Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

stres, rośliny adaptogenne

Nieprzeczytany post autor: św.anna » poniedziałek 26 wrz 2016, 19:14

Roman M.

22 sierpnia 2013 at 09:51 · Reply

Kto oddzielił duszę od ciała i czy człowiek jest maszyną? Czy psychiatria jest nieomylna a zioła są nieskuteczne? Czy Polaków zżera stres i jaka jest nasza kondycja psychiczna? Czy zioła mogą być skuteczne gdy boli dusza i chcemy wyć z rozpaczy? Cz. II

Ponieważ gynostemma to zioło adaptogenne i przeciwstresowe tę część komentarza umieszczam w tym właśnie miejscu.
W medycynie nie toczy się już spór o to czy istnieje współzależność „psyche” i „soma” (dziś jest to już oczywiste) ale jakiego rodzaju to współzależność. Jakieś dwa miesiące temu „Newsweek” podawał, że około 8 mln Polaków w wieku 18 – 64 lata cierpi na różnego rodzaju zaburzenia i problemy psychiczne. Gdyby do statystyki dołączyć dzieci – liczba ta wzrosłaby do 12 milionów. Za najgroźniejsze zaburzenia uznano: stany urojeniowe, omamy, depresje, chorobę afektywną dwubiegunową (zaburzenia maniakalno – depresyjne), fobie oraz narastające stany lękowe. Postawiono w artykule tezę, że jest to związane m.in. ze stresem, szybkim tempem życia. Przestaliśmy panować nad swoim życiem psychicznym i duchowym, zaniedbaliśmy relacje międzyludzkie a stres zżera nas od środka. Czy zioła mogłyby choć trochę złagodzić problemy psychiczne Polaków, pomóc w złagodzeniu stresu i rozmaitych dolegliwościach duszy? Czy raczej współczesna fitoterapia nie ma niczego do zaoferowania i lepiej szukać „pigułek szczęścia”? Dziś dużo mówi się o stresie który jest jednym ze sprawców słabej kondycji zdrowotnej współczesnego człowieka i o jego negatywnym wpływie na nasze życie. Spróbujmy się temu przyjrzeć nieco bliżej.

„ Wicher losy miota
naszego żywota.
Z płaczem tu przyszliśmy
płacz nasz żywot skreśli
.”.

Stres jest nieodłącznym elementem życia człowieka i to od urodzenia. Zauważył to już średniowieczny poeta którego zacytowałem powyżej. Stres jest reakcją obronną organizmu na działania negatywnych bodźców fizycznych i psychicznych. W zależności od rodzaju bodźca (stresora) występuje wiele typów stresu: fizyczny, psychiczny (wstrząsy emocjonalne są takimi samymi stresorami jak np. zmiana temperatury, czy duże natężenie hałasu), endokrynologiczny, immunologiczny, metaboliczny. Stres ma za zadanie mobilizować siły organizmu. Powoduje serię reakcji: neurofizjologicznych, neurohormonalnych, limfatycznych i komórkowych dzięki którym człowiek może się bronić. Np. wątroba zamienia tłuszcze w cukry aby dostarczyć organizmowi energii; fala neuroprzekaźników np. serotonina stawia system nerwowy w stan gotowości; uaktywniają się hormony stresu adrenalina i noradrenalina – podnosząc tętno i ciśnienie krwi, by dostarczyć składniki odżywcze do mózgu i mięśni; hormony zwane glikokortykosteroidami np. kortyzol uwalniają energię blokując magazynowanie substancji odżywczych w komórkach tłuszczowych itd. itp.
Długotrwały, częsty i intensywny stres w jaki obfituje życie wpływa na nasz organizm i zdrowie. Wszyscy wiedzą, że kiedy stan podwyższonej gotowości ustroju trwa przewlekle grozi to niebezpiecznymi konsekwencjami zdrowotnymi: wzrostem poziomu cholesterolu, podwyższeniem ciśnienia tętniczego krwi, zmianami miażdżycowymi w naczyniach, pogorszeniem sprawności intelektualnej. Dowiedziono także, iż przewlekły stres osłabia system immunologiczny. Jak pokazują badania „ludzie znajdujący się w stresie” mają o 60% mniej aktywnych limfocytów CD8 i CD4 w porównaniu z resztą populacji. Komórki CD8 i CD4 to wyspecjalizowane białe ciałka krwi, które biorą udział w procesie niszczenia bakterii, wirusów i komórek nowotworowych (winę za ten stan ponoszą adrenalina i kortyzol).
Stres podnosi ciśnienie krwi – wysokie ciśnienie uszkadza ścinki tętnic, uszkodzenia przyczyniają się do rozwoju miażdżycy; stres przyspiesza bicie serca – co prowadzić może do arytmii
. itd. Gdy jesteśmy w stresie nasz mózg uwalnia hormon zwany kortykotropiną (CRH). Jak sugerują badania hormon ten może odgrywać istotną rolę w powstawaniu przewlekłych chorób skóry takich jak łuszczyca czy egzema (badania na szczurach – wstrzyknięcie CRH w ich skórę zapoczątkowywało serię skórnych reakcji alergicznych tj. opuchnięć, zaczerwienienia, łuszczenia, swędzenia; wstrzykiwanie szczurom preparatów blokujących działanie CRH – skóra powracała do normy). Potwierdzono badaniami, iż poziom stresu wpływa na gojenie się ran. Pod wpływem stresu nasz organizm produkuje znacznie mniej interleukiny – 1 i interleukiny – 8 substancji które, upraszczając, bronią nas przed infekcjami i uczestniczą w procesie gojenia się. Przewlekły stres może też powodować uszkodzenia części mózgu odpowiadającego za uczenie się i pamięć. Może to być spowodowane zwiększonym poziomem hormonów stresu (glikokortykosteroidów, adrenaliny) które blokują funkcje neuronów w korze mózgowej i podwzgórzu itd. itp. etc. Medycyna nie dysponuje lekarstwem na stres a jedynie środkami łagodzącymi jego skutki, dysponuje środkami: przeciwbólowymi, przeciwdepresyjnymi, zmniejszającymi ciśnienie krwi, uspokajającymi, przeciwlękowymi itd.
Czy fitoterapia ma coś do zaoferowania, coś co łagodziłoby skutki stresu?
Zioła stosowane do łagodzenia stresu to cała gama różnie działających roślin. Zielarze mogą zalecić np. adaptogeny. Wiele z roślin o takich właściwościach opisał p. Henryk. Ja dodam, że dużo ziół o takim działaniu można u nas uprawiać i są one równie skuteczne jak te sprowadzane z zagranicy. Mogę to potwierdzić obserwacją sporej grupy osób które je stosowały (najczęściej w formie nalewek). Rośliny zaliczane do adaptogennych zawierają różnorakie substancje wzmacniające nasz system odpornościowy, wpływających na zachowanie równowagi pomiędzy różnymi układami organizmu a jednocześnie mających niewiele skutków ubocznych. Większość z nich wywiera bezpośredni wpływ na gruczoły nadnerczy odpowiedzialnych za gospodarkę hormonami stresu, dodaje sił, zwiększa sprawność umysłową, odporność na wysiłek fizyczny itd. Rozwijając to nieco. Składniki roślin zaliczonych do adaptogenów zwiększają odporność organizmu na niskie stężenie tlenu, wspomagają układ sercowo – naczyniowy, usuwają uczucie zmęczenia oraz dostosowują funkcje układu nerwowego (pobudzają lub stymulują) do zaistniałej sytuacji stresowej, wpływają na funkcje wydzielnicze i metaboliczne. „Rośliny zaliczane do adaptogennych (przeciwstresowych) aktywizują system obronny człowieka i korygują zaburzenia powodowane stresem o różnym podłożu, oddziałując na organizm ludzki poprzez układ immunologiczny, hormonalny, nerwowy, sercowo – naczyniowy, mięśniowy a przede wszystkim wpływając na układ adrenergiczny i przywracając prawidłowe funkcjonowanie (zakłócone w warunkach stresu) osi podwzgórze – przysadka oraz gonad i grasicy”.
Rośliny o działaniu adaptogennym to np.: żeń – szeń, cytryniec chiński, aralia mandżurska, traganek błoniasty, tarczyca bajkalska, przewierceń sierpowaty, kosmaczek dzwonkowiec, szałwia czerwonokorzeniowa, eleuterokok kolczasty, różeniec górski, szczodrak krokoszowy, witania ospała itd. Prócz adaptogenów zielarze mają do dyspozycji jeszcze i inaczej działające zioła. W przypadku stresu można wspomagać się jeszcze i roślinami oddziaływujących na wątrobę. Przede wszystkim, rzecz jasna, można polecić zioła uspokajające. Rośliny zawierają bowiem związki wpływające bezpośrednio na ośrodkowy układ nerwowy. Tłumią one przekazywanie i rozprzestrzenianie się impulsów wywołujących stan pobudzenia psychicznego i zakłócających równowagę między bodźcami wychodzącymi z receptorów a odbieranymi przez efektory. Tego rodzaju właściwości mają związki chemiczne o różnej budowie np. chmielowe kwasy goryczowe, alkaloidy rauwolfii, niektóre składniki olejków eterycznych. Wiele z nich ładnie opisał p. Henryk i nie mam nic do dodania. Wymienić można tu co najwyżej kila surowców o działaniu uspokajającym np.: korzeń kozłka lekarskiego, korzeń rauwolfii, szyszki chmielowe, kłącza tataraku, ziele dziurawca, ziele serdecznika, liść melisy, liść bobrka trójlistkowego, kwiat maku polnego, ziele męczennicy cielistej, liść ruty, kwiat lipowy itd. Właściwości uspokajające mają również i zioła działające obwodowo, głównie rozkurczowo np.: korzeń arcydzięgla, ziele glistnika, kwiat głogu, owoc kopru włoskiego, kwiat lawendy, liść rozmarynu itd. Także zioła działające osłaniająco, nasercowo, przeciwkaszlowo lub przeciwgorączkowo wywierają w pewien sposób efekt uspokajający.

 

Krople adaptogenne, przeciwstresowe, immunostymulujące.

Nalewka z Gynostemma na etanolu 40% 1:5 – 25 ml 
Nalewka z Rhodiola rosea 1:5 na etanolu 50-60% -15 ml 
Nalewka z gałki muszkatołowej 1:5 na etanolu 60-70% – 10 ml 
Nalewka z miłorzębu na etanolu 60-65% – 25 ml 
Nalewka z wąkrotki – Centella na etanolu 50% 10 ml 
Nalewka z owoców cytryńca chińskiego Schisandra chinensis na etanolu 50% – 15 ml 
Surowce wymieszać. Zażywać 1-2 razy dziennie po 5-10 ml, zależnie od wrażliwości na lek.

Wskazania: trudności w adaptacji do środowiska, stres, depresja, zaburzenia myślenia (uczenia się i odtwarzania informacji), otępienie, miażdżyca, autyzm, brak aktywności ruchowej i psychicznej, spadek odporności na infekcje.



http://rozanski.li/2831/gynostemma-pent ... toterapii/
0 x



Wavuka
x 129

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » wtorek 27 wrz 2016, 07:33

Bardzo Ci dziękuję za cenne informacje Św.Anno. 8-)
Też mam chęć poeksperymentować z tą nalewką. :P
Za jakiś czas przymierzę się do jej zrobienia bo zbyt wiele się dzieje chwilowo więc i tak mam kłopot z ogarnięciem wszystkich zmian. 8-)

Mamy już info jak wpływać na obniżenie poziomu stresu energetycznie (pamięć komórkowa), odżywianiem się, fitoterapią i stopniowym wprowadzaniem zmian w Swoim życiu na lepsze dla Nas. To teraz jeszcze jedno z najskuteczniejszych podobno ćwiczeń rozluźniających. Też bardzo potrzebne bo długotrwały stres powoduje odruchowe napinanie określonych grup mięśni, które przechodzi w niezauważalny nawyk. Rozluźnianie ich odblokowuje emocje i w efekcie obniża poziom stresu.

Trening relaksacyjny Jacobsona

Progresywna Relaksacja Mięśni Jacobsona ma blisko stuletnią tradycję i jest uznawana za jedną z najbardziej skutecznych metod radzenia sobie ze stresem. Technika ta stworzona została przez amerykańskiego lekarza i psychiatrę Edmunda Jacobsona. Oparta jest na założeniu, iż rozluźnienie ciała bezpośrednio wpływa na odprężenie psychiczne i przynosi ulgę w napięciu powodowanym przez stres. Metoda Jacobsona polega na naprzemiennym napinaniu i rozluźnianiu poszczególnych partii mięśni po to, by nauczyć się rozpoznawać różnicę w odczuwaniu tych przeciwstawnych doznań w ciele. Opanowanie tego etapu pozwala następnie już intencjonalnie wywoływać pożądany stan rozluźnienia swojego działa i tym wpływać na emocjonalne i psychiczne samopoczucie.

Każdego dnia organizm człowieka jest narażony na liczne stresory (bodźce wywołujące stres), które wzbudzają dyskomfort, lęk, gonitwę myśli, spadek nastroju czy wręcz dotkliwe objawy fizyczne jak zaburzenia funkcjonowania układu krążenia, oddechowego czy trawiennego. Wynika to z chronicznego podtrzymywania naszego ciała i umysłu w stanie gotowości do działania. To napięcie jest przez nas na co dzień nie zauważane. Natomiast potrafi ujawnić się w bardzo uciążliwej formie, gdy ulegnie nadmiernemu nagromadzeniu i przysparza wielu kłopotów.

Trenując metodę Jacobsona skupiamy uwagę na doznaniu napinania i rozluźniania mięśni i przez to możemy świadomie likwidować napięcie oraz uczyć się uspokajać ciało, redukować lęk i odzyskiwać wewnętrzną harmonię.

Ćwiczenie trwa około 20 minut, w tym czasie warto zadbać o spokojne miejsce i wygodną pozycję ciała. Za każdym razem napinamy kolejno wskazywane w instrukcji mięśnie na około 5 sekund i podtrzymujemy to spięcie mięśni na maksymalnym poziomie, który jeszcze nie powoduje bólu. Następnie rozluźniamy mięśnie i przez kolejnych 10 sekund dogłębnie odczuwamy odprężenie ćwiczonej partii ciała, by ten stan rozluźnienia był dobrze zapamiętany i utrwalony.

Instrukcja treningu Jacobsona:

Rozpocznij ćwiczenie od przyjęcia wygodnej pozycji ciała i wzięcia kilku spokojnych, głębokich wdechów, powietrze wydychaj powoli.

Zaciśnij pięści obu rąk, poczuj jak napinają się mięśnie w tej okolicy twego ciała i postaraj się wytrwać 5 sekund w tym napięciu. Następnie rozluźnij zacisk i poczuj jak pięści się odprężają.

Następnie skieruj przedramiona do swoich barków i napnij wszystkie mięśnie obu rąk. Wytrwaj w tej pozycji 5 sekund i rozluźnij tę sferę.

Unieś ramiona jakby próbując sięgnąć nimi do uszu, wytrzymaj napięcie tej pozycji przez 5 sekund i odpuść. Pogłęb skupienie na rozluźnieniu tej partii ciała.

Napnij tylną część barków próbując dotknąć się łopatkami. Przytrzymaj napięcie na kilka sekund
i odpuść. Podobny ruch barkami wykonaj z przodu ciała, jakby ramiona miały się ze sobą spotkać na wysokości mostka – grzbiet zaokrągla się przy tym. Wytrzymaj w tej pozycji 5 sekund i odpręż się.

Skoncentruj się na mięśniach swojej twarzy.

W pierwszej kolejności unieś swoje brwi maksymalnie marszcząc przy tym czoło. Wytrzymaj w tej „minie”
i rozluźnij twarz.

Teraz zaciśnij powieki i napnij wszystkie mięśnie wokół oczu. Napnij mocno na 5 sekund
i puść.

Następnie przy zamkniętych ustach zaciśnij mocno zęby i jednocześnie naciśnij językiem w podniebienie. Przytrzymaj to spięcie
i odpuść.

Teraz otwórz usta najszerzej jak potrafisz, poczuj napięcie i wytrwaj w nim kilka chwil. Odpuść świadomie pogłębiając wrażenie odprężania się tej okolicy twarzy.

Odchyl głowę do tyłu i wytrwaj w napięciu tylnych mięśni szyi przez 5 sekund i odpręż się wracając głową do pionu. Warto ten ruch wykonać parokrotnie, gdyż okolice szyi i barków mają wysoką skłonność do kumulowania napięć.

Opuść głowę dotykając brodą do klatki piersiowej, poczuj napięcie generowane przez ten skłon i po kilku sekundach poluzuj pozycję wracając do pionu.

Wypręż się do przodu w łuk cofając ramiona i poczuj jak przy tym napinają się mięśnie pleców. Wytrwaj 5 sekund i rozluźnij.

Wypełnij swoje płuca głębokim wdechem aż do poczucia napięcia mięśni klatki piersiowej. Przytrzymaj to napełnienie powietrzem przez parę sekund i wraz z wydechem spokojnie rozluźnij się.

Wciągnij brzuch, starając docisnąć pępek do kręgosłupa. Wytrzymaj tę pozycję
odpuść.

Napnij mięśnie brzucha jak tarczę przed ciosem. Przytrzymaj i rozluźnij je.

Napnij mięśnie pośladków tak, aby lekko się na nich unieść. Przytrzymaj
rozluźnij.

Zepnij mięśnie ud, mając mocno wyprostowane nogi. Przytrzymaj i odpręż.

Podobnie napnij mięśnie swoich łydek. Wytrwaj kilka chwil i rozluźnij.

Mając pięty mocno oparte o podłoże skieruj palce stóp w kierunku swojej twarzy. Staraj się nie przekraczać granicy bólu w tym napięciu. Wytrzymaj kilka sekund i odpuść.

Ściągnij palce stopy w kierunku podłoża jak to robią baletnice. Silnie napnij mięśnie stopy i wytrzymaj w takim układzie przez kilka chwil. Potem rozluźnij całe nogi.

Przenieś uwagę z poszczególnych partii mięśni na całe swoje ciało. Oddychaj przy tym głęboko i spokojnie. Wczuj się w stan odprężenia, w jaki udało ci się wprawić twoje ciało. Przywitaj ten stan relaksu w swoim organizmie i postaraj się go dobrze zapamiętać.

Możliwe, że jeszcze nie wszystkie mięśnie są rozluźnione, jeśli dostrzeżesz jakiś rodzaj napięcia w którejś partii ciała, wróć do niej i korzystając z przećwiczonej techniki ponownie napnij na parę sekund, a potem rozluźnij tę część ciała. Możesz pozwolić sobie na takie „poprawki” rozluźnienia, by zadbać o lepsze efekty całościowego rozluźnienia.

Przez parę minut trwaj w tym przyjemnym stanie zrelaksowania ciała, by mogła nastąpić jego regeneracja i aby ten korzystny stan mógł zostać przez ciało zapamiętany. To ułatwi powrót do odprężających odczuć przy kolejnych ćwiczeniach znacząco je ułatwiając. Możesz ten etap ćwiczeń urozmaicić przyjemną muzyką czy relaksującą wizualizacją. Gdy poczujesz gotowość, weź kilka spokojnych oddechów i otwórz oczy. Wstań powoli i w poczuciu komfortu wróć do swoich zajęć.

Często towarzyszy nam przekonanie, że jeśli się mocno zmobilizujemy i intensywnie postaramy dobrze wykonać jakieś zadanie, to czekają nas lepsze efekty. Tymczasem nie da się wysilać w nieskończoność, jeśli nie zadbamy o stan rozluźnienia pozwalający na dogłębną regenerację, nasza skuteczność nie będzie mogła się rozwijać. Dlatego tak dobre efekty przynosi równoważenie obu przestrzeni – zarówno na mobilizację, jak i odpoczynek.

Kiedy opanujemy już trening w pozycji leżącej, możemy ćwiczyć relaksację na siedząco i dalej stopniowo zmierzać do umiejętności rozluźniania ciała w dowolnych sytuacjach życia codziennego. Również zakres mięśni podlegających naszemu intencjonalnemu odprężeniu może się pogłębiać poczynając od mięśni kończyn czy karku aż po mięśnie trzewne, w klatce piersiowej czy sam mięsień sercowy.


http://klinikastresu.net/trening-relaks ... jacobsona/
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » wtorek 27 wrz 2016, 11:40

:) a ja dziękuję Ci Wavuka za cenne ćwiczenia relaksacyjne ;)
I też mam chęć poeksperymentować :D

pozdrawiam
I spokoju nam wszystkim
:D
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » wtorek 27 wrz 2016, 15:25

Zdemoralizowany umysł w kulturze konsumpcjonizmu


Szaleństwo kultury: sponeryzowana zachodnia kultura konsumpcjonizmu niszczy morale człowieka i stwarza psychiczno-duchowy kryzys

John F Schumaker
New Internationalist Magazine
1 kwietnia 2016

Zachodnia kultura konsumpcyjna stwarza psychiczno-duchowy kryzys, który dezorientuje i pozbawia nas poczucia celowości. Jak możemy uzdrowić chorą kulturę i sami się uleczyć?

Obsunięcie się w epokę depresji zdaje się być nieuniknione. Trzy dekady temu średnia wieku dla pierwszego ataku depresji wynosiła 30 lat. Dziś jest na poziomie 14 lat. Stephen Izard z Duke University to jeden z licznych naukowców, którzy wykazali, że tempo rozprzestrzeniania się depresji w zachodnich uprzemysłowionych społeczeństwach podwaja się z każdym pokoleniem. Przy tym tempie ponad 50% obecnej młodej generacji w wieku 18-29 lat popadnie w depresję wkraczając w wiek średni. Ekstrapolacja tego schematu na kolejne pokolenie prowadzi do przerażającej prognozy, że praktycznie każdy padnie ofiarą depresji.


W przeciwieństwie do wielu tradycyjnych kultur, w których depresja w ogóle nie występuje, a nawet nie istnieje słowo, które by określało ten stan, zachodnia kultura konsumpcyjna zdecydowanie sprzyja jej rozprzestrzenianiu się. Depresja stała się do tego stopnia nieodłączną częścią naszego codziennego słownictwa, że określenie to stosuje się też do stanów psychicznych, które wymagają innego rozumienia i innej terminologii. Istotnie, jeśli przyjrzymy się ludziom z postawioną diagnozą depresji, większość z nich właściwie nie pasuje do tej kategorii. W największym badaniu w tym zakresie Ramin Mojtabai z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health zbadał próbkę ponad 5600 zdiagnozowanych przypadków i odkrył, że jedynie 38% rzeczywiście spełniało kryteria depresji.

Jednym z czynników, przyczyniających się do tego zamieszania jest zdradliwa, skryta epidemia demoralizacji, która także dotknęła współczesną kulturę. Ponieważ utrata wartości moralnych ma sporo cech charakterystycznych też dla depresji, pozostaje ona nierozpoznana i traktowana jest jako wspomniane zaburzenie nastroju. Głównym powodem zaledwie 28-procentowej skuteczności antydepresantów jest wysoki odsetek przypadków „depresji”, które tak naprawdę są przypadkami demoralizacji – stanu niereagującego na leki.

Zaburzenie egzystencjalne
W przeszłości nasze rozumienie demoralizacji ograniczało obszar jej rozpoznawania do specyficznych, ekstremalnych sytuacji, takich jak przypadki ciężkich urazów fizycznych, chorób śmiertelnych, warunków w obozach jenieckich czy niemoralnych taktyk wojskowych. Jednak można ją znaleźć i poza tym obszarem, zróżnicowaną kulturowo i wyrażającą się w bardziej subtelnych formach. Rozwija się niepostrzeżenie, za kulisami codziennego życia, w patologicznym środowisku kulturowym, jakie istnieje obecnie. Dla współczesnego „konsumenta” ta kulturowo generowana demoralizacja jest praktycznie nie do uniknięcia.

W odróżnieniu od depresji, utrata wartości moralnych jest zaburzeniem egzystencjalnym, związanym z rozpadem osobistej „mapy poznawczej”. Jest to wszechstronny kryzys psychiczno-duchowy, którego ofiary czują się ogólnie zagubione i niezdolne do odnalezienia sensu, celu, czy też źródeł zaspokojenia potrzeb. Świat nie zasługuje na zaufanie, miejsce uprzedniego systemu wierzeń i przekonań zajmuje zwątpienie, niepewność i utrata kierunku. Zwykle towarzyszą temu frustracja, złość i rozgoryczenie, oraz poczucie brania udziału w przegranej sprawie bądź przegrywania bitwy. Etykietka „depresja egzystencjalna” jest niewłaściwa, ponieważ w odróżnieniu od większości postaci depresji demoralizacja stanowi realistyczną odpowiedź na okoliczności, jakie rzutują na życie człowieka.

Przyswojona kultura konsumpcyjna nieuchronnie osłabia struktury osobowości i zdolność radzenia sobie z trudnościami, oraz kładzie fundament pod ostateczną demoralizację. Jej główne cechy – indywidualizm, materializm, intensywna konkurencja, chciwość, nadmierne skomplikowanie, przepracowanie, pośpiech i zadłużenie – są negatywnie skorelowane ze zdrowiem psychicznym i/lub społecznym dobrostanem. Drastycznie spadł poziom intymności, zaufania i głębokich, przyjacielskich relacji w życiu ludzi. Wyschły źródła mądrości, społecznego i wspólnotowego wsparcia, otuchy duchowej, rozwoju intelektualnego i edukacji życiowej. Pasywność i asortyment wyparły uprzednią kreatywność i doskonalenie. Takie cechy odporności psychicznej, jak cierpliwość, powściągliwość i hart ducha ustąpiły miejsca przelotnym zainteresowaniom i niemożności skupienia uwagi, przesadnemu dogadzaniu sobie i opartemu na nadmiernym zaabsorbowaniu sobą podejściu do życia.

Badania naukowe wykazują, że w porównaniu z dawniejszymi czasami większość współczesnych ludzi nie jest w stanie wskazać żadnej filozofii życia czy przewodnich zasad postępowania, którymi by się kierowali. Pozbawiony egzystencjalnego kompasu, skomercjalizowany umysł grawituje ku „filozofii próżności” [ang. philosophy of futility], jak to nazywa Noam Chomsky – stanu, w którym człowiek czuje się odarty z jakiejkolwiek mocy i znaczenia i ograniczony do uwarunkowanej roli uległego konsumenta. Pozbawione treści i głębi, oddalające się od innych i od siebie, miałkie i kruche konsumenckie „ja” łatwo daje się rozbić i przygnębić.

Podstawowe zasady porządkujące i praktyki kultury konsumpcyjnej ze swej natury utrwalają „egzystencjalną próżnię”, która jest prekursorem demoralizacji. Nic więc dziwnego, że ta wewnętrzna pustka jest często doświadczana jako chroniczne i nieuchronne znudzenie. Era konsumpcjonizmu jest śmiertelnie nudna, pomimo zewnętrznych pozorów i powierzchownego blichtru. Znudzenie bierze się nie stąd, że działania są same w sobie nudne, tylko stąd, że są one dla człowieka pozbawione głębszego znaczenia. Ponieważ życie konsumenta kręci się wokół nadmiaru pozbawionych znaczenia, sztucznie wygenerowanych niskich pragnień materialnych, szybko zaczyna dominować w nim nuda, zblazowanie, znużenie i niezadowolenie. Stopniowo zmienia się w „egzystencjalne znudzenie”, w którym człowiek zdaje sobie sprawę, że całe jego życie jest nieciekawe i niesatysfakcjonujące.

Siatka moralna
Konsumpcyjny styl życia jako taki stanowi wadliwą podstawę motywacyjną dla społeczeństwa. Powtarzane spełnianie pragnień, pozbawione moderujących ograniczeń, służy jedynie tworzeniu u ludzi nawyków i zmniejszaniu przyszłego potencjalnego doznania satysfakcji, płynącego z aktu konsumpcji. Stopniowo przeradza się to w „konsumencką anhedonię” (brak lub utrata zdolności odczuwania przyjemności), gdzie konsumpcja traci swój nagradzający potencjał i dostarcza jedynie odwrócenie uwagi i rytuał. Konsumpcjonizm i psychiczna martwica są nieuniknionymi współtowarzyszami.

Indywidualistyczne modele umysłu utrudniały nam zrozumienie wielu zaburzeń o głównie kulturowym podłożu. Jednak w ostatnich latach można było zaobserwować rosnące zainteresowanie tematem kulturowego zdrowia i choroby w kontekście ich wpływu na ogólne samopoczucie. Jednocześnie odchodzimy od naiwnych modeli behawioralnych i powracamy do oczywistego faktu, że człowiek posiada fundamentalną naturę oraz wyraźny zestaw ludzkich potrzeb, na które powinien odpowiadać kulturowy wzorzec.

W swojej przełomowej książce z 1983 r., The Moral Order (Moralny porządek), antropolog Raoul Naroll użył terminu „siatka moralna”, żeby wskazać niezbędność kulturowej infrastruktury dla utrzymania dobrostanu uczestników. Na wielu przykładach pokazał, jak całe społeczeństwa mogą stać się podatne na szereg chorób psychicznych, jeśli erozja ich „siatki moralnej” przekroczy pewien poziom. By tego uniknąć, siatka moralna społeczności musi być w stanie zaspokoić kluczowe psychiczne, społeczne i duchowe potrzeby jej członków, wliczając w to poczucie tożsamości i przynależności, aktywność opartą na współpracy, która połączy ludzi we wspólnotę, oraz wspólne rytuały i wierzenia, oferujące przekonującą orientację egzystencjalną.

Podobnie Erich Fromm w swojej książce „Zdrowe społeczeństwo” pisał o „ramie orientacyjnej” jako jednej z istotnych „potrzeb egzystencjalnych” człowieka, ale jednocześnie zaznaczył, że współcześni ludzie o „merkentylnym charakterze” są zniewoleni przez kulturowe programowanie, aktywnie blokujące im możliwość zaspokojenia tej i pozostałych potrzeb, takich jak potrzeba powiązań, zakorzenienia, tożsamości, transcendencji i stymulacji intelektualnej. Żyjemy w warunkach „szaleństwa kultury” – gdzie termin ten oznacza patologiczny rozdźwięk pomiędzy strategiami inkulturacji w danej kulturze a intrapsychicznymi potrzebami jej uczestników. Bycie normalnym przestało być zaliczane do zdrowych ambicji.

Kultura przeobraziła się w socjopatyczną maszynę marketingową, zdominowaną przez priorytety ekonomiczne i psychologiczną manipulację. Nigdy wcześniej system kulturowy nie wszczepił swoim uczestnikom skłonności do tłumienia w sobie człowieczeństwa. Na czele tego wrogiego przejęcia kolektywnej psychiki znajduje się coraz bardziej wyrafinowany przemysł propagandowy i dezinformacyjny, który wzmacniając na szeroką skalę nasze oczekiwania wobec materialnego świata frymarczy iluzją konsumenckiego szczęścia. Współcześni konsumenci są zdecydowanie najbardziej zindoktrynowanymi ludźmi na przestrzeni historii. Bezustanność i powtarzalność wywierają efekt silnie hipnotyczny, osłabiając zdolność krytycznego myślenia, redukując poczucie własnego „ja” i przekształcając komercyjną nierzeczywistość w substytut poczucia sensu i celowości.

Im bardziej ludzie stają się zagubieni, zdezorientowani i duchowo pokonani, tym bardziej są podatni na perswazję i tym łatwiej dają się w końcu przekonać do agresywnie sprzedawanych zalet konsumpcyjnego stylu życia. Jednak w kulturze nierzeczywistości nadmiernie zawyżone oczekiwania nieustannie kolidują z rzeczywistym doświadczeniem, a ponieważ nic nie jest w stanie spełnić wszystkich oczekiwań, świat konsumenta jest w rzeczywistości nieprzerwanym ciągiem doświadczanych zawodów. Mimo że większość z nich nie jest zbyt istotna i łatwo o nich zapomnieć, to jednak z czasem się kumulują, tworząc emocjonalną warstwę frustracji w miarę coraz większego zaniedbywania głębszych potrzeb. Utrzymujący się stan ich niezaspokojenia napędza rozczarowanie całym podejściem do życia. Z upływem czasu może ulec rozchwianiu podstawowy system założeń człowieka.

Uodparnianie kulturowe
Demoralizacja jest, w swojej istocie, uogólnioną utratą wiary w założenia, które ugruntowują naszą egzystencję i kierują naszymi decyzjami. Szczególnie narażone tu są założenia podtrzymujące nasze przywiązanie do konsumpcjonizmu, ponieważ z natury są fundamentalnie dehumanizujące. Kiedy się odsłaniają, coraz trudniej jest identyfikować się z wartościami, celami i dążeniami, które kiedyś stanowiły element naszego konsumenckiego świata. Pojawiające się następnie uczucie bycia opuszczonym i poczucie, że obrało się złą ścieżkę życiową jest łatwo mylone z depresją, czy nawet z nieszczęściem, podczas gdy tak naprawdę jest to swoisty rodzaj demoralizacji, której większość konsumentów ostatecznie doświadczy w takim czy innym stopniu.

Dla młodszego pokolenia ciąg nudy, zawodu, rozczarowania i demoralizacji jest praktycznie nie do uniknięcia. Jako produkt niewidzialnych rodziców, skomercjalizowanej edukacji, marketingu od kołyski aż po grób i bezgranicznie nudnego i chorego kulturowego programowania, muszą oni również zasymilować się z kulturą konsumencką, wiedząc jednocześnie od samego początku, że działania podejmowane w jej obrębie mają niszczący wpływ na planetę i zagrażają ich przyszłości. Zatem nic w tym dziwnego, że stali się oni generacją transu z nienasyconym apetytem na wszelką technologię, która umożliwi osłabienie świadomości i otępi emocje. A kiedy społeczeństwo jest ogarnięte kryzysem egzystencjalnym, a jego życie emocjonalne stacza się szybko po równi pochyłej, jak ma to miejsce obecnie, rynek transu jest najszybciej rozwijającym się rynkiem konsumenckim.

Kiedy już rozpadną się nasze założenia i ustąpią drogi demoralizacji, pojawia się pytanie, jak odbudować nieświadome fundamenty naszego życia. Psychologia i psychiatria w ich współczesnej postaci nie na wiele się zdadzą w leczeniu zaburzeń, które są zakorzenione w kulturze i normalności. Aczkolwiek terapia indywidualna nie uzdrowi zdemoralizowanego społeczeństwa, to żeby takie podejście było w ogóle skuteczne, musi być zorientowane na wewnętrzny wgląd i skupione na kulturowych źródłach założeń przyjętych przez daną osobę, jej tożsamości, wartości i centrów znaczeniowych. Istotną rolę w tym procesie odgrywa kulturowe deprogramowanie, dalej idą „kulturowe uodparnianie”, trening stawiania oporu i strategie zorientowane na budowanie charakteru – a wszystkie te elementy mają na celu skonstruowanie poglądu na świat, który w lepszym stopniu umożliwi połączenie się człowieka ze swoim ja, z innymi i ze światem natury.

Prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie sposobu na uzdrowienie chorej kultury, a nie tylko chorych jednostek. Jak podsumowuje to Erich Fromm: „Nie uczynimy ludzi zdrowymi psychicznie zmuszając ich do przystosowania się do społeczeństwa. Potrzeba nam społeczeństwa, które będzie przystosowane do potrzeb ludzi”. Recepta Fromma obejmuje stworzenie Naczelnej Rady Kultury, która będzie pełnić funkcję strażnika kultury i doradzać rządom w zakresie działań korekcyjnych i prewencyjnych. Jednak do możliwości zastosowania takiego rozwiązania jeszcze daleka droga, podobnie jak i do dziedziny nauki poświęconej kulturowej zmianie. W swojej obecnej formie demokracja jest strażnikiem szaleństwa kultury.

Już dawno powinna mieć miejsce kulturowa rewolucja, która wymusiłaby radykalną reorganizację procesów politycznych, ekonomicznych, obszarów związanych z pracą, rodziną i polityką środowiskową. Prawdą jest, że zdemoralizowane społeczeństwo raczej nie wznieci rewolty, mimo że siedzi na potężnej beczce prochu tłumionej frustracji. Jednak demoralizacji przeciwdziała wiarygodność [systemu przekonań, dążeń] i ta frustracja może zostać uwolniona z ogromną siłą, jeśli pojawi się autentyczny cel lub godne zaufania przywództwo.

Mogłoby się wydawać, że wiarygodność, sens oraz działania służące jakiemuś nadrzędnemu celowi będą pochodną licznych zagrożeń dla naszego bezpieczeństwa i przetrwania, jakie stanowi ów fatalny rozdźwięk pomiędzy kulturą konsumencką a potrzebami planety. Fakt, że tak się nie dzieje, uwydatnia stopień demoralizacji w erze konsumpcjonizmu. Wszystko wskazuje na to, że nasz przestarzały system, czasem nazywany „kapitalizmem katastroficznym” – zwłaszcza kiedy wziąć pod uwagę jego głęboko zakorzenioną infrastrukturę i nikłe oznaki jakiegokolwiek kolektywnego oporu – będzie dominował dopóty, dopóki nie pojawi się jakaś katastrofa na skalę globalną, która narzuci nam i kulturze nowe kierunki.

Tłumaczenie: PRACowniA
artykuł na SOTT: Cultural insanity: Ponerized Western consumer culture is creating a demoralized man in psycho-spiritual crisis


https://pracownia4.wordpress.com/2016/0 ... pcjonizmu/
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » wtorek 27 wrz 2016, 19:24

Fromm, nazwisko z przeszłości ;)
"Cykliczność" kultur ciekawie opisywał Pitirim Sorokin - Dynamika społeczeństw i kultury.
W temacie mamy też Émila Durkheima
i jego - Samobójstwo. Studium z socjologii.

Ważny temat.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 30 wrz 2016, 17:50

Zbigniew Królicki - Stres - podstępny morderca.

https://www.youtube.com/watch?v=BXcTYTrx4mU

Opublikowany 28.04.2016

XLIII "Targi Bliżej zdrowia, bliżej natury".
http://www.facebook.com/czasopismoszaman
http://www.miesiecznik-szaman.pl
0 x



Wavuka
x 129

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » sobota 01 paź 2016, 21:03

Naprawdę świetny wykład, dopiero dzisiaj "miałam czas" poświęcić mu dostatecznie dużo uwagi i uważam, że było warto. Przepadam za praktykami i ich praktycznymi wskazówkami, które łatwo jest zastosować i osiągnąć z ich pomocą szybkie efekty. 8-)

A w kwestii przewlekłego stresu komórkowego wpadłam dodać jeszcze jeden czynnik o którym często zapominamy. NIEDOTLENIENIE komórkowe. Nie tylko u ludzi mało przebywających na świeżym powietrzu ale również np u nałogowych dużo palących palaczy jak Ja. Duża ilość wdychanego w dymie tlenku węgla wbudowuje się w czerwone ciałka krwi uniemożliwiając im transport cząsteczek tlenu do komórek. Badania krwi tego nie wykazują a nawet mogą dawać wskazania "odwrotne" - jako bardzo wysoką ilość erytrocytów (podobnie jak u ludzi mieszkających wysoko w górach gdzie jest mniejsza zawartość tlenu w powietrzu).
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » sobota 01 paź 2016, 23:19

Ależ na to niedotlenienie jest antidotum, łatwe w stosowaniu, choć pewnie nie tak przyjemne jak palenie - nazywa się : woda utleniona, doustnie. Książka Ivana Nieumywakina się poleca.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Wavuka
x 129

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » niedziela 02 paź 2016, 07:08

No fakt, kompletnie zapomniałam. I właśnie się zastanawiałam jak wyjść z tego błędnego koła: palenie = stres komórkowy rzutujący na kiepski stan ogólny > rzucanie palenia = stres sytuacyjny niewskazany przy kiepskim stanie ogólnym. Dzięki Blu, popróbuję stopniowo. 8-)
0 x



Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1455
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 24
x 73
Podziękował: 154 razy
Otrzymał podziękowanie: 1893 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: barneyos » niedziela 02 paź 2016, 11:15

@Wavuka zachęcam do zapoznania się z L-Glutaminą.
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 02 paź 2016, 14:16

Soda i wit.C niezbędne również.
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Wavuka
x 129

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » poniedziałek 03 paź 2016, 08:07

Dziękuję za podpowiedzi. Soda i witamina w użyciu, glutaminę dokupiłam bo tego co jem może jest zbyt mało i nieregularnie. Tabsy na razie będzie łatwiej łykać. ;) 8-)
1 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: sandra » poniedziałek 03 paź 2016, 10:22

@Wavuka, to tylko kwestia czasu, a czas to pojęcie względne, więc może nad nim trzebaby popracować :lol:
Takie trochę inne podejście ?
0 x



To masz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek 24 wrz 2015, 14:53
x 1
x 6
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 122 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: To masz » niedziela 09 paź 2016, 23:49

Stres, w powszechnym mniemaniu odbierany jako czynnik negatywny, jest jednak
koniecznym towarzyszem człowieka, często stymulującym jego działanie.
Dzieje się tak oczywiście tylko wtedy, gdy stres występuje krótko, 'w małych dawkach',
aktywując organizm do działania. Problem stanowi stres długotrwały, przewlekły.
Jego źródłem mogą być czynniki fizyczne (jak ból, uraz, dyskomfort fizyczny),
jak i psychiczne (stany lękowe, depresja, traumatyczne przeżycia).
Konsekwencje zdrowotne stresu dotyczą przede wszystkim układu nerwowego,
ale wpływają również na funkcje całego organizmu. W efekcie mogą rozwinąć się takie
zaburzenia, jak na przykład: migrena, wrzody żołądka i dwunastnicy, nadciśnienie,
astma, zespół przewlekłego zmęczenia. Stres nie pozostaje bez wpływu na działanie
układu immunologicznego. Jest to spowodowane wieloma powiązaniami między
układem nerwowym i odpornościowym. Rolę łączników pełnią tu hormony produkowane w nadnerczach – adrenalina('hormon walki i ucieczki') oraz
kortyzol ('hormon stresu'). Z jednej strony adrenalina utrzymuje układ immunologiczny w stanie gotowości, z drugiej - w dłuższej perspektywie - może się to wiązać z zaostrzaniem stanów zapalnych istniejących w organizmie, na przykład w przebiegu reumatoidalnego zapalenia stawów i innych chorób autoimmunologicznych. Z kolei kortyzol ma działanie immunosupresyjne (hamuje reakcje odpornościowe), czyli jego wzrost
zwiększa podatność na zakażenia bakteryjne, wirusowe, grzybicze i pasożytnicze.


Stałe, długotrwałe wydzielanie lub podawanie kortyzolu może jednak powodować,
że układ immunologiczny staje się na niego coraz mniej wrażliwy, co znów
zaostrza istniejące w organizmie procesy zapalne. Immunosupresja, będąca
wynikiem działania kortyzolu może zresztą sprawić, że organizm nie jest w stanie
skutecznie zwalczać nie tylko patogenów zewnętrznych, ale także komórek
nowotworowych. Powstają one w naszych organizmach dość często, ale sprawny
układ immunologiczny jest w stanie je na bieżąco usuwać. Przewlekłe stany stresowe,
upośledzające funkcje komórek odpornościowych, utrudniają jednak obronę przeciwnowotworową. Dodatkowo kortyzol negatywnie wpływa na funkcje telomerazy– ważnego enzymu spowalniającego starzenie się organizmu. Przedwczesne
starzenie się komórek zaburza również funkcje układu odpornościowego.
Długotrwałe wydzielanie kortyzolu powoduje także zaburzenia fizjologicznej
flory bakteryjnej jelit, która w sytuacji prawidłowej uniemożliwia zasiedlanie
jelit przez bakterie chorobotwórcze, wygasza stany zapalne w przewodzie
pokarmowym oraz ogranicza występowanie alergii pokarmowych.
Fizjologiczna (występująca w prawidłowych warunkach) flora bakteryjna
zasiedlająca nasze jelita odgrywa bardzo istotną rolę w organizmie biorąc
udział w odnowie nabłonka jelit, metabolizmie pokarmów oraz w procesach
modulacji działania układu immunologicznego. Długotrwałe wydzielanie kortyzolu następstwie stresu powoduje zaburzenia w obrębie flory jelitowej.
Pamiętajmy więc, że przewlekły stres należy do kluczowych czynników wpływających
negatywnie na nasz organizm, w tym także na nasz układ odpornościowy. Unikajmy
stresu prowadząc możliwie spokojne i harmonijne życie!


Czytałem ostatnio o badaniach na szympansach. Szympansy znajdujące się najwyżej w hierarchii stada miały dobre wyniki badań ze względu na to że stresowały się znacznie rzadziej od swoich kolegów na niższej pozycji. Te drugie cierpiały na różne choroby fizyczne, dochodziło do szybszego starzenia się komórek, wykryto w ich organizmach dużą ilość pasożytów.
Lekarze starają się leczyć ludzi dietą, suplementami, lekami ( niestety najczęściej nimi pomijając dwie pierwsze kuracje) zapominając o wpływie stresu na rozwój chorób. Jak możemy uporać się z patogenami w naszych organizmach, skoro układ immunologiczny jest hamowany poprzez działanie czynników stresogennych ?
Kiedyś żyłem w przewlekłym stresie związanym z pracą i szkołą. Miałem nasilony trądzik młodzieńczy, który objawiał się wypryskami na czole i brodzie. Miałem takie wyspy, że wstydziłem się wyjść z domu i pokazać innym ludziom. Kombinowałem z dietą i suplementami ( dawały efekty, ale nie na tyle, żeby trądzik ustąpił) pomijając czynnik psychiczny. Wybrałem się na 3 tygodnie na działkę położoną w lesie z dala od cywilizacji. Nie stresowałem się tam niczym, codziennie spacerowałem po lesie, czytałem książki, leżakowałem przez pół dnia. Nagle po 3 tygodniach ogarnęło mnie zdziwienie, że mija dobry miesiąc a mi nic nie wyskakuje na twarzy, chociaż regularny wysyp miał miejsce co parę dni.
Potem wybrałem się na psychoterapię, starałem się relaksować w ciągu dnia i ograniczać ilość sytuacji stresowych w swoim życiu. Moja twarz z dnia na dzień zaczęła wyglądać coraz lepiej, chociaż nie zmieniłem nic w sposobie swojego odżywiania.
Nie jadłem produktów mącznych, cukru, nie spożywałem mleka i przetworów mlecznych, a cera była w fatalnym stanie. Dopiero zmiana nastawienia do życia zaczęła mnie leczyć z przypadłości z którymi się zmagałem. Wcześniej cierpiałem również na zgagę po jedzeniu i wzdęcia. Od czasu kiedy stres jest rzadkim zjawiskiem w moim życiu ogromne ilości jedzenia trawie bez problemu i w stosunkowo krótkim czasie. Zapomniałem co to problemy żołądkowe.
Moja koleżanka miała problemy z refluksem i nawet przyjmowanie kwasu solnego dawało średnie efekty. Odkąd zakończyła toksyczny związek, zaczęła bardziej dbać o siebie, przestała spełniać cudze oczekiwania i zaczęła bawić się życiem problemy z żołądkiem stały się przeszłością.
Pierwszym krokiem do pokonania wszelkich chorób jest polubienie siebie i świata dookoła. Żadna tabletka nie da tyle co odejście od destrukcyjnego spojrzenia na życie.
1 x



bielche
Posty: 4
Rejestracja: czwartek 13 paź 2016, 22:35
Otrzymał podziękowanie: 3 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: bielche » czwartek 13 paź 2016, 22:47

Stres może mnie różne przyczyny. Warto poczytać jak sobie radzić ze stresem według psychologa
0 x



Wavuka
x 129

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » sobota 15 paź 2016, 17:33

Szympansy znajdujące się najwyżej w hierarchii stada miały dobre wyniki badań

Tomaszu, obejrzyj koniecznie ten wykład Królickiego, który we wcześniejszym poście wkleił Janusz. Tam była o tym mowa. Dobre wyniki badań są związane z pozycją zajmowaną w stadzie a nie z konkretnym osobnikiem. Kiedy taki "przywódca" z dobrymi wynikami ginie i jego miejsce zajmuje inny szympans, który do tej pory miał kiepskie wyniki - od razu Mu się poprawiają... :D :lol:

Jaki z tego wniosek? Żeby wszystkie "szympansy" miały dobre wyniki koniecznie trzeba usunąć hierarchię. Niekoniecznie jako formę zorganizowania (do wykonania konkretnych zadań role są Nam potrzebne, w tym rola "przywódcy") ale na pewno jako formę "przywilejów i korzyści". Bo jednak szympansami nie jesteśmy i nie musimy tego robić tak jak one. 8-)
0 x



To masz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek 24 wrz 2015, 14:53
x 1
x 6
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 122 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: To masz » sobota 15 paź 2016, 23:00

Tomaszu, obejrzyj koniecznie ten wykład Królickiego, który we wcześniejszym poście wkleił Janusz. Tam była o tym mowa. Dobre wyniki badań są związane z pozycją zajmowaną w stadzie a nie z konkretnym osobnikiem. Kiedy taki "przywódca" z dobrymi wynikami ginie i jego miejsce zajmuje inny szympans, który do tej pory miał kiepskie wyniki - od razu Mu się poprawiają...

O tym samym mówił Robert Sapolsky. Przez 30 lat badał te stworzenia w Kenii, więc co nieco się dowiedział na ich temat. Był przypadek pewnego stada pawianów, gdzie najbardziej agresywne osobniki wyruszyły na polowanie i znalazły padlinę. Struły się tą padliną i wszystkie wymarły.
Przeżyły osobniki szanujące samice i swoich męskich współtowarzyszy. Nie pamiętam już dokładnie dlaczego udała im się ta sztuka. Albo było to wynikiem tego, że zostały ze stadem, albo tego że osobniki wyższe w hierarchii mają pierwszeństwo w konsumpcji i nic nie zostawiły tym słabszym, mniej agresywnym pawianom. Podawał wyjaśnienie, ale już nie pamiętam jak to leciało.
Do tych pawianów dołączyły potem inne, samotnie żyjące. Wzorców zachowania uczyły się od tych co przetrwały i objęły funkcje kierownicze w stadzie. Nauczyły się od nich szacunku do reszty współtowarzyszy i w ciągu jednego pokolenia zaistniała niesamowita zmiana. Przebadano tą grupę i okazało się, że wszystkie miały wyniki badań w normie.
Okazało się, że problemem były agresywne pawiany. Wprowadzały nerwową atmosferę w stadzie i stresowały siebie wzajemnie. Wraz z ich wymarciem problem się rozwiązał.

To nauka dla ludzi, że gdyby zaczęli siebie lepiej traktować nawzajem, to może stres nie zniknąłby całkowicie, ale zostałby znacznie zredukowany.

Swoją drogą polecam książkę Roberta " Dlaczego zebry nie mają wrzodów" są tam opisane mechanizmy działania stresu na organizm. Ta książka otwiera oczy jaką trucizną jest przewlekły stres dla organizmu.
1 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » niedziela 16 paź 2016, 09:33

"Swoją drogą polecam książkę Roberta " Dlaczego zebry nie mają wrzodów" są tam opisane mechanizmy działania stresu na organizm. Ta książka otwiera oczy jaką trucizną jest przewlekły stres dla organizmu."

Sapolsky jest na mojej książkowej liście :)
Podobno najlepsza w tej kategorii pozycja na rynku.

Na tedzie jest wykład: The uniqueness of humans

https://www.ted.com/talks/robert_sapols ... s_of_human
0 x



Wavuka
x 129

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » niedziela 16 paź 2016, 20:08

Na Mojej liście też Św.Anno. 8-)

To nauka dla ludzi, że gdyby zaczęli siebie lepiej traktować nawzajem, to może stres nie zniknąłby całkowicie, ale zostałby znacznie zredukowany.

Nic dodać nic ująć. No może trochę "problemów" stwarza zrozumienie postulatu "zaczęli lepiej Siebie traktować nawzajem". Z tym mamy najwięcej kłopotów bo najczęściej - albo zbyt duży/mały punkt ciężkości przypada na "Siebie" albo na "nawzajem". Równowaga to trudna sztuka w każdej dziedzinie a w relacjach szczególnie. 8-)
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » wtorek 25 paź 2016, 18:28

Wavuka, jestem w trakcie lektury Sapolsky'ego i jest to jedna z lepszych książek :D
Przeciekawa!

Miałam plan opisać na forum wpływ stresu na przykładowy układ sercowo-naczyniowy, ale to nie ma sensu, bo wszystko jest tam tak dobrze wytłumaczone, że to byłaby tylko marna namiastka.

Polecam
:D
0 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: sandra » czwartek 27 paź 2016, 11:17

@Tomasz i @św.anna, napisali o tej samej książce "Dlaczego zebry nie mają wrzodów? : psychologia stresu.
Autor; Robert Maurice Sapolsky.
Więcej viewtopic.php?f=12&t=113&p=58027#p58027
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Stres → układ odpornościowy, rak

Nieprzeczytany post autor: św.anna » wtorek 08 lis 2016, 17:36

Stres → układ odpornościowy
Autonomiczny układ nerwowy unerwia tkanki wytwarzające lub magazynujące komórki układu odpornościowego, a końcówki nerwów wstępują do krwiobiegu. Co więcej, tkanki układu odpornościowego okazały się wrażliwe na (tzn. mają odpowiednie receptory) wszystkie interesujące hormony uwalnianie przez przysadkę będącą pod kontrolą mózgu.
Dowody na wpływ mózgu na układ odpornościowy pojawiały się już przynajmniej od stu lat, od chwili, kiedy zademonstrowano, że jeśli dasz do powąchania sztuczną różę komuś mocno uczulonemu na ten kwiat (i ten ktoś się nie domyśla, że to podróbka), wywołasz reakcję alergiczną.[/B ]


Stres zaburzy powstawanie nowych limfocytów i ich uwalnianie do krwiobiegu, a także skróci czas utrzymywania się istniejących limfocytów we krwi. Zablokuje wytwarzanie nowych przeciwciał w odpowiedzi na czynnik chorobotwórczy i zakłóci komunikację między limfocytami opartą na uwalnianiu substancji przekaźnikowych. Zahamuje także wrodzoną odpowiedź immunologiczną, tłumiąc reakcję zapalną.


Stresowej kaskady ciąg dalszy, czyli znów o glikokortykoidach (hormony produkowane w nadnerczach).


Glikokortykoidy, o których już wzmiankowałam (jedzenie ma znaczenie), mają swój duży udział w mechanizmach układu odpornościowego, mogą bowiem spowodować [b]kurczenie się grasicy. Jak?
Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, musimy zdać sobie sprawę z tego, że grasica, w większości swoich tkanek, zbudowana jest z nowo powstałych limfocytów. A glikokortykoidy ten proces hamują. .

I tu ciekawostka, w ten sposób, tzn. sprawdzając rozmiar grasicy, określano kiedyś ilość glikokortykoidów.
Im jest ich więcej, tym mniejsza grasica.

Mało tego, hormony te (glikokortykoidy), nie dość, że "blokują" reakcję limfocytów na sygnał o zaatakowaniu organizmu przez jakiś patogen, to jeszcze "odsyłają" je z powrotem do "magazynów w tkankach układu odpornościowego".
Jednak to nie wszystko, glikokortykoidy mogą bowiem niszczyć limfocyty! .

Jednak nie tylko glikokortykoidy hamują reakcję obronną układu odpornościowego,
współczulny układ nerwowy uruchamia w stresowej sytuacji jeszcze inne, istotne z punktu widzenia odporności, hormony.

***

Jednak, jak to często w życiu bywa, nie wszystko jest czarne lub białe. Tak też jest z glikokortykoidami.
Okazuje się bowiem, że aktywność układu odpornościowego w początkowej fazie sytuacji stresowej, jest nie tylko nie osłabiona, ale wręcz większa.
"Stres przejściowo stymuluje układ odpornościowy." Wiemy o tym doskonale. Wiemy, że "chwilowy" stan zapalny uruchamia całą tę maszynę zwaną układem odpornościowym do działania. (Problem zaś zaczyna się wtedy gdy, czy to stres, czy to stan zapalny przewlekła się w czasie).
Wracając, okazuje się, że to te same glikokortykoidy, które przecież blokują układ odpornościowy, w pierwszej fazie działania stresora (~30 minut) w głównej mierze odpowiadają za jego wzmocnienie!
Czyli wszystko jest w porządku, jeśli sytuacja stresowa jest krótkotrwała - następuje wzrost mocy układu odpornościowego; gdy zaś stres się przedłuża, wówczas odpornościowa moc organizmu spada.

w przypadku bardzo silnych, długotrwałych stresorów lub w przypadku narażenia na działanie naprawdę dużego stężenia glikokortykoidów układ odpornościowy nie powraca po prostu do poziomu wyjściowego, tylko gwałtownie spada do poziomu już kwalifikującego się jako immunosupresja.
.
(40-70% poniżej wyjściowej wartości).


Co by się stało, gdyby układ odpornościowy nie mógł powrócić do stanu sprzed stresowego?
Utknięcie w stanie wzmożonego alertu, spowodowałoby większe prawdopodobieństwo wystąpienia chorób autoagresywnych.

***

stres a rak

Z pewnością wielu się zdziwi, jednak nie ma dowodów na związek wystąpienia raka/wznową, a stresem.

Oczywiście istnieje wiele badań dających zgoła odmienny wniosek. Są to jednak badania retrospektywne, czasem quasi prospektywne.

Przykład: 2000 pracowników pewnego zakładu pracy zbadano pod kątem związku depresji z powstaniem raka. Okazało się, że pracownicy cierpiący z powodu depresji, częściej zapadali na chorobę, i to nawet wiele lat później.
Ale.. okazało się również, że ci pracownicy
cierpieli na diabelną depresję w związku z koniecznością wieloletniej pracy z najbardziej znanymi rakotwórczymi substancjami..


Idąc tym tropem, istnieje mnóstwo czynników około stresowych, które nie wybijają na pierwszy plan, a które tak naprawdę są często decydujące. W sytuacji stresowej wiele osób nie dosypia, więcej pali, pije, zajada smutki itd.
i to właśnie te czynniki mogą być sprawcami rozmaitych dolegliwości.

Inny przykład próby uchwycenia związku stresu z rakiem, tym razem piersi,
u kobiet pracujących na nocną zmianę dał również wynik pozytywny. Ale.. w tym przypadku, kluczem do rozwikłania zagadki, okazało się zmniejszenie poziomu melatoniny.

a uszczuplenie ilości melatoniny znacząco zwiększa ryzyko licznych rodzajów raka, w tym raka piersi.


Nie istnieje też związek pomiędzy stresem a wznową.

A czynniki "psychospołeczne", czy w jakiś sposób wpływają na przebieg choroby?
W pewien, bardzo praktyczny, sposób może i tak ;)
Okazuje się, że przynależność do grupy np. wsparcia sprawia, że częściej stosujemy się do zaleceń, po prostu pilnujemy się, gdyż
chory na raka, co jest zrozumiałe, czułby się bardzo niekomfortowo, przyznając się (przed grupą), że nie w w pełni podporządkowuje się reżimowi leczniczemu.


●Sapolsky R., Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu.
***

/Po tych wszystkich dolegliwościach układu sercowo-naczyniowego, rozrodczego, zespołu metabolicznego, spadku odporności, itd. wniosek Sapolsky'ego o braku zależności pomiędzy stresem a rakiem jest zaskakujący. Oczywiście, prawdopodobnie nie możliwym jest uchwycenie pewnego momentu/sytuacji stresowej, która "wywołuje" tę całą nowotworową kaskadę, ale traktując człowieka całościowo, składającego się i z układu sercowo-naczyniowego, pokarmowego, rozrodczego, odpornościowego itd. nie sposób tego związku przeoczyć. Bo skoro stres wpływa ujemnie na odpowiedź immunologiczną, albo trawienie, no to wpływa i na nowotworzenie. (Doskonale wiadomo, jak często pacjenci po przeszczepach, wskutek leków immunosupresyjnych, zapadają na raka)
Nowotwór jest wówczas konsekwencją różnych dysfunkcji + plus wszystkie te okoliczności "okołostresowe" jak niedosypianie, czy palenie papierosów. Pośrednio więc ten związek jest. /
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » piątek 03 lut 2017, 12:06

Sposoby na skołatane nerwy

Skołatane nerwy to efekt współczesnego stylu życia na wysokich obrotach przy jednoczesnym braku umiejętności reakcji na stres, czego wynikiem jest życie w nieustannym napięciu i psychicznym przeciążeniu. Odbija się to nie tylko na pogorszeniu komfortu życia, ale osłabieniu odporności co jest otwartą furtką do chorób i dysfunkcji różnych narządów.

Stresu bądź co bądź nie da się uniknąć, jednak można nauczyć się skutecznie sobie z nim radzić przy pomocy różnych prostych technik, o których wkrótce napiszemy, po to by ponownie nauczyć się relaksować co jest niezbędnym czynnikiem zachowania lub powrotu do zdrowia.

Obrazek

Sposoby na skołatane nerwy

Dziś przedstawimy kilka sprawdzonych i skutecznych przepisów na skołatane nerwy

Ziółka dla żyjących w napięciu
100g owoców głogu
40g ziela melisy
30g koszyczków rumianku
20g ziela dziurawca
10g korzenia kozłka lekarskiego

Zioła dokładnie wymieszać w misce, przesypać do szczelnie zamykanego naczynia. 1 łyżkę mieszanki zaparzać 5 minut pod przykryciem w 1 szklance wrzątku. Pić po ½ szklanki ciepłego naparu 2 razy dziennie między posiłkami. Napar wycisza i uspakaja, wzmacnia serce ale oprócz tego łagodnie obniża ciśnienie krwi, dlatego nie polecany jest osobom z za niskim ciśnieniem.

Syrop kojący nerwy
Wziąć po 10g: kozłka lekarskiego, koszyczków rumianku, owoców głogu i kocimiętki, wymieszać i zalać ½ litra spirytusu i odstawić na 14 dni. Gotową nalewkę przecedzić i wymieszać z 200ml miodu i 200ml roślinnej gliceryny. Przelać do butelek szkła , przechowywać w ciemnym, chłodnym miejscu.
Przy atakach lęku, histerii, paniki zażywać po 1 łyżce 2 razy dziennie.
Syrop przywraca równowagę w momentach złego samopoczucia, huśtawki nastroju, stanach depresyjnych. Ma działanie uspokajające, wyciszające i lekko nasenne.

Herbatka na nerwicę
Wziąć w równej ilości korzenia kozłka lekarskiego, kwiatu lawendy, kwiatu nagietka, kory kaliny, ziela melisy, koszyczków rumianku.
1łyżkę mieszanki zalać szklanką wrzątku, parzyć pod przykryciem 5 minut. Pić po 1 szklance naparu raz lub 2 razy dziennie przez kilka do kilkunastu dni.

Napar z ogórecznika i bazylii na melancholię
1 łyżkę suszonego ziela ogórecznika i 1 łyżkę liści bazylii zalać szklanką wrzątku. Zaparzać pod przykryciem 5 minut. Pić najlepiej rano na czczo. Ogórecznik pobudza korę nadnerczy, koi nerwy i odpręża, odpędza melancholię. Bazylia redukuje stres.

Wino melisowe na skołatane nerwy
50g liści melisy
10g kwiatu lawendy
5g suszonych czarnych porzeczek
1 litr białego wytrawnego lub półwytrawnego wina
50ml spirytusu

Zioła wsypać do słoika, zalać spirytusem i winem, macerować 3 dni, przefiltrować i przelać do czystych butelek.
Pić raz lub 2 razy dziennie po 25ml winka.skołatane nerwy
http://sekrety-zdrowia.org/wp-content/uploads/2017/01/sko%C5%82atane-nerwy-300x200.jpg

Herbatka z suszonych obierek jabłka

Obierki z jabłek, pokroić, wysuszyć w przewiewnym miejscu lub piekarniku. Aby nie marnować jabłek, z miąższu można tego dnia zrobić np. szarlotkę lub kompot. Do kuracji nadają się dowolne jabłka – słodkie, kwaśne, dzikie – to nie ma znaczenia. Ważne, aby nie były pryskane. Gotowy susz trzymać w papierowej torebce. Codziennie wieczorem zalać 2 łyżki suszonych obierek 250-300ml wody i gotować na małym ogniu przez 5 minut. Wypić przed snem gorący lub wystudzony napój.

Herbatka przyniesie ukojenie skołatanym nerwom, zapewni dobry sen, wzmocni organizm, a nawet pomoże przy przeziębieniu, kaszlu i anginie.

W przezwyciężeniu stresu i napięcia pomogą olejki eteryczne szczególnie różany, lawendowy, z bergamotki i drzewa cedrowego, które można używać do masażu, inhalacji, relaksującej kąpieli lub skropić kilkoma kroplami poduszkę.

Świadomy oddech

W chwilach dużego stresu i napięcia nie ma lepszego sposobu na uspokojenie niż wykonanie kilku głębokich wdechów i wydechów w sposób świadomy tzn skupieniu całej uwagi umysłu na pokonywaniu drogi przez wdychane i wydychane powietrze i obserwację ciała podczas tego procesu np. pracującej przepony i mięśni, doznania i odczucia podczas przepływu powietrza przez kolejne narządy nos, gardło, płuca.
Po 3 krotnym prawidłowym wykonaniu ćwiczenia nastąpi momentalne wyciszenie, odprężenie i odpędzenie gonitwy myśli.

Nie na darmo mistrzowie ZEN i tybetańscy mnisi powtarzają, że umysł jedzie na oddechu jak na koniu.

http://sekrety-zdrowia.org/?email_id=76 ... riptions-2
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 09 lis 2018, 22:55

Jak się odstresować samemu???

https://www.youtube.com/watch?v=cUCevXQfOkU

Opublikowany 19 paź 2018
0 x



Awatar użytkownika
azo
Posty: 1484
Rejestracja: niedziela 09 wrz 2018, 11:31
x 256
x 153
Podziękował: 4441 razy
Otrzymał podziękowanie: 2805 razy

Re: Szkodliwe skutki przewlekłego stresu.

Nieprzeczytany post autor: azo » środa 14 lis 2018, 12:32

Do innych wszelkiego rodzaju środków zaradczych warto też użyć samoświadomości. Dlaczego się stresujemy? To oczywiście mechanizm przystosowawczy do walki i ucieczki mobilizujący wszystkie funkcje organizmu. I ok jest potrzebny. Tylko takie momenty dawniej były faktycznie momentami pomiędzy którymi były długie okresy odpoczynku kiedy organizm samoistnie regenerował się po wysiłku i neutralizował hormony stresu. Dzisiaj brakuje Nam tych okresów odpoczynku bo "momentów" walki/ucieczki jest o wiele więcej niż chwil pomiędzy nimi. Jeśli ktoś ma tyle szczęścia, że Mu się takowe samoistnie jeszcze zdarzają. Skoro nawet mieszkający w naturalnych warunkach, na pewno zdrowo się odżywiający, na pewno pogodny i na pewno stosujący wiele naturalnych leków (ziół) Sebastian-Szaman potrzebuje się czasem odstresować. 8-)

To jest dość powszechnie wiadome. Ale jest coś dalej. Przewlekły stres, którego wszyscy doświadczamy obniża Naszą jakość życia pod wieloma względami w efekcie wpędzając Nas w zły stan zdrowia i bardzo zły nastrój, co nie jest dziwne bo to mechanizm połączony. I tu włącza się kolejny biologiczny mechanizm przystosowawczy, który działa nasilając problem lawinowo. Zły stan zdrowia i zły nastrój = mała szansa na przeżycie w sensie jak najbardziej biologicznym bo kiedyś to oznaczało, że nie będziemy w stanie zdobyć odpowiedniej ilości pożywienia ani nie będziemy mogli się rozmnożyć. Więc trzeba taki nastrój jak najszybciej przepędzić i poprawić, żeby "ratować życie". Co wtedy robimy? :D

Zakupy, jedzenie, seks, alkohol, praca i rywalizacja (o ile mamy łokcie i mamy z kim wygrać)... i sto innych podobnych konsumpcyjnych "dobrodziejstw", które wymusza na Nas instynktowny odziedziczony po dalekich przodkach lęk. Wszystkie one poprawiając nastrój krótkotrwale generują długotrwałe szkody => kolejny powód do stresu. W najlepszym razie trudno Nam patrzeć spokojnie w lustro, co też btw ma swój udział w tym "tańcu" bo patrzenie w lustro zwiększa Naszą zdolność do samokontroli, przypomina Nam o Naszych priorytetach, ułatwia podejmowanie zdroworozsądkowych decyzji. Naprawdę czasem jestem na progu "podziwu" dla tego misternie utkanego "szatańskiego" planu (bez obrazy dla Szatana ;)), w którym wszystko jest tak precyzyjnie dobrane, żeby się wzmacniało... Tęgie głowy nad tym pracują, wykorzystując wszelkie możliwe osiągnięcia nauki. Tyle że to taki odrażający typ intelektu pozbawionego serca...

Wracając do tematu - jak zwykle chodzi tylko o pieniądze a bardziej o władzę, którą one dają oczywiście.... co też ma podłoże w pierwotnych popędach... Więc spoko. To że czujemy przygnębienie czy stres nie oznacza jeszcze, że umrzemy z głodu (więc musimy kupować i jeść 6 razy więcej niż organizm potrzebuje) ani, że nie będziemy mieć szansy na prokreację. Nie trzeba kupować aż ferrari, żeby ją Sobie zapewnić. Ani wpadać w anoreksję, żeby być "atrakcyjną". ;) 8-)

A swoją drogą nic dziwnego, że mamy takie przeludnienie skoro WSZYSCY bez wyjątku, świadomi tego czy nie, włącznie z zawziętymi propagatorami i miłośnikami depopulacji gramy w tej samej drużynie.. :lol:
0 x


Ascezo minD

ODPOWIEDZ