Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

ZAKON JOANITÓW W POLSCE ...

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

ZAKON JOANITÓW W POLSCE ...

Nieprzeczytany post autor: Kiara » niedziela 17 mar 2013, 22:21

Dawni Joannici to niezwykle ciekawy zakon , warto powrócić do ich historii.


Rycerze spod znaku białego krzyża. Joannici na Pomorzu Gdańskim
Podziel się z innymi:


Weź udział w dyskusji
Kościół w Lubiszewie stoi na miejscu siedziby miejscowych joannitów.

Piwnice mocno przebudowanego zamku w Skarszewach mogą pamiętać czasy, gdy to niewielkie pomorskie miasto należało do joannitów.

Kościół farny w Skarszewach stoi w miejscu wcześniejszej joannickiej świątyni.

Widoczne na zdjęciu prezbiterium wraz z zakrystią to najstarsze części kościoła pw. św. Michała Archanioła w Skarszewach.

Współczesny herb Skarszew – głowa św. Jana Chrzciciela na złotym talerzu.

Pieczęć Jana z Rochowa, komandora (komtura) z Lubiszewa.

Pieczęć komandorii w Skarszewach.

Ciągłe zagrożenia atakami plemion pruskich, broniących się przed chrystianizacją, a także chęć „wykupienia się” od konieczności udziału w krucjatach do Ziemi Świętej sprawiły, że polscy książęta zaczęli osadzać na pograniczu polsko-pruskim zakony rycerskie. W latach 1216–1228 biskup Prus Chrystian utworzył zakon braci dobrzyńskich (Pruscy Rycerze Chrystusowi), których książę mazowiecki Konrad I osadził w Dobrzyniu nad Wisłą. Ten sam książę nadał w 1228 roku ziemię chełmińską Zakonowi Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie – czyli Krzyżakom – który w 1235 roku połączył się z braćmi dobrzyńskimi. Z kolei od sierpnia 1224 roku w Tymawie pod Gniewem datuje się obecność hiszpańskiego zakonu kalatrawensów. Wkrótce jednak źródła milkną na ich temat. Być może kalatrawensi tymawscy wrócili do macierzystego klasztoru albo zostali wymordowani przez Prusów[1]. Jednak pierwsi rycerze w habitach pojawili się na granicy z terytoriami pruskimi już pod koniec XII wieku. Mowa o joannitach – Zakonie Rycerskim Szpitala Jerozolimskiego św. Jana Chrzciciela.

Na ziemiach polskich joannici pojawili się po raz pierwszy prawdopodobnie za sprawą księcia sandomierskiego Henryka, syna Bolesława Krzywoustego, który w latach 1154–1155 brał udział w pielgrzymce do Jerozolimy. Joannitów osadzono w małopolskiej Zagości (dziś Stara Zagość w województwie świętokrzyskim). Innymi najwcześniejszymi fundacjami była ta sprzed 1166 roku w Tyńcu na Śląsku i utworzenie przez Mieszka Starego szpitala zakonnego przy kościele św. Michała w Poznaniu w 1187 roku[2]. W bliżej nieznanych okolicznościach szpitalnicy św. Jana usadowili się w latach 70. XII wieku w środkowopomorskim Sławnie. Na Pomorzu Gdańskim, bezpośrednio sąsiadującym z ziemiami Prusów, joannici pojawili się pod koniec XII wieku z nadania Grzymisława, księcia (namiestnika) świecko-lubiszewskiego. Dokument poświadczający darowiznę Grzymisława pochodzi z 1198 roku, ale prawdopodobnie rycerze zakonni przebywali na Pomorzu już od przynajmniej kilku lat, a zdaniem historyków pruskich (Schultz, Stadie) już od lat 70. XII wieku[3]. Badacze tematu podają kilka lokalizacji, skąd mogli przybyć na Pomorze joannici – Pragę, Morawy, Zagość, a także Brandenburgię, a konkretnie komandorię (komturię) w Werben[4]. Niewykluczone, że było to jednak wspomniane Sławno, dokąd joannici mieli przybyć ze Stargardu Szczecińskiego. Wskazywałoby na to urzeczywistnienie w 1262 roku odpisu aktu darowizny Grzymisława, którego dokonał biskup kamieński, a nie kujawski, w którego diecezji leżały nadania z 1198 roku[5].

Według dokumentu fundacyjnego Grzymisław nadał joannitom obszar ziemi, którego granice wytyczały miejscowości Starogard, Kamierowo, Szczodrowo, Czarnocin i Reueninov, identyfikowane z dzisiejszymi Skarszewami. A oto fragment nadania: „Ja Grzymisław, (
) jeden z książąt pomorskich (
) dałem szpitalowi św. Grobu i św. Jana Chrzciciela gród mój, który nazywa się Starigrod wraz z wszystkimi ziemiami i lasami i wodami (
) i dałem całą ziemię położoną między drogą kupców, która prowadzi do Gdańska i między rzeką Wierzycą aż do granic Kamirowa (
)”[6]. Zakonnicy otrzymali także patronat nad kościołem św. Trójcy w Lubiszewie (dzisiaj niewielka wieś koło Tczewa), prawo do połowu ryb i odłowu bobrów na Wietcisie i części Wierzycy oraz dziesięcinę z posiadanych ziem ornych w całej prowincji jatluńskiej, czyli z okolic dzisiejszej wsi Koźliny koło Tczewa[7]. Uroczyste przekazanie tego nadania, a raczej jego potwierdzenie, odbyło się w Świeciu 11 listopada 1198 roku przy okazji konsekracji kościoła św. Marii, w obecności biskupa włocławskiego Stefana, dwóch archidiakonów, duchowieństwa i miejscowych możnych. Powyższą fundację potwierdził papież Grzegorz X w 1238 roku, co zwiększało joannitom gwarancję jej nienaruszalności[8]. Zadaniem szpitalników była przede wszystkim obrona tych ziem przed napadami pogańskich Prusów. Z drugiej strony Grzymisław – sprowadzając zakon rycerski – miał pretekst do uwolnienia się od osobistego udziału w wyprawach krzyżowych. Dobra nadane joannitom miały być też bazą akcji chrystianizacyjnych. Szczególny nacisk kładziono także na działalność szpitalniczą zakonu oraz opiekę nad ubogimi i chorymi. Przyjrzyjmy się historii głównych siedzib pomorskich joannitów: Starogardowi, Lubiszewu i Skarszewom.

Z Krzyżakami za miedzą

Nazwa Starogard w formie Starigrod pojawiła się po raz pierwszy w źródle pisanym właśnie w wspomnianym dokumencie fundacyjnym dla joannitów z 1198 roku. Prawdopodobnie Starogard wchodził w skład dziedzicznych posiadłości rodu Grzymisława, niewykluczone, że już w I połowie XII wieku[9]. Możliwe, iż w grodzie istniał też kościół. Kompleks nadanych joannitom posiadłości wokół Starogardu leżał pomiędzy przechodzącą w pobliżu grodu drogą kupców (via mercatorum) na wschodzie a rzekami Wierzycą i Wietcisą. Wchodziłyby więc tu w grę obszary dzisiejszych wsi i osad Kokoszkowy, Linowiec, Janin, Kaźmierowo, Zapowiednik, Jastrzębie, Obozin, Bolesławowo i Demlin. Prawdopodobnie już wcześniej joannici otrzymali Kamierowo i Skarszewy – o czym w ostatniej części tekstu – z terenami do granic wsi Pogódki, z wszystkimi lasami, polami, łąkami, jeziorami i rzeką Wietcisą wraz z prawem polowań na bobry i połowu ryb w Wierzycy, na odcinku rzeki od kaszteli Vissoke po granice Jaroszew. Na nadanie Grzymisława złożyły się jeszcze dwie opuszczone wsie – wspomniany Czarnocin i Szczodrowo z prawem osadzania w nich ludzi. Zachodnią granicę Szczodrowa wyznaczała rzeczka Rutkownica. Na uposażenie przekazane joannitom z tych ziem złożyły się uprawnienia dziesięcinne z połowu bobrów w Wierzycy i Wiśle, jesiotrów, łososi i innych ryb, a także dziesięcina ze źrebiąt, cieląt, baranów, świń, gęsi, śledzi (według wiązek śledzi pochodzących z opłat celnych), a także z dochodów menniczych i karczm. Z tak dużym uposażeniem joannici stali się pod koniec XII wieku potężnym właścicielem ziemskim w granicach dzisiejszego Kociewia[10].

W Starogardzie joannici wprowadzili się do nadanego im przez Grzymisława grodu położonego nad Wierzycą, ale dość szybko przenieśli się nieco bardziej na zachód, w miejsce do dzisiaj zwane Wzgórzem Joannitów. Wznieśli tu ceglano-kamienną twierdzę i kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, zbudowany na planie krzyża[11]. Starogard odgrywał w pierwszych latach pobytu na Pomorzu Wschodnim rolę ich głównej siedziby, chociaż z czasem tracił centralne znaczenie na rzecz Lubiszewa. W 1238 roku oba domy joannickie traktowano na równi, jednak już w drugiej połowie XIII wieku jako siedziba komandorii jest poświadczone Lubiszewo[12]. Dokumentem z 23 kwietnia 1200 roku joannitom zarządzającym kościołem św. Jana w Starogardzie i kościołem św. Jakuba w Sławnie zachodniopomorski książę Bogusław wraz z siostrą Dobrosławą ze Sławna, być może żoną nieżyjącego już w tym czasie Grzymisława, nadał wsie Scarnino, Cosmacewo w zamian za Selglow. Następny dokument dotyczący Starogardu pochodzi dopiero z 21 marca 1238 roku. Jest to bulla papieża Grzegorza IX potwierdzająca nadanie joannitom Starogardu i Lubiszewa[13].

Do tego czasu zasadniczo zmieniła się sytuacja polityczna na Pomorzu Gdańskim. Na północ od obszaru, którym zarządzał Grzymisław, znajdowało się terytorium księcia (namiestnika) gdańskiego Sambora I. Z córką, ewentualnie siostrą, Grzymisława – Zwinisławą – był żonaty brat Sambora, Mściwój I. Nie jest znana data śmierci Grzymisława, choć mogła ona nastąpić, przed 23 kwietnia 1200 roku. Jego zgon uczynił sytuację joannitów starogardzkich dosyć trudną. Grzymisław nie miał męskiego potomka. Nie wiadomo, co działo się z terytoriami nad Wierzycą po jego śmierci. Być może zarządzała nimi przez krótki okres jego ewentualna żona Dobrosława, wspierana przez brata, księcia Bogusława ze Sławna. Zarządzający obszarami na północ od ziem nad Wierzycą Sambor I, zmarły prawdopodobnie w 1205 roku, zostawił po sobie niepełnoletniego syna Sobiesława II. Zarząd nad terytorium rządzonym przez Sambora przejął jego brat Mściwój. Jego małżeństwo ze Zwinisławą, córką lub siostrą Grzymisława, pozwoliło mu zjednoczyć w swoim ręku północną i południową część Pomorza Gdańskiego. Tylko przejściowo, w latach 1209–1210, Starogard z okolicami i północą Pomorza znalazł się pod panowaniem duńskim, gdy Mściwój przyjął zwierzchnictwo lenne króla duńskiego Waldemara II. Postępujące rozbicie dzielnicowe w Polsce pozwoliło stopniowo uniezależniać się dotychczasowym namiestnikom pomorskim. Tylko w takich okolicznościach stało się możliwe ustanowienie władzy Mściwoja I na całym Pomorzu Gdańskim. Tym samym terytoria nad Wierzycą ze Starogardem i Lubiszewem znalazły się w tworzonym stopniowo księstwie pomorskim ze stolicą w Gdańsku. Mściwój I zmarł w 1220 roku. Przed śmiercią podzielił swoje władztwo między czterech synów – Świętopełka, Warcisława, Sambora i Racibora. Seniorem został Świętopełk II. Z czasem jego bracia objęli wyznaczone dla nich dzielnice. Sambor II objął dzielnicę lubiszewską zapewne około roku 1233. Od tego czasu Starogard z konwentem joannitów w grodzie i rozwijającą się osadą znajdował się na obszarze księstwa terytorialnego Sambora II. W wyniku zatargów tegoż księcia z gdańskim Świętopełkiem zaniepokojeni napiętą sytuacją między braćmi joannici zwrócili się do kurii papieskiej z prośbą o potwierdzenie ich posiadłości nad Wierzycą i w ziemi sławieńskiej. Prośbę zrealizował papież Grzegorz IX wspomnianą bullą z 1238 roku. W roku 1243 w Parchaniu biskup kujawski Michał miał odnowić joannitom przywilej jego poprzednika Stefana dotyczący dziesięcin z Lubiszewa, Taszewa i Białego[14].

Tymczasem joannici przebywający w grodzie starogardzkim i w swoim domu lubiszewskim wystarali się w 1269 roku o kolejne potwierdzenie swoich posiadłości, tym razem od biskupa kamieńskiego Hermana. Biskup ten dokonał transumptu bulli Grzegorza IX z 1238 roku. Świadkami byli członkowie kapituły kamieńskiej i dwaj rycerze, Czesław (być może Wirsnowitz) i Henryk. Do starań o uzyskanie transumptu bulli papieskiej skłonić mogła joannitów napięta sytuacja na Pomorzu Gdańskim[15]. Po śmierci księcia Świętopełka w 1266 roku na Pomorzu Gdańskim władzę sprawowało jego dwóch synów – Mściwój II w księstwie świeckim i Warcisław II w księstwie gdańskim – oraz ich wuj Sambor II, panujący w księstwie lubiszewsko-tczewskim. Wkrótce doszło między nimi do wojny, z której zwycięsko wyszedł Mściwój II, a Sambor musiał udać się na wygnanie na Kujawy, gdzie zmarł w 1277 lub 1278 roku. Na szczęście dla joannitów nowy władca okazał się dla nich przychylny. W 1278 roku nadał im opuszczone przez Sambora posiadłości lubiszewskie wraz z prawem organizowania jarmarków. W 1282 roku, w wyniku ugody milickiej pomiędzy Mściwojem a Krzyżakami, joannicki gród starogardzki wraz z należącymi doń posiadłościami wzdłuż Wierzycy stał się grodem położonym zaraz przy granicy księstwa pomorskiego z państwem krzyżackim. Granica posiadłości krzyżackich miała bowiem wieść od Gniewa na północ, poprzez Walichnowy do grodu w Małym Garcu i dalej do Rajków, a stąd do rzeki Wierzycy, którą ciągnęła się aż do grodu starogardzkiego. Przy grodzie przechodziła przez most na Wierzycy, dalej drogą publiczną (dawniej drogą Grzymisława) i stąd do granic ziemi tymawskiej, wracając następnie wzdłuż rzeczki Węgiermucy, a potem Wierzycy na wschód do Wisły.

Nadanie było konsekwencją wcześniejszej darowizny tych ziem na rzecz Krzyżaków pod koniec marca 1276 roku w Elblągu, przez wygnanego ze swojego księstwa Sambora II. Leżąca po lewej stronie Wierzycy wieś Starogard pozostała w rękach rycerzy pomorskich. Książę Mściwój II dalej okazywał swoją przychylność joannitom. Zakon mógł być przez niego traktowany jako gwarancja stabilności niektórych odcinków granicy jego księstwa z utworzonym na uzyskanych przez Krzyżaków ziemiach po zachodniej stronie Wisły komturstwem gniewskim. 3 sierpnia 1289 roku joannici otrzymali od niego prawo budowy młyna na Szpęgawie i brzeg tej rzeczki naprzeciwko Śliwin, a więc obszar przylegający do południowych granic Lubiszewa, 5 lutego 1291 roku potwierdził im zaś posiadłości otrzymane ongiś w roku 1198, przy czym zrobił to, dokonując transumptu podsuniętego mu przez joannitów dokumentu z datą 1198, będącego jednak w rzeczywistości falsyfikatem o poszerzonej na korzyść joannitów treści[16]. Mściwój II zmarł 25 grudnia 1294 roku. Znacznie wcześniej, bo na mocy układu w Kępnie z 15 lutego 1282 roku, Mściwój przyjął zwierzchnictwo księcia wielkopolskiego Przemysła II[17], a w konsekwencji Przemysł II na zjeździe w Nakle w sierpniu 1291 roku uzyskał zgodę możnych pomorskich na przejęcie po śmierci Mściwoja II jego księstwa. Od nowego władcy na Pomorzu joannici uzyskali 11 sierpnia 1295 roku kolejne potwierdzenie sfałszowanego dokumentu z 1198 roku[18]. Rządy Przemysła trwały bardzo krótko i skończyły się 8 lutego 1296 roku wraz z jego tragiczną śmiercią w Rogoźnie, do której doprowadzili margrabiowie brandenburscy liczący na zajęcie Pomorza Gdańskiego. Jednak wobec postawy elit politycznych Pomorza i Wielkopolski musieli z planów zrezygnować. Następcą Przemysła II został książę Władysław Łokietek, który usunął stąd swojego konkurenta, księcia inowrocławskiego Leszka. Jednak już w 1300 roku Pomorze Gdańskie znalazło się wraz z pozostałymi ziemiami polskimi w zasięgu panowania króla czeskiego Wacława II.

Sam Starogard, przez prawie cały wiek XIII występujący tylko w związku z joannitami, nieoczekiwanie pojawia się w źródłach jako siedziba kasztelani. W wcześniejszym okresie nie była ona wzmiankowana, natomiast 7 września 1293 roku w jednym z dokumentów Mściwoja II wystąpił kasztelan starogardzki Ścibor jako ten, który z polecenia księcia określił granice wsi Brzuśce. Nie mógł on jednak zamieszkiwać grodu leżącego po lewej stronie Wierzycy, gdyż wiadomo, że gród należał do joannitów. Mógł więc być związany ze Starogardem – wsią rycerską. Co ciekawe, kasztelan Ścibor w noszącym datę 18 listopada 1292 roku współczesnym falsyfikacie został nazwany kasztelanem zaborskim. Prawdopodobnie Starogard wraz z ziemią zaborską tworzył wówczas wspólną jednostką administracyjną, stanowiąc jej stolicę[19]. Starogard musiał być najwygodniejszym centrum dla słabo zaludnionych ziem położonych na zachód od niego. Dyskusyjne pozostaje miejsce, w którym kasztelan miał mieć siedzibę.

O wsi Starogard położonej prawdopodobnie po lewej stronie Wierzycy wiadomo, że przed rokiem 1300 była w posiadaniu Adama Wyszelica, kasztelana świeckiego. Nie należał on do zwolenników rządów króla Wacława II na Pomorzu, mógł więc po objęciu władzy przez Przemyślidę opuścić pełniony urząd, a także swe posiadłości wraz ze wspomnianą wsią. Została ona nadana zwolennikowi i podporze rządów czeskich na Pomorzu Piotrowi – synowi Święcy. Ten natomiast 19 lipca 1305 roku sprzedał ją zakonowi krzyżackiemu, co potwierdził syn i następca Wacława II, Wacław III. Rok później Święcowie sprzedali Krzyżakom za 40 grzywien położony nieco na zachód od grodu starogardzkiego, po lewej stronie Wierzycy, Rywałd[20]. W ten sposób joannici mieli za sąsiada, posiadającego potężne dobra, zakon krzyżacki. W 1306 roku po raz drugi rządy objął na Pomorzu Gdańskim Władysław Łokietek, co ułatwiła mu tragiczna śmierć Wacława III. Święcowie, nie popierający Łokietka, próbowali szukać kontaktów z margrabiami brandenburskimi. Ci zaś zaatakowali Pomorze, obierając za główny cel Gdańsk. Wówczas zajęty w Małopolsce Łokietek poprosił o pomoc Krzyżaków, którzy wyrzucając z Pomorza Brandenburczyków, nie ruszyli się z niego przez kolejne 160 lat. W konsekwencji tych wydarzeń również gród joannitów znalazł się na obszarze opanowanym przez zakon krzyżacki.

Krzyżacy po zakupieniu wsi Starogard rozpoczęli na jej miejscu budowę miasta, którą kierował brat zakonny Teodot z Florencji. Przystąpiono do niej w latach 1309–1310, a w 1348 roku nowa osada otrzymała prawa miejskie[21]. W 1350 roku komandor (komtur) konwentu joannitów Henryk Wartenberg nadał prawa wiejskie osadzie Stary Starogard (Alt Stargard), czyli właściwemu grodowi joannitów. Jednak już dziesięć lat później joannici odsprzedali podupadły gród z podgrodziem i kościołem św. Jana Krzyżakom, którzy w ten sposób stali się wyłącznymi panami całego zespołu osadniczego. Kościół joannitów przetrwał do 1655 roku, kiedy zburzyli go Szwedzi, chcący zbudować tu szaniec obronny, ale jeszcze w 1869 roku odkopano przy budowie toru kolejowego jego fundamenty na kształcie krzyża. Pamiątką po pobycie braci św. Jana w Starogardzie Gdańskim jest krzyż maltański w herbie miasta.

Domus de Lubiso

Pierwsza wzmianka o Lubiszewie jest związana z nadaniem Grzymisława z 1198 roku. Gród lubiszewski miał należeć do ulubionych posiadłości księcia. Jego znaczenie podkreślało dodatkowo położenie przy głównym szlaku handlowym Pomorza Gdańskiego, czyli wspomnianej via mercatorum. Przypomnijmy, że w myśl nadania joannici otrzymali lubiszewski kościół pod wezwaniem Św. Trójcy wraz ze wszystkimi dochodami, obsługiwany przez dwóch kapłanów, i szpital (dokument z 1229 roku mówi, że w Lubiszewie przebywał Stephanus sacerdos hospitalis – Stefan kapłan szpitalny[22]). Prawdopodobnie od 1233 roku lubiszewscy szpitalnicy musieli się liczyć z sąsiedztwem księcia Sambora II, który obrał gród w Lubiszewie na stolicę. Sąsiedzi nie potrafili się porozumieć (o sporze Sambora z joannitami o Malenin i Turze poniżej). Była to jedna z przyczyn przeniesienia siedziby książęcej Sambora do pobliskiego Tczewa w 1252 roku. Od tego czasu joannici zostali jedynymi gospodarzami w lubiszewskiej osadzie. Być może wraz z ukończeniem budowy zamku tczewskiego w 1258 roku zajęli nawet opuszczony przez książęcą rodzinę gród.

Jeszcze w 1238 roku joannici dostali potwierdzenie nadań w Lubiszewie od papieża Grzegorza IX. W 1278 roku, gdy joannici otrzymali od Mściwoja II na własność całą wieś Lubiszewo, podjęli działania zmierzające do przekształcenia osady w miasto[23]. Wtedy też zakonnicy założyli tu komandorię i jeszcze bardziej rozwinęli działalność, a domus de Lubiso” zyskał większe znaczenie niż Starogard. W 1288 roku Mściwój II pozwolił joannitom dwa razy w roku organizować w Lubiszewie jarmarki – w dzień świętej Trójcy (pierwsza niedziela po Zielonych Świątkach) i w dzień patrona zakonu joannitów – św. Jana Chrzciciela, czyli 24 czerwca, jednocześnie zwalniając przybywających na targ od cła. W następnym roku zakonnicy uzyskali kolejny cenny przywilej, zezwalający na budowę młyna wodnego na rzece Szpęgawie. Nie ulega wątpliwościom, że Lubiszewo stało się dla joannitów ważniejszym ośrodkiem aniżeli Starogard. W związku ze sporem joannitów z biskupem włocławskim Wisławem o dziesięciny z niektórych posiadłości w latach 1289–1290, zresztą ostatecznie przegranym przez joannitów, interesów zakonu pilnował komandor lubiszewski Jan, co dodatkowo świadczy o centralnej pozycji Lubiszewa wśród posiadłości joannickich na Pomorzu Gdańskim[24]. Tak pomyślny rozwój Lubiszewa trwał jednak tylko do 1308 roku, kiedy to oddziały brandenburskie zmierzające na Gdańsk stoczyły tu walkę z wojskiem księcia Kazimierza III Kujawskiego (wnuka Sambora II), namiestnika Władysława Łokietka w Tczewie, a następnie złupiły i zniszczyły osadę targową[25]. Co prawda margrabiowie brandenburscy zapłacili joannitom odszkodowanie, ale odtąd następował stopniowy upadek osady i koniec marzeń o założeniu miasta.

W dokumentach historycznych z tego okresu znajdujemy też dane dotyczące komturów lubiszewskich. W 1309 roku pojawia się komtur Jan, a 25 lat później, w umowie dotyczącej wymiany dóbr joannitów z Krzyżakami, występuje obok komtura ze Skarszew Jana von Borteveld, Jan Stapil, co prawda jeszcze jako zarządca dóbr lubiszewskich, ale już od 1336 roku nazywany komturem. Także komtur ze Skarszew, Adolf von Schwalenberg, który w 1341 roku nadał Skarszewom przywilej handlu, w dwóch dokumentach z 1350 roku tytułuje się komturem Lubiszewa. Ostatnim znanym komturem lubiszewskim był Piotr, brat rycerza Bernarda von Wartenberg[26]. Lubiszewo jako osada nie miało własnego herbu, w przeciwieństwie do tutejszej komandorii. Znajdowała się w nim ścięta głowa św. Jana ułożona na misie.

W 1370 roku Lubiszewo, jak wszystkie posiadłości na Pomorzu, joannici sprzedali Krzyżakom, ale jeszcze w 1398 roku tutejsze kramy z mięsem i chlebem podlegały jurysdykcji joannitów. W 1400 roku Krzyżacy lokowali tu wieś na prawie niemieckim[27]. Miejscowy gród, pamiętający czasy Sambora II, został zaniedbany i obrócił się w ruinę, gdyż Krzyżacy nie utrzymywali w Lubiszewie komturów. Zakonnicy ci, dokonawszy regulacji Szpęgawy w połowie XIV wieku, rozebrali także młyn na tej rzece, dawną własność joannitów, i ustawili go w Tczewie – siedzibie wójta krzyżackiego, który zarządzał też terenami Lubiszewa. W obecnym Lubiszewie próżno szukać pamiątek po joannitach. Dzisiejszy kościół stoi na miejscu grodu Sambora i joannitów, a jego najstarsze fragmenty pochodzą z 1348 roku[28].

Z głową św. Jana w herbie

Dowodem na to, iż joannici pojawili się na Pomorzu Gdańskim jeszcze przed 1198 rokiem, jest fragment z nadania Grzymisława dotyczący wsi Równino, czyli dzisiejszych Skarszew, którą „to już dawno temu byłem przekazałem” (quam etiam ium dudum dederam)[29]. Jednak już kilka lat po przybyciu zakonników osada miała zostać zniszczona przez oddziały pruskie. Jak zapisał w 1515 roku pruski kronikarz Szymon Grunau z Tolmicka (300-letnia rozpiętość czasowa nakazuje dużą ostrożność odnośnie wiarygodności tego źródła), konflikt miał się rozpocząć od zaatakowania pod Skarszewami miejscowych chłopów przez Prusa z Pomezanii imieniem Teypollo. Joannici odparli atak, ale przed odwetem Prusów już się nie ustrzegli. Skarszewy miały zostać spalone, a mieszkańcy wymordowani. Jeśli relacja ta ma w sobie choć minimum wiarygodności, świadczy o tym, że bracia św. Jana byli jeszcze zbyt słabi, aby wywiązać się ze swojej funkcji militarnej.

W 1275 roku Skarszewy otrzymały prawo składu dla kupców, którzy po via domini Grimislai (drodze pana Grzymisława) podróżowali do Gdańska[30]. Prawdopodobnie w końcu XIII wieku na miejscu dawnego grodu joannici wznieśli zamek. Warownię usytuowano na cyplu wału morenowego, oblanego z trzech stron wodami rzeki Wietcisy. Kompleks obronny składał się z właściwego domu mieszkalnego, do którego przylegała wieża, i gospodarczego podzamcza. Dodatkowo wzgórze zamkowe oddzielono od osady murem kurtynowym z bramą i głębokim rowem, nad którym wisiał most zwodzony. Na dalszy rozwój Skarszew wpłynęły niewątpliwie wydarzenia z lat 1308–1309, to jest opanowanie Pomorza Gdańskiego przez Krzyżaków, w wyniku czego wypędzona i prześladowana ludność z Gdańska, Tczewa i okolic schroniła się w posiadłościach joannitów i tutaj podjęła działalność rzemieślniczą czy handlową[31]. W 1323 roku jako komandor skarszewski występuje Konrad z Dorstet, następnie Gerwin o przydomku Śledź. W 1320 roku podgrodzie otrzymało prawa miejskie, ale bez przywilejów dla mieszkańców. Dlatego w 1341 roku lokację powtórzył na prawie chełmińskim komandor Adolf von Schwallenberg. Sądownictwo pozostało jednak w rękach nie mieszczan, ale zakonników[32]. Przywilej lokacyjny zatwierdzał dla mieszczan skarszewskich 110 włók ziemi. W zamian za to mieszczanie zobowiązali się płacić 16 grzywien rocznego czynszu. Czynsz ten był stosunkowo niski, co mogłoby wskazywać na ustępstwo ze strony joannitów. Pewną rekompensatą dla zakonu było nałożone meszne – podatek od odprawienia mszy w kościele, w wysokości 77 korców ziarna i 15 skojców w gotówce rocznie. Oprócz tego joannici zobowiązali się pokryć połowę kosztów budowy ław rzemieślniczych, w zamian za co pobierali połowę czynszów od rzemiosła. W czasie wystawienia aktu lokacyjnego w Skarszewach istniała już rada miejska z burmistrzem na czele. Zgodnie z prawem chełmińskim początkowo rada była wybierana corocznie w liczbie 12 członków przez ogół mieszczan[33]. Joannici prowadzili na nadanych sobie terenach akcję kolonizacyjną, czego wyrazem była między innymi lokowana w 1346 roku osada Neu Wartenberg – dzisiejszy Czarnocin[34]. Nie wydaje się, żeby założenie skarszewskiej parafii miało miejsce przed przybyciem zakonu rycerskiego. Tak więc założycielami parafii św. Michała Archanioła byli joannici, którzy probostwo obsadzali swoimi księżmi zakonnymi[35], gdyż współistnienie w de facto prywatnym mieście szpitalników duchowieństwa zakonnego i świeckiego byłoby niemożliwe, zwłaszcza gdy jedną ze stron byli joannici, którzy słynęli z wielkiej kłótliwości i zacietrzewienia w sprawach dla nich szczególnie ważnych.

Joannici nie byli też łatwymi sąsiadami. W 1240 roku popadli w konflikt z księciem lubiszewskim Samborem II o majątki Turze i Malenin, nadane im przez rodziców Sambora, Mściwoja I i Zwinisławę. Po ich stronie stanął książę gdański Świętopełk II Wielki, brat i senior Sambora, który w 1248 roku po raz drugi nadał obie miejscowości joannitom[36]. Takie posunięcie seniora było możliwe, gdyż w tym czasie Sambor przebywał na wygnaniu. W drugiej połowie XIII wieku ciągnął się spór o ziemie z cystersami z Pelplina. W tej sprawie pośredniczył sam arcybiskup gnieźnieński. Ostrzejszy przebieg, w którym szpitalnicy uciekali się nawet do użycia siły zbrojnej, miał konflikt z biskupami kujawskimi o uchylanie się od płacenia dziesięcin od kilku wsi, w tym z Kamierowa[37]. Joannici przegrali w latach 1289–1290 proces z biskupem Wisławem. Mimo to transumowali (przepisali na nowo) dokument z nadaniem z 1198 roku, do którego „dopisali” nowe przywileje, na przykład bartnicze, a także oddające sądownictwo na tych terenach w ich ręce i rozszerzające włości o wieś Rukocin. Dokument trafił z prośbą o uwierzytelnienie do księcia gdańskiego Mściwoja II w 1291 roku, a po jego śmierci – cztery lata później – do księcia wielkopolski i Pomorza Przemysła II. Szpitalnicy nadal nie uiszczali dziesięcin, a gdy biskupowi Gerwardowi udało się wyegzekwować część należnego podatku, najechali jego majątki, plądrując je i mordując poddanych biskupa, wywołując szkody na „wiele tysięcy grzywien”[38]. Wyrok sądu legata papieskiego został zatwierdzony dopiero w 1330 roku. Jednak zanim do tego doszło joannici ponownie najechali biskupie wsie – Subkowy, Miłobądz, Malenin, Mieścin, Giemlice i Godziszewo[39]. W Subkowach porwali nawet biskupich urzędników, kanonika Pawła z Kruszwicy i kapelana biskupiego Henryka, proboszcza z Miłobądza. Obu dostojników poranili, wymuszając od nich pieniądze z majątków kościelnych. Joannici, którzy uchylali się od udziału w procesach, jak tylko mogli (zostali nawet obłożeni za to klątwą), w myśl wyroku nie tylko musieli oddać zagrabione majątki biskupie, ale stracili też na rzecz hierarchów z Włocławka włości na Kujawach, Zagość i Lubiszewo z okolicznymi wsiami, skąd musieli się przenieść do komandorii w Skarszewach. W Lubiszewie zachowali jednak kościół i szpital. Egzekucji wyroku miał dopilnować wielki mistrz krzyżacki Werner von Orseln[40]. Co ciekawe, joannici utrzymywali z Krzyżakami dobre stosunki. Łączyła ich nie tylko narodowość (pomorscy joannici byli w większości pochodzenia niemieckiego), ale także chłodny stosunek do biskupów kujawskich.

Joannici utrzymali się w Skarszewach do 1370 roku. Wtedy za cenę 10 tysięcy grzywien (inne źródła podają sumę 14 tysięcy) sprzedali Skarszewy wraz z okolicą zakonowi krzyżackiemu. Decyzję w tej sprawie wydała kapituła generalna joannitów w Awinionie już w 1366 roku. Było to podyktowane długami, w jakie popadł przeorat niemiecki zakonu. Wybór padł na Skarszewy, gdyż te dla zwierzchnich władz joannitów leżały na dalekiej prowincji. Po skarszewskich joannitach pozostał mocno przebudowany budynek zamku wysokiego, którego gotyckie piwnice mogą jeszcze pamiętać zakonników z białym krzyżem na płaszczach. Joannici rozpoczęli także w 1274 roku budowę kościoła pod wezwaniem św. Michała Archanioła (prezbiterium i zakrystia), choć obecna bryła świątyni to efekt zabiegów z okresu krzyżackiego. Nie można również nie wspomnieć, iż Skarszewy zawdzięczają joannitom herb, który przedstawia głowę św. Jana na złotym talerzu. Uznaje się także, że joannici byli fundatorami kościołów w Szczodrowie, Obozinie i Demlinie[41].


http://www.konflikty.pl/a,3988,Sredniow ... nskim.html


Obrazek

usunąłem podwójne zdania na początku /blueray21
0 x


Miłość jest szczęściem!

Etznab
Posty: 112
Rejestracja: piątek 21 lis 2014, 13:32
Podziękował: 657 razy
Otrzymał podziękowanie: 187 razy

Re: ZAKON JOANITÓW W POLSCE ...

Nieprzeczytany post autor: Etznab » środa 21 sty 2015, 16:22

Znalazłam, moim zdaniem ciekawą historię dotyczącą Zakonu Joannitów na terenie obecnej Wielkopolski, głównie dotyczy to zamku i kościoła Joannitów w Słońsku oraz dziwnych losów tablic herbowych Joannitów, a było ich sporo bo ok 1300 sztuk.
Materiały pochodzą z konferencji naukowej zorganizowanej przez Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie Educatio Pro Europa Viadrina Stiftung Brandenburg, która odbyła się 9 października 2004 roku w Gorzowie Wielkopolskim.

Oto fragment dotyczący zamku.

O historii większości zamków i domów arystokratycznych w Nowej Marchii wiadomo
stosunkowo niewiele. Tym niemniej badacze dość wcześnie zainteresowali się siedzibą
mistrzów Joannickich w Słońsku i zainteresowanie to trwa do dziś.
I to pomimo, a może właśnie dlatego że nie całkiem przypadkowy pożar, który
wybuchł na początku prac renowacyjnych w 1975 roku, pozostawił po sobie jedynie ruinę grożącą katastrofą budowlaną. Nie ma sensu ukrywać, w jak złym stanie znajduje
się ten ważny zabytek architektury. Jednak dzięki uwolnieniu ścian od tynku możliwe jest niczym niezakłócone spojrzenie na historię budowy zamku. I tak okazało się, że podczas prac budowlanych w XVII wieku zachowano dużą część budowli średniowiecznej, chociaż w zredagowanej w 1665 roku kronice słońskiej rezydencji zakonnej robotnicy budowlani napisali
......
stare mury doszczętnie wyburzyli, tak że nie zostało prawie nic ze starego budynku, aż po fundamenty.”
Co jak się później okazało, nie było prawdą, bo zachowała się część murów aż do pierwszego piętra. W materiałach znajduje się min. plan zamku i park z 1731 roku. Natomiast na str.63 zamieszczony jet rysunek planu kościoła z bardzo ciekawym sklepieniem gwiaździstym.

A o to fragment tekstu dotyczący wspomnianych wcześniej tablic herbowych.

„Na zamku oraz w kościele joannitów w Słońsku
znajdowało się około 1.300 tablic herbowych poświęconych kawalerom zakonu joannitów balliwatu brandenburskiego.
Tablice herbowe w 1945 roku zostały pozyskane wraz ze słońskimi archiwaliami do Archiwum Akt Dawnych w Warszawie, mieszczącego się w Pałacu pod Blachą, a następ
nie przekazane na Zamek Królewski w Warszawie. W Archiwum
Zakładowym Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie Wlkp. znajduje się sensacyjny dokument z 1964 roku, w którym mowa jest o zamiarze zorganizowania konwoju ciężarówek w celu przywiezienia tablic do zbiorów tego muzeum. Liczebność zespołu szacowano na 2.000 sztuk, w związku z czym planowano przyjęcie dodatkowo jednego asystenta muzealnego.
Niestety, z nieznanych przyczyn do realizacji tego zamierzenia nigdy nie doszło.
Tablice herbowe w liczbie 1.140 egzemplarzy zostały sprzedane w 1988 roku za
granicę. Strona polska otrzymała 35 tys. dolarów, tzn. niecałe 13 milionów złotych.
Pieniądze pozyskane ze sprzedaży zasiliły fundusz przeznaczony na konserwację
polskich dzieł sztuki. O pikanterii tej sytuacji może świadczyć fakt, że decyzję sprzedaży tablic i ich wywozu podpisał ówczesny Minister Kultury i Sztuki, Aleksander Krawczuk, oraz Dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, Aleksander Gieysztor. Mieli oni rzekomo zostać wprowadzeni w błąd przez ministerialnych urzędników,
utrzymujących tezę o niskiej wartości artystycznej i historycznej tych przedmiotów.
Zresztą jeszcze w latach 60 XX wieku uważano, że herby zostały namalowane przez hitlerowców do celów propagandowych. Zespół został sprzedany pośrednikowi w handlu dziełami sztuki w Szwajcarii. Wkrótce tablice trafiły do Wielkiej Brytanii, a następnie znalazły się w posiadaniu handlarza dziełami sztuki, Roya Gustafssona ze Szwecji, który zorganizował wystawę obiektów w Muzeum Historycznym w Sztokholmie. W przeciągu krótkiego czasu wartość zespołu wzrosła wielokrotnie, sięgając kwoty 5 mln dolarów. Według specjalistów niektóre obiekty mogły w tym
czasie posiadać wartość nawet około 100.000 marek.”

Całość materiału w zamieszczonym linku

http://www.wimbp.gorzow.pl/uploaded/Zes ... mistrz.pdf

Natomiast pod tym linkiem, zamieszczona jest praca Markowski i Smagłowski na temat „Tajemnicze losy joannickich tablic herbowych ze Słońska oraz ich problematyka konserwatorska”
http://apcz.pl/czasopisma/index.php/AUN ... 0.002/2025

W opracowaniu znajdują się min. opisy niektórych herbów i kilka zdjęć.
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7773
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14227 razy
Otrzymał podziękowanie: 13837 razy

Re: ZAKON JOANITÓW W POLSCE ...

Nieprzeczytany post autor: chanell » środa 21 sty 2015, 17:30

Etznab
To niezwykle ważna informacja ,wiadomo przecież że Joanici powiązani byli z Templariuszami i Cystersami. Zastanawia mnie jednak kompletna ignorancja i beztroska Ministra Kultury . Absurdalna sytuacja ,niczym z filmów Stanisława Barei.Tak można tylko w Polsce.

Kiedyś też znalazłam ciekawy artykuł ,ale nie miałam wtedy czasu żeby go wstawić na forum a potem zapomniałam.Mam zwyczaj zapisywać w zakładkach ciekawe artykuły i tak zrobiłam w tym przypadku.Twój post przypomniał mi o nim,jednak wstawię tylko fragment dotyczący Zakonu Joanitów.


Joannici

Na obszarze województwa zachodniopomorskiego w dawnych czasach występowały zakony rycerskie sławne w całej Europie: cystersi, templariusze i joannici. Pozostały po nich liczne zabytki, które można zwiedzać i podziwiać. Serdecznie zapraszamy!

Joannici na Pomorze Zachodnie przybyli w XII wieku. Utworzyli komandorie w 1186 roku w Stargardzie Szczecińskim. W 1775 roku powstał w Polsce Wielki Przeorat. Połączony został w 1797 roku przez cara Pawła I z nowym przeoratem rosyjskim w jedno zgromadzenie, rozwiązane formalnie w 1817 roku. Tradycja przynależności do zakonu joannitów przetrwała do dziś w wielu rodach szlacheckich i stanowi tytuł honorowy.

Stare Drawsko - znajdują się tu ruiny zamku. Do XIII wieku zamek był we władaniu zakonu Templariuszy, następnie od końca XIII wieku zakonu joannitów. Około 1360 roku zbudowali oni w miejscu dawnego grodziska słowiańskiego zamek. W 1366 roku dobra te nabył król Kazimierz III Wielki. Zamek znajduje się w ruinie od 1759 roku, kiedy to został spalony przez wojska rosyjskie. Zamek Drahim udostępniony jest do zwiedzania. Oprócz ruin można tu zobaczyć próbę rekonstrukcji życia w dawnym zamku. Odbywają się też tu turnieje rycerskie.
Obrazek
źródło wikipedia


http://morzeprzygody.eu/?page_id=575&nggpage=4



STARE DRAWSKO

Obrazek

Wieś dobrze zabudowana odznacza się wspaniałym zamkiem, którego zwaliska świadczą kwitnący stan Polski w dawnych szczęśliwszych czasach [...] Słabość rządu a raczej nierząd dotkliwsze nam zrządził szkody od oręża nieprzyjacielskiego, nie pozwolił albowiem odzyskać odstąpionej za małą sumę posiadłości. Sześciu następnych królów nie zdołało wykupić zastawionego starostwa, reprezentacya narodowa w przeciągu 115 lat nie zdołała zebrać funduszów potrzebnych na opłacenie pożyczonej sumy, traktat na koniec roku 1772 zastawnika właścicielem uznał, a orzeł biały w XVII wieku z murów Drahimia spędzony, już się więcej na nich nie gnieździł. Zwaliska zamku w Drahimiu nad jeziorem malowniczy stawiają widok".

Edward hr. Raczyński "Przyjaciel Ludu" 1843 r.



Ruina zamku Drahim jest pięknie wkomponowana w 60-metrowy przesmyk między jeziorami Żerdno i Drawsko. Budowniczowie wykorzystali grodzisko po obronnej osadzie słowiańskiej. Podwyższyli wzniesienie o 6 metrów i uformowali kopiec o wymiarach ok. 50 x 50 m. Obecnie z zewnątrz zamek ma postać regularnego czworobocznego obwodu murów (41x46,5 m), z których nie wystają żadne budynki czy wieże.Jednak po wejściu przez furtę od zachodu, turysta może doznać lekkiego szoku, widok jest bowiem niezwykły. Oto mamy przed sobą zrekonstruowaną średniowieczna osadę z dziedzińcem otoczonym chatami, w tym kilkoma szachulcowymi. Wszystko wygląda bardzo ładnie i jest całkiem naturalne, poza jednym istotnym szczegółem. Dlaczego zwiedzający wchodząc do zamku widzą przeniesioną tu nie wiadomo skąd dawną wioskę, a nie zabudowania zamkowe? Jaki jest uzasadnienie historyczne takiej rekonstrukcji? Co prawda od XVII wieku na dziedzińcu stały 2 budynki szachulcowe, ale nie miały one nic wspólnego z obecną zabudową. Z jednej strony należy docenić prywatnego inwestora, który z zarośniętych krzakami ruin uczynił sporą atrakcję turystyczną, z drugiej strony postawienie ahistorycznych budynków, które zasłoniły prawie całkowicie mury zamkowe jest dosyć kontrowersyjne. Żeby to zrekompensować można było przez skrzydło mieszkalne poprowadzić ścieżkę z tablicami opisującymi zamek, niestety zamiast tego jest ono zabite dechami i niedostępne. Do plusów należy utworzenie małej wystawy archeologicznej oraz platformy widokowej na jezioro z postacią templariusza (zgodnie z obecną modą dokleją się ten zakon do historii zamku). W chatach można coś zjeść, kupić wyroby rzemieślnicze albo przymierzyć zbroje rycerską. Dodatkowo w sezonie w weekendy odbywają się Średniowieczne Jarmarki Wiejskie z pokazami rycerskimi. Jest to jednak atrakcja głównie dla najmłodszych.
Początkowo zamek składał się z obwodu murów, do którego od południa przylegało piętrowe reprezentacyjne skrzydło mieszkalne zajmujące 1/4 powierzchni całej budowli. Jego część parterowa przeznaczona była na cele gospodarcze. Wysokość murów warowni wynosiła ok. 7,6 m, a od południa 12,8 m. Zwieńczone były one gankiem strażniczym z otworami strzelniczymi co ok. 2,5 m. Wjazd prowadził od północy przez most zwodzony. Tam też po lewej stronie biegły schodki na ganek. Za mostem, w miejscu obecnego XVIII-wiecznego kościoła, znajdowało się podzamcze, odcięte od lądu rzeką, a od zamku fosą, która powstała na bazie fosy starego grodu od północy i południa. Napełniona była ona wodą do głębokości ok. 5 m. Od wschodu i zachodu wzgórze zamkowe chroniły jeziora.Na dziedzińcu znajdowała się studnia, a od XVI wieku także ceglany piec, odkryty przez archeologów i dziś w miarę wiernie zrekonstruowany. W następnym stuleciu zbudowano po stronie zachodniej tzw. dom starosty o wymiarach 19x10 m. Był to piętrowy, podpiwniczony budynek szachulcowy przeznaczony na cele mieszkalne i urzędnicze kolejnych starostów drahimskich. Na przeciwko stanął drugi podobny, choć mniejszy (21x7,5 m) i niższy budynek tzw. dom pomocnika starosty. Oba domy nie przylegały do murów obwodowych, lecz były od nich oddalone o 2 metry co zapewniało wpadanie światła zarówno od wschodu jak i zachodu. W narożniku płd.-zach. stała szopa z piwnicą, która wg inwentarzy mogłaby pomieścić aż 20 ton piwa (notabene ciekawa jednostka miary:)). W narożniku płn.-wsch. znajdowała się piwnica z czasem przeznaczona na arsenał. Ostatnim elementem była wartownia po prawej stronie bramy, mieszcząca też kuchnię z piecem. Tego wszystkiego już nie ma, ale dokładne badania archeologiczne i inwentarze z II poł. XVII wieku pozwoliły wiernie odtworzyć warownię z tego właśnie okresu i prawdopodobny wygląd w średniowieczu, a nawet sporo szczegółów ze słowiańskiego grodu.
Nie do końca jasna jest jednak kwestia fortyfikacji. Wiadomo, że zamek posiadał wyjątkowe walory obronne, nie tylko dzięki położeniu między dwoma jeziorami i grubym murom (2,5 m). Na dwóch XVII-wiecznych planach widać fortyfikacje bastionowe (odmiennego typu!), a na jednej także i bastejowe. Jest to o tyle dziwne, że obecnie nie ma po nich śladu i nawet trudno je sobie wyobrazić. Badania dowiodły jednak istnienia fundamentów murowanych bastei, nie ma natomiast najmniejszego dowodu na posiadanie przez zamek bastionów. Zamieszczony poniżej plan Szweda Puffendorfa z czasów "potopu" uznaje się tylko za projekt zaadoptowania Drahimia na szwedzką warownię, trudno jednak wytłumaczyć plan z roku 1675. Nie wykluczone jest też zamek miał posiadać potężną cylindryczną wieżę typową dla joannitów, ale z braku środków zaniechano jej budowy. Archeolodzy wysnuli taki wniosek po odkryciu lochu w płd.-zach. narożniku warowni ocembrowanego dużymi głazami kamiennymi. Później polscy starostowie ograniczyli się tylko do wzniesienia 4 drewnianych narożnych wieżyczek strażniczych nad każdą basteją.

http://zamki.res.pl/drahim.htm
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

ODPOWIEDZ