieł sztuki są zasadniczo dwie i powinno się stosować je w podanej niżej kolejności (jest to tzw. zasada gradacji). Pierwszą jest ocena stylistyczna wykonywana przez doświadczonego historyka sztuki, badacza lub antykwariusza. Osoba taka na bazie własnej wiedzy oraz opracowań innych badaczy określa czynniki możliwe do rozpoznania naocznego takie, jak: technikę malarską, rodzaj użytego podłoża, tematykę dzieła, ocenia styl malarski, sygnaturę, plasuje pracę w twórczości danego artysty i, jeśli to możliwe, śledzi jego proweniencję. Już na tym etapie ordynarny falsyfikat może zostać wykryty i odrzucony. Drugą metodą są badania laboratoryjne, które wykorzystują analizy składu chemicznego farb oraz podłoża, fotografie w podczerwieni, ultrafiolecie, rentgen oraz grafologię. Wiarygodna i rzetelna ekspertyza dzieła sztuki powinna wykorzystywać obie te metody – badania chemiczne są jednak w Polsce jeszcze mało popularną i kosztowną opcją. Przykładem na ich efektywne wykorzystanie może być sprawa „Rybaka” Leona Wyczółkowskiego, akwareli która została zakupiona w 2007 roku przez jedno z muzeów za kwotę 80 tysięcy złotych. W obrazie mającym być autorepliką olejnej kompozycji o tym samym tytule, podczas analizy chemicznej barwników wykryto biel tytanową, która weszła do użytku 30 lat później niż data występująca na badanym obiekcie.

Obrazek
Leon Wyczółkowski, Rybak, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Obrazek
Rybak ze zbiorów Narodowego Muzeum w Gdańsku, źródło: trojmiasto.pl

NAJCZĘŚCIEJ PODRABIANE
Fałszerze chętnie podrabiają prace, które wydają się być do podrobienia pozornie łatwe – wykorzystują oszczędną formę, powtarzalne motywy lub charakterystyczne tematy. Z tego względu na polskim rynku sztuki znajduje się ogromna ilość falsyfikatów prac Nikifora i Mai Berezowskiej. Kuszące dla fałszerza będzie też podrobienie obrazu artysty, który sam powielał swoje kompozycje – w ten sposób wzbudzi on mniejsze podejrzenia potencjalnego nabywcy. Jako przykład można podać prace Jerzego Kossaka, który tematy ułańskie lub napoleońskie powtarzał wielokrotnie w różnych formatach i właściwie przez cały okres swojej twórczości. Kwiatowe kompozycje Alfonsa Karpińskiego, szczególnie żółte róże także mogą wydawać się dla fałszerza nietrudnym zarobkiem ze względu na swoją powtarzalność. Zdecydowanie łatwiej i szybciej wykonać jest pracę na papierze w technice akwareli, pastelu lub rysunek niż obraz olejny, mniej trudności sprawia także jej wiarygodne postarzenie, dlatego właśnie te pierwsze są częściej wybierane jako pierwowzór falsyfikatu. Zdecydowanym faworytem fałszerzy jest tu Stanisław Ignacy Witkiewicz i jego pastelowe portrety, których artysta w ciągu swojej kariery stworzył ok. 5 tysięcy, z czego większość została zniszczona bądź jest zaginiona. Im bardziej popularny artysta, a jego prace chętniej kupowane, tym większe prawdopodobieństwo, że możemy się natknąć na falsyfikat – w Polsce najczęściej podrabiani są Julian Fałat, Juliusz Kossak, Tadeusz Makowski, Jan Stanisławski.

Obrazek
Jerzy Kossak, Wizja Napoleona, depozyt Muzeum Narodowego w Krakowie

Obrazek
Jerzy Kossak, Wizja Napoleona, źródło: AGRA-ART (20.03.2016)

Obrazek
Jerzy Kossak, Wizja Napoleona, źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur Kraków

PRZECIWDZIAŁANIE
Według prawa polskiego fałszerstwo i wprowadzanie w obieg dzieł nieautentycznych może podlegać grzywnie lub karze do 2 lat pozbawienia wolności. Niezwykle trudne w procesie postępowania jest jednak udowodnienie świadomego działania sprawcy, stąd wiele takich spraw jest umarzanych, a falsyfikat wraca do właściciela i w efekcie znów pojawia się na rynku. Jak ustrzec się przed taką sytuacją? Niektóre kraje by zapobiec „drugiemu obiegowi” falsyfikatu decydują się na jego fizyczne zniszczenie (np. we Francji) lub jednoznaczne oznaczenie jako fałszywego (np. w Anglii i Niemczech). Stosowaną metodą jest także edukacja kolekcjonerów poprzez organizowanie pokazów i wystaw falsyfikatów (pierwszy taki pokaz odbył się już w 1915 roku w Kopenhadze). Podobnym rozwiązaniem jest prowadzenie baz danych prac autentycznych i sfałszowanych o otwartym i łatwym dostępie dla każdego np. w Internecie.

Obrazek
Oznakowanie falsyfikatu w Niemczech

NIE KUPUJ FALSYFIKATU
Aby nie paść ofiarą fałszerza należy przede wszystkim zachować czujność i ostrożność. Przed zakupem pracy warto sięgnąć po fachową literaturę, zapoznać się z biografią artysty, jego twórczością, obejrzeć inne prace w zbiorach muzealnych i w rzetelnych źródłach. Jeśli sami nie jesteśmy w stanie rozsądzić o autentyczności zwróćmy się do specjalistów, których wieloletnie doświadczenie i praktyka będą gwarantem wiarygodnej opinii. Zdecydowanie warto zainwestować w profesjonalną ekspertyzę, która może nam oszczędzić kłopotów i zmarnowanych pieniędzy na nic nie warty falsyfikat.

Artykuł przygotowała Karolina Bańkowska – historyk sztuki, antykwariusz, specjalista ds. wycen obrazów w serwisie www.wycenaobrazow.pl. ZGŁOŚ OBRAZ DO POTWIERDZENIA AUTENTYCZNOŚCI.

Rynekisztuka.pl

https://rynekisztuka.pl/2017/11/20/fals ... malarstwa/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 17 maja 2021, 17:37

Geniusz Józefa Chełmońskiego
Premiera rozpoczęła się 23 godziny temu

https://www.youtube.com/watch?v=_AIAX-OO8Ps

Obywatel JC

To już nasza ostatnia pocztówka z Krakowa, przynajmniej podczas tej podróży. Obiecuje, że wrócimy i opowiemy Wam wiele ciekawych historii z życia polskich królów, jeśli tylko uzyskamy wstęp do Katedry. Tymczasem, jako przysłowiowa truskawka na torcie - opowieść o dwóch działach Józefa Chełmońskiego, które możecie obejrzeć w Muzeum Narodowym w Krakowie, czyli w Sukiennicach. Pierwszy z nich to niewielkich rozmiarów "Burza", natomiast drugi to przesławna, kolosalna "Czwórka". Zapraszamy.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Tajemnice ukryte w obrazach.

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 30 maja 2021, 22:11

ARTEfakty, odc. 30, Jacob Jordaens
Co łączy malarza Jacoba Jordaensa ze świętym Iwo przedstawionym na obrazie znajdującym się w naszej kolekcji? Posłuchajcie opowieści Michała Pieczki z Działu Edukacji.

https://www.facebook.com/315089880570/v ... 0003593671

Muzeum Narodowe we Wrocławiu
0 x



ODPOWIEDZ