Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Długowieczność czy nieśmiertelność?

Awatar użytkownika
Maat
Posty: 54
Rejestracja: piątek 17 sty 2014, 23:03
x 1
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 149 razy

Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: Maat » sobota 01 lut 2014, 18:13

Czy osiągnięcie wieku Matuzalema jest prostsze niż myślimy?
Czy substancje/związki semiochemiczne/infochemiczne są receptą nieśmiertelność?
Czy percepcja semiochemiczna jest szóstym zmysłem, dzięki któremu uzyskamy możliwość nieskończonego podziału czy klonowania zdrowych komórek w warunkach laboratoryjnych?
O czym wiedzieli starożytni farmaceuci/lekarze, czego nie zgłębiła współczesna medycyna/farmacja? - czy podstawą leku zapewniającego biblijnych proroków, składniki, które musimy sami wyprodukować w swoim organizmie w postaci związków i substancji semio/info chemicznych.

Obecnie medycyna/genetyka jest w stanie przedłużyć nam ośmiokrotnie życie – jednak terapia/specyfiki te stosowane są u 80 letnich pacjentów po wcześniejszym wpędzeniu ich w syndrom nocebo http://pl.wikipedia.org/wiki/Nocebo – jednakich ciała są potrzebne do badań i utajnienia tej metody i zatrzymaniu jej w elitarnych grupach i sprzedaniu za duże pieniądze a wiec będziemy mieć kolejnych bogów Olimpu –reszta ludzkości jak dotychczas będzie służyła jako mrówki robotnice do załatwiania ich interesów - o ile kolejny raz pozwolimy się wygnać z raju – damy się leczyć Miserikordyną – cudownym “duchowy lek” nasercowym wprost z Watykanu?
W czasach starożytnicy wielcy mistycy i władcy Olimpu żyli ok. 1000 lat i wcale nie tak trudno rozpracować/zidentyfikować składniki ambrozji gdy zna się osiągnięcia współczesnej medycyny/fermacji i wiedza na temat świadomego wyzwalania doraźnych substancji semio/info chemicznej jednak czy musimy sięgać do metod starożytnych gdy genetyka daje nam nieśmiertelność
Współczesna farmacja i medycyna nie bierze pod uwagę, że część składników danego leku jest w nas samych i musimy wyprodukować go w postaci związków/substancji/pierwiastków info/semiochemicznych.
Związki substancje/pierwiastki wchodzące w skład specyfiku pod nazwą ambrozja :

1. - sproszkowane złoto (powstałe w wyniku jego spalenia w odpowiedniej temperaturze)
2. - krwią menstruacyjną
3. - kwarki,
4. - ferrofluidy ( ostatnie dwa składniki mogą być dodawane w śladowych ilościach )

5. - związki infochemiczne, które musimy wyzwolić w swoim organizmie
6. substancje/pierwiastki semiochemiczne, które musimy wyzwolić w swoim organizmie


Skład nektaru: to czerwone gronowe wino, które jest również jednym ze składników specyfiku na długowieczność. Natrekson

W skład ambrozji wchodzą cztery składniki, (sproszkowane złoto/krew menstruacyjna/kwarki/ferrofluidy sporządzone farmakologicznie), które musimy żarzyć doustnie jednak pozostałe dwa składniki tego specyfiku musimy wyprodukować w swoim organizmie w postaci związków/pierwiastków i substancji semiochemiczne i infochemiczne, które każdy z nas musi świadomie w sobie wyzwolić. Doustne spożycie czterech składników ambrozji w ściśle określonych proporcjach, popite czerwonym winem gronowym + substancje/związki semio /info chemiczne, które w wyniku połączenia wyzwolą cały szereg wielopłaszczyznowych reakcji i procesów fizykochemicznych uruchamiających w nas np. nieskończony podział czy klonowanie komórek, które w dalszej konsekwencji doprowadzą do regeneracji całego organizmu pozwalając na długowieczność znaną z mitów czy świętych ksiąg niemal każdej cywilizacji.
Mit o Syzyfie i Tantalu, współbiesiadnicy bogów, którzy poznawali i zdradzali ludziom ich tajemnice i wykradali im ambrozje, którą następnie sprzedawali swoim przyjaciołom dowodzi, że bogowie Olimpu byli takimi samymi ludźmi jak my – bogów tych można porównać do czarnoksiężników z krainy OZ czyli naukowców o wyższym poziomie medycyny/farmacji lecz na tyle skuteczną że pozwalała na przeżycie kilku pokoleń tych którzy nie zażywali „eliksiru młodości” czyli specyfików, których cześć składników każdy pacjent musiał w wyprodukować w swoim organizmie.
A wiec czy tajemnicą starożytnych lekarzy/farmaceutów władców Olimpu/biblijnych proroków/
było to że kilka składników leku każdy pacjent musiał wyprodukować w swoim organizmie i dopiero połączenie związków/substancji/pierwiastków info/semio chemicznych z farmakologicznie sporządzonymi substancjami/związkami semio i info chemicznymi wyzwalał kolejne związki/pierwiastki i procesy fizyko chemiczne co z kolei doprowadzało do kooperacji, które widzimy na przykładzie inżynierii materiałowej ewolucji np. u węgorza elektrycznego czy neuronów i ich możliwości prądotwórczych.
Obrazek
Dlaczego tak mało wiemy o bazie danych naszego systemu immunologicznego i wszystkich związków/substancji/pierwiastków, które nasz organizm produkuje doraźnie na potrzeby naszego leczenia całej sfery doznań czy percepcji poza zmysłowej i ich świadomego wyzwalania w postaci związków i substancji info/semio chemicznych ? Wiadomo, że feromony czy endorfiny, które mają na nas bardzo pozytywny wpływ możemy świadomie wytworzyć za pomocą ćwiczeń (o ile sprawiają komuś przyjemność) kostki czekolady bądź aktu miłosnego – lecz jeśli komuś ćwiczenia fizyczne nie sprawiają przyjemności nie chce zgrubna jedząc słodycze czy nie ma partnera do uciech miłosnych to nie poprawi sobie nastroju ponieważ większość z nas nie zdaje sobie siewy że można wytwarzać w sobie świadomie taki „eliksir szczęścia” na wiele sposobów a nawet wgrać sobie taką funkcje – ponieważ to reakcja chemiczna, którą w sobie świadomie możemy wyzwolić podobnie jak cały szereg reakcji naszego systemu immunologicznego produkującego setki specyfików leczących nasz organizm.
Na przykładzie pszczół, które już w starożytności uważane były za odwzorowanie zachowań/społeczeństw i funkcji życiowych człowieka widzimy ciekawe procesy – okazuje się, że larwy pszczół sprzątaczek, które inkubowane są w temperaturze 34 °C żyją 10 razy krócej niż larwy podgrzewane do 35,5 stopni Celsjusza –ale nie tylko pszczoły inkubowane w 35, 5 °C wykształciły w sobie inne funkcje niż te inkubowane w 34°C - a więc długość życia pszczół i uruchomienie w nich wielu funkcji, które u innych grup społecznych/wykonujących ściśle określone zadania/prace w ulu zależne jest m.in. od temperatury inkubowania larw - wystarczy podnieść o 1,5 °C inkubacje larw a życie pszczół zbieraczek wydłuża się dziesięciokrotnie – a więc temperatura podwyższona o 1,5 °C wpływa na uruchomienie procesów fizyko chemicznych, i wyzwolenie ściśle określonych związków substancji/pierwiastków info/semiochemicznych wchodzących w reakcje, dzięki, którym wykształcają się inne narządy/funkcje niezbędne do wykonywania danych zadań/pracy, które były by w stanie wykształcić się w niższej temperaturze i wyzwolić materiałów niezbędnych do ich budulca.
- co ciekaw pszczoły, które ogrzewają larwy w inkubatorze mogą podnieść temperaturę swojego ciała do 44 °C za pomocą urządzeń mięsni/urządzeń wyzwalających drgania skrzydeł wykorzystywanych w trakcie lotu – dlaczego nikt nie zadaje pytań jak to możliwe – przecież temperatura 44 °C jest zabójcza tak samo dla pszczół jak i ludzi ponieważ ścina białko mózgu – dlaczego nauka nie zadaje pytania – jakie procesy i mechanizmy są za to odpowiedzialne?

Ten przykład pokazuje nam, że wystarczy podnieść temperaturę inkubacji larw o 1,5 °C można przedłużyć dziesięciokrotnie życie co niewątpliwie jest możliwe dzięki percepcji semio/info chemicznej czyli szóstemu zmysłowi, dającemu nieograniczone możliwości lecznicza/przedłużania życia czy uaktywnienia uśpionych funkcji mózgu/narządów/zmysłów?

Pszczoły, które są taką mini kopią naszych społeczności i funkcji życiowych człowieka bez wprowadzają do swojego organizmu substancje semiochemiczne, które zapobiegają nie tylko ścięciu białka w mózgu co chroni je od śmierci ale i wielu wykształceniem wielu funkcji/elementów/urządzeń ciała które u innych pozostają w zarodku narządów - to zapewne proces automatyczny sterowany przez system immunologiczny – jednak przy rozwoju współczesnej medycyny nie trudno ustalić jakie to są substancje/procesy/pierwiastki i jakie mechanizmy są odpowiedzialne za ich wyzwalanie oraz to jakim sposobem można je świadomie wyzwolić – a wiec może warto rozpocząć badania nad substancjami semiochemicznymi, które nie tylko umożliwią nam przeżycie temperatury powyżej 42 °C ale i pozwolą na znaczne przedłużenie życia – pierwszym krokiem, który należy podjąć jest aktualizacja definicji związków/substancji/pierwiastków info/semiochemicznych – od kilkudziesieciu lat wiadomo, że można wprowadzać świadomie do organizmu te substancje do naszego organizmu a mimo to nauka nie została o nie zaktualizowana. Wystarczy poznać procesy i reakcje odpowiedzialne za automatyczne wprowadzanie substancji semiochemicznych, mających pozytywny czy leczniczy wpływ na nasz organizm a każdy z nas będzie stanie wprowadzać je świadomie i dowiedzieć się czy i my mamy takie możliwości czy wystarczy podnieść o 1,5 stopnia inkubacje płodu w macicy za pomocą świadomego wprowadzenia substancji semiochemicznych, które pozwolą nie tylko przedłużyć dziesięciokrotnie życie naszych dzieci ale i uruchomić funkcje/urządzenia, które są jakby w nierozwiniętym zarodku – na przykładzie pszczół widzimy, że teoretycznie jest to możliwe – ale czy nie istnieją prostsze sposoby? – czy współczesna genetyka nie daje mam, korzystniejszych rozwiązań. Może wystarczy, że genetycy uzupełnią swoją wiedzę o możliwości jakie daje nam percepcja info/semiochemiczna, i świadome wyzwalanie/wprowadzanie tych związków/pierwiastków/substancji, o których wiedzę zgłębili starożytni farmaceuci – i która wbrew pozorom nie obca jest współczesnej medycynie farmacji – setki tych substancji produkowanych jest doraźnie na potrzeby naszego systemu immunologicznego za każdy z nich odpowiedzialny jest innym proces/reakcja/mechanizm doskonale znany medycynie farmacji.
Nieśmiertelność w świecie przyrody nie jest niczym niezwykłym
Nieśmiertelność czy długowieczność w świecie biologii/przyrody nie jest niczym niezwykłym - przykładowo pewien gatunek stułbiopława turritopsis dohrnii to jedyny znany przedstawiciel królestwa zwierząt, który po osiągnięciu dojrzałości płciowej jest w stanie powrócić do stadium niedojrzałego płciowo – co teoretycznie sprawia, że ten gatunek stułbiopława jest w stanie uzyskać biologiczną nieśmiertelność. Ostatnie badania nad tym gatunkiem rzucają nowe światło na możliwość przeniesienia tej cechy do świata ludzi jednak naukowcy nie biorą pod uwagę ogromnych możliwości, jakie dają nam związki/substancje/pierwiastki semio/info chemiczne w drodze do długowieczności, które biorą niewątpliwie udział w tym procesie. http://nt.interia.pl/raport-medycyna-pr ... gn=firefox
Kolejnym przykładem długowieczności w świecie przyrody może być topola osikowa (Populus tremuloides), która wytwarza genety czyli osobniki powstałe z jednej zygoty, mogące przetrwać nawet przez milion lat. Innym procesem bliskim nieśmiertelności jest stan zaniedbywalnego starzenia. Cechuje on organizmy, w których albo nie następuje proces starzenia, albo jest on zbyt wolny, by dało się go stwierdzić.
Osobniki, których starzenie się jest zaniedbywalne, nie mają maksymalnej długości życia, a ich zdolności reprodukcyjne z czasem nie maleją. Prawdziwą rekordzistką jest sosna długowieczna (Pinus longaeva), która może przeżyć nawet 5000 lat.
Jednak paradoksalnie najdoskonalszy wzór nieśmiertelności naszych komórek osiągnęły komórki rakowe – jak pisze autor poniższego artykułu to właśnie komórki nowotworowe wyrwawszy się z nieskończonego cyklu życia i śmierci, dzieląc się bez końca i choć proces ten prowadzi do patologii i w efekcie do autodestrukcji to i tak mamy precedens – a, że wszystko działa w dwie strony można odwrócić ten proces o ile zrozumiemy inżynierię materiałową ewolucji i możliwości kooperacyjne kompozytów, z których zostaliśmy skonstruowani – o ile poznamy informatykę mózgu narządów zmysłów, elektrotechnikę i zasady wytwarzania prądu przez neurony a przede wszystkim możliwości leczenia i wprowadzania do naszego organizmu za pomocą nabłonka węchowego i systemu immunologicznego związków/pierwiastków info/semio chemicznych, dzięki, którym możemy wyzwolić dowolne reakcje i procesy fizyko chemiczne w naszym organizmie o ile poznamy procesy/mechanizmy odpowiedzialne za ich wyzwalanie– przykładowo możemy świadomie wyzwolić adrenalinie odpowiedzialne za dodatkową dawkę doznań czy energii zasilającej nasze mięśnie/procesy myślowe/.. czy pozytywne feromony odpowiedzialne za radość bądź reakcje wyzwalające procesy, które zapewniają mam pewność siebie.
Kolejne badania wykazały, że komórki przeszczepionego szpiku kostnego mogą się różnicować w neurony, astrocyty lub mikroglej. Z kolei komórki macierzyste mięśni i krwi mogą wzajemnie dawać obie tkanki. Napromieniowanym myszom przeszczepiono komórki mięśniowe, które po 6 tygodniach utworzyły średnio 56 proc. krwi obwodowej, co oznacza, że ich aktywność krwiotwórcza była 10-krotnie wyższa niż komórek szpiku. Natomiast komórki macierzyste szpiku transplantowane myszom z dystrofią mięśniową po 12 tygodniach wytwarzały 4 proc. włókien mięśniowych rozpoznawalnych na podstawie zawartości dystrofiny typu dzikiego. W pewnych warunkach mogą ją osiągnąć także komórki budujące nasz organizm. Wyrwawszy się z nieskończonego cyklu życia i śmierci, komórki nowotworowe dzielą się bez końca. Ten stan wbrew pozorom nie prowadzi do osiągnięcia wieku Matuzalema, a do patologii i w efekcie do autodestrukcji - Czytaj więcej na http://nt.interia.pl/raport-medycyna-pr ... gn=firefox
Świadome wprowadzanie do naszego organizmu substancji semio/info chemicznych nie jest niczym niezwykłym w medycynie i farmacji i nie dotyczy to tylko wyzwolenia w naszym organizmie adrenaliny czy feromonów – znane są mechanizmy/procesy reakcje wyzwalania substancji/substancje/pierwiastki emiochemiczne, które pozwalają zachować nam pewność i brak tremy. Radość smutek żal rozkosz i tysiące innych procesów zachodzących w nas jest wynikiem reakcji i procesów fizyko chemicznych, o czym zapominają lekarze i farmaceuci.
Dlaczego mimo tak wielkiego rozwoju farmacji medycyny tam mało wiemy o bazie danych wszystkich związków/leków/specyfików, które nasz system immunologiczny wykorzystuje do leczenia i usterek naszego organizmu i mechanizmach ich powstawania – dlaczego tak mało wiemy o bazie danych substancji wpływających na nasze zachowania, samopoczucie, porozumienie w związkach radość smutek i złość i mechanizmach ich świadomego wyzwalania? – dlaczego tak istotne zagadnienie jak związki/pierwiastki i substancje info/semiochemiczne nie jest znane studentom medycyny/weterynarii/farmacji ?
Brak aktualizacji pojęć doprowadził do paradoksów i wykluczających się teorii przykładowo pojęcie allomony czyli antybiotyki produkowane przez nasz organizm – przykładem takiego opracowania jest następujące hasło - Allomony (z gr. allos – inny) – substancje semiochemiczne wywołujące reakcję korzystną jedynie dla dawcy. Należą do nich antybiotyki, repelenty czy substancje zwabiające ofiary.- więcej - http://pl.wikipedia.org/wiki/Allomony.
Antybiotyki (z greki anti – przeciw, bios – życie) – naturalne wtórne produkty metabolizmu drobnoustrojów, które działając wybiórczo w niskich stężeniach wpływają na struktury komórkowe lub procesy metaboliczne innych drobnoustrojów hamując ich wzrost i podziały. Więcej - http://pl.wikipedia.org/wiki/Antybiotyki
A więc jak allomony mogą być substancjami semiochemicznymi i jednocześnie antybiotykami skoro antybiotyki to bakterie/drobnoustroje/mikroorganizmy http://pl.wikipedia.org/wiki/Mikroorganizm – te hasła nie tylko pozbawione są logiki ale nie mają jakichkolwiek podstaw naukowych – to wykluczające się teorie – co autor tego pojęcia miał na myśli pisząc że albuminy to substancje semiochemiczne produkujące w naszym organizmie antybiotyki – i co produkuje nasz organizm penicylinę czy drobnoustroje? – i dlaczego nie ma przykładu i szczegółowego opisu tak istotnego dla nas środka leczniczego, który każdy z nas może sam wyprodukować w swoim organizmie i skorzystać z leków wyprodukowanych w aptece, w którą wyposażyła nas ewolucja? Dlaczego nie zadajemy najprostszych pytań, na które może odpowiedzieć dziecko i nie uzupełniamy pojęć, które są nieaktualne od 40 lat? Dlaczego nie ma badań w tak istotnej kwestii skoro od kilkudziesięciu lat wiadomo, że substancje semio i info chemiczne, każdy z nas można świadomie wyzwolić w swoim organizmie - takimi substancjami są feromony czy adrenalina bądź substancje/związki.
Jak powinno brzmieć prawidłowe hasło uzupełnione o odkrycia naukowe z ostatniego półwiecza ?
Allomony to semio i info chemiczna grupa naturalne wtórne wytwarzanych automatycznie produktów przez metabolizm człowieka drobnoustrojów, który również każdy z nas może wyprodukować w sobie świadomie o ile pozna zasady ich wyzwalania?
Allomony to substancje semio/info chemiczne wyzwalające w naszym organizmie antybiotyk z grupy β-laktamowy czyli penicylinę otrzymywany przy użyciu pleśni Penicillium, którą nasz organizm wyzwala w trakcie zakażenia bakteryjnego?
I dlaczego nie znamy mechanizmów wytwarzania w sobie składu chemicznego związków/substancji i pierwiastków semio/info chemicznych z grupy antybiotyków czy tysięcy innych doraźnie działających leków i specyfików/związków, które pozwolą nam nie tylko na samowyleczenie i skorzystanie z leków, w którą ewolucja wyposażyła naszą aptekę ale i środki poprawiające nasze samopoczucie czy afrodyzjaki wzmacniające naszą sferę doznań na wielu płaszczyznach w tym sztuki muzyki literatury/
.. Dlaczego nie znamy tysięcy leków i zasad ich wyzwalanie, w które ewolucja wyposażyła nasza aptekę? Kto i w jakim celu blokuje te badania?
Ale czy naukowcy wszystko nam mówią i czy o wszystkim wiedzą? – a może wszystko jest prostsze niż myślimy.
Wyzwalanie związków chemicznych w naszym organizmie, które powodują reakcje odpowiedzialne za pewność siebie czy brak termy, to nie jedne substancjie semiochemiczne, które możemy świadomie wywołać w celu pozytywnych dla nas oddziaływań - t. zw. substancje semiochemiczne np. allomony kairomon/..czyli setki leków i specyfików które doraźnie produkuje nasz system immunologiczny możemy wyzwolić świadomie na wiele sposobów o ile znamy mechanizmy odpowiedzialne za jej powstawanie – ale taka produkcja leków przez nasz organizm ma jeden minus – nie pójdziemy do apteki i nie zapłacimy za ten lek. Przykładowo możemy świadomie wyzwalać w sobie grupę feromonów odpowiedzialnych za radość i nasze pozytywne samopoczucie – możemy wyzwalać adrenalinę, która jest jakby turbodoładowaniem nie tylko naszych mięśni i procesów myślowych ale również dzięki tym wiązką można usprawnić osoby z porażeniem mózgowym czy uszkodzeniem rdzenia kręgowego – tak więc adrenalina jako jedna z substancji semiochemicznej i komunikacji infochemicznej wyzwalana automatycznie w razie np. ataku dzikich zwierząt i pozwalająca na wyjście z opresji może nie tylko uratować nas w obliczy zewnętrznych zagrożeń ale i usprawnić osoby z uszkodzeniami ciała/mózgu czy poprawić nasz tężyznę fizyczną.
Ale dzięki świadomemu wyzwalaniu związków/substancji semio/info chemicznych w bardzo prosty sposób możemy wyzwolić reakcje uruchamiające grasice czyli system immunologiczny, na którym pracuje dziecko do piątego roku życia – co daje nam przejście na podwójny system immunologiczny – śmiech płacz smutek rozkosz złość nienawiść to reakcja i proces fizyko chemiczny wyzwalane doraźnie tak samo jak specyfiki/związki/pierwiastki produkowane doraźnie na potrzeby leczenia naszego organizmu . A więc wytwarzanie całego szeregu szereg związków/substancji semiochemicznych i łączenie je z lekami wytwarzanymi farmakologicznie to nowy wymiar leczenia życia i doznań, które zgłębili starożytni lekarze/farmaceuci. Tak więc percepcja info/semio chemiczna, która jest szóstym zmysłem współpracującym z systemem immunologicznym i zmysłami chemicznymi węchem/smakiem oraz całym szeregiem systemów odpowiedzialnych za doraźne wywoływanie procesów i reakcji naszego organizmu to nie tylko jak twierdzi współczesna nauka mechaniczny procesy wyzwalane automatycznie ale cały szereg procesów i reakcji które możemy świadomie wyzwalać – zrozumienie/rozpracowanie i wcielenie w życie tych procesów i mechanizmów, które nie obce są nauce pozwolą nam dotrzeć dostrzec do źródła życia i sprawią, że nie będziemy już jednym z ogniw łańcucha ewolucji tylko samym łańcuchem. I nie jest to zabawa w Boga tylko powrót do raju – raj (rajski ogród) w dosłownym tłumaczeniu to miejsce ogrodzone, które według biblii mieściło się między Eufratem a Tygrysem. Zabobony współczesnej nauki sprawiły, że nie mistyka i nauka są mikstem wykluczających się teorii przez co nie rozumiemy, że pięciokąt gwieździsty foremny znany pod nazwą pentagram czy bafomet to podstawa złotej proporcji i matematyczności świata, który możemy podstawić do wzoru i obliczyć złota proporcję czyli boską zasadę rządzenia miarą i wagą. Wystarczy przełożyć na język nauki starożytne znaki i symbole a zrozumiemy, że równie dobrze możemy świadomie wyzwolić substancje i procesy, które zwielokrotnią regeneracje każdej naszej komórki – czy reakcje odpowiedzialne za wyzwalanie całego szeregu substancji poprawiającej naszą cerę czy leczenie ścisłe określonych chorób i dolegliwości, za których produkcje odpowiadają nabłonek węchowy czy kubki smakowe, które są zmysłami chemicznym współpracującymi z systemami immunologicznymi – nasz organizm może wszystko - nie ma większej technologii niż my sami – te procesy w znacznej mierze znane są nauce jednak w innym kontekście – największa barierą na drodze odkrycia nowych metod leczenia/regeneracji komórek, (która jest wtórną wiedzą) czy konstruowania urządzeń skopiowanych z ewolucji - jest przełamanie stereotypów ram i granic, w których zamknięto inżynierie medycynę genetykę farmacje/
– nic więcej.
Substancje semiochemicznyne, kluczem do osiągnięcia wieku biblijnych proroków.
Świadome czy automatyczne wytwarzanie substancji semiochemicznych czyli związków chemicznych stosowane jest nie tylko przez ludzi ale i zwierzęta czy rośliny i służy do przekazywania: informacji, wywierania określonego wpływu na otoczenie, głównie w celach obronnych, wszczynania alarmu, zaznaczania terytorium, informowaniu partnerów o gotowości płciowej - ale nie tylko organizm człowieka wytwarza setki– substancji semiochemicznych produkowanych doraźnie/”na zamówienie” przykładowo allomony (z gr. allos – inny) produkują na potrzeby naszego systemu immunologicznego całą masę antybiotyków i substancji służących do samodzielnej walki organizmu z wirusem czy uszkodzeniem mechanicznym - ciała świat zwierząt wyposażony jest również w, repelenty czyli organizmy żywe, związki chemiczne, urządzenia generujące światło lub dźwięki – kolejne doraźnie produkowane substancje wytwarzane świadomie służą zwierzętom do zwabiania ofiar.
Śledząc świat zwierząt i procesy/reakcje, które mogą wytworzyć automatycznie możemy dotrzeć do zasad wytwarzania ich w swoim organizmie zwłaszcza, że ta możliwość została w nas z czasów kiedy człowiek żył w okresie myśliwsko zbierackim i był jednym z drapieżników walczącym o przetrwanie a w związku z tym doznawał wiele obrażeń i zapadał na różne choroby czy z braku pożywienia odkładał sobie zapasy w postaci tłuszczu – wszystkie te umiejętności i możliwości samo leczenia jak i skład chemiczny leków i proces ich wytwarzania mamy zakodowane w swojej bazie danych - jednak nie wszystkie substancje chemiczne procesy i reakcje nasz system immunologiczny jest w stanie wyzwolić/uruchomić ponieważ nie posiada np. wszystkich składników/substancji niezbędnych do wyprodukowania danego leku czy funkcji mózgu/narządów zmysłów uruchamiających/wyzwalających reakcje i procesy potrzebne do ich wyzwolenia (przykładowo w neuronie nie wykształciły się funkcje/przewodniki za odpowiedzialne za przesył danych do wszystkich narządów wyzwalających te procesy/reakcje i na jakimś etapie procesu został przerwany obwód/przewodnik)– powodem takich zmiany/usterek może być tryby życia, zagrożeń czy żywienia – a wiec wszystkie funkcje i procesy, które stosują zwierzęta są również w naszej bazie danych i nieaktywnych funkcjach naszego systemu immunologicznego - niektóre reakcje i okresowa produkcja substancji semiochemicznych naszej wewnętrznej apteki nadal jest w naszej bazie danych choć z braku wszystkich połączeń czy związków chemicznych nie możemy ich uruchomić i korzystać z ich pozytywnego wpływu na nasz organizm – przykładowo w okresie jesiennym nasz żołądek produkuje więcej kwasów pobudzających nasz apetyt w celu odłożenia tkanki tłuszczowej niezbędnej do np. ogrzewania i czy odłożenia zapasów – jednak obecny tryb życia i udogodnienia sprawiły że to co niegdyś było dla nas zbawienne dziś prowadzi np. do otyłości i wielu chorób z nią związanych – dlatego w walce z otyłością możemy świadomie wyzwalać związki/substancje info/semio chemiczne, które stosują zwierzęta, dzięki, którym nasz organizm przestanie odkładać tkankę tłuszczową tylko zacznie ją spalać czy substancje, które zatamują nadmierne wydzielanie kwasów pobudzających nasz apetyt.
Paradoksalnie największą bariera w osiągnięciu naszej długowieczności czy specyfików na otyłość są firmy farmaceutyczne, którym się nie opłaca produkować tanich i skutecznych leków, które niwelują np. kwasy żołądkowe – największe zyski czerpie się ze środków odchudzających, które pacjent stosuje przez lata– nie opłaca się również prowadzić badań, (których mechanizmy powstawania doskonale znane są nauce) nad świadomym wytwarzaniem/wyzwalaniem procesów/relacji powodujących samowyleczenie za pomocą percepcji info/semio chemicznej ponieważ były by to gigantyczne straty dla korporacji farmaceutycznych – Jednak zaślepieni chęcią zysku korporacje nie rozumieją że spychając na boczy tor ten kierunek farmacji/medycyny, któremu powinien być poświecony wydział a nie marginalna wzmianka odcinają nas i samych siebie od mości regeneracji/nieskończonego podziału a nawet klonowania własnych komórek – i tak firmy farmaceutyczne ukręciły bat nie tylko na nas ale i same na siebie – i zamiast przedłużać czy usprawnić nam życie drastycznie je skracają.
Czy percepcja semiochemiczna i świadome wprowadzanie do organizmu pierwiastków semiochemicznych jest szóstym zmysłem, która zmieni oblicze medycyny i farmacji?

Współczesna nauka identyfikuje tylko pięć zmysłów: wzrok/słuch/dotyk/węch/smak ponieważ nie rozumie, że percepcja semiochemiczna czyli możliwość świadomego wprowadzania do naszego organizmu ściśle określonych związków chemicznych czyli związków/substancji/pierwiastków semiochemicznych wchodzących w reakcje ze stałymi procesami i reakcjami fizyko chemicznymi zachodzącymi w naszym organizmie odpowiedzialnymi za procesy myślowe ruch/trawienie/mowa/widzenie/słyszenie/ śmiech/smutek/leczenie i tysiące innych funkcji to szósty zmysł. Każdemu z 5 zmysłów przyporządkowany jest inny obszar kojarzeniowy czyli inny obszar mózgu i procesów chemicznych jednak zdaniem uczonych akademickich żaden z nich nie jest odpowiedzialny za percepcje sygnałów i wprowadzania do naszego organizmu pierwiastków semiochemicznych. , czyli środków komunikacji chemicznej – co jest nieprawdą – fakty oparte na logice i wzór wyzwalania tych substancji w świecie zwierząt/roślin oraz możliwośc swiadomego wytwarzania tych substancji przez człowieka dowodzą że są to substancje wydzielane przez żywego osobnika mogące wytworzy świadomie dowolny lek lub jeden z jego kluczowych składników który można uzupełnić doustnymi czy dożylnymi specyfikami.
Materiał kompozyt niezależnie od tego czy stworzył go człowiek czy ewolucja można wprowadzić do niego substancje infochemiczne i semiochemiczne zdolne do kooperacji czyli wyposażyć go w dowolne funkcje o ile posiada odpowiednie właściwości i możliwości kooperacyjne. (gr. semeion –sygnał)
http://www.ujk.edu.pl/org/sknkalcyt/ourworks/31.pdf http://laboratoria.net/pl/artykul/Fenom ... 12020.html
Czy substancje/związków/pierwiastki info/semio chemiczne są receptą na długowieczność, które każdy sam w sobie musi wytworzyć?
Największą tajemnicą starożytnych lekarzy/farmaceutów, którzy opracowali specyfik na długowieczność (prawdopodobnie nieskończony podział komórek zdrowych) było to, że kilka składników leku każdy z pacjentów musiał sam wyprodukować w swoim organizmie – co pokazuje na przykładzie specyfiku znanym pod nazwą ambrozja - i może czas odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego mino tak wielkiego rozwoju nauki uwsteczniliśmy się do starożytnych inżynierów/lekarzy czy farmaceutów – i co tak naprawdę tracimy przez interesy i krótkowzroczność wielkich korporacji farmaceutycznych/energetycznych/ motoryzacyjnych/ etc.

Każde urządzenie niezależnie czy jest to urządzenie ewolucji czy to skonstruowane przez współczesną inżynierie musi mieć napęd/paliwo/energie zasilającą
Człowiek jak każde urządzenie ewolucji zasilane jest z 4 źródeł:
- prądu elektrycznego
- przeciwstawnej energii
- baterii/układów galwanicznych
- reakcji chemicznych i procesów fizyko chemicznych stałych i czasowych
Nie ma większej technologii niż człowiek – niezależnie czy jest to urządzenie ewolucji czy urządzenie skonstruowane przez człowieka podlega prawą i zasada fizyki a więc powtarzalność systemów, które widzimy w inżynierii materiałowej ewolucji jest identyczna jak tej którą opracował człowiek – nieznajomość praw i zasad konstruowania materiałów kompozytów ewolucji i ich możliwości kooperacyjnych z energią z zewnątrz i możliwość wyposażania tych materiałów w związki/substancje info/semio chemiczne dzięki, którym uzyskujemy dodatkowe funkcje.
Stałe i czasowe/okresowe wprowadzanie do kompozytów dodatkowych materiałów, dzięki którym mogą uzyskać więcej funkcji dłuższą żywotność czy możliwości regeneracyjne.
Każdy materiał kompozyt można wyposażyć w dodatkowe funkcje wprowadzając do niego okresowo/czasowo materiały o danych właściwościach np. danej częstotliwości fali/ magnetyczności/bezprzewodowego, dotykowego, dźwiękowego przewodnika/łącznika.
- możemy również wprowadzać/zainstalować do danego materiału dowolne funkcje na potrzebę chwili i równie szybko je wyinstalować
W inżynierii materiałowej ewolucji pierwowzór takich czasowych instalacji i des instalacji materiałów/systemów widzimy w substancjach/związkach/pierwiastkach semio/info chemicznych i percepcji info/semio chemicznej dzięki, której możliwa jest kooperująca wchodzących w czasową reakcje z procesami/reakcjami naszego organizmu za pomocą systemu immunologicznego i zmysłami chemicznymi węchem i smakiem. Okresowe/czasowe wprowadzanie do mózgu/narządów/zmysłów/ czyli stałych materiałów/reakcji chemicznych, z których jesteśmy skonstruowani dodatkowych substancji/związków/pierwiastków semiochemiczych za pomocą związków infochemicznych nie jest niczym niezwykłym w biologii/przyrodzie.
Cała tajemnica metafizyki tkwi w inżynierii materiałowej ewolucji percepcji semio/info chemicznej czy emisji fal o danej częstotliwości przez poszczególne materiały metale, minerały danych kompozytów i nadanie im odpowiedniego kształtu proporcji wymiaru – nie ma nie poznanych praw fizyki a jedynie nieznajomość możliwości kooperacyjnych materiałów kompozytów uzyskanych m. in. dzięki czasowemu bądź stałemu wprowadzeniu związków/substancji/pierwiastków semio/info chemicznych i ich bezprzewodowym funkcją, których powtarzalność systemy widzimy w synchronizacji nowoczesnych urządzeń – przykładowo/telewizja/Internet/kino domowe/DVD.
Genetyka/informatyka/elektrotechnika/technika 3D/komputery/ oparte na grafenie to tylko namiastka tego, co każdy z nas ma na swoim wyposażeniu.
- głównym elementem materiałów kompozytów, dzięki którym możliwa jest kooperacja z urządzeniami z zewnątrz jest np. połączenie materiałów o danych właściwościach czy funkcjach przewodników bądź bezprzewodowych możliwości, które są w stanie emitować fale o dane częstotliwości i łączyć w ten sposób dwa lub więcej materiałów tworzących kompozyt wykonujący dane funkcje czy zdolnych do komunikacji – przykładowo takim połączeniem materiałów za pomocą możliwości przewodowych i fal jest radio w warunkach domowych – jego odpowiednikiem w inżynierii materiałowej ewolucji jest mózg i neuron, który przesyła setki tysięcy informacji za pomocą elektrycznie pobudliwej komórki zdolnej do przetwarzania i przewodzenia informacji w postaci sygnału elektrycznego, ale nie tylko możliwość takiego połączenia radiowego jest możliwa u dwojga ludzi, którzy mogą komunikować się na dowalonej odległości – taka łączność możliwa jest dzięki wprowadzeniu do naszego organizmu związków/substancji/pierwiastków info/semio chemicznych, które emitują bądź wyzwalają fale o danej częstotliwości.
– na przykładzie możliwości prądotwórczej arki gdzie jednym z materiałów kompozytu, z którego zostało skonstruowane to urządzenie jest częstotliwość fali emitowanej przez złoto widzimy, że wystarczy wprowadzić do każdego kompozytu materiał emitujący daną częstotliwość fali a wyposażamy go w dodatkowe funkcje – te fale możemy nazwać falami przewodnikami/kooperantami – nieraz wystarczy wprowadzić materiał o danej częstotliwości fali do kompozytu a uzyskamy wiele funkcji tego urządzenia po nadaniu temu kompozytowi odpowiedniego kształtu proporcji wymiaru. Wystarczy nitka/pręt z metalu emitującego fale o danej częstotliwości o kształcie obwodu elektrycznego/radiowego wpleciona do innego materiału o uzyskamy wiele funkcji tego materiału – przykładowo struna ze skrzypiec wpleciona w dzwon Zygmunta (która mogła mieć odpowiedni kształt) po uderzeniu serca w dzwon powoduje nie tylko wzmożoną emisje infradźwięków co wpływa na jakość dźwięku ale jest i siłę nośną tego dźwięku – czyli np. spiralna struna o kształcie obwodu radia wykonana z metalu o częstotliwości fal radiowych zainstalowana w dzwonie kooperuje z liniami o wzmożonym polu elektromagnetycznym ziemi co powoduje że bicie dzwonu słyszalne jest w miejscowościach oddalonych o nawet o 50 km struna – ten wzór można zastosować w ekranach akustycznych/baronii akustycznej służących do wyhamowania fal tsunami – wmontowanie takich materiałów może zwielokrotnić siłę emisji infradźwięków w ekranach/broni akustycznej.
Percepcja semio/info chemiczna jest podstawą inżynierii materiałowej ewolucji, której odzwierciedlenie znajdziemy w technologii starożytnych cywilizacji – powtarzalność tych systemów a zwłaszcza ich możliwości kooperacyjnych jest podstawą przejścia na nowy wymiar technicznego świata /medycyny/farmacji.
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: songo70 » poniedziałek 12 maja 2014, 12:17

Do czego są zdolne nieśmiertelne komórki odkryte w ciele człowieka?

Obrazek
Przyjęto uważać, że ludzkie ciało jest śmiertelne, tak jak każdy żywy organizm. W ciągu długiego czasu naukowcy poszukiwali sposobu na oszukanie praw przyrody. Badając złośliwe guzy nowotworowe pół wieku temu przypadkowo odkryto to, co stało się przełomem w medycynie i sprowokowało kolejne znaczące odkrycia.
Chodzi o linię nieśmiertelnych komórek HeLa, najsłynniejszą i szeroko wykorzystywaną kulturę ludzkich komórek, hodowanych w warunkach laboratoryjnych w celu przeprowadzenia badań medycznych i eksperymentów.
Dlaczego można uważać je za nieśmiertelne? W tych komórkach doszło do awarii i wyłączenia limitu podziału komórkowego, tzw. limitu Hayflicka, przy którym dochodzi do stopniowego starzenia się i śmierci komórek. Do pojawienia się HeLa niemożliwe było prowadzenie badań w różnych dziedzinach biomedycyny, ponieważ inne kultury komórek umierały nadzwyczaj szybko.
Komórki HeLa wykorzystywane są we wszystkich laboratoriach na świecie jako najprostszy i najbardziej efektywny „odpowiednik człowieka”, aby sprawdzić działanie nowego leku lub reakcji na różne substancje. Właśnie dzięki HeLa stało się możliwe stworzenie szczepionki przeciwko polio, zapoczątkowano medycynę genetyczną, klonowanie, zapłodnienie in vitro i tworzenie hybryd. Jeśli na początku lat 50. ubiegłego wieku te komórki nie trafiłyby do laboratoriów, medycyna długo jeszcze stałaby w miejscu.
Jednak wmieszał się przypadek... W lutym 1951 roku do szpitala Johna Hopkinsa na oddział ginekologii trafiła trzydziestoletnia Afroamerykanka Henrietta Lacks. Po przeprowadzeniu biopsji stwierdzono u niej raka szyjki macicy. Choroba postępowała szybko i bez względu na podjęte leczenie, w październiku tego samego roku pacjentka zmarła. Komórki nowotworowe otrzymane podczas biopsji zostały wysłane na analizę do George’a Gaya, kierownika laboratorium badania komórek. To właśnie on zauważył, że komórki Henrietty Lacks nie ginęły, ale aktywnie dzieliły się w przeciągu długiego czasu, co nie było typowe dla zwykłych linii komórkowych. Gay zaczął badania i zrozumiał, że komórki HeLa (akronim utworzony od imienia i nazwiska pacjentki), otwierają przed naukowcami niezwykłe możliwości.
W tym czasie na świecie doszło do drastycznego zwiększenia liczby zachorowań na polio (choroby Heinego-Medina). Amerykański wirusolog Jonas Salk w lutym 1952 roku opracował pierwszą na świecie szczepionkę przeciwko polio. Nie mógł jednak podać jej pacjentom bez przeprowadzenia testów, do których potrzebne były komórki hodowlane na skale przemysłową. Czasu było mało, ludzie umierali. Wtedy zwrócił się do George’a Gaya, wiedząc o jego „eksperymentach komórkowych”.
Wyjątkowość nieśmiertelnych komórek HeLa polega na tym, że nie wymagają wcale specjalnych warunków. Do wzrostu nie są im potrzebne małe szalki Petriego, w których można wyhodować tylko niewielką ilość materiału biologicznego. Można je hodować w dużych kadziach z odżywką, co zmniejszyło wydatki na ich przygotowanie do minimum i maksymalnie zwiększyło dochód. W ten sposób załatwiono sprawę biomateriału do testów szczepionki przeciw polio i powstała duża kompania Microbiological Associates, która po dziś dzień zajmuje się dużymi badaniami i dostawami w sferze biomedycyny. Zarobiono miliony dolarów... z których rodzina Lacks nie dostała ani centa. W latach 50. w USA nie było przepisów, które wymagałyby uzyskania od pacjenta zgody na wykorzystanie jego materiału biologicznego. Kompania przez długie lata trzymała w tajemnicy nazwisko „dawcy” cudownych komórek, a kiedy stało się jasne, że to Henrietta Lacks, jej rodzinie nie udało się otrzymać odszkodowania. Dopiero w nowym wieku, po tym, jak rozszyfrowanie genomu zostało udostępnione społeczności naukowej, rodzina Lacks złożyła pozew sądowy i częściowo wygrała spór. Teraz dostęp do genomu możliwy jest tylko po złożeniu wniosku do Narodowego Instytutu Zdrowia Stanów Zjednoczonych i za zgodą rodziny Lacks.
Choć nieśmiertelne komórki HeLa są de facto komórkami rakowymi, to mają one wszystkie właściwości normalnych ludzkich komórek. Wydzielają energię, budują białko i są czułe na infekcje. Wszystko to czyni je po dziś dzień niezwykle popularnymi i pożądanymi w biomedycynie. Tak samo, jak i w tajnych organizacjach rządowych, które testują na nich różne rodzaje broni biologicznej.
Naukowcy ciągle jeszcze mają nadzieję, że dzięki przypadkowemu uszkodzeniu komórek HeLa będą mogli zrozumieć, jak powstrzymać proces niszczenia komórek zapobiegając ich śmierci, jednocześnie utrzymując wzrost w granicach normy. Jeśli okaże się to możliwe, to ludzkość będzie miała o jeden problem – problem starzenia – mniej.

http://polish.ruvr.ru/2014_05_11/Do-cze ... ieka-2367/
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 26 maja 2014, 22:41

Gilgamesz i nieśmiertelność
Najwspanialsza opowieść o poszukiwaniu eliksiru życia powstała w czasach przedbiblijnych na terenie Mezopotamii. Jej bohaterem jest legendarny władca sumeryjskiego miasta Uruk, Gilgamesz, który wyprawił się po rosnące w wodzie ziele nieśmiertelności, zwane „Starzec Znowu Młodym". Pokonawszy lwy, które strzegły podnóża gór, przepuszczony przez ludzi skorpionów pilnujących bramy słońca, doszedł do znajdującego się pośród podtrzymujących niebo gór rajskiego ogrodu, pełnego kwiatów, drzew owocowych i drogich kamieni. Przedzierając się dalej, dotarł do morza, którego wody opływały cały świat. Żyła tam w jaskini Siduri-Sabitu, wcielenie bogini Isztar. Spowita w zasłonę siedziała na brzegu. Ujrzawszy Gilgamesza, zatrzasnęła przed nim drzwi, ale kiedy wysłuchała jego opowieści, wpuściła go do środka i poradziła mu, aby zarzucił dalsze poszukiwania i cieszył się doczesnymi radościami:
Gilgameszu, dokąd zdążasz?
Życia, którego szukasz, nigdzie nie znajdziesz.
Bogowie bowiem, gdy tworzyli ludzi,
Śmierć przeznaczyli człowiekowi.
Życie, które jest w ich rękach, zachowali dla siebie!
Ty więc, Gilgameszu, napełniaj swój brzuch,
dzień i noc oddawaj się radości.
Każdy dzień uczyń szczęśliwym,
dzień i noc tańcz i baw się przy muzyce.
Niech twe ubranie będzie nowe i czyste,
głowa twa umyta, ty sam wykąpany.
Zwracaj uwagę na małe dziecko, które trzyma się
twej ręki, z twoją ukochaną raduj się na swym łonie.

Kiedy jednak mimo wszystko Gilgamesz trwał uparcie przy swoim zamiarze, Siduri-Sabitu pozwoliła mu przejść i ostrzegła przed niebezpieczeństwami czekającymi go w dalszej drodze.
Poradziła mu, aby odszukał przewoźnika Urszanabi. Znalazł go w lesie, rąbiącego drzewo i otoczonego grupą pomocników. Porozbijał członków świty Urszanabiego (zwani oni są w eposie „tymi, którzy cieszą się życiem" oraz „tymi, co są z kamienia"), a wtedy zgodził się on przewieźć go przez wody śmierci. Podróż trwała półtora miesiąca. Urszanabi ostrzegł Gilgamesza, by nie dotykał powierzchni wody.

Na odległym lądzie, do którego w końcu przybili, wznosiła się rezydencja Utanapisztima, bohatera, który ocalał z zesłanego przed wiekami przez bogów potopu , wiodącego tam z żoną życie w wiecznym spokoju. Utanapisztim ujrzał ich z daleka i zdziwił się w sercu:
Dlaczego w łodzi „ci z kamienia" są rozbici, I płynie w niej ktoś, kto nie jest w mej służbie? Czy ten, kto przybywa, nie jest człowiekiem?

Po wyjściu na brzeg Gilgamesz musiał wysłuchać długiej opowieści Utanapisztima o potopie. Potem zasnął i spał przez sześć dni. Utanapisztim polecił swej żonie upiec siedem bochnów chleba i ułożyć je przy głowie śpiącego obok łodzi Gilgamesza. Siódmego dnia dotknął Gilgamesza, obudził go i kazał Urszanabiemu zaprowadzić go do źródła, by się obmył i dać mu świeże szaty. Na koniec wyjawił bohaterowi tajemnicę ziela nieśmiertelności.
Otworzę tobie, Gilgameszu, słowo tajemne, (to, co jest nieznane), ci powiem. Jest roślina jak kolec na dnie morza, kolec jej, jak u róży, ukłuje ci rękę. Skoro roślinę tę twa ręka zdobędzie, (znajdziesz życie).

Obrazek
Gilgamesz i gałąź nieśmiertelnego życia

Urszanabi na powrót wypłynął z nim na morze. Gilgamesz przywiązał sobie do nóg kamienie i wskoczył do wody. Zanurzył się tak głęboko, jak nie zdołałby się zanurzyć żaden inny człowiek . Kiedy dosięgną! dna, chwycił zioło, choć kaleczyło mu dłoń, odciął od nóg kamienie i wypłynął na powierzchnię. Przewoźnik wciągnął go do łodzi, a wtedy Gilgamesz rzekł z tryumfem:
Urszanabi, to zioło jest kwiatem [...]
dzięki któremu człowiek może wrócić do pełni sił.
Zaniosę je do Uruk Warownego [...]
Zwie się ono „Starzec znowu staje się młodym".
Zjem go trochę i młodość odzyskam.

Popłynęli dalej. Kiedy przybili do lądu, Gilgamesz wykąpał się w chłodnej wodzie stawu i położył się, by odpocząć. Kiedy spał, wąż poczuł cudowny zapach zioła życia, wypełzł z jamy i zjadł je. Natychmiast zrzucił skórę, odzyskując z powrotem młodość. Obudziwszy się, Gilgamesz zapłakał, „a łzy ciekły po jego licu".

Marzenia o uzyskaniu cielesnej nieśmiertelności do dzisiejszego dnia rozpalają ludzką wyobraźnię. :D
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 20 paź 2014, 21:48

Nieśmiertelni (taoizm)

Nieśmiertelni – w religijnej odmianie taoizmu święci, mężczyźni i kobiety, którzy za życia posiedli nadprzyrodzone zdolności (zazwyczaj alchemicy), a po śmierci stali się bogami. O nieśmiertelnych, jako istotach wolnych i pozbawionych trosk, w kulturze taoistycznej pisał jako pierwszy Zhuangzi, prawdopodobnie w znaczeniu alegorycznym, dla zilustrowania proponowanych przez siebie ideałów; jednak późniejsi taoiści uznali ich za istoty realne.

Nieśmiertelni dzielili się na trzy klasy.

1.najwyższą byli sheng ren, zamieszkujący najwyższe niebiosa; trudno ich odróżnić od bóstw, zwłaszcza że określane były tym samym terminem;
2.cheng ren mieszkający w drugim niebie; są to dusze bohaterów i świętych taoistycznych;
3.xian ren, najliczniejsi, żyjący w najniższych niebiosach, to filozofowie i mędrcy taoistyczni, którzy osiągnęli nadprzyrodzone możliwości dzięki swym praktykom.

Ci z nieśmiertelnych, którzy wybrali życie na ziemi, byli w zasadzie nieodróżnialni od "zwykłych" mistrzów taoistycznych.
Dążenie do nieśmiertelności (lub przynajmniej – długowieczności) stało się jednym z podstawowych elementów taoizmu religijnego. Nieśmiertelność usiłowano osiągnąć poprzez zażywanie eliksirów, lub przez praktyki ascetyczne, dietetyczne, oddechowe i seksualne. Wiara w eliksir była bardzo silna i łączony był on z potężnymi i popularnymi bóstwami jak Xiwangmu, Yi i jego żona Chang’e. Jedna z najbardziej znanych opowieści mówi o Yi, który otrzymał eliksir od Xiwangmu, ale Chang’e mu go skradła, osiągnęła nieśmiertelność i została boginią księżyca. Yi nie udało się uzyskać drugiej porcji eliksiru i zmarł na ziemi. Jako źródła eliksiru wymieniano specjalne drzewa, brzoskwinie (zwłaszcza te rosnące w ogrodzie Xiwangmu; do dziś brzoskwinia w Chinach jest symbolem nieśmiertelności), zioła, wodę ze specjalnych źródeł itp. Starożytny traktat geograficzny Księga gór i mórz mówi o drzewie nieśmiertelności i przynoszącym wieczną młodość źródle chi (czyli czerwonym, cynobrowym). Niestety eliksiry sporządzane na bazie cynobru (siarczku rtęci), który w rodzimej postaci zawiera wolną rtęć, skracały raczej niż przedłużały życie zażywającym. Choć ostatecznie nieudane, poszukiwania alchemików taoistycznych znacznie przyczyniły się do rozwoju chińskiej farmakopei, a w połączeniu z innymi praktykami – całości chińskiej medycyny tradycyjnej.

Wielu cesarzy podejmowało wysiłki, by zdobyć eliksir nieśmiertelności, np. Qin Shi Huang zorganizował wyprawy poszukujące położonych rzekomo na wschodnim oceanie Wysp Nieśmiertelnych, by od żyjących tam istot uzyskać eliksir. Późniejsi władcy, np. Han Wudi, zatrudniali taoistycznych alchemików i magów. Jedna opowieść mówi o dworzaninie, który połknął przeznaczony dla cesarza eliksir, a gdy rozwścieczony władca nakazał go stracić, uratował głowę, twierdząc, że jeśli lek był fałszywy, jego połknięcie i tak nie miało znaczenia, a jeśli prawdziwy, to rozkaz będzie niewykonalny.

Do najbardziej znanych nieśmiertelnych należy grupa Ośmiu Nieśmiertelnych.

Obrazek Ośmiu Nieśmiertelnych

Ośmiu Nieśmiertelnych (chiń.: 八仙; pinyin: Bāxiān) – w mitologii chińskiej ośmiu mędrców, którzy za życia posiedli nadprzyrodzone zdolności, a po śmierci dostąpili nieśmiertelności i boskiej czci. Odgrywają dużą rolę w religijnej wersji taoizmu.

Za mieszkanie Ośmiu Nieśmiertelnych uważa się góry Kunlun bądź rajską wyspę Penglai na wschodzie. Do Ośmiu Nieśmiertelnych zaliczani są:
He Xiangu
Cao Guojiu
Li Tieguai
Lan Caihe
Lü Dongbin
Han Xiangzi
Zhang Guolao
Zhongli Quan

Cześć Ośmiu Nieśmiertelnym oddaje się w ludowych świątyniach. Tradycyjnie przedstawia ich się jako składających życzenia, płynących po morzu do bogini Xiwangmu, lub stojących na tarasie bądź w pawilonie.

Obrazek Góry Kunlun

Góry Kunlun odgrywały ważną rolę w mitologii chińskiej, a następnie w religijnej wersji taoizmu, gdzie uznawane były za siedzibę Najwyższego Bóstwa oraz innych bogów i nieśmiertelnych istot. Do najważniejszych mieszkańców mieli zaliczać się Żółty Cesarz i bogini Xiwangmu.

Obrazek Wyspa Penglai na obrazie autorstwa Yuan Jianga, 1708 r.

Penglai (chiń. upr.: 蓬莱; chiń. trad.: 蓬萊; pinyin: Pénglái) – według różnych chińskich podań legendarna szczęśliwa wyspa leżąca daleko na wschodnim oceanie, uważana za raj. Wiara w jej istnienie popularna była zwłaszcza w folklorze taoistycznym.

Na wyspie Penglai mieszkać mieli różni nieśmiertelni, przede wszystkim Ośmiu Nieśmiertelnych. W tej obfitującej w zasoby cynobru i złota krainie rosnąć miało także poszukiwane przez taoistów ziele dające nieśmiertelność. Wyspa stanowiła cel wyprawy Xu Fu w poszukiwaniu ziela nieśmiertelności pod koniec III wieku p.n.e., zakończonej prawdopodobnie dopłynięciem do brzegów Japonii.

Wiara w mityczną wyspę Penglai dotarła także do Japonii, gdzie znana jest pod nazwą Hōrai. Obecnie wyspa Penglai, wraz z dwoma innymi mitycznymi wyspami, Fangzhang i Yingzhou, bywa przez niektórych utożsamiana z archipelagiem Peskadorów.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Nie%C5%9Bmiertelni_(taoizm)
http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bmiu ... ertelnych#
http://pl.wikipedia.org/wiki/Penglai_(mitologia)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 06 gru 2014, 22:44

Żywność Długowieczności



https://www.youtube.com/watch?v=0GnoAqo ... 5tyw_FMjhg

W przeciągu 4 :25 min. dowiesz się co trzeba jeść aby osiągnąć długowieczność.
Wszystko to jest na wyciągnięcie ręki , bez zbędnej chemii czy syntetycznych witamin.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 26 lut 2015, 16:56

Do nieśmiertelność już tylko krok..... :D




..”Pole Magnitaru składa się z elektrycznego płynu. Ten płyn wzbudza magnetyczną percepcję człowieka. „
„Kolor błękitny zwiększa przeźroczystość kryształu”
„Kolor niebieski stymuluje pracę mózgu”
„Odkrycie w sierpniu 2014 w Australii Na Międzynarodowej Konferencji Kognitywnych Neuronauk ogłoszono, że został odkryty obszar mózgu, który się nie starzeje”
„diametralnie zmienił się system energetyczny człowieka”

https://www.youtube.com/watch?v=9oC240YFIrQ#t=105
0 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: sandra » czwartek 26 lut 2015, 19:09

Obejrzałam te 4,25 min filmu i.....
Zadałam sobie pytanie kolejny raz;
Cudze chwalicie ?
Swego nie znacie ?
Sami nie wiecie co posiadacie..
Przykładem noże być Owoc Aceroli....jakże podobny do polskiego Derenia jadalnego.
Mam to drzewko w swoim ogrodzie i znam smak tych owoców. To jest cudowny zbiornik wit C :) .
Acai- mozna porównac do jakże popularnej gorzkawej Aroni...Nawet podobna z wyglądu.
Kto ją zna i wie jakie ma cudowne własciwosci nie zrezygnuje z niej.
Ten smoczy owoc -dla polaków słabo dostępny i jedynie sezonowo.
Tak jak pieknie wygląda tak obrzydliwie smakuje.
Imbir pewnie możnaby czymś bardziej polskim zastąpić, ale nie mam nic pod ręka.Pomyślę.
Zielona herbata przereklamowana ...jest tyle wspaniałych polskich ziół.
Ja kieruję się zasadą, która wyczytałam w starych księgach o ziołach.
Człowiek większość swoich chorób może wyleczyć roslinami, które rosną w jego naturalnym środowisku.
A ściślej w obrebie do 100 km średnicy od miejsca gdzie przyszedł na świat.
Jest to jak najbardziej zgodne z holistycznym ujęciem porządku Świata...
Wiem, wiem...nie te czasy, tereny zostały zdegradowane...nie ma juz takich miejsc gdzie mozna zbierać zioła, ale ja nie rezygnuję i szukam, a tych których sam anie znajdę kupuje...Lepszy rydz niz nic.
Ziołowe herbatki pije od lat.
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 26 lut 2015, 19:21

Imbir śmiało zastąpimy naszym czosnkiem i, lub jaskółczym zielem.
Tak myślę, bo stosuję je, a imbiru w ogóle nie używam.

sandra pisze:Wiem, wiem...nie te czasy, tereny zostały zdegradowane...nie ma juz takich miejsc gdzie mozna zbierać zioła, ale ja nie rezygnuję i szukam, a tych których sam anie znajdę kupuje...Lepszy rydz niz nic.

Również uważam, ze to przejaskrawienie.
Zbieram zioła z pobliskiego lasu i jakoś nie narzekam.
Zresztą, chyba >Thotal< podał kiedyś ciekawy przepis na "odchemienie" warzyw, który zapewne mozna stosowac i do ziółek :) .
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

bow
Posty: 32
Rejestracja: środa 04 lut 2015, 12:54
x 4
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 153 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: bow » piątek 27 lut 2015, 08:57

Najprostszy eliksir młodości:
suszony owoc aronii,
suszony owoc porzeczki czarnej,
suszony owoc maliny,
suszone skórki czerwonych winogron (te najciemniejsze są najlepsze gdyż zawierają więcej resweratrolu i innych polifenoli)
Idealnie jest gdy owoce te nie są pryskane i nawożone sztucznymi nawozami. Owoce należy suszyć w suszarce elektrycznej, a skórki suszymy po wyciśnięciu soku, który wypijamy.
W litrowy termos wsypać 4 łyżeczki wymieszanego suszu i po 30 minutach można zacząć pić. Popijamy przez cały dzień jedn lub dwa litry tego napoju.
Długowieczność murowana.
0 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: sandra » piątek 27 lut 2015, 11:23

Do tego eliksiru dodałaby jeszce owoc bzu czarnego.
@abcd proszę podaj prosty przepis na ziele jaskółcze ?
Wypróbowany. Ja mam parę i moge się też podzielić :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 27 lut 2015, 17:18

Nie każdego roku udaje mi się zerwać i ususzyć więc zmuszony jestem kupować.
ten kupny glistnik przygotowuję następująco:
łyżeczkę suszu zalewam wrzątkiem i odstawiam na 20, 30 min., po czym przecedzam przez drobniutkie sitko i piję dwa razy dziennie.
W sezonie jak widzę to ziółko to troszkę sobie nazrywam i parzę świeże, nim jednak dojdę do domu, by je tak przyrządzić, to po drodze żuję sobie liście i łodyżki, a wycyckane łyka wypluwam.
ziółko piję przez miesiąc i robię miesiąc przerwy.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: sandra » piątek 27 lut 2015, 17:48

Glistnik-jaskółcze ziele to jedno z najniebezpieczniejszych ziół i ja się go troche boję stosować dopaszcznie, ale zacznę, bo chyba nic lepszego poza pokrzywą nie ma w tzw. pospolitej ofercir dla ubogich czyli dla wszystkich, bo jak jest tego dużo to nikt o to nie walczy i nie zagarnia na wyłączność.
Glistnik i pokrzywa rosna wszędzie, a natura wie co czyni.
Ja przyrządzam z pomaranczowego wycieku z korzenia dużej i starszej rosliny maści albo na bazie kremu niwea do szybkiego zużycia bądz na bazie tłustszych takich jak linomag.
Może być bazą sterylny smalec lub olej kokosowy. Szkalny słoiczek malutki z odrobina bazy + kolejne krople wycieku mieszane szklana szpatułką.
Tyle kropli ile wchłonie baza.
Stosuje na wszelkie zadrapania , skaleczenia o które nietrudno na wsi przy pracy w ziemi.
Moje zwierzaki są także leczone tymi preparatami.
Na zmęczone powieki. Zmacerowanym (nie poprzerywanym) listkiem ziela, przecierając od zew. kącika do wewnątrz (uwaga nie dotykać rogówki) kilka razy aż do poczucia ulgi.
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 27 lut 2015, 19:26

Używam to ziółko już chyba z 10 lat i żyję, więc uważam, że nie masz się czego obawiać.
jest rewelacyjne w zastosowaniu dopaszczowym. :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 27 lut 2015, 20:09

sandra pisze:Glistnik-jaskółcze ziele to jedno z najniebezpieczniejszych ziół

W najmniejszym stopniu nie zgadzam się z tym twierdzeniem.
Jest ono jednym z czterech najsilniejszych ziół na Ziemi ale na pewno nie jest jednym z najniebezpieczniejszych.
To myk stosowny przez troli big farmy, by ludzie nie sięgali po to co jest najskuteczniejsze i powszechne. :lol:
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 09 mar 2015, 19:52

Trudnozabijalni: Rasputin i inni nieśmiertelni
2015-03-03

Obrazek Grigorij Jefimowicz Rasputin

Jeśli się nad tym zastanowić, ludzkie ciało jest dość wrażliwe. Może nie tak wrażliwe jak próbują to ukazać twórcy filmów, wciąż jednak jest zbyt trwałe niż wiele innych form życia na tej planecie.

W filmach starają się, byś uwierzył - przynajmniej w przypadku bezimiennych rzezimieszków - że możesz natychmiast zginąć za sprawą dobrego, szybkiego kopniaka w goleń. gdybyś jednak był bohaterem (lub antybohaterem), zniósłbyś nawet eksplozję jądrową, wychodząc z niej bez większego uszczerbku na zdrowiu.

W prawdziwym życiu, oczywiście, jest inaczej. Wprowadzanie ciał obcych do swojego organizmu, szczególnie tych ostrzejszych, jest stanowczo niewskazane. Generalnie, dobrym pomysłem jest nie kończyć spraw nabojami, a większość powie Ci, żeby nie przechowywać noży w brzuchu (albo w plecach, ale to historia na inny artykuł).

Przeciętna osoba posiada około pięciu litrów krwi. Jest to mniej więcej 7% wagi ciała, więc im jesteś większy, tym więcej masz czerwonej tkanki do noszenia. Oczywiście, jeśli doznasz wycieku, będziesz miał problem. Ta sama przeciętna osoba jest w stanie - teoretycznie - spokojnie przeżyć utratę 10-15% krwi (około półtora litra), jednak utrata powyżej tej granicy staje się już ryzykowna.

Wbrew jednak powszechnemu poglądowi, przeszycie organów wewnętrznych nabojem nie musi skończyć się śmiercią. Tak naprawdę zabija Cię utrata krwi wyciekającej przez te wszystkie otwory. Tak, w czasie przestrzelenia dzieją się jeszcze pewne inne rzeczy, jednak jak powie Ci Twoja odważna drugoplanowa towarzyszka - musisz przestać krwawić.

Masz jednak świadomość, że wszystko to dzieje się według najbardziej optymistycznego scenariusza, prawda? No, może niekoniecznie optymistycznego - w końcu zostałeś po prostu postrzelony. Jest jednak wielu ludzi, którzy sprzeciwiają się zasadom przetrwania - ludzie, którzy nie tylko śmieją się śmierci w twarz, ale wręcz idą na całość.

Przypuszczalnie najsłynniejszą i najbardziej oszałamiającą historią takiego prześmiewcy jest przypadek Grigorija Jefimowicza Rasputina. Jego historia często jednak jest błędnie interpretowana.

Rasputin, o którym z pewnością słyszałeś, był swego rodzaju sensacją w Rosji na początku XX wieku. Mówiono, że ten najbardziej kontrowersyjny człowiek był jednym z najpotężniejszych uzdrawiaczy wiarą, jacy kiedykolwiek żyli - zależnie też o co pytasz, był również okultystyczną osobliwością, z całą pewnością był też najbardziej wpływowym duchowym guru tamtych czasów. Poza tym, był zaufanym doradcą carów oraz, według historyków, był głównym katalizatorem upadku rosyjskiej monarchii.

Na temat jego postaci, życia i śmierci napisano całe tomy książek. Wbrew powszechnej wierze i temu, co przekazywały niektóre filmy, Rasputin z pewnością był śmiertelnikiem. Choć z pewnością kurczowo trzymał się tego świata, gdy rodzina carska postanowiła z nim skończyć.

Przypuszczalnie słyszałeś skróconą wersje tej opowieści: został otruty, postrzelony, skatowany, aż w końcu utopiony podczas przyjęcia na swoją cześć. Aczkolwiek, żebyś nie zrozumiał tego źle - nie tak bawiono się wówczas w Rosji. Nie - to dobroczyńcy Rasputina, mający już dość jego mieszania się w sprawy polityczne, zdecydowali położyć kres jego wpływowi.

Przyjaciel Rasputina (a przynajmniej za takiego go uważał), Feliks Jusupow, zaprosił mistyka na spotkanie późną nocą. Pozwól, że oszczędzimy Ci różnych drobiazgów, z których wiele jest kwestionowanych - wiadomo, że Rasputina poczęstowano winem i ciastem, przyprawionymi cyjankiem. Większość świadków zgadza się co do tego, że Rasputin niechętnie wypił duże ilości zatrutego wina, choć niekoniecznie musiał zagryzać je ciastem. Z jakiegoś powodu jednak toksyczny nie zrobił na nim większego wrażenia, może poza tym że się upił.

Wpadłszy w desperację, sam Jusupow lub któryś z pozostałych spiskowców - być może Dmitrij Romanow - podjął dużo bardziej otwarte kroki, zmierzające do pozbycia się świętoszka. Rasputina postrzelono w lewą stronę brzucha (w niektórych wersjach - w plecy) i upadł na podłogę, pozornie bez życia.

Sądząc że im się udało, konspiratorzy podjęli działania aby pozbyć się ciała Rasputina, i później przyszli by usunąć jego ciało - odkryli jednak, że wciąż żyje i próbuje się wydostać po schodach na podwórze. Zamach więc zwyczajnie się nie udał, więc jeden ze spiskowców, Władymir Puryszkiewicz, znów spróbował strzelać, dwa razy pudłując i w końcu trafiając Rasputina w plecy, gdy ten biegł. Wreszcie dostał strzał w głowę i w sposób godny przyznania nagrody Oscara upadł na śnieg.

Jusupow, przypuszczalnie ogarnięty szaleństwem z powodu wydarzeń tego wieczoru, stanął nad Rasputinem z pałką w dłoni i zaczął go okładać po głowie i ciele, aż w końcu się zmęczył. Trudno w to uwierzyć, ale Rasputin wciąż jeszcze żył.

Mając już dość tego niekończącego się morderstwa, zabójcy Rasputina zawinęli go w dywan i wrzucili do pobliskiej rzeki Niny. Ku wielkiemu zaskoczeniu śledczych, gdy wydobyto jego zwłoki kilka dni później, odkryto ślady wskazujące, że Rasputin wciąż żył i poranił sobie dłonie, próbując wydostać się spod lodu.

Historia z pewnością brzmi niewiarygodnie, jak już jednak wspomniano, same jego rany dawały możliwość przeżycia, przynajmniej przez krótki czas. Obojętnie czy cechowała go pewna odporność na działanie cyjanku, czy może jego gospodarze popełnili błąd, żadne pojedyncze zdarzenie jakiego doświadczył tamtej nocy nie mogło ostatecznie samo skończyć się jego śmiercią. Dokonał żywota dopiero, gdy utonął.

Rasputin nie jest jednak jedyną osobą, która przeżyła, doznawszy poważnych obrażeń z rąk swojego napastnika.

27 maja 1988 roku funkcjonariusz policji z hrabstwa Suffolk w amerykańskim stanie Nowy Jork, Kenyon Tuthill, siedząc w radiowozie został postrzelony z dubeltówki przez szaleńca. Tuthill otrzymał strzał z dubeltówki prosto w twarz, co jak można się domyślić spowodowało utratę nie tylko większej części twarzy, ale też prawie 30% głowy.

Każdy czytający ten tekst prawdopodobnie uznałby, że życie funkcjonariusza Tuthilla tamtej nocy się skończyło, co jednak jeśli powiem wam, że on nigdy nawet nie utracił świadomości?

Napastnik zbiegł z miejsca zdarzenia natychmiast po oddaniu strzału, przypuszczalnie uznając że funkcjonariusz zginął, Tuthill wciąż jednak żył. Funkcjonariusz wezwał pomoc przez CB radio, choć straciwszy większą część ust był w stanie wydobywać jedynie bezkształtne jęki. Tego dnia przeszedł trwającą dziewięć godzin operacje ratującą życie, a jego napastnika udało sie w końcu schwytać i osadzić w więzieniu na dożywocie.

Funkcjonariuszowi Kenyonowi Tuthillowi udało się przeżyć coś, co trudno sobie wyobrazić - od chwili zdarzenia przeszedł ponad siedemnaście operacji chirurgicznej rekonstrukcji twarzy, wystąpił też w programie dokumentalnym "Ultimate Survivors: Winning Against Incredible Odds" z 1991, prowadzonym przez Williama Shatnera.

Te dwie historie wydają się przeciwstawiać temu, co czytamy na co dzień w nagłówkach newsów. Ludzie są zabijani tak często i niekiedy w tak, wydawałoby się, łagodny sposób, i prawie zawsze bez dobrego powodu. Nasze ciała ulegają obrażeniom na każdym poziomie, i na pierwszy rzut oka wydaje się nie istnieć żadna logika w tym, kto przeżywa a kto umiera. Historia o Rasputinie zwykle rozbudza dyskusję o magii, czarach i alchemii, gdy jednak zwykły funkcjonariusz policji Tuthill potrafi przeżyć tak masywne obrażenie wyłącznie dzięki silnej woli, magia wydaje się zbędna. Jedno jest jednak pewne - spośród wszystkich sposobów na zniszczenie życia, zabijanie się nawzajem jest tym najgorszym.

Martin J. Clemens
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios

http://www.paranormalium.pl/trudnozabij ... tykul.html
0 x



Ramzes3
Posty: 702
Rejestracja: niedziela 03 lut 2013, 16:21
x 13
x 92
Podziękował: 4916 razy
Otrzymał podziękowanie: 1579 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: Ramzes3 » poniedziałek 09 mar 2015, 22:18

abcd pisze:Używam to ziółko już chyba z 10 lat i żyję, więc uważam, że nie masz się czego obawiać.
jest rewelacyjne w zastosowaniu dopaszczowym. :)


Ziele glistnika tez używam od wielu lat i również mogę potwierdzić, że nie ma czego się obawiać. Jakiś czas temu przy bardzo ostrym ataku grypy jelitowej parzyłem trzy łyżeczki od herbaty na szklankę wody. W ciągu jednego dnia wypiłem pięć szklanek tego cudownego ziółka. Ja przeżyłem i czułem się świetnie a jelitówka tego nie wytrzymała :lol:
Przy okazji dłuższych kuracji (około trzech tygodni) całkowicie zapomniałem co to jest ból zęba :D
0 x



baba
x 129

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: baba » wtorek 10 mar 2015, 07:00

Ja co prawda używam dopiero od kilku dni bo mi się jakieś ropne historie odnowiły (ciągną mi się i krążą od wielu lat, chyba to szpitalny gronkowiec bo po pobycie w szpitalu się zaczęły). Żadnego zatrucia nie stwierdziłam ale faktycznie każdy jest troszkę inny więc wszelkie kuracje lepiej jest zaczynać od małych dawek. Zaczęłam od pół szklanki zaparzonej z jednej łyżeczki, jak ABCD pisał, teraz już popijam dwa razy dziennie szklankę z "wypukłej" łyżeczki ziół. Do kompletu popijam czystek. 8-)

A w temacie to mnie taka refleksja ostatnio "naszła". Wcale niewykluczone, że nie musimy się za żadną nieśmiertelnością uganiać. Wystarczy, że przestaniemy się przed nią bronić. Biorąc pod uwagę to, że biologicznie mamy już komplet naszych ludzkich możliwości, których wykorzystania sobie uparcie "odmawiamy", być może całe to umieranie jest tylko wygodną formą rozwiązań naszych "trudności" na własne życzenie. :mrgreen:
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 11 mar 2015, 15:45

Obrazek :o
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 14 mar 2015, 09:30

abcd pisze:
sandra pisze:Glistnik-jaskółcze ziele to jedno z najniebezpieczniejszych ziół

W najmniejszym stopniu nie zgadzam się z tym twierdzeniem.
Jest ono jednym z czterech najsilniejszych ziół na Ziemi ale na pewno nie jest jednym z najniebezpieczniejszych.
To myk stosowny przez troli big farmy, by ludzie nie sięgali po to co jest najskuteczniejsze i powszechne. :lol:

wymień pozostałe 3 proszę ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 14 mar 2015, 10:25

1 - Konopie,
2 - odpowiednik naszego jaskółczego ziela rosnący na kontynencie amerykańskim, którego nazwy nie pamiętam
3 - i trzeciego już w ogólne nie pamiętam

- tak sobie kojarzę, bo czytałem o tym już dość dawno temu i nie wiem nawet gdzie to wyczytałem. :(
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 14 mar 2015, 10:29

ale razem suma 4 :lol:
od kiedy jaskółcze można zbierać ?
zachęciłeś mnie skutecznie, mam w paczce kupne, ale żywe to żywe .. ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 14 mar 2015, 12:45

Najlepiej do lipca, bo najmocniejsze ale możesz je zbierać cały rok, do póki rośnie.
Najlepsze jest to zebrane w czasie pełni księżyca - ta zasada dotyczy zbioru wszystkich ziół - bo wówczas w części nadziemnej mają najwięcej sków, natomiast w czasie nowiu dobrze jest zbierać korzenie, bo wówczas wszystkie soki/wartościowe składniki znajdują się pod ziemią. :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: sandra » sobota 14 mar 2015, 19:41

@abcd, dobrze prawisz.
Zioła zbieramy wczesnym rankiem w dni słoneczne.
Suszymy je w miejscach przewiewnych w głegokim półcieniu, nigdy w słońcu.

Musze przy okazji wspomnieć o drugim po POKRZYWIE moim ukochanym ziółku czyli
MNISZKU LEKARSKIM popularnie zwanym Mleczem polnym.
Juz niedługo będą rozwijały sie jego kwiatostany więc aby nie było za pózno :) przypominam.
Każda część tej roslinki jest znamienita i wypróbowana przezemnie osobiście.
Rokrocznie czekam na jej pojawienie sie z utęsknieniem.
Najbardziej lubię ten rodzaj kuracji;
Jedzenie 5-7 łodyg kwiatostanowych (same łodygi bez kwiatów) cudownie działą na stany zapalne wątroby, a przeżuwanie 7-10 łodyg dziennie przez okres kwitnienia bardzo wskazane dla cukrzyków.

Roslinka ta jest bardzo uciażliwym chwastem, jeżeli nie usunie się do końca korzenia długiego i cenkiego potrafi sie odrodzić następnej wiosny, a to swiadczy o sile tej rosliny.
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 14 mar 2015, 22:26

Jeśli ktoś tak bardzo lubi stosowac tę roślinę (mniszek), to nie musi czekac następnego sezonu by móc korzystać z jego dobrodziejstw.
Wystarczy zebrać nasienie tej rośliny (dmuchawce) i wsadzić je do zamrażarki na ok. tygodnia, po czym wysadzić je do klombu z piaskiem.
W ten sposób możemy zapewnić sobie zbiór korzenia i części nadziemnych niemal przez cały rok.
Ważnym jest, by w doniczce, na klombie był wysypany piach/żwir, bo wówczas uzyskujemy gruby i tym samym wartościowy korzeń. :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Długowieczność czy nieśmiertelność?

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » poniedziałek 16 mar 2015, 11:44

ZNALEZIONE W INTERNECIE

” Jedna z bardzo bliskich mi osób była wiejskim weterynarzem.
Człowiek ten często sobie i rodzinie serwował witaminy i minerały przeznaczone dla zwierząt.
I oni nie chorowali, nie chodzili po lekarzach.
Kiedy jako mała dziewczynka, spytałam go :dlaczego witaminy i minerały dla zwierząt lepiej działają niż apteczne przeznaczone dla ludzi, powiedział mi tak:
Widzisz, jak zwierzęta chorują, to wszyscy na tym tracą. Jak ludzie chorują, to wielu na tym zarabia.Dlatego stosuje się skuteczne zapobieganie chorobom dla zwierząt i stosuje się nieskuteczne zapobieganie chorobom dla ludzi.

pozdrawiam ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

ODPOWIEDZ