Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » piątek 01 lis 2013, 14:50

Temat mógłby równie dobrze brzmieć "co zawdzięczam religiom?", jednak jest to dzieło autorskie Marka Samca więc pozostawiłem bez zmian sam tytuł.
Zachęcam do lektury. :D

Obrazek
Marek Samiec

Co zawdzięczam katolicyzmowi

Dziecko ma niezwykle podatny na sugestię umysł, co udowodnił chociażby eksperyment dr Johnsona przeprowadzony w 1939 roku. Jego celem było odkrycie przyczyn jąkania oraz udowodnienie wpływu perswazji na tę wadę wymowy. Miał on też potwierdzić, iż poprzez sugestię można wywołać jąkanie u zdrowych ludzi. Stworzono dwie grupy dzieci, przy czym pisząca pracę dyplomową Pani Tudor, wmawiała raz na kilka tygodni przez 45 minut jednej grupie dzieci że mówią świetnie, a drugiej grupie że bardzo źle i zaczną się jąkać. Wszystkie dzieci z drugiej grupy oczywiście zaczęły się jąkać, miały lęki, obniżoną samoocenę i zostały pośmiewiskiem w szkole; trauma z tym związana, miała miażdżący wpływ na całe życie. W 2007 roku 6 dzieci, które stały się królikami doświadczalnymi, otrzymało odszkodowanie w wysokości 925 tysięcy dolarów. Niektórzy przez całe życie borykali się z jąkaniem, inni mieli trudności w szkole oraz stali się zamknięci w sobie.

Pomyślmy. Przykra sugestia raz na kilka tygodni przez 45 minut, a całość eksperymentu trwała sześć miesięcy. To wystarczyło by wywołać jąkanie praktycznie nie do wyleczenia, a także drastycznie obniżyć samoocenę i jakość życia człowieka. Pomyślmy znowu; całe lata od urodzenia, co najmniej raz w tygodniu dziecko wyznaje w domu podobno Bożym z przejęciem i wiarą; "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina", oraz kultowe "nie jestem ciebie godzien, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja".

Zaplanowana destrukcja

Czy Bóg, stwórca miliardów galaktyk i nieopisanego piękna kosmosu, w którym to ogromie ziemia jest nic nie znaczącym ziarnkiem piasku, naprawdę potrzebuje, by człowiek raz w tygodniu przez całe życie wyznawał mu że jest zerem i śmieciem? A może to nie Bogu, a kapłanom potrzebne jest nasze wyznanie? Tylko po co? W dzisiejszym świecie łatwy dostęp do wiedzy o ludzkiej podświadomości spowodował, że ten, kto chce bez problemu uzyska odpowiedź na te pytanie. I ta odpowiedź jest niezwykle bolesna dla ludzi wierzących, tak mocno uderzająca w ich przekonania, że trzeba ją od siebie odsunąć, a często wyszydzić i wydrwić, by ratować swoje własne zdrowie psychiczne. Otóż powtarzanie upokarzających treści jest celowym deptaniem godności człowieka i programowaniem w nim z góry określonych reakcji.

Spójrzmy na bardzo znaną reakcję Pawłowa. Naukowiec dzwonił dzwonkiem przed podaniem jedzenia, i po jakimś czasie pies reagował ślinieniem na sam dźwięk dzwonka. Wystarczyło kilkanaście, kilkadziesiąt razy powtarzać jedno zachowanie, by stworzyć zaplanowaną reakcję u pieska. Człowiek jest znacznie bardziej skomplikowany psychicznie od psa, ale w kwestii uczenia się wzorców wszystko to działa identycznie: poprzez powtarzanie. Każdy sportowiec chcąc osiągnąć perfekcję musi powtarzać dane ruchy tysiące razy. Aby nauczyć się czegokolwiek, trzeba powtarzać daną informację tak, by stała się własnym przekonaniem. Cokolwiek nowego byś nie chciał zrobić, musisz się nauczyć jak reagować i wyćwiczyć poprzez powtarzanie odpowiednią reakcję. Ktoś więc wymyślił coś absolutnie złego: pod pozorem nauki o Bogu i miłości, moralnych wartości, stworzył system tresury i manipulacji człowiekiem. Religie istnieją od dawna, więc już tysiące lat temu kasta kapłanów doskonale wiedziała, jak działa ludzka podświadomość. Chrześcijaństwo czerpało z tych wzorców, podobnie jak każdy system totalitarny. Powtarzanie sprawia, że człowiek nabywa umiejętność bądź przekonanie. Powtarzając pewne treści stajesz się nimi, nasiąkasz tym co one w sobie niosą. Jeśli są to pozytywne sugestie, rośniesz i rozwijasz się, nabierasz wiary w siebie, radości, chęci do życia i działania. Jeśli powtarzasz sugestie negatywne, człowiek maleje, choruje, kurczy się i zaczyna w nim powstawać lęk. Spróbuj ciągle upadlać psa; zacznie być strachliwy, agresywny i neurotyczny. Chwalony i motywowany za dobre zachowania pochwałami, stanie się najwierniejszym kumplem na świecie. To podstawy psychologii i jestem święcie przekonany że Jezus je doskonale znał. Dlatego jeśli nawet faktycznie umarł na krzyżu (do końca nie wiemy czy jest to prawdą), to wierzę, że nie chciałby z symbolu bolesnego zgonu czynić centralny punkt swojej religii. Kapłani pominęli radość, weselenie się, miłość i uzdrawianie, a w środku ustawili krzyż: pamiątkę słabości, przegranej i śmierci. Zapomnieli całe życie Jezusa, dokonania, treść nauki, a skoncentrowali się na cierpieniu i rzekomej śmierci na krzyżu.

Wyzwolenie z męki życia

Moim zdaniem Jezus chciał, aby to wszystko było zupełnie inne; jednak żądni władzy ludzie dorwali się do historii jego życia i całkiem wypaczyli jej sens. Jezus nienawidził religii i hipokryzji tych, dla których religijne zasady przysłaniały miłość i radość z życia. Tymczasem jego rzekomi następcy zrobili z kultu Jezusa to samo, z czym ten walczył i czym najprawdopodobniej gardził. Dlatego też w religii chrześcijańskiej centralnym punktem wiary stało się cierpienie i długa lista grzechów; wokół niej orbitują słowa takie jak miłość, wiara, patriotyzm i inne hasła, które mają pokazywać ludziom, że o to chodzi. Ale to nieprawda; celem jest cierpienie i śmierć, która wyzwala od męki życia, ku ustaniu bólu i spełnieniu, które ma nastać w życiu pośmiertnym. Religia najpierw poprzez powtarzanie tworzy w człowieku ból, a później obiecuje, że za uczestnictwo w życiu kościoła (msze, święta itd.) wybawi od tego bólu po śmierci. Jakby ktoś zaoferował Ci za pieniądze raj po śmierci, zaśmiałbyś się z niebywałej bezczelności śmiałka; ale gdy miliard ludzi w to wierzy, wierzysz i Ty. A wierzą, ponieważ lata powtarzania od dzieciństwa, kiedy wykształca się rozum i charakter dziecka, sprawiają, że człowiek zostaje na całe swoje życie przeklęty. I nie można uciec od tego nigdzie; ból jest w środku człowieka, również w pozornie pozytywnych przekonaniach.

Pokłosiem katolickiej indoktrynacji jest działanie w niezwykle destrukcyjny sposób na dziecko. Niszczy mu się samoocenę, obniża naturalne możliwości i talenty, pielęgnuje niewiarę i wręcz nienawiść do swojego grzesznego ciała. Z seksu, jednej z najpiękniejszych ścieżek ukazywania miłości drugiemu człowiekowi, zrobiono ohydne, obrzydliwe, karane wiecznym potępieniem działanie, używane tylko i wyłącznie do płodzenia potomstwa. Przykładem jest niepokalane poczęcie, jakby zwykłe było czymś złym i wstrętnym, niegodnym Boga-człowieka. Na filmach poderżnięcie gardła człowiekowi jest w porządku, natomiast nie można pokazać nawet piersi kobiecej, jakby było to coś naprawdę złego. Człowiek ma być sługą i pokornym, nie buntującym się przeciwko Bogu (a w istocie jego kapłanów) woli.

"Nie jestem ciebie godzien, ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja".

Dlaczego mam nie być godny Boga? Dlaczego mam się czuć winny? Cóż uczyniłem jako małe dziecko, że mam ciągle czuć się winny zły i pokorny? Moja wina to grzech pierworodny, którego nikt nie widział i nie udowodnił, ale w który mamy wierzyć. Moja wina to słabość człowieka, która wydała na męki i śmierć Jezusa Chrystusa, który oddał za mnie życie. Taki oto bełkot całe życie musiałem wysłuchiwać, a co najzabawniejsze nawet w niego wierzyłem. Wiara ta spowodowała że czułem się winny wobec księży, ludzi i całego świata, chciałem odkupić swoje winy, więc wpłacałem na tacę pieniądze, których nigdy nie miałem za wiele. Moje poczucie winy zobowiązywało mnie także do tego, bym w każdy możliwy sposób służył organizacji kościelnej, nawet swoim kosztem, gdyż kościół to Jezus jak twierdził kościół. Jezus tymczasem dyplomatycznie milczał. Podkreślmy że cała wiara opiera się na książce, którą każdy papież mógł zmieniać jak chciał, pod "bieżące potrzeby". Jak wiemy, w dawnych czasach kler palił na stosach ludzi, organizował wyprawy krzyżowe (także złożone z dzieci), w bestialski sposób torturował kobiety, by wydobyć zeznania o komitywie z diabłem; wszyscy się przyznawali, wystarczył widok skrwawionych narzędzi zbawiania duszy. Skoro więc wiemy, że kler dokonywał strasznych, często wręcz nieludzkich zbrodni, czy nie wydaje się możliwe, że zmieniali także coś w biblii? Kto miał się temu przeciwstawić? Jezus, jak wiemy, milczy od dwóch tysięcy lat. Stąd wiara w czysty przekaz od Jezusa do tej pory, wydaje się być ponurym żartem. Skala zafałszowania sensu z powodu samych idiomów, tłumaczenia i oddania sensu powiązanego z aktualną sytuacją obyczajową polityczną, jest olbrzymia. Jeśli ktoś w książce mieszał, coś dodawał i odejmował, mamy coś zupełnie innego niż mówił Jezus; jeśli istniał, ponieważ nie ma ku temu żadnych przesłanek.

Moczyłem łóżko

Od dzieciństwa przez długi czas moczyłem się w łóżko i dość późno przestałem. Każdy zmrok wywoływał u mnie paniczny lęk, że przyjdzie po mnie Szatan by zabrać mnie do piekła. Bałem się Pana Boga i Szatana, brzydziłem sobą za to, że mam erekcję na widok ładnych dziewczyn i modliłem, by Bóg mi wybaczył ten grzech. Wstydziłem się w zasadzie wszystkiego i wszystkich, a kiedy moje życie wydawało się już najgorszym ściekiem, natężałem wszystkie siły i jeszcze głębiej wchodziłem w katolicyzm. Z podobnym efektem. Ileż to modlitw odbywałem o to, by Bóg mnie zmienił na ideał katolicki... - Nic z tego, młody chłopiec ma swoje własne pragnienia, odmienne od wizji kleru. Chciałem więc zostać kapłanem, by zmazać swoje grzechy. Od dzieciństwa miałem na ich punkcie obsesję, czułem się zły i niegodny w oczach Boga. Przepraszałem codziennie że przeze mnie umarł Pan Jezus i za grzech pierworodny. Medytowałem i wspominałem mękę Jezusa, trzęsąc się z oburzenia i pogardy do ludzkiej słabości. Gorączkowo rozmyślałem nad tym, jak sprawić, by Bóg wreszcie mnie pokochał, ponieważ czułem się niekochany, nieważny i odtrącony. I nie pomagało twierdzenie, że Bóg jest miłością, bo jak można wierzyć w dobrą nowinę, skoro tak łatwo iść do piekła, a droga do nieba wydawała mi się nieludzką kaźnią? Jak być kimś, skoro wszyscy znani i błogosławieni to przeważnie męczennicy umierający w nieludzkiej kaźni? Teraz widzę wyraźnie, że ci, którzy w kościele spali albo udawali że słuchają, a ogólnie ich to nie interesowało, a nawet śmieszyło (co przyjmowałem z oburzeniem), prowadzili normalne życie. Ci, którzy naprawdę wierzyli w te idee, mieli często gorzej ode mnie. Powtarzane latami sugestie o byciu winnym i niegodnym, i o wiecznie krążącym wokół diable, powoli czyniły spustoszenie w życiu ich wyznawcy.

Podsumujmy więc, co uzyskałem z uczestnictwa w świętym kościele Pana naszego;

1. Zerowa samoocena. Uważałem się za nic niewartego śmiecia i tak zachowywałem
2. Nieustające poczucie winy, które trochę malało po modlitwach na kolanach, stąd poczucie u wiernych "naładowania akumulatorów" po mszy
3. Wiara, że skoro modlitwa nic nie daje, muszę być zły i Pan Bóg mnie nie kocha
4. Wiara, że Pan Bóg jest w sumie gorszy od Szatana; bo niby dlaczego mi nie odpowiada, dlaczego ciągle milczy? I dlaczego ciągle cierpię, gdy żyję na kolanach ze schylonym karkiem?
5. Nienaturalna nieśmiałość i wstydliwość, i tylko ten kto tego doświadczył, wie jakie jest to cierpienie
6. Każde działanie i każda próba polepszenia swojego życia były ograniczane przez silny strach przed karą Bożą i pokusami Szatana, a także wzbogaceniem się czy byciem liderem: "błogosławieni cisi, biedni, prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielnie niż bogacz itd"
7. Silna nerwica, która przeobraziła się w późniejszym życiu w IBS, i zrujnowała mi całkowicie życie w każdym jego przejawie
8. Absurdalne poczucie, że jestem lepszy od innych ras i wyznań, a moja wiara jest najlepsza i jedynie słuszna. Gardziłem innymi tak mocno, jak tylko nieszczęśliwy człowiek umie, a także się za nich modliłem, sam mając życie w kompletnej ruinie
9. Świadomość, że nie wolno oddać ciosu, trzeba nadstawiać drugi policzek, a agresja w obronie własnej godności czy własności jest czymś złym i wstrętnym
10. Jednocześnie świadomość, że za to, że ktoś mówi źle o papieżu czy Jezusie, mógłbym zatłuc pięściami. Odczuwałem czystą nienawiść do tych, którzy śmieli się odważyć na takie bluźnierstwo; mimo tego, że papieża znałem tylko z tv i opowiadań, i kompletnie nic o nim nie wiedziałem ponad oficjalną propagandę

Krok w normalność

Gdy dorosłem i zacząłem interesować się psychologią, zrozumiałem że wszystkie moje działania i w efekcie życie jakie prowadzę jest pokłosiem moich wierzeń i przekonań. W co wierzysz, takie masz życie. Jeśli wierzysz, że jesteś fajnym gościem, Twoja mowa ciała, głos, zapach ciała (czyli także feromony) sprawiają, że przeważnie właśnie tak jesteś traktowany. Jeśli wierzysz, że jesteś beznadziejnym śmieciem, grzesznikiem, który zasługuje na piekło i wieczne męki, ponieważ masz erekcję na widok obcisłych dżinsów dziewczyny, ludzie mają cię w najlepszym wypadku za wariata; w trochę gorszym za frajera, a w najgorszym na szczęście mogę się tylko domyślać. Niektórym nauki o cierpieniu tak zmieniły postrzeganie, że czerpali z niego satysfakcję. Ich poczucie własnej wartości opierało się jedynie o cierpienie, niedostatek. Każdy atak, odrzucenie, nieudacznictwo, było uważane za coś, czym można się wyróżnić, pochwalić, poczuć lepiej: "jestem lepszy, znowu mnie wszyscy odrzucili i wyśmieli, oni nic nie rozumieją". Ludzie religijni wierzący w "Boga miłości", wiedzą, że mówi się tylko o konającym w mękach Jezusie, a chwaleni i gloryfikowani są męczennicy. Żeby coś "osiągnąć", trzeba więc cierpieć. Radośni ludzie nie są mile widziani, są na dnie cierpiętniczo-katolickiej hierarchii. Jeśli więc chcesz być szanowany w tej grupie ludzi, warto mieć jakieś chociażby schorzenie, chorobę, jakieś cierpienie, które można ofiarować Jezusowi. Tylko po co stwórcy wszechświata moje cierpienie?

Odrzucony prezent

Bóg ma nas jako dzieci. Czy ktoś z nas chciałby dać swojemu dziecku prezent, licząc na piski radości i zabawę, a dziecko go z pogardą odrzuca i uderza głową w ścianę? Dziwne, przerażające. Każdy normalny ojciec by się mocno przestraszył. Tymczasem Boże dzieci tak właśnie robią. Odrzucają boski dar - rozum, na rzecz wiary. Wierzą w to, co ktoś im podał do wierzenia od urodzenia. Nie myślą, nie analizują, tylko bezkrytycznie wierzą. W czym więc ich chwała i wielkość? Nie dość, że wierzą (albo udają, by nie być stratowanymi przez rozmodlony tłum), to jeszcze się umartwiają i cierpią na wyścigi, kto więcej - a nagroda wprawdzie niewidzialna, nieudowodniona, ale przecież błogosławieni ci, którzy uwierzyli a nie widzieli, więc przyjmuje się, że tak właśnie jest. W numerze czwartym "W sieci", na ostatniej stronie jest reklama sióstr klauzurowych, i oczywiście nr konta do wpłacania pieniędzy. Przepiszę początek: "Siostry klauzurowe żyją na skraju nędzy, w potężnych i zimnych klasztorach, gdzie temperatura w celach spada do 5 stopni. Wiele z sióstr jest chorych i w podeszłym wieku, nie mogą już pracować. Jednakże nie przestają się modlić za wierzących i niewierzących. Swoje fizyczne cierpienie ofiarowują w naszych intencjach. modlitwa połączona z ofiarą miłości ma ogromną wartość przed Bogiem. Każdy z Państwa może przekazać swoje intencje we wszystkich sprawach: rodzinnych, zawodowych, osobistych..."

Jak widać Pan Bóg spełnia prośby sióstr, ale nie może im zapewnić jedzenia, wody i ciepłego ubrania. O uzdrowieniu nawet nie wspominam, bo to pachnie siarką i złem. A tak szczerze; modlitwa chorej, wyjącej z bólu starej kobiety, która całe życie powtarza modlitwy, ma coś wyprosić u Boga? To dlaczego nie wyprosiły zdrowia dla papieża, prymasa Glempa i innych potężnych hierarchów? Na pewno się modliły, jak wiemy - bez efektów. Chociaż tłumaczy się to tym, że Bóg usłuchał modlitw, ale lepszy był dla nich zgon niż życie. To ja dziękuję za takie modlitwy. Kler ma tyle ziemi, ciągle zbiera pieniądze; nie można by tym starszym paniom wstawić elektrycznych grzejników? Dać na panadol? Włosy stają dęba, jak człowiek sobie uświadamia ten komizm i jednocześnie tragizm religijnej, obłąkanej rzeczywistości.

Przyjrzałem się

Przyjrzałem się więc swoim przekonaniom i ze zgrozą odkryłem, że większość z nich wcale nie jest moja. Zostały we mnie zainstalowane przez powtarzane latami sugestie, dokładnie tak samo jak w opisywanym eksperymencie. Po latach życie zgodnie z zasadami rzekomo bożymi byłem wrakiem i ruiną człowieka. Po wielu latach, pod cudzymi religijnymi przekonaniami odkryłem wrażliwego, inteligentnego i bystrego człowieka. Wtedy też poczułem jak bardzo pełne radości i szczęścia może być życie, że wcale nie trzeba cierpieć z tysiąca powodów. Poczułem że można kochać swoje ciało i czerpać radość z seksu, życia, można być bogatym, mieć piękny dom, samochód, pójść potańczyć, mieć grono znajomych i beztrosko się śmiać mimo faktu, że gdzieś tam podobno umarł za mnie Bóg. Że nie trzeba ciężko harować, by coś mieć, że można oddać się sztuce i pasji, która pozwoli godnie i wesoło żyć. Jednocześnie z tą wyzwalającą wiedzą, której pozornie przeczy społeczeństwo, przyszło potworne poczucie winy że kalam własne gniazdo, występuję przeciwko świętej religii i samemu Bogu, a Szatan już ma moją duszę dla siebie. Gdy mówiłem o swoich wątpliwościach niektórym osobom, którym ufałem, słyszałem że jestem nienormalny, opętany, muszę się pokajać i dużo modlić. Kierowano mnie do teologów i kierowników duchowych, którzy mieli nawrócić mnie z powrotem na myślenie takie, jak trzeba, normalne. Ale i to nic nie dało, ponieważ już rozumiałem, jak działa podświadomość, wzorce reakcji, programowanie zachowań ludzkich. Nie było tam żadnego Boga, tylko manipulacja od dzieciństwa. Cóż tu tłumaczyć? Jakież to ja bajki słyszałem, jakie perełki sofizmu, ale to wszystko było tylko grą słów która kryła najważniejsze pytanie - dlaczego wiara w Boga miłości sprawia, że całe życie potwornie cierpię? Jedni na tym poprzestają porównując się do Hioba i czerpiąc z tego perwersyjną rozkosz, ale ja tak nie chciałem; chciałem poznać prawdę, zaznać trochę radości życia. Sięgałem do książek, które tłumaczyły te sprawy i robiąc to potwornie się bałem. Książki te (a chociażby "Potęga podświadomości" Murphy'ego) były nazywane szeptem diabła. Pastor Murphy pisał dziwne rzeczy; że Bóg jest radością i cieszy się z sukcesów i szczęścia swoich dzieci. Spotkałem tam wiele radości, tańca, pragnienia skosztowania życia, a jednocześnie nie przywiązywania się do niego. I te wspaniałe idee, którym jak sądzę, Jezus by radośnie przyklasnął, były nazywane szeptem diabła. Książki mistyków, a już szczególnie te o jodze i medytacji, były jawnie nazywane wpływem złych duchów. Medytacja sprawiła, że zacząłem obserwować w sobie dziwne stany umysłu i powoli zacząłem widzieć, w jak wielkim oszustwie żyłem. Jednocześnie musiałem poradzić sobie z pogardą wierzących za swoje próby samodzielnego zbadania, o co w życiu chodzi. Miałem wierzyć i iść ścieżką tradycji, a nie łamać tabu. Modlono się więc za mnie, by Bóg sprawił, że zacznę myśleć jak modlący się. Jak widać Bóg nie pomógł im w tych modlitwach. Może Bóg nie chce, by wszystkie istoty na ziemi były katolikami, identycznie myślącymi, ubierającymi się?

Pierwsze co zrobiłem, to z całą świadomością zrezygnowałem z chodzenia do kościoła. Programowanie ustało, ale co zrobić z prawie trzydziestoletnimi wzorcami nienawiści do grzesznego ciała i siebie? Pprzypominam kolejny raz, że zniszczone życie ludzi w eksperymencie Johnsona było pokłosiem sześciomiesięcznego programowania. No cóż, praca nad opróżnieniem tego śmietnika, w który zamieniło się moje własne życie, trwa wiele lat. Wszystko przy akompaniamencie wrzasków o sprzeniewierzenie się tradycji, wierze ojców i dziadów, klątw o pójściu do piekła i nieszczęściu w życiu. No proszę jak się wszyscy o mnie martwią, nawet modlą. Jak latami siedziałem z domu i wyłem z bólu brzucha (wieloletnia choroba) bez pracy i grosza przy duszy, to nikt mi przysłowiowej szklanki z wodą nie podał, a tu jak dbają o moją duszę, jak się troszczą. A przecież wszyscy wiemy, że krzyczący na mnie mają mnie tam, gdzie słońce nie dochodzi, tylko moja decyzja i odrzucenie tego co czczą, budzi ich niepokój. Ich nienawiść więc jest kierowana do mnie tylko w jednym celu: uspokoić siebie i upewnić że ich wierzenia mają sens, nie są tylko sprytnym oszustwem, a oni przegranymi, oszukanymi ludźmi, walczącymi o interes kapłana.

Wiele zawdzięczam...

Kościołowi katolickiemu do którego zostałem zapisany bez udziału mojej woli, zawdzięczam z całą pewnością wiele zła. Było go tak dużo, że z bólu nie do zniesienia, w geście ratunku i rozpaczy zacząłem samodzielnie myśleć, co umożliwiło mi dostrzeżenie tego, w czym tkwiłem całe życie. Usuwanie skutków jego działalności zajmie mi pewnie jeszcze co najmniej wiele lat, co i tak można uznać za niebywały sukces; ofiary znacznie słabszego i krótszego programowania i złej sugestii, nie mogły wyleczyć jąkania do końca swojego życia. Stwierdzam więc z całą mocą, że w organizacji nazwanej chrześcijaństwem, Boga miłości, którego miałem przyjemność w kilku przebłyskach doznać, nie ma i nigdy nie było. Jest to ponura, diabelska struktura, nastawiona na niszczenie godności ludzkiej i na brutalne eksploatowanie tak ustawionego człowieka do końca jego dni. Jeśli Szatan istnieje, to kościół musi być jego dziełem. Całe wychowanie człowieka przez kler służy jedynie temu, by z człowieka zrobić pokornego, pełnego poczucia winy i poczucia zobowiązania niewolnika. Kler niszczy ludzi w bardzo subtelny, nie rzucający się w oczy sposób. Bo jak zobaczyć poczucie winy spalające człowieka całe życie? Czy ludzie o tym mówią? Nie, to trzyma się w sobie, i właśnie to wywołuje efekty, o które chodzi manipulatorowi.

Dlatego tak bardzo pchają się do najmłodszych dzieci, tak bardzo dbają, by od najwcześniejszych chwil życia programować w człowieku sugestie, które będą w nim do końca. Wyzwolić się można od najsilniejszych wrogów; ale wyzwolić się od rzekomo własnych przekonań jest często niemożliwe. Ludzie żyją jak zombie i myślą, że takie jest właśnie życie, tymczasem wcale takie nie jest. To ich interpretacja wyuczona przez powtarzanie sprawiła, że tak wszystko interpretują. Zostali oszukani tak samo jak i ja. Tylko nieliczni budzą się z tego koszmaru sennego i mają jakąś szansę zrobić coś z własnym życiem. Cała reszta idzie jak po szynach, doskonale zaprogramowana i kontrolowana przez cudze przekonania. Wielu młodych rodziców chce chrztu dla swoich dzieci. Mają gdzieś jego rzekomo duchowe znaczenie - chodzi o to, by nie być pokazywanym palcem przez rodzinę. Do tych ludzi chcę powiedzieć, żeby to porządnie przemyśleli, ponieważ ich dziecko będzie musiało żyć z silnym poczuciem winy, strachem przed wyimaginowanymi diabłami i demonami, w poczuciu pokory przed silniejszym. Czy tego chcesz dla własnego dziecka? Chcesz sam uczyć dziecko jak żyć, czy oddać je ludziom, którzy nauczą je cierpienia, poczucia winy, strachu? Twoja decyzja, a także Twoje konsekwencje później, gdy dziecko będzie musiało iść przez życie z tak ciężkim bagażem. A może wolność? Gdy dziecko będzie miało osiemnaście lat, niech sobie wybierze samo jaką religię wybrać? Moim zdaniem każda większa struktura działa tylko i wyłącznie na zrobienie z człowieka niewolnika. I w tym celu musi go przeczołgać, wyprać mu mózg. Tyczy się to każdej religii, w tym muzułmańskiej i żydowskiej, które różnią się od "naszej" tylko innymi nazwami diabłów i bożków, innymi bajkami, świętami i ceremoniami, a w środku jest to od zawsze to samo: zło i zniszczenie człowieka.

Polak - katolik

Tym, którzy mówią coś o tradycji i mieszają Polskość z katolicyzmem, chciałbym powiedzieć, że ta żydowska religia została nam przez Niemców narzucona przemocą, nie mieliśmy praktycznie wyboru i musieliśmy zamienić swoje piękne wierzenia w okrutnego Boga z dalekiej Azji. Mieliśmy swoje słowiańskie wierzenia, wiarę ojców, których powyrzynały hordy wierzących w Boga miłości. Podobnie z tradycją; jak można służyć kościołowi, którego sercem jest Watykan, i jednocześnie państwu polskiemu? Nie można dwom panom służyć, nieprawdaż? Gdy za kilkadziesiąt lat najadą nas muzułmanie z niemieckiego i francuskiego kalifatu, wyrżną prawdziwych Polaków-katolików, a reszta się zgodzi przejąć wiarę w Allaha. Po setkach lat będzie prawdziwy Polak- muzułmanin, a rzesza obrońców jedynej wiary zakrzyczy każdego heretyka, który twierdziłby, że wiara ojców była inna.

Kocham Polskę. I szanuję wierzenia ludzi. Jeśli chcą wierzyć w kler, proszę bardzo. Pierwszy obrzucę jajkami tego, kto chce palić kościoły czy walczyć z klerem. Darcie biblii jest dziełem dzieciaka i showmana, jest to czyn absolutnie celebrycki w swej wymowie. Mamy demokrację i mamy wolność słowa; można wierzyć w co się chce. Ale proszę utrzymywać swoich pasterzy za własne pieniądze. Polska będąc pod wpływem obcych mocarstw - Watykan, USA, Niemcy, Rosja - nigdy nie uzyska potęgi. Za dużo chętnych do byłego już tortu, który po tylu latach grabieży skurczył się do rozmiaru napoleonki.

Tadeusz Kościuszko

A żeby nie było, że prawdziwy Polak musi kochać kler, wkleję słowa wielkiego Polaka którego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać; drodzy Państwo, oto opętany przez samego Szatana Tadeusz Kościuszko:



"Trzeba przyznać, że wszyscy ludzie posiadają dosyć zdrowego rozsądku, by odróżniać dobro od zła, zachowywać się , rozumować, pojmować i porównywać relacje, a także rozwijać swoje idee poprzez rozważania lub badania (za wyjątkiem małej liczby tych, którzy są obłąkani od urodzenia), ale po to są szpitale, żeby przeszkodzić im w wyrządzaniu szkód.

Czyż nie byłoby lepiej zacząć od przemawiania ludziom do rozsądku, uświadamiając im, że w ich prawdziwym interesie leży raczej, by postępowali prawie i sprawiedliwe, byli dobrymi ojcami, dobrymi synami, kochającymi Ojczyznę i przestrzegającymi prawa niż szkodzili sobie i oszukiwali się nawzajem, tracąc spokój ducha w nieustannej krzątaninie dla pokrzyżowania planów zasadzek i podstępów ze strony innych ludzi; jeśli do takiego wychowania dodacie dobre prawo, które karząc za przestępstwa jednocześnie przeciwdziała szerzeniu się przywar; jeśli ponadto sami będziecie dawać przykład cnoty w każdych okolicznościach, bądźcie pewni, że Lud pójdzie za wami, gdyż ludzie są w sposób naturalny naśladowcami jak małpy.

Jeśli jednak, na odwrót, rozpoczniecie od oświecania Księży, dacie im /tym samym/ więcej środków, by zniewalali Lud i trzymali go w jeszcze silniejszym uzależnieniu, bowiem każde wydzielone ciało w Narodzie będzie mieć zawsze swój własny interes, przeciwny do interesu Państwa, bądź będzie występować przeciwko działaniom rządu, bądź będą miały miejsce potajemne bunty i konspiracje, w które niestety obfituje historia. Nie można mieć nadziei, że zmieni się ich zachowanie, gdyż w ich podstawowym interesie leży mamienie ludu kłamstwami, strachem przed piekłem, dziwacznymi dogmatami oraz abstrakcyjnymi i niezrozumiałymi ideami teologicznymi. Księża będą zawsze wykorzystywać ignorancję i przesądy Ludu, posługiwać się (proszę w to nie wątpić) religią jako maską przykrywającą ich hipokryzję i niecne uczynki. Ale w końcu jaki jest tego rezultat: lud nie wierzy już w nic, jak np. we Francji, gdzie chłopi nie znają ani obyczajności, ani religii; są bardzo ciemni, chytrzy i niegodziwi.

Widzieliśmy Rządy Despotyczne, które posługiwały się zasłoną religii w przekonaniu, że to będzie najmocniejsza podpora ich władzy, wyposażano więc Księży w największe możliwe bogactwa kosztem nędzy ludu, nadawano im najbardziej oburzające przywileje aż po miejsce u Tronu, jednym słowem, tak mnożono względy, dobra i bogactwa Duchownych, że połowa Narodu cierpiała i jęczała z biedy, podczas gdy oni, nie robiąc nic, opływali we wszelkie dostatki.

Teraz, kiedy znane są zgubne skutki tego błędu, wydaje mi się, że nie ma lepszego sposobu niż pozwolić im upaść i upodlić się, a na koszt Rządu utworzyć szkoły dla Chłopów, w których będą oni mogli uczyć się moralności, rolnictwa, rzemiosła i kunsztu.

Mówię do filozofa, do zręcznego polityka: Rząd jako taki nie powinien mieć innej religii niż religia natury. Ten bezmierny glob wypełniony nieskończonymi gwiazdami i nasze serca, które bezwiednie zawsze zwracają się /ku niej/ w rozpaczy, świadczą oczywiście o istnieniu Istoty Najwyższej, której nie rozumiemy, ale ją w duchu czujemy i którą wszyscy powinniśmy adorować. Pozostawmy więc wszystkim sektom, wszystkim religiom swobodę praktykowania ich kultu, byleby były one posłuszne prawom ustanowionym przez Naród."


Na straży moralności

Natomiast ci którzy twierdzą, że kler stoi na straży moralności Europy i walczył z nim każdy totalitaryzm, pragnę powiedzieć, że się mylą. Kler zawsze walczy w swoim interesie. Podobnie jak nazizm walczył z komunizmem - czy to oznacza że komunizm był dobry? Albo nazizm? Nie, dwa wilki pokłóciły się smaczną polską kość i tyle. Czy mogą mi Państwo przypomnieć, ile ostatnich lat Polski to nieustanna rzeź, nieudane powstania, wojny i tragedia? I to wszystko pod krzyżem, pytam się więc - dlaczego? Kler zawłaszczył sobie pojęcia moralności i dobra; były czasy, gdy nie istniało chrześcijaństwo, a dobro i cnoty były znane i opiewane; istniały dawno przed Jezusem i papieżami, nie są więc własnością kleru. Człowiek żyjący bez wiary może być dobry i uczciwy, i często jest uczciwszy od wierzącego, bo ten, jak wiemy, kieruje się poczuciem winy lub chęcią na zyskanie nieba poprzez dobre uczynki. Niewierzący czyni dobro dla innych celów: bo lubi, bo chce, może mu to poprawia nastrój. Nie wierząc w niebo, nie oczekuje nagrody. Bóg więc, widząc te dwa przypadki, większą chwałą obdarzy niewierzącego, bo ten czyni dobro nie wierząc w nagrodę. A cóż za nagroda należy się komuś, kto po prostu organizuje relację biznesową? - Ja zrobię to i tamto, a Bóg da mi w nagrodę życie wieczne.

Dziś, gdy kościół traci swe wpływy i potęgę, sięga się po sprawdzone wzorce: eksponuje się egzorcystów, straszy diabłem, który opętuje i niszczy ludzi, więc ten strach, który znajduje natychmiast oddźwięk w ludziach wierzących, ma skłonić do powrotu na łono kościoła. Czy Bóg potrzebuje straszyć ludzi potworami, by go kochali? Ja sądzę że nie. Bo to nie byłby Bóg, a mały, zakompleksiony sadysta; i z całą pewnością nie moc, która wykreowała niewiarygodną otchłań kosmiczną. Wierzę w Boga, doświadczyłem tej cudownej mocy. I nikt mi nie wmówi, że kler tę siłę w ludzkim sercu reprezentuje.

Marek Samiec

http://www.taraka.pl/co_zawdzieczam_katolicyzmowi
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Fedon
Posty: 150
Rejestracja: czwartek 18 kwie 2013, 07:47
x 9
x 16
Podziękował: 393 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Kontakt:

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Fedon » piątek 01 lis 2013, 20:03

Bardzo dobry i prawdziwy artykuł.
Odpowiedziałbym na pytanie postawione w tytule ale autocenzura mi nie pozwala.
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7782
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1425
x 407
Podziękował: 14244 razy
Otrzymał podziękowanie: 13844 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 01 lis 2013, 21:04

Nie wiem co napisać............bo ja zawdzięczam katolicyzmowi dokładnie to samo co autor tylko, że moje przebudzenie trwało trochę dłużej.
Dzięki Darek :)
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Kiara » piątek 01 lis 2013, 21:49

Katolicyzm to szczególna odmiana dawnego chrześcijaństwa , która oprócz nazwy niewiele ma z nim wspólnego ,chociaż używa szyldu "Jezus" tak naprawdę nie szczerzy prawdziwej wiedzy o Nim , ni wiedzy którą On przekazywał.
Zatem czym jest, jakie wartości propaguje i w jakim celu od wieków niszczy istniejącą wiedzę i tradycję we wszystkich zakątkach ziemi wymuszając własne priorytety?

Historia katolicyzmu i Watykanu bez problemu odpowiada na te pytania, jak rownież ludzie , którzy zaczynają samodzielnie myśleć i nie boją się publikowania swoich wniosków.
Tam gdzie stawia się znak równości miedzy miłością i cierpieniem , tam miłości nie ma jest jedynie oszustwo i przewartościowanie pojęć by zmanipulować świadomość ,uzależnić ją od strachu i kary , a wówczas będzie podążała za wyrytym w niej wzorcem bez najmniejszego oporu.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 03 lis 2013, 12:09

Kiara pisze:Katolicyzm to szczególna odmiana dawnego chrześcijaństwa , która oprócz nazwy niewiele ma z nim wspólnego ,chociaż używa szyldu "Jezus" tak naprawdę nie szczerzy prawdziwej wiedzy o Nim , ni wiedzy którą On przekazywał. ...


Myślę, że zawężanie tego zagadnienia do samego katolicyzmu jest troszkę nie na miejscu. Artykuł o tej właśnie sekcie traktuje bo i jego autor z jej okowów się wyrwał ale jeśli chcemy być szczerzy, zresztą sam autor również to uwypukla, to całe chrześcijaństwo, wszystkie bez wyjątku religie służą temu samemu.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Kiara » niedziela 03 lis 2013, 14:05

Dariusz pisze:
Kiara pisze:Katolicyzm to szczególna odmiana dawnego chrześcijaństwa , która oprócz nazwy niewiele ma z nim wspólnego ,chociaż używa szyldu "Jezus" tak naprawdę nie szczerzy prawdziwej wiedzy o Nim , ni wiedzy którą On przekazywał. ...


Myślę, że zawężanie tego zagadnienia do samego katolicyzmu jest troszkę nie na miejscu. Artykuł o tej właśnie sekcie traktuje bo i jego autor z jej okowów się wyrwał ale jeśli chcemy być szczerzy, zresztą sam autor również to uwypukla, to całe chrześcijaństwo, wszystkie bez wyjątku religie służą temu samemu.



Tak masz rację nie tylko o katolicyzm chodzi ale o religie stworzone na kanwie "chrześcijaństwa".... które tak naprawdę nie mają z nim nic wspólnego oprócz zapożyczonych nazw.

Bowiem prawdziwe Chrześcijaństwo wywodzi się od sekty "Pomazańców Porannych z nad Jordanu" , oni zaś mają korzenie ( tak w skrócie bo droga rozwoju prowadzi przez kolejne nurty ) w białym Bractwie albo Siostrzeństwie Świątyni Lewego Oka Horusa.

* Lewe oko Horusa , chociaż wskazuje na kobiecość ( strona lewa , to kobiecość) , dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiet , którzy w większym stopniu korzystają z depozytu wiedzy i możliwości duchowych prawej półkoli mózgowej, bowiem ona jest odpowiednikiem aspektu żeńskiego.


Zatem zarówno kapłani jak i kapłanki mogli zostać Janem Chrzcicielem co oznacza ni mniej ni więcej jak "Głową Sekty Chrzcicieli". O byciu Janem chrzcicielem nie decydowała męska płeć a wyłącznie poziom rozwoju duchowego! On zaś potwierdzany był zrównoważeniem energetycznym ( energii męskiego i żeńskiego aspektu , albo jak wolisz "słońca i księżyca"... który to powodował podczas mistycznego tańca LEWITACJĘ!

Lewitowanie , uzyskanie takiej możliwości było egzaminem weryfikacyjnym "otrzymania głowy Jana Chrzciciela! nikt poprzedniemu "Janowi Chrzcicielowi " nie obcinał ( to groteskowo śmieszna opowieść ukrywająca prawdziwą wiedzę i manipulująca całością informacji przekazywana nam do dzisiaj przez tych , którzy nazywają siebie "Chrześcijanami" , a z Chrześcijaństwem naprawdę mają niewiele wspólnego.

Kim zatem był kolejny Jan Chrzciciel , który poprosił Heroda o "Głowę Jana" po zdaniu przed nim egzaminu z mistycznego tańca? To wiemy , była to córka Herodiady i ( oficjalnie uznana jako córka Heroda Filipa) SALOME, SALOME to niższego rzędu zakonne imię kobiety znanej nam dobrze jako Maria Magdalena.
To , ONA , Maria Magdalena ( wcześniej Salome, dawniej imiona określały funkcje) stała się Janem Chrzcicielem i to ona dokonała drugiego chrztu Jezusa w Jordanie, chrztu z ognia ( ogniem nazywano MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWĄ, która oczyszczała i oczyszcza WSZYSTKO, inaczej spala stare wzorce wpisując własny doskonały.

Kapłanki ,kobiety zawsze były strażniczkami 'ognia" ( można to rozumieć dosłownie i w przenośni bo takie są zasady w świecie fizycznym, to co jest mistycznym pojęciem ma też odnośnik w fizyczności), zatem chrztu 'ogniem" dokonywały zawsze kobiety! Oczyszczanie wodne , to poziom chrztu mężczyzn.
Wiedza ta , jak i wiele innych informacji nadal jest ukrywana przez Watykan i "głowy" religii nazywające siebie chrześcijańskimi.... a co one mają naprawdę wspólnego z pierwotnym CHRZEŚCIJAŃSTWEM?????

Czy Judaizm ma związek z chrześcijaństwem.... tak ma bo ono wywodzi się z jednej z jego dawnych sekt, ale on również nie uznał go w pełni i nadal zawzięcie milczy nie ujawniając doskonale znanej mu prawdy na ten temat.

Zatem czym są religie jeżeli PRAWDA nie jest ich celem przekazu??? Posłużę się słowami znanej nam postaci ;
Zygmunt Freud: Hipotezy filozoficzne Feuerbacha i społeczne Marksa Freud uzupełnił argumentami psychologicznymi, uznając, iż religia to nerwica natręctw. Freud powołał się tu na perspektywę antropologiczną, ontogenetyczną i etnologiczną

Dodam jeszcze tylko iż MĄDROŚĆ CZŁOWIEKA POCHODZĄCA OD STWÓRCY jest zawsze i na zawsze zdeponowana w NIM w JASKINI JEGO SERCA, a nie w żadnej religii.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16986
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1088
x 545
Podziękował: 17188 razy
Otrzymał podziękowanie: 24273 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 24 lis 2013, 12:18

Re-kolekcje 5D: 19.05.2010. Chrześcijanie, Chrzest jest Przekleństwem. JESUS CHRYSTUS
http://wolnaplaneta.pl/terra/2013/11/23/re-kolekcje-5d-19-05-2010-chrzescijanie-chrzest-jest-przeklenstwem-jesus-chrystus/
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 24 lis 2013, 12:43

Tak, przekleństwo naznaczenia śmiercią.
Myślę @songo, że mógłbyś utworzyć osobny temat dotyczący chrztu i temu podobnych czarów uprawianych przez kościół, i wstawić tam cały ten artykuł nie tylko link. :D
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Kiara » piątek 27 cze 2014, 11:48

Może będziemy zawdzięczali nowe święto państwowe..... :lol: :lol:


DZIEŃ PAMIĘCI OFIAR KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO - NOWE ŚWIĘTO PAŃSTWOWE
Na 13 dni ustawowo wolnych od pracy przypada 11 świat obchodzonych przez Kościół Rzymskokatolicki. Żądamy ustanowienia święta dla ateistów, agnostyków, antyklerykałów i innowierców.


Uczcimy pamięć wszystkich zbrodni Kościoła, nie tylko tych wymienionych poniżej:

Prześladowanie heretyków, tj. chrześcijan ewangelicznych, m.in. krwawe łaźnie zgotowane waldensom, katarom, protestantom, noc św. Bartłomieja w Paryżu, czyli słynna rzeź 3 tys. hugenotów z podjudzenia papieża Grzegorza XIII;

Krucjaty, nie tylko przeciwko muzułmanom (ok. 1 mln ofiar), bo nawet przeciw katolikom (krucjata aragońska), gdy chodziło o pieniądze i wpływy;

Święta Inkwizycja, czyli zbrodniczy system śledczo-sądowy; szacunki minimalne mówią o dziesiątkach tysięcy,a szacunki maksymalne o liczbie przekraczającej milion straceń;

Wojny religijne: dziesiątki milionów ofiar – np. podczas katolicko-protestanckiej wojny trzydziestoletniej(1618–1648) na wielu obszarach Europy wyginęło ponad 50 proc. populacji.

Prześladowania Żydów: od czasów Konstantyna na mocy kolejnych edyktów papieskich byli eksterminowani,traktowani jako niewolnicy i podludzie, okradani z majątków, pozbawiani potomstwa. W ciągu 15wieków – ok. 10 mln ofiar;

Eksterminacja Indian: po odkryciu Ameryki uznani przez Krk jako istoty bez duszy, a więc nie ludzie. W wyniku planowego wyniszczenia całych narodów (aby zrobić miejsce dla białej rasy) chrześcijańscy konkwistadorzy i misjonarze wymordowali ponad 70 milionów Indian. To największy holokaust w dziejach ludzkości;

Poparcie niewolnictwa: Kościół rzymski nie tylko popierał niewolnictwo, ale też czerpał zyski z niewolniczej pracy. Bulla papieża Mikołaja V (styczeń 1455 r.) stwierdza, że niewolnictwo jest rzeczą właściwą i miłą Bogu;

Wspieranie faszyzmu i dyktatur: wszelkie prawicowe dyktatury były miłe papiestwu; tym milsze, im dyktatura była silniejsza. Salazar, Franco, Hitler, Mussolini – wszyscy ci krwawi dyktatorzy mogli liczyć na względy Watykanu. Papież JPII nie ukrywał swoich sympatii do ludobójcy z Chile – gen. Augusta Pinocheta.

Wykorzystywanie seksualne dzieci. W USA, gdzie wybuchła afera, co 20 ksiądz katolicki wykorzystywał seksualnie małych chłopców i dziewczynki. Przyjmuje się, że skala zjawiska molestowania seksualnego przez kler Krk dotyczy nawet 5 milionów dzieci.


http://www.petycjeonline.com/dzie_pamic ... o_pastwowe

Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

quetzalcoatl888
x 129

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » sobota 28 cze 2014, 22:42

lepiej zrobic kazdy piatek 13 dniem wchechogarniajacego wspolczucia , wyzbycia iluzji i ego, kazdego kanclerza, premiera i papieza :)

Obrazek
0 x



quetzalcoatl888
x 129

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » sobota 28 cze 2014, 23:31

ale fakt ze w wiekszoszsci kk to zlo :)
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7782
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1425
x 407
Podziękował: 14244 razy
Otrzymał podziękowanie: 13844 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 10 sie 2014, 12:55

Obrazek
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 16 lis 2014, 16:26

Wojciech Jóźwiak pisze:13 listopada 2014

Dlaczego ta religia?



Jesteśmy (my, czytelnicy Internetu, prasy, książek, słuchacze radia, widzowie tv) bombardowani zapewnieniami, że (jakoby) jedynie „wartości chrześcijańskie” mogły zapewnić pokój i dobrobyt światu i Polsce, a każdemu człowiekowi na planecie, ze szczególnym uwzględnieniem mieszkańców Polski, spokój ducha, równowagę psychiczną, osobiste szczęście i spełnienie w rodzinie w roli najpierw dziecka, potem ojca-matki, babci-dziadka i w końcu (pochowanego) przodka.

Jest w tym pewna sprzeczność, ponieważ przez znaczą część populacji religia estebliszmentowa, czyli rzymski katolicyzm, jest odbierana jako uciążliwa. Uświadamiają sobie (członkowie tej populacji), że do tej religii zostali włączeni bez własnej woli, i że jeśli pozostają w niej i biorą udział w jej rytuałach, to nie tyle ze względu na własne duchowe potrzeby i przekonania, co ze względu na innych, zwykle starszych członków rodziny. Kapłanów i aktywistów tej religii postrzegają (członkowie tej populacji) jako butnych, pysznych i agresywnie przekonanych, że posiedli całą „jedyną słuszność” i mają prawo wszystkich innych indoktrynować, czyli (w ich języku) „nawracać”, a częścią ich działalności jest okresowe zarówno osobiste, jak i ogólne wypominanie ludziom ich odchyleń od tej jedynie słusznej normy.

Dalej, religia ta jest postrzegana jako nacechowana uraźliwością – „nic złego ani krytycznego nie wolno na nas powiedzieć, bo będziemy cierpieć, jak ci nie wstyd?!”, a jej praktyki natręctwem, wywoływaniem poczucia winy („grzeszniśmy wszyscy, a ty szczególnie”), ostracyzmem, czyli grożeniem wykluczeniem („Polak istnieje tylko pod katolickim krzyżem”) oraz natrętnym zawłaszczaniem przestrzeni, co ostatnio zauważyłem po seansie filmu Stuhrów „Obywatel”, wychodząc z kina w Błoniu – nad drzwiami wisiał dumny krucyfiks, niezamierzona a jakże trafna najkrótsza recenzja tego filmu, polecam karykaturzystom. Niedawno katolicy oznakowali krzyżem (i kaplicą) górę Wielką Sowę na Śląsku. Ta znaczna część populacji wspomina też lekcje religii, młodsi w szkołach, starsi przy kościołach, jako doświadczenia jeśli nie niemiłe, to zawsze dostarczające masy podwójnych sygnałów.

Dodajmy, że ta religia ma za sobą fatalną i wstydliwie skrywaną przeszłość: wojny religijne, palenie na stosach odstępców, krytyków i reformatorów (Jan Hus), zniszczenie dzieł i tradycji kultury starożytnej, patronowanie podbojom i rzeziom kolonialnym, siłowe „nawracanie” innych narodów, pociągające ich wykorzenienie z kultury i załadowanie ich umysłów chrześcijańskimi obsesjami (tu dodam, że niekiedy rodzime obsesje były jednak bardziej antyhumanitarne niż chrześcijańskie, przykładem rzeźnicka religia Azteków). Do tej przykrej przeszłości należy opór stawiany nauce, podobno przezwyciężony, ale wciąż odbijający się czkawką „kreacjonizmu”, oraz bardzo prawdopodobny fakt, że jej rzekomy założyciel po prostu nie istniał, a więc baśń podniesiono do rangi historycznego wydarzenia i to jakoby najważniejszego w historii świata.

Pytanie jest: skoro chrześcijaństwo, ze szczególnym wypunktowaniem rzymskiego katolicyzmu, nie bardzo sprawdza się jako idea regulująca życie ludzi na poziomie „mikro” (jednostki) i na poziomie „mezo” (propagowanie podejrzanych memów...), to dlaczego niby, na jakiej zasadzie ma sprawdzać się na poziomie „makro”? – Czyli jako idea regulująca państwa, ich unie i całe cywilizacje?

Chętnie zobaczę dyskusję o tym.

Wojciech Jóźwiak
http://www.taraka.pl/dlaczego_ta_religia
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 16 lis 2016, 12:09

RudaWeb pisze:Co wynika z deklaracji, że jest się katolikiem?
Sierpień 1, 2016

Obrazek

Najczęściej nic. To nie przypadek, że papież Franciszek podczas niedawnych Światowych Dni Młodzieży nauczał, że trzeba mówić do bliźniego: proszę, dziękuję i przepraszam.

Słusznie. W 100% słusznie. Tyle, że spolegliwość między bliskimi i miłość bliźniego jest zapisana w podstawowym kanonie chrześcijaństwa. W Ewangelii Mateusza Jezus został zapytany: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” Odpowiedział: „Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.” Słowa te powinny być znane katolikom jako przykazanie miłości, a wiążą się z przypominanymi trzema magicznymi słowami.

Skoro sam papież musi tłumaczyć małżonkom (i w ogóle katolikom) że powinni często mówić do siebie „proszę, dziękuję, przepraszam” to kim są odbiorcy tych nauk? Otóż: katolikami z całego świata. Jakie wyznają oni wartości, skoro o tym nie wiedzą? Dlaczego nie stosują tych prostych słów, skoro wierzą w Jezusa Chrystusa? Skoro wierzą – dlaczego jego przykazania mają za nic? Przecież wybaczanie sobie i kompromis to podstawa wspólnego życia. Jeśli papież musi przypominać podstawowe zachowania wynikające również z wiary, to znaczy, że problem jest realny wśród milionów wyznawców tej wiary. Podobno wiary miłości.

I świat oszalał spijając z ust swojego pasterza te prawdy objawione za pomocą mediów odmieniających jego słowa przez wszystkie przypadki na czołówkach gazet i robiąc z nich w TV i na portalach internetowych najważniejszego newsa.

Jak dziwna i sztuczna jest ta wiara, jak mało wnosząca w życie jej wyznawców, skoro papież musi nauczać absolutnych podstaw współżycia między jej wyznawcami? Po co te wszystkie lekcje religii, skoro niczego nie uczą? Jak spełniają swoją rolę księża? Funkcjonariusze kościoła będący najbliżej swych owiec? Czego uczą swoich dzieci rodzice-katolicy?

Kiedyś zostałam wezwana przez proboszcza na przesłuchanie – zostałam wskazana jako świadek w sprawie rozwodu kościelnego. Na początek proboszcz zadał mi pytanie: „Czy jest pani wierząca?” Odpowiedziałam: „Do kościoła nie chodzę. Widzę w nim zbyt wielu ludzi, których znam i wiem, że mąż bije żonę, bo przysłowiowa zupa była za słona, a żona robi mężowi karczemną awanturę, bo nie kupił jej przysłowiowego futra. Nie bardzo rozumiem co robią w kościele. Nie chcę uczestniczyć w takim udawaniu. Ja do tego, żeby starać się nie krzywdzić bliźnich i pomagać (jeśli jestem w stanie) nie potrzebuję klęczenia w kościelnych ławkach”. Proboszcz spojrzał na mnie, zaznaczył w formularzu „wierząca” i dodał: „Może ci ludzie, gdyby nie chodzili do kościoła byliby jeszcze gorsi?” Hmmm
Dla mnie to wszystko znaczy tyle, że nie chcę mieć nic wspólnego z religią (jakąkolwiek) skoro będąc niewierząca zdaje się, że bardziej szanuję bliźniego niż wielu zdeklarowanych katolików.

Tak na marginesie: magicznych słów za moich czasów uczono nawet w PRL-owskiej szkole. W pierwszych klasach podstawówki obowiązkową lekturą była książeczka pt. „Czarodziejskie słowo”. Tym czarodziejskim słowem było „proszę”.

FOT: wikimedia.com / Przykuta
http://rudaweb.pl/index.php/2016/08/01/ ... atolikiem/
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 16 lis 2016, 17:40

zabawa w czarodziejskie słowa;
pracoholik
alkoholik
katolik

naprawdę można bać się takiej zabawy ;)




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » środa 16 lis 2016, 20:56

W obydwu artykułach powyżej, autorzy nieco przerysowują rzeczywistość. Kierunek jest jak najbardziej właściwy, ale wobec działalności KK nie potrzebna jest już żadna przesada, bo ich działanie przerosło wszelkie oczekiwania, o zdrowym rozsądku nie wspominając. Nic też dziwnego w tym, że kreowana przez taką instytucję religia miesza i zniewala umysły.
Franciszek usiłuje z tego "wyjść", a jak dla mnie wyjście jest dla nich tylko jedno - powrót do wiary w jedynego Stwórcę.
Dlatego będzie próbował jednoczyć religie na jednej wspólnej bazie, co w rezultacie oznacza rozwalenie KK i jego religijnych dogmatów, podobnie w innych religiach i próbę współistnienia bez podziałów.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 16 lis 2016, 22:06

Wydaje się być logicznym ciągiem jednak uważam, iż należy pamiętać, że ów Franiu to Jezuita, a to daje do myślenia. ;)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » środa 16 lis 2016, 22:15

Masz rację, zawsze jest ryzyko. Jednak ludzie się zmieniają, mówię też o tych "na świeczniku". Popatrz i posłuchaj Putina z 2012 r, albo wcześniej z 2010, gdy był jeszcze z NWO i teraz. Inny język, inny człowiek.
Chcę wierzyć, że z Franciszkiem jest podobnie, póki co łamie katolickie stereotypy i zaskakuje na co dzień, albo i kilka razy dziennie. Czy wytrzyma? Nie wiem.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 16 lis 2016, 23:20

Słusznie, nawet pośród nich mamy naszych ale czy potrafimy ich odróżnić?
Działają w konspiracji, a tu... trzeba uważnie patrzeć i interpretować. ;)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 16 lis 2016, 23:22

Obrazek
1 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 29 lis 2016, 20:06

Białczyński pisze:Raj na Ziemi, czyli Wiara Przyrodzona Bali przed chrześcijaństwem
28 listopada 2016

To bardzo stary film dokumentalny z Bali. Mówi wszystko o destrukcji chrześcijaństwa na tej Szczęśliwej Wyspie, której mieszkańców nawet tak światły człowiek jak James George Frazer, autor „Złotej Gałęzi” jeszcze w roku 1920, kiedy pisał swoją książkę, potraktowałby z typową wyższością Białego Europejczyka Chrześcijanina, jako tzw. „dzikich”.

Obrazek


http://bialczynski.pl/2016/11/28/raj-na ... more-61690
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 02 gru 2016, 09:11

Jak kościół okrada Polskę? Hit!!
https://www.youtube.com/watch?v=dAKdqc2 ... e=youtu.be
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 03 gru 2016, 05:48

Co zawdzięczam?... DUUUŻO!!! :D

https://www.youtube.com/watch?v=dAKdqc2AGOE

@Thotal, przecież to ten sam film, co w poście przed twoim, potem post skasuję. /blueray21


Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 12 sty 2017, 11:09

se.pl pisze:Skandal! Proboszcz z parafii św. Rocha w Osieku podsumował kolędę. Listę parafian i informację o zawartości kopert opublikował w gazetce!
08.01.2014, godz. 08:10

Obrazek

Do czego to doszło? Proboszcz z osieckiej parafii świętego Rocha opublikował listę podsumowującą kolędę! Wyszczególnieni są niej wszysycy parafianie, a obok każdego nazwiska widnieje kwota, jaką proboszcz otrzymał "w kopercie" podczas kolędy.

Ta lista zszokowała całą Polskę! O sprawie poinformował "TVN24". Jak proboszcz z parafii świętego Rocha w Osieku mógł to zrobić? Na listach wyszczególnione są ulice i nazwiska osób, które przyjęły księdza i wręczyły kopertę z datkami lub też tego nie zrobiły. Mieszkańcy są oburzeni.

- Wszyscy mieli prawo zastrzec, by ich nazwisko nie pojawiało się na liście - przekonuje jednak kuria. Kto w tym sporze ma rację?

Zobacz też: Ksiądz po pijaku potrącił kobietę, bo "spieszył się na mszę"! Usłyszał zarzuty

Niestandardowa lista

Nazwiska na liście proboszcza ułożone są zgodnie z adresem zamieszkania. Oprócz rubryki "ofiara kolędowa" jest jeszcze "wpłata na konto". Z listy wynika, że parafianie pieniędzy nie żałowali. Kwota łączna ofiar na dzwony do Kościoła parafialnego z kolędy wynosi 44 930 zł i 30 euro; z wpłat na konto 86 350 zł. W sumie 131 280 zł i 30 euro.

Ksiądz zbierał po 600 złotych na dzwony

Niektórzy parafianie sa oburzeni.

- Ksiądz powiedział, że każda rodzina ma wpłacić po 600 zł na remont dzwonów. Ludzie biorą na poważnie i ciułają każdy grosz, żeby dać księdzu, "bo inaczej nas nie pochowa" - powiedziała w rozmowie z "TVN24" mieszkanka Osieka, która chce pozostać anonimowa.

Kto ma rację w sporze? Ksiądz ma prawo publikować taką listę?

autor: AKu zobacz inne artykuły tego autora
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/skan ... 74609.html
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 177
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Co zawdzięczam katolicyzmowi?

Nieprzeczytany post autor: sandra » czwartek 12 sty 2017, 11:59

Obrazek
0 x



ODPOWIEDZ