Najnowsze analizy eksperymentów przeprowadzonych przez lądownik Viking sugerują, że pierwsze dowody istnienia życia na Marsie odkryto dokładnie 36 lat temu. Co więcej, badacze są w 99 procentach przekonani, że proste formy życia są obecne na Czerwonej Planecie do dzisiaj.

Czy sonda Viking 1 faktycznie odkryła życie na Marsie? Niektórzy badacze wierzą, że tak
/materiały prasowe
Bezzałogowa sonda Viking 1 została wystrzelona przez NASA 20 sierpnia 1975 r. Orbitę Marsa osiągnęła 9 czerwca 1976 r., choć zdjęcia Czerwonej Planety orbiter przesyłał już wcześniej. 20 lipca 1976 r. lądownik Viking 1 bezpiecznie dotarł do równiny Chryse Planitia, gdzie funkcjonował aż do 13 listopada 1982 r. W tym czasie na Ziemię dotarło mnóstwo zdjęć i materiałów badawczych, w tym także te rzekomo potwierdzające obecność mikrobiologicznych form życia na Marsie.
Kontrowersyjne eksperymenty
Poszukiwania życia rozpoczęto ósmego dnia pobytu Vikinga 1 na Marsie. Z powierzchni planety zostały zebrane okruchy gleby do pakietów biologicznych. Lądownik zabezpieczył próbki i rozpoczął trzy niezależne eksperymenty. Po trzech dniach odnotowano silne uwalnianie gazów radioaktywnych, które wskazywały na obecność prostych form życia w próbkach. Naukowcy byli oszołomieni, bowiem uwalnianie gazów występowało praktycznie od razu po wystawieniu pożywki na działanie marsjańskiej gleby.
Po pierwszej fali hurraoptymizmu, naukowcy zaczęli dokładnie weryfikować wyniki pozornie rewolucyjnych eksperymentów. Nikt z badaczy nie zdecydował się ogłosić odkrycia, i słusznie. Po kilkutygodniowym pobycie na Marsie, spektrometr GCMS przeanalizował próbkę marsjańskiej gleby i nie znalazł choćby śladowych ilości organicznych związków węgla. Wyniki te stanowiły opozycję do pierwszych rezultatów przesłanych przez Vikinga 1. Zależność jest prosta: gdyby na Marsie istniało życie, spektrometr odnalazłby choćby szczątkowe ilości węgla (nawet niebiologicznego, pochodzącego z meteorytów). Dla naukowców był to jasny sygnał, że w pierwszych próbkach przebadanych przez Vikinga 1 nie zachodziły żadne procesy życiowe.
Konsternacja badaczy trwała znacznie dłużej. Sonda Viking 2, która miała powtórzyć i zweryfikować obserwacje Vikinga 1 niewiele wyjaśniła. Viking 2 wylądował na Utopia Planitia i przeprowadził podobne eksperymenty, co swój poprzednik. Pobrana gleba wydawała się wilgotniejsza. Spektrometr ponownie nie wykrył śladów węgla organicznego, ale co więcej - wyniki eksperymentów biologicznych były negatywne. Świat nauki podzielił się na dobre: część uważała, że odnaleziono życie na Czerwonej Planecie, druga grupa zaś obstawała przy stwierdzeniu, że pozytywne wyniki eksperymentów biologicznych są skutkiem intensywnych procesów chemicznych.
Mars nie zdał najważniejszego testu na obecność życia - w glebie nie wykryto nawet szczątkowych ilości węgla organicznego, a przy tym nawet trzy pozostałe eksperymenty z pozytywnymi wynikami nie miały większego znaczenia. Niestety, zebranych próbek nie można było sprowadzić na Ziemię, więc tajemnica marsjańskiego życia przez długie lata pozostawała nierozwiązana. Leonard David w ten sposób podsumował misję: "Viking poleciał na Marsa i zapytał czy jest tam życie, a Mars odpowiedział by inaczej sformułować to pytanie".
Co tak naprawdę stało się podczas misji Vikingów? Wyniki przynajmniej dwóch z trzech eksperymentów biologicznych wyjaśnia występowanie licznych nadtlenków i ponadtlenków w marsjańskiej glebie. Wszelka materia organiczna jest niszczona przez nadtlenki, co uzasadniałoby brak organicznych postaci węgla w marsjańskiej glebie. To wyjaśnienie nie satysfakcjonuje wszystkich, bo po prostu mógł zawieść spektrometr, który 36 lat temu nie cechował się taką czułością jak dzisiejsze urządzenia.
Świeże podejście
Po ponad 30 latach naukowcy postanowili raz jeszcze przyjrzeć się eksperymentom Vikingów. Artykuł opublikowany ostatnio w International Journal of Aeronautical and Space Sciences staje po stronie tezy, że na Marsie faktycznie istniało i być może nadal istnieje życie.
Twórcy artykułu odrzucają hipotezę zachodzących na Marsie procesów geochemicznych. Jako główny argument podają, że nie ma żadnego realnego powodu, dla którego procesy chemiczne przestałyby zachodzić po kilku miesiącach, a do takiego wniosku można by dojść patrząc na rezultaty pomiarów sond Viking 1 i Viking 2. Jeżeli w marsjańskiej glebie znajdowałaby się jakaś substancja indukująca zachodzące procesy chemiczne, to wyniki Vikinga 2 odnotowałyby to samo, co Viking 1.
Najnowsza analiza wyników badań przeprowadzonych przez Vikinga 1 wskazuje, że radioaktywny gaz obecny w pierwszych próbkach wykazywał prostą rytmikę dobową, ściśle powiązaną z marsjańskim cyklem dnia i nocy. Powiązany z ruchem obrotowym planet zegar biologiczny jest natomiast jedną z podstawowych cech charakterystycznych ziemskich organizmów żywych. Mało prawdopodobne, by na Czerwonej Planecie były obecne skały wykazujące podobne właściwości.
Mars o którym wiemy już i tak dużo, wciąż skrywa przed nami wiele tajemnic. Badacze są przekonani, że cześć z nich zostanie ujawniona w sierpniu bieżącego roku, kiedy zostaną opublikowane dokładne wyniki powtórnych analiz Vikingów, a na Marsie wyląduje sonda Curiosity.
INTERIA.PL
Historyczne odkrycie na Marsie. Jest życie?
NASA ogłosiła, że łazikowi Curiosity udało się znaleźć na Marsie coś niezwykłego. Naukowcy nie chcą zdradzać szczegółów, ale jak sami twierdzą - o odkryciu tym będą pisać w podręcznikach historii.

Co znalazł łazik Curiosity? Wszystko wskazuje, że znalezisko ma związek z chemią organiczną, choć należy być ostrożnym przed wysnuwaniem daleko idących wniosków dotyczących życia pozaziemskiego. Przedstawiciele NASA zapewnili, że nie udzielą dodatkowych informacji o odkryciu, póki nie potwierdzą jego autentyczności.
Łazik Curiosity znajduje się obecnie w kraterze Gale na równinie Aeolis Palus. Korzystając z łopatki i aparatu pojazd od kilku tygodni bada skład gleby w miejscu nazwanym Rocknest. Do teraz w marsjańskiej ziemi nie znaleziono niczego przełomowego.
Tajemnicze "coś" łazik odkrył z pomocą pokładowego instrumentu SAM (Sample Analysis at Mars), który jest tak naprawdę mobilnym laboratorium chemicznym. Pojazd potrafi nabrać do niego próbkę gleby lub powietrza, a SAM zbada skład chemiczny umieszczonej substancji. To najnowsze wyniki analizy marsjańskiej gleby mają stanowić oczekiwany od dawna przełom.
Ze względu na wagę odkrycia, naukowcy chcą mieć całkowitą pewność przed upublicznieniem wyników. Warto pamiętać, że SAM już raz wywołał fałszywy alarm donosząc o wykryciu śladów metanu w składzie marsjańskiej atmosfery, podczas gdy okazało się, że testom poddana została próbka powietrza przywieziona na Czerwoną Planetę z Ziemi.
- Te dane znajdą się w książkach od historii - wyjawił podekscytowany John Grotzinger, kierujący zespołem naukowców przy misji Curiosity.
Najnowsze odkrycie Curiosity może potwierdzić ujawnione jeszcze w latach 70. rewelacje sondy Viking, których wielu naukowców na ogół nie brało poważnie. Nie wiadomo kiedy dokładnie NASA zdradzi szczegóły marsjańskiego odkrycia.
Misje na Marsa mogą zanieczyścić jego powierzchnię życiem
Badania przeprowadzone przez rosyjsko-amerykański zespół naukowców sugerują, że ziemskie organizmy mogą przetrwać na powierzchni Marsa.

Na Marsie możemy odnaleźć organizmy pochodzenia ziemskiego
/NASA
W eksperymencie wykorzystano bakterie znalezione w syberyjskiej wiecznej zmarzlinie. Miejsce to okazało się szczególnie interesujące ze względu na ekstremalne temperatury. Organizmy rozmnożono w laboratorium, a następnie umieszczono w warunkach zbliżonych do tych, jakie panują na Czerwonej Planecie. Po miesiącu z 10 tys. grup przetrwało 6. I nawet ta niewielka liczba zszokowała naukowców. Do tej pory sądzono, że żaden z żyjących na Ziemi organizmów nie jest w stanie funkcjonować w tak niesprzyjających warunkach.
Występowanie Carnobacterium, bo na nim przeprowadzono eksperyment, nie ogranicza się jednak do północnych rejonów Rosji. Można je spotkać w wielu innych rejonach świata.
Misje na Marsa powinny być zatem wolne od jakichkolwiek ziemskich form życia. Nierozważne działania mogą dopuścić do "zanieczyszczenia" Czerwonej Planety.
Jeż - łazik kosmiczny nowej generacji
Naukowcy z MIT i NASA Jet Propulsion Laboratory opracowali nową generację kosmicznych łazików. W przyszłości mogą one polecieć na Phobosa – jeden z księżyców Marsa.

Grafika koncepcyjna. Fot. Stanford Department of Aeronautics and Astronautics
/materiały prasowe
Surveyor Phobos to zupełnie nowa koncepcja. Obejmuje niewielki statek matkę, który z orbity badanego księżyca zrzuci na jego powierzchnię kilka łazików - tzw. Jeży. Nazwa nie jest przypadkowa. Nowy typ urządzeń wygląda jak kula z kolcami i w ogóle nie przypomina klasycznych konstrukcji, np. łazika Curiosity.
Jeż składa się z trzech płyt, a każda z nich może się obrać w trzech osiach. Poruszanie po powierzchni ciał niebieskich ułatwią kolce, dzięki którym łazik nie powinien utknąć w miękkim podłożu. Pokonywanie trudniejszych przeszkód będzie możliwe dzięki skokom. Te okażą się szczególnie pomocne na Phobosie, gdzie siła grawitacji jest 1000 razy słabsza niż na Marsie.
Na pokładzie nie zabraknie wszelkiej maści czujników i innych urządzeń pomiarowych. Zespół naukowców przygotował już kilka prototypów. Wkrótce powinny one przejść pierwsze testy.
http://nt.interia.pl/gadzety/news-w-197 ... nId,694507