Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Jedzenie ma znaczenie

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 25 lut 2017, 19:52

Groch z kapustą też niezgorszy, i zwykły zimny bimber.. :D
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 26 lut 2017, 22:32

Wiadomości Pikio pisze:Skandal z maślanymi Leibniz. Niemcy jedzą ciastka z masłem, a Polacy
Bezczelne tłumaczenie producenta

Lut 26, 2017

Obrazek

To już standard, że na polski rynek trafiają gorsze produkty niż te którymi raczą się konsumenci na Zachodzie. Tym razem internauci przyjrzeli się znanym ciasteczkom Leibniz, które reklamowane są jako maślane. Problem polega na tym, że te na polskim rynku z masłem mają niewiele wspólnego.

Internauci od dłuższego czasu uważnie przyglądają się zachodnim towarom, które trafiają na polski rynek. Tym razem wzięto na celownik znane herbatniki Leibniz. Okazuje się, że Niemcy mogą delektować się masełkiem, podczas gdy dla Polaków przeznaczono tłuszcz.

W niemieckim składzie produktu znajdziemy masło, zaś w polskim
niezdrowy olej palmowy. Niemcy mogą liczyć na 12 procent masła, a Polacy na olej palmowy i
5 procent masła. Internauci są wręcz zbulwersowani.

Co na to producent? Twierdzi, że „dostosowuje swoją ofertę do specyfiki i oczekiwań konsumenta”. Czy to oznacza, że polskiemu konsumentowi można wcisnąć niezdrowe składniki? Firma Bahlsen Polska zdecydowanie nie popisała się swoim oświadczeniem, mimo iż twierdzi, że kieruje się chęcią zaoferowania możliwie najbardziej korzystnej oferty dla polskiego konsumenta.

– Mając powyższe na uwadze, firma Bahlsen kierując się chęcią zaoferowania możliwie najbardziej korzystnej oferty dla polskiego konsumenta zdecydowała się zróżnicować recepturę produktu Leibniz herbatniki maślane względem tej oferowanej m.in. na rynku niemieckim. W związku z tym herbatniki maślane Leibniz oferowane są w Polsce w niższej rekomendowanej cenie detalicznej niż w Niemczech. Mając powyższe na uwadze, firma Bahlsen kierując się chęcią zaoferowania możliwie najbardziej korzystnej oferty dla polskiego konsumenta zdecydowała się zróżnicować recepturę produktu Leibniz herbatniki maślane względem tej oferowanej m.in. na rynku niemieckim. W związku z tym herbatniki maślane Leibniz oferowane są w Polsce w niższej rekomendowanej cenie detalicznej niż w Niemczech – czytamy w oświadczeniu Bahlsen Polska.
http://pikio.pl/skandal-z-maslanymi-lei ... roducenta/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: devi » niedziela 05 mar 2017, 22:52

0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: św.anna » piątek 31 mar 2017, 12:37

Bo jedzenie - ma znaczenie ;)

17629952_432713370399981_1629839097956231936_n.jpg
17629952_432713370399981_1629839097956231936_n.jpg (41.8 KiB) Przejrzano 9686 razy
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 02 kwie 2017, 23:42

Czekolady smak

Obrazek
Szanowny Czytelniku,

na przednówku wiosny pomyślałem, że warto wspomnieć o wielu zaletach czekolady.

Pomaga w chudnięciu

Hiszpańscy naukowcy planowali opublikować w czasopiśmie naukowym Nutrition artykuł o tym, że dorośli Europejczycy, którzy jedzą 1,3 kg czekolady na miesiąc (42,6 g na dzień) są SZCZUPLEJSI niż osoby, które spożywają jej mniej1.

Stąd też moje pełne troski pytanie: czy jesz wystarczające ilości czekolady, Szanowny Czytelniku?

Czekolada nie tylko zapobiega przybieraniu na wadze, ale od dawna wiadomo również, że zawiera flawonole, związki organiczne z rodziny polifenoli, których spożywanie w dużych ilościach poprawia wzrok i wspomaga inteligencję!2

Efekty będą widoczne przy dziennym spożyciu 35 g gorzkiej czekolady o zawartości flawonoli równej 720 mg.

Dobra na serce

Co więcej dzięki jedzeniu co najmniej 10 g gorzkiej czekolady bogatej we flawonole dziennie naczynia krwionośne będą się lepiej rozkurczać (wazodilatacja). Efekty można odczuć już po 12 tygodniach „słodkiej terapii”.

Należy pamiętać, że dobra wazodilatacja jest oznaką zdrowych naczyń krwionośnych, co z kolei oznacza zmniejszone ryzyko wystąpienia problemów z sercem.

Działanie czekolady jest na tyle silne, że specjaliści z Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności zezwolili niedawno producentom żywności zamieścić na opakowaniach produktów zawierających kakao następującą informację:

Flawonole zawarte w kakao pomagają zachować elastyczność naczyń krwionośnych, co przyczynia się do prawidłowego krążenia krwi.3

Zmniejsza ryzyko zapaleń

Zgodnie z wynikami jednych z najszerzej zakrojonych badań przeprowadzonych w Europie (Moli-Sani Project), gorzka czekolada ma działanie przeciwzapalne, co zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca4.

Przewlekłe stany zapalne zwiększają prawdopodobieństwo zapadnięcia na miażdżycę.

Badacze stwierdzili, że u osób regularnie spożywających umiarkowane ilości gorzkiej czekolady poziom białek c-reaktywnych we krwi jest zdecydowanie niższy. Białka te są ważnym wskaźnikiem obecności stanów zapalnych w organizmie.

We wspomnianym powyżej badaniu osoby, które jadły gorzką czekoladę, zaobserwowały spadek poziomu białek c-reaktywnych o 17% – to wystarczy, żeby zmniejszyć ryzyko chorób serca o jedną trzecią u kobiet i jedną czwartą u mężczyzn.

Działanie antydepresyjne

Ma się rozumieć, że czekolada doskonale wpływa również na samopoczucie. Jestem pewien, że nikomu nie muszę o tym przypominać.

Jedzenie czekolady jest dobre i przyjemne i z pewnością właśnie dlatego od tysięcy lat cieszy się ona niesłabnącą popularnością. Na północy Belize znaleziono resztki kakao w naczyniach Majów, które liczą sobie 2600 lat.

W 2009 roku dzięki badaniom nad czekoladą Noir Intense firmy Nestlé (o zawartości kakao równej 74%) naukowo dowiedziono, że spożywanie 40 g tej czekolady codziennie przez dwa tygodnie pozwoliło zmniejszyć poziom hormonu stresu – kortyzolu u pacjentów biorących udział w testach. Tłumaczyłoby to wpływ czekolady na łagodzenie niepokoju. Muszę jednak wspomnieć, że badania te zostały zlecone przez samą firmę Nestlé.

Którą czekoladę wybrać?

Najlepszym dla zdrowia rodzajem czekolady jest ten o bardzo wysokiej zawartości kakao, ponieważ zawiera dużo flawonoli i mało cukru. W miarę możliwości wybieraj czekoladę o 70% zawartości kakao, chociaż już 60% wystarczy. Nawet mleczna czekolada zawiera flawonole.

Z drugiej strony za wszelką cenę wystrzegaj się białej czekolady, gdyż nie zawiera ona kakao, a tłuszcz kakaowy, zwany również masłem kakaowym, lub co gorsza – tłuszcz mlekowy.

Biała czekolada jest przemysłowym produktem ubocznym wynalezionym przez Nestlé w latach 30. XX wieku w celu zużycia nadmiaru masła kakaowego, a dziś również nadmiaru tłuszczów mlekowych, które są jeszcze tańsze.

Kampanie reklamowe skupione na dzieciach pozwoliły firmie Nestlé pozbyć się nadmiaru zapasów i osiągnąć duże zyski, niestety kosztem zdrowia najmłodszych.

W związku z tym, jeśli masz dzieci, postaraj się raczej nauczyć je jeść dobrej jakości gorzką czekoladę.

Może się to okazać trudne, ale z pewnością warte zachodu, gdyż korzystnie wpływa ona na wzrok, naczynia krwionośne, serce i funkcjonowanie mózgu. Prędzej czy później dzieci zrozumieją, że jest ona bardziej aromatyczna i lepiej rozpuszcza się w ustach.

I jeszcze jedno

Jeśli na przedwiośniu spostrzegasz u siebie niedobory magnezu, takie jak zmęczenie i przygnębienie od momentu przebudzenia się; bóle głowy i trudności z adaptacją do światła lub widzenie świetlistych punktów przy zamkniętych oczach; kołatanie serca, przyspieszenie rytmu serca; problemy mięśniowe, takie jak skurcze, mrowienia i drżenia (np. drżenie powiek); bezsenność, nerwowość w ciągu dnia, to gorzka czekolada nie będzie tu dobrym pomysłem.

Wcale nie zawiera ona tak dużo magnezu, jak byśmy chcieli: 100 g (cała tabliczka) gorzkiej czekolady z 70% kakao zawiera tylko 170 mg magnezu.

Ale jest też i dobra wiadomość: znakomitym źródłem magnezu jest czyste kakao odtłuszczone (410 mg na 100 g).

Zdrowia życzę,
Jean-Marc Dupuis
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 02 kwie 2017, 23:56

św.anna pisze:Bo jedzenie - ma znaczenie ;)

17629952_432713370399981_1629839097956231936_n.jpg


Jasne, że jedzenie ma znaczenie ale ten mem czy jak się zowie takie fotki jest do cna skancerowany. :(
To manipulacja w czystej postaci, a że w wydaniu "Wyborczej" więc nie dziwi wcale. ;) :lol:
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: św.anna » poniedziałek 03 kwie 2017, 18:02

Dariusz, wiadoma rzecz.

Wyborcza, jak to wybiórcza, rozpisuje się nad jednymi duperelami i podnosi je do potęgi nie wiadomo której - czego przykład mamy w tym ich "kochającym Europę" tekście. Tekście, z którego wyłania się obraz kraju do niedawna bezbarwnego, z równie bezbarwnym, jałowym jedzeniem, które po wejściu do "ponadnarodowej rodziny" zasysa teraz obce smaki, samemu mając zresztą niewiele do zaoferowania.
Zasysa to dobre słowo, bardzo dobre, a zdrowotne efekty tego zasysania widzimy wszędzie wokół. A po przeczytaniu fragmentu, w którym napisano, że "powrót" - tak powrót do jakościowego i zdrowego jedzenia to nie nasza zasługa, a coś, co zapożyczyliśmy od naszych zachodnich braci - to reszty nawet nie chce mi się komentować.
Zresztą, nie mam też takiej finezji, jaką ma krytyk kulinarny, który to napisał, choć tak naprawdę najwięcej to on ma fantazji.

I sory, że piszę takie oczywistości ale, najzwyczajniej w świecie, rozbawiło mnie to ich sprowadzenie naszego "członkowstwa" w unii do cebuli z kartoflami i włochatej świni rasy Mangalica.

;)
0 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 177
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: sandra » wtorek 04 kwie 2017, 11:23

św.anna pisze: I sory, że piszę takie oczywistości ale, najzwyczajniej w świecie, rozbawiło mnie to ich sprowadzenie naszego "członkowstwa" w unii do cebuli z kartoflami i włochatej świni rasy Mangalica. ;)

Nie da się tego piękniej ująć i lapidarniej podsumować :lol:
Dorzuciłabym do tego jakże finezyjnego jedzenia jeszcze dwie pozycje; groch i kaszę..... i byłoby cudne, bogate "menu", takie bardziej francuskie :lol:
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 05 kwie 2017, 12:45

Frytki z batati

•2 spore bataty
•4 ząbki czosnku
•1 łyżka suszonego rozmarynu
•5 łyżek oliwy z oliwek
•2 łyżki soku z cytryny
•sól do smaku

1.Piekarnik rozgrzej do temperatury 200 stopni

2.Bataty obierz ze skóry i pokrój w podłużne słupki o grubości ok. 1 – 1,5 cm i wrzuć do dużej miski

3.Następnie obsyp je solą i rozmarynem, skrop od serca sokiem z cytryny i polej oliwą. Zamieszaj bataty rękoma aby wszystkie kawałki dobrze pokryły się przyprawami i oliwą.

4.Tak przygotowane słodkie ziemniaki wrzuć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i rozprowadź na niej, aby kawałki batatów nie nachodziły na siebie. Ząbki czosnku lekko rozgnieć np. przy pomocy noża i wrzuć na blachę razem z łupinkami. Czosnek zapewni rewelacyjne zapachy, a także będzie stanowił przepyszny dodatek do upieczonych batatów.

5.Tak przygotowane bataty włóż do piekarnika i piecz ok. 25-30 minut, do czasu aż zaczną się lekko brązowić i będą miękkie. Najlepiej przed wyjęciem spróbować jednej pomarańczowej frytki i ocenić, czy już są gotowe.

Wartości odżywcze batatów
Wartość energetyczna – 76 kcal
Białko ogółem – 1.37 g
Tłuszcz – 0.14 g
Węglowodany – 17.72 g (w tym cukry proste 5.74)
Błonnik – 2.5 g

Witaminy

Witamina C – 12.8 mg
Tiamina – 0.056 mg
Ryboflawina – 0.047 mg
Niacyna – 0.538 mg
Witamina B6 – 0.165 mg
Kwas foliowy – 6 µg
Witamina A – 15740 IU
Witamina E – 0.94 mg
Witamina K – 2.1 µg

Minerały

Wapń – 27 mg
Żelazo – 0.72 mg
Magnez – 18 mg
Fosfor – 32 mg
Potas – 230 mg
Sód – 27 mg
Cynk – 0.20 mg


Za: http://detektywprawdy.pl/2017/04/03/pro ... go-unikaj/
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 05 kwie 2017, 23:32

ZMIEŃ SPOSÓB ODŻYWIANIA - ZACHOWAJ ZDROWIE - Walentyna Matusz - 01.03.2017 r.

https://www.youtube.com/watch?v=LlPtLzrpoQM

Opublikowany 28 lut 2017
Gościem programu jest terapeuta naturalny - Walentyna Matusz, która przybliża zasady żywieniowe, pozwalające zachować długie zdrowie.
www.kwantomed.pl
kontakt: walentyna.matusz@gmail.com
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 08 kwie 2017, 23:13

ZACHOWAJ ZDROWIE - ZOBACZ, CO JESZ! - Jerzy Maslanky - 08.04.2017 r.

https://www.youtube.com/watch?v=1NUAWEDnaAk

Opublikowany 8 kwi 2017
Kolejne spotkanie w Stryszowie w Ekocentrum Jadwigi Łopaty i sir Juliana Rose. Tym razem na jakość żywienia zwraca uwagę Jerzy Maslanky, autor ksiązki Od LEKARZA do GRABARZA
0 x



haze
Posty: 74
Rejestracja: czwartek 13 kwie 2017, 13:09
x 38
x 4
Podziękował: 14 razy
Otrzymał podziękowanie: 33 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: haze » środa 19 kwie 2017, 12:08

Szukałem w wyszukiwarce informacji na ten temat ale nie znalazłem. Co sądzicie np o http://www.pepsieliot.com/7-popularnych ... ologiczne/

Czy na prawdę jest aż tak źle? ;) Czytając o tej ilości pestycydów mam wrażenie że lepiej byłoby zjeść "paróweczkę" jak jadają ludzie na "normalnej" diecie niż takie jabłko. Od jakiegoś czasu zmieniłem dietę i powoli "leczę" się z kolejnych dolegliwości jem również między innymi jabłka dlatego ten post mnie zdziwił :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 19 kwie 2017, 12:32

Witaj haze na forum!

Niestety, są takie procedery.
Przemysł chemiczny kupił wszystkich z urzęnikami na czele:
Oczywiście w internecie figuruje cała masa stron opisujących te bronie i wskazujących, że to nic nowego w arsenale wojska. Już przed wiekami podobno stosowano broń biologiczną w postaci zatruwania studni z wodą. Trochę się zmienił cel stosowania tych broni i ich jakość.
Już nie trzeba robić grzyba atomowego za kilkaset milionów dolarów, oczywiście nie swoich pieniędzy, a pod pretekstem podatków, ukradzionych społeczeństwu.
Obecnie wystarczy wmówić rolnikom i ogrodnikom, że te środki ochrony roślin, które im sprzedajemy, pozwolą zarobić kilkaset złotych więcej i sami będą ochoczo truli współobywateli.
To, że pestycydy skracają życie o kilka - kilkanaście lat jest już tajemnicą starszych i mądrzejszych [St.Michalkiewicz]

http://alexjones.pl/aj/aj-nwo/aj-smugi- ... wale-smugi

Najlepiej taką oszukańczą filozofię prześledzić można w państwach zwanych kiedyś demokracją ludową. Powstałe w latach 60. ubiegłego wieku fabryki nawozów rolniczych otrzymywały plany do wykonania. Przekroczenie planów owocowało wysokimi premiami.

W jaki sposób przekonać rolników, w większości indywidualnych, o celowości zakupu nawozów sztucznych, zamiast gnojówki? A od czego ma się państwowe szkolnictwo? Zaczęto wmawiać, że chcąc mieć zwyżkę plonów, należy sypać aż po 180 kg NPK na hektar. W tym samym okresie było wiadomym, że wystarczy 40 kg/ha.
Te 40 kg nie dawało premii zakładowi. Zastosowano wiec rodzaj przymusu zakupu nawozów. Z PGR-ami nie było problemów. Dyrekcja dostała nakaz i po sprawie. Gorzej z indywidualnymi gospodarzami.


Rozwijający się na świecie przemysł nawozowy dawał już 175 miliardów dolarów z rocznej sprzedaży tylko w USA. W tym samym okresie Departament Rolnictwa USA – USDA, zakazywał stosowania sztucznych nawozów, pestycydów na zwierzętach.
Zwiększone ilości nawozów wymagały zwiększonej ilości pestycydów. Tylko siedem najczęściej stosowanych pestycydów firm Monsanto, DuPont, Dow, Bayer i Sygenta, dawały rynek 93 miliardów dolarów. Globalny rynek przemysłu chemicznego nawozów to było 175 miliardów dolarów.

Połączenie produkcji rolnej ze spożywczą to było 385 miliardów dolarów.

Nikt nie badał zawartości pestycydów, ani jakości tak produkowanych roślin. Przykładowo stare szare renety zawierały koło 35 mg witaminy C na 100 g masy. Nowe odmiany holenderskie, czy nowozelandzkie zawierają od 2-5 mg witaminy C /100g masy.

Przedstawiając to w sposób prostszy, wystarczyło skonsumować dwie szare renety, aby zapewnić sobie dzienne zapotrzebowanie na witaminę C. Jabłek importowanych trzeba zjeść 15-20 sztuk, czyli wiadro. Jest to niemożliwe, ale zysk dla producentów oczywisty.

85% światowych rezerw fosforanów znajduje się w Maroku, 70% potasu pochodzi z byłych republik sowieckich i Kanady.

http://dakowski.pl/index.php?option=com ... Itemid=119
1 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

haze
Posty: 74
Rejestracja: czwartek 13 kwie 2017, 13:09
x 38
x 4
Podziękował: 14 razy
Otrzymał podziękowanie: 33 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: haze » czwartek 20 kwie 2017, 10:30

Czy wobec tych informacji warto w ogóle jeść jabłka (takie powiedzmy marketowe dla uproszczenia) czy pójdzie nam to chociaż minimalnie na zdrowie czy wręcz przeciwnie?

No bo jabłka z pewnego źródła / eko to nie wątpliwie warto jeść :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 30 kwie 2017, 10:20

0 x



Awatar użytkownika
Kiszka
Posty: 1163
Rejestracja: niedziela 26 lut 2017, 19:24
x 22
x 57
Podziękował: 2677 razy
Otrzymał podziękowanie: 1204 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: Kiszka » niedziela 30 kwie 2017, 16:15

jakoś nie mam przekonania do tego jogurtu. Nie podchodzi
0 x


Czołem Wielkiej i wolnej Polsce!

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16985
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1088
x 545
Podziękował: 17188 razy
Otrzymał podziękowanie: 24272 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 30 kwie 2017, 17:07

co do Jogurtów, odkryłem prawie zwyczajną sałatkę ziemniaczaną, ale nie na majonezie,-
ale na jogurcie- mniam mniam :D , no i oczywiście znacznie zdrowsza :D


https://www.lidlcommunity.co.uk/t5/Prod ... cns-p/6620

Obrazek

to raczej polecam :)

PS. można samemu "wyprodukować"
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: devi » poniedziałek 08 maja 2017, 15:57

Nie jem zwierząt! - Czas Przebudzenia - 24.01.2013

https://www.youtube.com/watch?v=0SfnmfdULtw

Jasnowidzki Renata Engel i Monika Jakubczak zapraszają na audycję!
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

czipsik
Posty: 1
Rejestracja: środa 10 maja 2017, 00:35
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: czipsik » środa 10 maja 2017, 02:18

Oczywiście ze ma znaczenie. I wlasnie dlatego powinnismy zwracac uwage a witaminy jakie przyjmujemy. Polecam rzucic okiem na ten artykul http://vitispharma.pl/witaminy-ktore-z- ... wazniejsze jest fajnie napisane krótko i zwiezle
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16985
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1088
x 545
Podziękował: 17188 razy
Otrzymał podziękowanie: 24272 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: songo70 » sobota 13 maja 2017, 14:49

na rynku pojawiło się takie urządzenie do testowania produktów spożywczych:
GREENTEST- WYKRYWACZ CHEMII W WARZYWACH I OWOCACH.
http://surojadek.com/warzywa-i-owoce-bez-chemii/
Obrazek
cena, jest jaka każdy widzi:
Screenshot 2017-05-13 at 13.48.06.png
(55.37 KiB) Pobrany 577 razy
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 13 maja 2017, 15:18

Zaraz będzie w komórkach. ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » poniedziałek 15 maja 2017, 09:05

13 dietetycznych mitów


Szanowny Czytelniku,

złe odżywianie się jest podstawową przyczyną epidemii otyłości i chorób serca w naszych społeczeństwach.

Ale wielu wydaje się, że odżywiają się zdrowo, mimo że pochłaniają najgorsze świństwa.

Oto lista 13 pokarmów zwanych „dietetycznymi”, które w rzeczywistości są bardzo niezdrowe:

1. Żywność przetworzona „o niskiej zawartości tłuszczu” oraz „0% tłuszczu”

Wojna z tłuszczami nasyconymi jest największym błędem w historii żywienia.

Dziś już wykazano, że tamto rozumowanie było całkowicie błędne.

Niestety, stereotypy mają długą żywotność, a koncerny przemysłowe ciągle zalewają rynek produktami o obniżonej zawartości tłuszczu.

Ale czego nie wyjaśniają, to fakt, że produkt o obniżonej zawartości tłuszczu nie ma smaku. A zatem, by zaradzić brakowi smaku, producenci przemysłowi dodają cukier.

A mimo to badania naukowe nie pozostawiają złudzeń1: o ile tłuszcze nasycone nie stanowią zagrożenia, o tyle cukier spożywany w nadmiarze poważnie szkodzi zdrowiu2.

Kiedy na opakowaniu jakiegoś produktu przeczytasz „o obniżonej zawartości tłuszczu” lub „0% tłuszczu”, wiedz, że to produkt przetworzony i naszpikowany cukrem.

Jeśli Cię to dziwi, to wiedz, że nie jesteś sam. Większość ludzi uważa, że to tłuszcze ponoszą odpowiedzialność za epidemię otyłości w naszych krajach. (Jeśli nie dowierzasz, zrób test, zapytaj o to w swoim otoczeniu).

2. Oleje roślinne wielonienasycone

Często zaleca się oleje wielonienasycone jako obniżające poziom cholesterolu3. Zwłaszcza olej słonecznikowy, olej z pestek winogron, olej kukurydziany i sojowy4.

Ale uwaga: cholesterol to tylko czynnik ryzyka, a nie choroba sama w sobie. Dlatego, oleje roślinne nie wykazały zdolności do zmniejszenia ryzyka zawału serca, udaru mózgu, a to jest najważniejsze.

Wręcz przeciwnie, liczne próby kliniczne wykazały że oleje wielonienasycone mogą zwiększyć śmiertelność z powodu chorób serca i nowotworów5, 6. Wydaje się, że odpowiedzialna za to byłaby zwłaszcza zawartość kwasów tłuszczowych omega-6 w tych olejach.

Dlatego lepiej jest spożywać tłuszcze takie jak masło klarowane czy olej kokosowy do gotowania, a oliwę z oliwek, orzechów laskowych, orzechów włoskich czy olej lniany do przyprawiania potraw.

3. Margaryna, która miała chronić Twoje serce

Masło było bardzo długo demonizowane powodu zawartości wielu tłuszczów nasyconych.

Od dziesiątków lat tak zwani eksperci promowali margarynę. Dziś wiadomo, że te kiepskie rady przyniosły opłakane skutki dla zdrowia publicznego.

Margarynę produkuje się z olejów uwodornionych o wysokiej zawartości tłuszczów trans, połączonych z substancjami chemicznymi (w tym barwnikami). Ten sztuczny twór ma za zadanie imitować wygląd i konsystencję masła.

A mimo to, badanie Etude Framingham sur le Cœur wykazało, że osoby, które zastępują masło margaryną, ponoszą większe ryzyko śmierci z powodu choroby serca7, 8.

Obecnie, większość ludzi ciągle uważa margarynę za zdrową alternatywę masła. Mogę Cię tylko zachęcać do propagowania prawdy w Twoim otoczeniu.

Dla zdrowia jedz raczej masło ekologiczne, zaś unikaj margaryny i innych fałszywych pokarmów.

4. Produkty wzbogacane fitosterolami chroniącymi serce

Niektórzy powiedzą Ci, że margaryny „najnowszej generacji” zawierają mniej tłuszczów trans, są za to wzbogacone o fitosterole, co do których udowodniono, że obniżają cholesterol9.

Flagowymi produktami są margaryny Benecol czy Flora pro-activ.

Producenci stworzyli jeszcze inne produkty wzbogacone fitosterolami, np. jogurty. Przykład: „Danacol” (produkcji Danone) i inne „specjalności mleczarskie”.

Natomiast badania wykazały, że fitosterole są mimo wszystko niezdrowe dla serca. Mogłyby nawet zwiększać ryzyko chorób serca i śmierci10, 11, zwłaszcza u kobiet po menopauzie12.

5. Soki owocowe: cukier w płynie

Soki owocowe stwarzają iluzję, że są dietetycznym wyborem. Skoro sok powstał z owoców, to wnioskujemy, że musi być równie zdrowy jak same owoce.

Otóż nazwa „sok owocowy” jest myląca. Niektóre soki owocowe dostępne w supermarketach
nie zawierają żadnych owoców, a jedynie sztuczne aromaty pomarańczowe lub ananasowe. W gruncie rzeczy jest to więc osłodzona woda o owocowym aromacie.

Oczywiście, możesz wydać więcej i nabyć 100% sok ze świeżych owoców. Ale to nie jest dobry pomysł.

Prawdziwy sok z owoców to jak prawdziwy owoc tylko bez tych wszystkich dobrych rzeczy jak np. błonnik. Jedyne, co pozostało to cukier z owoców. Medyczne pismo The Lancet wykazało, że w prawdziwym soku z owoców znajduje się tyle samo cukru co w słodzonym napoju, takim jak napoje gazowane13.

Każdy sok to ładunek czystego cukru, który wywołuje skok poziom cukru w Twojej krwi. Na dłuższą metę, skoki takie sprzyjają nadwadze i ryzyku zachorowania na cukrzycę.

Jeśli natomiast zjesz całą pomarańczę, błonnik spowolni wchłanianie fruktozy przez Twój organizm i rozłoży je w czasie. Oszczędzisz sobie tym samym szkodliwych skutków spożycia fruktozy i w 100% wykorzystasz dobrodziejstwa owocu.

6. Produkty „razowe”, które miały chronić Twoje serce

Większość tzw. produktów „razowych” nie zostało wytworzonych z pełnych ziaren.

Pszenica została sproszkowana na mąkę i poddana rafinacji, by przygotować ją do trawienia. Praca Twojej szczęki i soków trawiennych została ograniczona do minimum.

Dlatego węglowodany z mąki razowej powodują taki sam skok poziomu cukru we krwi jak węglowodany z mąki białej. Zresztą mąkę białą i mąkę razową klasyfikuje się w tej samej kategorii ze względu na działanie podwyższające poziom cukru we krwi14.

Tak naprawdę, odradzam również spożywanie całych ziaren pszenicy. Współczesna pszenica nie ma nic wspólnego z pszenicą, którą jadali nasi dziadkowie.

W latach 60. ubiegłego wieku, badania agronomiczne dokonały ogromnych „postępów”, zmierzając do wytworzenia zbóż bardziej odpornych, wydajnych i o większej zawartości glutenu.

W następstwie krzyżowań i krzyżowań wstecznych pojawiły się całkiem nowe gatunki, które jeszcze noszą nazwę „pszenica”, ale są równie od niej dalekie jak słoń od myszy.

Współczesna „pszenica” powstała w 1970 r. – występująca pod nazwami Lerma Rojo 64, Siete Cerros, Sonora 64 czy Super X – ma bowiem czterdzieści dwa chromosomy zamiast czternastu! U człowieka, posiadanie jednego tylko chromosomu w nadmiarze prowadzi do zaburzeń w budowie i funkcjonowaniu organizmu (jak w przypadku zespołu Downa) lub nawet śmierci.

Współczesna pszenica zawiera mniej wartości odżywczych, zwłaszcza mniej składników mineralnych15. Wywołuje bardziej gwałtowne reakcje u osób z nietolerancją glutenu16, 17. Inne badania wykazują, że może zwiększać stany zapalne organizmu18 i niszczyć tętnice19.

Najlepszą moją radą byłoby spożywać jak najmniej współczesnej pszenicy, obojętnie czy w całości, czy w postaci mąki razowej czy rafinowanej.

7. „Odchudzające” płatki śniadaniowe

Mnóstwo płatków śniadaniowych prezentuje się jako dietetyczne (np.: Fitness).

Na kartonowym opakowaniu czytamy: „bogactwo witamin”, „bogactwo minerałów”, „zawierają pszenicę z pełnego przemiału”, „o niskiej zawartości tłuszczu”



a małym druczkiem czytamy, że wśród składników znajdują się rafinowane produkty zbożowe, cukier i dodatki syntetyczne (chemiczne). To naprawdę bardzo mylące.

Ale najbardziej nie mogę znieść płatków zbożowych, których odbiorcami są dzieci – w wielokolorowych opakowaniach i z dołączonymi zabawkami do kolekcjonowania.

8. Przekąski „bezglutenowe”

Od kiedy społeczeństwo zaczęło się przejmować spożyciem glutenu, do akcji wkroczyli producenci przemysłowi.

Wszystkie produkty produkuje się w wersji „bezglutenowej”. To pozwala na wypełnienie całych regałów tzw. produktami „dietetycznymi” i bardzo łatwo omamia.

Zasadzki unikną jedynie nieliczni konsumenci, którzy systematycznie czytają pełną listę składników. Osoby bardziej zmęczone po całym tygodniu pracy będą mniej uważać na te małe przekręty.

Te produkty bezglutenowe są w równym stopniu przetworzone, poddawane rafinacji i bogate w skrobię jak ich odpowiedniki zawierające gluten.

To fakt: świństwo bezglutenowe pozostaje świństwem.

Wybieraj raczej produkty, które z natury nie zawierają glutenu: warzywa, owoce, mięso, ryby, jajka itp.

9. Żywność przetworzona z etykietką „ekologiczne”

Producenci żywności przemysłowej mają też inne sposoby na sprzedawanie żywności tzw. dietetycznej. Innym magicznym, dobrze sprzedającym słówkiem jest „ekologiczny”.

Wszystko może być „ekologiczne”, nawet niezdrowa żywność: batoniki zbożowe, chipsy i cukier trzcinowy. Z pewnością będą zawierać mniej pestycydów, ale tyle samo cukru i węglowodanów


Żywność przetworzona z etykietką „ekologiczna” niekoniecznie jest zdrowa. Zawsze czytaj etykietkę, żeby wiedzieć, z czego została wyprodukowana.

10. Przekąski „wegańskie”

Najnowszym magicznym słówkiem sprzedającym żywność jest „wegański”.

Wegański oznacza wszystko, co nie pochodzi ze zwierząt (mięso, ryby) ani nie zostało przez zwierzęta wytworzone (jaja, mleko, wełna, skóra). Wegańskie kojarzy się z żywnością dietetyczną.

Ale producenci zaczęli już produkować wegańskie hiperprzetworzone substytuty, jak wegański bekon i parówki.

Aby wyprodukować taki bekon czy parówki, producenci stosują zagęszczacze, stabilizatory, syntetyczne aromaty bekonu, barwniki i substancje konserwujące
całe mnóstwo sztucznych składników, które odradzałbym wszystkim, w tym także weganom.

11. Gotowe sosy i przyprawy

Warzywa są bardzo zdrowe.

Ale niektórzy skarżą się, że są bez smaku. To mnie dziwi tylko częściowo, gdyż znam metody produkcji warzyw nieekologicznych (a zwłaszcza brak przestrzegania sezonowości).

Dlatego przyprawiamy je oliwą, octem i przyprawami korzennymi.

Ale w „dietetycznych” fast-foodach, w supermarketach i w wielu restauracjach stosuje się gotowe przyprawy. Problem jest tylko taki, że pełno w nich cukru, tanich olejów roślinnych, kwasów tłuszczowych typu trans, środków konserwujących, stabilizatorów chemicznych i sztucznych barwników. W supermarketach sprzedaje się je w puszkach i plastikowych butelkach, które zajmują całe regały


Te przemysłowe przyprawy całkowicie unicestwiają wszelkie zalety warzyw.

Mów o tym w swoim otoczeniu! To pilna sprawa, gdyż gotowe sałatki na wynos i sałatki serwowane w restauracjach to ulubione danie kobiet dbających o linię.

12. Syrop z agawy

Od czasu, kiedy ludzie zorientowali się, jak negatywne skutki niesie za sobą spożycie cukru, poszukują zdrowszej alternatywy.

Wśród naturalnych produktów słodzących znajduje się syrop z agawy, często wykorzystywany w produktach prezentowanych jako dietetyczne.

Problem jest taki, że syrop z agawy wcale nie jest lepszy od cukru. Wręcz przeciwnie, jest dużo gorszy.

Cukier zawiera wiele fruktozy, która sprzyja tyciu, kiedy się ją spożywa w nadmiarze20.

Weźmy taki przykład: cukier zawiera 50% fruktozy
podczas gdy syrop z agawy zawiera jej pomiędzy 70 i 90%!

Dlatego właśnie syrop z agawy jest gorszy niż cukier stołowy.

Staje się jasne, że produkt naturalny niekoniecznie musi być produktem dietetycznym.

13. Syrop z ryżu brązowego

Syrop z ryżu brązowego to jeszcze inny produkt słodzący, który często stanowi dietetyczną alternatywę cukru.

Ale jest to produkt wysoko przetworzony: wytworzenie syropu z ryżu brązowego wymaga zmieszania ugotowanego ryż z enzymami, które rozkładają skrobię z ryżu na cukry proste.

Syrop z ryżu brązowego zawiera glukozę, ale nie ma w nim fruktozy. To lepiej niż syrop z agawy
Ale jego indeks glikemiczny wynosi tak czy inaczej 98. Oznacza to, że po jego spożyciu nastąpi skok poziomu cukru we krwi21 – a to czynnik sprzyjający nadwadze, cukrzycy i chorobom serca.

Podczas przetwarzania syrop z ryżu brązowego zostaje pozbawiony wszystkich najważniejszych składników odżywczych. Zawiera jedynie „puste kalorie”.

Niektórzy naukowcy zaobserwowali, że syrop z ryżu brązowego mógł być zanieczyszczony arszenikiem, śmiertelną trucizną. A to jeszcze jeden powód, by go unikać.

Istnieją inne substancje słodzące niskokaloryczne i mniej niezdrowe, jak stewia czy ksylitol.

Zasada: Jak przeżyć w supermarkecie?

Jeśli opakowanie krzyczy „jestem produktem dietetycznym”, to znaczy, że produkt ten nie ma nic wspólnego z dietetyką.

Prawdziwa zdrowa żywność nie ma na etykietce informacji zdrowotnych. Rozpoznasz ją po tym, że jest świeża, w całości, niegotowa, nierafinowana.

Zdrowa żywność nie ma listy składników, ONA sama jest jedynym składnikiem!

Na zdrowie!

Eric Müller
Jean-Marc Dupuis

https://www.pocztazdrowia.pl/
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 17 maja 2017, 14:07

Najlepszy smalec na świecie!

https://youtu.be/nOyXc-4Kr0c
Jest to sposób w jaki moja babcia robiła smalec.
Składniki:
Słoninka (ja robiłem z 1 kg)
Boczek wędzony surowy (użyłem ok 50 dkg)
Boczek surowy (30 dkg)
Podgardle (ok. 30 dkg)
4 cebule
1 jabłuszko
Przyprawy: sól, pieprz, majeranek, rozmaryn, zioła prowansalskie
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
Kiszka
Posty: 1163
Rejestracja: niedziela 26 lut 2017, 19:24
x 22
x 57
Podziękował: 2677 razy
Otrzymał podziękowanie: 1204 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: Kiszka » środa 17 maja 2017, 15:09

przepis ok tylko ta nieszczęsna wieprzowina :shock:

Lepiej zostanę przy smalcu gęsim 8-)
0 x


Czołem Wielkiej i wolnej Polsce!

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 695
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19679 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » wtorek 23 maja 2017, 07:48

Historia roślin dziko rosnących


Szanowny Czytelniku,

zbieranie roślin dziko rosnących, by się wyżywić, zdaje się niestosowne i przestarzałe.

A jednak dopiero całkiem niedawno (biorąc pod uwagę skalę rozwoju ludzkości) zaczęliśmy jadać warzywa uprawne. Zaledwie 4–5 tys. lat temu na obszarach dzisiejszej Europy Zachodniej i 10 tys. lat temu w rejonie Żyznego Półksiężyca (obecnie głównie tereny Syrii i Iraku).

A zatem, jedliśmy rośliny uprawne przez 5 tys. lat, a przez 5 milionów lat (tysiąc razy dłużej) rośliny dziko rosnące


Zbieractwo powinno więc należeć do naszych najsilniejszych odruchów, choćby ze względu na przetrwanie. Jakże prędko straciliśmy wszelkie wspomnienia, jak to robić!


Pozwól mi więc dziś przybrać postać nudnego profesora i opowiedzieć o historii dziko rosnących roślin, które znalazły się na naszych stołach i w naszych apteczkach.

Jeśli możesz, usiądź wygodnie w fotelu. Opowieść ta to swobodna adaptacja i streszczenie książki Bernarda Bertranda, słynnego zielarza i autora książki Cueillettes sauvages (z fr. Dzikie zbiory), wydanej, w jęz. francuskim, przez wydawnictwo Plume de Carotte.

Nie oddaliliśmy się tak bardzo, jak nam się wydaje, od instynktów naszych przodków

Wcale się tak bardzo nie oddaliliśmy od instynktów życiowych naszych przodków.

Aż do połowy XIX w. ciągle zbieraliśmy rośliny dziko rosnące, równocześnie rozwijając rolnictwo.

Przez długi czas rolnictwo pozostawało archaiczne i niskowydajne. Dopiero w XX w. udało się mu zabezpieczyć wszystkie potrzeby niektórych społeczeństw (na Zachodzie), a lokalnie nawet osiągnąć nadprodukcję (Europa, Ameryka Północna).

W dawnych czasach rolnictwo borykało się z wieloma niespodziewanymi przeszkodami: złymi warunkami atmosferycznymi, wojnami czy chorobami. Zbiory były systematycznie niszczone lub rabowane.

Przez wieki niezmiennie powtarzał się ten sam scenariusz: to każdorazowo dzięki dziko rosnącym roślinom (lub przynajmniej ich części) udawało się przetrwać kolejnym pokoleniom do następnych zbiorów.

W trudnych chwilach człowiek wytwarzał mąkę z kory roślinnej, gotował zupy z mchów, wywary na słomie. W najbardziej ekstremalnych sytuacjach próbował nawet żuć, jak w Lucky Luke, starą wyprawioną skórę z cholewek swoich butów, by oszukać głód. I to wcale nie żart.

Słynny agronom Parmentier opracował w 1771 r. pierwszą pracę poświęconą zapobieganiu klęskom głodu: Badania na temat odżywczych roślin, które w czasach głodu mogą zastąpić zwykłe warzywa.
Opisuje w niej korzenie kokornaku, dziwidła, łopianu, dymnicy bulwiastej, przestępu, mandragory, peonii, rdestu wężownika, jaskra bulwiastego.

Czy umiałbyś je rozpoznać, jeśli któregoś dnia będziesz musiał? I przekazać tę podstawową wiedzę swoim dzieciom i wnukom?

Zapewnić przekaz

Nawet w czasach pokoju zjawisko głodu co roku następowało na przełomie pór roku, a najbardziej dotkliwie w marcu i kwietniu. To były najgorsze miesiące w roku. Zimowe zapasy ulegały już wyczerpaniu, ale pierwszych zbiorów (najwcześniejszej cebuli, grochu, szpinaku) jeszcze nie było widać.

Późnych odmian owoców, których wystarczyłoby aż po Wielkanocy, było jak na lekarstwo. Nie było szans, by wyżywić nimi wieloosobowe rodziny żyjące na małych skrawkach ziemi.

Zapasy zbóż się wyczerpywały. Trzeba naprawdę wiele wysiłku, by nie ulec pokusie zjedzenia części zbiorów przeznaczonej na siew. To samo w przypadku roślin strączkowych, np. fasoli.

To właśnie wtedy tzw. „dary natury”, dziko rosnące rośliny, dostępne nieodpłatnie i dla wszystkich wiedzących, gdzie ich szukać, pozwalały przetrwać ten przejściowy głód.

Kiepska reputacja

Tymczasem od połowy XIX w. obserwowano już symptomy odrzucenia natury: dziko rosnące rośliny zaczęto uważać za „dobre dla kur i świń”.

W tamtych czasach zwierzęta gospodarcze żywiły się tym, co popadnie, często chwastami, odpadami uważanymi za niejadalne lub gorsze od wytworów upraw, owoców ciężkiej pracy rolnika i jego wiedzy, tzw. szlachetnej żywności.

Dzika cykoria, mlecz, pokrzywa, mniszek lekarski początkowo wykorzystywano do żywienia królików oraz tuczenia kaczek, gęsi i świń. Ludzie rzadko jedli je dla smaku.

Totalne załamanie nastąpi po II wojnie światowej, po nadejściu rolnictwa naukowego, chemicznego i zmechanizowanego. To będzie triumf inżyniera agronoma, kształconego w wyższych szkołach specjalistycznych.

Wszyscy ci, którzy pozostali przy tradycyjnych sposobach zbierania roślin dziko rosnących, zaczęli być wytykani palcami i nazywani lichymi rolnikami.

Jeśli chodzi o wykorzystanie roślin w celach leczniczych, było jeszcze gorzej. Wraz z wymyśleniem „przestępstwa nielegalnego uprawiania medycyny i farmacji”, każdy zielarz, każdy uzdrawiacz wykorzystujący, zalecający lub – gorzej jeszcze! – sprzedający lecznicze zioła znajdował się na celowniku wymiaru sprawiedliwości – a ten nie odmawiał sobie „robienia porządku”.

„Skoro tylko to im pozostało, to znaczy, że nie są w stanie ukończyć studiów medycznych!” stało się wspólnym hasłem. Ukryte znaczenie nietrudno było odgadnąć: „Do niczego się nie nadają”.

Goła ziemia jest czysta

Niewiele było trzeba, by rośliny ratujące człowieka w ciężkich chwilach uznano za chwasty. To uzasadni rozpoczęte po wojnie polowanie na chwasty, z jego dramatycznym skutkiem: nieprzemyślanym wykorzystaniem środków chwastobójczych.

Dopiero po latach trucia strumieni i wód podziemnych, po latach erozji gleb i ginięcia rodzimych gatunków pszczół, biedronek czy ślimaków ludzie zaczęli sobie zadawać pytania i zrozumieli, że być może dzieje się jakaś cicha tragedia.

W miarę żywienia się pokarmami bez smaku, naszpikowanymi truciznami i metalami ciężkimi, wraz z nadejściem epidemii nowotworów, chorób autoimmunologicznych i neurodegeneracyjnych (choroba Parkinsona, stwardnienie rozsiane, choroba Alzheimera), wreszcie niektórzy ludzie przestali się zgadzać na bycie kozłami ofiarnymi.

Pojawiła się silna fascynacja etnobotaniką i terapiami roślinnymi.

Ten nagły wzrost świadomości wywołał nieoczekiwane odnowienie zainteresowania dyscyplinami „miękkimi”, które – jeszcze do niedawna – wydawały się skazane na wymarcie.

Nieoczekiwany renesans

Na przykład na Korsyce odnotowano powrót zupy z ziół korsykańskich, której przygotowania uczy się na licznych kursach gotowania i której coraz częściej można spróbować na lokalnych festynach. Zasada jej przygotowania jest bardzo prosta: do uprawnych roślin strączkowych (bób, fasola), kucharka dodaje mnóstwo roślin dziko rosnących, takich jak ogórecznik, mięta wodna, babka lancetowata, portulaka, kurzyślad, komosa, bylica, dzika boćwina, szczaw i jasnota biała.

Dziś jest coraz więcej adeptów kuchni dzikiej, którzy spotykają się na coraz bardziej zaawansowanych kursach gotowania.

W Polsce, Rumunii, na Ukrainie czy w Rosji zbieranie roślin dziko rosnących dalej jest częścią codziennych zajęć wielu ludzi żyjących na wsiach, i nie chodzi tu tylko o zbieranie czarnych jagód, malin czy grzybów.

W Afryce, a także wśród plemion, które ostały się w amazońskiej dżungli, na Borneo i na wyspach Oceanii, wykorzystanie naturalnych, bezpłatnych i odnawialnych zasobów stanowi podstawę egzystencji.

Wystarczy też przejść się na lokalny targ w którymś z państw basenu Morza Śródziemnego, by spostrzec, że na wielu z nich pojawiają się regularnie sprzedawcy dzikich ziół. Słynny mesclun, mieszanka sałat dzikich i uprawnych, placki i zupy ziołowe to bardzo popularne kompozycje. Zresztą, nie ma jednego obowiązującego na nie przepisu: wykorzystuje się to, co ma się pod ręką; w zależności od sytuacji, potrzeb i możliwości.

Mimo wszystko jednak te tradycyjne zwyczaje ustępują przed wysiłkami zmierzającymi do ujednolicenia zachowań i przepisów.

Wszystko to, co bezpłatne, zdaje się być skazane na zagładę przez naszą cywilizację. Mlecze rosnące na trawniku nie podlegają ani opłacie od środków spożywczych, ani podatkowi od towarów i usług (wiesz, temu słynnemu VAT-owi).

Bańka swobody

Przygotowanie zupy pokrzywowej czy placka z dziką boćwiną, chrupanie dzikich szparagów lub porów to nie tylko przyjemność, ale także żądanie prawa do odżywiania się po swojemu.

Nie jest to więc gest bez znaczenia. To forma sprzeciwienia się ekskluzywnemu konsumpcjonizmowi, który próbuje się narzucić jako jedyną słuszną zasadę kontaktów w naszym społeczeństwie.

Dziko rosnące rośliny mogą zaspokoić potrzeby żywieniowe i pielęgnacyjne każdego, kto buntuje się przeciw znormalizowanym i globalnym przyzwyczajeniom żywieniowym, których najgorszym reprezentantem jest fast-food.

Dzięki temu, próba odzyskania tego, co się da z naszej autonomii, to próbka indywidualnej swobody docenianej przez coraz szersze grono osób.

Obudzić nasze uśpione zmysły

Zbieranie roślin dziko rosnących może być również uzasadnione poszukiwaniem bogatszych, bardziej różnorodnych i interesujących smaków, zapachów i konsystencji, w odróżnieniu od zwykle mdłych, zbyt słonych, zbyt słodkich lub zbyt sztucznych produktów sprzedawanych w supermarketach.

Rośliny dziko rosnące oferują wiele niecodziennych sposobów zaskoczenia kubków smakowych Twoich i Twoich przyjaciół.

Słodki smak, najprzyjemniejszych dla naszych zmysłów, odnajdziemy w jeżynach, poziomkach, malinach i górskich czarnych jagodach, ale nie tylko.

W Pirenejach korzeń dziwacznie zwanej „koniczyny alpejskiej” ma słodki smak lukrecji, porównywalny do smaku paprotki, obrastającej obficie stare mury lub skały, której odświeżający smak mógłby wielu zaskoczyć. Mięsiste korzenie (dzikie buraki, marchew i pasternak) to miejsce, gdzie następuje istotne wytwarzanie cukru. Powiedzmy także o kwiatach, naturalnie słodkich bo bogatych w nektar, ten naturalny koncentrat cukru, z którego pszczoły wytwarzają miód. Ponadto soczyste są łodygi wielu traw: od trzciny cukrowej aż po kiełki bambusa.

Niektóre rośliny są kwaśne, jak np. szczaw, do tego stopnia, że nie nadają się do jedzenia. Kwaśność jest dla tej rośliny naturalną ochroną przeciwbakteryjną.

Człowiek nauczył się tę właściwość wykorzystywać. Dzięki fermentacji kwaśnych owoców wytwarza ocet, a dzięki kwaśnej fermentacji liści może je przechowywać przez długie miesiące (fermentacja mlekowa). W taki właśnie sposób przygotowuje się kapustę kiszoną lub podobne mieszanki na bazie roślin dziko rosnących, jak barszcz biały. W zwyczajnej dawce kwaśny smak stymuluje trawienie, ale istnieje również wiele kwasów niebezpiecznych dla zdrowia: np. kwas szczawiowy sprzyja powstawaniu kamieni nerwowych, a kwas fitynowy uniemożliwia wchłanianie minerałów. Dlatego nie należy przesadzać z ich konsumpcją.

Gorzki smak ma bardzo silne i korzystne działanie na wątrobę i woreczek żółciowy. Stymuluje trawienie. Choć coraz częściej wyklucza się go ze współczesnych potraw, możesz go przywrócić dzięki wykorzystaniu roślin dziko rosnących: dodając smaku Twoim sałatom (rukola, rzeżucha), Twoim posiłkom gotowanym (wierzbownica), a nawet Twoim napojom (goryczka).

Ostry smak zawdzięczamy gorczycy, roślinom kapustnym, dzikiej rukoli. Smak ten wskazuje na obecność związków siarki o właściwościach odkażających. Wśród ostrych dziczek należy wspomnieć o charakteryzującym się korzennym smakiem rozchodniku (zwanym pieprzem dla ubogich). Ostre pokarmy odgrywają zbawienną rolę w wypróżnianiu się i działają korzystnie na płuca.

Istnieje także mnóstwo smaków pobocznych: czosnkowy, anyżkowy czy miętowy, które często występują razem. Sztuka kulinarna polega na ich zrównoważeniu w taki sposób, aby wydobyć z nich to, co najlepsze.

Wartości odżywcze roślin dziko rosnących

Ogólnie rzecz biorąc, rośliny dziko rosnące zawierają dużo składników aktywnych i odżywczych. I tak np. modrak morski, przodek naszej kapusty uprawnej, zawiera więcej magnezu i witaminy C niż kapusta włoska. Kapusta uprawna bezgłowa, genetycznie bardziej zbliżona do gatunków dziko rosnących, zawiera dwa razy więcej magnezu niż kapusta głowiasta i od trzech do czterech razy więcej witaminy C.

Liście malwy, amarantusa, komosy czy żywokostu, występujące czasem w ogrodach, można łatwo nazwać dzikim szpinakiem, ponieważ je się je „na ten sam sposób”. Zawierają jednak od trzech do czterech razy więcej protein niż szpinak uprawny.

Wiesiołek, barszcz, szczawik i babka lancetowata zawierają od trzech do sześciu razy więcej wapnia niż groch, soczewica czy zielona fasola. Zaś pokrzywa, amarantus, malwa i skrzyp zawierają dwukrotnie, a nawet trzykrotnie większą dawkę przyswajalnego żelaza niż szpinak.

Które części roślin zrywać? I kiedy?

Listki muszą być młode i jędrne, korzenie roczne, zaś owoce całkowicie dojrzałe. Roślina nie może być w żaden sposób ani nadgniła ani obumarła.

Zarówno w przyrodzie, jak i w ogrodach mamy do dyspozycji pełen wachlarz jadalnych części roślin: liście, kwiaty, owoce, korzenie, bulwy i nic nie zastąpi ich systematycznego zbierania.

Dlatego prawdziwe odkrycie dziko rosnących roślin jadalnych i leczniczych wymaga, poza powierzchownym zainteresowaniem, także zainwestowania minimum czasu i uwagi.

Jasne, że taki wysiłek pozostaje sprzeczny z nastawieniem „wszystko i natychmiast” charakteryzującym nasze czasy. Tu trzeba się nauczyć słuchać, być uważnym, i otworzyć się na towarzyszenie kompetentnego mistrza
My chcielibyśmy wszystko wiedzieć w kwadrans dzięki kilku slajdom prezentacji w Power Pointcie czy w kilkanaście sekund dzięki filmikom na YouTubie. Niestety, nie jest to możliwe.

Będziesz musiał czytać, badać, a następnie przystąpić do działania. Wyjść w plener. Wykazać się zmysłem obserwacji i cierpliwością. Nauczyć się – i to jest podstawa – odróżniać rośliny jadalne i/lub lecznicze od wszystkich innych gatunków podobnych do nich, które można z nimi pomylić
a które są trujące.

Bardzo pomocny będzie Ci w tym zapewne miesięcznik, który prenumerujesz: Rośliny i Zdrowie, redagowany przez najlepszych ekspertów w dziedzinie ziołolecznictwa.

Nie ma nic bardziej wciągającego i pożytecznego niż odkrywanie tego nieskończonego i cudownego świata roślin. Jak wiesz, to całe moje życie, albo prawie. Jeśli będziesz chciał, pozostaję do Twojej dyspozycji, by kontynuować ten wątek w kolejnych artykułach.

Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis
(na podstawie książki Bernarda Bertranda)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

ODPOWIEDZ