Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » czwartek 28 mar 2013, 22:47

JEZUICI - karząca ręka Boga.
Wg znawców tematu to katolickie gestapo.
Osobiście określiłbym ich (choć do znawców tematu się nie kwalifikuję) jako konglomerat gestapo z SS.
Dlaczego? Ano ze względu na ich cechy. Są armią (wszak wciąż posługują się tytułami wojskowymi) krzewiącą jedynie słuszną prawdę wieszczoną przez Święte Officjum (dla laików podpowiem, że to Święta Inkwizycja, która do dziś istnieje). Nie ma sensu rozwodzenie się nad skutecznością ich metod. Historia, choć bardzo ocenzurowana i tak wystarczająco ten temat uwypukla.
A SS dlatego, że to ugrupowanie było odpowiedzialne za wyszukiwanie i wdrażanie tajemnych nowinek. Podobnie ten zakon w tej chwili dzierży chyba palmę pierwszeństwa i "innym" podejściu do wielu sztywno przestrzeganych przez kościół zagadnień.
Dobrym tego przykładem jest luźne dopuszczenie do chrztu osób, które przez zwykłych księży są dyskryminowane jak np.: rozwodników, odstępców.
Ciekawostką w ich (JEZUITÓW) istnieniu jest niejaka swoboda (podobna do tej nadanej przez papieża Templariuszom), która jednak nie ma przełożenia na postępowość doświadczalną, praktyczną.
Fakt, osoby, które mają z nimi bliższy kontakt, donoszą mi o ich "otwartości", na sprawy dotyczące dogmatyzmu katolickiego. Można by rzec, że są sektą w tej zbrodniczej organizacji. Jednak, pomimo ich "wyluzowania", pozostają wiernymi Watykanowi ... celów tej wierności w tej chwili pozwolę sobie nie roztrząsać.
Faktem jest, że ich "wolnomyślicielstwo" zaczyna przyciągać do ich szeregów coraz więcej zbłąkanych ludzi, często nawet tych, którzy do tej pory nie mieli nic z tym systemem.

Tworzę ten wątek nie dlatego, że nowo wybrany papież należy do nich, a głównie ze względu na coraz większą popularność jaką sobie zaskarbiają pośród - posłużę się nomenklaturą katolicką - plebsu (wielce ciekawe znaczenie tego słowa znaleźć mozna w słowniku j. polskiego).

WIKIPEDIA pisze:Towarzystwo Jezusowe, SJ (łac. Societas Iesu, SI[a]), jezuici – męski papieski zakon apostolski Kościoła katolickiego, zatwierdzony przez papieża Pawła III 27 września 1540[b]. Towarzystwo Jezusowe zostało założone w głównej mierze do walki z reformacją, by bronić i rozszerzać wiarę oraz naukę Kościoła katolickiego, przede wszystkim przez publiczne nauczanie, ćwiczenia duchowe, edukację i udzielanie sakramentów[1].

Od początku istnienia zakonu podstawowymi zasadami, odróżniającymi jezuitów od innych zakonów, były:

akcentowanie posłuszeństwa wobec papieża i przełożonych. Jak pisał Ignacy Loyola w Ćwiczeniach duchownych w ramach Reguł o trzymaniu z Kościołem – np. ...trzeba być zawsze gotowym wierzyć, że to, co ja widzę jako białe, jest czarne, jeśli tak to określi Kościół Hierarchiczny[potrzebne źródło].
wybór członków według kryterium wysokich wymagań duchowych oraz predyspozycji i zdolności intelektualnych, a także silnej, twórczej osobowości.
stałe edukowanie własnych członków – tak aby posiadali oni możliwie jak najlepsze wykształcenie, nie ograniczające się tylko do wykształcenia czysto religijnego; aby byli zdolni dobrze rozumieć aktualnie panującego "ducha współczesności".
nacisk na bycie tam "gdzie decydują się losy świata" – a więc wśród elit społecznych kształtujących w danym momencie historycznym większościowe poglądy oraz mających silny wpływ na sprawowanie władzy świeckiej.

13 marca 2013 po raz pierwszy jezuita został papieżem. Został nim kardynał Jorge Mario Bergoglio z Argentyny, przybrał imię Franciszek.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jezuici

Osobiście uważam, że owe zmiany są tylko przykrywką do wabienia "zbłąkanych owieczek" i pozyskiwania nowych wyznawców. W razie jakiejś akcji to będą pierwsze siły kościelne, które zrzucą swą owczą skórę i zaczną przypominać niewiernym, gdzie jest ich miejsce, sposobem i metodami, które od wieków są sprawdzonym, wypróbowanymi. ;)
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Kiara » poniedziałek 08 kwie 2013, 23:43

Jezuici współcześni to nie zupełnie ci sami ( ten sam cel zakonu), którym powodował się ich założyciel zakochany w królewskiej córce Joanny ( szalonej) i Filipa Pięknego Katarzynie Andegaweńskiej.

Ignacy Loyola był wspaniale wykształconym i światłym duchowo jak na swoje czasy arystokratom, wiedza tajemna nie była mu obca , miał kontakty osobiste z zaświatem.
Znał dobrze Joannę ( szaloną) i jej opowieści o najmłodszej córce , która była kolejną inkarnacją wielkiej Energii , chciał bardzo ją poślubić ale nie miał żadnych szans jako że ożenek jej był możliwy tylko w ramach królewskiego rodu.
Zbliżenie się do tej kobiety dla niego nie było łatwe gdy ujawniły się jego gorące uczucia, ona zaś opowiedziała mu prawdę o sobie i roli którą pełniła niejednokrotnie na ziemi.

Ignacy Loyola poznał prawdę o poprzednich wcieleniach Ducha Katarzyny ( nie miał żadnych problemów z uwierzeniem iż Duch wcielony w Katarzynę Andegaweńską jest tą samą Energią która była Marią Magdaleną , a zarazem zoną Jezusa), Ignacy Loyola nie miał problemu z weryfikacją prawdomówności Joanny ( szalonej) ani jej córki Katarzyny.

Zatem miał dwa ważne powody zakładając Zakon towarzystwa Jezusowego, pierwotnie piękne i szczytne cele;

1. To ochrona Katarzyny andegaweńskiej , doskonale wiedział jakie niebezpieczeństwo jej grozi gdy zostanie naprawdę zidentyfikowana. Niemalże w każdym poprzednim życiu ginęła z rąk walczącej o władzę na ziemi ciemnej strony. Chciał ją chronić w imieniu Jezusa , którego mądrość i cel życia były mu bardzo bliskie.

2.Drugim powodem założenia Zakonu było zrównanie stanów pochodzenia, jego zdaniem nie ziemska linia rodowa , a mądrość i dobro i rozwój duchowy powinny decydować o pozycji ziemskiej Człowieka. Jest to naprawdę prawidłowość w rozumowaniu i pojmowaniu prawdziwych wartości.
Jangcy chciał zmienić system społeczny , który miał się opierać na wykształceniu intelektualnym, duchowym na zrozumieniu prawdziwym celu życia Człowieka i wiedzy rozwoju duchowego ludzkości.

Były to bardzo prekursorskie i marzycielskie cele ale ten silny duchowo i wytrwały człowiek zaczął je realizować z wielkim zapałem. Trzeba pamiętać o jego wojskowej karierze i ćwiczeniach duchowych które wzmacniały jego wolę.
Wiedział dokładnie kim jest Katarzyna jaka wiedzą dysponuje i że może ją przekazać, bardzo chciał by to jemu ją przekazała, ( tu nie wejdę w szczegóły tej niezmiernie osobistej historii między nim , a Katarzyną Andegaweńską), ale dodam iż dojście jego do poziomu tej wiedzy stało się dla niego obsesją , która później zagubiła te wspaniałe i szczytne cele.

Kogo intencją będzie tylko osiągnięcie dostępu do najwyższych arkanów wiedzy Stwórcy naprawdę nigdy jej nie osiągnie, będzie błądził w jej zakamarkach tuż , tuż od celu i nie znajdzie drogi.

Tak też stało się z Ignacym gdy pozycję uczuć zajęła wiedza, stanęła na planie centralnym, właściwie nadszedł koniec szczytnych celi zastąpiony chacie władzy przez posiadaną wiedzę.

Podporządkowanie się Papierzowi za cenę zgody na istnienie zakonu , prowadzenie podwójnej gry ( która trwa do dzisiaj) nie stawia Zakonu na najwyższym poziomie duchowym pomimo zgromadzenia mnóstwa dawnych informacji i artefaktów z rożnych czasów.
Bowiem wiedza to nie zgromadzone informacje , to poziom rozwoju duchowego , który otwiera bramy fizycznego używania jej. Korzystanie z informacji dla celu zakonu jest manipulowaniem informacją, która w pierwotnym założeniu miała być przekazywana w szkołach rozwoju duchowego ludziom jak czynił dawniej Jezus.
Ale tak się nie stało Zakon nie wypełnił przyrzeczenia, zajął się ingerencją polityczną i gospodarczą mieszając w królewskich rodach , tworząc intrygi na mniejsza i większa skalę , podburzając do zwad i wojen wyłudzonymi na spowiedziach od monarchów informacjami.
Tak naprawdę Jezuici stworzyli dawną formę spowiedzi w celu bycia pośrednikami między monarchą , a Bogiem i radzenia jako tacy w sprawach prywatnych i państwowych.

Niestety wykorzystywali wyłudzane informacje realizując własną zakonną politykę i przekazując część z nich Watykanowi za prawo do swojego istnienia. Historia to znana i szeroko opisywana przez wielu historyków dawnych i współczesnych.

Z tym białym , które jest czarnym i czarnym , które jest białym , to nie do końca negatywna sprawa. Bowiem tylko generał zakonu i jego 5 najbliższych współpracowników znali zawsze prawdziwą wiedzę o Stwórcy Wszechrzeczy , dwóch rodach ( Jasności i Ciemności oraz Jednej Pramatce tych rodów) , wiedzieli dokładnie która z opcji dominuje i który z rodów w którym miejscu na ziemi ma przewagę.
Pozostali członkowie zakonu nie byli wtajemniczani aż tak głęboko w tą wiedzę dla nich tajemną , a zarazem bardzo prostą , byli zobligowani składana przysięgą zakonną do bezwzględnej akceptacji woli i zdania generała zakonu. I tak jest do dzisiaj, zasady reguł zakonnych się nie zmieniły, chociaz bardzo znacznie zmienił się cel i używane środki wiodące do niego.

Czy Jezuici współcześnie mają jakieś szanse na dominację i władzę religijną nad światem przez opcje religij katolickiej albo własnej wiedzy?

Nie, moim zdaniem nie bo już w czasach Ignacego Loyola zbezczeszczono prawdziwie piękne założenia powstania tego zakonu, nie reprezentuje on systemu wartości przekazanego nam przez Stwórcę.

Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » czwartek 06 mar 2014, 22:50

Marcin Dachtera pisze:Jezuici

Habemus papam


Po niezwykłej rezygnacji papieża Benedykta XVI , wielu komentatorów polityki Watykańskiej głowiło się nad przyczyną takiego postępowania. Czy były papież obecnie noszący tytuł emerytowanego papieża ustąpił z własnej woli czy też jego decyzja została wymuszona przez jakąś wpływową grupę w Kościele Katolickim?

Przed wyborem nowego Ojca Świętego mogliśmy tylko spekulować jaka frakcja mogła zmusić do ustąpienia Benedykta XVI .

Gdy na placu św Piotra ogłoszono imię i nazwisko nowego papieża którym został kardynał Jorge Mario Bergoglio , zapanowała cisza , wszyscy zebrani spodziewali się (tak samo jak komentatorzy ) wyboru kardynała Scoli , jednak zwyciężył Argentyński jezuita


Jorge Mario Bergoglio przybrał imię Franciszek , nie po Franciszku z Asyżu tylko po jednym z założycieli Towarzystwa Jezusowego Franciszku Ksawerym ( trzeci generał jezuitów także miał na imię Franciszek ! A pochodził z rodu Borgiów ! )

Przyjrzyjmy się teraz biografii nowego papieża Franciszka aby ustalić jaka frakcja mogła wpłynąć na jego niezwykle szybki wybór .

11 marca 1958 wstąpił do zakonu jezuitów. Był mistrzem nowicjatu w Villa Barilari, profesorem Wydziału Teologii i rektorem Colegio Maximo San Jose w San Miguel, członkiem konsulty prowincji zakonnej San Miguel, prowincjałem Argentyny (1973–1979 )

Możemy więc zauważyć iż nowy Pontifex Maximus nie jest ,,pomniejszym” jezuitą, lecz byłym prowincjałem ! Powyżej prowincjała znajduje się już tylko generał Towarzystwa Jezusowego.

Czyli frakcja która najwięcej zyskała po wyborze nowego papieża to jezuici


W lutym 2001 roku Jan Paweł II wyniósł go do godności kardynalskiej, nadając tytuł prezbitera S. Roberto Bellarmino

W herbie kardynalskim Bergoglio znajdziemy kiść winogron , pentagram i symbol Towarzystwa Jezusowego .

W książce El Silencio (Cisza ) Horacio Verbitsky przedstawia dokumenty świadczące o tym iż podczas trwania junty wojskowej generała Redondo i brudnej wojny Bergoglio donosił władzom na lewicujących księży i zakonników którzy następnie ,,znikali”.

W pierwszej dekadzie XXI wieku pojawiły się oskarżenia przeciwko kardynałowi Bergoglio, obwiniające go o związek z porwaniem dwóch księży, które miało miejsce w 1976 r. Rzecznik kardynała określił zarzuty jako “stare oszczerstwa”. Oskarżenie nie precyzuje również natury domniemanego zaangażowania kardynała w opisywaną sprawę (1) Bergoglio dwukrotnie skorzystał z przysługującego mu prawa niestawienia się przed argentyńskim sądem w sprawie tortur obu księży.

Według The Guardian, w związku z tymi oskarżeniami jego wybór na papieża
rodzi ryzyko błyskawicznej kontrowersji związanej z rolą nowego papieża w pogmatwanej historii Argentyny (2)

W październiku 2012 roku Bergoglio przeprosił naród argentyński za postawę kleru podczas brudnej wojny, jednak za winnych przemocy panującej w tym okresie uznał takoż juntę jak i lewicę sprzeciwiającą się dyktaturze (3)

Jaka to była postawa za którą musiał przepraszać przyszły papież?

Junta wojskowa Jorge Videli i Emilio Massery (1976- 1983) jest odpowiedzialna za tysiące mordów politycznych, które to odbywały się pod kropidłem Kościoła Katolickiego.

Już na początku przewrotu kapelan armii , biskup Victor Bonamin ogłosił : ,, Wojskowi odkupują nieczystość w naszym narodzie i oczyszczeni w Jordanie krwi stają na czele narodu.”. (4)

W najcięższej katowni ESMA w Buenos Aires kapelan Luis Mancenido mówił oficerom , że mogą torturowac i zabijać , bo spełniają biblijny obowiązek odsiewania ziarna od plew .

Nuncjusz Apostolski w Argentynie Pio Laghi przyjaźnił się z szefem katowni ESMA generałem Emilio Masserą , który był kardynalskim partnerem tenisowym


Nuncjusz wiedział o wszystkich zbrodniach reżimu gdyż podejmowano u niego liczne dobrze udokumentowane interwencje na rzecz ofiar ! Trzy miesiące po zamachu nuncjusz pojechał do prowincji Tucuman , gdzie błogosławił oddziały generała Antonia Bussiego pacyfikujące prowincję


Langhi odradzał papieżowi przyjmowanie rodzin ofiar za to polecał aby ugościć generałów junty.

Dyktatura upadła w 1983 r.

Kiedy armia wymusiła na władzach demokratycznych ułaskawienie generałów , Jan Paweł II pochwalił akt amnestyjny , zaś na przyjęcie z okazji 13 rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II w październiku 1991r. w nuncjaturze w Buenos Aires podjęto byłych zbrodniarzy reżimu


Papież Franciszek miał za co przepraszać.

Ci ciekawe po wyborze papieża zmieniono jego wpis biograficzny na wikipedii .

http://www.tokfm.pl/blogi/karl

Teraz biografia papieska jest bardziej ,,wyważona ” .

http://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_(papież)

Czas pokaże kim otoczy się w Watykanie Jorge Mario Bergoglio. Jeżeli będą to ludzie Towarzystwa Jezusowego wtedy hipoteza o wymuszonej przez jezuitów rezygnacji Benedykta XVI zacznie być coraz bardziej wiarygodna.

1- Argentine Cardinal Named in Kidnap Lawsuit, Los Angeles Times

2 – Hooper, John (2013) Cardinal Jorge Bergoglio elected 266th pontiff and takes name Pope Francis, theguardian.co.uk

3- “Jorge Bergoglio: Who is the new pope?”, 13 marca 2013, http://www.cbsnews.com

4- Mariusz Agnosiewicz Kościół a Faszyzm str 253

Cisza Horatio Verbitsky’ego do pobrani http://ebooks-n.blogspot.com/2013/03/el-silencio-silence-horacio-verbitsky.html
http://zakazanawiedza.wordpress.com/jezuici/

cdn.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7775
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14228 razy
Otrzymał podziękowanie: 13838 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 06 mar 2014, 22:59

no to pięknie ! właściwie to "piękna " taktyka
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

quetzalcoatl888
x 129

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » czwartek 06 mar 2014, 23:30

hm Jezuici przez jakis czas byli zakazani..

http://nowy84.wordpress.com/tag/ww3/
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » piątek 07 mar 2014, 14:18

Kontynuacja artykułu z tego posta >>:

Marcin Dachtera pisze:Breaking the silence: the Catholic Church in Argentina and the ‘dirty war’

HORACIO VERBITSKY 27 July 2005
http://www.opendemocracy.net/democracy-protest/catholicchurch_2709.jsp

http://www.concordatwatch.eu/showtopic.php?org_id=11781&kb_header_id=48350

Poczytaj o jezuitach! http://zakazanawiedza.wordpress.com/ksiazki/

Jezuici – prawdziwi Illuminati Marcin Dachtera (Loyola Watykan NWO wojny terror ) cz.1



Jezuici prawdziwi Illuminati Marcin Dachtera (Loyola Watykan NWO wojny terror ) cz.2



Jezuici prawdziwi Illuminati Marcin dachtera część 3 NWO Loyola Watykan Polityka





Tajemnica Tajemnych Stowarzyszeń





1)Czwarta przysiega jezuitów



Cytowane z ksiazki Subterranean Rome Carlos Didier 1843, były jezuita Alberto Rivera potwierdza że w roku 1967 przysięga jest taka sama! Kopia tej przysięgi jest dostępna w bibliotece kongresu pod numerem 66-43354 !

2)Osoby edukowane przez jezuitów.

Joseph Goebbels

Joseph Goebbels – Jego rodzina była katolikami; jego ojciec był urzędnikiem zakładowym, zaś matka robotnikiem rolnym. Uczęszczał do katolickiego gimnazjum, a po jego ukończeniu w 1916 zdał egzamin na studia. Goebbels uczęszczał do niemieckiej szkoły z internatem prowadzonej przez Franciszkanów w Bleijerheide, Kerkrade w Holandii. Rolf Huchhuth twierdzi że Goebbels miał zostać księdzem! Konstantyn książę Bawarii w swojej książce Papież na stronie 77 pisze o Goebbelsie : ,, Otrzymał jezuicka edukację uczęszczał do szkoły w katolickim zagłębiu Ruhry i otrzymał stypendium w zamian za jego naukę w katolickiej instytucji”

http://www.parascience.org/1400yrs.htm

ttp://www.fpp.co.uk/books/Goebbels/Goebbels.pdf

http://prophets-see-all.tripod.com/46459.htm

ftp://ftp.larouchepub.com/pub/recovery.pdf

Józef Stalin

Ludwig: Co skłoniło ciebie do zostania opozycjonistą? Złe traktowanie przez rodziców?
Stalin: Nie, moim rodzice byli niewykształceni,ale nie doznałem od nich żadnej krzywdy. Powód był zgoła inny. W ortodoksyjnym seminarium do jakiego uczęszczałem panował oburzający reżim! Jezuickie metody przeważały w seminarium! Byłem gotowy aby zostać rewolucjonista, zostałem faktycznie rewolucjonistą, uwierzyłem w Marksizm jako prawdziwą rewolucyjną naukę.( w proteście)
Ludwig: Czy nie sądzisz że jezuici mają jednak swoje dobre strony?
Stalin: Tak są systematyczni i wytrwali w drodze do obranego celu. Ich podstawowymi metodami jest szpiegowanie, wkradanie się w ludzkie dusze, ażeby zranić ich uczucia. Co dobrego może być w tym? Na przykład szpiegowanie w domu akademickim. Kiedy dzwonił dzwonek o 9 na poranną herbatę , schodziliśmy do jadalni, a gdy wróciliśmy odkrywaliśmy że nasze rzeczy zostały przeszukane. Co dobrego może być w tym?

-Works, J.V. Stalin, Foreign Languages Publishing House, Moscow, 1955, volume 13, pp. 106-25

-Stalin był uczony w seminarium w Gruzińskim Tbilisi rządzonym przez jezuitów
-Stalin otrzymał stypendium aby śpiewał w chórze
-Kolega z klasy Stalina był Krikor Bedros Aghajanian, przyszły Grégoire-Pierre kardynał Agagianian ormiański duchowny katolicki, patriarcha Cylicji w Libanie, prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów.
-Matka Józefa Stalina nawet gdy on był przywódcą ZSRR chciała aby został księdzem!

http://en.wikipedia.org/wiki/Joseph_Stalin

http://www.geocities.com/zacherle_hoag/ephelps.html

http://www.marxists.org/reference/archive/%E2%80%A61931/dec/13.htm

http://dark-truth.blogspot.com/2007/%E2%80%A6c-of-evil.html

http://calltodecision.com/tcons.htm

http://footprints.by2012.com/New_World_Ord%E2%80%A6/index_frame.pt

http://quotes-of-wisdom.eu/en/author%E2%80%A6alin/biography

http://dev.laptop.org/pub/content/Library/%E2%80%A6eph_Stalin.html

http://www.cassiopedia.org/wiki/index.php?%E2%80%A6e=Joseph_Stalin

http://india.indymedia.org/en/2003/05/5076.shtml

Fidel Castro

Uczęszczał do jezuickich Colegio Lasalle i Colegio Dolores w Santiago de Cuba. W 1942 r. rozpoczął naukę w Colegio Belen, należącej do jezuitów szkole średniej w Hawanie. Dwa lata później zdobył tytuł najlepszego sportowca szkoły.
W 1945 roku rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Hawanie. Pięć lat później, po ukończeniu studiów, otworzył wraz z dwoma partnerami kancelarię prawną. Castro jest doktorem prawa cywilnego i magistrem prawa dyplomatycznego.
Castro po ukończeniu szkoły wstąpił do partii chrześcijańsko – demokratycznej! (katolickiej)
Jezuita Armando Llorente doradzał Fidelowi podczas rewolucji widział w nim ,,rękę boga” – podobnie było z zamieszaniem jezuitów w rewolucje Sandinistów w Nikaragui!

1) Kuba jest katolicka
2) Katolicy mogą wstępować do ateistycznej partii marksistowskiej!
3) Fidel Castro uczęszczał do szkół jezuickich i miał dobre stosunki z papieżem!
4) Castro po ukończeniu szkoły wstąpił do partii chrześcijańsko – demokratycznej! (katolickiej)
5) Alberto Riviera były jezuita twierdzi że Castro jest jezuita po przyjęciu 4 przysięgi


http://www.wwwk.co.uk/people/politic%E2%80%A6del-castro.htm

http://aftermathnews.wordpress.com/2007/09%E2%80%A6world-over-911/

http://www.lycos.com/info/fidel-castro%E2%80%93ha%E2%80%A6university.html

http://fidelcastro.co.uk/

http://www.amigospais-guaracabuya.org/oagsg005.php

http://observer.guardian.co.uk/cuba/story/%E2%80%A6rticle_continue

http://www.notablebiographies.com/Ca%E2%80%A6tro-Fidel.html

http://www.academyministriesinc.com/%E2%80%A6onnections.htm

http://www.time.com/time/magazine/article/&#8230

Bill Clinton

-Ze swojej niskiej warstwy społecznej ( krążą plotki że jego ojcem mógł być ktoś z Kennedych) wybił się dzięki temu, że dostał się na Georgetown University w Waszyngtonie, gdzie uzyskał dyplom w dziedzinie stosunków międzynarodowych.
-Następnie studiował w University College w Oksfordzie (University of Oxford) na prestiżowym stypendium Rhodesa. Potem ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Yale, gdzie poznał swoją żonę Hillary.

-Clinton był członkiem młodzieży zakonu deMoleya
-Timothy Healy był darzony ogromnym szacunkiem przez Clintona
-Clinton otrzymał stypendium Rhodesa – których celem jest wybór odpowiednich ludzi do organizacji zwanej okrągłym stołem – mającej tworzyć rząd światowy

http://en.wikipedia.org/wiki/Bill_Clinton

http://www.whale.to/b/pope.html

http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html%E2%80%A6Clinton,%20Bill

http://www.conspiracyplanet.com/channel.cf%E2%80%A61108&page=2

http://141.161.1.43/search?q=alumnus+bill+%E2%80%A6t%2F%3FID%3D115

http://explore.georgetown.edu/news/?ID=29381
http://zakazanawiedza.wordpress.com/jezuici/

cdn
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » piątek 07 mar 2014, 17:56

Marcin Dachtera pisze:George John Tenet

-Edukowany w Georgetown University
-Dyrektor CIA 1997-2004
-Był szefem CIA Pod prezydentami demokratów(Clinton) i republikanów(Bush)!
-Rządził CIA 7 lat dłużej robił to tylko Allen Dulles

http://en.wikipedia.org/wiki/George_Tenet

http://www3.georgetown.edu/sfs/programs/gl%E2%80%A6sletter_2-2.pdf

http://141.161.1.43/search?q=%22george+ten%E2%80%A6efault_frontend

William Joseph Casey

-Edukowany w jezuickim Fordham University
-Szef CIA od 1981 do 1987
-Był zamieszany w aferę Iran- Contra

http://en.wikipedia.org/wiki/William_J._Casey

http://en.wikipedia.org/wiki/Fordham_University

http://en.wikipedia.org/wiki/Saint_John%27%E2%80%A6ity%2C_New_York

http://www.britannica.com/eb/article%E2%80%A6illiam-J-Casey

http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html&#8230

http://www.encyclopedia.com/doc/1E1-Casey-Wi.html

Timothy Leary

-Leary był liderem rewolucji kontrkulturowej lat 60
-Polecał używanie lsd
-Edukowany w ściśle katolickim jezuickim Holy Cross CollegeHoly Cross College – najstarszym koledżu katolickim w nowej anglii! Holy cross jest najstarszym jezuickim uniwersytetem w nowej anglii.

http://www.holycross.edu/departments/publi%E2%80%A67/GAA/gaa8.html

http://en.wikipedia.org/wiki/College_of_the_Holy_Cross

http://www.holycross.edu/

http://en.wikipedia.org/wiki/Timothy_Leary

Denzel Washington

-Edukowany w Fordham University, jezuickim uniwersytecie w Nowym Jorku

http://en.wikipedia.org/wiki/Denzel_Washington

http://en.wikipedia.org/wiki/Fordham_University

http://www.fordham.edu/Campus_Resources/Pu%E2%80%A6stories_974.asp

http://google.web.fordham.edu/search?site=%E2%80%A6lesheet=fulldom

Pat Buchanan

-Buchanan był doradcą trzech amerykańskich prezydentów : Nixona , Forda, Regana
-Uczęszczał po kolei tylko do katolickich, rządzonych przez jezuitów szkół

- Blessed Sacrament School
-Gonzaga College High School
-Georgetown University

http://en.wikipedia.org/wiki/Pat_Buchanan

http://wapedia.mobi/en/Pat_Buchanan

http://en.wikipedia.org/wiki/Gonzaga%E2%80%A6ge_High_School

http://en.wikipedia.org/wiki/Georgetown_University

http://www.notablebiographies.com/Br%E2%80%A6hanan-Pat.html

http://www.britannica.com/eb/article-91263%E2%80%A6rick-J-Buchanan

http://www.google.com/search?q=georgetown+%E2%80%A61961+OR+%E2%80%9961

Robert Gates

-OD 2006 sekretarz obrony USA
-Edukowany w Georgetown

http://www.ll.georgetown.edu/guides/GatesNomination.pdf

http://en.wikipedia.org/wiki/Robert_M._Gates

Krół Abdullah II bin al Hussein

-Król Abdullah jest honorowym doktorem honoris causa Uniwersytetu w Georgetown!

http://explore.georgetown.edu/news/?ID=1900

http://141.161.1.43/search?q=King+Abdullah%E2%80%A6lt%2F%3FID%3D59

Jose Manuel Durao Barroso

-11 szef komisji Europejskiej
-Habilitował się w Georgetown University i Georgetown’s Edmund A. Walsh School of Foreign Service w Waszyngtonie. Skończył w 1998 roku seminarium dla przywódców w Georgetown, potem jego kariera potoczyła się szybko


http://www3.georgetown.edu/sfs/programs/gl%E2%80%A6sletter_2-2.pdf

http://141.161.1.43/search?q=Jos%C3%A9+Man%E2%80%A6lt%2F%3FID%3D59
http://zakazanawiedza.wordpress.com/jezuici/

cdn
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » sobota 08 mar 2014, 21:03

Marcin Dachtera pisze:Alexander Haig

- Uczył się w University of Notre Dame – prywatny amerykański uniwersytet katolicki, założony w 1842, przez francuskiego misjonarza Edwarda Sorin’a. Uniwersytet znajduje się w Notre Dame w pobliżu South Bend w stanie Indiana. Do najsławniejszych absolwentów należą Condoleezza Rice oraz Eric Wieschaus.
W 1961 został magistrem stosunków międzynarodowych na Georgetown

http://en.wikipedia.org/wiki/Alexander_Haig

http://en.wikipedia.org/wiki/St._Joseph%27%E2%80%A6paratory_School

http://www.sjprep.org/

http://en.wikipedia.org/wiki/University_of_Notre_Dame

http://encarta.msn.com/encnet/refpages/Ref%E2%80%A6refid=761585441

http://www.nndb.com/people/989/000022923/

http://www.fordlibrarymuseum.gov/LIBRARY/g%E2%80%A620-%20Files.htm

http://www.google.com/search?q=alexander+h%E2%80%A61961+OR+%E2%80%9961

Vernon A. Walters

-Uczęszczał do Stonyhurst College szkoły jezuickiej o 400 letniej tradycji
-Chlubił się brakiem edukacji ! Pokazywał jak daleko zaszedł
-Ambasador USA przy organizacji narodów zjednoczonych

http://en.wikipedia.org/wiki/Vernon_A._Walters

http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Stonyhurst_Alumni

http://en.wikipedia.org/wiki/Stonyhurst_College

http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html%E2%80%A6751C0A9649C8B63

http://www.arlingtoncemetery.net/vawalters.htm

http://www.google.com/search?q=%22Vernon+A%E2%80%A6s%22+stonyhurst

Prescott Sheldon Bush

-Bush uczył się w jezuickim Stonyhurst 1908-1913
-Następnie na Yayle wstąpił do skull and bones, gdzie podczas inicjacji musiał całować stopy papieża i kłaniać się przed postacią don kichota wzorowanego na Loyoli!

http://spirituallysmart.com/yale.html

http://truthseeker2473.blogspot.com/%E2%80%A61_archive.html

http://www.lincolnvscadillac.com/showpost….amp;postcount=8

http://66.102.9.104/search?q=cache:gdetIwY%E2%80%A6lang_en|lang_de

http://ufaqs.com/wiki/en/pr/Prescott%20Bush.htm

http://infao5501.ag5.mpi-sb.mpg.de:8080/to%E2%80%A62.xml&style

http://en.wikipedia.org/wiki/Prescott_Bush

http://en.wikipedia.org/wiki/Prescott_Bush

William J. McDonough

- Od 1993 do 2003 był szefem nowojorskiej rezerwy federalnej!
- Ustalał politykę monetarna USA
-Działał także w bazylejskim BIS
-Od 1995 naczelnik CFR
-Licencjat w Holy Cross College ekonomia
-Magisterka a w Georgetown ekonomia

http://en.wikipedia.org/wiki/William_J._McDonough

http://www.ny.frb.org/aboutthefed/or%E2%80%A6mcdonough.html

Tom Clancy

-Autor bestsellerowych thrillerów politycznych
-Homoseksualista wziął ślub z Alexandra Marie Llewellynem
-Uczył się w Loyola Blakefield i Loyola College

http://en.wikipedia.org/wiki/Tom_Clancy

http://en.wikipedia.org/wiki/Loyola_College_in_Maryland

http://en.wikipedia.org/wiki/Loyola_Blakefield

http://media.www.loyolagreyhound.com/media%E2%80%A6280-page2.shtml

http://www.loyolablakefield.org/s/297/loyo%E2%80%A6amp;scontid=320

http://www.classmates.com/directory/school%E2%80%A6_1.jsp?org=6496

http://www.google.com/search?num=100&h%E2%80%A622tom+clancy%22

Arthur Conan Doyle

-Uczony w St. Mary’s Hall następnie w Stonyhurst College

http://www.ash-tree.bc.ca/acdsbio.htm

http://fl.essortment.com/detectivestorie_rlow.htm

http://www.google.com/search?num=100&h%E2%80%A6hurst+OR+Jesuit

E. Gerald Corrigan

-Bankier były vice szef i wieloletni szef Fedu w Nowym Jorku
-Główny menadżer Goldman Sachsa
-Licencjat w Fairfield University – ekonomia
-Magisterka i habilitacja w from Fordham University.- ekonomia
-DATEK 5 MLN dolarów dla Fordham University!

http://www.fordham.edu/campus_resources/pu%E2%80%A6archive_859.asp

http://www.fordham.edu/academics/programs_%E2%80%A6ress__19606.asp

http://google.web.fordham.edu/search?site=%E2%80%A6lesheet=fulldom

http://en.wikipedia.org/wiki/E._Gerald_Corrigan

http://www.ny.frb.org/aboutthefed/ECorriganbio.html

Michael Daley

-Sekretarz w departamencie handlu , zasiada w CFR
-Uczony w Loyola College w Chicago

http://en.wikipedia.org/wiki/William_M._Daley

http://www.nndb.com/people/492/000055327/

http://en.wikipedia.org/wiki/Loyola_University_Chicago

http://www.luc.edu/keyfacts/alumni.shtml

René Descartes

-Od 11 latka uczęszczał do Collège Royal Henry-Le-Grand at La Flèche
-Następnie uczęszczał na Université de Poitiers
założonego przez papieża Eugeniusza IV w 1431 roku

http://wapedia.mobi/en/Prytanee

http://www.nndb.com/people/074/000084819/

http://www.google.com/search?q=ren%C3%A9+d%E2%80%A6nry-Le-Grand%22

http://en.wikipedia.org/wiki/Ren%C3%A9_Descartes

Szkolonych przez jezuitów bylo wielu ważnych ludzi! Niedługo nowi uczniowie Towarzystwa Jezusowego zawitają na mojej stronie!
http://zakazanawiedza.wordpress.com/jezuici/

cdn
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16968
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17179 razy
Otrzymał podziękowanie: 24259 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 09 mar 2014, 10:46

oglądałem ostatnio przez chwilę jakiś dokument na NG. o zakonie, i z tego co powiedzieli,-
jeżeli dobrze zapamiętałem- to ten zakon jako jedyny dostał zgodę papieża na handlowanie,-
w ogóle ciekawy temat samej konkurencji różnych zakonów na łonie KRK,-
z drugiej strony przypomina mi się film "Misja" i jeżeli go traktować b.serio niż żartem- to wynika z niego,-
i z tej info. ze strony: zbawienie.com(że wyszkolili Stalina), że w/w zakon ma przekonania typowo komunistyczne..
:shock: :lol: 8-)
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować


Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 09 mar 2014, 16:02

Ciekawie i dobrze kombinujesz. :D
Tak trzymaj, może wreszcie odpuścisz sobie Biblię :twisted: , Apokalipsę :evil: i wszystko co z tym związane. :)
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

quetzalcoatl888
x 129

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » niedziela 09 mar 2014, 16:11

hm i nawet ma pentagram w herbie :)

http://sanktuariumbiala.pl/wp-content/u ... ciszka.jpg

dlaczego przeciez to wszystko tak wlasnie mialo byc..wiec co w tym dziwnego ale to tylko swiadczy o prawdziwosci tych przekazow..
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 09 mar 2014, 17:00

quetzalcoatl888 pisze:hm i nawet ma pentagram w herbie :)

http://sanktuariumbiala.pl/wp-content/u ... ciszka.jpg

dlaczego przeciez to wszystko tak wlasnie mialo byc..wiec co w tym dziwnego ale to tylko swiadczy o prawdziwosci tych przekazow..

(Podkreślenie moje)

Hm. Można by przytaczać wiele argumentów, które zresztą tu i na poprzednich forach były przytaczane, więc powtarzanie się jest bezcelowe.
Podam Ci przykład z życia, z dziedziny motoryzacji.
Mam znajomego, który jest zauroczony niemieckimi samochodami, głównie VW i takim właśnie jeździ. Nie trafiają do niego nijakie argumenty, ze to jedne z najbardziej wadliwych samochodów. On jest święcie przekonany o słuszności swej wiary w niemiecką myśl techniczną, mimo, że musiał już naprawiać skrzynię biegów, zmieniać głowicę i kilka innych drobiazgów w nowym, bo dwuletnim samochodzie. Nie interesują go nawet statystyki - przeprowadzane również przez niemieckie media, a jasno uwypuklające, ze pośród nowych samochodów (do 3 lat) najmniej awaryjne są Toyoty i Hondy, natomiast VW, Audi klasyfikują się niemal na szarym końcu. W swej ślepej wierze nie zauważa nawet tak oczywistych wpadek (które dotknęły go osobiście, również finansowo) jak naprawa skrzyni biegów. :shock:
No cóż, jak mówi stare przysłowie pszczół: w przyrodzie musi być równowaga ... ;)
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

quetzalcoatl888
x 129

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » niedziela 09 mar 2014, 17:35

ale o czym to swiadczy?
no kk jest tylko sluga systemu albo wrecz tez go budowal i co z tego tak mialo byc..ze Ziemia jest w wladaniu jakis tam ciemnych sil, nie wiem co chciales mi przekazac :)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 09 mar 2014, 18:18

Może zbyt pochopnie wyciągam wnioski, ale z Twoich postów wnioskuję, że wciąż jesteś zwolennikiem (nie chcę powiedzieć wyznawcą ;) ) tej księgi - nie wnikając w to, które interpretacje do Ciebie bardziej przemawiają.

Mam jednak nadzieję, co zresztą wyraziłem w poprzednim poście, ze już wyrastasz z tego ubranka. :D
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 09 mar 2014, 18:26

Marcin Dachtera pisze:3)Świadectwo Alberto Rivery

The Prophet, tłumaczenie: Radtrap

Jak Watykan stworzył Islam. Niezwykła historia opowiedziana przez byłego Jezuite, Alberto Rivere, który usłyszał ja po raz pierwszy od kardynała Bea podczas swego pobytu w Watykanie.

Artykuł pochodzi z „The Prophet”, wydanego przez Chick Publications, PO Box 661, Chino CA 91708. Od momentu publikacji było kilka zamachów na życie Rivery, ostatecznie zmarł on z powodu „zatrucia pokarmowego”.
To co wam przekaże pochodzi z czasów gdy uczestniczyłem w tajnych spotkaniach w Watykanie jako jezuicki duchowny. Jezuicki kardynał Augustine Bea opowiedział nam jak desperacko kościół Rzymsko-Katolicki chciał odzyskać Jerozolime pod koniec 3-ciego wieku. Jerozolima była uważana za bezcenny skarb, ze względu na swoją historie oraz strategiczne położenie. Celem było stworzenie z niej rzymsko-katolickiego miasta.

Narzędziem które miało być uzyte do wykonania tego zadania miał być lud Ismaela. Biedni Arabowie stali się ofiarami jednego z najprzebieglejszych planów jaki został uknuty kiedykolwiek przez siły ciemności. Wcześni Chrześcijanie docierali ze Słowem Bozym wszędzie zakładając przy okazji małe kościoły, ale spotykali się z ogromnym oporem. Zarówno Żydzi jak i Rzymianie prześladowali wyznawców Chrystusa aby powstrzymać rozprzestrzenianie się nowej religii. Jednakże to Żydzi wszczeli rebelie przeciwko cesarstwu i w roku 70 ne rzymska armia dowodzona przez generała Tytusa zniszczyła Jerozolime i wielką świątynie żydowską, serce religii Judaizmu
tym samym spełniło się proroctwo Chrystusa zawarte w ewangelii Mateusza 24:2.

W tym świętym miejscu gdzie kiedyś stała owa świątynia, znajduje się teraz Kopuła na Skale, drugie w kolejności najświetsze miejsce świata Islamu. Nadchodziły zmiany. Korupcja, apatia, chciwośc, okrucieństwo, perwersja i rebelie pochłaniały Cesarstwo Rzymskie. Prześladowania Chrześcijan były bezcelowe, gdyż gotowi byli oddać oni swe życie dla Słowa Bożego.

Jedynym ratunkiem dla Szatana by zatrzymać tą fale było stworzenie przeciwwagi Chrześcijaństwa, religie mającą zniweczyć prace Boga. Rozwiązanie znajdowało się w Rzymie. Ta religia przybyła z antycznego Babilonu i potrzebowała małego liftingu.
Nie stało się to z dnia na dzień, ale rozpoczęło się już w pracach pierwszych „ojców Kościoła”.

To z ich zapisków wypłynął kształt nowej religii. Posąg Jupitera w Rzymie nazwano św. Piotrem, statue Venus (i co za tym idzie wcześniejsze obrazy bogini królowej nieba, Izyde i Astarte) zmieniono na obraz Maryji Dziewicy. Na miejsce głównej bazy nowej religii wybrano jedno z siedmiu wzgórz zwane Vaticanus, w miejscu gdzie kiedyś stała szatańska świątynia Janusa.

Wielką przeciwwagą został Kościół Rzymsko-Katolicki, nazwany Tajemnicą, Babilonem wielkim, matką rozpusty i obrzydliwości ziemi – Objawienie św. Jana 17:5. Blokowała ona Słowo Boże zabraniając czytania Biblii, zabijała prawdziwych Chrześcijan, ustanawiała religie, zapoczątkowywała wojny i upijała narody „winem jej nierządu”.

Trzy główne religie mają jedną rzecz wspólną – każda posiada swoje święte miejsce w którym szukają oparcia. Katolicy patrzą na Watykan jak na Święte miasto. Żydzi mają swoją Ściane Płaczu w Jerozolimie a Muzułmanie Mekke. Każda grupa wierzy że otrzymuje pewnego rodzaju błogosławieństwa podczas wizyty w tych miejscach. Na początku, Arabowie (jeszcze przed Islamem) przynosili dary do Domu Boga, a strażnicy Kaaby przyjmowali każdego z otwartymi ramionami. Niektórzy przynosili posągi swych bożków, a strażnicy nie chąc urazić tych ludzi umiejscawiali je wewnątrz sanktuarium. Mówi się że Żydzi patrzyli na Kaabe z wielką czcią, aż do momentu gdy zaczęto zanieczyszczać ją pogańskimi symbolami.

Po sporach jakie toczyły ze sobą tamte plemiona nad studnią Zamzam, skarby Kaaby i dary pielgrzymów zostały do niej wrzucone i zasypane piaskiem. Miejsce te zostało zapomniane. Wiele lat pózniej Abd Al-Muttalib otrzymał wizje w której pokazano mu jak odnalezc studnie. Był on dziadkiem Mahometa, a po odnalezieniu skarbu został bohaterem Mekki. Krótko przed tym wydarzeniem Augustyn został biskupem Północnej Afryki i stał się znany ze skutecznego nawracania całych plemion arabskich. To wokół tych nawróconych Arabów powstał pomysł stworzenia arabskiego proroka.

Ojciec Mahometa zmarł z powodu zarazy a jego synowie urodzeni w Mecce zostali odesłani na pustynie aby spędzić dzieciństwo wśród beduinów, trenowac tam i uniknąć plag nawiedzających miasta.

Po śmierci jego matki i dziadka, Mahomet i jego wujek spotkali katolickiego mnicha, który dowiedziawszy się kim jest chłopak powiedział „Wez swego bratanka i zabierz go z powrotem do waszego kraju, i chroń przed Żydami, bo gdyby poznali to o czym i ja wiem, to wiele zła by przeciw niemu uczynili. Wielkich rzeczy twój bratanek dokona”.

Katolicki mnich zapowiedział przyszłe przesladowanie Żydów przez wyznawców Mahometa. Watykan desperacko zmierzał do przejęcia Jerozolimy z powodu jej religijnego znaczenia, ale był powstrzymywany przez Żydów.

Kolejnym problemem dla nich byli prawdziwi Chrześcijanie w Północnej Afryce. Katolicyzm rósł w siłe, ale nie mógł sobie pozwolić na żadną konkurencje. Watykan musiał stworzyć broń która mogłaby wyeliminowac zarówno Żydów jak i podążających za Słowem Bożym Chrześcijan, odmawiających zaakceptowania katolickiej religii. Spoglądając na Afryke, widzieli tam mnóstwo Arabów którymi mogli sie posłużyć do wykonania czarnej roboty. Niektórzy Arabowie byli świeżo nawróconymi katolikami których wykorzystywano jako informatorów. Inni byli uzywani jako siatka szpiegowska wypełniająca plan Rzymu, plan kontrolowania reszty narodu arabskiego który odrzucał wiare katolicką. Kiedy św. Augustyn pojawił sie na scenie, doskonale wiedział co się dzieje. Jego monasterie służyły jako bazy dla tych wyszukujących i niszczących manuskrypty Biblii należących do wiernych Chrześcijan.

Watykan chciał wykreować mesjasza dla Arabów, kogoś kto mógłby objawić sie jako wielki lider, człowiek z charyzmą którego mogli wytrenować i który zdołałby zjednoczyć plemiona nie-katolickich Arabów a nastepnie stworzyć z nich armie która odbiłaby Jerozolime dla papieża. Na spotkaniu w Watykanie kardynał Bea powiedział nam tą historie:

Pewna zamożna Arabka będąca oddaną służką papieża, grała w tej historii bardzo ważną role. Była to wdowa imieniem Khadijah. Oddała swój majątek kościołowi i wstąpiła do zakonu, po czym otrzymała pewne zadanie do wykonania. Miała odnalezć młodego człowieka którego Watykan mógł użyć do stworzenia nowej religii i ustanowienia mesjasza dla dzieci Ismaela. Khadijah miała kuzyna o imieniu Waraquah
który był wiernym katolikiem a Watykan umieścił go w roli zaufanego doradcy Mahometa. Miał ogromny wpływ na przyszłego proroka.

Wysłano nauczycieli do młodego Mahometa i rozpoczął się proces jego edukacji. Mahomet studiował nauki Augustyna co miało przygotować go do przyszlej roli. Jednocześnie Watykan i arabscy katolicy zaczęli rozgłaszać po Północnej Afryce opowieści o wielkim człowieku który niedługo ujawni się swemu ludowi jako wybraniec Boży.

W czasie nauczania Mahometa wpajano mu że jego wrogami są Żydzi a jedynimi prawdziwymi Chrześcijanami są katolicy, pozostali natomiast są tylko heretykami i powinni zostać zniszczeni. Wielu Muzułmanów uwierzyło w te nauki.

Mahomet zaczął otrzymywać swoje widzenia, a jego doradca Waraquah pomagał mu w ich interpretacji. W piątym roku działalności misjonarskiej proroka, zaczęto prześladować jego wiernych wyznawców gdyż odmawiali oni czczenia pogańskich bożków w Kaaba.

Mahomet poinstruował swych ludzi aby zbiegli do Abisynii gdzie Negus, katolicki król udzielał im azylu ponieważ miał podobne spojrzenie na kult Maryji dziewicy co Mahomet. Pierwsi Muzułmanie otrzymali schronienie u katolickiego władcy dzięki naukom Mahometa.

Ostatecznie Mahomet odbił zbrojnie Mekke, dzięki czemu mógł pozbyć się obrazów i posągów bogów (zachował jednak słynny czarny kamień który ucałował i uznał za dar od archanioła Gabriela. Do tej pory znajduje się wewnątrz Kaaby i jest obiektem kultu Muzułmanów). Historia udowadnia że zanim powstał Islam, ludy Arabii czciły jako boga księżyc (i chyba dalej czcą) który był w związku małżeńskim z bogiem-słońcem. Wydali oni potomstwo, trzy boginie czcone w świecie arabskim jako „córki Allaha”. Rzezba odkryta w Hazor w Palestynie w 1950-tym ukazuje siedzącego Allaha z półksiężycem na swojej klatce piersiowej.

Mahomet twierdził że ma wizje od Allaha, który uznał go za swego wysłannika. Tak zaczęła się jego kariera proroka. Zanim umarł, religia Islamu osiągneła wielki sukces. Całe plemiona nomadycznych Arabów łaczyły się w imieniu Allaha i jego proroka Mahometa.

Częśc zapisków Mahometa umieszczono w Koranie, pozostałych nigdy nie opublikowano. Są teraz w rękach Ajatollahów, najwyższych islamskich duchownych.

Kardynal Bea tłumaczył że zapiski te są ukryciu gdyz zawierają dowody łączące powstanie Islamu z Watykanem. Obie strony posiadają wystarczająco dowodów i zapisków które zniszczyłyby obie religie, gdyby kiedykolwiek wyszły na jaw.

W ich księdze, Koranie, Chrystus jest opisywany jako prorok ale nie Syn Boży. Jesli papież ma być uznawany za jego ziemską reprezentacje, to oznacza że on też ma być bogiem. To spowodowałby że Muzułmanie baliby się go jako następnego świętego człowieka.

Papież wydał pozniej bulle dającą prawo arabskim generałom do inwazji i podboju całej Afryki Północnej. Watykan wspomógł finansowo budowe ogromnej arabskiej armii w zamian za trzy przysługi:

1. Eliminacja Żydów i Chrześcijan podążających za Biblią, a uznanych przez Watykan za heretyków

2. Ochrone mnichów Augustyna i katolików

3. Podbicie Jerozolimy dla jego Świątobliwości w Watykanie.

Z czasem potęga Islamu urosła do olbrzymich rozmiarów -Chrześcijanie i Żydzi byli zabijani, a Jerozolima w końcu wpadła w ręce Arabów. W tym czasie nigdy nie atakowano katolików ani ich schronień. Ale gdy papież zgłosił się po Jerozolime, bardzo się zdziwił gdy mu odmówiono! Arabowie odnieśli tak duży militarny sukces że nie obawiali się już papieża i nic nie mogło stanąć im na przeszkodzie do ich własnych planów.

Po sugestiach Waraquaha, Mahomet napisał że Abraham chciał ofiarować Bogu swego syna Ismaela. Biblia mówi że Bóg zażądał Izaaka, ale Mahomet celowo zamienił imiona. Jako rezultat nauk proroka, muzułmanie zbudowali świątynie, Kopułe na Skale w tym samym miejscu gdzie stała kiedyś żydowska świątynia zniszczona w 70 r.ne. Od tego momentu Jerozolima stała się świętym miejscem muzułmanów, zaraz po Mecce. Jak mogliby oddać papieżowi tak święte miejsce?

Papież zrozumiał że stracił kontrole nad Islamem, kiedy usłyszał że nazywają go niewiernym. Arabowie postanowili podbić Europe dla Allaha i ruszyli do walki. Muzułmańscy ambasadorowie udali się do Watykanu by prosić o wydanie bulli pozwalającej im na podbój europejskich krajów.

Watykan był wściekły, wojna wydawała się nieunikniona. Władza nad światem wydawała się dla papieża czymś oczywistym, i nie miał on zamiaru dzielić się nią z kimkolwiek.

Zgromadził on armie tzw. krzyżowców i wysłał ich na krucjate przeciwko dzieciom Ismaela. Walki trwały wiekami a Jerozolima oddalała się od Watykanu coraz bardziej.

Turcy podbijali Azje Mniejszą a Hiszpania i Portugalia kontrolowana była przez muzułmanów. Ci muzułmanie nazwali jedną wioske w Portugalii Fatimą, na cześc córki Mahometa. Nie zdawali sobie sprawy że stanie się ona kiedyś znana w całym świecie.

Lata pózniej gdy wojska arabskie stacjonowały na Sardynii i Korsyce, przygotowując się do inwazji na Włochy, pojawił się poważny problem. Generałowie islamscy zdali sobie sprawe że ich siły są zbytnio rozciągnięte, nadszedł czas rozmów pokojowych. Jednym z negocjatorów miał być św. Franciszek z Asyżu.

Wynik rozmów był następujący; Muzułmanie mogą dalej okupywać ziemie Turcji, a Katolicy Liban. Uznano również prawa Muzułmanów do budowania meczetów w krajach chrześcijańskich, tak długo jak pozwalano Katolikom podróżować i żyć w krajach arabskich.

Kardynał Bea powiedział nam w Watykanie że zarówno Katolicy jak i Muzułmanie zobowiązali się nawzajem do niszczenia i prześladowania swego wspólnego wroga: chrześcijańskich misjonarzy uznających tylko Biblie. Dzięki temu Szatan odebrał potomkom Ismaela możliwośc odkrycia prawdy o ich wierzeniach. Watykan rozpoczął też proces skłócania Arabów z Żydami, którzy żyli przedtem razem w pokoju.

Muzułmanie zaczęli postrzegać chrześcijańskich misjonarzy jako wysłanników diabła próbujących zatruć wiare dzieci Ismaela. To wyjaśnia dlaczego osiągneli oni tak znikome sukcesy wśród Arabów na przełomie wieków.

Nie rezygnowano z prób kontroli Islamu. W 1910 w Portugalii pojawili się socjaliści. Czerwone sztandary były dużym zagrożeniem dla Kościoła Katolickiego, coraz więcej ludzi odwracało się od tej instytucji.

Jezuici chcieli włączyć do tego wszystkiego Rosje, a użycie wioski Fatima mogło pomóc w przybliżeniu Islamu do Kościoła.

Maryja Dziewica pojawiła się w Fatimie w 1917. Matka boska była ogromnym sukcesem, historia objawień zachwyciła tłumy. Rezultatem była dotkliwa porażka polityczna socjalistów.

Katolicy na całym świecie zaczęli modlić się za pogrążoną w rewolucji Rosje, a Jezuici wykorzystali objawienia fatimskie w Afryce Północnej, rozgłaszając poprawe stosunków ze światem arabskim. Muzułmanie zaczęli wierzyć że za objawieniami stała Fatima, córka Mahometa, co było zresztą zaplanowane przez Jezuitów.

Dużo pózniej papież Pius XII popchnął nazistów do ataku na Rosje, aby nawrócić ten kraj na Katolicyzm. Gdy wojna została przegrana Pius XII zadbał oto by wciąż wspominano Fatime, koronując ją w 1946. Nie jest przypadkiem że tylko Pius XII widział te wizje (chodzi o 1950 rok – papież Pius XII czterokrotnie ogląda powtórzenie fatimskiego Cudu Słońca w Watykanie: 30 i 31 października oraz 1 i 8 listopada, zawsze o godzinie 16.00). Rezultatem było powstanie armii fanatycznych katolickich wyznawców Matki Boskiej Fatimskiej, gotowych zginąć dla błogosławionej dziewicy.

Jezuici zaaranżowali następnie kilka innych objawień Maryji, w Chinach, Rosji i USA. Co ma to wspólnego z Islamem? Fragment oświadzcenia biskupa Sheena: Objawienie naszej Pani w Fatimie jest punktem zwrotnym w historii 350 milionów Muzułmanów. Po śmierci swej córki, Mahomet napisał że jest ona najświętszą kobietą w raju, zaraz po Maryji.

Wierzył on że Maryja Dziewica sama chciała być znana jako Matka Boska Fatimska, co ma spowodowac to że Muzułmanie wierzący w boskie narodziny Chrystusa, uwierzą również w jego boskośc.

Biskup Sheen przypomniał że posążki Matki Boskiej Fatimskiej zostały entuzjastycznie przyjete przez Muzułmanów w Afryce, Indiach i w innych miejscach, a sami Muzułmanie są teraz bliższi kościołowi katolickiemu.

Inicjacja w skull and bones. Należy pocałować stopy papieża i ukłonić się przed don Kichotem – reprezentującym Loyolę




Bush’s Brotherhood of Death(Napisy PL)


Ignacy Loyola niemal nie spłonął za przynależność do Los Alumbrados
Kim byli Alumbrados – w dosłownym tłumaczeni Illuminaci?

W Hiszpanii, która kojarzy nam się dzisiaj m.in. z nazwiskami św. Teresy z Avila czy św. Jana od Krzyża, mistycyzm pojawił się dopiero z początkiem XVI wieku, a więc znacznie później niż w innych krajach Zachodu. Jego pojawienie się związane było z co najmniej dwiema okolicznościami historycznymi: z powszechnym w ówczesnej Europie kryzysem zaufania do Kościoła jako instytucji zapewniającej zbawienie – i w tym sensie wczesny hiszpański mistycyzm był zjawiskiem spokrewnionym z kazaniami Savonaroli, szyderstwami Erazma, a nawet z buntem Lutra – oraz z charakterystycznym dla nowej, renesansowej już świadomości poczuciem wartości i samoistności myśli i doznań każdego ludzkiego indywiduum.

Najważniejszą cechą wczesnego mistycyzmu hiszpańskiego, mającą zasadnicze znaczenie dla zrozumienia postawy, jaką – także wobec późniejszych jego wcieleń – zajęła Inkwizycja, była jego nieortodoksyjność, przybierająca kształt tzw. iluminizmu (w Hiszpanii używano raczej nazwy alumbradismo), średniowiecznej herezji potępionej już przez Kościół. Hiszpańscy iluminiści, zwani alumbrados, wśród których dominował żywioł ludowy o dość mętnych i niesprecyzowanych poglądach teologicznych, głosili, a może raczej wcielali po prostu w życie, szereg zasad sprzecznych ze stanowiskiem oficjalnego Kościoła. Alumbrados nie stworzyli jakiejś spójnej doktryny, a ich poglądy znane są fragmentarycznie z dzieł ich wrogów oraz z akt ich procesów przed trybunałami Świętego Oficjum.

Szukając bezpośredniego kontaktu z Bogiem alumbrados odrzucali pośrednictwo Kościoła, kładli nacisk na zbawczą moc wiary i miłości, gardzili “zewnętrznymi” przejawami pobożności, za jakie uważali np. głośną modlitwę, uczestnictwo w mszy, posty, a nawet dobre uczynki, w niektórych przypadkach akcentowali też swoją osobistą bezgrzeszność. Podkreślanie roli miłości w stosunku do Boga i innych ludzi prowadziło ich niekiedy do negowania idei piekła, zaś wiara we własną bezgrzeszność do sporej swobody obyczajów czy wręcz rozpusty. Charakterystyczny dla alumbrados plebejski antyintelektualizm popychał ich ponadto do lekceważenia teologii i wszelkich prób poznania Boga na drodze rozumowej.

Niektórzy z alumbrados odrzucali też całe życie praktyczne – dom, rodzinę, pracę zarobkową – przy czym skrajna wersja tej postawy, nosząca nazwę dejamiento (poniechanie, zaniedbanie), przypominała abnegację znaną z niektórych religii Wschodu. Jej zwolennicy, tzw. dejados, poprzez rezygnację z własnej woli, uczuć i myśli starali się poddać całkowicie woli boskiej. Długotrwała medytacja lub kontemplacja jakiegoś przedmiotu wprawiała ich w trans, podczas którego każdy obraz, słowo czy myśl, jakie pojawiały się w ich wyobraźni, odbierane były jako sygnały płynące bezpośrednio od Boga.

Alumbrados żyli w nieformalnych komunach, z dala od pogardzanych starych chrześcijan, którzy z reguły traktowali ich podejrzliwe, oskarżając ich o pychę, sekciarstwo, ekskluzywizm, a przede wszystkim o ukrywanie jakichś gorszących sekretów. Animozja ta była tym silniejsza, że wielu spośród alumbrados wywodziło się z rodzin żydowskich conversos. Nie obciążonym wielowiekową tradycją chrześcijaństwa, a przeczulonym na tle swego pochodzenia konwertytom podobał się zapewne w iluminizmie brak wszelkiego formalizmu, krytyczne spojrzenie na tradycyjne formy hiszpańskiej pobożności, a także indywidualne podejście do dogmatów wiary, co nie przychodziło równie łatwo przyzwyczajonym do istniejącego stanu rzeczy i nie przeżywającym podobnego kryzysu tożsamości starym chrześcijanom. Należy jednak podkreślić, że konflikty między alumbrados i starymi chrześcijanami nie miały bynajmniej charakteru powszechnego i niejeden z iluministów zażywał w swej okolicy sławy szczególnej świętości.

Ogromną rolę wśród alumbrados odgrywały kobiety, tzw. beatas (nabożnisie, dewotki, świętoszki), które składały rozmaite śluby niczym zakonnice, choć nie wstępowały do żadnego klasztoru.

Do połowy lat dwudziestych XVI wieku Inkwizycja nie interesowała się nadmiernie działalnością i poglądami alumbrados. Była zbyt zajęta prześladowaniem nowych chrześcijan, a ponadto nie miała żadnego doświadczenia w podobnych sprawach. Do zmiany postawy Świętego Oficjum wobec alumbrados, podobnie jak wobec erazmistów, doszło dopiero po pojawieniu się zagrożenia luterańskiego. Zawarta w iluminizmie jawna bądź zawoalowana krytyka oficjalnego Kościoła, wzgarda dla “zewnętrznych” oznak pobożności, uzurpowane sobie prawo do niczym nie skrępowanego interpretowania Biblii, nacisk położony na zbawczą moc wiary i miłości wydały się wtedy inkwizytorom podejrzanie zbliżone do poglądów Lutra.

Doświadczenia z Hiszpanii zdają się zawierać wszelkie elementy związane z teorią o iluminatach, jednakże ruch założony przez mistyków i wizjonerów nie pasuje do uporządkowanego zakonu. Jest raczej towarzystwem bojącym się spotkania z przedstawicielami zewnętrznego świata, co skłania je do ukrywania się i schodzenia do działalności podziemnej. Tak też narodził się znany nam obraz teorii spiskowej o iluminatach – wrogach społeczeństwa judzonych przez Żydów.

Skąd brała jednak swe źródło herezja alumbradów? Tradycyjnie Żydzi nie wyznają poglądu odrzucającego władze religijne na rzecz osobistych doświadczeń z Bogiem, jednakże podobne ślady odnaleźć można w żydowskim ruchu mistycznym, Kabale.
http://zakazanawiedza.wordpress.com/jezuici/
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

quetzalcoatl888
x 129

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » niedziela 09 mar 2014, 22:23

no ale to nie wiem Darek jestes przeciwknikiem bibli?, chrzescijnstwa, starego testamentu? no chyba troche prawdy tam jest..
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 09 mar 2014, 22:56

Niedawno (może jeszcze jakieś 10 lat wstecz) powiedziałbym, ze tak, jestem przeciwnikiem.
Dziś powiem Ci tak. Nie jestem przeciwnikiem nikogo, ani niczego.
Doszedłem do momentu, w którym doskonale widzę manipulacje, nawet te przykryte "pięknymi ideami i słówkami", jak choćby we wspomnianej księdze i instytucjach ją propagujących.
Niech sobie "żyją własnym życiem", a osobiście bardzo im już dziękuję za wszystko. :D
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

quetzalcoatl888
x 129

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » niedziela 09 mar 2014, 23:15

nie wiem co masz na mysli mistyczna tradycja jest podobna we wszystkich tradycjach jakies prawdy sa uniwersalne a jesli Ci chodzi o agresywna strone biblii to jest tez jakas interpretacja ludzi ja piszacych...dualizm tez jest naturalny zalezy jak sie go postrzega..
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9757
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 498
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14670 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » poniedziałek 10 mar 2014, 00:05

Quetz, dualizm w tym wymiarze jest naturalny, ale tu chodzi o manipulację - czy jeszcze tego nie dostrzegasz? I to o manipulację na wielu poziomach.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

quetzalcoatl888
x 129

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » poniedziałek 10 mar 2014, 00:19

no tak manipulacje interpretacjami i budowanie sytemu-nagroda, kara itd co nie znaczy ze przeslanki sa falszywe(w dogmaty nie wierze :)..bo co jest falszywe, nie wiem jak wy widzicie te manipulacje
0 x




Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » sobota 15 mar 2014, 16:13

Marcin Dachtera pisze:Kabała

Wywodzące się od czasownika „otrzymywać” słowo „kabała” oznacza tradycję, która mówi o poznawaniu Boga za pomocą środków mistycznych. Głównym dziełem kabalistycznym jest „Sefer Zohar” spisana w Hiszpanii przez Mojżesza Leona około 1280 roku. Choć uznaje się, że większa część jej zawartości pochodzi z wcześniejszych źródeł, współcześni badacze utrzymują jednak, że było to jednak dzieło Leona będące syntezą ówczesnych prądów myślowych. Nadając jednak Zoharowi tradycyjną formę oraz pisząc ją w języku aramejskim, autor sprawił, że nabrała ona znaczenia i została zaakceptowana przez jego współczesnych, co pozwoliło mu na uniknięcie oskarżeń o herezję.

Kabała to rodzaj złożonej teologii „światła”, w której wszechświat opisany jest za pomocą 10 „sepirotów” – atrybutów lub aspektów Boga. Opisywane są one jako sfery, przez które do ludzkości dociera boskie światło. Sepiroth nadaje światłu kształt i są one zarówno odmienne, jak i jednorodne „tak samo jak promienie z jednego źródła światła wydają się być po prostu manifestacjami jednego światła.”

Każdy z sephirotów ma swą własną nazwę i własności i każde odnosi się do drugiego w szczególny sposób formując w sumie strukturę, która opisywana jest jako drzewo albo pierwotny człowiek, Adam Kadmon. Jako pierwsza istota i łącznik między Bogiem a człowiekiem, Adam Kadmon jest związany z aktem stworzenia świata i jego zbawienia, gdy ostatecznie zniknie z niego zło. Potem sprawy stają się coraz bardziej skomplikowane – ze świata 10 sepirothów emanuje świat kolejnych 10, który jest znanym nam fizycznym światem. Istnieją także trzecie i czwarte wymiary zajmowane przez anioły i demony, z których każde posiadają odpowiednie właściwości.

Pierwsza strona dawnego wydania Zoharu

Szczególnie ważne w kabale są nazwy, bowiem 22 litery alfabetu hebrajskiego są mówiąc krótko, składowymi częściami wszechświata. Bóg tworzy świat przez proces nazywania, zaś kombinacje liter obejmują wszystko, co było, jest i będzie. Wskazuje to na kolejny aspekt kabały i sposób odcyfrowywania wiadomości zawartych w pismach. Robi się to za pomocą trzech różnych technik: 1) temury – czyli zamianie słów lub liter i tworzeniu innych, 2) gemetrii – czyli nadawania literom wartości numerycznej, 3) notarokon – tworzenia słów z pierwszych liter wyrazów (np. Aten Gibor le-Olam Adonai przeradza się w „AGLA”).

Renesansowi kabaliści z trudem przestawiali sekwencje liter i wyrazów, aby odkryć ukryte znaczenie pism zawierające prawde o wszechświecie oraz mające obrazować wiele potężnych boskich imion. Udało się im się nawet obliczyć, że wszechświat zamieszkują 301655172 anioły. Nie wiadomo do jakich wniosków doszliby, jeśli posiadaliby komputery.

Wkrótce pojawiła się także „kabała praktyczna”. Zohar zawiera szczegóły tego, jak komunikować się z ukrytymi siłami, wyjaśniając m.in. jak dowodzić aniołami i demonami, aby wpływać na naturę, leczyć choroby, przeklinać wrogów, przewidywać przyszłość lub działać cuda.

Alumbrados pojawili się najpierw w obszarach takich jak Toledo, które wcześniej stanowiły centra kabały i choć brakowało uczonych w niej ludzi, nowi wyznawcy zachowali ideę personalnego doświadczania boskiego światła. Stało się tak być może dlatego, że conversos zachowali jedynie tradycję ustną, ponieważ stracili wszelkie książki. Co ciekawe, alumbrados posiadali wiele przywódczyń, mimo że kabała nie dopuszczała ich kontaktu z pisemną zawartością nauk.

Światło dla świata

Jeśli zatem alumbrados reprezentowali ustną tradycję kabały, musiała ona przetrwać także w innych miejscach. Hiszpania stanowiła centrum nauki mistycznej tradycji wysyłając uczniów do Północnej Afryki, Imperium Osmańskiego, Palestyny i Włoch. Na ostatnim z obszarów udało się nawet schrystianizować kabałę a dokonał tego filozof Pico Della Mirandola. Wyjaśnił on ją jako teologię, która przewyższała wiekiem chrześcijaństwo, ale zawierała wiele zbieżnych z nim elementów.

W 1494 roku Johannes Reuchlin, jeden z wiodących teologów epoki, napisał „De verbo mirifico”, w którym udowadnia, że biblijna nazwa Boga, hebrajskie litery YHWH, przy użyciu metod kabalistycznych przekształca się w imię „Jezus”. Z nim także utożsamiano wymienionego wcześniej Adama Kadmona.

Kościół ostatecznie sprzeciwił się kabale dochodząc do wniosku, że „jej spekulacje odnośnie natury Boga i jego relacji z wszechświatem” różnią się od lansowanych przezeń nauk. Studiowanie kabały uznane zostało za działanie heretyckie, zaś praktykowanie jej równało się czarnej magii i zmusiło zwolenników nurtu do ponownego zejścia do podziemia. Nie umniejszyło to jednak popularności kabały.

Kabała pojawiała się odtąd zatem otwarcie, albo w formie zakonspirowanej. Często zapożyczano z niej, adaptowano jej nauki, albo opierano na nich nowe formy. W czasach współczesnych również istnieją jej nielicencjonowane, pirackie kopie. Wiele czynników sprawiło również, że nauki kabalistyczne stały się idealnym składnikiem do wplatania w różne prądy filozoficzne. Były swego rodzaju katalizatorem okultyzmu.

Odgarniając masoński kurz, docieramy do kabały. Jest tak też w przypadku różokrzyżowców. Leży ona ponadto w sercu ezoterycznych grup jak OTO, Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku oraz magia Crowleya. Żadne z nich nie było kabałą w czystej postaci, ale nawet najwięksi kabaliści również nie byli czyści. Od najwcześniejszej historii zachodziły bowiem w kabale skrzyżowania i spotkania z filozofią, w tym pierwszowieczną gnozą, filozofią hermetyczną, zoroastryzmem a nawet wczesną filozofią pitagorejską. Do dziś przedmiot debaty stanowi fakt, czy kabała w rzeczywistości nie wyrosła z jednego z podanych źródeł i została zaadoptowana do judaizmu. Adam Kadmon wygląda bowiem tak samo, jak perski Adam Qadmaia – ukryty Adam.

Dwie twarze iluminatów

Możemy zauważyć, że istnieją dwie różne twarze iluminizmu. Jedna z nich ukazuje nam członków grupy jako bandytów stojących za wszystkim – od lóż masońskich po satanizm, wykorzystujących specjalne symbole dające wyraz jedności ruchu. Bawarscy iluminaci założeni przez Weishaupta do celów „osiągania wyższych stopni cnoty” szybko zaginęli w odmetach dziejów. Weishaupt pochodził z żydowskiej rodziny, miał jezuickie wykształcenie i był masonem, co w sumie obróciło się przeciwko niemu. W czasach współczesnych paranoja związana z iluminatami wędrowała od politycznych radykałów po międzynarodowe banki opisywane jako mroczne organizacje kontrolowane przez Żydów. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, silna wiara w konspiracje pomogła nazistom dojść do władzy, podczas gdy w innych państwach także dziś podobne głosy podnoszone są przez ultranacjonalistów.

Drudzy iluminaci to spadkobiercy kabalistycznej tradycji. Ich wiedza znana jest jedynie garstce, ponieważ ezoteryczna ścieżka wymaga głębokich studiów. Próby skonstruowania kompleksowych doktryn zniszczyłyby jej wartość, w ten sposób doktryny byłyby źle zrozumiałe i ulegałyby niszczeniu, zatracając prawdę.

Współczesne organizacje, jak Centrum Kabały pragną, aby była ona bardziej dostępna. Sugerują nawet, że „Zohar” da się przeczytać przejeżdżając ręką nad księgą. Sprzedają również czerwone bransoletki z nitek, które mają chronić przed urokiem. Bez względu na ich mistyczne cele, Centrum zdołało pozyskać wielu, w tym celebrytów, kusząc ich obietnicami pomnożenia majątku, urody i energii.

Ukryta historia komunizmu

1 mają 1776 roku Adam Weishoupt( ojciec kabalista, szkolony przez jezuitów w prawie kanonicznym, znawca postanowień soboru trydenckiego, ponoć nie został jezuitą) zakłada zakon Illuminati podczas okresu rozwiazania jezuitów, powstaje krypto – jezuicka organizacja


Cele oświeconych:

-Zniszczenie wszystkich istniejących rządów.
-Likwidacja postaw patriotycznych.
-Likwidacja własności prywatnej
-Likwidacja prawa dziedziczenia własności.
-Likwidacja rodziny jako podstawowej komórki ludzkiej.
-Zniszczenie wszelkiej religii
-Stworzenie na gruzach tych sześciu fundamentach cywilizacji, wszechwładnego Rządu Światowego.

Niejaki Mojżesz Mordechaj Marx Levy, ksywa “Karol Marks” publikuje “Manifest komunistyczny”.

Marks był już wtedy członkiem aktywnej organizacji Iluminatów pod nazwą “Liga Sprawiedliwych”.

Postuluje radykalne rewolucyjne burzenie struktur państw oraz ich ekonomii, z jednoczesną destrukcją w sferze moralnej i duchowej. Postuluje likwidację rodziny, przekazanie dzieci na wychowanie państwowe.
Cele Marxa są identyczne z celami Illuminatów Weishaupta!

Pierwsze społeczeństwo komunistyczne zostało wprowadzone przez jezuitów podczas sprawowania władzy w Paragwaju!

1.
Dzieje Republiki Jezuickiej nie mają bogatego piśmiennictwa. Po pierwsze, toczyły się z dala od głównych szlaków historii, na peryferiach świata, gdzieś na odległych terenach u styku wicekrólestwa Peru i wicekrólestwa La Plata, na obszarach dzisiejszej Argentyny, Paragwaju i Brazylii. Po drugie, ich bohaterami byli skromni mnisi jezuiccy i ich podopieczni, biedni Indianie. Dziejopisarze chętniej przecież sięgają do spraw i wydarzeń, które dotyczą możnowładców tego świata. Po trzecie, przez długi czas, praktycznie do wybuchu rewolucji bolszewickiej, istniała wśród tych ostatnich obawa, że zły przykład ulegnie niebezpiecznej popularyzacji. Po czwarte wreszcie, rozgłosu unikał sam Kościół, dla którego Republika Guarani — właśnie ze względu na podobieństwa z wrogą mu doktryną bolszewicką — mogła się źle kojarzyć.
Mimo to bywały okresy, zwłaszcza pod koniec wieku XVIII, kiedy zainteresowanie Republiką było spore. Dzięki niemu właśnie zachowały się dokumenty i opracowania, na podstawie których można dość rzetelnie i z dużym prawdopodobieństwem odtworzyć realia; atmosferę i warunki, w jakich powstało, trwało, a następnie upadło pierwsze na Ziemi państwo komunistyczne.
Redukcje Paragwajskie, Republika Jezuicka, Misje, Republika Guarani — pod takimi terminami twór ten w literaturze występuje — przedstawiane są w piśmiennictwie historycznym z dużą, jak na prace naukowe, dozą emocji; od skrajnego potępienia — zwłaszcza w literaturze marksistowskiej, do ekstaz entuzjazmu, wręcz zachwytów — w pracach historyków jezuickich czy w ogóle kościelnych. Przeciwnicy Republiki podkreślają, że to nie miłość bliźniego, chęć niesienia mu pomocy czy nawet pragnienie nawrócenia Indian doprowadziły do powstania państwa szczęśliwości. Że głównym i tym „prawdziwym” motywem działania mnichów była ich chciwość i żądza władzy. Dzięki przewrotności, sprytowi, ale głównie jednak wykorzystując swoją przewagę cywilizacyjną i intelektualną udało się jezuitom, ujarzmić setki tysięcy Indian, którym zrobiono — jak piszą krytycy — „wodę z mózgu” tak, by później w ślepym posłuszeństwie i karności pracowali na rzecz mnichów i zakonu. Apologeci państwa Guarani podkreślają natomiast dorobek Republiki, jej głęboki humanizm, a przede wszystkim precedens, jakim było pierwsze w dziejach ludzkości „państwo powszechnej równości i sprawiedliwości”.

2.
Jezuici przybyli do Ameryki Południowej w ślad za konkwistadorami hiszpańskimi, już w latach 80. szesnastego stulecia. Zaprosił ich tam pierwszy biskup Tucuman (dzisiaj miasto i prowincja w Argentynie), Francisco de Vittoria. Osiedlili się jednak w pobliskiej Salta (północno-zachodnie „kresy” Argentyny). W 1588 roku część zakonników przeniosła się na wschód, na tereny obecnego Paragwaju. Jeszcze tego samego roku powstają w Asuncion zalążki oddzielnej „prowincji” Towarzystwa Jezusowego. Trzech mnichów, Szkot – Tom Fields, Hiszpan — Juan de Ortega oraz Portugalczyk — Pedro Salonino zorganizowało w Paragwaju pierwsze misje. Składały się nań: szkoła, seminarium i sierociniec. Clovis Lugon, historyk Kościoła Katolickiego pisze, iż „jezuitów przyjęto w Asuncion jak aniołów”. Ich praca została nie tylko doceniona, ale i wysoko oceniona w rezultacie czego miejscowa elita wystawiła zakonnikom dom i piękną świątynię, na której ruinach stoi dzisiaj katedra w Asuncion.
Hiszpanie pojawili się w Paragwaju w 1516 roku. Mimo początkowych sukcesów militarnych podbój terytorium zamieszkałego niemal wyłącznie przez plemię Guarani trwał aż do początków wieku XVII. Gdyby nie wyjątkowa brutalność konkwistadorów (równie okrutni byli Hiszpanie tylko wobec Inków) nigdy nie udałoby się im zgnieść oporu wojowniczych i wolność miłujących Indian Guarani. Trud, z jakim przychodziło konkwistadorom ujarzmianie tubylców wzbudził w tych pierwszych wyjątkową — nawet jak na warunki konkwisty – nienawiść wobec Indian, wobec Guarani. Jej rezultatem, było — w późniejszych latach — niesłychanie brutalne, wręcz podłe ich traktowanie.
Walka stanowiła więc dla Indian jedyny sposób na przeżycie. Walka nierówna, w której postradała życie większość członków plemienia Guarani. Uratowali się wyłącznie ci, którzy schronili się pod skrzydła zakonników, ale nie uprzedzajmy faktów. Wspomniany już Lugon podaje, że w ciągu 250 lat — tyle trwał podbój Paragwaju — z miliona Guarani w początkach XVI stulecia, do końca lat 70., w dwa wieki później, pozostało ich zaledwie
pięć tysięcy dusz. Mimo straszliwego traktowania, wręcz eksterminacji naród Guarani istnieje nadal. Przeprowadzony dwadzieścia lat temu (początek lat 1980.), na zlecenie rządu w Buenos Aires, spis Indian Guarani mówił o ok. 70 tys. osób; jeszcze w 1990 roku istniała w eterze guarańska edycja programów „informacyjno-propagandowych” Radia Moskwa (sic!).
Guarani, i ich potomkowie, zamieszkują terytorium dzisiejszej prowincji Misiones w Argentynie, południe brazylijskiego stanu Parana i wschód Paragwaju, okolice Encarnacion.

3.
W bogatym archiwum rodzinnym państwa Brysiów, potomków Juana Czajkowskiego, zasłużonego działacza polonijnego z Misiones oglądałem zdjęcia „redukcji” z początków lat 1920. Obiekty były wówczas w doskonałym stanie, po niewielkiej adaptacji — zwłaszcza „czworaki”, w których żyli Indianie — mogły nadawać się do zamieszkania. Niespełna osiemdziesiąt lat później zabudowania przedstawiają już sobą obraz nędzy i rozpaczy. Nie interesowały się redukcjami — z braku zrozumienia ich znaczenia, a także i pieniędzy — ani rząd w Asuncion, ani w Buenos Aires. Czas, klimat, bujna flora Misiones, ale najbardziej jednak — rabusie i wandale — dokonały dzieła. Większość ozdobnych, wykonanych rękami utalentowanych Indian Guarani płaskorzeźb, rzeźb, gzymsów, portali, a nawet charakterystyczne dla Parany i Misiones czerwone kamienie, z których zbudowane były okalające misje mury zdobią dzisiaj co zamożniejsze domy w Posadas i „yerbowe” latyfundia Apostoles. Około 1980 roku ruiny redukcji wciągnięte zostały na, prowadzoną przez UNESCO listę zabytków „cywilizacji”. Rozpoczęto poszukiwania zaginionych elementów, niewielką ich część odzyskano, inne odtworzono. Mimo uczynienia z obszaru redukcji czegoś w rodzaju „muzeum narodowego” procesu destrukcji nie udało się powstrzymać. Odwiedziłem Misje trzykrotnie — w 1984 roku, trzy lata później, i ostatnio w 1997 roku. Rozpad postępuje nieuchronnie. Zwłaszcza po stronie argentyńskiej. Nieco tylko lepiej jest na terenach paragwajskich, gdzie ruch turystyczny za czasów dyktatora Stroessnera, do 1989 roku, praktycznie nie istniał.
Zdumiewająca jest obojętność władz kościelnych, którym chyba najbardziej powinno na ratowaniu misji zależeć. W siedzibie kurii w Posadas tłumaczono się brakiem pieniędzy i represjami rządu, któremu — zwłaszcza w okresie dyktatury Vargasa (Brazylia) i Perona (Argentyna) — zależał rzekomo na zniszczeniu pozostałości po Republice Guarani. Dlaczego? Ks. Napieralski, polski misjonarz działający w Posadas twierdzi, że to wszystko ze strachu przed
komunizmem.
Nie interesują się misjami nawet sami Guarani.
Rodrigo, chłopak sprzedający foldery turystyczne przed mini-muzeum w San Ignacio twierdzi z dumą, że jest wnukiem kacyka z Itaipu. Skończył szkołę średnią, mówi w języku guarani, lecz na temat redukcji czy dziejów swego narodu nic powiedzieć nie potrafi. Interesują go one wyłącznie jako „warsztat pracy”, sposób na zarabianie pieniędzy. Wraz z ojcem i bratem prowadzą prowizoryczne stoisko z pamiątkami. Interes idzie nienajgorzej, redukcje bowiem weszły do stałego programu wycieczek odwiedzających, zlokalizowany na terenie Republiki Guarani inny cud świata, wodospady Iguazu.

4.
Początkowa życzliwość okazana wobec zakonników ustąpiła miejsca napięciom i konfliktom wywołanym wskutek potępienia przez zakon, i Kościół Katolicki w ogóle, metod, jakimi posługiwała się szlachta hiszpańska, konkwistadorzy wobec Indian. W 1604 roku ojciec Lorenzana, superior misji Towarzystwa Jezusowego w Asuncion publicznie potępił wszystkich tych, którzy niewolą Indian, grożąc gniewem Bożym i mękami piekielnymi. Tym zaś, którzy pojmanym w niewolę w czasie wypraw zbrojnych Indianom nie zwrócą wolności zagroził ekskomuniką — karą na owe czasy wyjątkowo surową.
Trudno się dziwić, że napięcia narastały. Osadnicy hiszpańscy potrzebowali siły roboczej, a żaden dumny Indianin u kolonistów dobrowolnie pracować nie zamierzał. Przymus wobec Guarani — czyli niewolnictwo — był właściwie jedynym sposobem zdobycia ludzi do pracy przy budowie lub na roli. Tym bardziej, że zyski osiągane z „encomiendas” (królewskich nadań ziemi) były tak mizerne, iż obciążanie ich dodatkowo kosztami robocizny czyniło całe przedsięwzięcie nieopłacalnym. Koloniści dorobili sobie do tego procederu „ideologię”, wedle której „encomiendas”, osady niewolnicze, miały być dla Indian „błogosławieństwem”, miejscem, w którym dokonywało się nawrócenie niepokornych pogan poprzez pracę. Przeciwko takiemu traktowaniu Indian, uznanych oficjalnie przez Koronę w Madrycie i obowiązującą doktrynę kościelną za „istoty wolne choć pozbawione światła wiary”, najaktywniej wystąpili właśnie jezuici.
Wkrótce skończyła się sielanka; zakonnikom odcięto dostawy żywności i ofiary pieniężne. Świątynie opustoszały, Indianom zaś zakazano zbliżania się do księży i zakonników pod groźbą utraty życia. Generał Zakonu, w obawie przed „niepożądanym echem bojkotu” wyniósł Paragwaj do rangi oddzielnej prowincji, nakazując równocześnie pierwszemu paragwajskiemu prowincjałowi, O. Diego de Torres założenie stałych misji z dala od większych skupisk ludzkich. Ostatecznie doszło do tego w końcu grudnia 1607 roku. W ten sposób, przy pomocy izolacji „usiłowano ochronić moralność, a jednocześnie także i wolność plemion jeszcze nie podbitych” — pisał w swojej pracy Lugon. Przytoczył też słowa jednego z misjonarzy, który pisał: “Indianie szczerze miłują prawo Boże, lecz nie lubią Hiszpanów. W swych umysłach uważają bowiem, iż nie da się pogodzić niewolnictwa z godnością i wolnością synów Bożych”.Moment był wyjątkowo sprzyjający, bowiem ówczesny gubernator Paragwaju, Saavedra doszedł był do wniosku — o czym nie omieszkał powiadomić zasiadającego na tronie w Madrycie, Filipa III — że podbicie wszystkich Indian nie tylko nie jest możliwe, ale wręcz nie ma sensu. Znajdujący się pod wpływem doradców i dworzan — w obu tych grupach wpływy mnichów od św. Ignacego Loyoli były wówczas ogromne — Filip III wystosował do Saavedry list, który na długie lata stał się oficjalną wykładnią stanowiska madryckiego dworu wobec podbitych ludów, to znaczy Indian. Oto fragment tego dokumentu: “(
) Nawet gdybyśmy rozporządzali niezbędnymi do tego (ujarzmienia — przyp. aut.) siłami, nie użylibyśmy ich. Indian należy zdobyć wyłącznie poprzez nauczanie ich wiary i Ewangelii (
)”.

O tym, że Hiszpanie doktryny wyłożonej przez króla, a potwierdzonej przez Watykan przestrzegali świadczy pojawienie się wkrótce na tych terenach dużej ilości niewolników murzyńskich przywożonych z Afryki Zachodniej. Gdyby koloniści mogli, braliby niewolników spośród Indian. Nie robili tego, bowiem pogodzili się z wolą króla. “Konkwista hiszpańska — twierdzi Ernesto Sabato, wybitny pisarz argentyński — była znacznie mniej krwawa i brutalna niż to się dzisiaj przedstawia. Zwłaszcza, gdy po okresie podboju następowała normalizacja sytuacji. Hiszpanie traktowali podbite ludy czy plemiona, jako wolne narody. Konkwistadorzy starali się jak najszybciej ułożyć z nimi na zasadzie dobrego partnerstwa. I chociaż dominacja Madrytu była na zdobytych terenach niekwestionowana, fakt ten podkreślano rzadko i tylko w wypadkach najwyższej konieczności
Nie bez znaczenia była także atrakcyjność kultury iberyjskiej oraz przywiezionej przez konkwistadorów religii. “
Iberyjskość, żeby nie powiedzieć „hiszpańskość” kultury i cywilizacji całej Latyno — Ameryki ma swe źródło w relatywnej — w porównaniu do Ameryki Północnej — łagodności kolonizatorów. Brytyjczycy podbijając terytorium późniejszych Stanów Zjednoczonych, układania się z tubylcami wręcz unikali, starając się raczej zmieść ich z powierzchni Ziemi. W Ameryce Południowej również stosowano przemoc, również ginęli ludzie, lecz eksterminacji — z niewielkimi wyjątkami, jak np. w połowie XIX wieku w Patagonii — tam nie było. List króla Filipa III do gubernatora Paragwaju był równocześnie potwierdzeniem stanowiska dworu w Madrycie, wedle którego „Znosi się raz na zawsze używanie Indian do usług osobistych!” Było to równoznaczne z uznaniem ich ludźmi wolnymi . Gubernator Hernandariaz Saavedra odebrał pismo królewskie bez zastrzeżeń, zezwalając tym samym jezuitom na kontynuowanie dzieła budowy misji.

5.
Do czasu powstania stacjonarnych „redukcji” praca jezuickich misjonarzy polegała głównie na wędrówkach, w czasie których napotkanych Indian nawracano. Z czasem, kiedy liczba nawróconych w ten sposób Indian szła już w dziesiątki tysięcy, korzystając ze sprzyjającego klimatu politycznego, w 1609 roku postanowili zakonnicy wszystkich nawróconych, i tych, których miano ewangelizować, skupić w zwartych osiedlach (właśnie redukcjach) zarządzanych przez Ojców. Dla bezpieczeństwa, redukcje owe podporządkowano dworowi. Dawało to gwarancje niezależności od widzimisię gubernatora i chroniło przed nieposłusznymi nakazom króla i Ewangelii kolonistami. Dwaj mnisi, Józef Cataldino i Szymon Maceta wyruszyli w początkach grudnia 1609 roku z Asuncion na spotkanie z Guaranami. Po wielu trudach, w połowie następnego roku dotarli wreszcie nad Rio Piraga, na północ od Iguazu, gdzie założyli pierwszą osadę indiańską — Loreto. Zamieszkało w niej ok. 200 rodzin ochrzczonych kilka lat wcześniej przez ojców Fields’a i Ortegê. Mniej więcej w tym czasie wyruszył z Asuncion wspomniany już o. Lorenzana, który w 1611 roku założył, położoną na zachód od Loreto, nieco bliżej Paragwaju, drugą z redukcji — San Ignacio Guazu.
Wieść o zakonnikach, którym leży na sercu wolność Indian rozeszła się po okolicznych plemionach. Populacja Loreto w krótkim czasie rozrosła się do kilku tysięcy osób. Powstała konieczność stworzenia nowego osiedla. Tak powstawały kolejno: San Ignacio-Mini, Santa Ana, Corpus, San Jose, Apostoles, San Nicolas i wiele innych. Wkrótce narodziła się koncepcja zjednoczenia istniejących osad w republikę „która zdołałaby wznowić w tym barbarzyńskim środowisku najpiękniejsze czasy pierwszych dni chrześcijaństwa” — pisał później jeden ze świadków tych wydarzeń.
Osiedla tubylcze od swego zarania stały się obiektem napaści ze strony kolonistów, których — przypomnijmy — pozbawiały darmowej siły roboczej oraz gubernatorstwa, które wskutek pozbawienia go władzy nad republiką czuło się żywo dotknięte; wreszcie także ze strony niektórych przedstawicieli
Kościoła, a szczególnie Świętego Officjum, które oskarżało jezuitów o herezję, odstąpienie od świętych zasad wiary i chciwość.
Indianie też nie wydawali się być zachwyceni. Wprawdzie wciąż pozostawali ludźmi wolnymi, lecz mnisi wymagali od nich pracy. Osiedla zmuszały ich do zmiany sposobu życia, z koczowniczego na stacjonarny, osiadły. To była cena ich wolności, ich życia. Nie wszyscy chcieli czy potrafili to zrozumieć. Zwłaszcza, że trzeba było karczować lasy, stawiać domy, zająć się uprawą roli, hodowlą bydła
Przez pierwsze miesiące mnisi zajmowali się wszystkim sami. Indianie, z mniejszą lub większą rezerwą przyglądali się poczynaniom swych „patronów”. Głównym powodem nieangażowania się Indian była co prawda nieufność, ale także — trudno to ukrywać — zwykłe lenistwo. Kiedy jednak pojawiły się pierwsze owoce pionierskiej pracy, gdy zebrano pierwsze obfite plony, nieufność ustępowała na rzecz solidarności z mnichami. Indianie włączali się do dzieła budowy wspólnej republiki.
Nawet dzisiaj, z perspektywy blisko czterech wieków trudno nie docenić trudu, ale i wagi koncepcji pierwszego w dziejach ludzkości państwa egalitarnego. Bez względu na punkt widzenia, z jakiego redukcje oceniamy, były one eksperymentem godnym najwyższej uwagi. Zwłaszcza u tych utopijnych polityków, którym marzyło się bądź nadal marzy stworzenie ziemskiego raju. Na nieszczęście, misje jezuickie nigdy nie miały u polityków wzięcia. Nawet w wieku XVIII w przedrewolucyjnej Francji, gdzie zainteresowanie nimi osiągnęło swoje apogeum, eksperymentem jezuitów zajmowali się głównie literaci i filozofowie. O redukcjach pisał Diderot, Menteskiusz, Mably, Helwecjusz, zaś wielki Wolter poświęcił Republice Guarani aż trzy rozdziały „Kandyda” [Zob. Kandyd w Paragwaju]. Niestety, przywódcy rewolucji nie mieli na tę lekturę czasu, a szkoda, być może inaczej potoczyłyby się losy ludzkości.
Paragwaj znalazł się w centrum zainteresowania myślicieli ponownie w czasie dyktatury dr. Jose Gaspara Francii, który w wieku XIX próbował odtworzyć „republikę jezuicką”, tyle że w wydaniu laickim, już nie tak sielankową i znacznie bardziej totalitarną. Ostatecznie zainteresowanie eksperymentami paragwajskimi przyćmił dopiero wybuch rewolucji bolszewickiej w 1917 roku. Praktyka sowieckiego komunizmu wyparła na długo — i trudno się temu dziwić — zainteresowanie podobnymi eksperymentami gdzie indziej. Panująca dziś niewiedza na ten temat jest efektem skuteczności sowieckiej propagandy, ale i niechęci do totalitaryzmu.

6.
Osady jezuickie, czy jak kto woli indiańskie były obiektem nieustannych ataków zbrojnych, zwłaszcza ze strony kolonistów portugalskich z okolic Sao Paulo (stąd: pauliści) działających na terenach obecnej Brazylii. Portugalczykom – podobnie jak Hiszpanom, z terenów Urugwaju czy Argentyny — również potrzebna była darmowa siła robocza, a niewolnicy murzyńscy kosztowali majątek. Ofiarą tych napaści — zwłaszcza w początkowym okresie — padły tysiące uprowadzonych czy wręcz zamordowanych Indian. Wprawdzie osiedla organizowały obronę, ale czymże był łuk czy pałka neofitów wobec strzelb i portugalskich muszkietów. Sytuacja uległa gruntownej poprawie dopiero z chwilą wprowadzenia na wyposażenie redukcji broni palnej. Uzbrojeni, zdeterminowani i wyszkoleni Indianie stanowili odtąd skuteczną zaporę przed napaściami kolonistów. Republika mogła się modlić i rozwijać. Oto co na ten temat pisze niemiecki werbista polskiego pochodzenia, J. Marx, pracujący przed laty w Misiones: “Po starannych studiach wybierano miejsce pod budowę osiedla. Ziemia w okolicy musiała być żyzna, klimat przyjazny, a warunki terenowe sprzyjające obronności. Toteż najchętniej wybierano wzgórza, skarpy, miejsca oddalone od głównych szlaków (
) Tak Santa Ana otoczona była trudno dostępnym bagnem i brzegami Parany, San Ignacio znajduje się na niewielkiej skarpie, nad potokiem. Z tych względów większość osad była do siebie podobna (
) Centralnym punktem osady był kościół. Usytuowano go przy wielkim, kwadratowym placu otoczonym palmami, drzewami pomarańczowymi, sosnami. Wokół kościoła rozmieszczono pomniki religijne, a na rogach placu — krzyże. Ulice przecinały się pod kątem prostym — wszystkie były do siebie prostopadłe, bądź równoległe (
)”. Na jednej z pierzei placu w San Ignacio zachowały się wciąż dość dobrze szczątki Domu Ludowego i warsztatów, w których pracowali Indianie. Po przeciwnej stronie, tam gdzie wznosiły się budynki mieszkalne tubylców leżą już tylko bezładnie rozrzucone głazy.
Kontynuuje o. Marx: “(
) Obok Domu Ludowego i pomieszczeń warsztatowych znajdował się także Dom Wdów i szpital. Przy pierzejach doń przylegających mieściła się gospoda dla przyjezdnych, a za kościołem klasztor i kolegium jezuickie. Z części miejskiej szerokie aleje prowadziły do domostw wiejskich, w szczerym polu (
)”.
Budynki zbudowane były solidnie, posiadały bogate zdobienia, a kościół miał ponad 2000 m. kw. powierzchni! Wzdłuż pierzei placu centralnego, a także wzdłuż ważniejszych alei ciągnęły się rzędy kolumn i podcieni, które w czasie upałów służyły jako schronienie przed promieniami podzwrotnikowego słońca. Chaty indiańskie budowane początkowo z trzciny, nie posiadały okien, drzwi, kominów a nawet mebli. Z czasem jednak ustępowały segmentom z kamienia wyposażonym we wszystkie, niezbędne do życia w tamtych warunkach urządzenia.
Po niespełna stu latach Republika Guarani liczyła już ponad 300 tys. dusz, jak na owe czasy było to państwo ogromne. Pamiętajmy, że w połowie XVIII wieku cały Paragwaj liczył niewiele ponad pół miliona mieszkańców; po dramatycznej wojnie o Chaco populacja kraju spadła o połowę. Rozrodczości Indian sprzyjała prowadzona przez zakonników swego rodzaju polityka pronatalistyczna. Pisał na jej temat jeden ze świadków życia w Misjach, badacz i podróżnik, Martin de Moussy: “Jezuici zalecali Indianom wczesne zawieranie małżeństw, nie dopuszczali, by dorośli mężczyźni pozostawali w stanie wolnym, a wszystkich wdowców, z wyjątkiem tylko zbyt starych, nakłaniali do ponownego ożenku. Kobietom zamężnym nie wolno było nosić długich włosów, zanim nie zostały matkami. Pobudkę zaś oddzwaniano na pół godziny przed porą wstawania (
)”.Czynnikiem przeciwdziałającym rozrodczości był sposób naliczania podatku królewskiego — w oparciu o spisy ludności. Jezuici nie ukrywali żalu wobec króla „o niesprawiedliwe traktowanie”, mimo iż stosowali się do litery prawa, posądzano ich nieustannie o finansowe „machloje” wobec dworu. Najbardziej zaciętymi oskarżycielami byli hierarchowie z Asuncion czy Buenos Aires, których przecież omijała dziesięcina z Misji.

Pod troskliwym okiem mnichów, wolny naród Guarani rozmnażał się chętnie i z własnej woli. Już sam ten fakt wydaje się przeczyć rozpowszechnianej w literaturze marksistowskiej tezie o manipulowaniu Indianami. Ludzie żyli bezpiecznie, w atmosferze miłości, wzajemnego szacunku ze strony swoich opiekunów, znajdując w razie trosk oparcie w życzliwości ludzkiej i silnej wierze w Boga. W takich warunkach powstawało i rozwijało się to unikalne w skali globu społeczeństwo i państwo. Nie znaczy to, że osiągnięto ziemski ideał a „królestwo szczęśliwości” trwać miało wiecznie.
O przystąpieniu do redukcji decydował „Starszy” czyli indiański kacyk, który tradycyjnie miał więcej władzy, kierował dzielnicami i grupami. W każdym osiedlu ilość kacyków nie przekraczała 50, przy średniej 20-25 tys. mieszkańców „osiedla”. Pod koniec istnienia redukcji pośród „tenientes” czyli przedstawicieli średniego szczebla administracyjnego tylko kilka procent stanowili potomkowie kasty kacyków. Podstawową instytucją kadrową były wybory! Wszystkie funkcje publiczne pochodziły z demokratycznego głosowania, które odbywało się raz na rok, w Nowy Rok. Ustępujące Rady sporządzały listy kandydatów, które zatwierdzali zakonnicy. Była to raczej formalność, gdyż rzadko kiedy poddawano w wątpliwość „wolę ludu”. Nie istniały partie polityczne, stronnictwa, dysydenci. Nigdy nie zaobserwowano jakichkolwiek wystąpień „antykomunistycznych” czy chociażby zmiany form posiadania. Mimo iż Indianie na każdym kroku stykali się z prywatną, indywidualną formą własności nigdy nie zakwestionowali „form uspołecznionych”. Mianowaniu podlegali jedynie wojskowi, urzędnicy polityczni, organista oraz kościelny. Każde osiedle stanowiło osobny, autonomiczny twór połączony dobrowolnie z Republiką. Zakonnicy w proces administracyjny nie ingerowali, co najwyżej służyli radą. Byli przywódcami duchowymi państwa. Władza znajdowała się, jeśli nie w rękach ludu, to na pewno blisko ludu. Osiągano to chociażby poprzez instytucję zebrań otwartych; w większości posiedzeń gabinetów uczestniczyć mógł każdy chętny.
Proboszcz czy superior Zgromadzenia byli wykładnią prawa i instytucją odwoławczą. Oto jaki pisał jeden z zakonników: „(
) Sumienie zastępowało ustawy, kodeks cywilny nie istniał, bo Indianie nie znali pojęcia własności!”. Policja utrzymywała porządek profilaktyką, a nie represjami. Na wszelki wypadek zabronione były nocne wyjścia z domu.
Przewinienia, występki — naturalnie, zdarzały się. Każde wykroczenie czy zbrodnię, które należały do rzadkości, badano skrupulatnie. Wykroczenia odnosiły się przeważnie wobec stosunku do pracy, zaś karą było napomnienie ze strony społeczności lub mnichów. Kary wszak były łagodne. Spowodowało to po pewnym czasie
całkowity zanik przestępczości! Tenże sam mnich pisze: “(
) Nie było przestępstw, które wymagałyby stosowania kar sroższych aniżeli modlitwa, post, a niekiedy tylko chłosta (
)”.
Zbrodnie zdarzające się w początkowym okresie karane były bezterminowym aresztem, który z czasem ograniczono do 10 lat. Zbrodniarzy zsyłano niekiedy do sąsiednich osiedli. System penitencjarny był łagodny, toteż wszyscy poddawali się wyrokom z pokorą i spokojem. Przestępstwa kobiet, dla lepszego zrozumienia motywów, osądzały kobiety. Skazane przebywały w Domu Wdów skąd mogły w każdej chwili wychodzić. Taki to był jezuicki despotyzm, o którym pisał był, zionący nienawiścią do kleru i Kościoła, Paul Lafargue
zięć Karola Marksa oraz sowiecki historyk Paragwaju M. Alperowicz.

7.
Pomimo zachłanności kolonistów, darmowej ziemi, sprzyjającego klimatu, a zwłaszcza żyznej — zasobnej w żelazo (stąd jej określenie: tierra colorada – czerwona ziemia) i sole mineralne — gleby, rolnictwo w dorzeczu Parany i Paraguay było prymitywne i słabo wydajne. Jezuici zastali tu karłowate uprawy manioku, ziemniaków i kukurydzy. Wkrótce jednak sprowadzili z Madrytu specjalistów agronomów, wykorzystując do rozwoju „misyjnych” gospodarstw najnowsze zdobycze ówczesnej agrotechniki. W ciągu zaledwie pięciu lat udało się podnieść wydajność gruntów i liczebność stad kilkakrotnie, zaspokajając w pełni potrzeby żywnościowe obywateli Republiki. Świeży chleb i mięso zjawiały się na stołach Indian częściej, niż dzieje się to dzisiaj, we współczesnym Paragwaju. Uprawiano ponadto tytoń i yerba mate, znaną w Polsce pod nazwą „herbata jezuicka”. Uprawa yerba mate jest do dzisiaj podstawą bogactwa Misiones i południa Parany.
Pod okiem jezuitów rozwinęło się przetwórstwo drewna, a wytwarzane zeń wyroby: meble, łodzie, instrumenty muzyczne cieszyły się sławą na całym kontynencie. Pod koniec XVII wieku, nie mający nawet dostępu do morza Paragwaj, a ściślej Republika Jezuicka, wodował na Paranie większe statki niż te, do których budowania zdolne były stocznie
brytyjskie! Badacze dziejów misji podkreślają zgodnie niebywałe wprost talenty artystyczne Indian. Rozbudzenie umiejętności grania na instrumentach, komponowania, śpiewu zawdzięczać można dobrze prowadzonej przez jezuitów „polityce kulturalnej”. Dzięki utrzymywaniu wysokiego prestiżu rzemiosł artystycznych rozwinęło się ponadto tkactwo, snycerstwo, garncarstwo. Garbarnie dostarczały skór, olejarnie tłuszczów, rozwinięte było ludwisarstwo, przemysł cukrowy i cegielnie. Bujnie rozrastały się zakłady jubilerskie, pracownie ślusarzy, cieślów, piekarnie, szwalnie, a nawet warsztaty zegarmistrzowskie. Produkcja dewocjonaliów osiągnęła poziom porównywalny z europejskim.
Pierwszą drukarnię założono tam w połowie XVII wieku , wydawano w niej głównie książki w języku guarani. Kwitło życie umysłowe i kulturalne. Okazało się, że Guaranowie są niedościgłymi mistrzami muzycznymi; powstały chóry, orkiestry, zespoły muzyczne i taneczne. Rozwijało się malarstwo, rzeźba, sztuki plastyczne. O poziomie kunsztu ówczesnych artystów świadczą freski i płaskorzeźby „misyjnych” świątyń i kaplic.
Wszystko to miało miejsce w systemie, w którym własność prywatna nie istniała, gdzie wszystko było wspólne, wspólnie też decydowano o przeznaczeniu rzeczy. Członkowie wspólnoty czuli współodpowiedzialność za jej stan i byt, gdyż mieli z tego nie tylko wspólne, lecz także indywidualne korzyści.

8.
Sielanka nie trwała długo. Po trwającej przez mniej więcej dwa pokolenia euforii i dynamicznym rozwoju, zainteresowanie dobrami materialnymi, inicjatywa oddolna, odpowiedzialność czy nawet instynkt posiadania u Indian praktycznie zanikły. Co gorsza, znikła jakże charakterystyczna u homo sapiens chęć bycia lepszym, innym, konkurencyjnym; indywidualizm. Ludziom przestało na czymkolwiek zależeć, a już najmniej na posiadaniu, na własności. Jezuici obojętność tę dostrzegli, ale jakby początkowo zbagatelizowali. Kiedy uświadomili sobie jej znaczenie było już za późno. Stworzony przez nich system „bodźców materialnych”, wobec braku jakiegokolwiek zainteresowania tym, co materialne nie zadziałał. Zjawisko obojętności, marazmu zaczęło się niepokojąco pogłębiać. Nadawana Indianom w formie zachęty do dobrej pracy (lub w nagrodę) ziemia leżała odłogiem. Później nawet jej Indianie przyjmować nie chcieli. Analogia do sytuacji panującej pod koniec istnienia ZSRR sama ciśnie się pod pióro. Zarówno Guarani, jak i „homo sovieticus” nie przywykli byli do posiadania czegokolwiek. Nie mieli takiej potrzeby. Nie potrafili się bogacić, nie widzieli w tym sensu, przyjemności.
Dopóki na zewnątrz sprawy układały się pomyślnie Republika miała się dobrze. Na jakiś czas zrezygnowano nawet z systemu bodźców, uznawszy, że skoro obywatele osiągnęli „wyższy szczebel świadomości społecznej”, to po co istniejące status quo zmieniać, kiedy jednak pojawiły się trudności, zagrożenia brak owego instynktu i chęci walki o swoje okazały się dla Republiki Guarani zgubne.
Lata poczucia bezpieczeństwa, nie tylko zabiły instynkt posiadania, ale co gorsze doprowadziły do stępienia czujności wobec zagrożeń z zewnątrz. Wróg, który w swej zachłanności zamierzał pozbawić ludzi czegoś, co w gruncie rzeczy do nich nie należało, nie był traktowany jak wróg. Nie rozumiano bowiem znaczenia pojęcia zachłanności. Wynaturzeniu uległa zaradność. Przez tyle lat nie potrzebna im była przedsiębiorczość, toteż w sytuacji, gdy stała się ona koniecznością nie potrafili sobie z nią poradzić. Ujawniło się to pod koniec istnienia „misji”, gdy zmasowany atak dotknął nie tylko republikę i jej obywateli, lecz także samych jezuitów. Republika Guarani była bodajże pierwszym państwem na Ziemi, którego obywatele byli syci, odziani, mieli dach nad głową — tyle, że wszyscy, w równej obfitości, bez wykazania jakiejś indywidualnej inicjatywy. Nigdy wcześniej, ani później, nie zapewniono ludziom takiej „sprawiedliwości”.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego państwa, gdyby tak prędko ono nie upadło — wzdycha ks. Napieralski. Uważa on, że przyczyną upadku była zawiść otoczenia, wrogość tych, dla których państwo jezuickie było wyrzutem sumienia. Ja twierdzę, że koniec był mimo wszystko nieuchronny. Republika Guarani nie doczekała się rzetelnej i obiektywnej krytyki; zarówno marksiści, jak i jej apologeci, ze strony Kościoła, nie są obiektywni; wnioski jednych i drugich są w zbyt dużym stopniu emocjonalne, w zbyt małym racjonalne. Dopóki istniał ZSRR marksiści źródeł upadku „republiki” dopatrywali w nadmiernej religijności, sakralizacji obyczajów i chciwości mnichów. Wspomniany tu prof. Alperowicz przyczyn upadku upatruje w nadmiernej transcendencji oraz zachłanności mnichów. Zapomina o tym, że pozbawiona transcendencji jego komunistyczna ojczyzna, ZSRR, zanim rozpadła się z hukiem, ratowała się jak mogła właśnie wymyślaniem własnej transcendencji; bo czymże innym był kult jednostki, dyktatura proletariatu, kierownicza rola partii i inne bożki komunizmu. Alperowicz, który analizował również dzieje innej, wzorowanej na redukcjach, lecz pozbawionej transcendencji, sekularnej republiki paragwajskiej, jaką był okres dyktatury dr. Francii powinien rozumieć, że zarówno reżym prezydenta Francii, jak i reżym sowiecki ZSRR utrzymałyby się znacznie dłużej, gdyby z większym szacunkiem odnosiły się do Boga i religii. Transcendentny system wartości chroniłby bowiem system polityczny przed głupotą, egoizmem i brutalnością jego aparatczyków. Dzisiaj wiadomo, że również komunizm odreligijniony musi skończyć się fiaskiem.Co się zaś tyczy zachłanności mnichów, mamy tu do czynienia z jawnym pomówieniem i fałszerstwem historii; większość zakonników żyła i pomarła w redukcjach, wśród Indian. Żaden z nich nie wzbogacił się, dokonywali żywota w materialnym ubóstwie; owoce wspólnej pracy „spływały na wszystkich w równym stopniu”. Równie mało przekonywująca jest argumentacja historyków Kościoła lub dziejopisarzy redukcjom i jezuitom życzliwym. Utrzymują oni, że upadek Republiki Jezuickiej spowodowany był zaciekłymi atakami paulistów, których raził „piękny przykład” promieniujący z redukcji. Czy to znaczy, że gdyby nie antykomuniści, komunizm ten istniałby i kwitł?

Nie, raju na ziemi nie da się stworzyć. Dowodzą tego zapiski samych mnichów, których marazm Indian, ich zanik przedsiębiorczości niepokoił już na co najmniej pół wieku przed upadkiem Republiki Guarani. Tak krytycy, jak i orędownicy redukcji w obronie „najpiękniejszego, najsłuszniejszego ustroju świata” ignorują — niestety — nie tylko fakty, ale i elementarne prawa psychologii i ekonomii.

9.
Bezpośrednią przyczyną upadku Republiki Jezuickiej była „Cedula Grande” z 1743 roku, edykt potępiający publicznie nielojalność zakonników Towarzystwa Jezusowego wobec Korony Hiszpańskiej, w wyniku którego – niewiele lat później — jezuitów z Hiszpanii wypędzono. Z chwilowej słabości skorzystali wrogowie mnichów; Hiszpanie, pauliści i nowopowstała warstwa Kreoli. Nasiliły się ataki militarne na redukcje, porwania i mordy Indian. Do tych ostatnich dotarła antyjezuicka propaganda, a że panował akurat kryzys, padła ona na podatny grunt, tym bardziej, że po prawie półtorawieczu „wspólnoty” mnisi nie byli już traktowani z takim uwielbieniem, jak niegdyś. Lata 50. osiemnastego stulecia to regularna wojna pomiędzy paulistami i Indianami. Krew lała się obficie. Jezuici robili wszystko, by ochronić ten „Boski twór”, jak w końcu XVIII stulecia nazywano redukcje. Nie pomogły poselstwa zakonu do Sao Paulo, Asuncion, nad La Platę. Sytuacja stała się krytyczna w 1767 roku, gdy król Hiszpanii podpisał dekret o wydaleniu jezuitów z terenów Korony Hiszpańskiej, a więc z Ameryki Południowej również. Dano misjonarzom rok „na spakowanie się i kategoryczne opuszczenie” terenów Republiki. Część zakonników, ci którzy się nie zastosowali, została wymordowano, wielu uwięziono, innych deportowano do Europy. Ale i tam witały ich wrogie nastroje; statków wypełnionych mnichami nie wpuszczano do portów Italii, Francji, a nawet Grecji. Ciosem nokautującym było oświadczenie papieża, Klemensa XIV, który — rzekomo za namową środowisk zbliżonych do dynastii Burbonów — zawiesił działalność jezuitów w ogóle.
W połowie 1768 roku państwo jezuickie, Republika Guarani, przestało istnieć. Zakończył się, trwający 158 lat niezwykły epizod w dziejach ludzkości. Epizod, który jest z jednej strony dowodem boskości natury człowieka, z drugiej ukazuje jego marność — czy tego chcemy czy nie chcemy.
Jan M. Fijor
Ekonomista; publicysta “Wprost”, “Najwyższego Czasu”, “Życia Warszawy”, “Finansisty” i prasy polonijnej; wydawca (Fijorr Publishing). Były doradca finansowy Metropolitan Life Insurance Co. Ekspert w dziedzinie amerykańskich stosunków społeczno-politycznych. Autor dwóch książek: “Imperium absurdu” i “Metody zdobywania klienta, czyli jak osiągnąć sukces w sprzedaży”.
http://zakazanawiedza.wordpress.com/jezuici/
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » wtorek 18 mar 2014, 17:40

Marcin Dachtera pisze:Cytaty o jezuitach

,,Dwieście lat od założenia zakonu , u szczytu swoich osiągnięć jezuici posiadali decydujący głos w edukacji i nauce praktycznie w każdym kraju Europy i Ameryki Łacińskiej. Odgrywali role w niemal każdym europejskim przymierzu politycznym – zajmowali wpływowe stanowiska w rządach, służyli radą każdemu wielkiemu mężowi i potężnej kobiecie. Jezuita był pierwszym człowiekiem zachodu, który bywał na dworze wielkiego Mogoła. Inny z kolei otrzymał jako pierwszy Europejczyk oficjalny tytuł mandaryna w pekińskim pałacu cesarskim. Oliver Cromwell, Filip II , Ludwik XIV, Katarzyna Wielka,kardynał Richelieu,szwedzka królowa Krystyna,Maria – królowa Szkocji,Napoleon, Waszyngton,Garibaldi,Mussolini, Czang Kaj- szek – listę najwybitniejszych postaci historii , którzy przyjmowali jezuitów można by ciągnąć w nieskończoność. Jezuici przygotowywali projekty traktatów, prowadzili negocjacje pokojowe,mediacje między wrogimi armiami, aranżowali małżeństwa królewskie, brali udział w niebezpiecznych wyprawach ratunkowych, żyli tam , gdzie ich nie chciano- jako podziemni agenci Stolicy Apostolskiej. Uchodzili za chodowców trzody chlewnej w Irlandii,przekupniów w Persjii, przemysłowców w Prusach,klownów w Anglii,kupców morskich w Indonezji,żebraków w Kalkucie,swami w Bombaju. Nie było takiego zadania jakiego by się nie podjęli, jak mówili ,, ku większej chwale bożej”, będąc zawsze posłuszni rzymskiemu papieżowi. Ogólnoświatowa potęga i wpływy jezuitow były tak wielkie że rzymianie zaczęli określać ojca generała zakonu nowym tytułem . Nazwano go ,,czarnym papieżem” , porównując jego potęgę i wpływy do posiadanych jedynie przez samego papieża , różnica między nimi miała polegać tylko na kolorze noszonych szat – białej , biskupa Rzymu i prostej , czarnej sutannie zwykłego księdza , jaką za przykładem Inigo zakładali jego następcy. To popularne przezwisko było rzecz jasna przesadzone. Lecz rzymianie znajdowali się wystarczająco blisko centrum, gdzie podejmowano decyzje , żeby wiedzieć kto dzierżył znaczna część faktycznej władzy sprawowanej ze wzgórza Watykańskiego”

- Malachi Martin ,, Jezuici. Towarzystwo Jezusowe i zdrada ideałów Kościoła rzymskokatolickiego.”

,, W latach 60 , gdy jezuici w USA opracowali ,, Projekt przewodzenia narodowi przez jezuitów” , manifest jasno precyzował intencje twórców, co do zmiany fundamentalnej struktury Ameryki – demokracji kapitalistycznej. ,,My jako jezuici, musimy zdać sobie sprawę z tego , że uczestniczymy w wielu grzesznych strukturach społeczeństwa amerykańskiego. I w związku z tym – o ile nie będziemy starać się zmienić tej sytuacji – ponosimy ryzyko grzechu”
-Malachi Martin jezuici

“Moja opinia jest taka, że jeśli podstawowe prawa tego kraju- St. Zjednoczonych – zostaną zniszczone, będzie to za sprawą subtelnych działań rzymskokatolickich księży jezuickich, jako że są oni najsilniejszym i najbardziej niebezpiecznym wrogiem praw obywatelskich i wolności wyznania. To oni zainicjowali większość wojen w Europie”

Marie Jospeh De La Fayette 1799 do George’a Washingtona
Romanism: A Menace to the Nation


, Wkrotce całe rzesze jezuitów rozpoczęły z tak typową dla nich gorliwością i poświęceniem , działalność na rzecz sandinistów w Nikaragui, a gdzie ci ostatni przejęli władzę, ci sami jezuici objęli decydujące stanowiska w rządzie centralnym, po czym przyciągneli innych członków zakonu , aby dołączyli do ruchu na rozmaitych poziomach regionalnych. W międzyczasie , w innych krajach Ameryki Środkowej, jezuici nie tylko uczestniczyli w szkoleniach partyzanckich kadr marksistowskich, lecz także niektórzy z nich sami brali bezpośredni udział w walkach.”

-Malachi Martin Jezuici

,, Carney (jezuita) zakończył swoją autobiografie przesłaniem do wszystkich chrześcijan,,
pozbądźcie się wszelkich nieszlachetnych i niechrzescijańskich uprzedzeń, które odczuwacie wobec zbrojnej rewolucji,socjalizmu,marksizmu i komunizmu
Nie ma trzeciej drogi pomiędzy byciem chrześcijaninem i byciem rewolucjonistą


- Malachi Martin Jezuici
,, Nie tak dawno sprawę tę nagłośniono, gdy papież Jan Paweł II spotkał się z jezuita indiańskiego pochodzenia, który okazał się nie być marksista. Dla papieża było to takim zaskoczeniem , że wykrzyknął z niedowierzaniem : ,, A więc nie wszyscy jesteście marksistami!”

- Malachi Martin Jezuici

“Prawdą jest, że rzymscy Jezuici opanowali do perfekcji wolnomularstwo, które jest ich najznakomitszym i najbardziej efektywnym narzędziem, dzięki któremu osiągają swoje cele wśród protestantów.”

The Grand Design Exposed, John Daniel, (Middleton, Idaho: CHJ Publishing, 1999), p. 302.

“Gdziekolwiek podążają Jezuici, rewolucja podąża za nimi”.

Behold A Pale Horse, Chpt.2,pg.92,William Cooper

“Jeśli prześledzisz masonerię, poprzez jej wszystkie odłamy, i dojdziesz do jej samego szczytu, do głównej głowy (szefa) masonerii światowej, odkryjesz że owa głowa oraz szef Zakonu Jezuitów(zwany Czarnym Papieżem, generałem zakonu
) to jedna i ta sama osoba.”


James Parton (American historian)

“Pomiędzy 1555 a 1931 Zakon Jezuitów został wydalony z co najmniej 83 państw, państw miast oraz miast, za angażowanie się w polityczne intrygi i w przewrotowe spiski przeciwko dobrobytowi państwa, powołując się na zapiski jezuickiego księdza Thomasa J Campbella. Praktycznie każdy powód wydalenia to polityczne intrygi, polityczna infiltracja, polityczne przewroty..”

(1987) J.E.C. Shepherd (Canadian historian)

“Jezuici napisali pierwsze 25 stopni szkockiej ryty masońskiej w ówczesnym College de Clermony w Paryżu w 1754 roku.”

The True origin of Scottish Rite Freemasonry According to the
Masonic
Quiz Book: Ask Me Another, Brother by William Peterson.


“Zakon Jezuitów jest uosobieniem systemu którego celem jest polityczna dominacja za pomocą politycznych środków, systemu upiększonego przez religię, który wyznacza głowę religii katolickiej, Papieża, na politycznego władcę, i pod przykrywką Papieża-Króla, i używając go jako narzędzie, pragnie zdobyć dominację nad całym światem.”


Count von Hoensbroech, 1911, German Noble and ex-Jesuit Fourth Years a Jesuit, Count von Hoensbroech, translated by Alice Zimmern), New York.
Cassell and Company, Ltd., 1911) Vol. II, p. 430.


“Papież ma tysiące tajnych agentów na całym świecie. Zaliczają się do nich Jezuici, Knights of Columbus (elitarny katolicki klub w USA), Knights Of Malta(zrzeszający czołowe postacie światowej gospodarki, mediów, polityki, militariów, bankowości etc), Opus Dei, Wywiad Watykański i innych. Watykański wywiad i jego potencjał w terenie nie ma sobie równych.”

Dave Hunt, 1994, American Baptist Historian
A Woman Rides the Beast, Dave Hunt, p. 87


“Fuehrer(Hitler) doszedł do władzy dzięki głosom Katolickiego Centrum(partii rządzonej przez jezuitę Ludwiga Kaasa) zaledwie pięć lat wcześniej (1933) ale większość celów cynicznie wyjawionych w Mein Kampf było już zrealizowanych. Ta książka, została napisana przez jezuitę Ojca Staempfle, a podpisana przez Hitlera. Bo to Zakon Jezuitów udoskonalił słynny pan-germański program opisany w tej książce, a Hitler się pod nim podpisał.”

Edmond Paris, 1965 French Historian The Secret History of the Jesuits.

“Widzę w Himmlerze naszego Ignatiusa Loyolę*."
* Ignatius Loyola – założyciel zakonu Jezuitów.

Adolf Hitler: “Libres propos” (Flammarion, Paris 1952, p.164).

“Nauczyłem się bardzo dużo od Zakonu Jezuitów – powiedział Hitler. Aż po dziś dzień nic nie było tak potężne, jak hierarchiczna organizacja KRK. Zaadaptowałem wiele z tej organizacji do swojej własnej partii. Zdradzę ci pewien sekret, zakładam ‘zakon’, a w nim wychowam młodzież która zadrży podstawami świata. Wtedy, Hitler przestał mówić, powiedział tylko że więcej nie może nic powiedzieć.”
[chodziło mu oczywiście o SS].
http://zakazanawiedza.wordpress.com/jezuici/
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: JEZUICI - metamorfoza czy taktyka

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » środa 19 mar 2014, 19:41

Pozwolę sobie dodać takie małe co nie co.
Otóż mój kuzyn trenował karate ileś tam lat.
Czytając post wklejony przez szacownego Dariusza pokręcił głową bo pamięta jak jako młody adept sztuki walki był na zgrupowaniu w Lublinie.
Tam po zakończeniu jednej z walk takiej bez kontaktowej usłyszał dziwna rozmową dwóch panów noszących wtedy czarne pasy - nie znał ich i więcej nie spotkał nie wie też skąd byli.
,,...Widziałeś te kopnięcie przypomina dominikańskie... stary nie to jest jezuickie ja znam tego Krzysia jak jego brat przyjeżdża do domu to robią mały sparring tak dla treningu..."
Nie wiedziałem ze on ma brata.
Ma tylko jest zakonnikiem.
Zakonnikiem?
Tak jezuitą.
Wtedy no cóż kuzyn troszkę się zdziwił :D
to moze pifko :D
0 x



ODPOWIEDZ