kobra8 pisze:Hierarchia to wymysł Systemu , powielana później schematycznie tak ,jak napisałeś. Dobre to jest w praktyce życia, ale do sfery duchowej nie ma zastosowania.
.
Tutaj dyskutowałabym nieco i proponowała wrócić do Praw Uniwersalnych. Do ostatniego wpisu, zwłaszcza, tj. z dzisiejszego dnia.
PU [Prawa Uniwersalne] :
Wszystko jest jednostkowe i niepowtarzalne. Nie jest odbiciem i powtórzeniem czegoś innego i nikt nie jest powieleniem drugiego człowieka. Wszystko też zajmuje swoje jedyne i niepowtarzalne miejsce w hierarchii i porządku Całości. Zobacz jakie kombinacje umysłowe. Z prostego zauważenia faktu niepowtarzalności nagle ,ni z gruchy ni z pietruchy, dopisano HIERARCHIĘ . Czemu ? No bo Darwin ,bo tak zostaliśmy nauczeni myśleć o otaczającym nas świecie. Bo to "logiczne" , że kamień jest niżej a JA to już najwyżej. Nic bardziej błędnego. Niektórzy naukowcy już biorą pod uwagę , że do równania masa=energia należy dopisać ŚWIADOMOŚĆ, aby się obliczenie równowagi Wszechświata zgadzało. Tyle , że to oznacza tylko różnicę w "odświeżaniu ekranu" a nie żadną hierarchię. Kamień ma jeden świadomy okres na przykład na rok, a umysł ludzki 64 świadome momenty na sekundę .. a intuicyjne wiedzenie na przykład jeszcze szybsze. Tworzenie jakichś praw w oparciu o cząstkowe dane, a bardziej o założenia uwarunkowanego wcześniej (od dziecka) umysłu, jest wielce kontrowersyjne i należy z tym wyrokowaniem uważać, jak to słusznie zauważył
Thotal''Hierarcha'', który zatrzymuje się w rozwoju, w pracy nad sobą, staje się nadmuchanym autorytetem i tyle. A mógł być wspaniałym nauczycielem dla innych.
Widzisz, tutaj nie stawiasz pytania o HIERARCHĘ , o sens jego istnienia czy nawet o samo istnienie jego, ale dywagujesz czym jest dla kogo . To już budowanie wyobrażeń na przyjętych z góry założeniach.
Nie sposób z tym dyskutować, bo to jak budowanie domu od środka w górę , z pominięciem fundamentu.
Mówisz: Miłość, a czymże ona w istocie jest
Rozejrzyj się . Ona jest tu i tam, w tzw. "Tobie" , wszędzie. Jest siłą napędową życia, jest ŻYCIEM samym w sobie. Już samo to, że isnieje raczej coś niż chaos wprowadza tu inteligentną siłę harmonizującą działanie wszelkich przejawów - to jest ONA , ta o którą pytasz. ALE ... nie jest spersonalizowana. Sama jest esencją form, lecz nie da się jej od formy uzależnić.
To trochę jak pustka, albo wirująca czarna dziura. Dzięki niej istnieje ruch ,choć nikt nie może jej zobaczyć (bo zasysa nawet światło). Miłość też jest przyczyną wszystkiego, choć nie możesz wskazać konkretnie CZYM JEST.
..jeśli w ogóle dochodzi do takiego rozdzielenia i w konsekwencji do potwornego cierpienia i bólu istnienia. Przyznaję, pytanie to prowokacyjne, ale chętnie poczytałabym jak opiszesz to swoim językiem.
To popatrz z jakiego powodu dochodzi do rozdzielenia ?
Nie z powodu kompletnej, całej, obecnej we wszystkim Miłości, bo jej naturą jest połaczenie. Powodem jest hierarchizowanie, budowanie modeli praw jakichśtam , utożamianie się z tą czy inną formą , albo wyrazem tego czy innego poglądu.
Przy czym ludzie mylą KOCHANIE z MIŁOŚCIĄ. Wprawdzie jedno drugie przenika, ale nie wyrażają tej samej treści. Zakochanie to wyrażanie przepływu przez formę w kierunku innej formy. Miłość to przepływ bezosobowej energii Jedności - podstawy wszystkiego . Również zdrowia, również komunikacji, szczęścia, a także wszelkiej materii .
Tak czy inaczej rozdzielenie i konsekwencje cierpienia biorą się z powodu JA-utożsamiającego się . To JA cierpię. Mnie boli. Ja przeżywam. Kiedy coś dzieje się daleko od Ciebie - powiedzmy katastrofa lotnicza - to Ciebie nie dotyczy, a więc nie cierpisz i Ciebie nie boli. Kiedy jesteś związana emocjonalnie z sytuacją, zdarzeniem, lub człowiekiem - a bardziej - Z WYOBRAŻENIAMI na temat zdarzeń/emocji/ludzi, wtedy pojawia się np. "cierpienie z miłości"
Samo rozpoznanie kiedy cierpienie się pojawia - z Twojego powodu - uwalnia bardzo wiele myśli . Jest sygnałem do spojrzenia na życie takim jakim ono jest, bez wyobrażeń cierpiętnych.
Co 7 minut w Afryce umiera dziecko . To przerażająca informacja , ale jednocześnie stwierdzenie faktu. W Afryce rodzi się ciągle więcej dzieci, niż umiera. Życie się tak właśnie dzieje. To TY ,czy JA to przeżywamy jako mniej lub więcej cierpienia. I dalej , w konsekwencji, obwiniamy za ten stan rzeczy świat Zachodni, albo dla odmiany rodziców, którzy w takich warunkach płodzą dzieci, zamiast popatrzeć na FAKTY. Tak po prostu JEST.
I teraz zobacz na te wszystkie hieny, które żerują na TWOIM poczuciu cierpienia wzbudzając w TOBIE silne emocje obrazami dzieci, które umierają z głodu, naciskają w Tobie przycisk :" Ty możesz to zmienić" ( w domyśle : dając pieniądze).
Otóż nie zmieniło tego dotąd żadne JA. NIGDY. Taka jest prawda. I nie zmieni.
Może jednak, w końcu, zamiast frustracji i poczucia winy "ściemnianych" tą złotówką ,którą dajesz aby poczuć, że coś jednak zależy od Ciebie , choc RAZ uwolni się współ-czucie. Miłość się tam przejawia co 7 minut. Każda umierająca sekunda jest cenna. Żeby zrozumieć o czym mowa, warto choćby obejrzeć "Nędzników " w kinie.Victor Hugo pokazał umieranie spokojnie, akceptująco, niemal z miłością do "nędznika". Dla odmiany -właśnie to rozpoznanie może coś w końcu zmienić.