Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 02 sty 2013, 23:00

Nieustanny Koniec świata

Pewnego dnia wszystko się skończy. Po niewysłowionych cierpieniach i cudach istniejący świat ma być zastąpiony jakimś nowym i lepszym, specjalnie w tym celu stworzony przez Boga.


Koniec ma wiele nazw: Sąd ostateczny, Powtórne Przyjście, Millenium, Apokalipsa, Armagedon, Ragnarók... Jego przebieg wygląda jak typowy mit, chociaż przez wielu ludzi, także współcześnie, uważany jest za objawioną prawdę.
Najbardziej znanym źródtem jest Objawienie św. Jana, z grecka zwane Apokalipsą, czyli ostatnia z ksiąg Nowego Testamentu. Ktoś może sobie przypomnieć, że wcześniejsze były apokaliptyczne wizje proroków żydowskich. W rzeczywistości ten mit jest jeszcze starszy i przez Żydów zapożyczony został od Persów. Na początku był bowiem irański prorok Zaratusztra...

Zaratusztra - starszy brat Chrystusa
Historycy nie mają wątpliwości, że Zaratusztra byt postacią realną i człowiekiem, nie zaś mitycznym bóstwem lub herosem. Jednak najstarsza historia Iranu pełna jest białych plam i nie jest jasne, kiedy i gdzie dokładnie prorok spędził życie. Najbardziej prawdopodobne wydają się czasy około 1200 roku p.n.e. i ówczesny wschodni Iran, czyli okolice dzisiejszego Tadżykistanu.
Zaratusztra był dziedzicznym kapłanem tradycyjnej irańskiej religii, czcicielem najwyższego boga imieniem Ahura Mazda, czyli Pan Mądrości. Nauka, którą potem głosił przez całe życie, została mu objawiona w wizji, kiedy sprawował pewne rytuały, stojąc pośrodku rzeki.
W myśl tej doktryny światem rządzą dwie przeciwne potęgi. Jedna reprezentuje światło, dobro, prawdę, sprawiedliwość i ład, a na czele owej dobrej strony bytu stoi właśnie Ahura Mazda (w późniejszych językach Iranu zwany Ormuzdem). Druga kosmiczna potęga to ciemność, zło, chaos, krzywda i kłamstwo, a na czele jej zastępów stoi antybóg Angra Mainju - którego imię później wymawiano jako Aryman.
Świat stworzony, a właściwie wydobyty z prachaosu przez Ahura Mazdę jest nieustannie atakowany i psuty przez Angra Mainju i jego sługi, wśród których prócz demonów i ludzi-złoczyńców są także wilki, żmije i szczególnie znienawidzone ropuchy.
Czas istnienia obecnego świata, gdzie pomieszane jest dobro i zło, będzie mieć swój koniec. Na tym właśnie polegał wielki „wynalazek" Zaratusztry: idea, że świat ma przed sobą skończony czas istnienia. On tę ideę wypowiedział po raz pierwszy, a przed nim powszechnie uznawano świat za wiecznie trwały, o ile oczywiście kapłani i królowie sumiennie będą wypełniać obowiązujące ich rytuały.

Wielka wojna światła i ciemności
Kiedy czas się wypełni i przyjdzie jego koniec, na niebie i ziemi rozegra się wielka bitwa, w której Ahura Mazda wraz ze swym orszakiem pokona Arymana i jego demoniczne wojska. Ziemia zostanie oczyszczona w ogniu, a właściwie w powodzi płynnego metalu. Złych ów żar spali wraz z duszami, ale dla sprawiedliwych będzie niby kąpiel w ciepłym mleku. Sam Ahura Mazda w pełni swej chwały zstąpi na ziemię, aby jako najwyższy kapłan odprawić rytuały odnowy świata. Ciała sprawiedliwych staną się nieśmiertelne i wiecznie młode, wcześniej zaś zmarli zmartwychwstaną. Kto umarł staro, dostanie ciało czterdziestoletnie, kogo zaś śmierć zabrała dzieckiem, żyć będzie w ciele piętnastolatka. Mężowie i żony połączą się na nowo, choć nowe dzieci nie będą już się rodzić. Znikną też zawadzające góry i skały, i cała ziemia stanie się jedną wielką zieloną równiną. Zapanuje wolność od cierpień i trosk, pokój, zgoda i jednomyślność pod sprawiedliwymi rządami Boga Najwyższego. Wszystkie złe istoty zostaną na zawsze zesłane w odległe ciemności, gdzie ich miejsce.
Uczniowie Zaratusztry dodali do tej opowieści, że u progu czasu Odnowienia narodzi się zbawiciel - Saoszjant, czyli „niosący dobro". Narodzić się ma z dziewicy zapłodnionej nasieniem proroka Zaratusztry podczas kąpieli w jeziorze, gdzie owo nasienie na nią czeka. Kiedy to się stanie? Zbliżanie się czasów ostatecznych poznać będzie można po postępującym upadku: wszyscy ludzie w owej żałosnej epoce staną się kłamcami, honor i miłość pójdą w zapomnienie, nowe pokolenia rodzić się będą słabe i kalekie, miast deszczu z nieba spadać będą żaby, rzeki wyschną, a konie nie dadzą rady galopować. Wtedy, by powstrzymać nacierające zło, cudownie narodzi się Saoszjant.

Przyjaźń persko-żydowska
Religia żydowska nie jest tak stara, jak sama o sobie powiada. Adam, Noe, Abraham, Mojżesz a nawet Salomon należą do legendy, nie do historii. Religijne reformy, które naprawdę stworzyły judaizm, miały miejsce za króla Jozjasza, który zginął w bitwie z faraonem Necho w 609 r. p.n.e. Wkrótce na Żydów spadła katastrofa: najazd Babilonu i wysiedlenie ich do Mezopotamii. Pocieszeniem dla nich była powstała wówczas wiara, że ich najeźdźcy są w istocie narzędziem w ręku Jehowy, który ich „spuścił ze smyczy", by ukarać i doświadczyć nie dość mu wierny Naród Wybrany. Ówcześni prorocy, Ezechiel i Izajasz Drugi (Deutero-lzajasz) głosili, że wkrótce Bóg zniszczy wrogów Izraela i w odbudowanym Jeruzalem, jako nowej stolicy świata, siądzie na tronie swojego Państwa Bożego.
Wizja ta nieomal się wypełniła. Niewola babilońska nie trwała nawet jedno stulecie. Państwo neobabilońskie upadło w 538 r. p.n.e. najechane przez Persów, a król Cyrus zezwolił Żydom wrócić do ojczyzny i odbudować świątynię. Był to czas, kiedy między Żydami i Persami zawiązała się serdeczna przyjaźń i ideowa więź. Żydzi u perskich magów - czyli kapłanów Zaratusztry - byli uczniami, którzy skwapliwie adaptowali do swojej religii perskie idee.
Upodobnili Jehowę do Ahura Mazdy, jego anioły do frawaszti, duchów służących Dobremu Bogu Irańczyków; swego Boga otoczyli kręgiem archaniołów na wzór perskich Wielkich Nieśmiertelnych, Amesza Spenta. Z Iranu zapożyczona została także postać złego przeciwnika boga: perski Aryman dostał hebrajskie miano Satan - Szatana, a jego mroczne sługi wyobrażano sobie niby mnogie wojska. Na wzór Saoszjanta powstała wizja przyszłego zbawiciela-Mesjasza, który u Żydów miał być przyszłym królem z rodu Dawida, sprawiedliwym władcą i odnowicielem chwały Izraela. Dobrze też zapamiętano, że ma on narodzić się z dziewicy. Od Persów przyjęto też wizję końca czasu i wielkiej odnowy świata, kiedy po ostatecznej bitwie Boga z siłami zła nastanie wieczny pokój, sprawiedliwość i życie wolne od śmierci.

Księgi Daniela i Henocha
Irańskie imperium obalili Macedończycy pod wodzą Aleksandra. Dla Żydów znów przyszła zła dola, gdyż nowi, mówiący po grecku władcy, nie cierpieli Izraelitów z wzajemnością. W 169 roku p.n.e. król Antioch wszczął prześladowania Żydów i zbezcześcił ich świątynię. W odpowiedzi Żydzi powstali pod wodzą Judy Młota-Machabeusza. Okrutną wojnę wielu Żydów uznało za znak nadciągających czasów ostatecznych, końca świata. Utwierdzały ich w tym natchnione pisma.
Należy do nich Księga Daniela, rzekomo pochodząca z czasów niewoli babilońskiej, naprawdę jednak napisana wtedy. Jest w niej wizja czterech bestii symbolizujących cztery mocarstwa wrogie Izraelowi, które jednak wyrokiem Boskim zostaną zniszczone. Bóg występuje w tej księdze pod przydomkiem Przedwieczny - jako białowłosy starzec; jest to chyba pierwsze i ostanie u żydów tak plastyczne wyobrażenie ich nieuchwytnego zwykle Boga, a które w przyszłości zawładnie wyobraźnią chrześcijan. W apokalipsie Daniela po raz pierwszy padają też tajemnicze słowa „Syn Człowieczy", który ma przybyć na obłokach i objąć w imieniu Boga władzę na odnowionej ziemi. W Księdze Daniela jest też wizja sprawiedliwych wyznawców i męczenników, którzy w czasie ostatecznym wstają z grobów w odnowionych ciałach.
W tamtych czasach spisana też została Księga Henocha. Została ona później odrzucona zarówno przez żydów jak i przez chrześcijan, jednak jej wpływ na wierzenia jednych i drugich był ogromny. Teksty te przedstawiają świat jako pole waśni i wojny pomiędzy jego stwórcą Bogiem i niszczycielem Szatanem. To w tych księgach zawiera się historia upadku aniołów i ich przemiany w szatany, a także mieszania się „krwi" upadłych aniołów z ziemskimi kobietami. Zepsucie świata postępuje, choć armie dobrych duchów usiłują je powstrzymać. Czas ostatecznej boskiej interwencji zbliża się. Miejscem zagłady Złych będzie dolina Hinnon (Gehenna) pod Jeruzalem, królestwo Boże nastąpi potem.

Jezus i Księga Objawienia
Także Jezus głosił, że Królestwo Boże jest bliskie i to on jest tym, który je zapowiada. Obiecywał, że Dni Ostateczne i przyszłe Królestwo przyjdą jeszcze w jego pokoleniu, tak iż niektórzy z jego towarzyszy nie zdążą zaznać śmierci. Częścią Ewangelii wg św. Marka jest „apokalipsa Markowa", czyli wygłoszona przez Jezusa zapowiedź mających wkrótce nastąpić kataklizmów, które poprzedzą Królestwo. Wyznawcy Nauczyciela z Nazaretu, ze św. Pawłem na czele, widzieli w nim Odnowiciela Świata, Mesjasza i Syna Bożego, który został przez Boga wysłany, aby zwyciężyć Szatana i przemienić oraz odnowić świat.
Początki ruchu chrześcijańskiego obfitowały w apokalipsy, czyli proroctwa odsłaniające (apokalypto - po grecku: „odsłaniam") tajemne zamiary Boże co do mającej lada chwila nastąpić kosmicznej wojny, zniszczenia świata i jego rekreacji. Jedna z nich, przypisywana apostołowi Janowi, została, jako pismo natchnione przez Ducha św., włączona do kanonu ksiąg Nowego Testamentu.
Autor tej niepokojącej księgi doznaje „zachwycenia", czyli prorockiego stanu wizyjnego. Dane mu jest zobaczyć przyszłe wydarzenia. Oto niebem wstrząśnie wielka wojna „mocy niebieskich", która ogarnie także ziemię i ludzi. Powtórnie przyjdzie Mesjasz, tym razem jako przerażający wojownik, który pokona grzeszne mocarstwa czczące szatana, wśród nich Wielki Babilon, czyli znienawidzony Rzym. Po kolejnych kataklizmach, w których zginie „smok wielki" - Szatan - z nieba na ziemię zstąpi Nowe Jeruzalem, stolica odnowionego świata zbudowana dla wiernych przez Boga: miasto z drogich kamieni wolne od zta, śmierci i smutku. Stara ziemia i stare niebo przepadną zniszczone, jednak Bóg da sprawiedliwym nową ziemię i nowe niebo. Zdumiewa, jak wiele z treści tych wizji istniało już w proroctwach Zaratusztry!

KATASTROFICZNY RAGNARÓK
Mit łudząco podobny do zaratusztriańskiego lub judeochrześdjańskiego końca świata znany był dawnym Skandynawom, Normanom. Oni jednak wierzyli, że bogowie, którzy w dniu Ragnarók stoczą śmiertelną bitwę z siłami zła: z olbrzymami i demonicznymi wilkami i wężami, wcale w niej nie wygrają - przeciwnie, niemal wszyscy zginą wraz ze swymi przeciwnikami. Od tej bitwy świat ogarnie pożoga, po której znów wykiełkuje trawa, pojawi się kilkoro młodych bogów ocalałych z bitwy, ci powołają do życia nowych ludzi... Świat zacznie nowe życie, jak na wiosnę po zabójczej zimie.


Sekty millenarystyczne
Religijny światopogląd, którego istotą byto oczekiwanie końca i przemiany świata, nazwano millenaryzmem, od rozpowszechnionej wiary, iż powtórne przyjście Jezusa nastąpi po tysiącu lat. Rok tysięczny wprawdzie minął i mało kto go wówczas zauważył, jednak wciąż od nowa pojawiały się grupy religijnych entuzjastów przekonane, że koniec świata będzie zaraz.
Pogłoski o rychłym końcu wprawiały ludzi w stan ekscytacji i buntu, bo skoro świat miał zaraz upaść, to traciły sens takie marności jak władza i społeczny porządek. Wiara w apokalipsę miała ostrze rewolucyjne!
Millenarystyczne nastroje podnosiły się zwłaszcza wśród ludzi prześladowanych i zagubionych w chaosie zmian. Towarzyszyły religijnym wojnom protestancko-katolickim w XVII-wiecznej Europie, występowały u zbuntowanych sekt prawosławnych w Rosji, znajdowały podatny grunt wśród emigrantów w Ameryce. Właśnie tam powstało najliczniejsze dziś u nas wyznanie millenarystyczne - Świadkowie Jehowy.
Millenarystyczne sekty powstały wśród prawosławnych na Podlasiu po przejściu przez tę ziemię l Wojny Światowej, która zniszczyła tradycyjny społeczny porządek. Wśród tamtejszych chłopów pojawili się prorocy, a najbardziej znany z nich, prorok Ilia, zgromadził swych zwolenników do zbudowania - niedaleko Krynek - nowej stolicy świata, Wierszalina.
Oficjalny Kościół jednak nie był zainteresowany dosłownym rozumieniem tej wiary: chętniej odsuwano perspektywę Apokalipsy na odległą i mglistą przyszłość.

Komunizm i Trzecia Rzesza
Zdumiewające, że millenarystyczno-apokaliptyczne wątki zostały do skrajności wykorzystane przez doktryny, które chrześcijaństwo miały w pogardzie. Tak jakby z całego zestawu jego idei wzięły samą apokalipsę, odrzucając resztę. Komunizm łudząco przypominał apokalipsę! W myśl tego „wierzenia" świat „burżuazji" uznawano za skażony i nieczysty, godny jak najszybszego i radykalnego zniszczenia. Marksiści z nadzieją wypatrywali oznak postępującego upadku, gdyż „ucisk proletariatu" i „gnicie kapitalizmu" zapowiadało według nich przyszłą przemianę i nastanie nowego, lepszego świata. Ci nowocześni apokaliptycy chcieli jako pierwsi ruszyć do boju, by zmieść „stary świat". Jednak budowane przez nich komunistyczne Nowe Jeruzalem samo rychło okazało się piekłem...
Podobnie w niemieckiej Trzeciej Rzeszy, wznoszonej przez Hitlera i jego zwolenników, aż roiło się od millenarystycznych motywów. Było to widoczne w oficjalnej tytulaturze: przecież ta Rzesza miała być Tysiącletnią! Narodowo-socjalistyczne państwo po paru latach sprowokowało wojnę z niemal całym otaczającym światem: nie mogło być inaczej, skoro sami siebie widzieli „czystymi", a wszystkich innych przeklętymi. Żydów, uznanych za siewców zła, musieli zaś z braku usłużnego boga unicestwić sami, sami wykonać brudną robotę - co też gorliwie uczynili.

New Age, czyli koniec optymistyczny.
Myślenie apokaliptyczno-millenarystyczne w swej wersji łagodnej wyraża się w wierze, iż „idą nowe lepsze czasy" i sam „powiew czasu" jest władny zmieniać ludzi, „angelizować" ich, upodabniać do aniołów. Tą ideą przesycony jest mit Nowej Ery, czyli Ery Wodnika, która miała się zacząć... jakoś teraz.
Nową Erę (New Age) wyobrażano sobie jako czas pokoju jednoczącego narody i rasy, jako wolność bez barier dzielących ludzi, jako pogodzenie ducha z ciałem i połączenie duchowych ekstaz z cielesnymi błogostanami. Religie miały się zjednoczyć, a każdy miałby do woli słuchać świętych i mędrców każdego wyznania. Orędownicy Nowej Ery przywracali do łask to, co intuicyjne, wizyjne i kobiece w przeciwieństwie do „patriarchalnego" intelektu, władzy i porządku. Od dawnych millenaryzmów tę nową wiarę różniła jej pokojowość. Nie oczekiwano wojen i kataklizmów, chociaż skwapliwość, z jaką zwolennicy New Age'u podchwycili panikę wokół dziury ozonowej i globalnego ocieplenia, świadczy o tym, że pociąg do katastrof nie jest im obcy.
Do nurtu New Age'u należy też najnowsza odmiana apokaliptyzmu, jaką jest wiara w rok 2012. W roku tym kończy się kalendarz ułożony przez dawnych Majów. Ciekawe, który następny rok wymyślą nowi prorocy... Bo że wymyślą, to nie wątpię.
WOJCIECH JÓŻWIAK
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » niedziela 06 sty 2013, 14:29

Dodałbym, że wiara w koniec świata wywodzi się właśnie z wiary 8-)
Początek jej datowałbym na zastąpienie właśnie wiedzy wiarą
To tyle bo chyba powtarzać się i pisać o postrzeganiu świata z punktu widzenia ciała fizycznego zdominowanego przez intelekt nie ma potrzeby.
Bo przecież wtedy zakodowana podświadomość wysuwa swoją teorię, a ilu zakodowanych tyle teorii no i każda jest hm ,,słuszna" :D
to pa :D
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 08 sty 2013, 23:52

Tekst Biblijny dotyczący końca czasów.

''Noe wszedł do arki i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jednak będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie Syn Człowieczy przyjdzie"
(Mt 24,36-44)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » wtorek 08 sty 2013, 23:58

Tak, to tekst biblijny, ale osobiście mam duże wątpliwości czy autorem tego jest rzeczywiście Jezus.
Choć z drugiej strony, tak, to on. Wszak cała Biblii, łącznie z NT jest przeinaczona więc dotyczy to również jego postaci, a co za tym idzie i wypowiedzi. ;)
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 09 sty 2013, 00:09

Możliwe są też oczywiście jak powyżej opisane zapożyczenia. ;)

Prawie trzy tysiące lat przed chrześcijaństwem, a półtora tysiąclecia przed koncepcjami żydowskimi, w stolicy faraonów - Memfis, narodziła się doktryna o stwarzaniu świata i bogów. Stwórcą miał być bóg Ptah, który słowem i duchem wyłonił innych bogów oraz cały widzialny świat. Stworzenie przypisywano potędze magicznej boga Thota z Hermopolis, którego głos "o właściwych intonacjach" stworzył świat.

W Księdze Umarłych w rozmowie Atuma z Ozyrysem ten pierwszy oświadcza, że może zniszczyć świat oraz zesłać wszystkich bogów i całą ludzkość z powrotem w prehistoryczne wody (Nun), z których świat powstał.

Zaklęcie 1130 z Tekstów Piramid opowiada o tym, że gdy nastąpi koniec świata, jedynymi którzy przetrwają, będą to bogowie Atum i Ozyrys pod postacią węży, “ludzie ich nie poznają, a bogowie nie zobaczą ”.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 17 sty 2013, 23:53

Ragnarök lub ragnarek (W. Kopaliński) – w mitologii skandynawskiej zmierzch bogów (Götterdämmerung). W wyobrażeniach mitologicznych ma on być wielką walką pomiędzy bogami a olbrzymami pod wodzą Lokiego, w wyniku której świat i Asgard, siedzibę bogów, strawi ogień, wszystkie gwiazdy zgasną, a Ziemię zaleje wielkie morze. Ostatecznie z tej toni wyłoni się nowy świat i nastąpi era szczęśliwości bez przemocy i wojen.Mit o Ragnaröku po raz pierwszy pojawił się w poemacie Völuspá (Przepowiednia wieszczki), zredagowanym pod koniec X wieku.
Ragnarök znaczy przeznaczenie bogów (ragna – panujący, bogowie oraz rök – los, przeznaczenie); często tłumaczone jest jako zmierzch bogów[potrzebne źródło], Götterdammerung, wskutek błędnego przekładu drugiego członu tej nazwy (rokkr to skandynawskie zmierzch).

Obrazek

Dzień ostatecznej bitwy poprzedzą
1.Śmierć Baldura
2.Narodziny trójki dzieci Lokiego i Angrbody
3.Niezwykle surowa zima (Fimbulvinter, trzy zimy bez lata), podczas której zamarznie cały Midgard. Ludzie pogrążą się w wojnach, grabieży i przemocy. Zniknie wszelka moralność. Przeżyje tylko jeden mężczyzna i jedna kobieta, którzy skryją się w gałęziach drzewa Yggdrasil.

Przebieg końca świata wg mitologii skandynawskiej
1.Dwa straszliwe wilki – Sköll i Hati – goniące Słońce (Sol) i Księżyc (Maniego) wreszcie dopadną swe ofiary. Wtedy Słońce i Księżyc przestaną istnieć, gwiazdy pospadają i cały nieboskłon ulegnie zniszczeniu.
2.Zapieją koguty, wzywając do walki: Fjalar w Jotunheimie, Gullinkambi w Asgardzie i kogut koloru rdzy w Niflheimie.
3.Garm, pies piekieł, głośno zaszczeka. Na ten sygnał więzy krępujące Lokiego i Fenrira opadną.
4.Loki i Fenrir (straszliwy wilk związany przez bogów) uwolnią się z więzów i postanowią zemścić się na bogach. Wąż Midgardu wyjdzie z wody na ląd, a Loki, wraz z olbrzymami i innymi sprzymierzonymi mu potworami, na statkach, aby zemścić się na swych wrogach. Hajmdal (bóg-strażnik przejścia ze świata śmiertelników, Midgardu, do świata bogów, Asgardu), widząc zbliżających się wrogów, zagra po raz ostatni na rogu Gjallarhorn, tak głośno, że słychać go będzie we wszystkich dziewięciu światach. Pod ciężarem przechodzących po nim gigantów i potworów zawali się również sam Bifrost, Tęczowy Most – przeprawa między światami strzeżona przez Hajmdala, boga czujności.
5.Odyn wyprowadzi swych wojowników z Walhalli, by wzięli udział w bitwie. Odyn zginie jednak pożarty przez Fenrira. Pomści go Widar. Na widok śmierci Odyna Frigg zapłacze po raz drugi.
6.Loki i Hajmdal pozabijają się nawzajem.
7.Thor zgładzi straszliwego węża Jormunganda, lecz sam umrze od jego jadu.
8.Tyr zginie w pojedynku z Garmem, jednocześnie go zabijając.
9.Zginą wszyscy bogowie, a armia Lokiego będzie walczyć z wojownikami Walhalli (wojownikami zwanymi einherjerami) do samego końca.
10.Na koniec ognisty olbrzym Surtr, władca Muspelheimu, używając płomiennego miecza zemsty, podpali Asgard i pozostałe światy. Wtedy wszystko zostanie zniszczone.

Ludy skandynawskie wierzyły, że po spaleniu Asgardu ocean podniesie się do takiego poziomu, że pod jego falami zginie drzewo świata, Yggdrasil, a z jego głębi wynurzy się nowy, zielony świat – Gimlea, nowy Asgard. Kobieta i mężczyzna, skryci w gałęziach drzewa Yggdrasil, dadzą początek nowej rasie ludzi, zwierząt i bogów. Nowy świat rządzony przez zmartwychwstałego boga Baldura ma być pełen radości i spokoju bez wojen, przemocy i sporów. Wszyscy mają żyć w harmonii, spokoju i w zgodzie.

Czy mit o Ragnaröku zredagowany pod koniec X wieku, powstał pod wpływem chrześcijańskiej wizji apokaliptycznej? :o

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ragnar%C3%B6k
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 31 sty 2013, 20:50

Wspólną cechą wszystkich apokaliptycznych proroctw jest to, że rzadko wiążą się z konkretnymi datami. Św. Hipolit w III wieku próbował obliczyć datę apokalipsy, posługując się m.in. podanymi w Biblii wymiarami Arki Przymierza. Stwierdził, że koniec świata nastąpi w 500 r. n.e. Według Księgi Daniela i Apokalipsy św. Jana Królestwo Boże na ziemi miało przetrwać tysiąc lat. Talmud wylicza, że koniec świata nastąpi w 6000 r. kalendarza żydowskiego, czyli w 2240 r. według kalendarza gregoriańskiego.

Wyobrażenie cyklicznych epok ludzkości, z których każda miała trwać tysiące lat, stworzyło także chrześcijaństwo. Kres pierwszej erze położyła powódź, z której ocalał Noe i jego rodzina. Drugi wiek zakończył się śmiercią Abrahama, trzeci – Dawida, czwarty – zdobyciem Jerozolimy przez Babilończyków, a piąty – pojawieniem się Jezusa. My żyjemy w szóstym, który zakończy się Sądem Ostatecznym, kiedy Chrystus powtórnie zjawi się na ziemi. Siódmym Wiekiem, na podobieństwo siódmego dnia tygodnia, ma być wieczny odpoczynek po Dniu Sądu.

Obrazek

W poprzednich stuleciach ludzie nie byli skłonni do paniki ani dawania wiary apokaliptycznym przepowiedniom. Według powszechnie panującej opinii panikę w Europie wywołał zbliżający się rok 1000, przewidywana data Sądu Ostatecznego. W wielu starszych pracach historycznych można znaleźć opisy masowego porzucania majątków, udawania się do klasztorów, samobójstw, samobiczowania. Naukowcy od wielu lat próbują jednak obalić ten mit powstały w romantycznej wyobraźni XIX-wiecznych historyków. Kronikarze z X i XI wieku nie zanotowali żadnych oznak millenijnej paniki. Pierwszy raz wzmianka na ten temat pojawiła się w 1500 r., w dziele niemieckiego opata Johannesa Tritemiusa „Annales Hirsaugiensis". Niewykluczone, że ludzie po prostu przegapili okrągłą datę. Chrześcijańska era została wprowadzona dopiero w 525 r. przez opata Dionizjusza Exiguusa. W roku 1000 data ta nie była w powszechnym użyciu.

Pojęcie Sądu Ostatecznego znają też muzułmanie. Wierzą, że ten dzień poprzedzą znaki: słońce wzejdzie na zachodzie, nastąpi wielkie trzęsienie ziemi, które zmiażdży góry i spłaszczy całą planetę, a Słońce pożre Księżyc. Na świecie pojawi się Bestia, powtórnie przyjdzie Mahdi i Isa (Jezus), uważany przez muzułmanów za proroka.

Koniec świata przepowiedział także Izaak Newton. W manuskrypcie z 1704 lub 1705 r. przewidział, że świat skończy się nie wcześniej niż w roku 2060. Jak sam jednak napisał, uczynił to nie po to, aby oszacować,ile czasu zostało ludzkości, lecz żeby położyć kres fałszywym przepowiedniom i interpretacjom Biblii. Newton nie opublikował swoich przepowiedni, zostały odkryte dopiero w 2003 r.

Obrazek Gmina Kraszewice w woj. wielkopolskim.

W miejscowości Koniec Świata mieszka na stałe tylko jedna osoba. Reszta wyjechała lub zmarła. W jednym z gospodarstw w okresie letnim pojawiają się mieszkańcy. ;)
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » czwartek 31 sty 2013, 21:28

art.janusza pisze:...
Według Księgi Daniela i Apokalipsy św. Jana Królestwo Boże na ziemi miało przetrwać tysiąc lat. Talmud wylicza, że koniec świata nastąpi w 6000 r. kalendarza żydowskiego, czyli w 2240 r. według kalendarza gregoriańskiego.
...



Ś.J. również powołują się na tę księgę (ks. Daniela) i min. w oparciu o nią wyliczają mniej więcej tak:
w 1914 roku n.e. rozpoczął się okres końca czasów, w którym to swoje panowanie objął J.CH. i od tej daty, tego roku doliczają wiek pokolenia, wg jakiegoś cytatu z Biblii, umiejscowienia którego już nie pamiętam, a brzmi on (Jurek Karma wiedziałby o jaki werset chodzi, myślę że niebawem do nas dołączy):


Biblia pisze:"Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie"


Być może w niewłaściwym miejscu postawiłem przecinek. ;)
Tak więc wg ich wyliczeń (Ś.J. - Świadków Jehowy) biblijny koniec świata ma nadejść właśnie w tym czasie, bo ludzie pamiętający rok 1914 jeszcze żyją, ale to już tylko jednostki.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » czwartek 31 sty 2013, 21:57

10914 to żyją w innym wymiarze, bo tu jeszcze nie dorośli.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » czwartek 31 sty 2013, 23:22

blueray21 pisze:10914 to żyją w innym wymiarze, bo tu jeszcze nie dorośli.


No, każdemu moze się zdarzyć literówka.
Miało być 1914 r. ne.
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 15 mar 2013, 23:51

Według Świadków Jehowy i nie tylko, na Ziemi po serii strasznych kataklizmów rozegra się wojna kładąca kres wszystkich wojen - Armagedon. W tej wojnie wszystkie narody ziemi połączą swe siły przeciwko ''wojskom w niebie'', którym będzie dowodził ‘’Król królów i Pan panów’’ Jezus Chrystus.
Obrazek
Siły ziemskie zostaną sromotnie pobite a ciała pokonanych będą leżeć ''od jednego krańca ziemi aż do drugiego''. Planeta nie zostanie zniszczona, tylko ci którzy rujnują ziemię.
Potem nastąpi Milenium, Tysiącletnie jego królowanie. Klasa kapłańska nie będzie fizycznie obecna wśród ludzi. Władza 144 000 namaszczonych będzie sprawowana z nieba. Dzięki dobrodziejstwom udostępnionym przez Chrystusa i w/w gronu, żaden mieszkaniec planety nie powie, ''Jestem chory'', gdyż Ziemia będzie zasilana czystą ''wodą życia''. Zostaną usunięte wszelkie dolegliwości umysłowe i emocjonalne.
Armagedon nie będzie więc przerażającym katastrofalnym końcem lecz radosnym początkiem dla prawych ludzi, którzy będą żyć wiecznie na rajskiej ziemi. Twórca naszej planety, jej prawdziwy Właściciel oczyści Ziemię z wszelkiego zepsucia oraz niegodziwości i otworzy drogę nowemu sprawiedliwemu systemowi rzeczy pod panowaniem mesjańskiego Królestwa. Jednak po Tysiącleciu nastąpi Sąd Ostateczny. :shock:

Milenaryzm (łac. mille tysiąc), także chiliazm (gr. chilioi tysiąc) – pogląd religijny głoszący bliskie nadejście tysiącletniego panowania Królestwa Bożego, oparta na Biblii wiara w Milenium, czyli Tysiąclecie, które ma być okresem zbawienia i szczęśliwości na Ziemi. Również określenie ruchów religijnych uznających to przekonanie.
Obrazek
U źródeł milenaryzmu leżały mesjanistyczne koncepcje judaizmu, które opierały się na interpretacji proroczych ksiąg Starego Testamentu, szczególnie Izajasza i Daniela. Izajasz w swojej księdze przedstawia obraz idealnego króla, potomka Dawida, którego pokojowe i sprawiedliwe rządy doprowadzą kraj do duchowego odrodzenia, do stanu moralnej i religijnej doskonałości oraz zapewnią poddanym doczesne dobrodziejstwa. Natomiast Księga Daniela przepowiada zagładę ludzkich królestw i zastąpienie ich "królestwem" ustanowionym przez Boga. Według 7 rozdziału władzę nad całym światem Bóg miał powierzyć "Synowi człowieczemu", czyli Mesjaszowi oraz "ludowi świętych Najwyższego".
Więcej.....
http://pl.wikipedia.org/wiki/Millenaryzm
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » sobota 16 mar 2013, 15:06

To propagowane przez Ś.J "Królestwo Boże" jest niczym innym jak kolejną metodą zniewolenia nas.
Zwróćcie uwagę na metody stosowane i rygorystycznie propagowane pośród tego typu wyznań, toż to nic innego jak państwo policyjne pod przykrywką "miłościwego boga Jahwe", który w swej naturze jest krwiożerczą bestią.
Ta cała biblijna i propagowana przez różnej maści chrześcijan wizja "nowego świata" to jedna wielka manipulacja. :D

EDYCJA:

To była moja opinia dotycząca powyższego posta.
Odpowiadając na pytanie zadane w temacie, można śmiało i wyraźnie powiedzieć, że z Biblii.
Kalendarz Majów jest tylko niewłaściwie interpretowanym wyznacznikiem, zaś wspomniana księga głosi właśnie takie zakończenie sprawy. ;)
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 17 mar 2013, 19:36

Religie i mity różnych cywilizacji są pełne idei dotyczących końca świata.

Zgodnie z wierzeniami Azteckimi, najwyższą władzę w azteckim panteonie sprawował Ometeotl (Dwa Bóg), dwoisty bóg-stwórca składający się z pierwiastka męskiego Ometecuhtli (Pan Dwoistości) i żeńskiego Omecihuatl (Pani Dwoistości ). Zasiadali oni w najwyższym niebie - według wierzeń Azteckich miało być 13 (według innych wersji 12 lub 9) poziomów nieba. Spłodzili czwórkę synów: najstarszy Tlatlauhqui Tezcatlipoca urodził się czerwony, drugi Yayauhqui Tezcatlipoca urodził się czarny, trzecim był Quetzalcoatl, albo Yohualli Ehecatl, najmłodszym zaś Huitzilopochtli (Omotecutli, Maquizcoatl), który urodził się leworęki i bez ciała (miał tylko kości). Pan i Pani Dwoistości powierzyli swoim synom stworzenie świata. Dwaj starsi synowie polecili wykonać pracę swoim młodszym braciom. Stworzyli zatem ogień i połowę słońca. Następnym ich dziełem był mężczyzna, któremu nakazali pracować w polu oraz kobieta, która w darze otrzymała ziarna kukurydzy i warsztat tkacki. Później stworzyli kalendarz, dzieląc go na miesiące i dni, bogów piekła, niższe poziomy nieba i bogów tam zamieszkujących. Następnie stworzyli wodę i rybę (według innych wersji kajmana). Z ryby uczynili ziemię. Słońce, którego była tylko połowa, nie ogrzewało dobrze ziemi. Zatem bogowie przystąpili do dzieła stworzenia jego drugiej połowy. Pierwszym słońcem (Nahui Ocelotl) stał się Tezcatlipoca. Ziemię zamieszkiwali w tym czasie giganci. Tezcatlipoca był słońcem 13 razy po 52 lata. Po tym czasie Tezcatlipoca, uderzony kijem przez Quetzalcoatla, spadł do wody. Słońce przestało istnieć, giganci też zginęli. Trzeba było ponownie zaludnić ziemię. Kolejnym słońcem (Nahui Ehecatl) został Quetzalcoatl. Jego epoka trwała tyle samo czasu, co epoka pierwszego słońca. Tym razem katastrofę spowodował Tezcatlipoca. Kopnął Quetzalcoatla i uczynił tak wielki wiatr, że znów trzeba było zaludnić ziemię od nowa. Trzecim słońcem (Nahui Quiahuitl) został bóg deszczu Tlaloc. Ogień spuszczony z nieba znów spowodował kataklizm, czwartym słońcem (Nahui Atl) była żona Tlaloca - Chalchiuhtlicue. Jej epokę zakończyła woda - opady deszczu były tak ogromne, że niebo spadło na ziemię. Bogowie stworzyli czterech ludzi i wraz z nimi podnieśli je. Idąc po niebie Tezcatlipoca i Quetzalcoatl uczynili drogę mleczną. Aby stworzyć kolejne, piąte już słońce, bogowie poświęcili swoje życie, oddając własną krew by wprawić je w ruch (jednak jako nieśmiertelni pojawiają się w dalszych mitach). Aby odrodzić człowieka Quetzalcoatl musiał zejść do podziemnego świata Mictlanu. Wędrówka ta łączyła się z wieloma niebezpieczeństwami. Tam otrzymał prochy zmarłych (według niektórych wersji ich kości). Z nich, ofiarując własną krew, powołał do życia człowieka na nowo. Jest wiele różnych wersji tych mitów, ale wszystkie mówią o poświęceniu się bogów przy tworzeniu świata. Zgodnie z wierzeniami azteckimi, żyli oni w piątej epoce. Kolejność epok, poszczególnych słońc, przyjmowana była w różny sposób. Wersja zachowana na azteckim kalendarzu, zwanym też Kamieniem Słońca (Piedra del Sol) przedstawiała się następująco:
Słońce Ziemi – Nahui Ocelotl
Słońce Wiatru – Nahui Ehecatl
Słońce Ognia – Nahui Quiahuitl
Słońce Wody – Nahui Atl
Słońce Ruchu – Nahui Ollin

Zgodnie z wierzeniami Azteków, byli oni narodem wybranym. Ciążył na nich obowiązek pełnienia odpowiedzialnej misji związanej z karmieniem słońca, by miało siły wędrować po niebie. Słońce karmione musiało być ludzką krwią i bijącymi jeszcze sercami. Był to zaszczytny i ciężki obowiązek, związany z wcześniejszym poświęceniem się bogów.
Obrazek
Azteccy wojownicy, którzy napoili słońce krwią, w nagrodę mieli prawo przyłączyć się do orszaku swojego boga. Po kilku latach wracali na ziemię w postaci motyli lub kolibrów. Ofiarowywani byli zazwyczaj jeńcy wojenni. Aby ich ilość była wystarczająca, organizowane były tzw. wojny kwietne. Ci, którzy zmarli w inny sposób, trafiali do podziemnego świata, gdzie ulegali unicestwieniu. Wyjątek stanowili zmarli, których śmierć miała związek z wodą, ich dusze trafiały do raju Tlaloca, Tlalocanu. Dusze niemowląt trafiały do nieba. Słońce nie było jedynym bogiem oczekującym na ofiarę z życia człowieka. Bóg deszczu Tlaloc oczekiwał ofiar z życia dzieci. Łzy niemowląt miały sprowadzać deszcz. Obrzędy religijne Azteków związane były z wieloma rytuałami, poprzedzane tańcami, procesjami. Miały też odpowiednią oprawę w postaci wielobarwnych strojów, masek rytualnych. Aztekowie wierzyli, że wszystko co istnieje, swoje życie, jedzenie i picie, słońce i deszcz, zawdzięczają łaskawości bogów, ich poświęceniu. Bogowie przez swoją łaskę i ofiarę dali życie. Dlatego powinnością Azteków było oddawać im cześć i składać ofiary. Różni kronikarze rozmaicie szacują ilość ofiar. Ponoć przed wizerunkami azteckich bóstw ginęło rocznie około 20 000 ludzi, jednak skala zjawiska jest trudna do oszacowania, gdyż źródła hiszpańskie mogą być bardzo przesadzone. Od 1990 roku w Calpulalpan archeolodzy odnaleźli ślady zamordowania i złożenia przez Azteków w ofierze 550 jeńców. Odnaleziono także ślady kanibalizmu na jeńcach.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 25 mar 2013, 18:48

Katastrofa Antlantydy czy Aztlánu?

Aztlán (nah. aztatlan - miejsce blisko czapli) - mityczna kraina na północy z której wedle legendy przybyli do Doliny Meksyku Aztekowie.
Aztekowie zazwyczaj nazywali siebie terminem Mexica (wym. Meszika), nadanym im wg ich wierzeń przez boga Huitzilopochtli, od którego wywodzi się współczesna nazwa Meksyku lub Tenochca (mieszkańcy Tenochtitlanu.
Obrazek
Prapoczątki Azteków opisuje średniowieczny dokument indiański, zwany także „Wstęgą Wędrówki” (hiszp. Tira de la Peregrinación). Opowiada on, iż Aztekowie natknęli się pewnego dnia na kamienną głowę boga Huitzilopochtli, która wydawała z siebie dziwne świszczące dźwięki. Huitzilopochtli obiecał im, że uczyni ich panami całego Meksyku i wskaże im miejsce do osiedlenia się, jeżeli tylko zabiorą kamienną głowę ze sobą. Zgodnie z legendą, Aztekowie posłuchali swego nowego boga i wyruszyli z mitycznej krainy Aztlán (Miejsce Czapli), znajdującej się daleko na północy, przypuszczalnie w rejonie dzisiejszego amerykańskiego stanu Nowy Meksyk.

Obrazek

Osiedlili się na krótko w miejscu zwanym Chicomóztoc (Siedem Grot – mityczne miejsce wymieniane w mitologiach wielu ludów Mezoameryki). Następnie w 1163 przybyli do Coatepez (według archeologów w pobliżu miasta Tula) i ostatecznie w 1168 do samej Tuli – oddalonej o 64 kilometry od brzegów jeziora Texcoco. Niektórzy badacze tajemnic środkowej Ameryki uważają, że miejsce z którego przybyli potomkowie Azteków to sławna Atlantyda(Aztlan - Atlan).

POGŁOSKI NA TEMAT KATAKLIZMU
Po celebrowanym lądowaniu Kolumba na Bahamach w 1492 roku, hiszpańscy odkrywcy słyszeli od tubylców z Bahamów i Karaibów opowieści o potopie, który spustoszył cały archipelag. Miał on podzielić na części o wiele większy ląd, zabijając jego mieszkańców i pozostawiając dzisiaj tysiące wysepek i raf koralowych. Niektóre z tych opowieści zawierały poszlaki wskazujące na o wiele większą katastrofę. Jedna z nich, z Tobago, opowiada o rozpadającym się księżycu, a inne z Wenezueli i Jukatanu napomykają o okresie ciemności, ogniu spadającym z nieba i obecności w górze ognistego węża. Czyżby jakieś kosmiczne uderzenie spowodowało wielki kataklizm, który spustoszył Bahamy i Karaiby?

KOMETA Z ZATOKI Z KAROLINY

Być może największą wskazówką jest obecność około pół miliona eliptycznych kraterów, o rozmiarach od kilkuset metrów do 11 kilometrów na całym wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, od New Jersey po Miami. Współczesne teorie głoszą, że te tzw. Zatoki z Karoliny (Carolina Bays) (nazwane tak od stanów, w których zaobserowano je pierwszy raz podczas powietrznych przeglądów w latach dwudziestych XX wieku) są pozostałością po komecie, która wtargnęła do ziemskiej atmosfery od północnego zachodu nad Alaską i rozpadła się na miliony kawałków, które wybuchły nad ziemią, w podobnym stylu jak mała kometa nad Tunguską na Syberii w czerwcu 1908 roku.

Skutki tej katastrofy, datowanej mniej więcej na koniec ostatniej epoki lodowcowej, były straszliwe. Nie tylko spowodowałoby to ścianę ognia i wiatru, która położyłaby na płasko lasy tundry i zdziesiątkowała faunę i florę, ale powstałe chmury pyłu spowodowałby zimę nuklearną, która najwyraźniej spowodowała chwilowy powrót lodu, który pokrywał większą część Ameryki Pólnocnej, Europy i Azji przez poprzednie 40 tysięcy lat. Co więcej, setki i tysiące fragmentów komety wpadające do basenu zachodniego Atlantyku spowodowałyby fale tsunami o ogromnych rozmiarach, które na jakiś czas zatopiłyby zarówno wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, jak i wyspy Bahama oraz Karaiby, wybijając całą populację (kilka osób musiało ocaleć, żeby przekazać o tym opowieść, jak głoszą mity o stworzeniu świata ludów tubylczych zamieszkujących Północną i Środkową Amerykę oraz Karaiby).

Czy wspomnienia o tych straszliwych wydarzeniach mogły zostać zachowane przez tysiące lat, aż zostały w końcu opwiedziane hiszpańskim odkrywcom w roku 1492? Jeśli tak, to czy te same opowieści usłyszeli fenicccy i kartagińscy podróżnicy w czasach Platona? Czy Platon usłyszał nie tylko o wyspach, które istniały na dalekim oceanie, ale także o katakliźmie, który spustoszył ten sam region? Czy spowodował on (kataklizm), że masy lądu zostały zalane przez wody potopu, dzieląc go na pojedyncze wyspy - najpierw chwilowo, a później na stałe, kiedy topniejący lodowiec z Ameryki Północnej, Europy i Azji spowodował podniesienie poziomu morza aż o 100 metrów? Czy więc zatonięcie Atlantydy było wspomnieniem o zatopieniu masy lądu na Bahamach i niżej położonych regionów Karaibów? Możemy stwierdzić z pewnością, że te wydarzenia miały miejsce w tym samym czasie, kiedy Platon mówi nam, że Atlantyda została zniszczona przez jeden straszliwy dzień i noc powodzi oraz trzęsień ziemi. Co więcej, jeśli wyspy Karaibów kiedyś tworzyły część Atlantydy oznaczałoby to, że jej część dzisiaj nadal znajduje się na powierzchni.
Obrazek
W sugestii, że Atlantyda była wielka jak Libia i Azja razem wzięte" chodzić może raczej nie o geograficzne rozmiary wyspy, a obszar oceanu, nad którym królowie Atlantydy rozciągali swoje dominium. Ma to potwierdzenie w wiedzy, że imperium miało się składać z wielu wysp leżących na przeciwko kontynentu, prawdopodobnie amerykańskiego, do którego podróżnicy mogli się dostać przez inne wyspy, najprawdopodobniej Bahamy lub Małe Antyle, które we wczesnych latach kolonialnych pełniły rolę schodów dla jednostek przybywających z oceanu, a płynących do stałego lądu.

Kuba została zidentyfikowana przez wiodących geografów jako tajemnicza rajska wyspa, znana jako Antillia albo Wyspa Siedmiu Miast, która miała znajdować się daleko na oceanie wg średniowiecznej tradycji najpierw Maurów, a potem Portugalczyków (bez wątpienia zapożyczonej ze wcześniejszych źródeł fenickich i kartagińskich). To nie wszystko - nazwa Antillia może wywodzić się od semickiego źródłosłowu ATL, co oznacza podnosić. Z tego samego źródła pochodzi nazwa Atlas, od której pochodzi Atlantis (Atlantyda), córka Atlasa (w starożytnych czasach używano liczby mnogiej: Atlantydy, córki Atlasa, na określenie wysp na Atlantyku w ogóle). Innymi słowami jeśli Antillia była tylko średniowieczną formą Atlantydy, potwierdza to tylko związek pomiędzy Kubą a wyspą Atlantydą Platona.
Na południowym wybrzeżu Kuby, w Camaguey, jest wiele częściowo zanurzonych kopców nazywanych "can-eyes", które mogły być kryjówką dla prymitywnego człowieka. Jest tam wiele artefaktów, których do dzisiaj dokładnie nie zbadano. Wiele odnalezionych tu szczątków szkieletów jest dowodem na nagłą i gwałtowną śmierć z powodu jakiejś katastrofy. Wśród artefaktów są m.in. kamienne kule, sferycznych kamieni, wydłużonych kamieni i prętów z rozwidlonymi końcami przypominających węże. Brak wielkich monumentów oznaczać może tylko tyle, że jeszcze ich poważnie nie szukano.

Co jednak było o wiele ważniejsze, to interpretacje petroglifów odnalezionych w jaskiniach Punta del Este przez kubańskich archeologów w roku 1951. Nagłówkom towarzyszyły dwa przykłady, pokazane jako ilustracje, tłumaczące, że symbole pokazują kometę z ogonem uderzającą w ciało niebieskie lub ziemskie i rozpadającą się, potwierdzają moją teorię, że petroglify z Cueva Uno przekazują pamięć o katastrofie spowodowanej rozpadem komety podaczas jakiejś minionej epoki. Jakie inne dowody możemy odnaleźć na to, że była masa lądu wysp Bahama mogła być kiedyś domem tej samej atlantydzkiej kultury?

SIEDEM JASKIŃ
Aby zdobyć więcej dowodów na potwierdzenie roli Kuby w powstaniu mitu o Atlantydzie przenosimy naszą uwagę na mity o stworzeniu świata takich ludów Mezoameryki, jak Aztekowie, Toltekowie i Majowie. Mówią oni o swoich najwcześniejszych przodkach, którzy przybyli po okresie ciemności, kiedy słońce nie świeciło, z rajskiej wyspy położonej na wschodzie, znanej jako Aztlan lub Tulan. na tej wyspie pierwsi ludzie mieli pojawić się z miejsca zwanego Chichomoztoc, Siedem Jaskiń. Od tych jednostek pochodzi siedem plemion czy klanów i ich ręce wzniosły Siedem Miast. Wierzę, że jakieś podobieństwo wiedzy odnoszącej się do stworzenia siedmiu miast w mezoamerykańskim micie stworzenia wiedzie do Antilli czy Kuby, która stała się znana jako Wyspa Siedmiu Miast. Ponadto zaledwie 10 lat po słynnym lądowaniu Kolumba na Bahamach w 1492 roku, główne wyspy Karaibów - Puerto Rico, Hispaniola i Kuba - były oznaczane na mapie jako Wyspy Antillia króla Aragona, co pokazuje, że hiszpańscy odkrywcy szybko zidentyfikowali je jako starożytną Antillię i towarzyszące jej wyspy.

Jedyne miejsce na całych Karaibach, które jest podobne do Chicomoztoc, Siedmiu Jaskiń, to kompleks jaskiń Punta del Este na najdalej wysuniętym krańcu półwyspu Isla de Juventud (Wyspy Młodości), oddzielonej od południowego wybrzeża kubańskiego lądu przez Zatokę Batabano. Ceuva # Uno (Jaskinia numer 1) została opisana jako prawdziwa kaplica sykstyńska prehistorycznego świata i jest pełna przepięknych petroglifów koncentrycznych okręgów, prostolinijnych kształtów i innych abstrakcyjnych form liczących sobie kilka tysięcy lat. Zinterpretowałem symbolikę tych wzorów jako być może zapisem pamięci jakiegoś zderzenia z kometą, od którego ucierpiały Karaiby w odległej epoce. Myśl taka naszła mnie zupełnie intuicyjnie jako rezultat wizyty w jaskini we wrześniu 1998 roku - odczucia te zaprowadziły mnie do badań nad możliwością takiego zderzenia w tym regionie. Co ciekawe, Paulina Zelitsky, przywódcy grupy ADC pracującej w pobliżu Kuby, odwiedziła jaskinie Punta del Este pierwszy raz na krótko przed odkryciem znaleziska w pobliżu Guanahacabibes, na zachód od Kuby w lipcu 2002 roku. Od tej pory twierdzi ona, że niepotwierdzona płaskorzeźba krzyża wykryta na wielkim, prostokątnym bloku sfilmowanym pod wodą w miejscu znaleziska, jest podobny do wzoru abstrakcyjnego krzyża odnalezionego we wnętrzu Ceuva # Uno w Punta del Este.

Nie ma wątpliwości co do tego, że jeśli na masie lądowej Bahamów istniała prehistoryczna kultura, to była ona także obecna na Kubie. Wyryte petroglify ze świetlikami w suficie wpuszczającymi światło słoneczne, kamienne kopce i prastare ludzkie kości odnaleziono w zatopionych jaskiniach nie tylko na Wielkim Brzegu Bahama, ale także w bardziej na północ położonym sąsiedzie, Małym Brzegu Bahama. Są one bardzo podobne do zdobionych jaskiń Kuby, które mają kilka tysięcy lat, a prawdopodobnie są jeszcze starsze. Ktokolwiek zamieszkiwał te miejsca byli to potomkowie ocalałych z kataklizmu i stali się oni klasą panującą u takich ludów Mezoameryki jak Olmekowie, Majowie, Quiche, Toltekowie i Aztekowie. Gdzieś tam znajdują się początki mitu o Atlantydzie, a na Kubie znajduje się klucz do jego ponownego odkrycia i pewnego dnia poznamy wszystkie odpowiedzi. Czy kamienne budowle odkryte przez ADC na dnie Kanału Jukatan okażą się pozostałościami po zaginionej Atlantydzie - to się jeszcze okaże. Możemy mieć tylko nadzieję, że wszystkie znaleziska zostaną zbadane i udokumentowane, co pozwoli samym ludziom zdecydować, czy największa zagadka starożytnego świata została wreszcie rozwiązana.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 15 kwie 2013, 23:50

Atlantyda (gr. Ἀτλαντὶς νῆσος Atlantìs nēsos) – mityczna kraina, która miała być miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie.
Obrazek

Opis Platona
Atlantydę jako pierwszy z autorów starożytnych opisał Platon. Jako źródło podał ustną tradycję przechowywaną w ateńskim rodzie Solona, który miał usłyszeć tę historię od egipskich kapłanów. W dialogu Timajos czytamy o wspaniałym królestwie położonym na wyspie większej od Libii (Prowincji Afryka) i Azji razem wziętych, która znajdowała się za Słupami Heraklesa (Gibraltarem). Królestwo to władało również, jak pisał Platon, okolicznymi krainami i dążyło do dalszych podbojów, ale zostało powstrzymane przez walecznych przodków Ateńczyków. Nadszedł jednak jego niespodziewany kres: przyszły straszne trzęsienia ziemi i potopy, a wyspa Atlantyda zanurzyła się pod powierzchnię morza i zniknęła. Miało się to zdarzyć w IX tysiącleciu p.n.e.

W innym dialogu (Krytias) Platon opisuje ukształtowanie terenu, architekturę, ustrój polityczny i bogactwa Atlantydy. Miała to być ziemia obfitująca w drewno, metale szlachetne i diamenty, które występowały tak powszechnie jak drzewa owocowe, warzywa i zioła. Wysokie góry chroniły mieszkańców przed mroźnymi północnymi wiatrami. Na łąkach, wśród strumieni i jezior pasły się ogromne stada oswojonych i dzikich zwierząt. Wyspa była podzielona na dziesięć prowincji. Każdą z nich rządził w harmonii i pokoju król.

Podczas podziału świata między bogów Atlantyda przypadła Posejdonowi. Pragnąc uczynić Atlantydę bezpieczną, otoczył ją koncentrycznymi wałami obronnymi i fosami. Atlantydzi (potomkowie Posejdona i kobiety o imieniu Klejto) w oparciu o te fortyfikacje zbudowali wspaniałe miasto. Na wzgórzu postawili królewski pałac ze świątynią Posejdona w środku. Była ona otoczona złotymi murami i wyłożona srebrem. W jej wnętrzu znajdował się złoty posąg boga powożącego rydwanem ciągniętym przez sześć skrzydlatych koni.

Obrazek

W mieście znajdowały się liczne świątynie, tereny wypoczynkowe oraz tor wyścigów konnych. Zimne i gorące źródła zasilały zbiorniki wody pitnej i łaźnie. W porcie stały rzędy doskonale wyposażonych, gotowych do rejsu trirem.

Arystoteles, uczeń Platona, krytycznie podchodził do tych informacji. Podobne stanowisko zajmował grecki geograf Strabon oraz rzymski przyrodnik Pliniusz, ale inni starożytni filozofowie, geografowie i historycy pod wpływem szczegółowości opisu i autorytetu Platona uznawali zazwyczaj historię o Atlantydzie za prawdziwą.

Przez wieki, a szczególnie w XIX i XX w. problem Atlantydy frapował szerokie kręgi ludzi. Do 1920 ukazało się ponad 1200 artykułów naukowych i utworów literackich na ten temat. Analizom poddawano również sam tekst Platona. Przedstawiciele nauk humanistycznych dość krytycznie podchodzili do opisów starożytnego filozofa, uważając dzieje Atlantydy za utopijną historię wymyśloną przez Platona dla przedstawienia jego poglądów politycznych i społecznych.

Obrazek

Obecnie hipoteza Atlantydy jako zatopionego kontynentu w kręgach naukowych przyjmowana jest sceptycznie. Jednak kwestia jej istnienia i jej ewentualnej lokalizacji w pewnym stopniu przyczyniła się do rozwoju różnych dziedzin: archeologii, etnografii, historii sztuki, geografii, geologii i klimatologii. Przyczyniła się do poszerzenia wiedzy na temat m.in. kształtowania się kontynentów, charakteru dna morskiego, poznania trudno dostępnych obszarów Ziemi oraz starych cywilizacji amerykańskich. Przy identyfikacji potencjalnej lokalizacji Atlantydy zaczęto również brać pod uwagę obszary zalane przez morza wskutek transgresji po stopieniu się lodowców ostatniego zlodowacenia.

Niektórzy zwolennicy teorii istnienia Atlantydy zakładali, że niedobitki Atlantów (mieszkańców Atlantydy), ocalałych po zatopieniu wyspy, rozproszyły się po świecie. Dali tym samym podwaliny pod wszystkie późniejsze cywilizacje Ameryki, Azji i Europy.
W kolejnych wiekach powstawały nowe hipotezy, mityczną wyspę umiejscawiano w różnych punktach na kuli ziemskiej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Atlantyda
0 x



Myśliciel
x 129

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: Myśliciel » wtorek 23 kwie 2013, 16:50

Skąd bierze się wiara w koniec świata?

Odpowiedź prosta: od ludzi.

Ale propagowanie haseł o końcu świata jest niczym innym jak akcją marketingową kierowaną przez żądzę pieniądza. Tak na prawdę koniec świata następuje codziennie wystarczy zwrócić oczy na kraje trzeciego świata, gdzie dzień po dniu umiera ktoś z głodu albo przemocy wojennej. My tego nie widzimy, bo nam jest tutaj wygodnie. Żyjemy w lepszych standardach i świecie ucywilizowanym, a dla tych ludzi owa apokalipsa już nastąpiła i właśnie się dokonuje. Wystarczy spojrzeć na to:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Irak, Iran, Afganistan.

Głupi tytuł wątku: "skąd wywodzi się wiara w koniec świata"

Hmmm cóż za skomplikowane pytanie... może należałoby zapytać takich ludzi jakich widać na tych zdjęciach? A no tak, bo przecież my czekamy na Nibiru nie?

Koniec świata nastąpił w momencie kiedy ludzie nauczyli się nienawidzić i w tym właśnie pogrążony jest dzisiejszy świat.
0 x



Myśliciel
x 129

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: Myśliciel » wtorek 23 kwie 2013, 17:02

http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Z ... aid=510768

Oto wizja końca świata. To jest dopiero Apokalipsa, nawet Nibiru nie musiało przyfrunąć, ani jakiś antychryst objawić ludziom.
0 x



quetzalcoatl888
x 129

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » wtorek 23 kwie 2013, 19:48

pomijajac wszystko jakies opcje kreuja taki swiat jaki jest i najpewniej nie zmierza on do niczego dobrego a przedewszystkim chodzi w nim o wyzucie ludzi z wszelkim ludzkich -chrzescijankisch uczuc i jest to robionne z premedytacja kto za tym stoji nie wiem - co nie zmienia faktu ze kazda instytucja jest systemem..Panstwo Watykan jest taka sama instytucja jak Panstwo Izrael
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 11 maja 2013, 14:05

Perspektywy Ziemskiej Cywilizacji
Ludzkość przeżywa kryzys we wszystkich dziedzinach życia staczając się w ekologiczną katastrofę. Pogłębia się niszczenie natury samego człowieka. Degradowany jest nie tylko fizycznie ale moralnie i intelektualnie. Postęp technologiczny jest wielką iluzją. Rozwija się technologie informacyjne, wszelakiego typu gadżety, notebooki, telefonia komórkowa itd. W praktyce, jest to prawdziwe elektromagnetyczne ludobójstwo dorastającego pokolenia.

:shock:

Na film uwzględniający poprawki zapraszam tu:
http://vimeo.com/65166239
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 07 cze 2013, 22:26

Wielka Przepowiedna Indian Hopi
To jeden z najbardziej tajemniczych ludów Ziemi. I najbardziej mistycznych. O wizjach ich szamanów krążą legendy, tak jak o przechowywanych świętych Kamiennych Tablicach, na których spisano Wielką Przepowiednię dla świata.

Ich nauczycielami byli Kaczyni
Indianie Hopi żyją dziś w rezerwacie w Arizonie, 130 km na północny-wschód od Wielkiego Kanionu. Ich duchowym ośrodkiem, dawniej świętym miastem, jest Oraibi. Hopi twierdzą, że pochodzą z Kaskary, która znikła w wodach oceanu. Przy pomocy ich gwiezdnych nauczycieli, Kaczynów, przybyli do Ameryki Południowej na łodziach i drogą powietrzną. Następnie powędrowali na północ, gdzie, również przy pomocy Kaczynów, założyli największe ośrodki kultury: Tiahuanaco, Tikal, Palenque. Dopiero po nich tereny te zasiedlili Majowie, Aztekowie, Inkowie.
Najnowsze hipotezy dotyczące pojawienia się Indian w obu Amerykach obaliły tezę, jakoby przyszli oni z północy i zmierzali na południe (hipoteza przejścia północno-zachodniego). Badania dowiodły, że najstarsze miasta są na południu i w części środkowej. Im bardziej na północ, tym są one młodsze.
Kaczyni starali się przekazać ludziom podstawy niezwykle wysokiej etyki. Wśród wielu plemion indiańskich zachowały się po dziś dzień ślady tych nauk moralnych w postaci myślenia kategoriami wielkoduszności i szlachetności.
"Jest coś wzruszającego w tym, kiedy od przedstawicieli niewielkiego, pielęgnującego swoje tradycje plemienia dowiadujemy się, że nie tylko uznaje ono i stosuje przykazanie "nie zabijaj", ale tę zasadę, jako podstawową, przekazuje z pokolenia na pokolenie. Po dziś dzień zabójstwo jest dla Indian Hopi największą zbrodnią". To słowa Josepha F. Blumricha, austriackiego inżyniera, pracownika NASA, który jako pierwszy zajął się przeszłością Indian Hopi.

Naukowcy badają Kamienne Tablice
Kiedyś do Indian Hopi przybyli naukowcy, mówiąc, że chcą zbadać kawałek kamiennych tablic, by sprawdzić ich wiek. Hopi dali im kawałki tablic i naukowcy zbadali metodą węgla C14 rysunki zrobione roślinnymi farbami. Ku ich zaskoczeniu okazało się, że tablice mają co najmniej 10 000 lat, a może nawet 50 000. A to oznacza, że już 50 tysięcy lat temu Czerwoni wiedzieli o rzeczach, które już się wydarzyły, i tych, które nadchodzą.
Tablice, ofiarowane tysiące lat temu ludziom przez kosmicznych nauczycieli, Kaczynów, ukrył przed Białymi wódz wioski Indian Hopi z klanu Niedźwiedzia, Tawakwaptiwa, zanim zmarł w maju 1960 roku. Teraz mistyczny ruch Indian odradza się - tak, jak to zostało przepowiedziane. Od 1950 roku odbywają się doroczne Zgromadzenia Białego Pokoju, na których niektórzy Indianie mają prawo opowiedzieć wszystkim po angielsku, co mówi Wielka Przepowiednia. Robią to po to, by świat się wreszcie opamiętał.
Na jednym ze Zgromadzeń wystąpił Thomas Benyaka, którego słowa zostały spisane i przesłane w świat, aby wszyscy, "którzy mają oczy do patrzenia i uszy do słyszenia", zrozumieli, że oto ludzkość stanęła na rozstaju dróg. I żeby wybrała tę właściwą.
Jednak najpierw, zanim dotrzemy do czasów współczesnych i przepowiedni Trzeciego Wstrząsu, musimy zrozumieć, dlaczego ludzkość jest tak rozdarta. Hopi to wiedzą...

Cztery rasy - cztery żywioły
Historia świata dzieli się na cykle. Najpierw był okres kamienia, potem roślin. Teraz kończy się okres zwierząt, a po nim przyjdzie czas człowieka - wtedy ludzie będą mogli wykorzystać tkwiące w nich, lecz ukryte, najpotężniejsze moce światła i duszy.
Na początku obecnego cyklu na ziemię zstąpił Wielki Duch i zebrał wszystkich ludzi w jednym miejscu, na wyspie, która teraz jest pod wodą. Podzielił ludzkość na cztery rasy i kazał im ruszyć w cztery strony świata. Każdej dał inne Pierwotne Nauki. Przepowiedział, że nadejdzie czas, gdy cztery rasy znów się zejdą, wymienią zdobytą wiedzą i wtedy nastanie czas pokoju i czas budowy wielkiej cywilizacji. Obiecał, że w odpowiednim czasie każdej rasie podaruje dwie kamienne tablice z prawami i przepowiedniami. Lecz ostrzegł, by żadna z nich nigdy nie upadła na ziemię i nie rozstrzaskała się (!), bo wtedy nadejdą ciężkie czasy.
I tak ludzkość została podzielona na cztery rasy, a każda rasa została Strażnikiem jednego żywiołu.
Wielki Duch wysłał czerwoną rasę na wschód i dał jej pod opiekę żywioł Ziemi. Indianie więc cały czas poznają tajniki upraw roślin - zarówno tych służących do jedzenia, jak i do leczenia.
Rasę żółtą wysłał na południe i uczynił Strażnikiem Powietrza. Poznają więc tajniki nieba, oddychania i wiedzy o tym, jak rozwijać się duchowo. Na zachód wysłał rasę czarną i dał jej władzę nad Wodą, najpotężniejszym z żywiołów.
Rasa biała, Strażnik Ognia, udała się na północ. Thomas Benyaka mówił: Jeśli biali spojrzą w sam środek różnych rzeczy, które stworzyli, odnajdą w nich ogień - jest w żarówkach, w samochodzie, samolocie i pociągu. Ogień pochłania i porusza się. To dlatego białe siostry i biali bracia wędrują po całej planecie i to dlatego za ich sprawą znów się wszyscy zbierzemy i znów stworzymy jedną wielką rodzinę.
Wielki Duch, jak obiecał, dał każdej rasie dwie kamienne tablice. Te należące do Czerwonych, schowane są w rezerwacie Hopi w Arizonie, w Obszarze Czterech Kątów. Tablice rasy czarnej przechowuje plemię Kukuyu na szczycie Mount Kenya. Kamienne Tablice żółtej rasy przechowywane są w Tybecie. Strażnikami tradycji Białych są, jak twierdzą Hopi, szwajcarscy górale. Nie wiadomo tylko, gdzie są kamienne tablice białej rasy, bo zapomniała ona o Pierwotnych Naukach Wielkiego Ducha i stąd całe nieszczęście. Może leżą ukryte w Arce Przymierza?

Robaki na czarnych wstążkach
Indiańscy szamani zaczęli wypatrywać znaków, które miały zwiastować pierwszy Wielki Wstrząs:
Biali zaczną budować czarne wstążki, po których poruszać się będą robaki. A kiedy zobaczymy robaki poruszające się po czarnych wstążkach, będzie to znak nadchodzącego Pierwszego Wstrząsu Ziemi. A będzie on tak gwałtowny, że robak zostanie strząśnięty z ziemi w powietrze i będzie okrążał świat. Za nim będzie się ciągnął ślad brudu, a w końcu całe niebo pokryją wstęgi brudu. Świat będzie cierpiał od nowych chorób, coraz bardziej skomplikowanych.
Pierwszy model Forda T. (robak) wyjechał na drogi (czarne wstążki) w 1908 roku. I starszyzna plemienna już wiedziała, że zbliża się Pierwszy Wstrząs - I wojna światowa. Wtedy po raz pierwszy użyto samolotów - i tak robak ruszył w niebo. W przepowiedni wykutej na Kamiennych Tablicach Hopi stoi, że po pierwszym Wielkim Wstrząsie ludzkość będzie chciała zebrać się razem, by ustanowić pokój.
I rzeczywiście, wkrótce Indianie usłyszeli, że ma powstać Liga Narodów w San Francisco. Starszyzna wszystkich plemion zebrała się więc i wysłano w 1920 roku list do prezydenta Woodrowa Wilsona z pytaniem, czy przedstawiciele Indian mogą przystąpić do Ligi. Nigdy nie otrzymali na list odpowiedzi. I tak nie udało się zamknąć Kręgu Żywiołów: w Lidze była Północ - Biali, był Zachód - Czarni, było Południe - Żółci. Ale nie było Wschodu - Czerwonych.
Zabójczy znak życia i wschodzące słońce na zachodzie
Starszyzna ze smutkiem oczekiwała znaków zapowiadających Drugi Wstrząs. Wiedzieli, co to będzie.
Rzeczy przyspieszą bieg. Wokół świata zostanie zbudowana pajęczyna, przez którą ludzie będą rozmawiać (linia telefoniczna). Na wschodzie pojawi się odwrócony i przesunięty znak życia (swastyka), ale przyniesie jedynie śmierć. Przybędzie razem ze wschodzącym słońcem z zachodu (symbol Japonii).
Te dwa znaki są wyrzeźbione na kamiennej tablicy ukrytej w Arizonie. Gdy starszyzna ujrzała dwie flagi, wiedziała, że Drugi Wstrząs nadchodzi - była to II wojna światowa.
W przepowiedniach mówi się, że najgorszym produktem Strażników Ognia jest "tykwa prochu": Spadnie ona z nieba na ludzi, niosąc śmierć, a ziemia nie będzie wydawać plonów przez dziesięciolecia.
Hopi wiedzieli o możliwości zbudowania bomby atomowej już w 1920 roku i chcieli o niej mówić w Lidze Narodów, lecz nikt nie chciał ich wysłuchać. Później starszyzna chciała rozmawiać z prezydentem Rooseveltem o "tykwie prochu", prosić, by jej nie użył, bo w przeciwnym wypadku konsekwencje będą okropne, a Trzeci Wstrząs będzie niszczący. Jak wiemy, nikt ich nie posłuchał.

Znaki zwiastujące Trzeci Wstrząs
O znakach tych mówiono na Zgromadzeniu Białego Pokoju w 1950 i w 1960 roku. Wtedy były niezrozumiałe, lecz teraz każdy widzi, co przedstawiają.
Nadejdą czasy, gdy kobieta przemieni się w mężczyznę, a mężczyzna stanie się fizycznie kobietą. Ludzie odnajdą odcisk, który nas tworzy (DNA). I oni potną ten odcisk. Ludzie będą tworzyć nowe zwierzęta, których nigdy nie było, i będą myśleć, że to dla naszego dobra. I będzie tak wyglądać, że to nam pomoże, ale dopiero nasze wnuki i praprawnuki będą z tego powodu cierpieć.
Nadejdą czasy, gdy orzeł wzleci w niebo, wysoko, i dotrze do Księżyca. A w tym czasie wielu Współplemieńców będzie spało, co oznacza, że zapomną o pierwotnej wiedzy. Zasną zimowym snem. Ale kiedy orzeł wyląduje na Księżycu, pojawi się światło nowego dnia. Rozpocznie się wiosenna odwilż.
Amerykański statek kosmiczny "Orzeł" wylądował na Księżycu w 1969 roku, wysyłając wiadomość "Orzeł wylądował". Gdy Indianie z regionu Inuit usłyszeli te słowa, podzielili się z innymi szczepami swoją starą przepowiednią: że gdy pojawią się te słowa, w czerwony lud wstąpi nowa siła i wszystko będzie możliwe.
W ciągu siedmiu dni po lądowaniu na Księżycu, w Kongresie USA został przedstawiony Akt Wolności Religijnej Indian. Prezydent Carter podpisał go w 1978 roku.

0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 01 lip 2013, 00:30

On nie ma złudzeń. Pora szykować się na zagładę!

Wydawało się, że po szaleństwie, które miało miejsce w związku z apokalipsą rzekomo zapowiedzianą przez Majów na ubiegły rok, sytuacja nieco się uspokoi. Nic z tych rzeczy. Na całym świecie wciąż wiele jest osób, które uważają, że świat wkrótce zostanie dotknięty falą zjawisk o charakterze apokaliptycznym. Jedną z takich osób jest Robert Vicino z Kalifornii. Amerykanin realizuje właśnie gigantyczny projekt - schron, który ma stanowić zabezpieczenie dla niego, jego bliskich oraz tysięcy innych ludzi, którzy podzielają jego pogląd.
W dniach poprzedzających znanym wszystkim datę 21 grudnia 2012 r., która według przedstawicieli dawnej cywilizacji Majów miała oznaczać koniec znanego nam do tej pory porządku, a nawet koniec świata, prawdziwy szturm przeżywały firmy, które zajmowały się produkcją specjalnych schronów. Wydawało się, że po tamtych wydarzeniach oraz niespełnionej przepowiedni pozostało już tylko wspomnienie. Ale nic z tych rzeczy. Wielu przedsiębiorców zajmujących się przygotowaniem kryjówek na wypadek wszelakich zagrożeń wciąż cieszy się ze sporej ilości zamówień. Niektórzy zakasują zaś rękawy i sami zabierają się do ciężkiej pracy.
Jedna z takich niezwykłych konstrukcji powstaje obecnie w stanie Kansas. Według założeń mieszkańca Kalifornii wznoszony przez niego kompleks ma być największym tego typu prywatnym obiektem na świecie. Prace prowadzone są przez niego na pełnych jaskiń terenach kopalni wapiennych, które zostały uformowane ponad 100 lat temu. W przeszłości obszar ten należał do amerykańskiej armii, a pochodzący z Kalifornii mężczyzna odkupił je na potrzeby własnego projektu - poinformował serwis "The Huffington Post".

"Wierzę, że realizuję w ten sposób pewnego rodzaju misję i wykonuję rzecz o charakterze duchowym" - powiedział niedawno Robert Vicino, który jest przekonany, że ludzkość stanie się wkrótce świadkiem przełomowych wydarzeń.

Mężczyzna, który sądzi, że nasz czas jest już przesądzony, nie potrafi powiedzieć, kiedy nadejdą katastrofalne dla rodzaju ludzkiego wypadki. Już dziś wyznał jednak, że nie zamierza dopuścić, aby stworzony przez niego schron niszczał, zanim nadejdzie Armagedon. Dlatego zamierza na początku nadać całemu kompleksowi także funkcję rozrywkową. Z atrakcji oferowanych na jego obszarze będą mogli korzystać tylko członkowie, którzy w oczekiwaniu na najgorsze będą chcieli przyjemnie spędzić wakacje.

Z inicjatywy Vicino zadowoleni są... urzędnicy. Jacque Pregont z Izby Handlowej w mieście Atchison, gdzie powstaje gigantyczny schron, powiedział, że dzięki projektowi wiele osób wreszcie otrzyma szansę, by odwiedzić tereny starych obiektów. Zauważył przy tym, że niektórzy mogą potraktować Vicino jako osobę niepoczytalną.

Już teraz na terenie dwóch starych kopalń, które zabiegom adaptacyjnym poddaje mężczyzna, znajdują się: biura, pomieszczenia do pracy i łazienki. Jest tam dość dużo miejsca, by zaparkować tysiąc samochodów typu kamper. Jeśli wizja Amerykanina się spełni, będzie tam także wystarczająca ilość przestrzeni, by zapewnić bezpieczeństwo nawet 5 tysiącom osób.



Ludzie, którzy podzielają obawy Vicino i będą chcieli zamieszkać w schronie, muszą się liczyć jednak z dość wysokimi opłatami - sumą ponad 3 tysięcy dolarów za każdy metr kampera oraz kwotą 1,5 tysiąca dolarów od osoby, która przeznaczona zostanie na zapasy jedzenia.

Schron, który powstaje w Kansas to nie pierwszy tego typu projekt Vicino. Bardzo podobny powstał w Indianie. Tam Amerykanin przygotował wygodne kwatery dla 80 ludzi, którzy w razie zagrożenia będą mogli przetrwać w nich rok.

http://niewiarygodne.pl/kat,1031979,tit ... omosc.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 12 lip 2013, 23:52

Czterej Jezdzcy Apokalipsy
"Reżyserem filmu jest renegat ze świata biznesu, jak sam siebie nazywa, który podnosi kurtynę i pokazuje, jak w rzeczywistości działa globalna ekonomia. Żyjemy w czasach konsekwencji neokapitalizmu, którego żądza zysku i prymitywna ideologia rozwoju doprowadziła ludzkość na skraj przepaści. Dzisiejsi Czterej Jeźdźcy Apokalipsy to zorganizowana grupa, posługująca się przemocą, długiem, niegodziwością i poszerzaniem sfer biedy w celu kontroli nad całą ludzkością. Wykorzystują sytuacje kryzysowe, podporządkowują sobie kolejne społeczności i wpływają na przyszłość naszych dzieci. Jeśli nie zostaną zatrzymani, świat w szybkim tempie zmierzy do końca, czyli do katastrofy. Film nie wzbudza lęku ani nie szuka wroga. Zadaje pytania dlaczego i porównuje nasze czasy do schyłku imperium rzymskiego. Analogii jest wiele. Poprzez odczarowanie mitu głoszącego, że kapitalizm już nie działa, reżyser filmu pokazuje, jak olbrzymia większość populacji świata została zmuszona zapłacić za największy w historii skok na kasę. Tyle, że 23 wybitnych myślicieli i praktyków ze świata ekonomii przekonuje nas, że kapitalizm nie jest temu winien. Działałby dalej w sposób, w jaki został ustanowiony, wymagając odpowiedzialności od wszystkich biorących udział w szalonej gospodarczej wymianie. Młodsze pokolenie, żyjące w rozwiniętych krajach, instynktownie czuje, że podstawowy element przestał działać w systemie, który do tej pory zapewniał im rozwój i dobrobyt. Film nie tylko wyjaśnia źródła kryzysu, które są przemilczane przez media, lecz również, co ważne, wskazuje proste recepty na naprawę tej sytuacji." ;)



0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 19 wrz 2013, 00:48

Tajna wiedza naukowców ? Kto tai przed nami prawdę ?! Badania Ziemi i zdarzeń apokaliptycznych.

Kto i dlaczego ukrywa przed społecznością międzynarodową setki jeśli nie tysiące badań potwierdzających globalny kataklizm oraz prawdę o poprzedniej supercywilizacji ? Tysiące naukowców z różnych dziedzin są świadomi wielkiej katastrofy jaka nawiedziła Ziemię i jej mieszkańców zaledwie parę tysięcy lat temu ! Wiedza ta jest wiedzą tajemną i jest skrywana świadomie przez elity naukowe całego świata ! Ta wiedza jest bardziej niesamowita niż nam się zdaje ! Tysiące odwiertów każdego roku dokonanych przez geologów oraz poszukiwaczy ropy dostarcza cały czas sporą ilość niezwykłych znalezisk ! Ludzkość faktycznie musi być w jakimś transie zwanym w języku psychologi amnezją, ludzkość żyje nieświadomie, zapomniała swoją szokującą przeszłość. Gdy jakiś czas temu wertowałem zbiór najlepiej udokumentowanych kontaktów z istotami UFO to w ich wypowiedziach czasami pojawiała się informacja "byśmy sami poznali kim jesteśmy..." Trzeba zadać to pytanie całej rzeszy naukowców, genetyków, geologów, fizyków nuklearnych, całemu środowisku naukowemu. Kim jest człowiek ?!

Obrazek

Jest wielką tajemnicą ! Człowiek to istota wielowymiarowa, a przynajmniej taką był przed potopem ! Człowiek dzięki kontaktom z wyższymi bytami napytał sobie biedy, Super Projektant rozkazał "ochrzcić cały świat", jak niektórzy wiedzą chrzest dokonuje się za pomocą wody, chrzest dokonywany w czasach przyjścia Istoty Niebiańskiej był przeprowadzany jako zanurzenie całościowe... Cały świart więc został pokryty wodą. To wszystko przekracza pojęcie naszego uwikłanego umysłu ! Potop oraz świat przed potopem musiały być czymś co jest zjawiskiem tak skomplikowanym, że nie starcza nam wiedzy i zdolności umysłu by to wszystko ogarnąć ! Jesteśmy kimś nowym w tej rzeczywistości, nie znamy swojej przeszłości, albo mamy o niej mgliste pojęcie.

Obrazek

Naukowcy napotykali już wcześniej zaskakujące świadectwa materialne i zapiski zdarzeń, które drastycznie odbiegały od przyjętych teorii dotyczących historii Ziemi. Obowiązywał jednak pogląd, że świat od milionów lat nie zmienia się, chyba że w drodze powolnej ewolucji. Dlatego odrzucano wszelkie świadectwa które nie pasowały do tej tezy. Kiedy na przykład tablice astronomiczne starożytnej Babilonii, Indii i innych krajów świadczyły o tym, że orbity i ruchy planet były kiedyś różne od obecnych, przyjmowano że miały miejsce błędy w zapisach. Dziwiono się tylko, że przy tak dokładnych metodach obserwacji i obliczeń można było popełnić tak rażące pomyłki. Ale czy starożytni astronomowie mogli aż tak się pomylić, skoro nawet prości ludzie gołym okiem zauważyliby różnice w położeniu księżyca czy planet w stosunku do wyliczonych?

Obrazek

Czy cywilizacja przedpotopowa "przypadkiem" nie posiadała możliwości sterowania wszystkimi elementami przyrody Ziemskiej oraz układem planet systemu Słonecznego ? A może to jeszcze ktoś inny zaczął manipulować poprzednimi nad ludzmi, że nadszedł potop ?

[...]Na obszarze
starożytnego Bliskiego Wschodu czas powstania
świata był uznawany za moment wyjątkowy;
w przypadku tego wydarzenia pierwotny zamysł Opatrzności i bogów wydawał się wyraźniejszy
niż kiedy indziej. Na początku ślady stwórczego
działania bogów były jeszcze świeże i łatwo rozpoznawalne.
W kulturze Mezopotamii - dostarczającej
wzoru dla większości opowiadań - pisarze badali początki za pomocą
opowieści i kosmogonii, nie zaś na drodze
abstrakcyjnego rozumowania. Większość mezopotamskich
kosmogonii to utwory krótkie; istnieje
jednak kilka dłuższych kompozycji, stanowiących
zbiory różnych relacji o początkach: poemat
o Gilgameszu, Enuma Elisz i epos Atrahasis. Ten
ostatni ma największe znaczenie. Akcja eposu rozpoczyna się w niebie -
bogowie niższej klasy buntują się przeciwko bóstwom
wyższym, co prowadzi do stworzenia człowieka,
mającego zastąpić zbuntowanych. jednak obrażają bogów, bowiem rozprzestrzeniają
się i czynią zgiełk, (jest kwestią sporną czy ów
„zgiełk" oznacza moralną winę.) Bogowie kładą
kres zakłóceniom spowodowanym przez ludzi,
zsyłając na nich plagi, które swój punkt szczytowy
znajdują w wielkim potopie, zabijającym wszystkich
z wyjątkiem ulubieńca bogów, Utnapisztima.
Od ocalałego nowy początek bierze cała rasa ludzka
- tym razem jednak bogowie wprowadzają
odpowiednie zabezpieczenia przeciwko nieograniczonemu
przyrostowi populacji, który w przyszłości
doprowadziłby do katastrofy. Starożytny
Wschód okazywał tolerancję wobec rozmaitych
wersji, różnych opowieści poświęconych temu
samemu wydarzeniu. Przykładem takiej tolerancji
mogą być kolejne wersje eposu o Gilgameszu
i Enuma Elisz.

Pierwsze wiersze poematu Atrahasis mówią o dwóch grupach bogów, starszych, Anunnaki, i młodszych, Igigi: "Kiedy bogowie stwarzali człowieka, byli zmuszani do pracy i bardzo się trudzili, srogi był to trud, a praca bardzo ciężka i srogie mozoły, gdy wielcy Anunnaki nakładali na Igigi siedmiokrotne prace". Wykorzystywani młodsi bogowie, Igigi, zbuntowali się, Anannaki wpadli w panikę nie mogąc uspokoić buntowników. W końcu bóg Ea wypowiedział słowa do swoich braci, bogów: "Dlaczego mamy ich obwiniać? Ciężka była ich praca, nieskończone mozoły". I podał radę - wystarczy stworzyć człowieka: "To on będzie dźwigał jarzmo bogów będzie dźwigał jarzmo Igigi, to człowiek będzie obciążony ich pracą".
Z gliny zmieszanej z krwią i ciałem zabitego boga 'We' stworzono człowieka. Także w poemacie Enuma elisz, Marduk stwarza człowieka przy użyciu krwi innego boga. Bóg Enlil
postanowił więc zmniejszyć liczbę ludzi zsyłając na nich kolejne plagi. W końcu Enlil rozkazał bogom zesłać potop, aby zetrzeć rasę ludzi z powierzchni ziemi i związał innych bogów przysięgą dotrzymania sekretu. Enki uciekł się do podstępu i ostrzegł oddanego mu króla Szuruppak Atra-hasisa o nadciągającym kataklizmie. Atra-hasis zbudował łódź, w której wraz z rodziną i kilkoma przyjaciółmi schronił się w chwili rozpoczęcia potopu. Wszyscy inni ludzie zginęli podczas powodzi.

[...]Karol Darwin podczas swojej podróży dookoła świata na pokładzie „Beagle",
w drodze na wyspy Galapagos odwiedził Andy w Ameryce Południowej.
W dzienniku podróży napisał:
„Większość tych wymarłych czworonogów (a może nawet wszystkie) żyła
w późnym okresie, współcześnie z mięczakami morskimi, których większość
występuje do dziś. Od tamtej pory nie mogły zajść żadne wielkie zmiany ukształtowania
lądu. Co w takim razie unicestwiło tak wiele gatunków i całe rodzaje
zwierząt? Początkowo nieodparcie nasuwa się myśl o jakiejś wielkiej katastrofie.
Aby jednak wyniszczyć wielkie i małe zwierzęta w południowej Patagonii,
w Brazylii, w peruwiańskiej Kordylierze i w Ameryce Północnej aż po Cieśninę
Beringa, musiałby nastąpić kataklizm, który wstrząsnąłby posadami Ziemi".[...]

[...]W przeciwieństwie do takiej koncepcji nieskończenie powolnego
rośnięcia gór teza o gwałtownym przechyleniu osi ziemskiej (spowodowanej potężnym strumieniem wód "wielkiej odchłani" opisanym na tym blogu w zakładkach "tajemnicze wyginięcie mamutów") oznacza
też szybkie wypiętrzenie gór. W takim wypadku - w odróżnieniu od powolnego
procesu fałdowania - nie byłoby dość czasu na działalność erozji: faktycznie,
strome górskie zbocza robią wrażenie „świeżych". Skorupa ziemska właśnie
dlatego w naszych czasach tak gwałtownie eroduje, bo dopiero całkiem
niedawno została na nowo ukształtowana; w innym razie alpejskie doliny musiałyby
być już wypełnione skalnym rumoszem.

Nie dziwi też fakt, że wybrzeże Anglii (i nie tylko) szybko się kruszy (eroduje),
jak tego dowodzą świeże dane dostarczone przez satelity European Space
Agency (ESA) (BdW, 10 sierpnia 2001).
Czy przypadkiem wszystkie strome wybrzeża nie są w swojej obecnej formie
stosunkowo młode i liczą sobie najwyżej parę tysięcy lat? Czy potężne
powodzie nie wyrwały lądom ogromnych obszarów, co dziś naocznie dokumentują
szybko erodujące klifowe wybrzeża?
Pogląd ten znalazł potwierdzenie. David Smith, profesor geografii na Uniwersytecie
Coventry, przedstawił na konferencji naukowej w Glasgow (Szkocja)
wyniki swoich badań. Wynika z nich, że Wielka Brytania została po epoce
lodowcowej, zaledwie parę tysięcy lat temu, oderwana od kontynentu europejskiego
przez gigantyczne fale. Po ich przejściu stała się wyspą (BdW, 14 września
2001). Czy klifowe wybrzeża są niemymi świadkami tych całkiem niedawnych
zdarzeń?[...]

[...]Gazeta „Hamburger Echo" z 15 września 1951 roku donosiła o niezwykłych
znaleziskach (cytat za Meier, 1999, s. 490): „Statek badawczy »Meta« dokonał
(...) koło wyspy Helgoland bezcennego odkrycia. Na głębokości 30 metrów
w mulistym dnie odkryto dwa groby megalityczne. Ponadto wydobyto
szczątki budowli mieszkalnych, wyposażenia grobów, prastare narzędzia rzemieślnicze
i inne przedmioty codziennego użytku z czasów młodszej epoki
kamiennej i epoki brązu". Podsumowując, basen Morza Północnego zatopiony
został po epoce megalitów.[...]

Obrazek

Obrazek
Zdjęcie przedstawia wnętrze chińskiej piramidy !

[...]ludzie byli świadkami
zasadniczych przemian naszej skorupy ziemskiej i byli współcześni dinozaurom,
które żyły stosunkowo niedawno: geologiczna chronologia kurczy się
niczym nadmiernie rozciągnięta gumka, a wraz z tym czas trwania trzeciorzędu
spada niemal do zera.
Jakie miał w ogóle uzasadnienie podział trzeciorzędu na długie podokresy
(paleocen, eocen, oligocen, miocen, pliocen)? Był on oparty na ocenie liczby
morskich skorupiaków w danej skale. Decydującą rolę odgrywał przy tym ich
procentowy udział w danej serii skalnej. W XIX wieku trzeciorzęd dzielony
był na trzy podokresy (dzisiaj pięć), przy czym według Charlesa Lyella eocen
powinien wykazywać obecność 5%, miocen 17%, a paleocen 35% do 95%
żyjących (współczesnych) gatunków, czyli im mniejszy udział określonych
gatunków skorupiaków, tym starsza powinna być dana warstwa. Jak można się
było spodziewać, „szybko się okazało, że ustalone dla Francji kryteria procentowe
nie dadzą się zastosować nawet w Anglii" (Walther, 1908, s. 454).
Metoda ta zakłada, że tempo wymierania jednych gatunków i powstawania
innych jest - szczególnie u mięczaków - takie samo na całym świecie.

Obrazek

Obrazek

Choć cała ta idea jest wzięta z sufitu, systematyka trzeciorzędu i arbitralny podział
na podokresy przetrwały do dziś. Dlaczego w przypadku warstw trzeciorzędowych
mowa jest dotychczas tylko o zwierzętach morskich, skoro w trzeciorzędzie
przecież miały się rozwinąć ssaki? Dlaczego skamieniałości zwierząt lądowych
nie odgrywają żadnej roli w tej stratygrafii? „Materiał ten (...) był
znany i dostępny tylko specjalistom". (Thenius, 1979, s. 4). Utrzymywanie
tajemnicy to konieczność, bo warstwy trzeciorzędowe można by porównać do
izolowanych wysp albo oaz na pustyni. Najwyraźniej powstały na skutek działalności
wody. Żyjące na lądzie ssaki musiałyby więc w trzeciorzędzie się potopić.
Stephan J. Gould wykazał, że jeżeli ktoś spróbuje dowieść ciągłego postępu
w rozwoju ssaków, to nieuchronnie musi popaść w kolizję z istniejącym materiałem
porównawczym (Gould, 1998). Za wzorcowy przykład ewolucji uchodzi
drzewo rodowe konia. Gould (1998, s. 97) stwierdza tymczasem: „Wszystkie
znaczące linie ewolucyjne nieparzystokopytnych (do których należą i konie)
są tylko żałosnymi pozostałościami po dawnych, wielkich sukcesach. Innymi
słowy, współczesne konie to skończone nieudaczniki - stanowią więc najgorszy
z możliwych przykład na postęp ewolucyjny, cokolwiek by ten termin miał
oznaczać".[...]

[...]Ciąg katastrof o globalnym wymiarze poświadczają też zakrojone na szeroką
skalę badania genetyczne: w ciągu minionych milionów lat ludzkość co
najmniej raz znalazła się na krawędzi wymarcia. Innymi słowy, przodkowie
ludzi w którymś momencie stracili większą część swojej różnorodności genetycznej
- prawdopodobnie na skutek drastycznego zredukowania wielkości
populacji („PNAS", 1999, t. 96, s. 5077-5082).[...]

[...]Nieskamieniałe kości dinozaurów nie są niczym unikatowym. Na północnym
zachodzie Alaski znaleziono w 1961 roku zbiorowisko kości, które nie
były ani skamieniałe, ani zmineralizowane. Dopiero po ponad 20 latach zidentyfikowano
je jako kości dinozaurów kaczodziobych i rogatych („Journal of
Palaeontology", t. 61/1,1986, s. 198-200, por. Geological Society of America:
»abstraciprograms«, t. 17, s. 548).

Obrazek
Zdjęcie przedstawia prawdopodobnie odkopany z wiecznej zmarzliny fragment dinozaura.

Czasopismo naukowe „Science" z 24 grudnia 1993 (s. 2020-2023) donosi o znalezieniu w Montanie zdumiewająco świeżo wyglądających kości dinozaura
kaczodziobego. Pod mikroskopem dało się nawet zaobserwować, że zachowana
struktura kości jest podobna do znanej z kości kurzych.
Inny przykład to żuchwa dinozaura kaczodziobego, znaleziona w 1987 roku
przez młodego Eskimosa, który wraz z naukowcami z Memoriał University
w Nowej Fundlandii (Kanada) pracował na Bylot Island. Żuchwa nie była skamieniała
i wyglądała „świeżo". Odkrycie opisane zostało w „Edmonton Journal"
z 26 października 1987 (por. „Saturday Night", sierpień 1989,1.104/8, s. 16-19).
Kolejne relacje na temat nieskamieniałych kości dinozaurów można znaleźć
w magazynie „Time" z 22 września 1986 roku (s. 84) i w artykule Margaret
Helder pod tytułem Fresh dinosaur bones found (Znalezisko świeżych kości
dinozaura), opublikowanym w magazynie „Ex Nihilo" (t. 14/3, czerwiec/sierpień
1992, s. 16-17). Nieskamieniałe kości dinozaurów nie pasują do przyjętego
w geologii datowania dinozaurów na bardzo odległe czasy i analogicznego
datowania warstw, które dinozaurze kości zawierają. A znaj duje się przecież
i inne stare szczątki, które powinny być skamieniałe - a nie są.[...]

Obrazek

[...]W zamarzniętych lasach Arktyki - na przykład na Alasce -
występują między innymi sekwoje. Drzewa te w Kalifornii rosną i dziś. Rozwijać
się mogą bowiem jedynie w klimacie wilgotnym i ciepłym, a w żadnym
wypadku pod arktycznymi szerokościami geograficznymi. Podsumowując,
drewno tych drzew powinno było w ciągu milionów lat ulec rozpadowi, a tymczasem
przetrwało w Arktyce w stanie tak świeżym, jakby dopiero co je ścięto
(magazyn „Time", 22 września 1986, s. 64 i J.F. Bazinger: Our „ tropical"
Arctic, „Canadian Geographic", t. 106/6, s. 2837,1986/1987).
Istnieją jednak znaleziska jeszcze bardziej zadziwiające. W poważnym czasopiśmie
naukowym „Science" ukazał się artykuł, który przeszedł bez większego
odzewu. Tuż pod powierzchnią pokładu węgla w Priee (Utah) znaleziono
kości dinozaurów, liczące sobie jakoby 80 000 000 lat, a Scott R. Woodward
wydzielił z nich DNA! Jak długo DNA jest w stanie przetrwać? Białko psuje
się w ciągu paru dni, a tymczasem materiał genetyczny miałby przetrwać niezwykle
długi okres, liczony w dziesiątkach milionów lat? To znalezisko skłoniło
już w 1995 roku prof. dr. Gunnara Heinsohna (s. 381) do zadania jakże
zasadnego pytania, „czy nie należałoby raczej zadowolić się skromnymi tysiącami
lat, zamiast próbować imponować ich 80 000 000?"[...]

Obrazek

[...]W kwietniu 2000 roku naukowcy z Uniwersytetu Alabamy opublikowali
nowe wyniki badań: udało im się wyizolować materiał genetyczny z liczących
sobie jakoby 65 000 000 lat kości triceratopsa znalezionych w Dakocie Północnej.
Ciekawy jest stan tych kości: nie są one mocno zmineralizowane. Jeżeli
czas, jaki upłynął od wymarcia dinozaurów (trzeciorzęd i czwartorzęd),
zredukujemy do paru tysięcy lat, to i tym prawie nieskamieniałym kościom
musimy przypisać taki wiek. W takim ujęciu znaleziska te nabierają wiarygodności,
bo DNA i nieskamieniałe kości nie są zbyt trwałe. Tak więc skamieniałe
jednocześnie ślady ludzi i dinozaurów to nie fałszerstwa. Dinozaury żyły jeszcze
kilka tysięcy lat temu, na co ich nieskamieniałe kości są dowodem.
Dwa różne amerykańskie zespoły badawcze pod kierunkiem H.R. Millera
przeprowadziły datowanie kości arkokantozaura znalezionych w rejonie Pałuxy
River w Teksasie. Zastosowano metodę węgła 14C i pomiary spektrometrem
masowym (Ivanov i in., 1993). Wyniki przeczą powszechnie przyjętym koncepcjom
ewolucji, bo dla kości tych uzyskano wiek 36 500, względnie 32 000
lat. Ponowne pomiary, z użyciem dwóch różnych spektrometrów masowych
przyniosły jeszcze niższe daty: 23 700, względnie 25 750 lat (,,Factum", 2/1993,
s. 46).

Obrazek

Skoro dinozaury miały wymrzeć 65 000 000 lat temu, oficjalne potwierdzenietych datowań oznaczałoby zmianę naukowych paradygmatów: byłby to koniec
teorii ewolucji, bo na ewolucję nie byłoby po prostu czasu. Aby rozwiać wszelkie
wątpliwości, stworzono wspólnie z rosyjską grupą badawczą projekt kolejnych
badań nad datowaniami. Stosując inną metodę, określono wiek skamieniałych
kości dinozaurów z północno-zachodniej Syberii, kości współczesnych
żółwi, kości „ludzi z Cro-Magnon" ze wschodniego Kazachstanu i wyżej opisanych
kości z Teksasu. Ponownie potwierdzona została współegzystencja dinozaurów
i ludzi: „wartości określone na podstawie proporcji izotopów w obu
skamieniałych szczątkach dinozaurów praktycznie są nie do odróżnienia od tych,
jakie uzyskano dla kromaniońskiej żuchwy. To oznacza, że dinozaury i ludzie
najprawdopodobniej żyli jednocześnie" („Factum", 2/113, s. 48).

Obrazek

W roku 1997 przeprowadzono badania śladów krwi (!) tyranozaura w formacji
skalnej Heli Creek, nie udało się jednak wykazać obecności w nich materiału
genetycznego. Powiodło się to parę lat później: 25 marca 2005 roku
w magazynie naukowym „Science" (t. 307, s. 1952-1955) ogłoszono wyniki
badań skamieniałych szczątków tyranozaura znalezionych w Rocky Mountains
w Montanie. Ku zaskoczeniu paleontologów zawierały one wiele najwyraźniej
nienaruszonych komórek, a także dobrze zachowane tkanki miękkie
oraz elastyczne i rozciągliwe naczynia krwionośne, które dało się wyodrębnić
po tym, jak skamieniałe odłamki kości rozmiękczono w słabym kwasie. Mary
Schweitzer ze stanowego Uniwersytetu Karoliny Północnej przyznała: „To był
absolutny szok. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, ale powtórzony 17 razy
test nie pozostawiał wątpliwości". Jej kolega, Lawrence Witmer z Uniwersytetu
Ohio potwierdza: „Jeżeli znajdujemy tkankę, która nie jest skamieniała, to
powinniśmy być w stanie wyizolować z niej DNA".
Zanim opisanego znaleziska dokonano, jego prawdopodobieństwo oceniano
jako zerowe - w świetle głoszonych tez o bardzo odległych epokach jest to
zresztą zrozumiałe. Trzeba ponownie postawić pytanie: jak długo tkanka organiczna
może zachować się, nie kamieniejąc?[...]

Obrazek
Setki podobnych figurek są odkopywane w Ameryce południowej !

Obrazek
Ludzkość jest w stanie amnezji..., nie wie co czyni :shock:

http://popotopie.blogspot.com/2013/07/t ... przed.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 28 lis 2013, 22:56

Co zgubi Ziemię w 2014 roku? ;)

Obrazek

Proroctwo Majów nie sprawdziło się. Wszystkie komety i meteoryty, poza Czebarkulskim, ominęły Ziemię, pozostawiając ją całą i zdrową. Czyżbyśmy wreszcie mogli spokojnie odetchnąć? Nic podobnego! 2014 rok oferuje nam co najmniej dwa warianty końca świata...

Dla tych, którzy zapomnieli: chodzi o Apokalipsę sięgającą korzeniami mitów i legend dawno wymarłych narodów (w 2014 roku przyszła kolej na Wikingów, którzy straszą nas bliskim i nieodwracalnym końcem świata), a także o „kosmiczny” koniec świata (zgodnie z prognozami, w przyszłym roku wszystko żywe zginie albo przez kwaśną chmurę, albo przez chmurę kosmicznego pyłu – na razie nie ma w tej kwestii zgodności wśród naukowców – nadciągającą z centrum galaktyki i niszczącą wszystko na swej drodze). Jak by nie było, wroga trzeba poznać.

Wariant pierwszy
Ragnarök. 22 lutego 2014 roku

Opowiada kulturolog Wadim Szczerbakow:

22 lutego 2014 roku nie będzie się różnić niczym od wcześniejszych i późniejszych dni. Media próbują stworzyć wokół tej daty szum, jak wokół „proroctwa Majów”. W rzeczywistości, w mitach o Ragnaröku, który często przedstawia się jako „zgubę bogów”, nie wspomina się żadnej konkretnej daty. Ponadto, jeśli wziąć pod uwagę wydarzenia poprzedzające niemiecko-skandynawski koniec świata i zestawić je z aktualnymi wydarzeniami, to widać wyraźnie, że to tylko spekulacje. W zbiorze staroislandzkich pieśni o bogach i bohaterach skandynawskiej mitologii „Edda starsza” i „Edda młodsza” mowa jest o trzyletniej „wielkiej zimie” Fimbulwinter, która ma poprzedzać Ragnarök. Jednak, jak wszyscy chyba zauważylismy, w ciagu ostatnich trzech lat pory roku się zmieniały.

W każdym razie w Rosji w tym roku, jak i w zeszłym, i dwa lata temu, lato było. Zatem Ragnarök nie powinien nam zagrażać. Chociaż kto wie? Być może w niektórych państwach ludziom nie udało się nacieszyć gorącymi lipcowymi dniami. Toteż są oni w większym niż my niebezpieczeństwie...

Wariant drugi
Śmiercionośna kwaśna chmura. 1 czerwca 2014 roku

Co dotyczy gigantycznej kwaśnej chmury o rozmiarze 16 milionów kilometrów, zrodzonej z czarnej dziury i sunącej ku nam z ogromną prędkością z centrum galaktyki, to według danych amerykańskiego obserwatorium Chandra X-ray, dotrze ona do Ziemi 1 czerwca 2014 roku i zniszczy naszą cywilizację. W zadziwiający sposób amerykańscy naukowcy ustalili, że ta „chmura” niszczy wszystko na swojej drodze: planety, gwiazdy i asteroidy. Czyli, że nie można się przed nią uratować. Takie „radosne” perspektywy się przed nami otwierają. Ciekawe, jak szybko będzie przebiegał proces zniszczenia naszego świata? Jeśli wierzyć danym z tego obserwatorium, to prędkość tej chmury jest równa prędkości światła. Zatem nie zdążymy się nawet przestraszyć i już będziemy martwi. Jednak rosyjscy naukowcy nie wierzą w taką perspektywę.

Astrofizyk Michaił Odyncow z przekonaniem powiedział Głosowi Rosji:

Najpierw trzeba sprecyzować, że obserwatorium Chandra X-ray dokonało swojego „odkrycia” jeszcze w 2005 roku. Wówczas rzeczywiscie powiedzieli o największej emisji materii z supermasywnej czarnej dziury, jaka została odnotowana w historii takich obserwacji. Jednak na tym fakty się kończą. Do emisji doszło w miejscu zgromadzenia galaktyk MS 0735+7421, które znajdują się od nas w odległości 2,5 miliarda lat świetlnych. Nawet, jeśli założymy teoretycznie, że kwaśna chmura może poruszać się z prędkością światła, chociaż w praktyce jest to niemożliwe, ponieważ cechuje ją masa oraz inne wskaźniki, nie pozwalające rozwijać takiej prędkości, to i tak chmura dotrze do nas w bardzo bardzo dalekiej przyszłości. Rok świetlny równa się bowiem około 10 bilionom kilometrów. Teraz pomnóżcie odległość 10 000 000 000 000 kilometrów przez 2 500 000 000 Lat świetlnych i obliczcie, kiedy „chmura” do nas dotrze.
Zatem do początku czerwca przyszłego roku z pewością nie zdąży... Ale przecież wszyscy z niecieprliwością czekają, kiedy spełni się choć jedno z proroctw: naukowe czy mitologiczne. Nie można przecież wciąż tylko obiecywać i oszukiwać. W przeciwnym razie już wkrótce nie uwierzymy w ani jedną wiadomość o końcu świata. ;)
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Skąd wywodzi się wiara w koniec świata?

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » czwartek 28 lis 2013, 23:21

Może dywagacje na temat drugiej możliwości tutaj podanej nie są zbyt dokładne, ponieważ "światło", czy właściwie promieniowanie Roentgena już do Chandry dotarło w 2005 r. a ona w tej omawianej skali jest praktycznie "na ziemi". Więc jeśli to prawda, to "mamy czas" tylko z różnicy prędkości światła i tej chmury, jakby nie patrzeć - materii. Nawet jeśli ta chmura jest wolniejsza tylko o 1% to jeszcze sobie tu spokojnie pożyjemy. Ale ci z LHC wiedzą, że materię nie tylko trudno rozpędzić do prędkości światła, ale jest ona podatna na wiele zahamowań po drodze, między innymi pola elektromagnetyczne, oraz różnego rodzaju promieniowanie, na którego brak w kosmosie nie można narzekać.
Więc spoko, gdy to dojdzie do nas będziemy już w formie ducha, a ten ponoć jest niezniszczalny.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

ODPOWIEDZ