Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Brzuch boli... żyć nie daje

dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » poniedziałek 01 lut 2016, 18:20

Witam,
Piszę, bo już naprawdę nie wiem co mam zrobić, jakieś pół roku temu żona pisała to na forum, niestety rady nic nie pomogły. Proszę o pomoc.

"Zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc, o nawet najmniejsze promyk nadziei. Nie wiem od czego mam zacząć, żeby jak najlepiej przedstawić moją sytuacje. Zacznę więc od samego początku mojej choroby.
Wszystko zaczęło się jakieś 5 lat temu. Zachorowałam, okropny kaszel,nie umiałam się wyleczyć, więc poszłam do lekarza.Lekarze przepisali mi antybiotyki, najpierw Dexocyclinum, a potem Amoksiklav,które wprawdzie pomogły mi ale spowodowały coś innego, coś znacznie bardziej poważniejszego. Teraz ten głupi kaszel, wydaje mi się błahostką w porównaniu z tym co teraz mi dolega. Od tamtej pory mam straszne bóle żoładka, jelit. Ciągłe przelewania, kuirczenia, okropne gazy, wzdęcia. Ciągłe odbijania, refluks.Język obłożony jakby zarzucało mi żółcią. Ból od brzucha jest też w plecach. Jeździłam po wielu specjalistach, ale nadaremno. Miałam 4 razy robioną gastroskopię. Za pierwszym razem nic nie wyszło wg lekarza, kolejna gastroskopie miałam roobiną w szpitalu i tam wyszło nadżerkowe zapalenie błony śluzowej żoładka. Wtedy też miałam robioną kolonoskopię - wycinka do badania histop. nie pobrano, bo lekarz wykonujący badanie stwierdził, że zmian nie widać gołym okiem. Stwierdzono wtedy duża spastyczność jelitową. Dostałam wtedy leki na żoładek i ną owa spastyczność, ale to nic nie dało. Wiec zmieniali mi te leki. Najpierw Cintroloc, potem Lanzul, potem Losec. To nicnie dał, było ciągle gorzej. Potem sama próbowałam się ratować, piłam kit pszczeli rozcieńczony spirytusem. Nic..
Po jakimś czasie znowu wylądowałam w klinice gastroenterologii w Wrocławiu. Tam ponowne badania. Gastroskopie mi zrobiono też: z badania wyszło, że żoładek zaczerwieniony i podbarwiony żółcią. Na kolejna kolonoskoopię lekarze się nie zgodzili, twierdząc, że to zbyt inwazyjne badanie. Wtedy dostalam Ulgastran na żoładek, Sulpiryd, probiotyk i jakiś lek na jelita rozkurczowy. Prawie każdy lekarz, z ktorym miąłam styczność do tej pory, jako, że nie umie mi pomóc, to wmawia mi nerwicę, a ja jestem pewna, że nie żadna nerwica, tylko to przez te leki, które brąłam jak chorowałam. W między czasie brałam masę leków, na grzybice też:Flukofast i Ketokonazol.

USG jamy brzusznej było prawidłowe, tomografia jamy brzusznej też.
Wyniki krwi: leukocyty dużo poniżej normy: ostatnio 3,2 tys,, a od 4 tys. jest norma.
Ostatnio tez płytki krwi miałam obniżone. lekarze uważaja, że reszta wyników w normie.
Objawy jakie mam są cały czas te same, czasami trochę lepiej lub gorzej, ale od 5 lat mój stan zdrowia jest taki sam:
-ból żołądka
-biegunki
-zatwardzenia
-ból jamy brzusznej po wypróżnieniu
-ból brzucha po posiłku bardzo się nasila, jest rozpierający, promieniujący, męczący, ciągle mdłosci,
-bóle jelit, przelewania, bulgotania, wzdęcia, czasem mam wrazenie ze mi te jelita rozerwie :(
-palenie w całym układzie pokarmowym i w plecach,
-od początku choroby schudłam ok. 10 kg
-problemy z pęcherzem, częste oddawanie mooczu, pieczenie, ból
-brak energii
-senność
-ból stawów, chrupania, trzaskania w stawach,
-problemy stref intymnych,
-świąd skóry,
-ból gardła od refluksu

Bezradna i samotna, sama walczę z chorobą, boję się chodzić do lekarza, boję się leków. Dużo czytam, szukam po Internecie. Znalazłam ostatnio coś ciekawego odnośnie żołądka, że może on być niedokwaszony. Czy to może być wina wszystkich moich problemów? Moje objawy pasują jeszcze do wielu chorób. Zastanawiam się jeszcze czy to może być wina żółci w żołądku, bo na badaniu lekarz zauważył że niewielka ilość żółci na żołądku, ale nic z tym nie zrobił. Może to jest wina jakiś bakterii np. Candidy? Może przyczyna leży w zakwaszeniu organizmu? Nie wiem, nie mam pojęcia co robić : (
Proszę o promyk nadziei, bardzo o to proszę bo sił mi już zaczyna brakować"


Żona nie napisała kliku ważnych szczegółów, wszystko zrzuciła że to leki, lekarze są winni. Możliwe, nie wiem. Wiem natomiast, że:
- przed chorobą też ją trochę bolał brzuch,
- miała częste wzdęcia, zaparcia,
- ogromne ilości stresu, rodzice ją wykorzystywali, znęcali się nad nią psychicznie i fizycznie (traktowali ją jak śmiecia) ,
- choroby w dzieciństwie (sepsa, zapalenie opon mózgowych, różyczka),
- babcia w jej wieku miała wrzody żołądka, przepuklina rozworu przełykowego,
- mama nadżerki w wieku 21 lat
- z bólami brzucha pojawiły się problemy z miejscami intymnymi (ból, świąd), wcześniej tego nie było,
- rozregulowane okresy
- czy możliwe jest to że podczas orgazmu, nic ją nie boli? jak to możliwe?

Ja osobiście uważam, że leki były tylko czynnikiem, które pozwoliły nabrać tempa chorobie która już dawno się rozwijała. Myślę, że stres to jeszcze potęguje, którego jest bardzo dużo. Zawsze przed jakimś ważnym zdarzeniem ( rozmowa o prace, pójcie do lekarza) stan się pogarsza. Niech ktoś powie, czy stan takiej choroby może utrzymywać się przez tyle lat na takim samym poziomie? Nic gorzej, nic lepiej. Cały czas tak samo przez 6 lat. Każdego dnia boli, dzień w dzień. Ona się boi chodzić do lekarzy, nie chce żadnej pomocy, bo uważa że wszystko zniszczone. Może to wszystko co pisze to moje wymysły. Znalazłem skutki uboczne tych leków które brała jest to choroba, rzekobłonioniastego zapalenia okrężnic. Może to być to? Udała mi się ją przekonać do badania kału na toksyny A i B:(

Jeszcze raz proszę o pomoc :(( Bardzo proszę o pomoc, jestem skłonny zapłacić za nadzieję na lepsze jutro :((

Pozdrawiam
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16987
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1088
x 546
Podziękował: 17189 razy
Otrzymał podziękowanie: 24274 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: songo70 » poniedziałek 01 lut 2016, 18:54

..współczuję, może ktoś coś doradzi, ja od siebie spróbowałbym porady jakiegoś znanego "uzdrowiciela",-
medycyna alternatywna, może ktoś ci odpisze- mamy cały dział "medycyny niekonwencjonalnej.


pozdrawiam :!:
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » poniedziałek 01 lut 2016, 19:57

Witaj @dom, oczywiście, przypuszczam, że wszyscy tutaj współczujemy twojej żonie.
Jeśli na tym forum pisała, to dlaczego przestała pisać i jaki miała nick, abyśmy mogli porównać stan z przed pół roku i teraz.
Jedno jest absolutnie pewne - żona ma rację, wiele z obecnych objawów jest skutkiem pobierania leków.
Nasze porady tutaj nie mają charakteru medycznego, są to po prostu informacje z zakresu medycyny niekonwencjonalnej dotyczące środków i sposobów jakie w podobnych sytuacjach stosowali inni ludzie z dobrym skutkiem.

Żeby cokolwiek robić w zakresie przywracania zdrowia trzeba dość dokładnie znać stan organizmu, same opisy objawów nie wystarczają, tym bardziej, że i one wymagają dodatkowych objaśnień.
Trzeba mierzyć pH moczu, sprawdzić żołądek na niedobór kwasu i stosować podstawową suplementację. Bez tych podstaw z miejsca nie ruszycie.

Jest oczywiste, że zastosowane antybiotyki zniszczyły i zmieniły florę bakteryjną przewodu pokarmowego. Według wszelkich danych spowodowały również zagrzybienie organizmu i to nie tylko candida, czego dowodem jest świąd różnych okolic. Być może szkody są jeszcze większe, gdyż stan żony wskazuje na niedożywienie, a je chyba normalnie, co oznacza, że nie przyswaja składników pokarmowych w dostatecznej ilości. Powodem może być zatrzymanie przez stosowane leki produkcji kwasu żołądkowego, ale zapewne nie jedynym i może nie najgorszym.

Na dziś wiele nie napiszę, musicie opanować wyżej wymienione podstawy, jeśli poważnie myślicie o poprawie stanu niedomagającej. Lekarze, jak widać nie potrafią jej pomóc, wpędzili ją w większe problemy niż miała, bo na takie ataki kaszlu spowodowane przez mniejsze lub większe pasożyty, wystarczyłyby inhalacje z wody utlenionej.
I bardzo ważna rzecz - odrobaczanie. Jeśli nie odrobaczała się w ciągu pól roku to trzeba iść do lekarza, wziąć receptę na "Zentel" po 3 tabletki na osobę dorosłą w gospodarstwie.
A potem wszyscy na raz biorą tabletkę, po 7-miu dniach drugą, a po 21 dniach trzecią.
Jest też mnóstwo innych środków na odrobaczanie, możecie się z nimi zapoznać w temacie PASOŻYTY..., ale Zentel jest dość dobry i wygodny w stosowaniu.

Oczywiście żadne porady nie przywrócą żonie zdrowia w 1 dzień, czy miesiąc to jest długotrwały proces, organizm to coś bardzo skomplikowanego, więc nie można się zniechęcać po jakimś podejściu.

Na dziś chyba dość pisania i jeśli się zdecydujecie, to ... zaczynamy od podstaw.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » poniedziałek 01 lut 2016, 20:16

Nie ma na co czekać...

Po pierwsze żona, nie je normalnie, je strasznie mało. Po każdym posiłku ją boli bardziej, nawet po wodzie. Jej waga od dwóch lat jest taka sama.

ph moczu jest 6,5 albo 7

Sprawdzić żołądek na niedobór kwasu? W jaki sposób?

Czy ten Zentech usunie wszystkie bakterie? Skoro one powodują takie objawy to dlaczego mi nic nie dolega?

Czy aby na pewno to wina leków, Ona strasznie wszystkim się przejmuje. Czytałem kiedyś o stresie. Są dwa typy stresów, jeden jest odczuwalny przez nas np: przed egzaminem, czyli taki dobry stres. Pomaga nam, chyba. Drugi typ stresu to stres narządów wewnętrznych, czyli na którego nie mamy wpływy. On nas właśnie niszczy. Nie wiem ile w tym prawdy.
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » poniedziałek 01 lut 2016, 20:36

Stres może dokuczać, ale to małe piwo w porównaniu ze skutkami ubocznymi lekarstw.
Bywają jakieś rodzinne skłonności gastryczne, ale same zwykle są łatwe do opanowania.
PH moczu trzeba sprawdzać ok. południa, gdyby było 6,5 - 7 to całkiem dobrze.
Wydzielanie kwasu żołądkowego sprawdzamy na czczo, o ile pamiętam, pól płaskiej łyżeczki samej sody na 2/3 szklanki letniej wody - wypijamy i mierzymy czas do odbicia (beknięcia). Przez 3 kolejne dni - dla pewności.
Moim zdaniem żona, jako zainteresowana powinna tu sobie u nas przeczytać niektóre tematy, jak suplementacja podstawowych pierwiastków, równowaga kwasowo zasadowa i jeszcze wiele innych które tematycznie będą zahaczały o jej przypadłości. I dobrze, że się przejmuje, bez jej udziału nie uda się jej uzdrowić. Podstawą jest wiedzieć co się robi i chcieć to robić.

To nazywa się "Zentel" i nie usuwa bakterii, tylko robaki, bakterie (te dobre) to już jej wybiły antybiotyki, jak leci i stąd ma dużo problemów.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Basia7
Posty: 995
Rejestracja: niedziela 15 mar 2015, 01:06
x 39
x 95
Podziękował: 2263 razy
Otrzymał podziękowanie: 2217 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: Basia7 » poniedziałek 01 lut 2016, 22:44

Moim skromnym zdaniem, do terapii dołączyłabym lewatywy.
Mi bardzo pomogły przy odrobaczaniu i ogólnie w poprawie pracy jelit, a też miałam spore problemy.
0 x



Awatar użytkownika
Krystaliczna44
Posty: 42
Rejestracja: poniedziałek 06 lip 2015, 20:05
x 3
x 10
Podziękował: 25 razy
Otrzymał podziękowanie: 78 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: Krystaliczna44 » poniedziałek 01 lut 2016, 23:12

Ja bym jednak poszła za radą Songo70, czyli poszukać kogoś, kto zajmuje się uzdrawianiem, do kogo będzie można pojechać. Bo to co innego, jak widzi się osobę. Tylko że ja niestety nikogo takiego nie znam. Myślę, że jak ktoś zna, to tutaj napisze.
Z tym odrobaczaniem, to jedni uważają to za jedną z podstawowych metod leczenia, inni wręcz przeciwnie. Poszukajcie różnych opinii. Trzeba przejąć odpowiedzialność i zawsze się zastanowić, czy się w coś wchodzi i wejść w to świadomie. Zawsze to człowiek bierze odpowiedzialność za swoje zdrowie, inni mogą jedynie doradzać. Ja bym odstawiła gluten. Przy wielu dziwnych objawach warto to zrobić, bo często mają za przyczynę uczulenie na gluten. Tak może być ze swędzeniem skóry. Tutaj to nie o to chodzi, ale dodatkowo może chodzić i o uczulenie na gluten, a to zaogniałoby sprawę.

Sprawa psychiki myślę, że jest kluczowa. Jeśli dziecko jest niszczone, to zapada to głęboko w podświadomość, pojawia się kompleks bezwartościowości i może być nawet tak, że podświadomość dąży do zniszczenia człowieka, jak kiedyś niszczyli rodzice. Poczucie bezsilności, jakie pojawiało się u dziecka, u osoby dorosłej może się przejawić w autodestrukcji. Taki program. Zaczęło się od kaszlu, a później sytuacja zaogniła się przez rozpoczęcie stosowania leków. I dalej po równi pochyłej do obecnego bardzo złego stanu. To nie powinno tak się stać. Wskazuje na bardzo zabałaganioną podświadomość. Psychoterapia, praca nad sobą, a w obecnej chwili modlitwa. Tutaj ludzie piszą, że nie trzeba się modlić, że trzeba przejść na "własne zasilanie". To nie takie proste, są różne podejścia do modlitwy,czasem różnice w poglądach to jedynie różna semantyka, a poza tym w bardzo trudnych sytuacjach często modlitwa i zaufanie do Boga pozwalają na wyjście z nich. Magia Wiary, J. Murphy - to książka dawna, ale prezentuje bardzo mądre podejście do modlitwy. Naukowo rzecz ujmując chodzi o zaprogramowanie podświadomości, aby pomagała, a nie sabotowała. I jeszcze jedno, bo najprawdopodobniej jest problem z poczuciem bezsilności. Każdy człowiek ma siłę, by wyjść z sytuacji, w jakiej się znalazł, o tym warto pamiętać i skupiać się na odczuciu swojej siły, a nie na uczuciu bezsilności. To bardzo ważne. Podejmując decyzje z perspektywy poczucia mocy oraz z zaufaniem do Boga, Siły Wyższej, Wszechświata czy własnej Duszy (słowa nie są ważne), podejmuje się dobre i właściwe. Kiedy podejmuje się je z perspektywy bezsilności, w dodatku bez połączenia z duchowym pierwiastkiem (czyli bez łączności z boską mocą, wiedzą wewnętrzną), w najlepszym wypadku człowiek kręci się w kółko.

Czyli moim zdaniem, uleczenie podświadomości, duszy potraktować jako priorytet. To może być psychoterapia albo szczera rozmowa z sobą, albo jakąś bardzo mądrą osobą. Modlitwa z przekonaniem, że znajdzie się najlepsze rozwiązanie, wizja siebie jako zdrowej, próba zachowania spokoju, to pozwoli podjąć dobre decyzje, co do zdrowia, jakiekolwiek by one nie były. Wtedy mniej istotne staje się, co robimy, bo zawsze wybierzemy to, co najlepsze. A jeśli coś się podejmie nie tak, to nastąpi naturalna korekta i wraz wejdzie się na dobrą drogę. Taka trudna sytuacja wskazuje na bardzo mocne zejście od właściwych dla siebie linii losu, czyli utratę kontaktu w pierwiastkiem duchowym, tym, który chroni i prowadzi. Ja bym właśnie w pierwszej kolejności zajęła się psychiką i zaprogramowaniem podświadomości, by tu nic nie sabotowała. Moim zdaniem to silna choroba duszy, która będzie utrudniać wyleczenie ciała, bo to ona chce być wyleczona. Kod Uzdrawiania to kolejna bardzo dobra książka, ale nie chcę Was tu zarzucać książkami. Piszę tylko, że bardzo dobra, bo pozwala wyleczyć ból wewnętrzny.

Sporo napisałam i ja to tak zostawiam, bo jak zacznę edytować, to może usunę coś, co się przyda. Zwróciłam uwagę na sprawę w innym jej aspekcie niż blueray21, bo moim zdaniem bez ruszenia sprawy psychiki nie da się wyzdrowieć. Przeczytajcie to i zastanówcie się, czy w tym, co napisałam nie ma jakiegoś klucza do zdrowia dla Twojej żony.
0 x


Kiedy złe zamyka drzwi, Bóg otwiera okno.

Awatar użytkownika
euroscan
Posty: 593
Rejestracja: sobota 02 sie 2014, 11:58
x 1
x 19
Podziękował: 881 razy
Otrzymał podziękowanie: 820 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: euroscan » wtorek 02 lut 2016, 07:35

- dobry bioterapeuta, biorezonans, tylko gdzie takiego znależć.
- na poczatek to ja bym zastosował trening autogenny Schultza oprócz tego co radzi @blue.
- dołączam 1 stronę z tego treningu.
- z własnego doświadczenia wiem, że jak jest stres, to możemy sobie podświadomie wywoływać symptomy chorób, wtedy lekarz nic nie poradzi.
- co do braku łaknienia, nie przyjmowania pokarmu, to ja bym się zainteresował pokarmem sfermentowanym.
Załączniki
Trening-Schultza-28-29.pdf
(76.84 KiB) Pobrany 226 razy
0 x


"własnymi zębami kopiemy sobie grób" Thomas Maffet

Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1455
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 24
x 73
Podziękował: 155 razy
Otrzymał podziękowanie: 1894 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: barneyos » wtorek 02 lut 2016, 08:21

Kody Uzdrawiania - łatwe i można robić samemu

http://cheops4.org.pl/cheos/viewtopic.php?f=17&t=1268&p=36987#p36987
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
euroscan
Posty: 593
Rejestracja: sobota 02 sie 2014, 11:58
x 1
x 19
Podziękował: 881 razy
Otrzymał podziękowanie: 820 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: euroscan » wtorek 02 lut 2016, 11:07

- ten podany link wysyła mnie do "Kontakt z właścicielem domeny cheops4.org.pl".
0 x


"własnymi zębami kopiemy sobie grób" Thomas Maffet

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » wtorek 02 lut 2016, 12:04

Który link? @barneyosa jest poprawny. Wysyła jeśli odwołujesz się do starej domeny cheops4.org.pl, na sprzedaży której ktoś usiłuje zarobić, jak widać bez powodzenia - i dobrze mu tak.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
euroscan
Posty: 593
Rejestracja: sobota 02 sie 2014, 11:58
x 1
x 19
Podziękował: 881 razy
Otrzymał podziękowanie: 820 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: euroscan » środa 03 lut 2016, 07:28

- stresy, negatywne emocje prowadzą do nadmiaru adrenaliny we krwii, a wiec do skurczów.
- kosmki jelitowe kładą się wzdłuż jelit i nie pozwalają na normalny rozwój tlenowych cześci mikroflory, która zwyczajnie dusi się w warunkach beztlenowych, co prowadzi do rozwoju mikroflory patogennej.
- zmeczenie, niedosypianie, depresja i osłabienie organizmu zawsze opatrzone są towarzystwem dysbakteriozy jelit.
- ktoś tutaj pytał o polecenie bioterapeuty, biorezonsu we Wrocławiu, byłem ostatnio na odczycie w Vmedica, na Świdnickiej i mam pozytywne odczucia, co do ich fachowości.
- ciekawy jest test BnR , badanie kondycji całego organizmu.
- naturalnie zawsze polecam firme ENSO Electronics z Warszawy, producenta przyrządów diagnostycznych AM Scan, ale to Warszawa.

p.s.
- ktoś może korzysta z Zeolit - klinoptilolith , informacja tutaj
https://backoffice.lavavitae.com/
0 x


"własnymi zębami kopiemy sobie grób" Thomas Maffet

baba
x 129

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: baba » środa 03 lut 2016, 10:27

Zachorowałam, okropny kaszel,nie umiałam się wyleczyć, więc poszłam do lekarza.Lekarze przepisali mi antybiotyki

Kody uzdrawiania i bioenergoterapia jak najbardziej. A w kwestii "fizycznej" to mnie się tak nasuwa. Pierwszy objaw - kaszel to już mogła być wina refluksu, bo kiedy wziernik żołądka jest niedomknięty kwas żołądkowy bardzo podrażnia oskrzela. Przerabiałam to w rodzinie u kilku osób, nawet w postaci fałszywej "astmy". Refluks może być spowodowany helikobacter (sprawca wrzodów i nadżerek śluzówki żołądka) i związaną z nim nadkwaśnością żołądka. Po antybiotykach pewnie jeszcze doszła candidia co oprócz pogorszenia problemów żołądkowych dokłada problemy jelitowe.

Więc oprócz bioenergoterapii ja bym sugerowała terapie na te pasożyty ewentualnie po badaniach jeśli się boicie, ale te miarodajne są niestety drogie. Test na helicobacter robią z krwi nie wiem jaka jest jego miarodajność. Test śliny na candidę a nawet bez testu przeleczenie nie zaszkodzi po antybiotykach z pewnością, o leczeniu helicobacter też sporo tu jest. Jeśli "na własną rękę" to sugeruję zacząć od najłagodniejszych sposobów leczenia nie od najsilniejszych. Zmiana diety na początek i łagodne środki "trujące", trochę odpoczynku i odbudowy organizmu, potem silniejsze "trucizny". Oczyszczanie organizmu. Itd.

Mnie się właśnie taki system sprawdził najlepiej w wychodzeniu z poważnych dolegliwości fizycznych. Niestety to jest proces na lata i wymaga cierpliwości. Ale da się. 8-)
0 x



dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » czwartek 04 lut 2016, 17:50

Dziewczyna się popłakała czytając to wszystko... Mamy kilka pytań. Jak dokładnie bierze się ten zentel? Wyczytaliśmy że uszkadza wątrobę, nie powiem boimy się tego. Miała badany kał na obecność pasożytów i zawsze nic nie wykazywało. Chociaż była badana metodą Volla i wyszło że ma lamblie. Wiarygodność tej metody jest niepewna. Czy możecie polecić jakiś dobry sposób na pasożyty? dieta? Jakieś dobre probiotyki, żeby móc odbudować florę? A jeszcze jedno ma cały czas katar, flegma spływa z zatok, przeważnie rano.
1 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16987
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1088
x 546
Podziękował: 17189 razy
Otrzymał podziękowanie: 24274 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: songo70 » czwartek 04 lut 2016, 20:49

ja bym spróbował tu(ten kierunek), sam stronie od chemii..
http://bonifratrzy.pl/index.php?option= ... art_id=110
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » piątek 05 lut 2016, 00:03

Możecie zastosować inne preparaty, jeśli się boicie. W ulotkach nie ma takich danych o Zentelu, pewnie ktoś wymyślił na jakimś forum. Jak pobierać napisałem wyżej. Pobiera się dawkę 400 mg (0,4 g) substancji czynnej, jest oczywiste, że wątroba musi metabolizować pozostałości preparatu, które dostaną się do krwi, ale na co dzień musi metabolizować dużo gorsze toksyny pasożytów i zwykle nie daje rady. A 50 g wódki jakie robi spustoszenie, ale nie widziałbym takiego (ze mną włącznie) który by się tym przejmował.
Wracając do zarobaczenia - nie wierzę, aby ktokolwiek w tym kraju, kto się rok nie odrobaczał nie miał pasożytów i to nie mało, nawet jeżeli nie je surowych warzyw, ale tego chyba uniknąć się nie da. Badania próbek kału są skuteczne tylko w ok. 30%, a i tak pasożyty składają jaja zgodnie z fazami księżyca.
Są i ziołowe preparaty skuteczne, ale te bardzo skuteczne są drogie, jak Paraprotex, więc nie polecam. Vernicadis w/g opinii działa nie na wszystkie, nawet duże pasożyty. Dobrze ponoć działa "7 Pepas" ale efekty uboczne stosowania, zwłaszcza pierwszego, mogą być nieco dokuczliwe.

Badania Volla są bardzo skuteczne, ale chyba w 80%, jeśli nie więcej zależą od operatora i tu jest problem.

Dieta, jakaś tam, będzie przydatna, ale w obecnym stadium jest dużo rzeczy ważniejszych w/g mnie do zrobienia niż akurat to. Nie wiemy dokładnie jak te objawy zaparcia / biegunki wyglądają, ale i tak z pewnością pobiera zbyt mało błonnika obydwu rodzajów.
Więc po pierwsze siemię lniane widzę, jako, że będzie poprawiało również stan śluzówki żołądka.
Zastosowałbym też nasiona i łuski z nasion baki lancetowatej i jajowatej, one produkują jeszcze więcej śluzu niż siemię. Nie będę teraz zbyt dużo gdybał, ale zaparcia występują też z powodu niedoboru wit. B6. Jeżeli pozbędzie się zaparć, z pomocą powyższych metod, będzie można przeprowadzić płukanie traktu trawiennego słoną wodą, a potem będzie można zacząć myśleć o probiotykach. Płukanie pomaga zregenerować nieco wyściółkę jelit, ale nic nie wiadomo o kosmkach jelitowych, a podejrzewam w tym zakresie duże szkody.
Niestety wszystko trzeba robić po kolei, bo na raz nic się nie da, nic na szybko.

Cóż, każdy prezentuje tutaj różne podejście do zagadnienia, ale powodów do płaczu nie widzę, wiadomo natomiast, że oddanie zdrowia w ręce lekarzy, żonie nie posłużyło. Dlatego jestem zwolennikiem działań osobistych, pod warunkiem, że będzie wykonywała z przekonaniem działania, które zrozumie.
Natomiast dobre badania biorezonansowe będą moim zdaniem niezbędne, bo wykażą wiele więcej istotnych obciążeń, co pomaga ukierunkować dalsze działania.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » piątek 05 lut 2016, 10:31

Sienie lniane pije dziennie rano. Jeżeli nie uszkadza wątroby, to spróbujemy z Zentelem. Pojawił się dziś nowy objaw. Ma zaczerwienioną pupę, szczypią ją to. Co do diety to stara się nie jeść glutenu, słodkiego, pieczonych. Nasiona i łuski z nasion baki lancetowatej też kupimy.
Dziękuje za pomoc
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » piątek 05 lut 2016, 11:40

W jakiej formie pije siemię - zaparzane, czy świeżo zmielone, popijane wodą?
Jeżeli objaw zaczerwienienia wystąpił, przy biegunkowym stolcu, to nie ma w tym nic dziwnego, typowe podrażnienie / zakażenie bakteryjne. Najlepiej skorzystać z samemu zrobionej "maści" -
olej kokosowy + 10% normalnej jodyny - wymieszać na ciepło, potem skrzepnie i mamy maść.
Niezależnie od tego w/g mnie powinna wdrożyć również picie jodyny - zacząć od 2 x dziennie po 2 krople w 50 - 100 ml wody i zwiększać dawkę aż do 2 x 10 kropli. Bez żadnych dodatków i koniecznie na pusty żołądek - co oznacza min. 2 godz po jedzeniu oraz pół godziny po piciu czegokolwiek, oprócz wody. Chodzi tutaj o antyseptyczne (mechaniczne) działanie jodu na śluzówkę żołądka. Nawet jeśli odczuje jakiś dyskomfort, nie powinna rezygnować. Jod jest najważniejszym czynnikiem dla zdrowia żołądka, piersi i oczywiście tarczycy.
Sprawdzaliście stan zakwaszenia żołądka sodą?
Z podanych objawów jest duże prawdopodobieństwo przerostu drożdżaków (candida) - proszę też wykonać ze 3 razy test plucia do szklanki z wodą, oprócz testu zakwaszenia żołądka.
Co wspomnianego objawu śluzu w zatokach, z pewnością pomogą inhalacje z wody utlenionej robione nosem, a jeszcze bardziej ssanie oleju, tylko przez dłuższy okres czasu. To są różne działania, ale bardzo potrzebne dla organizmu w takiej sytuacji.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » niedziela 07 lut 2016, 09:09

Witam,
Oto mój wynik ostatniej gastroskopii:

Przełyk prawidłowy. Linia Z na górnej granicy fałdów. Wpust na wprost, szczelny, w inwersji szczelny. Żołądek podany na insuflację powietrzem, jeziorko śluzowe przezierne. Bona śluzowa żołądka nieznacznie zarumieniona, szczególnie w antrum, ale bez ubytków. Odźwiernik drożny, sprawny. Opuszka również nieznacznie zaczerwieniona bez ubytków. Część pozaopuszkowa endkoskopowo niezmieniona, Pobrano test na CLO, który jest ujemny.

1. Piję siemie lniane już zmielone (Oleofarm), które zalewam wrzątkiem i piję jak zrobi się kisiel.
2.Odnosnie picia jodyny: czy na pewno powinnam ją pić z takim wynikiem gastroskopii i kiedy ten żoładek boli mnie po wszystkim (cokolwiek zjem i wypiję). Widzę, że to roztwór alkoholowy.
Ból odczuwam też w całych plecach. Najwiekszy ból jamy brzusznej jest z rana, podczaas sikania,oddawania stolca, jedzenia. Mogę jedynie podejrzewać, że wszystko w środku jest tak podrażnione, że jakiekolwiek parcie nasila ból, który właściwie odczuwam ciągle. W stolcu zaobserwowałam niestrawione resztki pokarmu. Jest tyle objawów, że nie będę wszystkich dokładnie opisywać, bo nie starczyłoby miejsca.
Ostatni wynik krwi, obniżone leukocyty i płytki krwi.
leukocyty : 3,01 tys.(norma od 4 tys.)
płytki krwi: 104 (norma od 150)

3. Od 6 lat mam znacznie podwyższoną bilirubinę całkowitą. Wynik sprzed miesiąca: 3,2. Lekarze stwierdzili, że to zespół Gilberta.

Jakie kroki powinnam poczynić?
Blueray - dziękuję za wszystkie rady, czy mógłbyś napisać co powinnam wg Ciebie robić, bo dużo tego wypisałeś i trochę się w tym pogubiłam.. Od czego zacząć?
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 07 lut 2016, 09:44

Na pewno zacząć od domowych testów na wydzielanie kwasu żołądkowego, candida, pH itd.
Jednak przeczytaj temat uważnie od początku, bo wcale tego jeszcze dużo nie jest.
Jod jest potrzebny dla twojego żołądka, jak dla ciebie woda, bo bez jodu on nie ma czym walczyć.
A te 5 czy 10 kropelek alkoholu rozcieńczasz w 50 - 100 ml wody, on sam zresztą też jest antyseptyczny, wiec nawet jeśli będzie jakaś reakcja, która będzie wynikała bardziej z twojego przekonania, niż fizycznego działania płynu, to i tak rezultat końcowy będzie prawidłowy.
A propos, czy pijesz dostatecznie dużo wody w ciągu dnia?

Miejsca na opis objawów jest tu pod dostatkiem i jak widać wiążą się one głównie z bólem.
Więc trzeba się zastanowić nad przyczynami, co takiego stało się te 6 lat temu, co przestawiło twój organizm i spróbować to odkręcać. Swoją drogą medyków to miałaś ....

Czy robili ci posiew z moczu na bakterie?

Jak inni tutaj radzili, moim zdaniem konieczna jest też inna diagnoza, dobry biorezonans lub dobry bioenergoterapeuta, albo obydwie. Zacząłbym od bioenergoterapeuty, bo on oprócz organów widzi przepływy i blokady energii. To w dużym stopniu pomogłoby ukierunkować działania, bo póki co poruszamy podstawy działając nieco po omacku.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » niedziela 07 lut 2016, 09:57

1. Jodynę pije się raz dziennie czy wiecej??
2. Ja niestety piję mało. Jakies 3-4 szklanki dziennie i to głownie herbaty (ziołowe i owocowe).
3. Co wydarzyło się 6 lat temu? Ja jestem przekonana, że powodem tego stanu były antybiotyki, które brałam, a potem leki, które przepisywali głownie gastrolodzy (IPP, na trawienie, flukonazol, ketokonazol etc.). Po tymm wszystkim mój organizm totalnie siadł. Czasami mam wrażanie, że ja w ogóle żyję chyba siła mojego umysłu teraz.

4. Posiew moczu miałam robiony 3 razy. Za każdym razem nic nie wychodziło. Ale mogę zrobić go ponownie.
5. Bioenergoterapeuta? Ja myślę, że bio... to zwykli szamani...którzy wyciągają tylko kasę.
Wie Pan gdzie jest jakiś dobry biorezonans?
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 07 lut 2016, 10:40

Na forum uważamy się za równych sobie, więc bez ceregieli używamy formy bezpośredniej - Ty.

Jak napisałem jodynę bierzemy 2 x dziennie, na pusty żołądek.
No to z piciem jest tragicznie, a nie źle! Bez dojścia do ilości ok 3 x więcej płynu (wody) nawet nie możesz marzyć o poprawie stanu zdrowia - twój organizm nie jest w stanie wydalać wszystkich toksyn, które mu dostarczasz i które wytwarza z przetwarzania pożywienia i leków. Dokładając do tego zaparcia, które powodują ich szybki powrót do krwi, obraz jest jeszcze gorszy. Mocz masz "skoncentrowany" i pewnie jest znacznie ciemniejszy niż prawidłowo słomkowy.
Odnośnie zaparć i rozwolnień - czy występują jakoś okresowo naprzemiennie, czy w jednym wypróżnieniu - najpierw twarde, potem luźne?

Z pewnością PPI zmniejszyły ci produkowaną ilość kwasu żołądkowego, stąd kiepskie trawienie, no i kiepskie przyswajanie składników odżywczych.

Jeżeli poważnie myślisz o powrocie do zdrowia, musisz teraz zaczynać od podstaw, systematycznie zwiększać podaż wody, bo gwałtownie nie dasz rady, bez tego nie masz szans.
Zrobić sobie te testy na zakwaszenie żołądka, sprawdzać pH moczu.
Oczywiście suplementować magnez, najlepiej w 3 dawkach dziennie, ze względu choćby na zaparcia i to w niesmacznej formie chlorku magnezu - poczytaj temat "suplementacja podstawowych pierwiastków".

Bioenergoterapeuta jest tematem trudnym, bo jest mnóstwo naciągaczy, ale zdecydowanie dobry bioenergo - to nie szamaństwo, określ rejon w którym mieszkasz, to może ktoś z naszych użytkowników podpowie - to samo dotyczy biorezonansu.
1 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » niedziela 07 lut 2016, 15:49

A co z wynikiem gastroskopii? Mozesz cos powiedziec na ten temat? Czy to jest stan zapalny juz w żołądku i dwunastnicy? LekarkA ten wynik olala totalnie. Przepisala Debutir ,który biorę. Żołądek m ie meczy najbardziej dlatego tez tak Malo pije, bo picie i jedze ie sprawia jeszcze większy bol. :((

Jodyna - ile procentowa ma byc??

Jestem ze Śląska. Okolice Katowic. Będę wdzięczna za wszelkie informacje.!
0 x



dom90
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2016, 18:11
x 1
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: dom90 » niedziela 07 lut 2016, 15:54

Z wyproznianiem jest różnie.
Czasem stolce sa dość luźne(najczęściej wtedy gdy wypróżniam die codziennie).
Jesli wypróżniam sie np co 2-3 dni to jest zaparcie.
AL często jest tez tak ze w jednym wypróżnieniu na poczatku stolec idzie dość twardy a potem coraz to luźniejszy (dzisiaj tak bylo).
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16987
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1088
x 546
Podziękował: 17189 razy
Otrzymał podziękowanie: 24274 razy

Re: Brzuch boli... żyć nie daje

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 07 lut 2016, 19:13

..Bonifratrzy są w Katowicach: http://bonifratrzy.pl/index.php?option= ... art_id=197
co do innych- medycyny alternatywnej osobiście nie mogę polecić, bo po prostu nie znam,-
najlepiej porozmawiać ze znajomymi/rodziną i tak poszukać sprawdzonego adresu na miejscu.


pozdrawiam!
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

ODPOWIEDZ