Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Regresja hipnotyczna - O Hipnozie inaczej

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Regresja hipnotyczna - O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » niedziela 06 sty 2013, 13:14

O hipnozie inaczej
Rozmowa z Grzegorzem Halkiewem

Gdy zwróciłam się do Grzegorza Halkiew z prośbą o rozmowę nt. hipnozy, by ją zamieścić na blogu „ Kosmiczne kroniki”- Szef Instytutu NeuroTransgresji, żachnął się : – Ale jakie ja mam związki z kosmosem?- Wywiadu jednak nie odmówił. I oto co z naszej rozmowy wynikło.

1. – Według Pana najprostsza definicja hipnozy- to umiejętność świadomego zarządzania zasobami podświadomości. Jak ta definicja przekłada się na praktykę?

- Bez zdefiniowania czym jest świadomość, nie możemy przejść do omawiania zjawiska hipnozy. Nie można omawiać zjawiska hipnozy, i działania na podświadomość, jeśli się nie wie, jak przebiegają w człowieku procesy neurologiczne. Jesteśmy uwarunkowani rzeczywistością i wciąż skupiamy się na innych, zewnętrznych wydarzeniach. A rozpoznania własnej świadomości nie możemy dokonać tylko na podstawie obserwacji zewnętrznych wydarzeń. Tu konieczne jest zwrócenie uwagi na siebie, na swoje wnętrze.
Świadomość najkrócej – to umiejętność przyglądania się własnym procesom myślowym: Co się budzi w mojej głowie, gdy przyglądam się innym, gdy ich oceniam? Gdzie w jednej chwili pojawia się coś „za”, by w następnym momencie pojawiło się coś „przeciw”. Gdy mamy zdolność do obserwacji tych procesów, decyzję podejmujemy po rozważeniu obu możliwości tej „za” i tej „przeciw”. Jest to możliwe, gdy utrzymujemy umysł w stanie neutralnym ( alfa). Nie reagujemy wówczas emocjonalnie, nie zachowujemy się jak automat. Dopiero wtedy możemy przyglądać się sobie i własnej podświadomości. Większość z nas na co dzień jednak działa bez korelacji świadomości z podświadomością. Pozwala, by wydarzenia kierowały człowiekiem, a nie on wydarzeniami. Wtedy jesteś w stanie beta. Warunki zewnętrzne porywają ciebie.
Jest takie pojęcie „ flow”. Co oznacza, bycie w strumieniu wydarzeń. Czasem bywa to niezwykle korzystne, bo np. robisz coś, czego, jak się wydaje, nie ma w zestawie twoich umiejętności wykonawczych. Przed laty budowałem budę dla psa. Pomyślałem : jestem wspaniałym cieślą. Przywołałem w ten sposób umiejętności ciesielskie jakie są udziałem wykwalifikowanych rzemieślników. Skorzystałem z ogólnej puli wiedzy, której wcześniej nie miałem w sobie i
powstała całkiem ładna budowla.
I tu rodzi się pytanie. Gdzie mieści się świadomość człowieka? Na pewno nie wewnątrz ciała człowieka, bo informacji o budowaniu psiej budy nigdy nie zgłębiałem – uzyskałem je z przestrzeni morfogenetycznej, wyrastającej poza moją fizyczność, czy nawet najbliższe otoczenie.
Bycie człowiekiem, to nic innego, jak umieć dostrzegać. Dostrzegasz w sobie: głód , radość, niechęć, ale nie jesteś ani głodem , ani radością – to również wznoszenie się ponad to, z czym się utożsamiasz.

– – Wzdragał się Pan na słowo -kosmos – gdy nawiązaliśmy kontakt, a już na początku naszego spotkania przywodzi Pan przykład, zjawiska energetycznego, które dowodzi, że korzysta Pan praktycznie z przestrzeni kosmosu.

- Hm


- A wracając do zasad hipnozy. To proces wchodzenia w stan absolutnej ciszy: ciała, umysłu i emocji. Czy bycie w stanie teta jest stanem hipnozy?

- Do niedawna jeszcze tak zwykliśmy uważać. Ale dzisiaj, gdy znane są prace Miltona Ericksona , wiadomo, że w stan hipnozy można wprowadzić bez trudu i osobę rozemocjonowaną, pobudzoną i aktywną. Uzyskanie tego stanu jest bardziej sprawą technik, opanowania i umiejętności hipnotyzera, niż stanu umysłu osoby hipnotyzowanej. To umiejętność wprowadzenia człowieka w pewne ramy. Ukazanie mu, jak można się koncentrować, utrzymywać ten stan w sobie i dzięki temu zarządzać sobą, a także kreować swoją rzeczywistość. Mówi się , że jeśli ktoś umie utrzymać świadomość w stanie delta, tzn. w b. niskich częstotliwościach pracy mózgu, może sterować zjawiskami przyrody. Może to fikcja , a może prawda. O osobach umiejących utrzymać neutralność i wysoki stopień koncentracji sądzi się, iż mogą „zarządzać materią świata”. A przy okazji, hipnoza z pewnością rozwinęła się dzięki temu, że ktoś chciał zapanować nad kimś drugim. Nie należy jednak tym się zbytnio niepokoić, bo dzięki temu rozwinęła się również wiedza o możliwościach człowieka i jego oddziaływania na: siebie, innych, otoczenie, przyrodę. Każdy manipuluje, aby uzyskać to, na czym mu zależy – choć mało kto się do tego potrafi przyznać.

- Skąd bierze się powszechne przekonanie o tym , że hipnoza jest groźna?

- Początek istnienia ludzkości, to czas, gdy miała ona dostęp do przestrzeni energetycznych świata, spostrzegała tzw przestrzenie ducha. Ale bez silnej identyfikacji „ja”.Zadaniem ludzkości było jednak wykształtowanie indywidualności i ciała fizycznego. Ewolucja wymagała więc zamknięcia strefy komfortu „bycia u boga”. Jednostka ludzka wprawdzie została wyposażona w zmysły, ale skierowane one były nie na postrzeganie przestrzeni energetycznych, tak jak było to wcześniej, ale na postrzeganie materii. Dzięki temu człowiek jako byt energetyczno-fizyczny zaczął wypracowywać indywidualność, zyskiwać samodzielność. Zamknięcie na światy duchowy i fizyczny sprawiło, że stan hipnozy postrzegamy jako kierowany z zewnątrz, umożliwiający sterowanie działaniami ludzi, traktowany jako przeszkoda do świadomego rozwoju.
Ale to dawne spojrzenie. Dziś bycie samodzielnym, niezależnym – znaczy świadomie decydować o własnych emocjach, a nie widzenie siebie jako te emocje. Tylko, że we współczesnej rzeczywistości niestety nadal większość z nas jest emocjami. Ludzie ci muszą kierować się obowiązującymi standardami, normami zachowań, zbiorowymi przekonaniami, które ktoś im narzuca. A hipnoza jest pomawiana jako niebezpieczeństwo, ponieważ rządzący duszami nie chcą, by w powszechnej świadomości znalazła się wiedza, z której oni sami korzystają – programując masy.

3. – Czym różni się relaksacja od medytacji, od seansu hipnozy?

- Współczesna fizyka kwantowa już dostrzega , że umiejętność wejścia w stan neutralnej koncentracji, umożliwia zarządzanie rzeczywistością, a nawet jej tworzenie. Wiemy też, że poprzez psychomanipulację możemy zmieniać zachowania i uwarunkowania swoje i innych ludzi. Próbując zrozumieć czym jest medytacja w tradycji jogicznej możemy przeanalizować ośmiostopniową ścieżkę jogi wg systemu Patańjdźalego (III w n.e.)

1. Yama – zakazy moralne
2. Niyama – nakazy moralne
3. Asana – praca z ciałem
4. Pranajama – praca z oddechem
5. Pratyahara – wycofanie zmysłów
6. Dharana – koncentracja
7. Dhyana – medytacja
8. Samadhi – kontemplacja

Hipnoza, to postrzeganie i umiejętność wywoływania tych wyżej wymienionych stanów – a więc hipnoza to nauka o świadomości, jak i medytacja świadomości.
Poruszając kwestię hipnozy, będziemy rozmawiać o świadomości, podświadomości, a może nawet o wulkanach, o reinkarnacji, o męskim i żeńskim wyznaczniku istnienia, o identyfikacji z rodziną. Możemy nie znać swoich przodków, odciąć się kompletnie od rodziny, a jednak świadomie, lub nie – jesteśmy nośnikami pewnych cech, typów zachowań, reakcji, czy zahamowań.
Z poprzedniego pokolenia przejmujemy zapisy energetyczne, które czasem czynią nas niewolnikami jakiegoś programu, a innym razem dodają sił. Odczuwamy wówczas niewygodny przymus do określonych zachowań, buntujemy się, lecz nie potrafimy samodzielnie uwolnić się z tego uwikłania, lub odczuwamy wsparcie przodków. Techniki regresu lub ustawienia helingerowskie podczas hipnozy mogą być niezwykle pomocne w usuwaniu problemów. Nie jest tak naprawdę ważne, aby rozumieć istotę problemu, ale ważne jest, żeby umieć wyjść z trudnej sytuacji. Tego można doświadczyć podczas hipnoterapii. Życie ma wymiar psychiczny, energetyczny, a nie tylko fizyczny. Wiedza o tym i umiejętność dokonania zmian sprawia, że człowiek zaczyna inaczej funkcjonować i żyć. Zajmując się od wielu lat hipnozą i bioenergoterapią spostrzegłem, że te dwie dyscypliny dają świetne wyniki w neutralizacji problemów. Gdy umiesz znaleźć punkty, gdzie emocje wchodzą zbyt silnie w energetykę osoby, powodując blokady w jej ciele i chorobę, nie musisz odwoływać się do szczegółowej analizy psychologicznej, by wesprzeć pacjenta. Po prostu dokonujesz w hipnozie potrzebnych i oczekiwanych zmian.

5. – Czy bez udziału psychoterapeuty, lub hipnoterapii indywidualna osoba może uwolnić się samodzielnie np. od natręctw myślowych, zahamować destrukcyjne gry umysłu?

- Tak, gdy dostrzeże, co ten negatywny stan wywołuje. Najbardziej działa na nas to, na czym skupiamy naszą uwagę i poświęcamy temu czas.
Człowieka najbardziej niszczą tzw larwy myślowe, wirusy myślowe
By sobie z nimi poradzić, trzeba zobaczyć siebie w całości. Rozeznać, czym są emocje, myśli, a co jest sprawą ciała. Jeśli człowiek mówi , że chce coś w sobie poprawić, ale nie umie, to oznacza , że nie widzi siebie w całości. Jest albo zbytnio skupiony na ciele, emocjach albo na umyśle. Biomasaże mają zbawienny wpływ zarówno w uwalnianiu bloków psychicznych jak i zatorów mięśniowych. Natomiast przestrzenie myślowe niezwykle skutecznie czyszczą się i neutralizują poprzez zmianę choćby czasową środowiska: urlop, sanatorium.
3.
- Dlaczego hipnoterapii nie propagują środowiska medyczne? Czego boją się lekarze? Czy niechęć jest wynikiem niemożności zobaczenia funkcji poza ciałem, niedopuszczania pojęcia energii, siły myśli, którą można by wykorzystać do kreowania zdrowia.

- Trzeba by wejść w świat energii, by całościowo rozważyć ten problem. Trudno wielu osobom na to przystać, ponieważ oficjalna nauka niechętnie mówi o świecie energii. Naukowcy wielu dziedzin, choć mierzą aparaturą istnienie i działanie energii (zdjęcia z ogniskami zapalnymi w organizmie człowieka: rentgen, tomograf, rezonans magnetyczny przedstawiają rejestr energetycznych zmian), to wolą człowieka traktować jak maszynę, w której popsuła się jakaś część i reperować ją lub wymieniając ją. Przyczyn chorób szukają tylko w fizycznym przejawie. Pomijają cały świat myśli, przekonań, emocji. Odcinają się tym samym od całościowego poznania człowieka i mechanizmów rządzących rzeczywistością Zostawiają świat energii, który tworzy zdarzenia realne – myślicielom, wizjonerom, poetom. Chociaż środowiska medyczne zaczynają już dostrzegać konieczność wprowadzenia w swoje praktyki, dziedzin dotychczas ignorowanych.

7. – ”Wiedza jest mocą.” Czy dzięki hipnozie możemy zyskać wiedzę o sobie?

– – Oczywiście, hipnoza może zapoczątkować poznawanie siebie, nauczyć dostrzegania. Unaocznić, czym jest stan ciszy, pustki i jakie z tego wynikają korzyści. Ale wprowadzanie tego w życie zależy już od indywidualnego człowieka.

- Wiadomo, jakie korzyści można uzyskać, dzięki wejściu w stan hipnozy.
Niepokojące jednak jest to, gdy licencjonowany hipnotyzer produkuje film, na którym, czyniąc z kursanta medium wprowadza weń (bez wcześniejszego uzgodnienia) jakiegoś ducha, czy bliżej nieokreślony byt. To sytuacja wielce niekomfortowa dla medium. Kursant powinien mieć poczucie bezpieczeństwa. Czy nonszalanckie postępowanie organizatora nie dyskredytuje jego wiedzy i fachowości?

- Fachowości nie. Prawdopodobnie i medium dobrze zdawało sobie sprawę z tego, co i dlaczego robi
Ale film może rzeczywiście sprawiać wrażenie potknięcia. Nie byłem obecny podczas nakręcania tego filmu toteż i nie wiem, jakie były warunki jego powstania.

6. – Na ogół na seans hipnotyczny decydują się osoby, które mają jakiś problem ze sobą (choć same uważają, że problemem są inni). Osoby z problemem czują się ofiarami, którym coś lub ktoś uniemożliwia bycie twórczym. Czy hipnoza, hipnoterapia potrafi przekształcić ofiarę w twórcę?

- Tak, to jest możliwe, ale bez woli i udziału zainteresowanego nie przekształci się ofiary w twórcę. Można prowadzić treningi, które pomogą porzucić dotychczasowe wzorce zachowań, czyniące z człowieka ofiarę. Można wprowadzać inne modele postępowania i reakcji, ale kropkę nad i
i tak musi postawić ten, kto chce być twórcą.

– – Czy w załatwieniu tego problemu może pomóc Pańska ciekawie skonstruowana teza: „Nie to, czego nie wiesz, jest źródłem twoich kłopotów, lecz to, co uważasz, że nie jest ich źródłem, wywołuje twoje kłopoty. A to, co wiesz nie wiedząc, że to wiesz, jest źródłem jeszcze większych kłopotów.”

- Oby tak było!

- Jak to jest z NLP

.Neurolingwistyczne programowanie, jako metoda spełniania marzeń zyskuje coraz większą popularność. Dzięki szkoleniom w tej dyscyplinie można podobno uporać się z wielością współczesnych problemów. Nabrać pewności siebie, lepiej poradzić sobie w życiu zawodowym, ale i zdobyć dowolną kobietę, odnaleźć swojego księcia. NLP „uczy”, jak wykorzystać wiedzę i pokonać drugiego. Czy lansowanie takiego spełniania marzeń jest przyzwoite z czysto ludzkiego punktu widzenia? Nawet Andrzej Batko – Nr 1 w Polskiej szkole NLP nie ukrywa, że słowa mogą być bronią, narkotykiem
a o sztuce perswazji, którą się w NLP doskonali mówi jako o języku wpływu i manipulacji.

- Metoda NLP ma różne oblicza, w tym rozwiniętą sztukę perswazji. Całokształt stosunków panujących na planecie od wieków opiera się na tym samym. Z drugiej strony mogę powiedzieć, że hipnoterapia w NLP pomaga poznać głębiej człowieka, pozwala rozpoznać funkcjonujące w nim: mechanizmy, uwarunkowania, nawyki, cechy.
1.
- Pańskie artykuły, publikacje cechuje poważna rozwaga, dążność, by dotrzeć do głębi człowieka. Czy nie ma sprzeczności w jednoczesnym uprawianiu prestidigatacji typu: noże przylepione do czoła , żelazka do pleców, legowisko z potłuczonego szkła, biegi po rozżarzonych węglach?

– – A dlaczego wszystko musi być śmiertelnie poważne? Ja na swoich warsztatach stosuję te, jak to pani nazwała prestidigitacje. A służą one do tego, by przełamywać standardy i przekonania umysłowe. Jeśli, dzięki pewnemu zabiegowi myślowemu, można przebiec po rozżarzonych węglach, skoczyć bez uszczerbku na potłuczone szkło, przylepić do czoła łyżkę, tym łatwiej wkraczać w poważniejszą tematykę, związaną ze świadomością człowieka i jego uwarunkowań.

Rozmawiała Anna
http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/0 ... e-inaczej/

PS
Na post trafiłem tzw przypadkiem - dodam to co tu jest do tego czego nauczyłem się od wujka też :D
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: ex-east » niedziela 06 sty 2013, 21:59

Temat tu o hipnozie-inaczej, więc może aby nie tworzyć dodatkowych wątków coś niecoś o psychomanipulacji, bo wszak hipnoza zahacza o manipulację .Tak samo jak zresztą wszystko , czym się grzebie w ludzkiej psychice ;)
Oto fragment artykułu (znalezione "przypadkiem" ) :

Konsekwencją znalezienia się w grupie psychomanipulacyjnej może stać się ukształtowanie nowej pseudo-tożsamości, z nowymi przekonaniami, nowym językiem (pojęcia zyskały nowe znaczenia i specyficzne konotacje emocjonalne) i nową mapą rzeczywistości.

Bardzo trudno jest nawiązać swobodny kontakt z członkiem takiej grupy. Znajduje się on bowiem - metaforycznie ujmując - w "psychologicznej pułapce" lub w "psychologicznym więzieniu", którego strażnikiem i jedynym więźniem zarazem, jest on sam.


http://www.psychomanipulacja.pl/art/czy ... ulacja.htm

W artykule zwraca się uwagę na zagrożenie utworzenia NOWEJ tożsamości , tak jakby "stara" miała być lepsza. Tak jakby każda nie była PSEUDO.
Słusznie zauważono że jedynym strażnikiem i jedynym więźniem zarazem jest JA. Zadziwiające, że dostrzega się te proste rzeczy w odniesieniu do jakichś wyimaginowanych lub rzeczywistych sekt, czy grup, a ostatecznie silnych osobowości ( autor artykułu łagodnie wybrnął z odnoszenia się do psychomanipulacji serwowanej przez media i rząd - widocznie to jest cacy ), a nie widzi się właściwie głównej przyczyny ,głównego powodu istnienia psychicznej manipulacji czyli tożsamości (JA) jako takiej - samej w sobie.

Poczukiwanie samego siebie to już jest autohipnoza.

Na przykładzie historii naszego Kraju - i to historii ostatnich, powiedzmy 25 lat, której wielu z nas doświadczyło, widać wyraźnie, że psychomanipulacja dotyczyła populacji całego Narodu. Dziś mówi się, że komuna była złem, ale nawet gorsze zło generuje władza w tzw "wolnej Polsce" po przemianach ustrojowych. Skala zła jest mierzona ludzkimi tragediami. Wmawia się ludziom, że tak musi być, że to naturalne, że ludzie (jednostki) są same winne własnej biedzie. Jednocześnie z uporem pomija się to, że sam System generuje patologie i to właśnie jest przykład psychomanipulacji i to głębokiej. Każdy, kto pamięta, może sam sobie porównać czasy sprzed i po przemianie.
Oczywiście nie wybielając tego "przed" .

Fakty są takie, że wszyscy manipulują człowiekiem, ponieważ mają kogo i za co szarpać, jak również mają czym - całym wachlarzem środków zachęt, wzorców czy kar i nagan po ostracyzm społeczny, co nie zmienia tego, że każdy System bazuje na wdrukowaniu w człowieka po pierwsze TOŻSAMOŚCI (strażnik-więzień), a później do tego promuje pożądane zachowania.
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » niedziela 06 sty 2013, 22:29

Szacowny bracie mogę tylko opisać własne doświadczenia i powiem tak można z wielu gałęzi wiedzy korzystać zgodnie z potrzebą lub niezgodnie :D
Tak jak z nożem albo użyjesz go do krojenia chleba albo do hm... 8-)
Można prowadzić dyskusje co by było gdyby było, można dodać to co się wie do tego co wie drugi i wymienić się wiedzą :)
Jak ja drugi użyję do czego zastosuje - każdy kowalem swojego losu 8-)
Na bazie własnych doświadczeń z hipnozą wiem, że kilka osób dobrze o mnie wspomina :D
to pa :D
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 27 sty 2013, 13:41

Hipnozę, jak i nóż kuchenny można wykorzystywać w najróżniejszy sposób. Tylko poziom naszej moralności będzie decydował w jaki sposób użyjemy tej metody.
Polecam wszystkim książkę: Hipnoza i autohipnoza; autor: William W. Hewitt
Umiejętne wykorzystanie tej metody może pomóc wielu ludziom >>.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: ex-east » niedziela 27 sty 2013, 15:46

Hipnoza ?
A po co ?
Obejrzyjcie ten film
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... iicN0Kg10#!
Film dotrze do widzów na całym świecie, ponieważ jest nagłaśniany przez Avaaz w kontekście reelekcji Obamy , kampanii, która kosztowała 6 miliardów dolarów. Zgadnijcie kto wpompował - poprzez zaprzyjaźnione banki - tak wielką kasę w Obamę ? Ktoś, kto ma nadzieję na to, ze jego administracja (czyli "właściwi" ludzie-decydenci) umożliwią, poprzez lobbing , stworzenie takiego prawa, które zapewni wielokrotnie wyższe zyski.

Ktoś ten film powinen przetłumaczyć na nasz język, bo ciekawe rzeczy. Oto lobbysta, Jack Abramoff , skazany za namawianie senatorów na określone zapisy w rozporządzeniach i innych aktach prawnych, wykłada teraz - w swojej książce oraz wywiadach - od kuchni jak to się odbywa.
Kupowanie ludzi w Kongresie to łatwizna. "Wystarczy" znać dokładnie słabości kongresmenów i je zaspokajać. Abramoff zawsze miał bilety w najlepszych miejscach na mecze footbolowe, karty wstępu na najlepsze pola golfowe na świecie, czy miejsca w czarterowych odrzutowcach - zawsze darmowe- dla "swoich" kongresmenów. W zamian za podpisywanie dokumentów, których ... owi senatorzy nawet nie czytali. Jeden z nich , były Senator , mówi wprost, że nie czytał ,że miał to gdzieś " byłem zbyt głupi " - spowiada się . U nas to samo mówili niektórzy parlamentarzyści kiedy sprawa ACTA się wylała- większość tego nie czytała, ale jeszcze żaden nie bił się w piersi, że jest za głupi na to, aby zasiadać na ławach poselskich. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że tak samo jak z ACTA było z ustawą o nasiennictwie, GMO, czy lekach.

Dlaczego tak się dzieje ? W wywiadzie Abramoff mówi, że System jest zły bo na to pozwala, a pozwala, bo jest taki sam, jak ludzka natura. "Jeśli wybierasz aby służyć społeczeństwu, a nie SOBIE , kiedy tak wybierasz , to idź do domu. Waszyngton to niebezpieczne miejsce, nie wałęsaj sie tam ".

Jeszcze raz - nie potrzebna jest aż hipnoza. Wystarczy , że jest się zapatrzonym na SIEBIE i zakochanym w SOBIE człowiekiem. Wystarczy, że uwielbiasz swoje JA . Wtedy "oni" już Ciebie mają, bo tak jest zbudowany System- ma on "ludzką" naturę, a przynajmniej to, co uważamy, za ludzkie. Jesteśmy po prostu .. zahipnotyzowani od samego początku, bo uwierzyliśmy, że JA JESTEM.
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » niedziela 27 sty 2013, 17:47

ex-east pisze:Jeszcze raz - nie potrzebna jest aż hipnoza. Wystarczy , że jest się zapatrzonym na SIEBIE i zakochanym w SOBIE człowiekiem. Wystarczy, że uwielbiasz swoje JA . Wtedy "oni" już Ciebie mają, bo tak jest zbudowany System- ma on "ludzką" naturę, a przynajmniej to, co uważamy, za ludzkie. Jesteśmy po prostu .. zahipnotyzowani od samego początku, bo uwierzyliśmy, że JA JESTEM


Dokładnie tak.
Często zastanawiałem się dlaczego?
Dlaczego, dlaczego, dlaczego...
Jak to powiedziała Jessie Schab generalnie ludzie są OK, generalnie większość informacji jest OK, tylko...
Tylko od głowy ryba śmierdzi.
Tak mało ludzi tych którzy są w polityce jest Człowiekiem, że ....
Generalnie ich myślenie tak rożni się od naszego, że ....
I później czytam jak jakiś prawy człowiek pisze, że każdy może ze dla nikogo jeszcze nie jest za późno...
A tu każdy kowalem swojego losu...
Pożyjemy zobaczymy :)
to pa :D
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 27 sty 2013, 18:20

Tak >east'cie<, jak już kliknąłem, zgadzam się, że tę metodę wykorzystują również przeciw nam i to w skali globalnej. Dobrym tego przykładem jest film z Denzel'em Woshington'em pt. "kandydat", ale to skrajny przypadek posługiwania się tą metodą.
Osobiście jestem zwolennikiem posługiwania się hipnozą w celu niesienia pomocy i jest wielu ludzi, którzy umiejąc posługiwać się nią czynią to bez manipulowania.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » poniedziałek 28 sty 2013, 16:27

Dodam tylko do tego co napisał wielce szacowny Dariusz, że tak jak nóż kuchenny tak wiedzę o działaniu na energiach też można wykorzystać w rożny sposób.
Wiem tylko, że jak się jest przygotowanym tzn ma się wiedzę na temat taki czy siaki to łatwiej jest zauważyć czyjąś nieszczerość kierowaną ku nam.
Ex- eaście braciaku mój szacowny w moim przypadku wiedza nt hipnozy pozwoliła mi nauczyć swoją formę pokory wobec wiedzy i szacunku wobec drugiego
Dlaczego?
Ano dlatego, że działając na energiach myślałem ba byłem przekonany, że uzdrawiam ludzi :lol:
Bracie miałbyś używanie na temat mojego nadmuchanego ego....etc, etc
Widząc, zauważając wujek i nie tylko podjęli decyzję bym nauczył się jednej z form samoleczenia człowieka z pomocą hipnozy.
Mało tego by ,,pacjent" nie czuł się pokrzywdzony (wykorzystany) seans od gwizdka do gwizdka był nagrywany.
Korzyść była obopólna ,,pacjent" wiedział, że ona sam sobie pomaga, ja dodatkowo wiedziałem, że moja forma pełni role ,,podpórki" :D
Tylko i wyłącznie podpórki - pośrednika ułatwiającemu drugiemu kontakt z własną świadomością wewnętrzną 8-)
No i poczułem dużo brzydkiego zapachu smrodu bym rzekł ulatniającego się z przebitego balona ego :lol:
Dodam też, że doświadczeniem nazywa się wejście - nauczenie się - zrozumienie - wyjście.
Każde następne wejście musi być zasadne tzn zgodne z potrzebą inaczej jest to zabawa lub coś o wiele gorszego tzn wykorzystywanie wiedzy do...sobie tylko wiadomych celów za które prędzej czy później ponosi się takie czy inne raczej nieprzyjemne skutki 8-)
Więc przebiśnieg nauczywszy się i przy okazji uczyniwszy ze swojej formy podpórkę dla jednego czy drugiego wrócił w domowe pielesze spożywać złocisty napój chmielowy.... :D
Ot i tyle jeżeli chodzi o moje własne doświadczenia :D
Przypominam też, że o ile dobrze zrozumiałem przysłowie to podobno każdy kowalem swojego losu.
Swojego nie drugiego i trzeciego tylko swojego więc coś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa nie istnieje, tak jak odpowiedzialność za to,że drugi który wie to samo a użyje to co wie umie, delikatnie mówiąc niewłaściwie 8-)
to pa :D
0 x



Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Kiara » czwartek 28 lis 2013, 16:38

kajka pisze:bardzo ciekawe artykuły można tez poczytać na http://bogatyumysl.pl/
Wypowiadaja sie tam eksperci,warto więc od czasu do czasu tam zajrzeć.



czy to jakaś ostra jazda marketingowa.... :shock: wszędzie pełno reklam tej strony.... ( platforma to jakoś tak politycznie mi się kojarzy...) ;) :D

A my tu tak zwyczajnie, domowo, po przyjacielsku sobie pogadujemy... nie żeby od razu jacyś znawcy , autorytety dyplomowane, ot , tak, na zasadzie prób , błędów i powstałych wniosków.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » czwartek 28 lis 2013, 16:42

Chyba nowi szybciej teraz piszą ni z czytają, to młode pokolenie, nie mają dość czasu na przeczytanie regulaminu.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: O Hipnozie inaczej

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 29 lis 2013, 06:31

Stawiam na platformę OBFITOŚĆ SERCA :)

Ten umysł, nawet jak jest najbogatszy, to nic nie znaczy bez miłości...



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Okiem hipnotyzera - Piotr Jaczewski

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » piątek 08 sie 2014, 17:48

Myślę, że poniższy artykuł porusza dość ciekawe zagadnienia dotyczące każdego z nas.
Co o tym sądzicie?

Piotr Jaczewski pisze:05 sierpnia 2014

Chciejus maximus
Błogosławieństwo Bóstwa

Być bardziej, być przeciwko; być kimś, nie być kimś innym – zamieszanie z przyczynami i skutkami, emocjami i rozumem wytwarza dziwną polaryzację z jej własną dynamiką zniekształcania rzeczywistości.



Nasze własne opowieści stawiają nas przed dylematami dotyczącymi jakości ich treści oraz różnorodnością wersji... A stając przed wyborem - ciężko nam przychodzi kwestionowanie zasadności owego wyboru. Czy ty jesteś taki głupi, czy porąbany? Czy chce pani zapłacić teraz dużo lub teraz mało i w przyszłości więcej? To się rozumie od razu, albo nie rozumie wcale. Zaślepieni nimi funkcjonujemy jak w kawale.


- Cześć Rysiek. Wiesz co, nie chcę, żebyś do nas więcej przychodził. - Jak to, co się stało? - No nie, po prostu nie przychodź. - Ale co się stało, do cholery? - Jak byłeś u nas ostatnio, to zginęło nam 150 złotych. - Chyba nie myślisz, że to ja? - No nie, pieniądze się znalazły, ale wiesz, niesmak pozostał.

Ta tendencja nie jest domeną narracji, przejawia się na bardziej podstawowym, niewerbalnym poziomie. Wybory - dokonujące się w naszej percepcji, reakcjach i myśleniu - tworzą napięcie żyjące własnym życiem w oderwaniu od bodźców świata zewnętrznego. Eg. Silne stany poruszenia emocjonalnego są trwalsze niż wydarzenia je powodujące. Siła nawykowej percepcji zapisywania w pamięci długoterminowej krótkoterminowych wahań; ten rodzaj wewnętrznego oddziaływania na zachowanie, który określić można „atmosferą emocjonalną” czy „wpływem archetypu”, tworzymy skupieni na własnych przeżyciach. Tak jakby nasze chcenie, nasze nadzieje, lgnięcie do własnej wizji siebie i świata tworzyły „studnię grawitacyjną”, umożliwiającą doświadczanie i przeżywanie tylko określonych fragmentów rzeczywistości. Od nowa i od nowa tych samych


Nie tyle co widzimy, co chcemy – to czasami tak jest, ale nie zawsze. To bardziej ogólny, zamglony mechanizm: Nasze chcenie aktywnie zniekształca postrzeganie. Usuwa z pola percepcji jedno, podsuwa drugie, niczym iluzjonista dokonujący sztuczki, której nie zna widownia. Wracając na moment do przyczyn i skutków – tak to niektóre skutki gubią dla nas przyczyny oraz niektóre przyczyny nie mają skutków. Ciężko powiązać jedno z drugim, bo nie ma takiego powiązania! Nie istnieje w percepcji zdarzeń, w co ciężko uwierzyć postronnym obserwatorom.Tym ciężej uwierzyć, że widać, słychać i czuć, że owa rzeczywistość zastępcza, zniekształcona i uproszczona staje się częścią tożsamości (bycia bardziej), własnym wyróżnikiem (byciem przeciwko).
Dziwność, odmienność, obcość z tego wynikła - oddziaływuje na całe otoczenie, zostawiając je w niemym milczeniu, oszołomieniu i zdegustowaniu. Jak można przegapiać coś tak podstawowego, naturalnego, oczywistego?

Chciejus maximus; histerikus namiętnus; wędrującą macicą oraz odpływem krwi z górnego mózgu; opętującą duszą i duchem [url=Ta tendencja nie jest domeną narracji, przejawia się na bardziej podstawowym, niewerbalnym poziomie. Wybory - dokonujące się w naszej percepcji, reakcjach i myśleniu - tworzą napięcie żyjące własnym życiem w oderwaniu od bodźców świata zewnętrznego. Eg. Silne stany poruszenia emocjonalnego są trwalsze niż wydarzenia je powodujące. Siła nawykowej percepcji zapisywania w pamięci długoterminowej krótkoterminowych wahań; ten rodzaj wewnętrznego oddziaływania na zachowanie, który określić można „atmosferą emocjonalną” czy „wpływem archetypu”, tworzymy skupieni na własnych przeżyciach. Tak jakby nasze chcenie, nasze nadzieje, lgnięcie do własnej wizji siebie i świata tworzyły „studnię grawitacyjną”, umożliwiającą doświadczanie i przeżywanie tylko określonych fragmentów rzeczywistości. Od nowa i od nowa tych samych


Nie tyle co widzimy, co chcemy – to czasami tak jest, ale nie zawsze. To bardziej ogólny, zamglony mechanizm: Nasze chcenie aktywnie zniekształca postrzeganie. Usuwa z pola percepcji jedno, podsuwa drugie, niczym iluzjonista dokonujący sztuczki, której nie zna widownia. Wracając na moment do przyczyn i skutków – tak to niektóre skutki gubią dla nas przyczyny oraz niektóre przyczyny nie mają skutków. Ciężko powiązać jedno z drugim, bo nie ma takiego powiązania! Nie istnieje w percepcji zdarzeń, w co ciężko uwierzyć postronnym obserwatorom.Tym ciężej uwierzyć, że widać, słychać i czuć, że owa rzeczywistość zastępcza, zniekształcona i uproszczona staje się częścią tożsamości (bycia bardziej), własnym wyróżnikiem (byciem przeciwko).
Dziwność, odmienność, obcość z tego wynikła - oddziaływuje na całe otoczenie, zostawiając je w niemym milczeniu, oszołomieniu i zdegustowaniu. Jak można przegapiać coś tak podstawowego, naturalnego, oczywistego?

Chciejus maximus; histerikus namiętnus; wędrującą macicą oraz odpływem krwi z górnego mózgu; opętującą duszą i duchem tragicznego romantyka można określić tę naszą skłonność do kręcenia się wokół własnego ogona i dbania o nakręcanie owego pędu za cenę... W zasadzie za każdą cenę.

Metaforyzując:

Nie tylko chcemy być, ale chcemy być szczęśliwsi, radośniejsi, pragniemy odczuwać przynależność, doświadczać piękna, harmonii, połączenia. A owo pragnienie czyni nas mizernymi, nieszczęśliwymi, wypalonymi; ogłupieni i bezmyślni, oszołomieni chciejstwem maxymalnym nasilamy odruchowe, szalone i destrukcyjne działania, przy okazji wycinając pozytywne doświadczenia, klarowność percepcji i błogość życia. Ognia szukamy, czerwonej Pani.


Piotr Jaczewski
http://www.taraka.pl/chciejus_maximus
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

baba
x 129

Re: "Chciejus maximus" - jak się tego pozbyć

Nieprzeczytany post autor: baba » piątek 08 sie 2014, 23:04

Nie jestem pewna czy to właściwy tytuł wątku, tam jest jak widzę więcej ciekawych tematów. :D
Skąd to wytrzasnąłeś?? :D

W wypowiedziach różnych mistrzów, autorytetów kryją się zabiegi perswazyjne przemycające idee w sposób zmieniający percepcję i zachowanie. Nie mam nic przeciwko tym ideom, wiele z nich jest pożyteczne, pomocne. Jestem tylko za świadomością tego, co nas do nich przekonuje, za myśleniem i świadomym decydowaniem się na podążanie za nimi i odkrywanie, co z tego możemy wynieść dla siebie. Wiele z idei ma hipnotyczny wpływ. Tworzy struktury przy niewiedzy i braku uważności omijające czynnik krytyczny, świadomy i zmieniający percepcję tak, że powstają samospełniające się przepowiednie, doświadczenia je potwierdzające oraz zachowania, które dla naszych własnych celów życiowych są nonsensowne i bezużyteczne. Inaczej: Otwórz Oczy! Myśl Racjonalnie! Odczuwaj w pełni to co się dzieje! Działaj świadomie planując swoje przeżycia!

się podpiszę ręcamy i nogamy. :mrgreen:
Kurczę, skopiowałam cytat i poleciałam na inne strony, teraz nie mogę jej znaleźć. :(
Daję "byle jaką" i sami szukajcie. :lol:

http://www.taraka.pl/szamanizm_vs_terapeutyzm

A tak nawiasem jaka karta Ci się otworzyła w sesji Dariuszu? Bo mnie wisielec oczywiście, też mi nowina, jakbym nie wiedziała że mam stan biedy i zawieszenia. Już lata temu nie wiedząc o co chodzi trąbiłam przyjaciółce że mam wszystko do góry nogami i jak ze mną rozmawia musimy ustalać gdzie góra a gdzie dół. :lol: Ale nie wiedziałam, że to jest stan "rozpoznawania" rzeczywistości. 8-)
No to już sobie wyrobiłam o niej zdanie, odwracam się. :D

Dzięki za tą stronkę. 8-)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: "Chciejus maximus" - jak się tego pozbyć

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » piątek 08 sie 2014, 23:09

Nie ma za co.
Co do kart, nijaka mi się nie otworzyła bo ich zwyczajnie nie uznaję i nie stosuję.
Ot, trafiłem na fajny temat i go zamieściłem.
Jeśli masz lepszy pomysł zatytułowania go to będę wdzięczny. :D
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

baba
x 129

Re: "Chciejus maximus" - jak się tego pozbyć

Nieprzeczytany post autor: baba » piątek 08 sie 2014, 23:29

Nie zauważyłeś po prostu, karty są z boku tekstów i nie rzucają się w oczy. Zwłaszcza jak Cię nie interesują. :D
Tzn świadomie nie zauważyłeś, podświadomość zarejestrowała czy Ci się to podoba czy nie. :D
Nie wiem, nie mam pomysłu na tytuł, będę wklejać jak mi się coś z tej taraki spodoba, a tytuł z czasem może sam się wykluje. 8-)
Chyba że wolisz ten temat ograniczyć do dyskusji w temacie chciejusa? 8-)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: "Chciejus maximus" - jak się tego pozbyć

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » piątek 08 sie 2014, 23:45

Taraka porusza bardzo szerokie spektrum zagadnień, podobnie jak i nasze forum.
Nie zgubisz się tam? ;) :?
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

baba
x 129

Re: "Chciejus maximus" - jak się tego pozbyć

Nieprzeczytany post autor: baba » piątek 08 sie 2014, 23:58

Zobaczymy. :lol:
Jestem dobrej myśli, już po takich "krawędziach" chodziłam i się nie zgubiłam, że powinno być dobrze. 8-)
Nie da się wyjść z labiryntu prostą drogą. :D
Szczęśliwie ja się nie przywiązuję, nie boję się "zachwycić", wycisnąć dla siebie co mi potrzebne a potem mi się niechęć włącza i wiem, że to już koniec więc się nie przymuszam do kontynuowania bo mi mądrzy mówią że "potrzebuję". ;)
0 x



baba
x 129

Re: "Chciejus maximus" - jak się tego pozbyć

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 10 sie 2014, 18:52

Oj, widzę, że zacząłeś ten temat od końca Dariuszu. ;)

Można go nazwać - Okiem hipnotyzera - Piotr Janczewski.

Czy spojrzenie hipnotyzera ma dla nas znaczenie? Oczywiście TAK. Jest fachowcem od technik podawania ludziom sugestii, w które potem wierzą i wprowadzają je w swoje życie. Również może nam pomóc w odwrotnym procesie, jego "spojrzenie" może pomóc nabyć świadomości co tych technik stosowanych od wieków i dokonać świadomego wyboru, które sugestie nam się podobają, czujemy że są zgodne z naszymi preferencjami a których nie chcemy. 8-)

Od siebie dodam. Wszystkim nam wydaje się, że jesteśmy panami własnych myśli, poglądów i przekonań. Sterujemy swoim życiem. Nic bardziej mylnego. Prawda jest taka, że jedziemy po szynach, które inni nam położyli. Niekoniecznie tam gdzie byśmy chcieli dojechać. Świadomość - czyli ten obszar w którym mamy możliwość podejmowania własnych decyzji i wyborów to tylko niecałe 10% naszej całkowitej świadomości. Reszta to podświadomość, a niektórzy mówią dodatkowo jest jeszcze nieświadomość. Do tej całej reszty na ogół nie mamy bezpośredniego dostępu, możemy ją tylko "rozpoznawać" po objawach, czyli po zachowaniu, przytrafiających się nam zdarzeniach albo chorobach. Pierwszych, spontanicznych myślach przychodzących do głowy w odpowiedzi na jakieś pytanie, pierwszych wrażeniach, które mamy w kontakcie z innymi itd. Od setek albo i tysięcy lat ludzie próbują najróżniejszych technik typu pismo automatyczne czy channeling (albo techniki psychoterapeutyczne) żeby przedostać się do tego obszaru, skorzystać z jego wiedzy i mieć na niego wpływ. Podświadomość podobno jest pomostem do naszej nadświadomości więc dobrze jest ten pomost utrzymywać w higienie żeby nas nie "połączył" z czymś czego tak do końca nie chcemy, prawda?

Można śmiało to ująć że faktycznie jesteśmy, jak to zgodnie mistrzowie mówią ludźmi nieprzebudzonymi, (ja bym określiła - pijanymi :mrgreen: ) nieświadomymi siebie, czyli śpiącymi, czyli podatnymi na sugestie hipnotyczne. Programy inaczej mówiąc. Które później realizujemy podświadomie w swoim życiu. Niezależnie od tego jakie mamy poglądy, przekonania świadomie, nie wiemy tego jakie przekonania ma nasza podświadomość i nie mamy na to wpływu dopóki ich sobie nie uświadomimy. Podświadomość zauważa i zapamiętuje wszystko i we wszystko wierzy. Nasz mózg stosuje system filtrujący, który dopuszcza do świadomości tylko bardzo niewielki fragment rzeczywistości bo jest w niej tyle informacji, że byśmy sobie z nimi nie poradzili, ale to nie dotyczy podświadomości - ona zauważa wszystko. Nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele czynników na nas działa jeśli ich nie zauważamy. Bo możemy chronić swoją podświadomość przed szkodliwym kupowaniem nakładając jej filtr świadomości - uważną i rozumiejącą obserwację. Kiedy wiemy co naprawdę ktoś próbuje nam "zrobić" mamy wybór. Możemy się nawet zgodzić z tym czy owym ale robimy to już z własnego wyboru. 8-)

Tkanie słów - Skąd pochodzą opowieści ?

Wyobraź sobie wielowymiarową pajęczą sieć wczesnym porankiem, pokrytą kroplami rosy. I każda kropla zawiera odbicie, wszystkich innych kropli rosy - Alan Watts.
Ten blog odzwierciedla dalsze dzieje Okiem Hipnotyzera.
Myśli odzwierciedlają się w działaniu, Słowa odbijają się w odczuciach, Wyobraźnia odzwierciedla się w Relacjach, Rozwiązania skrywają się w Problemach, Intuicja niesie treści Zachowania, Kultura uosabia części Osobowości. Myśl! Obserwuj! Działaj! Wyczuwaj! Dyskutuj! Pisz!

Tkanie słów - A może jednak.. Bogowie i Boginie?

Szast prast i wyciągnijmy bogów i boginie z kapelusza. Króliczek zdecydowanie się przejadł; doskonałe przedstawienie wymaga czegoś bardziej olśniewającego. Nawet jeśli wiemy, że to tylko sceniczna iluzja.
Nasza narracja czyni nas tym, kim jesteśmy. A podstawą tej narracji są z jednej strony prezentowane lepiej lub gorzej historie, czy fragmenty historii mimochodem nam się wymykające lub intensywnie kołaczące się między uszami.
Tu zaczyna się zabawa. Jeśli z jakiegoś powodu te historie są uznane za ważne, niekwestionowane, mają na nas wpływ hipnotyczny - potrafią aktywnie modyfikować naszą percepcję, wspomnienia, zachowania. Magia słów! Pomiędzy "Co za dureń!" a "On miał zły dzień" kryje się spora różnica percepcji oraz przyszłych zachowań.. Ta magia jest zdecydowanie większa niż drobna zmiana percepcji, słowo potrafi uczynić nieistniejące istniejącym! To kreatywna siła u podstaw naszego umysłu - zaczarowuje dla nas świat splatając w jedno wyobraźnię z fizjologią, uwagę z reakcjami. A czasem je rozplatając!
Ten hipnotyczny związek wyobraźni, fizjologii, uwagii, reakcji jest dla nas naturalny. Dzięki niemu uczymy się o świecie, zyskujemy tożsamość w grupie, uczymy się empatii, stajemy się ludźmi. Ten sam związek sprawia, że zbyt mocne historie przesłaniają nam widzenie świata, zaburzają naszą tożsamość czy depersonalizują otoczenie, my i cała reszta świata stajemy się przedmiotem.. Tragikomicznym bohaterem żyjących własnym życiem opowieści.
A aby zabawę zwaną życiem uczynić ciekawszą, w miarę jak doświadczenie życia staje się intensywniejsze - intensyfikują się nasze historie. I tyczy się to zarówno wzlotów odkryć, intensywnych pozytywnych doświadczeń, jak i zawirowań życiowych zakrętów: symptomów, problemów, konfliktów.
I tu możemy wyciągnąć Bogów i Boginie z kapelusza! Tadam! I już są! Te historie o tragikomicznych bohaterach, żyjące własnym życiem. A w zasadzie pełne życia. Niekwestionowane z natury tematu, natury Bogów i Bogiń - czegoś większego i ważniejszego niż ludzie, niż wszystkie wzloty i zawirowania ludzkiego życiorysu.
Wyciągnięcie bogów i bogiń z kapelusza nie jest zbyt trudne w sytuacjach, gdy są już o nich historie. Historie wzlotów i zawirowań. Całkiem ludzkich. Tak, całkiem mocno sugeruję, że skupieni na intensywnych historiach własnych traktujemy siebie jak Bogów. A resztę ludzi jak wyznawców, pionki w boskiej grze, przedmioty na szachownicy. Obecność Bogów i Bogiń, historii o nich, wyobrażeń poprawia perspektywę..
Tu wracamy do politeizmu i tematu: Bogowie i Boginie są zazdrośni. Tak jak zazdrosne są nasze mocne, ważne historie: Chcesz mi powiedzieć, że to nic? Że sobie to wyobrażam ? A mnie to boli! Jak możesz! Bez mojego dramatu jestem nikim! By historie o bogach i boginiach same nie zaczeły nas pisać niczym własna zbyt mocna historia muszą zawierać w sobie spektrum doświadczeń i pełnokrwistych postaci. Być panteonem (mandalą!) złożonych z natury postaci. Opisujących pełne spektrum doświadczenia z jakiejś perspektywy i szereg tych perspektyw. Odzwierciedlać grupowe, plemienne doświadczenie i role-aktywności przypisane jednostce przez to doświadczenie.
W warunkach takiego mitycznego objawiania się historii, wszystko znajduje się na właściwym miejscu lub na nie powraca:
Słowa są słowami, opowieści są opowieściami, doświadczenia - doświadczeniami, Bogowie i Boginie - bogami i boginiami, a ludzie ludźmi.
Phi! Wyciągać z kapelusza królika potrafi byle iluzjonista.

Tkanie słów - Nie tylko Nic - Apokaliptyczny MEM i moje lamentowanie.

Tak w kwestii tych, co mocno rozprzestrzeniali i atakowali strzałkami apokaliptycznego memu trójkowego! Co dawało jego rozpowszechnianie, to ja pisałem dwa lata temu. Teraz mogę spokojnie zająć się prorokowaniem, co zrobi owo promowane świadomie i nieświadomie święto głupoty i infantylizmu.
Ucho i oko hipnotyzera w całej tej zabawie wyróżniania specyficznego memu dostrzega sugestię posthipnotyczną. O to dnia wyznaczonego zrób coś doświadcz czegoś, uruchom coś.
Pytanie pozostaje co? i jak ? I tu wystarczy przyjrzeć się naturze Apokaliptycznego mitu: spychologii stosowanej czy postawie roszczeniowej Przyjdzie ktoś, stanie się coś, rozpierdoli się wszystko i nastanie raj. Umywam ręce od działania, to stanie się samo. Ja w tym będę uczestniczyć swoją wspaniałością. Jestem cholernie ważnym dzieckiem wszechświata i wystarczą moje fantazje by to się stało..mi się qrcze należy lepszy świat! Nie chcę umierać, chcę żyć wiecznie w mym fantazylandzie.
Teoretycznie mógłbym powiedzieć, że taka sugestia z datą ma dwie strony. Strona A) podtrzymujmy tą strategię do wyznaczonego dnia i godziny, a później spontanicznie to zmieniamy. Chciałbym widzieć to tak optymistycznie, ale całe doświadczenie jak działają sugestiie podpowiada co innego. Aby ta sugestia została wykonana w tą stronę, osoba musi mieć motywację DO, wiedzę i umiejętności JAK działać po nowego. Wtedy takie ustawienie ogranicznika i odsuniecie działania w czasie ma szansę ustanowić silny wzór. Na zasadzie: No kiedy? no kiedy? będę mógł w końcu pojeździć na rowerku samodzielnie..
Strona B) Właśnie wyzwolenie bezpośrednio najłatwiejszej treści. Spychologii stosowanej. Wzorca i tak silnego i wpisanego w naturę społecznej kontroli zewnętrznej. I stąd moje lamentowanie z powodu apokaliptycznego memu. To nie tylko wyzwalanie życiowej głupoty, to sugestia: Otwórz się na mowę złotoustych głupców. I takiej apokalipsy-plagi się dalej spodziewam za: 3mie-6mies, 1,5-3 lata apogeum głupoty i głupców. Przy czym terminy wziełem z tajemnej wiedzy, jak się zmienia nasza pamięć i ciało.
Idzie tylko liczyć, że ci głupcy będą optymistyczni, a nie agresywni. To jest ta nuta kontrkryzysowa i pozostaje mi wierzyć w mądrość symptomów. Tak to się często zdarza, że problemy są cześcią wyłaniania się nieoczekiwanych zaskakujących rozwiązań..
Tymczasem w kwestiach apokaliptycznych pozostanę zdołowanym pesymistą:
O bogowie i boginie, dopomóżcie! Nadchodzi święto głupców! Obdażcie ich humorem by nie traktowali siebie zbyt poważnie. Obdażcie ich miłością, by nie manipulowali zbytnio. Obdażcie ich mocą, by nie usiłowali sobie jej wydzierać..
Włosy z brody wyrywam trzy - w ofierze ognia, wiatru i wody :P Au ! Au ! Au!
Dopomóżcie! Głupcy idą, dopomóżcie! Bogowie i boginie! Wysłuchajcie mego lamentowania i głupotę zmieńcie w mądrość...ja sam nie potrafię. zepchnę to wiec na was. I od was się tego domagam! To wam ofiaruję: Jeśli nie głupotę ichniejszą to przynajmniej moją..

Tkanie słów - Mały wielki traktat o rozumieniu

Z rozumieniem i ze zrozumieniem mamy problemy. I nie chodzi tylko o słowa, ale o cały kontekst sytuacyjny. Słowa są jednak dobrym symbolem tego, jak owo rozumienie działa.
Dokładniej: Jak ubogo i automatycznie działa rozumienie słów? Sugeruję tutaj związek ubogości rozumienia czegokolwiek i automatyzmu rozumienia języka. Tak jak najczęściej myślimy, że myślimy i to jest wielkie złudzenie. Tak równie często rozumiemy, że rozumiemy i to jest wielkie złudzenie. Oba złudzenia są bardzo podobne, bazują na hormonalnym pobudzeniu(dopamina!), sile reakcji - znajomości bodźca i "wdrukowaniu" reakcji np. przywołaniu odczucia. Za to niewiele mają wspólnego z wiedzą, umiejętnościami, czy aktywnością myślową.
np. Wiele z fejzbogowych mądrości wielkich cytatów - ma taką naturę. Nie ważne, czy są mądre, wystarczy, że BRZMIĄ DOBRZE i MĄDRZE. W tym zamiłowaniu do miłego brzmienia możemy rozpoznać owo rozumienie, że rozumiemy.
Wróćmy do słów (jako symbolu kontekstu i rozumienia). Organicznie, mamy wbudowane dwa moduły, podstawowo działające rozłącznie: Literalnego i metaforycznego rozumienia mowy. To co jest ważne, to to, że bez wysiłku i świadomego treningu one siebie wykluczają! Bazowo jest ALBO, ALBO.
Czy masz ochotę na herbatę ? literalnie wymusza odpowiedź "Tak, mam ochotę na herbatę" lub "Nie, nie mam ochoty na herbatę". Metaforyczne rozumienie jest już pytaniem o napój lub inną czynność: "Napiłbym się kawy", "Jak robisz herbatę, zrób i mi kawę"(rozpoznanie, że to pytanie, nie o chęć napicia się, ale o chęć zrobienia).
I nie piszę o albo, albo zewnętrznym tj. ocenie wypowiedzi jako literalnej i(lub) metaforycznej. To jeszcze inna zabawa. Piszę o albo, albo wewnętrznym tj. że to są dwa oddzielne mody, tryby: Rozumiesz literalnie, lub metaforycznie. I klik. Przechodzisz do drugiego trybu, klik. Zewnętrzna ocena literalności zresztą przydaje się do wyłapywania tych trybów - niestety, ciężkie do opisania i wymaga wprawy w obserwacji: Na czym skupiona jest dana osoba?.
Za to, gdyby to było łatwe byłoby mniej problemów związkowych. Przeważnie gdy ktoś, coś jest ważny dla nas - reagujemy trybem literalnym, przechwytując założenia zawarte w wypowiedzi. Gdy ważniejsze są nasze własne sprawy - reagujemy trybem metaforycznym. I ten niuans rozumienia dosyć dobrze pozwala wychwycić "czy potencjalny partner jest skupiony na tobie, czy na własnych wyobrażeniach o tobie?" Podpowiadam, że zmagania z cudzą fantazją są bolesne i najczęściej z góry przegrane - w tematach związkowych te fantazje najczęściej są uczynione ważnymi i znaczącymi - relacje są ważne!:)
Wróćmy do naszego rozumienia słów(i wiesz czego?). Dobra wiadomość brzmi tak: Możemy się nauczyć używania obu tych form rozumienia. Wymaga to dopracowania i zróżnicowania obu form! Ośrodki neurologiczne sąsiadujące ze sobą muszą rozbudować się na tyle, aby nie wygaszały się wzajemnie. I zła wiadomość - to wieloletni i trudny proces - owa nauka jednoczesności literalnego i metaforycznego rozumienia.
Najczęściej spotykane i najbardziej usystematyzowane jest to zazwyczaj w treningu (psycho)terapeutycznym. To jest bazowo ten obszar, w którym ta umiejętność ma zawodowe zastosowanie: Słuchanie metaforyczne i wychwytywanie literalnego rozumienia(np. obszarów w których uwaga została zawężona i zaczarowana "problemem"). Słuchanie i rozmowa w trybie literalnym i wychwytywanie metaforycznego znaczenia(np. związku słów z cudzym życiem i percepcją).
To jest możliwe do osiągnięcia, ale wymaga naprawdę wiele wysiłku, początkowo kilkuletniego ze wskazaniem na ciągłość. To jest wbrew naszej neurologii! Wbrew automatyzmom (np. patrz: heurystyka dostępności - będzie skłaniać do magicznej wiary, że klienci są tacy sami, przydarzają się seriami).
A i tak patrząc na różnego rodzaju szkoły terapeutyczne można powiedzieć, że będzie dominowała tendencja do określonego rodzaju literalności (stylu i formuły wypowiedzi) oraz określonych metafor (nadawania odgórnie ustalonego sensu wypowiedziom). Tu dopiszę brakujący element skutkujący najczęściej takim zjazdem. Tuż po opanowaniu jednoczesności literalnego i metaforycznego rozumienia przychodzi pora i miejsce na umieszczenie tego w metaforach odległości: czasu i przestrzeni.
Gdzie literalne oznacza bliskie czemuś i taktowne (tj. dokładniej we właściwym czasie) a metaforyczne oznacza odległe od czegoś i asynchroniczne(w innym rytmie!). W ten sposób dołożona zostaje kolejna oś, w której można rozwijać owe rozumienie, ustalony zostaje dodatkowy wymiar. Dodatkowo umiejętność rozumienia - tj. zyskuje dodatkowy wymiar mobilności. I w tej metaforze literalnie można do kogoś się zbliżyć(używając podobnych słów, czy poruszając się w tej samej metaforze) lub od kogoś oddalić(reagując metaforycznie czy narzucając inną metaforę). Można nawet szturchnąć kogoś w jakimś kierunku lub dać się poprowadzić.
Zabawa z tym dodatkowym wymiarem rozumienia jest przednia! Jest tylko mały szkopuł. Owo poruszanie się w nim oznacza też zgodę na nieokreśloność, wieloznaczność, rozmycie znaczeń świata wewnętrznego felt sense, i jednocześnie ostry konflikt przeciwstawnych zdań i znoszących się metefor oraz literalnych znaczeń.
Dokładniej: Wymiar rozumienia (nie tylko słów) to świat, do którego dostęp jest ogranicznony naszym rozumieniem, że rozumiemy, myśleniem, że myślimy, odczuwaniem, że odczuwamy, robieniem robienia i przydarzania sie;)
I tak można określić sens rozumienia, że rozumiemy istotę sprawy do czego nas ono sprowadza:
Rysujemy kreskę na piasku i udajemy, że to są drzwi! Ba! Wrota do czegoś ważnego, cennego, trwałego i ponadczasowego. A za żadne skarby świata nie patrz, nie mów, nie przekraczaj tej kreski, nawet nie słuchaj dźwięków, które z tamtej strony płyną. ROZUMIESZ ?


Tyle, resztę jak kogoś temat zainteresował znajdzie pod linkiem, na stronie można przejść do kolejnych odcinków tematu, jest ich tylko 146 :lol:

http://www.taraka.pl/maly_wielki_traktat_rozumieniu

Nie mogę powiedzieć, że się z tym panem całkiem zgadzam we wszystkim po całości ale myślę, że posiadowuje sporą wiedzę, z którą warto się zapoznać i dla swojego pożytku użyć. :D
0 x



baba
x 129

Re: "Chciejus maximus" - jak się tego pozbyć

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 11 sie 2014, 08:11

Aaa, jeszcze wkleję trochę bo te dalsze spostrzeżenia są konkretniejsze i mogą się jakiemuś ezoterykowi na drodze własnego rozwoju przydać. 8-)
Tkanie słów - Boski savoir vivre i wizyjne tryby zachowań

Bogowie i Boginie się objawiają, a nie przedstawiają :) To tak tytułem komentarza do komentarza.
W snach, podróży wewnętrznej, czy wizjach, obowiązuje to, co JEST:
Postać przedstawiająca się czy wmawiająca, że jest Bogiem, Obecnością, Kimś Ważnym. Jest jedynie postacią PRZEDSTAWIAJĄCĄ SIĘ, WMAWIAJĄCĄ, że jest kimś ważnym.
Podobnie postać pokazująca się jako Bóg, Boginii, czteroręki potwór, ze skrzydłami, aureolą czy tęczą jest jedynie postacią pokazującą się ze .... czterema rękoma, skrzydłami, aureolą. I niczym więcej.
Bezcielesny głos, jest li tylko bezcielesnym głosem ? Gdzie zgubił ciało ? :)
Tu dochodzimy do czegoś, co można nazwać trybami wizyjnych zachowań, trybami wizyjnego postępowania:

A) Tryb naiwny, czytaj: głupi. Polega na stosowaniu zwykłej logiki, zwykłych zachowań, zjawisk w niezwykłym świecie. Tryb ten można określić jako przeniesienie głupoty do krainy wyobraźni. Z natury swojej wyobraźnia nie zna granic i tej samej cechy nabiera głupota. Wybieram fragmenty doświadczeń, cieszę się nimi jako znaczącymi i absolutyzuję je do niebotycznych nieograniczonych rozmiarów: Ta ryba, którą złowiłem, miała 3 metry, trzy kilometry i nadal rośnie... a wiesz, w swoim świecie spotkałem Herkulesa, Odyna, i tam w wyczyszczonych stajniach, żeśmy się zabawiali ze szkółką niedzielną dla niegrzecznych nimf ;)
Trybu naiwnego w snach, wizjach, podróżach - nie chcemy, on się pojawia jako skutek uboczny zajmowania się tematem - z natury mądrości wizji. To odzwierciedlenie raczej przeszkód niż rozwiązań, mądrość wizji podsuwa nam wiedzę o naszym stanie tj. głupocie ;) Te przeszkody (wyciągając z rękawa huny Serge'owskiej) To są to: pouli (ignorancja), haiki (ograniczenie), hokai (zamęt), napa (ociąganie się), inaina (gniew), weli (lęk) i kanalua (zwątpienie). Im większe pomieszanie - tym więcej trybu naiwnego: paliwa do wykorzystania. Drewno nie jest ogniskiem ;)

B) Tryb konfrontacyjny "Ja tu jestem władcą krainy wyobraźni własnej, co ty robisz w mym świecie robaczku". Nieważne czy robaczek, to cała cywilizacja, ktoś mieniący się bogiem czy demonem. Cytując mądrego człowieka (MUA): Wykradasz bogom ogień, sprawdzasz swoją siłę na różne sposoby, negocjując ich wsparcie oraz bijesz się z demonami, negocjujesz ich posłuszeństwo.
I z założenia, definicji pt "To mój świat, moja wyobraźnia, moja fantazja, mój sen, moja wizja" masz potrzebną do tego siłę i wszelkie zdolności! Brakuje wprawy, uważnosci, elastyczności działania, wrażliwości dopracowania umiejętności i opanowania własnej siły. Wszystkiego, co zdobywa się praktyką.

C) Tryb sprytny "No dobrze, w tym co mówisz i jak się pojawiasz musi być jakaś mądrość dla mnie, sprytnie zagram w twoją grę i zobaczę co się pojawi". Nie kwestionuję wszystkiego, rżnę głupa na całego "Ok! Mówisz, że jesteś wszechwiedzący, znaczy znasz numery w totka ? "

Patrząc od strony HMM - Tryb naiwny to brak miłości potrzebnej do zaufania mądrości wizji i tego, co JEST, tryb konfrontacyjny to tryb wyrażania mocy, tryb sprytny to tryb działania z humorem
Tryby konfrontacyjny i sprytny odzwierciedlają dwa podejścia do pracy z wizjami. W pierwszym posługujesz się strukturą i świadomością, ze to tylko wyobraźnia. Dopiero w procesie konfrontacji, wydobywasz z tego sens, znaczenie, mądrość, a nawet moc.
Tryb sprytny - to tryb sprytnego stymulowania sprytu, mądrości wizji. w procesie odkrywania Kiedy masz wystarczająco dużo zaufania do całego procesu, kiedy sprytnie wiesz jak go podsycać. I znasz miejsce tego, co się dzieje: Sen, wizja, ucząca gra wewnętrzna.

Specyficznym połaczeniem trybu konfrontacji i odkrywania jest używanie przewodników "To mój świat, moja wycieczka, ale odsuwam się odrobinę na bok by się czegoś dowiedzieć, by objawiła mi się mądrość wizji". Sztuczka działająca do stopnia w którym sami potrafimy wejść w tryb konfrontacyjny i sprytny - i zapobiegająca ześlizgnieciu się w inflację bycia kontrolującym całość znaczeń dupkiem lub pomyleniu trybu sprytnego i naiwnego. Automatycznego głupiego rozumienia, że rozumiem, i czucia mocy zamiast jej stosowania "czucia, że czuję"(Zwanego też pompowaniem żaby)

Tu możemy wrócić do boskiego savoir vivre i savoir vivre w kontaktach z bogami ;) Nie ma żadnego savoir vivre ;) Bogowie z definicji to siły nie-ludzkie, formujące ciebie. Objawiają się w tym, jak otarcie się o nich ciebie zmieniło czy też jak się zmieniłeś pod wpływem interpretowania czegoś jako ponadludzkiego, ważnego wystarczająco, aby się zmienić. Nawet jeśli ta zmiana jest drobna i polega np. na rozwinięciu poczucia piękna w chwili obecnej.
Ciężko się spodziewać, że siła ciebie zmieniająca zapuka i grzecznie poprosi o pozwolenie "wiesz, jestem wielkim bogiem mądrości, obdarzę cię wszechwiedzą. No dobra, nie, wszechwiedza by wypaliła ci mózg. Zamierzam podnieść twoje IQ o 20 pktów, powyżej poziomu imbecyla". Nie mówiąc o tym, że to wyzywanie w formie eufemistycznej ;) Za to możemy rozpoznać pewien wzorzec w temacie bogów i bogiń (częściowo płynący z definicji) - ten cały savoir-vivre, grzeczność, podchodzenie jak do siadania na jeżu to cicha nadzieja na to, że spotkamy postać wewnętrzną, która uczyni nas wyjątkowymi: Tadam!, poznałeś mnie Odyseusza, to teraz zawiozę cię do krainy miodem i mlekiem płynącej, gdzie rozpoznają twoją wartość, uczynią królem a twoje życzenia będą się spełniały. Twe słowa będą prorocze, i niebiańskie hurysy będą spełniały twoje zachcianki o wiecznie młody Adonisie!
Hm, w kwestiach wizji świadczy to tylko o nadmiernym krytycyźmie wobec własnych przeżyć połączonym z niedoborem fantazji i wyobraźni: Byłem w takim miejscu miodem i mlekiem płynącego spełniania zachcianek. To nudne ;) Spotkałem taką postać naganiacza na wyjątkowość: Okazała się głupia i drętwa :-) Ciekawsze fantazje sami jesteśmy wstanie wymyśleć.

Żart ;) Dla biorących życie i wizje zbyt serio, należy przypominać: Żart! ;) Ale kryje w sobie to ziarno prawdy o świecie wizyjnym tj. tu historie przekuwa się w sensoryczne doświadczenia. I stąd pochodzi mądrość wizji, to jest ogień. Większość z trybu A) głupoty, naiwności bierze się z poruszania w krainie własnych opowieści: Moje opowieści są ważniejsze niż zmysłowe doświadczenie. O! Takie doświadczenie chciałbym, muszę o tym opowiedzieć. I nie ważne czy własne opowieści są w pierwszej, drugiej czy trzeciej osobie liczby pojedyńczej czy mnogiej
Tryb konfrontacyjny czy sprytny - to tylko sposoby na to, by podważyć historię i dotrzeć do doświadczeń, lub też pozwolić by same objawiły się doświadczenia z danej historii. Wtedy i w takich warunkach objawiają się bogowie i boginie!
(...)
Tkanie słów - Szamańskie metafory i trans

Nie da się ukryć, że blog z nową formułą ANANSI jeszcze bardziej skręcił mi w stronę szamanizmu. Trudno się mówi, żyje się dalej. Oko hipnotyzera wielokrotnie przychylnym uchem zerkało w stronę tego języka; tu temu opisowi
Ku tym metaforom - wracając do podstaw naszego myślenia i komunikacji. A nawet idąc dalej pt. metafory tworzą "ramy" strukturalizujące nasze doświadczenia.
W tym ujęciu potrzeba nam metafor sprawnie radzących sobie z doświadczeniem życia, naszą psyche i komunikacją. Pojemnych i elastycznych.
Wokół których na swój prywatny, specyficzny sposób można rozwinąć doświadczenia i umiejętności. Dość z tą reklamą, ujmując to krótko i zwięźle:

To tylko energia - energią można kierować.
To tylko sen - sny można przekształcać i interpretować.
To tylko duch - z duchami można się zaprzyjaźniać i porozumieć.


Dodaję "To tylko" do tych wytrychów, aby uświadomić ważną sprawę i postawę związaną z użytkowaniem tych koncepcji. Najczęściej niestety spotykamy coś zupełnie innego "TO AŻ energia, TO AŻ sen, TO AŻ duch - takie wyjątkowe, ważne, niecodzienne, spoza tego świata". TO AŻ TAKIE WIELKIE WYJĄTKOWE WSPANIAŁE ODRÓŻNIAJĄCE - ma wpływ hipnotyczno-gawędziarski.

Hipnotyczne, bo zawęża uwagę sprawiając, że gdy użytkownicy tej filozofii usiłują skorzystać z tej metafory wchodzą w somnabulistyczny trans, taki, że można im wyjąć i przejrzeć portfel, wyjąć pieniądze i nawet się nie zorientują ;) Gawędziarski - skłaniający do opowieści o wyjątkowych przeżyciach i przeżywania tych przeżyć w opowieściach raz po raz w próbie odtworzenia transu i przeszłej minionej chwały.
TO TYLKO - przenosi nas w stronę naszego wewnętrznego doświadczenia, a ono jest jak bielizna. Jest niezależnie czy pamietamy, że ją mamy czy nie pamiętamy. Feler tego rozwiązania jest taki, że z reguły nie opowiada się i nie filozofuje godzinami o odczuwanej fakturze i kolorze bielizny. Tak więc jeśli chce się skorzystać i rozwijać doświadczenie: To tylko energia, sen i duch. Nic więcej, żadna wyjątkowa, wielka nadzwyczajna sprawa.
Dalej idąc w stronę użytkowania metafory. Ona spaja nasze działanie i percepcję. Zamrażając pewien dynamiczny proces do iluzorycznego BYTU.

Nie ma energii - jest - to kierowanie kierowanie energią, uwagą, zwracanie uwagi na pewne odczucia lub spostrzeżenia.
Nie ma snów - jest - dostrzeganie czegoś we śnie, robienie czegoś w śnieniu i interpretacja tej aktywności.
Nie ma duchów - jest - postrzeganie postaci i prowadzenie dialogu: mówienie i słuchanie.

To zamrożenie jest jednocześnie uwypukleniem pewnej sfery doświadczenia dzięki metaforze (ramom myślowym, założeniom percepcji). I to jest łącznik z naszą narracją, postrzeganiem społecznym. Bez niego życie to byłby dwugodzinny film puszczony w przyśpieszonym tempie i obserwowany w ciągu minuty - bez zamrożonych punktów odniesień skąd wiesz, że cała przeszłość nie trwała 15 sekund ;) (Tu podpowiadam też: To jest jeden z elementów time-distortion, zaburzenia a raczej zmiany poczucia przepływu czasu w transie). Ale pamiętanie o tym, że to sztuczne, że TO TYLKO METAFORA ułatwiająca uchwycenie i dostrzeżenie czegoś chroni przed kolejną hipnotyczna pomyłką: myśleniem w kategoriach przedmiotów: Kilo energii poproszę w żetonach, załadować sny na taczkę, i przywiązać duchy łańcuchem do taczki i dać im po żetonie energii.

Wróćmy do naszych szamańskich metafor, wszystkich trzech razem, lub dowolnej z osobna. Z tego zestawu na razie otrzymujemy ciekawy eksperyment myślowy polegający na ćwiczeniu się w myśleniu w określonych kategoriach; za pośrednictwem ram typu: jakiego rodzaju to energia? jakie symbole są w tym śnie? jaki jest ten duch? I to jest jeden ze sposobów na korzystanie z tego, z tym, że sposób nie tyle, co nudny, co wymagający dyscypliny myślowej. Sposób odzwierciedlający myślenie kreatywne czy lateralne.
Zabawniej i naturalniej się robi, gdy skorzystamy w tym celu z transu, ze zdolności do dysocjacji tj. postrzegania naszych wewnętrznych treści jako zewnętrznych.

To tylko energia - energią można kierować - dokąd chce płynąć ta energia?
To tylko sen - sny można przekształcać i interpretować - co się objawia w tym śnie?
To tylko duch - z duchami można się zaprzyjaźniać i porozumieć - czego chce ten duch?

Tu im bardziej angażujemy się w odpowiedzi na te pytania, tym bardziej automatycznie wgłębiamy się w metaforę i pogłębiamy trans. A niejako z założeń i całkiem przypadkowo, ups! robi się nam dzięki temu podejściu doświadczenie transu uzdrawiającego:

Jestem "ja" i jednocześnie energia, która dokadś zmierza.
Jestem "ja" i jednocześnie sen, który coś przedstawia.
Jestem "ja" i jednocześnie duch, który coś komunikuje.
Dziwnym trafem i całkiem przypadkowo: Jestem "Ja" i jednocześnie życie, w którym coś się wydarza ;)

"Ja" w cudzysłowie wzieło się z tego, że siłą rzeczy z tego trybu dynamicznego doświadczania Ja jest kolejną metaforą, wyłaniającą się wiedzą nt. własnego doświadczenia. I tu dochodzimy do paliwa dla tych metafor, jeśli mamy mówić o doświadczeniu (czyli zająć się bielizną) to oczywistym paliwem są zmysły. Tu już jest ten element w którym sprawa się indywidualizuje i staje naszą własną np.

Jakiego rodzaju jest to energia?
To różowo fioletowy trójkąt, o smaku malinowym, pachnący malinami, czuję go w rejonie brzucha, twarde, lekko ciepły, faktura gładka, gdzieś o boku 15 cm.
Dokąd chce płynąć ta energia?
W górę, do gardła, i języka.
Co musi się stać, aby ten różowo-fioletowy trójkąt ciepły ?
Musi się rozgrzać jeszcze bardziej i stopić, stać się parą.


To taki mały niesmaczny żarcik z hipnotycznego języka dla spostrzegawczych i kudłatych;P Ale w ten sposób te szamańskie metafory stają się żywym doświadczeniem i wszechstronnym narzędziem: Dokąd chce płynąć energia w rozmowie?
Co za sen objawia się w grupie? Czego chce ten duch zmieniający zachowanie drugiej osoby w tej chwili?
W ten sposób to nie jest doświadczenie typu 'wpędź się w katatonie, będziesz żyć w rozwibrowanym mentalnym świecie" - podążaj za instynktem zwierzęcia w traumie, które zamiera i przestaje się ruszać, ale pozostaje czujne i drzące mentalnie w obecności drapieżnika.; Za to to, coś bliskiego podstawom naszej percepcji, doświadczalne na siedząco, w ruchu, w relacjach, świecie dookoła, na łonie natury i w mieście.

Tkanie słów - Szamański metaforyczny rozum

Powiedziałem A, pora powiedzieć B. Wychwaliłem szamańskie metafory, pora powiedzieć o czynniku uzupełniającym, tj. jak sobie poradzić z wadami nadmiernie rozbudowanego transu:
To tylko energia - energią można kierować - dokąd chce płynąć ta energia?
To tylko sen - sny można przekształcać i interpretować - co się objawia w tym śnie?
To tylko duch - z duchami można się zaprzyjaźniać i porozumieć - czego chce ten duch?

Teoretycznie owo podejście TO TYLKO chroni nas przed tymi wadami ;) W praktyce jednak, nasze doświadczenie jest silniejsze niż rozum, bardziej emocjonalne - nie jesteśmy uzwojeni na racjonalność- ona wymaga wysiłku.
To co, się ćwiczy i rozwija w obrębie tego postrzegania, to trans up-time przytomne, sensoryczne skupienie w chwili obecnej z czynnikiem krytycznym skupionym na ewentualnej "czystości" podtrzymywanej uwagi. A ten stan ma zalety i wady. Zaletą jest w miarę spokojna głowa i czucie się dobrze, wadą jest zwiększona sugestywność, impulsywność zachowań i reakcji, obniżona zdolność autorefleksji.

W dłuższej perspektywie czasowej i bez sprzężenia zwrotnego z innymi ludźmi i własnym rozumem to oczywiście wykształcona postawa typu narcystyczny psychol. "Ja jestem realny, moje odczucia są realne, ale inni ludzie to tylko jakaś tam energia, sen, duchy do wykorzystania". Nagromadzenie i łatwa dostępność własnych przeżyć i reakcji, niewielki dostęp do cudzych przeżyć : kto by się jakimiś fluktuacjami energii, chwilowym snem, bajdurzeniem ducha przejmował? Tylko idiota ;)

Jednym z naturalnych remediów jest rola "terapeuty" czy "nauczyciela" zapewniająca dostęp, do przeżyć i doświadczeń innych ludzi i ewentualną równowagę pomiedzy własnymi i cudzymi doświadczeniami. Nie jest to remedium doskonałe, bo siłą rzeczy własne doświadczenie zostaje obdarzone autorytetem, ale w jakimś stopniu działa.

Ale to naprowadza nas na pierwszy i dość łatwy sposób: Celowe rozwijanie życzliwego, kochającego podejścia w stosunku do wszystkiego i wszystkich. Taka namiastka roli "szamana-uzdrowiciela". W zasadzie powinniśmy to uprecyzyjnić: Rozwijanie tego elementu, jako podstawowego źródła czy elementu moralności. Włączenie go do autorefleksji nt. własnego postępowania.

To uzupełnienie o moralności jest o tyle ważne, że życzliwe kochające podejście bez tego elementu moralnego i autorefleksji przy tej sile formującej psyche w stronę narcystycznej psychopatii ześlizguje się w stronę "Kochająco ciebie bzyknę i wykorzystam jeśli mi po drodze, i poczuję się skrzywdzony(a) twoimi wątpliwościami na mój temat, jak możesz tak mówić! ja ciebie tak kocham i podchodzę tak życzliwie, kochająco i współczująco!"

Niestety ten łatwy sposób ma wadę wynikającą z łatwości i pozornej dostępności pt. zbyt łatwo pomylić go z ckliwym sentymentalizmem, poczuciem winy i większością bzdur płynących z długotrwałej styczności z przemocą stosowaną względem nas..oh, niech ta przemoc się skończy, rozpłyńmy się w kochającej miłości już na zawsze.. i niech to będzie nie tylko nasze, niech ogarnie cały świat.

Podkreśliłem autorefleksję, bo tu dochodzimy do kolejnego i ostatecznego (Ultimate) podejścia z tym, że trudnego. Niestety nie ma skrótów ;) Przeciwwagą dla up-time, jest sensowny down-time tj. trans wewnętrzny. Autorefleksja czy retrospekcja to jeden z przykładów. Skoro wady polegają na emocjonalności, impulsywności, niedostrzeganiu innych. To niwelowanie wad tego podejscia, to dbanie o racjonalność, samokontrolę, dostrzeganie zjawisk i ludzi. Dbanie o racjonalność a nawet hiperracjonalność, ćwiczenie się analitycznym uważnym podejściu. Przeciwdziałanie temu automatycznemu, emocjonalnemu "rozumiem, że rozumiem". Narcyzm, psychoza, neuroza są nielogiczne powiedział mr. spock.

No dobrze, jest jeszcze jeden sposób, którym jest ukierunkowanie własnego szaleństwa humorem w tfu-rczość. Sposób wymagający sprytu emocjonalnego i trochę poznania siebie. tj. za tym skrzywieniem zachowań stoi kreatywność, wybijające się energie humoru, miłości, i mocy. I można wpuścić to w dowolne kreatywne zachowanie: pisanie(:)), malowanie, rysowanie, śpiewanie robione dla samego siebie. Ale to niebezpieczne, wiadomo, że ci kreatywni są trochę ześwirowani.. muszą być ;) Metafory rzucają się przecież na rozum ;P


http://www.taraka.pl/szamanski_metaforyczny_rozum
0 x



baba
x 129

Re: Okiem hipnotyzera - Piotr Jaczewski

Nieprzeczytany post autor: baba » czwartek 14 sie 2014, 07:16

Mamy problem Dariuszu. :(

Teksty publikowane w witrynie "Taraka" są własnością Autora danego tekstu i Wydawcy, czyli moją. Wszelkie prawa do nich są w całości zastrzeżone. Rozpowszechniane któregokolwiek z tych tekstów lub jego części, zarówno w zapisie elektronicznym jak i na papierze, wymaga mojej zgody.
Wojciech Jóźwiak
1997-2013


Dalsze uwagi:
Z zasady nie wyrażam zgody na to, żeby ktoś kopiował teksty z "Taraki" i zamieszczał na swojej stronie. Moje prawo do wyłączności w oczywisty sposób wynika z obowiązującego prawa autorskiego i powyższe stwierdzenie powinno wystarczyć. Jednak ponieważ wielokrotnie spotykałem się z brakiem rozeznania co do tego, że publikacje internetowe są WŁASNOŚCIĄ i jako własność są chronione prawem, więc wyjaśniam:
Moją wolą jako Wydawcy i właściciela jest, aby teksty zamieszczane w "Tarace" były czytane TAKIE JAKIE SĄ - a więc w takim wyglądzie graficznym, w jakim widzisz je na stronach "Taraki", z taką a nie inną czcionką, akapitami, kolorem tła itd.; a także w towarzystwie takiego (a nie innego) menu i stopki, w bliskości takich odnośników (linków) jakie zostały zaprojektowane w "Tarace". Wreszcie życzę sobie, żeby testy publikowane w "Tarace" znajdowały się w otoczeniu całego pozostałego zbioru artykułów, jakie są w "Tarace" - a nie jakiegoś innego. (Weź pod uwagę, że przesłanie pewnego tekstu może być różnie odczytywane w zależności od kontekstu.)
Argumentem za tym, żeby teksty "tarakowe" pozostawały w tym jednym miejscu w internecie - w domenie http://www.taraka.pl - jest także to, że teksty te wciąż żyją: są poprawiane i niekiedy przeredagowywane przez autorów, udoskonalana jest ich grafika i prezentacja. Tu jest im dobrze - i nie ma powodu, żeby miały więcej opiekunów w internecie.
WJ


Chyba trzeba usunąć te cytaty, ewentualnie w naszych postach zostawić linki z adresami stron gdzie można przeczytać o tym co piszemy. Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Okiem hipnotyzera - Piotr Jaczewski

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » czwartek 14 sie 2014, 10:30

Czy to jest treść korespondencji pomiędzy Tobą a Panem Jóźwiakiem?
Od lat zamieszczam ich treści i nigdy nie było z ich strony najmniejszego sprzeciwu, za to inne portale ingerowały.
Jeśli chcesz to możemy je usunąć choć ja bym pozostawił i w przyszłości juz nie wklejał - z tej strony.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Okiem hipnotyzera - Piotr Jaczewski

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » czwartek 14 sie 2014, 19:55

No cóż może wykasujmy i nie będzie problemu 8-)
Tym bardziej, że sam mam własne doświadczenia dotyczące hipnozy.
Z moich doświadczeń wynika, że jeżeli mówimy o hipnozie to bardzo dużo zależy od prowadzącego ,,hipnotyzera".
Od niego i specjalistów których poprosi o wsparcie by to co się zadzieje nie wymknęło się z pod kontroli i by był początek i koniec
Tzn by wraz z końcem seansu no jak zwał tak zwał sprawa się zakończyła
Zakończyła się bezpiecznie dla ,,pacjenta" też
Dodam, że taki prowadzący nie ma prawa interpretować tego co usłyszy tylko informacje przekazać dosłownie.
Najlepiej zresztą jest nagrywać seans zresztą w obecności drugiej osoby najlepiej takiej, która cieszy się zaufaniem tej poddanej hipnozie.
Moim skromnym też zdaniem każde działanie na energiach, czy wykorzystywanie predyspozycji własnej formy powinno być zasadne.
Czyli zanim kogoś wprowadzę w hipnozę to zapytam o zasadność.
Kiedyś można było za pomocą hipnozy pomagać w wyzdrowieniu formy.
Wprowadzało się w stan hipnozy np pana Gacusia i zadało się pytania:
h - co ci dolega
g - dolega mi to i to
h - co ci by pomogło
-pomogło to i tamto
Następował koniec kasetkę gościu dostawał do ręki i dalej to była jego sprawa.
Co do wędrówki w czasie hipnozy....
Proszę moim skromnym zdaniem niema dobrego wytłumaczenia by kogoś w ten stan wprowadzić oprócz zaspokojenia ciekawości własnego intelektu, popisania się - czyli kłania się lepszy i gorszy ewentualnie jeszcze jakichś tam komuś tylko wiadomych powodów.
Informacja która przyjdzie jest sztucznie wywołana, osoba przekazująca raczej rzadko jest gotowa by bez lęku na spokojnie wejść w kontakt już nie tylko z jakimś zdarzeniem nie koniecznie dotyczącego jej osobiście.
Ano dlatego, że intelekt nie ma wpływu na to jaką myśl będącą nośnikiem informacji odbierze intelekt tylko ją odbierze i zinterpretuje.
No więc proszę.
Dla powodów jeżeli nie by się zabawić tak jak to często robią z tablicą ouija często osoby nieprzygotowane i tak naprawdę zabawa jest do czasu kiedy coś się nie zadzieje tak naprawdę lub gdy przyjdzie ktoś kogo łatwo można odesłać tak i w przypadku hipnozy.
Fajnie jest jak wszystko jest dobrze czyli tak naprawdę nic się nie wydarzy nad czym prowadzący nie ma kontroli.
Dodam, też że zdarzenie nie kończy się w momencie skończenia seansu.
Może się wydarzyć, że informacja która dotrze w wizji do zahipnotyzowanego jest jak bomba zegarowa.
Nie odpali od razu tylko sobie tyka.
Proszę ilu z nas spotkało się z tym, że w czasie np wykładu na dowolny temat jak to się mówi słuchało jednym uchem a drugim wylatywało.
No i np po miesiącu ta czy inna informacja ,,przypominała się" mimo, że tak naprawdę nawet nie przyłożymy się nie skupiliśmy by ją zapamiętać, a tu ciach.
Tak samo jest i z tzw podświadomością, tak samo jest z informacją senną.
Ile razy nie pamiętamy co nam się śniło pamiętamy tylko np że się baliśmy lub byliśmy zadowoleni.
Suma summarum ....
Troszkę kiedyś uczestniczyłem w różnych warsztatach i jakoś nigdy nie słyszałem co wtedy.
Jakoś nigdy nie słyszałem o tzw odpięciu znaczy oczyszczeniu po hipnotycznym.
Często bezmyślność lub ignorancja powoduje, że jakiś ,,znawca" porusza się po obszarach, których nie jest w stanie ogarnąć i co wtedy.
Dobrze jak się dobrze kończy.
Nie słyszałem też by ktoś pisał o wielkiej odpowiedzialności za nazwijmy to pacjenta.
Nie słyszałem, żeby ktoś pisał jak tzn w jaki sposób weryfikuje, tego czy tamtego, że np kontakt z innym wymiarem nie skończy się nabyciem stanu lekowego, który za jakiś czas może skutkować...
Zamiast tego pisze się jak to zwykle hm pożywkę dla intelektu?
Pozwolę sobie dodać, ze na tą chwilę ja nie znalazłbym żadnego powodu by kogokolwiek wprowadzić w stan hipnozy, choć uparty nie jestem i się nie upieram.
Jeżeli post
baba pisze: Tkanie słów - Boski savoir vivre i wizyjne tryby zachowań

zostanie skasowany to moim skromnym zdaniem szkoda tylko pracy szacownej baba bo napracowała się by go tu wkleić.
Innej szkody nie widzę wręcz przeciwnie nie ma czego żałować
to może pozdrawiam :)

PS
Oczywiście nie mam tu na myśli tych seansów, które służą by poprawić kondycję ciała fizycznego czyli seansów zdrowotnych, choć na tą chwile tak jak zadeklarowałem są dużo lepsze metody by to osiągnąć np ziołolecznictwo :)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Okiem hipnotyzera - Piotr Jaczewski

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » czwartek 14 sie 2014, 20:53

Wszystko fajnie, tylko że ten temat nie miał poruszać zagadnienia hipnozy jako takiej, a oscylować w stronę naszych przywar, naszego chciejstwa i pozbywania się ich.
Co do kasowania już wklejonych treści, jestem przeciw.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Okiem hipnotyzera - Piotr Jaczewski

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » czwartek 14 sie 2014, 21:14

Pozwolę sobie dodać do pisanka szacownego poprzednika małe co nie co :)
Ja oczywiście w pełni się zgadzam, że zamysł był fajny :D
Jak najbardziej tylko jak to sam szacowny mówisz jest jeden mały myk :D
Każdy z nas sam te wszystkie przywary powinien zobaczyć nie ktoś inny dajmy na to hipnotyzer ten czy tamten :D
Co do podparcia się hipnozą by nawiązać kontakt ze Sobą to hm....bardziej zdrowe i bezpieczne moim skromnym zdaniem będzie poproszenie Drugiego by użyczył nam swojej formy do osiągnięcia tego jakże fajnego celu :)
Choć oczywiście uparty nie jestem i się nie upieram :D
Co do wykasowania postów to sprawa administracji przecie :D
to może pozdrawiam :D
0 x



baba
x 129

Re: Okiem hipnotyzera - Piotr Jaczewski

Nieprzeczytany post autor: baba » piątek 15 sie 2014, 02:04

Przebiśnieg: Co do podparcia się hipnozą by nawiązać kontakt ze Sobą to hm....

O jejujeju Przebiśniegu drogi, czy Ty przeczytałeś w ogóle to co ja napisałam "tytułem wstępu" czy od razu zacząłeś się sprzeczać ze samymi tytułami? Czy coś Cię zbulwersowało w samych tekstach hipnotyzera że aż postulujesz ich skasowanie? On ma trochę hmm specyficzne poczucie humoru, nie każdemu to może odpowiadać. W ten sposób tworzy dystans (no i troszkę się wkupuje w "łaski" odbiorcy pewnie). :lol:

Do rzeczy. Nikt tu nie sugerował coby stosować hipnozę. Mam na ten temat podobne do Twojego zdanie a nawet trochę szersze ale nie będę nikogo straszyć bo nie zamierzam "tępić" hipnotyzerów. Czasami, w niektórych przypadkach dla pewnych ludzi przez odpowiednich ludzi itdp - może pomóc. Jak wszędzie są "fłachmani" i fachowcy. Ale nie to jest tematem wątku.

Tu i teraz wyraźnie napisałam, że chodzi o naszą świadomość.
Baba: Nasz mózg stosuje system filtrujący, który dopuszcza do świadomości tylko bardzo niewielki fragment rzeczywistości bo jest w niej tyle informacji, że byśmy sobie z nimi nie poradzili, ale to nie dotyczy podświadomości - ona zauważa wszystko. Nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele czynników na nas działa jeśli ich nie zauważamy. Bo możemy chronić swoją podświadomość przed szkodliwym kupowaniem nakładając jej filtr świadomości - uważną i rozumiejącą obserwację.

Mówisz to samo. Zadałeś sobie masę trudu, żeby opisać co się dzieje z nami kiedy nie uważamy na to co się dzieje wokół nas. Łykamy jak gęsi. Pan Piotr w swoim blogu w różnych jego wątkach patrząc okiem fachowca od sugestii hipnotycznych takowe właśnie rozpoznaje i demaskuje tam gdzie my nie mając odpowiedniej wiedzy ich nie dostrzegamy ani u innych ani że sami sobie zapodajemy bądź jesteśmy pod ich wpływem. Bo sugestie typu hipnotycznego można podawać ludziom bez wprowadzania ich w stan hipnozy. Również podpowiada techniki dystansowania się i zmniejszania w sobie skutków ich działania. Być może podaje też sposoby zastępowania tych niepożądanych takimi jakie nam odpowiadają, jeszcze mało przeczytałam, nie wiem. O tego rodzaju wiedzę powinniśmy się moim zdaniem wzbogacić. Co wcale nie znaczy, że mamy bezkrytycznie słuchać wszystkiego co Pan Piotr mówi bo on też ma jakieś swoje przekonania, które stara się nam "przy okazji" przekazać (chciał nie chciał) i to by było dla nas szkodliwe jeśli nie jest zgodne z naszymi priorytetami. 8-)

Dariuszu, to nie jest korespondencja, zarejestrowałam się tam bo oczywiście będę chciała podyskutować z czasem na pewno. :mrgreen: Jak mi się coś w trakcie czytania nasunie. 8-) I w procesie rejestracyjnym właśnie trafiłam na tą informację odnośnie kopiowania treści z taraki i umieszczania ich na innych stronach. Tylko się spieszyłam i zapomniałam podać link do strony. 8-)
0 x



ODPOWIEDZ