Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Bliskie spotkania z UFO III i IV stopnia - uprowadzenia

Piter1974
x 129

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: Piter1974 » wtorek 19 wrz 2017, 11:00

To muszą się spieszyć, bo już jest 19 września. :D ;)
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » wtorek 19 wrz 2017, 22:13

Piter1974 pisze:
wtorek 19 wrz 2017, 11:00
To muszą się spieszyć, bo już jest 19 września. :D ;)
A 23 Wrzesnia ma pojawić się Nibiru ,nie wiadomo co gorsze :D
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Piter1974
x 129

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: Piter1974 » wtorek 19 wrz 2017, 22:40

Może będzie pochmurno to będę spokojniejszy. ;)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 22 wrz 2017, 22:31

Bliskie Spotkania Na Syberii

https://youtu.be/e9DSt5_l2VA

Dokumentalnye filmy HD
Opublikowany 2 kwi 2017
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » sobota 23 wrz 2017, 12:19

UFO - powrót do Emilcina - wywiad z Martą Małochą badaczką zjawisk typu UFO

https://youtu.be/3EGImnOXakQ

NTV UFO
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 24 wrz 2017, 20:49

Procedury Pokładowe

https://youtu.be/b1aTWvj5Fx4
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 25 wrz 2017, 19:14

Incydent UFO w Papui Nowej Gwinei w 1959 roku

https://youtu.be/jwW5GcZldxY

Ludzie od wieków obserwują dziwne obiekty poruszające się po niebie. Obserwacje UFO mają miejsce w niemal każdym zakątku naszej planety. Do jednego z ciekawszych incydentów UFO doszło w 1959 roku na terytorium Papui Nowej Gwinei. Wówczas to grupa 38 osób, wśród których był duchowny William Gill, widziała na niebie niezwykły obiekt. Ich zdaniem, na pokładzie widoczne były cztery tajemnicze postacie. Nawet zdaniem sceptyków, duchowny był bardzo wiarygodnym świadkiem, a jego zeznania potwierdziły inne osoby. Pozostaje zatem pytanie o to, czy incydent ten był związany z tajną ziemską technologią, czy też może był to kolejny przykład na to, że przybysze z kosmosu monitorują rozwój życia na naszej planecie.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 13 paź 2017, 11:03

Miastko: spotkanie z figlarnymi karłami (lipiec 1996 r.)

Biegające po domu skrzaty, owłosione humanoidy albo małe chochlicze karły. W badaniu zjawisk anomalnych często można natknąć się na mur, który może okazać się dla wielu badaczy barierą nie do przeskoczenia. Wszak, jak bowiem podejść do spraw, gdzie grupka małych istot atakuje w lesie przechodnia i kradnie mu buty ? Takie zdarzenie miało miejsce niedaleko miejscowości Miastko, w woj. wielkopolskim.


Zdarzenia z udziałem małych humanoidalnych istot, często przypominających postacie z baśni i folkloru, to sprawy szczególne na tle zjawisk, które zwykło określać się anomalnymi. Wielu badaczy nieznanego posiada wiele tego typu przypadków w swoich archiwach, ale ze względu na wręcz kłującą w oczy niezwykłość tych incydentów po prostu wstrzymuje się z ich upublicznieniem. Trudno bowiem traktować poważnie incydenty, gdzie świadek spotyka na swojej drodze postać wyglądającą jak – wypisz, wymaluj – skrzat lub chimerę. Zwykle wystawia się takiemu świadkowi notę dziwaka lub uznaje się, że uległ jakiemuś urojeniu. Często jednak osoby, które doświadczają takich zdarzeń to wiarygodni ludzie, którzy w zetknięciu z taką siłą nie potrafią poradzić sobie z jej interpretacją; są bezradni i wewnętrznie rozdarci. Wielu nie decyduje się nawet nikomu o tym mówić z obawy o drwinę i powszechną wzgardę.

Bez wątpienia Krzysztof M. (lat 44), obecnie mieszkaniec Leszna, po spotkaniu z tajemniczymi postaciami w lesie przez wiele lat ukrywał się ze swoją historią. Dopiero moje próby kontaktu z nim zachęciły go do zwierzenia się ze swojego przeżycia. Zdecydowanie nie było to łatwe dla niego i bardzo długo musiałem czekać na odpowiedź Krzysztofa na mojego maila z prośbą o kontakt. O sprawie dowiedziałem się zupełnie przypadkiem podczas dokumentowania pewnej obserwacji UFO w Lesznie. Świadkiem zdarzenia był brat Krzysztofa – to on opowiedział mi, że w jego rodzinie kiedyś doszło do przedziwnego epizodu.

Krzysztof streścił mi swoje przeżycie w mailu, nie co później udało mi się przeprowadzić z nim kilka rozmów telefonicznych. Po latach zdecydował się nawet wrócić w to miejsce i specjalnie dla mnie wykonać kilka fotografii. ,,Przez lata starałem się nie chodzić tą drogą, omijałem ją szerokim łukiem. Jak już, to raczej z kimś. To, co mnie spotkało było na tyle przerażające, że następnego dnia obudziłem się z pierwszym kosmykiem siwych włosów, a miałem raptem 23 lata wówczas. To świadczyło, że przeżyłem to na prawdę I nie przyśniło mi się to niestety”. – relacjonował w rozmowie telefonicznej.

,,To mógł być rok 1996 r, na pewno lipiec”. – pisze w liście Krzysztof. - ,,Byłem ja, moja dziewczyna i dwóch naszych znajomych. Siedzieliśmy nad jeziorem Brzeźnie do późnego wieczora, koło miejscowości Zaborówiec. Tak często spędzaliśmy wieczory, gadając i grając na gitarze. Tego wieczora siedzieliśmy do godziny 23, mogła to być sobota, bo wiem, że miałem w tedy dzień wolny od pracy. Kiedy zrobiło się już późno, odprowadziłem swoją dziewczynę do wioski (Zaborówiec), nasi znajomi też mieszkali w Zaborówcu i z nimi również się pożegnaliśmy. Choć była propozycja, aby pójść jeszcze coś wypić, ale ja już byłem zmęczony i chciałem wrócić do domu. Wracałem do Miastka na przełaj przez łąki, mając po prawej stronie jezioro. Doszedłem do polnej drogi łączącej Miasto z miejscowością Papiernia i kierowałem się na zachód. Po prawej stronie miałem las, po lewej stronie pole i otwartą przestrzeń, za chwilę wszedłem w las.

Zrobiło się nagle cicho

,,Była już może 24, pięknie słychać było leśną zwierzynę, sowy, coś tam nagle przebiegło, ale byłem do tego przyzwyczajony, wiedziałem, że to jakaś może kuna, czy coś takiego. Znałem dobrze te okolice więc się nie bałem. Ale nagle stało się coś dziwnego, nie wiem czy to moje zmęczenie, ale nagle poczułem niezrozumiały niepokój. Zrobiło się tak jakoś groźnie, poczułem gęsią skórkę, zrobiło mi się zimno nagle, a było to lato i było dość ciepło więc trochę dziwne. W pewnym momencie nic już nie słyszałem, taka cholerna cisza się zrobiła, że aż stwierdziłem o kurcze trzeba biec, coś się dzieje, bo czułem spojrzenie. Myślałem, że to może kłusownicy są w lesie, i zacząłem biec, ale było to dziwne, nogi miałem jak z waty, nie mogłem biec, powłóczałem nogami, przeszedłem tak może 5 metrów. To było takie uczucie, jak w śnie czasami próbuje uciekać, a nie mogę. I w tedy usłyszałem taki rechot, ale nie żaby tylko ludzki, taki śmiech przechodzący w rechot. Stanąłem jak wryty, czułem że stoją mi wszystkie włosy na głowie. Nie mogłem się w tedy ruszyć i usłyszałem, że coś się szamocze w krzakach. Prawie łzy mi naszły ze strachu, bo chciałem uciekać, a nie mogłem. I wtedy zobaczyłem jakieś cienie, sylwetki postaci wychodzące z tych krzaków, ode mnie to było może 3 m. Była jasna noc, więc widziałem tylko cienie postaci, było ich może trzech, czterech. Niskiego wzrostu może 1 m. Wyglądały i miały sylwetki ciała jak dzieci, ale dziećmi raczej nie były. Wylazły z tych krzaków i świergotały, skrzeczały jak jakieś dzikie zwierzęta, to już nie był dźwięk człowieka, to był dźwięk jakiegoś potwora. Zbliżały się w moją stronę, skacząc, podskakując odbijały się lekko od ziemi i rzuciły się na mnie. Poczułem, jak upadłem i czułem, jak skakały po mnie.

,,Ukradli mi buty”



,,Nie mogłem nic zrobić, padłem jak kłoda. Po chwili straciłem przytomność. Obudziłem się i już nikogo nie było obok mnie. Podniosłem się i zacząłem biec, ale nagle stanąłem, patrzę nie mam butów. Ukradli mi buty pomyślałem, miałem gołe stopy zabrali mi buty ze skarpetkami. Stanąłem, rozejrzałem się, ale obok mnie nie było moich butów więc zacząłem biec co sił do domu. Przebiegłem odcinek 500 metrów jak strzała. Wpadłem do domu i pobudziłem swoich rodziców krzycząc, że mnie napadli w nocy i ukradli buty. Ale rodzice nie uwierzyli, stwierdzili że popiłem sobie i mam się położyć spać, bo gadam głupoty. Nigdy więcej tamtą drogą już nie chodziłem sam, balem się zwyczajnie. To coś nie było ludzkie, choć miało sylwetkę człowieka. Następnego dnia poszedłem, pamiętam, do kościoła, choć nie uważałem się za wierzącego, ale nie wiem czy to coś nie miało jakiś diabelskich zamiarów. Pomodliłem się tak szczerze, ale nigdy więcej już niczego takiego nie spotkałem w swoim życiu. To było tylko raz na tej drodze koło Miastka”.

Krzysztof nie wiele zapamiętał szczegółów w wyglądzie postaci, które go napadły w lesie. Obserwację utrudniały nocne warunki. Widział jedynie sylwetki postaci. Był jednak pewien, że nie były to zwierzęta. ,,Widziałem kontury ludzkiej postaci. Oni wyglądali, jak ludzie, ale były niskiego wzrostu. Nie mogły to być dzieci. Co niby dzieci o tej porze robiłyby w lesie ? Poza tym siłą, jaką dysponowały nie wskazywała na to, że to dzieci. Powaliły mnie bez problemu na ziemię. Miały siłę, jak dorosły człowiek, ale ten wzrost był mylący. Na moje oko mogły mieć jakieś 1,20 m. wzrostu. To jest wzrost co najwyżej ludzkiego karła, ale co robiła trójka bądź czwórka, teraz już nie pamiętam dokładnie, ile tych postaci było, w lesie ? To jest wieś, tu się wszyscy znają. Na pewno mieszkańcom byłoby wiadomo, że w okolicy mieszkają karły. Poza tym dźwięki, jakie wytwarzały nie były ludzkie. To przypominało rechot pomieszany z jękami. Coś przerażającego. To mogło mi się skojarzyć z jakimś diabłem albo siłą nieczystą”. – zwierzył się Krzysztof.

Obrazek
Miejce gdzie wyłoniły się istoty

Obrazek
Droga,którą poruszał się świadek


Szczególnie interesujące było tutaj porównanie świadka do demonicznych postaci. Faktycznie, słuchając opowieści Krzysztofa ma się wrażenie, że jest rodem z jakiegoś filmu grozy. Problem w tym, że wydarzyła się ona realnie, o czym świadczył brak obuwia na stopach Krzysztofa, kiedy obudził się na drodze leśnej.

Możemy oczywiście skwitować przeżycie Krzysztofa jako zwykłe złudzenie. Wiadomo, że podczas towarzyskiego spotkania nad jeziorkiem sięgnął po alkohol. ,,Wypiłem co najwyżej dwa piwa, nie więcej. Trudno uznać, że mi się to przewidziało po alkoholu. To było zbyt realne. Coś ewidentnie mnie przestraszyło i napadło. Jak sobie to nawet dzisiaj przypominam, to mam gęsią skórkę na ręce”. – twierdził.

Gdy rozłożymy na czynniki pierwsze relację Krzysztofa, dostrzeżemy wiele elementów wspólnych z bliskimi spotkaniami UFO i zdarzeniami o charakterze paranormalnym. Przede wszystkim charakterystyczne jest tutaj uczucie grozy i zimna. ,,Poczułem, że narasta, jakaś groza, coś się zaraz wydarzy i jeszcze ten chłód i gęsia skórka”. To są przypadki świadczące, że w takich momentach dochodzi do odziaływania silnej energii (być może elektromagnetycznej), która zmienia potencjał pól elektrostatycznych. Wówczas świadek może odczuwać chłód, mieć gęsią skórkę a nawet będą mu stawać włosy dęba.

Inna sprawa to wspomniana ,,cisza”, o niej bardzo często możemy usłyszeć od świadków, którzy przeżyli bliskie spotkanie z UFO. W literaturze ufologicznej zwykło określać się ją ,,czynnikiem OZ”. Często świadkowie mają problemy z jej opisaniem. Jest to stan psychofizyczny wywołany jakimś czynnikiem zewnętrznym, kiedy dochodzi do całkowitego wyłączenia świadka, chwilowego oderwania go od rzeczywistości. Z czymś takim spotkał się również Krzysztof, kiedy zza krzaków wyskoczyły postacie i rzuciły się na niego.

To, co szczególnie fascynuje w przeżyciu Krzysztofa, dotyczy wspólnych elementów z ,,żywym folklorem”. Tym terminem posługują się badacze dokumentujący przypadki o wysokim ,,współczynniku dziwności”. Kiedy mówimy o spotkaniach z istotami wyglądającymi, jak gnomy, skrzaty i chimery, swoim wyglądem wpisujące się w dawny folklor. Takich spraw udokumentował bardzo wiele Arkadiusz Miazga, autor słynnego cyklu ,,Magonia po polsku”. Te kontrowersyjne przypadki opisuje również w swojej książce ,,Magiczna rzeczywistość”.

Motyw karła jeszcze do niedawno często gościł w bliskich spotkaniach z UFO. Kiedy sięgniemy do historii ufologii, zauważymy, że podczas słynnej fali UFO w latach 50 – tych we Francji wielokrotnie doszło do spotkań z małymi, brodatymi postaciami, które wychodziły z groteskowo wyglądających pojazdów latających w kształcie jaja i często zaczepiały ludzi.

W folklorze ludowym demoniczne postacie typu skrzaty, elfy i gnomy znane są ze swojej chochliczej natury. Opisy etnograficzne bardzo często wskazują, że krasnale potrafiły wykradać ze spichlerza mąkę, podkradać z domu jedzenie, niekiedy ich łupem padały różne przedmioty i rzeczy osobiste. Przykładowo w irlandzkim folklorze funkcjonuje mit o Leprechaunie, skrzacie uwielbiającym płatać figle, mającym skłonność do podkradania ludziom różnych rzeczy.

Czy z czymś takim spotkał się Krzysztof w lesie, nieopodal miejscowości Miastko ? Nie wiadomo. Takie zdarzenia dzisiaj uchodzą zdecydowanie za rzadkość. Nie wykluczone, że nie są to istoty z krwi i kości, ale efemeryczne emanację jakieś siły, która wchodząc w kontakt z ludźmi dopasowuje swój wygląd do naszych wierzeń, religii i przekonań. Jest zwodnicza i bardzo często ma naturę psotnika.


Wszystkich świadków podobnych zdarzeń proszę o kontakt na maila: dam.trela@gmail.com
autor : Czas Tajemnic
https://czastajemnic.blogspot.com/2017/ ... 1193426059


Myslę że to klasyczny przypadek bliskiego spotkania ;)
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » środa 01 lis 2017, 20:36

0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 02 lis 2017, 08:49

Cywilizacje pozaziemskie, cz. 4 - Zaginięcie Valenticha - Grzegorz Sławicki


https://youtu.be/yVmHXmr95XE
Boleslaw Chrobry


W 4-tym odcinku Grzegorz Sławicki opowiada o jednym z najgłośniejszych kontaktów z UFO. Przypadek Fredericka Valentich'a miał miejsce 21 października 1978 r.


Mamy dzisiaj 2 listopada ,warto wspomnieć postać pana Grzegorza Sławickiego ,który odszedł w inny wymiar 18 kwietnia 2017 . Pozostały po nim wspaniałe audycje a tej chyba nie ma na naszym forum.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 16 lis 2017, 23:30

Obrazek
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 22 lis 2017, 00:05

0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 26 lis 2017, 21:41

Procedury Pokładowe -02

https://youtu.be/omFCvMFkggw

zalwit
Opublikowany 26 lis 2017


Hybrydy-Hubrydy -Edukacja na pokładzie-Wgląd w metodykę "szkolenia"
To nie jest ostatni "odcinek Prozedur"....
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 10 gru 2017, 18:26

Procedury Pokładowe -03 - Odwiedziny

https://youtu.be/1IvEtnLvkXY

zalwit
Opublikowany 10 gru 2017


....Lodówka -Zmywarka-Tv-zepsuty kran -komputer oraz E-Bay....."reguły gry"..."....nic nie będziesz pamiętać"-
Materiały pochodzą w dużej części z pozycji książkowych Davida Jacobsa: "Obcy i Hybrydy- Oni są między nami" oraz "Zagrożenie- Ukryta inwazja Obcych"
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 22 sty 2018, 10:28

UFO w Polsce. Kto ukrył „Teczkę Grundmana”?

W latach 80. powstała tzw. „Teczka Grundmana” – zbiór raportów dotyczących kontaktów z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Na początku lat 90. teczka zaginęła. Co zawierała?


Autor teczki, płk dypl. pil. Ryszard Grundman, zmarł w 2015 roku. Był jednym z najbardziej doświadczonych pilotów myśliwskich w Polsce. Ogółem wylatał 3051 godzin za sterami różnych typów samolotów oraz trzy loty bojowe w celu przechwycenia samolotów rozpoznawczych naruszających polską przestrzeń powietrzną. Przez 9 lat dowodził 1.Pułkiem Lotnictwa Myśliwskiego "Warszawa". Od 21 sierpnia 1980 roku przez kolejne 11 lat był szefem Służby Ruchu Lotniczego. To wówczas zaczął zbierać informacje o kontaktach z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi.

Do teczki trafiały wszystkie raporty dotyczące niezidentyfikowanych kontaktów. Ostatnie wpisy były w niej umieszczone w grudniu 1992 roku, kiedy płk Grundman odchodził do rezerwy. Po jego odejściu ze służby teczka zaginęła, według pułkownika nikt później nie prowadził obserwacji UFO. Co zawierała teczka?

Raporty pilotów

Piloci myśliwscy bali się meldować spotkania nierozpoznanymi obiektami podczas wykonywania zadań. Wynikało to z obawy o utratę prestiżu i możliwość narażenia się na drwiny kolegów. Jedne z pierwszych raportów, jakie oficjalnie powstały dotyczył wydarzenia z nocy 27 marca 1968 roku. Około godziny 22.30 z Siemirowic startuje na lot treningowy UTMiG-15 z załogą kmdr ppor. pil. 1 klasy Tadeusz Szostek i kmdr ppor. pil. 1 klasy Jerzy Kawecki. W połowie trasy pomiędzy Siemirowicami a Pruszczem Gdańskim obaj piloci równocześnie zauważyli na prawym skrzydle nieruchomy, świecący obiekt w kształcie kuli, który po 90 sekundach zniknął z zawrotną prędkością.

Dowódca kmdr ppor. pil. Tadeusz Szostek rozkazał zameldować o obserwacji na stanowisko kontroli lotów. Jednak zestresowany Kawecki meldował bardzo nieprecyzyjnie i na ziemi nie znano sytuacji. Piloci zastanawiali się nad przerwaniem zadania, jednak doszli do wniosku, że doprowadzą zadanie do końca i wylądują w macierzystej bazie. Po drodze oficerowie uzgodnili, że nie będą meldować o zauważonym obiekcje.


Po wylądowaniu faktycznie nie wspomnieli w raporcie o niespodziewanym spotkaniu. Temat jednak wrócił, gdyż podobne obserwacje zameldowali piloci z Pruszcza Gdańskiego i obsługa naziemna tego lotniska. Uznano zjawisko za niewyjaśnione i odłożono ad acta.

Obrazek
11 grudnia 1982 roku zostały poderwane wszystkie samoloty dyżurne w krajach UW. Alarm wyłołany został przez nierozpoznane obiekty /Zvjagelskiy R./Russia Novosti /East News


Szalone lata 80.

Choć piloci wojskowi wspominali o dziwnych spotkaniach już w latach 40., to najwięcej takich spotkań miało miejsce na początku lat 80. W 1980 roku siedem MiGów-21 z 39 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Mierzęcicach natknęło się na świecący obiekt w kształcie spodka. Obiekt krążył wokół formacji, podlatując do niej na bliską odległość. Piloci jak najszybciej chcieli wylądować. Byli przerażeni. Jeden z żołnierzy zrobił zdjęcia fotokarabinem. Według wspomnień płk. Grundmana na zdjęciach widać jedynie czarno-biały punkt. Po wylądowaniu żaden z pilotów nie wspomniał o wydarzeniach w powietrzu. Dopiero po dłuższej chwili przerwali milczenie.

11 grudnia 1982 roku niezidentyfikowane obiekty latające postawiły na nogi cały system obrony przeciwlotniczej krajów Europy Środkowej, nie tylko państw Układu Warszawskiego, ale też NATO. Nad terenem Polski radary wykryły 16 szybko poruszających się obiektów. Poderwane zostały pary dyżurne. Uruchomiono cały system obrony. Najpierw w NRD, potem w Polsce, Czechosłowacji i we wschodniej części ZSRR. Podobnie stało się po drugiej stronie Żelaznej Kurtyny. Obie strony sądziły, że zaczęła się inwazja wrogiego obozu. Wysłane w powietrze pary dyżurne nie znalazły żadnego przeciwnika. Do przechwyceń nie doszło. Dziesiątki pilotów meldowało o szybko poruszających się światłach poza zasięgiem rakiet.
Podobne zgłoszenie meldował mjr pil. Roman Harmoza, następca Grundmana na stanowisku dowódcy 1 PLM. Podczas nocnego lotu na MiGu-21U, zwanym popularnie "Szparką", wychodząc z trzeciego zakrętu podczas podejścia do lądowania, zauważył podłużny obiekt z rzędem świateł. Harmoza wiedział, że w powietrzu nie ma żadnego innego samolotu. Obiekt przeleciał nad myśliwcem i oddalił się z dużą prędkością. Obiekt widziany był także z ziemi. Radary z kolei go nie wykryły.

Obrazek
Już w latach 50. piloci polskich myśliwców stykali się z dziwnymi obiektami w przestrzeni powietrznej /East News

Tajne łamane przez śmieszne

Takich raportów w teczce znalazło się do końca 1992 roku kilkadziesiąt. Oficerowie zajmujący się bezpieczeństwem lotów zbierali je nie tylko ze względu na zainteresowania pozaziemską cywilizacją, ale głównie przez procedury bezpieczeństwa. Co prawda nie obejmowały one pojęcia kosmitów i obejmować nie mogły, bo wówczas wojsko musiałoby uznać istnienie obcych cywilizacji.

Tego typu sprawy lądowały ostatecznie w teczce spraw niewyjaśnionych. Płk. Grundman wraz z przełożonym, płk Jerzym Topolnickim, zdecydowali, że może w przyszłości ktoś będzie potrafił znaleźć wytłumaczenie dla zjawisk, które prawie 40 lat temu były zupełnie niezrozumiałe.

Na początku lat 90. teczka zaginęła. Według pułkownika nie było to celowe działanie, czy próba ukrycia tajemnic związanych z kosmitami. Nikt w ówczesnym dowództwie Wojska Polskiego nie traktował tego poważnie. Jakie UFO? Jakie niezidentyfikowane obiekty? Wojsko w 1993 roku miało znacznie poważniejsze problemy, niż pilnowanie jakiejś teczki.

W jednym z wywiadów pułkownik Grundman stwierdził, że prawdopodobnie ktoś wziął sobie teczkę na pamiątkę, jako ciekawostkę. Od tamtej pory w Siłach Zbrojnych RP oficjalnie nikt nie zbiera informacji dotyczących spotkań z nierozpoznanymi obiektami. Takie rejestry prowadzą m.in. Amerykanie i Rosjanie. Czy polscy piloci napotykają jeszcze niezidentyfikowane obiekty w polskiej przestrzeni powietrznej? Tego nie wiemy.

Sławek Zagórski


Czytaj więcej na http://on.interia.pl/historia/news-ufo- ... ign=chrome
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 02 mar 2018, 16:38

Kto pamięta ten program ? Lubiłam go oglądać i z niecierpliwością czekałam na każdy odcinek ,choć nie wszystkie tematy mnie interesowały ;)

NA KAŻDY TEMAT odcinek o UFO, archiwum Fundacji NAUTILUS

https://youtu.be/yN5vTrwKDTg
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 18 mar 2018, 12:25

UFO nad Gettem Warszawskim w 1943

Z Archiwum Kazimierza Bzowskiego

Była to wiosna, 9 kwietnia 1943 roku. Dzielnicę żydowską w Warszawie otaczać zaczynały samochody pełne uzbrojonych esesmanów oraz inne obcokrajowe formacje, o których obecnie przeważnie zapomina się opisując tamte dni. Dlaczego nie spotkałem w żadnym z opracowań o ostatnich dniach getta wzmianki o sąsiadach z za północnej dawnej polskiej granicy? Może dlatego by nie pogarszać stosunków z Litwą? Byli to bowiem znani z okrucieństw litewscy „szaulisi”(strzelcy) tym groźniejsi, że większość z nich mówiła dobrze po polsku. Ich mundury koloru zgniłej zieleni wyróżniały się czarnymi mankietami rękawów płaszczy i czarnymi kołnierzami. Pamiętam z tamtego nieludzkiego czasu, że tych s…synów trzeba było się bardziej pilnować niż rodowitych Niemców, którym wysługiwali się na każdym kroku. Polaków nienawidzili chyba jeszcze bardziej niż Żydów, których mieli pilnować. Mam – po tylu latach – przed oczami każdy szczegół ich umundurowania i uzbrojenia….pamiętam również polskich policjantów w ich granatowych mundurach, do których jednak Niemcy nie mieli zaufania domyślając się, że wielu z nich nie tylko lituje się nad skazanymi na śmierć Żydami zamkniętymi w getcie ale i w każdej formie stara się im pomagać.Dlatego też zatrudniano ich wyłącznie przy bramach wiodących do tej dzielnicy zawsze dodając im jako nadzorcę jakiegoś z „Schupo”(Schutz-Polizei, policji ochronnej), niemieckiego policjanta i zdarzało się, że starszy przodownik (starszy sierżant) Polak był nadzorowany przez szeregowca, ale Niemca… Zbliża się godzina wczesnego poranku. Obserwujemy z zewnątrz, z dzielnic „aryjskich”, czyli po prostu z terenu Warszawy pobliże bram getta. Wewnątrz otoczonej dzielnicy ani żywej duszy. Mieszkańcy getta zdawali sobie sprawę, że nadchodzi to najgorsze. Wielu z nich wiedziało zresztą o tym, że nadejdzie to właśnie tego dnia i byli w pogotowiu. Członkowie żydowskiej organizacji bojowej mimo nielicznego i słabego uzbrojenia gotowi byli umrzeć, w walce, z bronią w ręku. Nie dać się zarzynać jak bezbronne barany. Czemu piszę o tym? Nie byłem przecież obrońcą getta, obserwowałem to wszystko z terenu Warszawy, z jej „aryjskiej” strony. Rzecz w tym, że wówczas jako osiemnastoletni młodzieniec, posiadający wrodzoną ,wręcz fotograficzną pamięć wzrokową ,wykonywałem zadania „zwiadowcy” w ramach AK co było szczególnie istotne przy rozpoznawaniu różnych rodzajów formacji wojskowych i policyjnych z większych odległości. Przeszedłem w tym kierunku specjalne przeszkolenie i to był jeden z kolejnych sprawdzianów moich umiejętności. Wraz z moim dowódcą, starszym wiekiem i stopniem kolegą penetrowaliśmy od rana, od momentu rozpoczęcia holocaustu, pobliże zewnętrznych murów otaczających getto, zapamiętując i nanosząc na plany dokładne miejsca ustawienia cięższej broni, zaznaczając ich kaliber, donośność, pole ostrzału itp. dane, przydatne przy jakimś ewentualnym ataku z zewnątrz – a jak się domyślaliśmy dane te mogły zostawać przekazywane i do wnętrza getta, do wiadomości jego obrońców.Towarzyszył mi kolega „Bruno”, sierżant podchorąży ps. „Wąż”, tym cenniejszy przy tego rodzaju zadaniach, że mówił po niemiecku jak rodowity berlińczyk. Po południu owego dnia musieliśmy się już oddalić z najbliższej okolicy murów otaczających getto od północy. Każdy ktokolwiek się tam pojawiał a nie był umundurowany był ostrzeliwany właśnie przez tych szaulisów, których Niemcy wysyłali na tereny narażone na ogień obrońców getta. Dzielnica płonęła, słyszeliśmy nieludzkie krzyki ludzi palonych żywcem, mury starych kamienic północnej dzielnicy zbliżonej do torów w pobliżu Dworca Gdańskiego i obecnych terenów Instytutów Chemicznych, w których wówczas mieściły się magazyny SS ,otoczone były kłębami dymu. Domy podpalane były ogniem miotaczy płomieni ,ostrzeliwane z kilku samochodów pancernych i granatników, które widzieliśmy stojąc teraz na szczycie wiaduktu nad torami Dworca Gdańskiego, po którym normalnie kursowały tramwaje łączące Warszawę z jej północną dzielnicą , Żoliborzem. Jednak w tramwajach tego pierwszego dnia walk w getcie było bardzo niewielu pasażerów. Razem z nami i koło nas stały grupki cywilnych Niemców i paru umundurowanych niemieckich kolejarzy robiących ze śmiechem zdjęcia w stronę walczącej dzielnicy i zabawiających się niewybrednymi, chamskimi żartami z jej obrońców. Tu przydała się znajomość języka niemieckiego mojego dowódcy. Dołączył się do tego chóru i bezczelnie pożyczył od któregoś z umundurowanych Niemców trzymaną przez niego wojskową lornetkę Zeissa. Teraz obaj popatrywaliśmy w tamtą stronę, z odległości około kilometra precyzyjnie namierzając lornetką z wewnętrzną podziałką dziesiętną parametry dział samobieżnych, które nadjeżdżały ku kościołowi św. Jana Bożego przy wylocie ulicy Bonifraterskiej , stanowiącej północno-wschodnią granicę getta Było około godziny piątej po południu i kilkanaście minut po wypożyczeniu lornetki, gdy nad mury i domy płonącej dzielnicy od strony zachodniej, od cmentarza powązkowskiego zaczęło nadlatywać coś dziwnego. Była to kula o ostrych konturach, wewnątrz której widać było wyraźnie mieszające się ze sobą i przeplatające się palczasto-zaokrąglone pasy dwóch ostro widocznych barw : malinowej i ciemno-zielono-niebieskiej, tak zwanej „pawiej”.Kula poruszała się ruchem falistym, podwyższając lekko i obniżając swój lot. Mając już wyrobione , rutynowe nawyki obserwacyjne określiliśmy obaj jej prędkość na porównywalną z niemieckim samolotem zwiadowczym typu Fieseler Storch, to jest około 80 do 100 km w powolnym locie nisko nad ziemią. Przez lornetkę widać było pojedyńcze okna górnych pięter płonących domów. Kula miała średnicę „czterech okien w starym budownictwie”, zaś wysokość lotu kuli nad domami określiliśmy jako „trzy kamienice nad kamienicą”. Przeciętna wysokość tych starych domów to cztery piętra plus parter, daje to około dwudziestu metrów, a zatem kula była nie wyżej niż sześćdziesiąt metrów nad domami i miała około ośmiu metrów średnicy. Tu przydała się podziałka kątowa w wypożyczonej niemieckiej lornetce ; biorąc pod uwagę te parametry lotu , nieco później obliczyliśmy, iż „obiekt ” był od nas oddalony w poziomie o około tysiąc sześćset metrów.Niemcy i szaulisi strzelający ku oknom budynków , w których czasami się ktoś pojawiał, przeważnie nie żaden obrońca a tylko ktoś usiłujący się ratować z ognia, prawie jednocześnie na chwilę przerwali ogień – gdy kula wynurzyła się zza ściany dymów i nadleciała nad ich stanowiska u wylotu ulicy Bonifraterskiej, w pobliże dolnej południowej części wiaduktu nad torami kolejowymi., nad miejsce dobrze widziane zarówno przez nas jak i przez tych przygodnych widzów z „rasy panów”, którzy zresztą w tym momencie przypomnieli sobie o lornetce i zabrali ją „Brunowi”.. Ale my już zdążyliśmy za pomocą tego niemieckiego sprzętu wykonać pracę zwiadowczą przeciwko ich samym…Tam na sekundę zatrzymała się nieruchomo po czym wzbiła się prawie pionowo wzwyż niknąc na wysokościach z niewiarygodną prędkością. Tu nasze wprawione do obserwacji oczy zauważyły szczegół tego lotu, który przez dziesiątki lat nie miał nie tylko żadnego znaczenia ale i był niewyjaśniony…pozornie nawet nielogiczny. Otóż kula nadleciała od zachodu ale po sekundowym zatrzymaniu się, ulatując wzwyż odchyliła tor swojego lotu o kilka-kilkanaście stopni kątowych ku zachodowi, jakby z powrotem w stronę skąd przybyła…O tym czym ona była, dlaczego pojawiła się właśnie w tym czasie i co znaczyło to odchylenie lotu ku zachodowi dowiedziałem się z badań nad UFO i „Siecią Wilka” dopiero czterdzieści lat później. My sami wówczas podejrzewaliśmy, że może to być jakiś niezwykły obiekt latający, ale z pewnością nie – niemiecki , skoro właśnie oni tak do niego strzelali. Nie wyglądało to jednak na coś skonstruowanego przez obrońców getta, prędzej na jakiś „aparat zwiadowczy” jednej ze stron biorących udział w wojnie.

Skąd mogłem wówczas wiedzieć, że po raz pierwszy w życiu dane mi było oglądać to, co w kilkanaście lat później zostanie nazwane mianem UFO ?

Tu właśnie przydała się fotograficzna pamięć. Ile razy znajdę się w pobliżu tego terenu przypomina mi się wszystko : walki w getcie, płonące domy, dym i krzyki ludzkie. Strzały esesmanów i ta kula majestatycznie przelatująca nad mordowaną, prawie bezbronną resztką mieszkańców. Faktem jest jednak, iż od tego momentu – szczególnie w kilka lat po zakończeniu wojny – narastała we mnie chęć poznania tajemnic tego, co potocznie nazywamy UFO. Minęło już ponad trzydzieści pięć lat gdy po uszy wszedłem w tą tematykę. Chętnie podzielę się z Czytelnikami wiedzą na ten temat jaką zdobyłem przez ten czas.

13 stycznia 1983 r, jeden z ufologów, Tadeusz J. z Warszawy idąc od strony północnej ze śródmieścia chciał dotrzeć do ulicy Bernardyńskiej w dzielnicy Czerniaków. W tym celu z ul.Wolickiej – blisko jej styku z ul. Czerniakowską zszedł na nieużytek, na załączonej mapce zaznaczony czerwonym napisem „Czerniaków” i w miejscu zaznaczonym czarnym owalem natknął się na dziwny ślad : był to owal o długości 4,40 m i szerokości 3,20 m (wg późniejszych pomiarów). Zima owego roku była bezśnieżna i temperatura powietrza oscylowała w pobliżu zera stopni Celsiusza. Cała powierzchnia owalu była wypalona na czarno, przy czym w kilku miejscach zauważono niewielkie porosty białej jakby pleśni. Teren w tym miejscu leżał w obniżeniu około 2 m w stosunku do ulicy Wolickiej.

Tadeusz J. poszedł dalej na południe, aż do domu przy ul.Bernardyńskiej. Z tego miejsca na mapce wybiegają narysowane dwie czarne linie w kierunku płn/wschodnim i płn/zachodnim. Otaczają one wycinek terenu, na którym od 25 czerwca 1981 roku obserwowano kilka razy dziwne zjawiska podobne do UFO.

Czarny wypalony owal leżał w tym terenie. Mężczyzna ten , dotarł do domu na ul.Bernardyńskiej do mieszkania Kazimierza Bzowskiego i zawiadomił go o znalezisku. Już po godzinie przy owalu zeszło się kilku badaczy: Tadeusz J, ten który pierwszy znalazł „wypalenisko”, Kazimierz Bzowski oraz inż. Paweł Żar, który przyniósł mikroskop. Łopatą wycięto kawałek wypaleniska. Miejsce pionowego wcięcia w głąb ziemi pokazało,że korzenie roślin są do głębokości 15 cm pod powierzchnią całkowicie zwęglone, przy czym brak śladów oddziaływania ewentualnego ognia na caliznę ziemi.

Mikroskop laboratoryjny, przy powiększeniu 300-krotnym pozwolił na zbadanie zarówno zwęglonych korzeni jak i zwęglonych nadziemnych części trawy. Stwierdzono, iż struktura komórkowa roślin, zarówno nad ziemią jak i pod ziemią nosiła cechy rozkładu termicznego przy braku oddziaływania otwartym płomieniem i spalenia roślin. Brak było zupełnie popiołu. Stąd pierwszy wniosek: na rośliny działało nieznane silne promieniowanie a nie otwarty utleniający płomień.

Na śladzie (wypalenisku) położono precyzyjny kompas geologiczny. Porównanie jego wskazań z mapą terenu wykazało, że na środku śladu igła kompasu dawała odchylenie 17 stopni ku wschodowi od prawidłowego kierunku północnego. W czterech miejscach, każde o 100 m od śladu – kompas pokazywał kierunek północny prawidłowo.

Styczeń 1983 roku – to był jeszcze okres stanu wojennego, czas wybitnie nie sprzyjający podejmowaniu jakichś bardziej szczegółowych badań w terenie miejskim. Nie mieliśmy więc np. jeszcze aparatury do badania ewentualnego promieniowania jonizującego w paśmie gamma i beta w tym miejscu.

15 stycznia spadł pierwszy śnieg i wówczas z ulicy Powsińskiej, przy styku z ulicą Wolicką wykonano jedno zdjęcie tego terenu, kierując obiektyw ku wschodowi. Nikt nie przypuszczał co się sfotografuje. Otóż na zdjęciu okazało się, że „nasz” ślad jest jednym z pięciu identycznych, starych śladów o podobnych rozmiarach, które nie zachowały się jako wypaleniska, a tylko jako minimalne zagłębienia terenu a stały się widoczne gdy na nie spadł świeży śnieg. Ponadto na wschód od śladu wypalonego – nie widać dalszego krajobrazu, a tylko jakby białą zasłonę…

Nieco później ale tego samego dnia wykonano jeszcze dwa zdjęcia tym razem na slajdach. Tadeusz J., oraz jego znajoma stanęli po obu końcach wypaleniska, a K.Bzowski wykonał jedno ujęcie. Na niebie jest UFO, którego wzrokowo nie było widać Na następnym zdjęciu obok śladu stał już tylko Tadeusz J., ale na niebie to UFO jest nadal.

Ulica Wolicka styka się w swej zachodniej części z ul. Czerniakowską ale w biegnąc dalej ku wschodowi ogranicza teren ogródków działkowych. W części przyległej do ul. Czerniakowskiej stoi duży kompleks budynków Naczelnej Dyrekcji ZUS, frontem ku ul.Wolickiej. Wypalenisko było usytuowane około 140 metrów na południe od tych budynków. Obecnie nad miejscem „wypaleniska” przebiega estakada Trasy Siekierkowskiej, prowadzącej do mostu Siekierkowskiego na Wiśle i zarazem przebiega ona nad wszystkimi starymi miejscami lądowań UFO, widocznymi na zdjęciu.

W następnych latach , do 1988 sprawdzano, że teren wypalonego owalu nie zarastał roślinnością, a anomalia magnetyczna trwała nadal. Wówczas w 1983 r. nie potrafiliśmy określić daty powstania wypaleniska.

Latem 1983 r. prowadziłem prelekcję w jednym z klubów osiedlowych na Czerniakowie w Warszawie i gdy na ekranie pokazałem zdjęcie malowidła zrobionego przez naocznego świadka z lądowania UFO w Chałupach na Helu w 1981 r. – gdy na ekranie pojawiła się ciemno-zielona postać „ufoluda” z ciemności sali padła uwaga : „myśmy też takich widzieli !”

Przewałem prelekcję…. Cóż się okazało ? Pan S., lat 43 z 12-letnim synem wieczorem 29 września 1982 roku poszli na działki położone przy ul.Wolickiej by zebrać z drzewek jabłka, gdyż radio zapowiadało nadejście nocnych przymrozków. Pamiętajmy – to był jeszcze okres stanu wojennego i chodzenie nocą było surowo zakazane!

Pracowali do godziny drugiej w nocy i mimo obawy przed spotkaniem patrolu Milicji zdecydowali się i.ść do domu na bliskim Czerniakowie… Szli ulicą Wolicką w kierunku zachodnim, gdy nagle poczuli dym, a w chwilę później na nieużytku w zagłębieniu terenu pobłyski pomarańczowego światła…

„To wyglądało z daleka jak przygasające ognisko” – mówił pan S. Teraz podchodzili już chyłkiem, kryjąc się za rosnącymi wzdłuż ul. Wolickiej krzakami dzikiego bzu. Gdy byli nie dalej niż 20 m. od „ognia” – ujrzeli:

„To ziemia jarzyła się tym pomarańczowym promieniowaniem tuż nad nią , nie wyżej niż 3/4 metra unosił się płaski od dołu ale wypukły od góry dysk, średnicy około sześciu metrów, barwy starej miedzi on nie promieniował. Na tle tego dysku widać była postać niby-ludzką, wzrostu około półtora metra, ubraną w ciemny, być może ciemnozielony kombinezon. W każdym razie widzieli podobną barwę w momentach gdy oświetlało ją to promieniowanie od ziemi. Ta postać trzymała w ręku poziomo kółko o średnicy około 1/4 metra. Z tego kółka w dól biło słabe pomarańczowe promieniowanie. Ten osobnik dreptał w miejscu z tym kółkiem. Za chwilę z za tego dysku wyszedł drugi taki sam z takim samym kółkiem.Ten powoli obchodził dysk wokoło.

„Gdy zaszedł za dysk, a ten bliższy odwrócił się plecami do nas pomału, cichutko zawróciliśmy z synem i chyłkiem wróciliśmy na działki, gdzie przesiedzieliśmy do świtu…” – opowiadał świadek. W owym okresie byłem już dość znanym ufologiem i otrzymywałem od wielu fotoanatorów sporo zdjęć i słajdów, na których chwytali różne niewytłumaczalne zjawiska. Teraz już wiedziałem czego szukać: wszystkiego, co miało miejsce w zbliżonej okolicy nocą z 29 na 30 września 1982 r.

Znalazłem negatyw wykonany przez fotoamatora-astronoma, który uchwycił owej nocy teleobiektywem 600 mm. około godz.01,30 do 02,00 jakby odlot z ziemi dziwnego czerwono – świecącego krążka.Bliższe badanie okoliczności wykazało, iż „krążek” mógł odlecieć z okolicy leżącej blisko styku ul. Wolickiej i Czerniakowskiej. Być może start tego UFO? Napisałem wówczas o tym niewielki artykuł, który wydrukował mi miesięcznik „Stolica” (nie ukazuje się już od kilkunastu lat). Któregoś wieczoru zapukał do mnie sąsiad mieszkający dwa piętra wyżej niż ja.

„Czytałem pański artykuł w „Stolicy” i przyszedłem coś panu powiedzieć… Otóż owej nocy wróciłem do domu około północy z pracy. Wyszedłem na balkon wychodzący w tamtą stronę by wypalić papierosa i patrząc w ciemność nocy widziałem to jarzenie się nisko na trawie. Myślałem, że to może rzeczywisty ogień, poszedłem więc po lornetkę. Z pomocą dobrej ośmiokrotnej lornety myśliwskiej, widziałem tych ufoludów, o których pan pisał i to wszystko co się tam działo. Byłem tak zafascynowany, że obserwowałem ich ponad godzinę widziałem też jak później kolejno znikali, chyba wsiadali do tego ich pojazdu. Stał on nadal nieruchomo nad ziemią, a ziemia pod nim jarzyła się. W końcu, około godziny pierwszej lub nieco później ujrzałem tylko pomarańczową słabą smugę , któtra wybiła się wzwyż i wszystko znikło.

Ten świadek jest absolutnie wiarygodny, prosił o nie ujawnianie go, gdyż był wysokim funkcjonariuszem – i dawniej i obecnie. Ślad po paru dniach był badany radiestezyjnie przez pana Miłosława Wilka. Stwierdził on, iż jest usytuowany na identycznym „podwójnym ” oczku Sieci Wilka, o takich samych rozmiarach jak przy lądowaniu UFO w Chałupach na Helu w dniu 08.08.1981r. tj o rozmiarze 4 x 5 m.

Zastanawiające jest, iż przy tych obu lądowaniach – w Chałupach i w Warszawie brali udział dwaj identycznie opisani humanoidzi.

https://www.facebook.com/alienconnector ... 6655616106
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » wtorek 03 kwie 2018, 22:55

UFO W KSZTAŁCIE POMARAŃCZOWEJ KULI - relacja o obserwacji w latach 90-tych, FN 2018

https://youtu.be/oYXnqV5j_ZU


Fundacja Nautilus
Opublikowany 27 mar 2018

Czytelnik serwisu Fundacji Nautilus zdecydował się opowiedzieć o swojej obserwacji UFO, która miała miejsce pod koniec lat 90-tych. Rozmowa telefoniczna została nagrana z Bazy FN 26 marca 2018.
UWAGA!
Film z przelotem "małej czerwonej kulki w domu" z Archiwum FN można zobaczyć po kliknięciu na link poniżej.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 08 kwie 2018, 14:30

UFO - NIGHT VISITORS czyli "nocni goście", HISTORIA SŁAWKA Z NYSY


https://youtu.be/CyzS8ihDyiM

Fundacja Nautilus
Opublikowany 8 kwi 2018

Historia zaczęła się kilkanaście lat temu, kiedy mieszkaniec Nysy (wtedy kilkunastoletni chłopak) zauważył razem z kolegami przelot latającego dysku nad dachami bloków. Ale najciekawsze stało się kilka miesięcy później, kiedy w jego pokoju pojawili się obcy. Klasyczna historia z cyklu "Night Visitors", ale wszystko dzieje się w polskiej Nysie. Polecamy uważne wysłuchanie rozmowy przez skype ze świadkiem. Uwaga, głos p. Sławka został zmieniony poprzez użycie specjalnego oprogramowania.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 16 kwie 2018, 07:57

Kontakt

https://youtu.be/8CHF0tTnnQE


zalwit
Opublikowany 15 kwi 2018

Dzisiaj relacja świadka."Niejesteśmy sami "Głos świadka jest z wiadomych względów nieco zniekształcony.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 14 maja 2018, 16:58

Historia Lecha Chacińskiego i jego spotkania z UFO /2003/

https://youtu.be/rebrfIJcQuo


Fundacja Nautilus
Opublikowany 31 maj 2011

Przeglądając materiały archiwalne FN postanowiliśmy przypomnieć zapis rozmowy reportera telewizyjnego z mieszkańcem Szczecinka, Lechem Chacińskim. Według jego relacji 11 sierpnia 2003 roku przeżył on spotkanie z dziwnymi istotami z obiektu UFO. Ten przypadek jest osobliwy z kilku powodów. Po pierwsze główny świadek i uczestnik tego spotkania jest człowiekiem, który przez wiele lat był wielokrotnie proszony o opowiadanie tej samej historii. Mamy doświadczenie z ludźmi, którzy sobie wymyślili historię. Zauważyliśmy, że oni gubią się w szczegółach, jeśli mają opowiadać tę samą historię po dwóch, trzech latach milczenia. Pamięć ludzka jest bowiem zawodna, człowiek nie pamięta, co zmyślił dwa lata wcześniej... Poproszony o ponowne opowiedzenie historii gubi się, kręci, tworzy nowe fakty, potyka się o szczegóły. Opis obiektu różni się od tego, który podawał wcześniej, istoty trochę inaczej są ubrane itp. Ten mechanizm działa zawsze i możecie nam wierzyć, że kłamca na teście „2, 3 i więcej lat" wykłada się jak długi. Tymczasem Lech Chaciński ten test zdawał wielokrotnie na piątkę. na piątkę i to wiele razy! Jego opowieść mimo upływu lat jest cały czas taka sama, on wyraźnie przypomina sobie z pamięci to, co naprawdę przeżył. Po drugie jest jeszcze sprawa innych świadków, którzy widzieli tego dnia i o tej godzinie obiekt UFO, co potwierdza relację Chacińskiego. Po trzecie na polu były wyraźne ślady po lądowaniu UFO. Przypadek został - jak to jest oczywiście w modzie wśród postępowej części naszego kraju - wyśmiany, wykpiony i opluty. Z Lecha Chacińskiego zrobiono najpierw pijaka, potem fantastę i bajkopisarza, a wreszcie na siłę chciano mu także zasugerować chorobę psychiczną. Efektem zdecydowania się opowiedzenia tej historii nie były wcale "kasa i sława" jak mówili głupi i nie mający o tym pojęcia ludzie, ale kłopoty w pracy i bardzo trudna sytuacja rodzinna. Mimo dramatu, który przeżył świadek po zdecydowaniu się publicznie ujawnić szczegóły tej historii, mimo upływu lat cały czas konsekwetnie twierdzi, że tego dnia 11 sierpnia 2003 roku przeżył coś, co zupełnie wywróciło jego światopogląd.

Nie wszyscy znają jego opowieść, więc warto ją sobie przypomnieć. Nagranie było realizowane tuż po tym, jak doszło do spotkania świadka z dziwnymi istotami na wiadukcie w Szczecinku.


OD SPOTKANIA Z UFO MINĘŁO 13 LAT - Lech Chaciński o swojej historii z 2003 roku

https://youtu.be/IN6LTWJU5J4
Fundacja Nautilus
Opublikowany 12 lis 2016

To wydarzyło się 11 sierpnia 2003 roku. Mieszkaniec Szczecinka Lech Chaciński wracał z pracy do domu. Właśnie kończyła się noc, kiedy na wiadukcie zobaczył dziwne sylwetki... tak rozpoczęła się historia, która zmieniła jego życie i trwa do dzisiaj. Jesteśmy w stałym kontakcie z p. Lechem, widzieliśmy się z nim od tego czasu setki razy, rozmawialiśmy nawet wczoraj przez telefon. Czy mówi prawdę? Absolutnie tak. Dlaczego? Nie miejsce tu na taki wywód, ale warto tylko dla porządku przypomnieć, ile spotkało go nieprzyjemności po tym, jak opowiedział o tym wydarzeniu, a także jego rodzinę.
11 września 2016 ponownie spotkaliśmy się z p. Lechem Chacińskim w miejscu, gdzie przeżył najbardziej nieprawdopodobne wydarzenie w swoim życiu.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 15 maja 2018, 00:42

Dr. Jan Pająk - cz.1/2

https://www.youtube.com/watch?v=fnzGURyuIVc

https://www.youtube.com/watch?v=cWM1-F5HFr0

Przebiegunowani Tv
Opublikowany 6 wrz 2016
1 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 17 maja 2018, 08:59

Cytuję ze strony FB Nie uwierzysz - paranormal phenomena
ZWIASTOWANIE NA URSYNOWIE

Październik 1997 roku, warszawski Ursynów. Na parterze małe mieszkanko, którego okna okala dzikie wino. Sprawia, że nawet za dnia wewnątrz panuje półmrok. Dodaje to tajemniczości zdarzeniom, które zaczęły się wiosną 1995 roku.

Jola – mężatka i matka dwojga dzieci – gospodyni tego mieszkania, ma 25 lat, jest barmanką i bohaterką tych przedziwnych przypadków.

Czynny krąg UFO jest… na Ursynowie

-Wychodziłam akurat z kuchni niosąc talerz z zupą dla męża – zaczyna swoją relację. Nagle na środku przedpokoju wyrosła przede mną wysoka, ponad dwumetrowa postać mężczyzny w białej szacie z niebieskawym odcieniem, przepasanej złotym sznurem. Miał wyraziste szafirowe oczy i blond włosy. Ze strachu stanęłam jak wryta, ale z jego strony napłynęło ku mnie ukojenie. Przestałam się go bać i słuchałam co mówi.

-Jesteś w piątym miesiącu ciąży. Urodzisz chłopca – obwieścił.
-Nonsens! – wykrzyknęłam.
-Jesteś. Sprawdź! – powtórzył i zniknął.
-Z kim gadasz? – odezwał się z pokoju mój mąż. – Co to był za facet?

Nie mógł jednak uwierzyć, gdy mu opowiedziałam co się wydarzyło. Następnego ranka poszliśmy oboje do ginekologa. Mąż chciał się upewnić, jak to jest z tą ciążą. Badanie USG potwierdziło to „zwiastowanie”.

Po czterech miesiącach Jola urodziła syna. – Ważył cztery kilogramy – chwali się – i do dzisiaj jeszcze nie chorował. Nawet kataru nie miał. Właśnie od urodzin synka dzieją się w jej mieszkaniu dziwne rzeczy… Szafki kuchenne same się otwierają i wszystkie naczynia wypadają z nich na podłogę… Albo doniczka z kwiatkiem przesuwa się po półce i spada tłukąc się w drobny mak… Kiedyś pięcioletniej córeczce Joli wybierającej się akurat do przedszkola wyleciały kapcie z worka, choć był mocno zawiązany… Jakby tego było mało, któregoś dnia pani Jola spotkała w przedpokoju „istotę” dokładnie jak z książek – małego człowieczka, czarniawego, bez ubrania, z olbrzymią głową, który na moment obrócił się w jej stronę.

-Zobaczyłam wtedy te jego wielkie czarne oczy – wspomina. Zrobił dwa kroki ku ścianie i… wsiąkł w nią.

Oglądaliśmy kiedyś z mężem telewizję. Siedziałam tak, że oprócz telewizora miałam w polu widzenia i nasz przedpokój. Nagle z jego ściany wyszedł mężczyzna, ubrany w białe spodnie i niebieską koszulę, z siwymi włosami. Zrobił trzy kroki jakby szedł po chodniku na ulicy i wszedł w przeciwległą ścianę.zwiastowanie img.1 Niedawno zginął nam pewien cenny rodzinny drobiazg, który dostałam w posagu. Przeszukaliśmy całe mieszkanie, wszystkie zakamarki. Doszliśmy w końcu do wniosku, że być może zgubiłam to gdzieś poza domem. Siedzieliśmy z mężem zrezygnowani i wówczas stało się coś zupełnie nieprawdopodobnego: Ze ściany, o tu – pokazuje miejsce obok fotela, na którym akurat siedzę – wysunęły się dwie gołe ludzkie ręce. Były jakby odlane z wody, coś się w nich przelewało. Wynurzyły się aż do połowy przedramienia, a dłonie wskazały na małe akwarium, ustawione na stoliku w rogu pokoju. Gdy podbiegłam w tym kierunku, ręce cofnęły się i znikły w ścianie. Zajrzałam do wnętrza akwarium. Z piasku wystawał kawałek naszego cennego drobiazgu! Moglibyśmy go długo szukać. Pewnie to moja córeczka wyjęła go z puzderka i bawiąc się z rybkami wrzuciła do wody. Przyszykowałem aparat do zdjęcia. – Zrobię pani portretowe ujęcie z jednego metra, z lampą błyskową- powiedziałem. Ustawiłem obiektyw, ostrość i nacisnąłem migawkę. Posłyszałem „klaknięcie” migawki, a dopiero w chwilę później błysnęła lampa.

-To niemożliwe! – pomyślałem. Naciśnięcie migawki uruchamia ją i zamyka obwód elektryczny. Lampa powinna zadziałać natychmiast, a nie z takim opóźnieniem. Obejrzałem więc dokładnie aparat fotograficzny… wszystko było w porządku. Przy drugim ujęciu historia się powtórzyła. – Zdaje się, że ktoś się tu z nami bawi – powiedziałem na głos i nie zważając na to, że oprócz mnie w pokoju było jeszcze parę osób zrobiłem sobie medytację otaczając się mentalnie „bąblem świetlistej prany”. Rozszerzyłem go tak, by ogarnął nie tylko mnie ale i Jolantę. Ponownie podniosłem aparat do oka. Zwolnienie migawki i błysk flesza nastąpiło jednocześnie. A więc już nie było żadnych obcych zakłóceń. Fotografowałem przy użyciu wysokoczułego filmu. Nawet w mrocznym pokoju powinien się zarejestrować chociaż słaby obraz. Tymczasem po jego wywołaniu były to tylko dwie puste klatki. Za to zdjęcia robione w mentalnej osłonie pranicznej wyszły doskonale. Ale najdziwniejsze zdarzyło się dopiero potem.

Poprosiłam sąsiada – opowiada Jola – by mi pomógł przenieść coś ciężkiego w mieszkaniu. Miał przyjść zaraz, więc zostawiłam drzwi wejściowe uchylone. Weszłam do pokoju i tu „coś” mnie sparaliżowało. Byłam bezwolna, ale przytomna. „Coś” powodowało, że na środku pokoju zaczęłam lewitować. W pozycji pionowej, z rękami opuszczonymi wzdłuż ciała unosiłam się płynnie do góry, głową niemal dotykałam sufitu. Po chwili to „coś” opuszczało mnie na podłogę i jeszcze raz podnosiło do góry. W tym momencie wszedł mój sąsiad… Nigdy nie słyszałam, by mężczyzna tak przeraźliwie krzyczał. Zobaczył mnie właśnie z głową przy suficie! Sąsiad uciekł. A ja jeszcze przez parę minut wbrew swej woli robiłam te skoki, nim to „coś” zostawiło mnie w spokoju. Razem z towarzyszącym mi ufologiem, Michałem Zawadzkim, wykonaliśmy badania mikrodozymetrem, by wykryć ewentualne implanty w jej ciele – w przypadku, gdyby była zabierana do UFO. Nie wykryliśmy żadnego wszczepu.

Niemal w tym samym czasie, kiedy trwały na Ursynowie opisywane zdarzenia, na terenie zachodniej Europy, szczególnie Niemiec pojawiała się wielokrotnie postać „ufonauty”, która kontaktowała się z ludźmi. Nazywała siebie Astar Sheran. Wyglądała tak, jak opisywała Jolanta. W 1996 roku niemiecki miesięcznik ezoteryczny „Jenseits des Irdischen” w nr.4 opublikował portret tego „ufonauty” namalowany przez Armando de Melo, który się z nim spotkał. Pokazałem wizerunek Jolancie.

-To ten sam! – wykrzyknęła. – Tylko „mój” miał nieco krótsze włosy. Imię Astar Sheran pobrzmiewa językiem sumeryjskim, a oznacza „Książę/władca z Saturna”. Na terenie Mezopotamii ponad 6 tys. lat temu Sumerowie osiągnęli „znikąd” bardzo wysoki poziom cywilizacji, przyniesionej im przez „bogów z kosmosu”. Któregoś dnia na przełomie lata i jesieni 1997 r. Jola weszła do pokoju i poczuła, że powietrze wokół niej zawirowało. Tuż przed nią z nicości po raz drugi pojawił się ON.

-Nie bój się mnie… jestem twoim przyjacielem – usłyszała płynący z jego strony przekaz.

Nagle rozległ się szczęk kluczy w drzwiach – to wracał mąż Joli. Przybysz w ułamku sekundy znikł także w wirze powietrza. Mąż Joli będący świadkiem wielu podobnych zdarzeń też zauważył, że tuż przed tym, gdy się coś zaczyna dziać, następuje jakby zwijanie się powietrza w bezszelestny wir. W połowie września tego roku Jolanta zauważyła u synka, że tzw. rzepki na obu jego kolankach są zbyt ruchliwe, co powodowało trudności w chodzeniu.

Lekarz orzekł, iż zdarza się to u dzieci i że konieczna jest operacja. Wieczorem, gdy mąż już zasnął, zdesperowana Jolanta intensywnie myślała o mężczyźnie w złocistej szacie, prosząc go o pomoc. Rano dziecko tak mocno spało, że nie mogła go dobudzić. Gdy potem zaczęło się bawić, Jola stwierdziła ze zdumieniem, że jego kolana są w zupełnym porządku. Jedynie na ich powierzchni – u obu w tym samym miejscu – pojawiły się białawe plamki, jakby już zagojone malutkie blizny. Czy ktoś w nocy dokonał operacji? Lekarz, z którym natychmiast skonsultowali się rodzice, nie krył zdumienia: – To jakiś cud – tyle potrafił powiedzieć.

Ostatnim już sprawdzianem autentyczności tych dziwnych zdarzeń było badanie metodą „Sieci Wilka”, wykonane 18 października 1997 r. przez radiestetę Miłosława Wilka. Znał tylko nazwę ulicy i numer domu. Zataiłem przed nim fakt, że jest to mieszkanie na parterze i jego numer. -Tam przed oknem obrośniętym dzikim winem jest dość stary, ale czynny „krąg UFO” – poinformował mnie. Często do mieszkania osób, którymi interesują się przybysze z innych wymiarów wchodzi „kanał penetracyjny” biegnący z takiego kręgu. Tutaj jest aż sześć takich kanałów – przypadek bez precedensu.

Nadal obserwujemy mieszkanie pani Jolanty. Co się w nim jeszcze wydarzy ?

(z archiwum Kazimierza Bzowskiego)

( Z pomocą Michała Zawadzkiego - warszawskiego ufologa usiłowaliśmy w 2014 r dotrzeć do tej rodziny. Niestety z przyczyn od nas niezależnych nie udało się. Mąż Ilony wcześniej popełnił samobójstwo. Ona popadła w chorobę alkoholową. Kontakt się urwał...)

Stanisław Barski
https://www.facebook.com/alienconnector ... 0262827078
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 26 maja 2018, 23:54

UFO EMILCIN 1978 - pełna wersja filmu " POWRÓT DO EMILCINA" z udziałem Witolda Wawrzonka FN 1995

https://www.youtube.com/watch?v=h5pc5WYA62Q

Opublikowany 19 maj 2018
Przedstawiamy pełną wersję filmu POWRÓT DO EMILCINA zrealizowaną przez lubelską TVP w 1995 roku. Jest ona bezcenna, gdyż występuje w tym filmie Witold Wawrzonek, który jako pierwszy trafił na ślad tej nieprawdopodobnej historii.
Możemy chyba ujawnić ważną informację - szykujemy bezprecedensową akcję związaną z postacią Ś.P. Witolda Wawrzonka. Zebraliśmy wszystkie materiały na jego temat, odbyliśmy wielogodzinne rozmowy z jego rodziną (żoną i synem Adamem), mamy jego dziesiątki listów, które w sprawie Emilcina pisał praktycznie do swojej śmierci do warszawskiego Klubu UFO-WIDEO. Znamy najdrobniejsze szczegóły związane z jego życiem i ustaliliśmy praktycznie "minuta po minucie" wszystkie etapy jego historii z Emilcinem. Już wkrótce media w całej Polsce będą pisały o Emilcinie i Witoldzie Wawrzonku, ale... wszystkiego zdradzić nie możemy. :)

Już teraz zachęcamy gorąco do obejrzenia pełnej wersji filmu z 1995 roku "Powrót do Emilcina", którą z wielkim trudem, ale zdobyliśmy do naszej dokumentacji. Jest naprawdę bezcenne zobaczyć jego poczciwą twarz (w kolorze!), usłyszeć jego tak charakterystyczny głos, zobaczyć drobnej postury sylwetkę... obraz jest cenniejszy niż tysiąc słów! Z każdej sekundy tego filmu bije prawda, każda sekunda pokazuje, że zarówno Jan Wolski, jak i Witold Wawrzonek byli cudownymi ludźmi, których świadectwo o lądowaniu UFO w Emilcinie w 1978 dzisiaj powinno dać sygnał wszystkim ludziom: Ziemia jest odwiedzana przez istoty, które nie są ludźmi!
/Fundacja Nautilus dziękuje wszystkim życzliwym nam i sprawie Emilcina osobom, które zdobyły i przekazały nam tak unikalne materiały jak ten film/
Więcej o historii Witolda Wawrzonka wkrótce w serwisie FN.
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Bliskie spotkania z UFO trzeciego i czwartego stopnia

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 08 cze 2018, 22:12

Grzegorz Nowak - XIV UFO Forum - Archiwum JZ - 22.02.2013

https://youtu.be/Z-_9Cq70_WI
Tinston

UFO? Oni już tu są! W programie materiał z archiwum Janusza Zagórskiego zarejestrowany w 2010 roku na XIV UFO Forum. O swoim niezwykłym doświadczeniu opowiada Grzegorz Nowak.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

ODPOWIEDZ