Co słychać w Kościele Katolickim w Polsce i na świecie?

[janusz]

Znany duchowny odszedł z Kościoła. Ma "dosyć zakłamania, w jakim żyje polski kler"

Ksiądz Witold Bock porzucił kapłaństwo. Były sekretarz prasowy abp Tadeusza Gocłowskiego miał rozesłać wiadomość, w której oficjalnie poinformował o swojej decyzji i tłumaczył, że ma "dosyć zakłamania, w jakim żyje polski kler".

Jak podaje "Gazeta Wyborcza" ksiądz Bock spisał "Deklarację konwersji" w obecności dwóch przyjaciół w swoim domu w Żuławach. Ma z niej wynikać, iż chce być on traktowany jako osoba prywatna. Miał też podkreślić, że w razie naruszenia dóbr osobistych zdecydowany jest wystąpić na drogę sądową.


Podpisane deklaracje miały następnie trafić do 18 duchownych i 15 osób świeckich. Wśród adresatów miał być między innymi: arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański, kardynał Kazimierz Nycz, oraz arcybiskup senior Tadeusz Gocłowski. Ponadto Bock miał rozesłać ponad 200 maili do przyjaciół i byłych współpracowników.

"Gazeta Wyborcza" dotarła do znajomych Witolda Bocka, którzy zgodzili się anonimowo skomentować decyzję.

- Dla osób postronnych to może wyglądać na bufonadę. Tak naprawdę jest to dramatyczny krzyk: "Wciąż wierzę w Jezusa Chrystusa, ale odchodzę, bo przestałem wierzyć w polski Kościół, któremu poświęciłem ponad 30 lat życia" - mówi jeden ze znajomych Bocka.

- Dużo rozmawialiśmy z Witkiem o tym, co się dzieje z polskim Kościołem, szczególnie polskim duchowieństwem. O tym, że księża, zamiast nieść ludziom nadzieję w trudnych i coraz bardziej skomplikowanych czasach, oderwali się od rzeczywistości. Kościół po upadku komuny stał się głównie machiną do walki o wpływy i pieniądze, gdzie lepiej niż inni mają się lizusy i biurokraci. Witek bardzo przeżywał koleje losu księdza Lemańskiego w diecezji warszawsko-praskiej. To go upewniło, że tak się dzieje nie tylko pod rządami arcybiskupa Głódzia. Z goryczą mówił, że już seminarzyści są pompowani lękiem: kto porzuci stan kapłański, ten jest zdrajca; że były ksiądz kończy jako taksówkarz albo sprzedawca w sklepie mięsnym; że jak się ożeni, to ta kobieta zachoruje na raka, a jeśli będą dzieci, to upośledzone. Proszę tylko nie wyciągać z tego wniosku, że w przypadku Witka chodzi o kobietę. On po prostu chce być wolnym człowiekiem i żyć uczciwie, po chrześcijańsku, poza wspólnotą Kościoła rzymskokatolickiego - zapewnia rozmówca GW.

http://www.wprost.pl/ar/482025/Znany-du ... g.facebook

[blueray21]

Niestety, jest to jeszcze nader częsty stan świadomości w tym kraju.
Oduczano nas długo i skutecznie, jak widać, słowiańskiej współpracy i cieszenia się z sukcesów owego sąsiada, oblewania, wspólnego biesiadowania i zabawy z tego tytułu, zastępując wszechobecną konkurencją, zwaną w skrócie wyścigiem szczurów.
Ale szczury to bardzo inteligentne zwierzątka, i kiedyś pójdą z powrotem po rozum do głowy. I szczęściem tych co nam to robią, będzie to, że będą wśród Słowian, bo inni powywieszaliby ich na słupach.
A teraz proponuję małe co nieco, choćby pifko, choć wiemy z innego miejsca, że mała wódeczka jeszcze nigdy, nikomu nie zaszkodziła.

[belfanior]

No,Wodzu...z tym pifkiem.....
Niedawno wrocilem z Ojczyzny,gdzie ,procz obowiazkowych dentystow,ginekologow (to zona nie ja... ),ortodontow,bankow i urzedow...znalazla sie chwilka na rzeczone...pifko...
No i co?Ze swagrym zamowilismy w knajpce po 2 ,slownie DWA piwa.Po jakiejs godzinie -spacerek na chate,jakies 4 km.Wiec-ani w d...pie,ani w glowie.
Na nastepny dzien kacura mialem jakbym flache obalil,w nocy zas wypilem 2 litry mineralki...
Nie moge tej reakcjii zlozyc na wiek,choc w Nowy Roczek piedziesiatke skonczylem...(Alleluja!!!)Ilosc sama za siebie mowi...ale coz ,do cholery dodaje sie do tego Boskiego Napoju???
Chemia na pobudzenie pragnienia?Nie wiem.Wiem ze mi nie wchodzi,jak dawniej...
A jak mi na pifko przyjdzie ochota,kupuje jakies nieznane marki,chocby z Indii...
Zona nazywa to wynalazkami ale jesli browar nie nalezy do jakichs wielkich korporacjii,jakas szansa istnieje...

..teraz dopiero przeczytalem,gdzie ja to wstawiam...
O Piwie przy Kosciole Katolickim????

[Przebiśnieg]

Mazowieckie › NASZE MIASTO › Kościół i religia
Po co Kościołowi biedaczków biurowiec?


Niecodzienna transakcja w Warszawie. Firma Griffin Group przejęła od parafii św. Trójcy cały tzw. serek wolski, czyli działkę u zbiegu ul. Towarowej i Wolskiej. W zamian oddała jej dwa budynki – jeden ze stołecznych biurowców oraz kamienicę we Wrocławiu. Na swej nowej nieruchomości inwestor zamierza postawić kompleks biurowo-usługowy.

Pan Halicki ciekawy artykul napisał o tytule: Działka od parafii za dwa budynki. "Serek wolski" ma nowego właściciela

Co o tym myślicie??? Hehehe biedny Kościół będzie miał biurowiec. PO CO??????????

http://wiadomosci.onet.pl/tablica/po-co ... watek.html

PS
Odnośnie zawartości chemii w tym co kiedyś nazywało się piwem lub wódką to nie tak dawno zaczepił mnie jak to się nazywa ,,ziom" no i stwierdził szacowny to samo co Ty
Spieszę więc wyjaśnić, że ja kupuje piwo w Hotelu Płock - jest to piwo hm no robione na miejscu i sprzedawane tylko w tym hotelu więc no rozumiesz co do innych trunków to raz na jakiś czas udaje mi się zdobyć pyszna nalewkę z aronii własnej roboty a jak nie to pijam 12 letniego Johny Walkera ze sklepu w którym pracuje moja kuzynka więc ...
to może pozdrawiam

[blueray21]

Jak widać na kościół KK i jego przekręty / interesy jestem uodporniony, na piwo też.
Nic złego mi nie robi.
Swoją drogą, nie pomnę gdzie to było, chyba u Joe Vittale, w którejś z jego książek, że nie zaszkodzi ci nic, nawet jeśli nie jest zdrowe, jeżeli masz tego świadomość i spożywasz z przyjemnością, a nie z lękiem. Jesteś sam w stanie zneutralizować te ujemne aspekty pobieranej strawy, napoju zapewne też.
U nas w byłej rzeźni jest ponoć taki mini lokalny browar, ale jeszcze tam nie dotarłem, po innych lokalnych, nie przemysłowych browarach już nawet ślady trudno znaleźć. Kapitał zadusił wszystko, mam tylko nadzieję, że nie na zawsze.

[Przebiśnieg]

Papież skraca wizytę w Tacloban przez burzę tropikalną

Pa­pież Fran­ci­szek był zmu­szo­ny skró­cić swą wi­zy­tę w mie­ście Tac­lo­ban na Fi­li­pi­nach z po­wo­du nad­cia­ga­ją­cej nad ten re­gion burzy tro­pi­kal­nej. Wier­ni nie kryli za­sko­cze­nia. Wcze­śniej od­pra­wił mszę dla oca­la­łych z taj­fu­nu, który w 2013 r. znisz­czył to mia­sto i zabił ok. 8 tys. ludzi.
...

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/papiez- ... lna/eybhbv



Tak na prosty chłopski rozum znaczy się tchórz bo przecie ci wierni gotowi byli że tak się wyrażę olać burzę dlatego nie kryli zaskoczenia.

Rany no nie mógł poprosić swojego boga by powstrzymał burzę na czas wizyty następcy następcy jego syna
Hm może powinien czegoś nauczyć się od Polaków
Pamiętam jak jakiś czas temu po przysłowiowym pifku na głowę poszliśmy kapać się w morzu w czasie burzy ja moja żona brat i jego żona oraz moja mama
Burza pioruny waliły a my kąpiel i śmiech po krótkiej chwili nie byliśmy sami, wielu dołączyło i wszyscy się śmiali , burza sobie poszła bo widocznie uznała, że nie jesteśmy godnym celem dla jej piorunów
Tak rosyjska ruletka w wykonaniu polskim
to może pozdrawiam

[blueray21]

Coś mi się widzi, że Franciszek, choć na stanowisku, to nie dostał autoryzacji swojego Boga i w jego imieniu cudów dokonywać nie może. Dlaczego mnie to nie dziwi?

[janusz]

Wyborcza.pl Gazeta Wyborcza Kraj
Ksiądz zatrzymany przez prokuratorów. Kazał dzieciom ssać butelkę z rozporka?

O sprawie zawiadomili policję rodzice 11-latków, którzy chodzą do podstawówki we wsi pod Jasieniem (koło Żar). Uczniowie poskarżyli się, że ksiądz na lekcji religii rozpiął rozporek, włożył tam butelkę i powiedział: "Pokaż, jak ciągniesz". W piątek tuż po godz. 17.30 został zatrzymany przez prokuratorów.
Wszystko wydarzyło się w ubiegłym tygodniu na lekcji religii w małej szkole we wsi Wicina w gminie Jasień (oddalonej od Zielonej Góry o blisko 45 km - red...

Cały tekst: http://zielonagora.gazeta.pl/zielonagor ... z3Q494JmVQ

[chanell]

Abp Hoser: Kościół zdradził Jana Pawła II. Narzeczeni nie wiedzą, że papież postawił przed nimi zadania



Abp Henryk Hoser (Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta)

- Powiem brutalne: Kościół zdradził Jana Pawła II - mówi abp Henryk Hoser w rozmowie z KAI. Hierarcha twierdzi, że za kryzys rodziny są współodpowiedzialni księża, którzy nie potrafią przygotować narzeczonych do małżeństwa.
Arcybiskup uważa, że sytuacja rodziny w Europie jest coraz gorsza, choć Polska przed wpływami Zachodu jeszcze się broni.

- Różnica wynosi 20-30 lat, ale wpływy kultury liberalnej stają się u nas coraz bardziej akceptowane nawet w tradycyjnych środowiskach. Potwierdza to kolęda, czyli wizyty duszpasterskie w domach. Nie ma wątpliwości, że narasta zjawisko kohabitacji młodych. To zjawisko jest dość szerokie, ponieważ spotyka się ze zgodą rodziców i dziadków - mówi hierarcha.

- Do tej nowej sytuacji ogromnie przyczyniła się emigracja. Odkryłem to jeszcze w latach 90., gdy spowiadałem w pewnej miejscowości, w której mieściły się obozy dla polskich uchodźców. W co drugiej spowiedzi była mowa o zdradzie małżeńskiej, bo współmałżonek został w Polsce - mówi.

Hierarcha w rozmowie nazywa społeczeństwo polskie "społeczeństwem postaborcyjnym".

- Jest w nim ogromna trauma, zakodowana w pamięci somatycznej setek tysięcy osób, kobiet i mężczyzn. Po 1956 r., w wyniku ustawy legalizującej aborcję, wykonywano ok. 800 tys. aborcji rocznie. To przerażająca liczba. Owa trauma nadal funkcjonuje - mówi abp Hoser.

Bardzo mocne słowa padają, kiedy arcybiskup zaczyna mówić o przyczynach kryzysu rodziny. Obwinia za to "praktykę duszpasterską", czyli pracę w parafiach z kandydatami na małżonków i samymi małżonkami.

- Powiem brutalne: Kościół zdradził Jana Pawła II. Praktyka duszpasterska zdradziła Jana Pawła II - mówi arcybiskup. Dlaczego? - Ponieważ nie poszła za jego głosem, nie zapoznała się nawet z jego nauczaniem. Wszyscy mówią, że jest ono za trudne, nawet duszpasterze i częściej świeccy mówią, że dokumenty Kościoła są za trudne, że ,,my ich nie rozumiemy".

Zdaniem ordynariusza warszawsko-praskiego wystarczyłoby, żeby osoby pracujące z małżonkami przeczytały dokument "Familiaris Consortio" napisany przez Karola Wojtyłę.

- Papież sformułował w nich m.in. cztery zadania rodziny. Proszę poprosić konfratrów, żeby je wymienili. Duszpasterze nie wymienią, bo nie czytali albo nie pamiętają, a wierni, żeby coś zrealizować, muszą wiedzieć konkretnie, co. Formatorki z Parafialnych Ośrodków Formacji Rodziny, które powołałem w diecezji, mówią, że gdy wyliczają narzeczonym te zadania, robią oni okrągłe oczy. W ogóle nie mają pojęcia, że jakieś zadania przed nimi stoją - mówi. Według niego receptą byłoby zreformowanie programu katechez przedmałżeńskich.

- To pilne, bo programy były opracowane w latach 60. Taki program musi być zaktualizowany i kulturowo osadzony. Trzeba wiedzieć, jakie są mielizny i rafy, o które możemy się rozbić. Jest nią rewolucja kulturowa, ale najważniejsza jest nasza odpowiedź, czyli pozytywny wykład o miłości małżeńskiej - mówi.

Arcybiskup twierdzi, że sam stara się to robić na terenie swojej diecezji.

- W programie mojej diecezji formatorami w Ośrodkach Formacji Rodziny mogą być wyłącznie osoby w wieku prokreacyjnym, które same mają doskonałą znajomość ustalenia okresów płodności - mówi.

Drugi pomysł arcybiskupa to praca z klerykami w seminariach, by później jako księża nie popełniali błędów.

- Staram się poruszać te treści w trakcie moich wykładów z bioetyki. Od przyszłego roku chcemy wprowadzić staże w Ośrodkach Formacji Rodziny. Ale wcześniej trzeba przekonać księży do takich działań. Ociężałość i inercja w Kościele jest ogromna, nawet sobie nie zdajemy sprawę, jak wielka. Przyzwyczajenia, przeświadczenie, że było dobrze, więc po co coś zmieniać, że trzeba się ruszyć - mówi arcybiskup.

Wywiad z abp Hoserem na stronach Katolickiej Agencji Informacyjnej.
http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x8 ... ka-zdrada/

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17348835,Abp ... z3QhRuoRVJ

Jeden z moich znajomych skomentował ten tekst w dosadny sposób.Dostałam od niego pozwolenie na udostępnienie jego komentarza ,na naszym forum.

Ty chciwy watykański poborco!!!Te wszystkie wymyślone przez twój kościół zagrożenia, idiotyczne dogmaty, czary, objawienia, i inne manipulacje, to jest prosta socjotechnika, oraz sekciarska manipulacja. Kościół, oprócz stałego elementu gry, jakim jest walka z tzw. szatanem (rekwizyt mocno zużyty, którego obawiają się już tylko najbardziej uwstecznione mohery), co jakiś czas wymyśla sobie z kapelusza jakiegoś nowego wroga, nowe zło, z którym trzeba koniecznie i za wszelką cenę walczyć ... kiedyś były to ciemne moce, szatan, lucyfer i inne diabły, byli to wyznawcy innych religii, kobiety z czarnym kotem lub białym kanarkiem, wolnomyśliciele, tzw. heretycy,
. a teraz kościół dla ciemniaków wymyślił np. gender, in vitro, a moralny schizofrenik ślepo mówi ze największym zagrożeniem tego świata są wolne media, notabene obnażające co rusz nowe przekręty finansowe i perwersje seksualne kościelnych pedofilów. Tak na prawdę sam obiekt ataku zwisa i powiewa biskupom i innym cynicznym klechom, ponieważ chodzi tylko o to, aby mobilizować mohery do płacenia i utrzymywania watykańskich guru, oraz cały czas trzymać ciemnych wyznawców pod ciśnieniem, w atmosferze zagrożenia. Mohery dają kościołowi na tą ochronę przed Szatanem i ciemnymi macami każdą kasę, wszyscy zainteresowani w ten sposób mają zajęcie, a poprzebierani za" baby " faceci, w koronkowych kieckach i pozłacanych torbach po cukrze na łbach, obsypani klejnotami jak bizantyjskie nierządnice, śmieją się przy wódeczce i kiełbasie z dzika z tych frajerów i tłuką olbrzymią kasę. Umacnia to ich władzę na baranami i pozostałą trzodą, oraz pozwala kościołowi kontrolować sprzedajnych polityków.

smutne ,lecz niestety prawdziwe

[abcd]

Co jest smutne?
Tekst redakcyjny czy wypowiedź Twojego znajomego?

[chanell]

Co jest smutne?
Tekst redakcyjny czy wypowiedź Twojego znajomego?

Smutne jest to że mój znajomy ma rację .....

[abcd]

ja widziałbym to raczej jako wesołą wiadomość.
Świadczy to wymownie, że naprawdę wielu ludzi przegląda na oczy i potrafi, i nie boi się tego powiedzieć głośno.

[Kiara]

Mroczna organizacja Opus Dei: czy Palikot powiedział całą prawdę?
Posted on 14 Luty 2014 by Jarek Kefir
Mroczna organizacja Opus Dei: czy Palikot powiedział całą prawdę?

W swoim poprzednim artykule pisałem, iż polskie elity polityczne są związane z organizacją-wywiadem Watykanu, Opus Dei.

kosciol katolicki rydzyk

W 2013 roku Super Express donosił, iż ZUS fundował dla swoich pracowników szkolenia w Opus Dei. Dziś, dnia 14 lutego 2014 roku wyszła na jaw chyba największa afera od czasu afery Rywina. Oto okazało się, że firma związana z ludźmi Opus Dei ma informatyzować ZUS za 600 milionów złotych, a przetarg od początku do końca był ustawiony.

Prawdziwie mroczne oblicze tej organizacji jest opisane poniżej:

-ZUS, Asseco i tajna organizacja Opus Dei. Kulisy najbardziej szokującej afery w Polsce!

Polecam też blog opisujący zbrodnie sekt, w tym Opus Dei:

http://sekty.wordpress.com/

Jak już wspomniałem, jestem jednym z nielicznych publicystów w Polsce, którzy domagają się całkowitej delegalizacji kościoła katolickiego, karania za upowszechnianie jego nauk i wytoczenia mu czegoś na kształt procesu norymberskiego. Za: organizowanie pedofilii, zbrodnie ludobójstwa, zbrodnie przeciwko ludzkości, itp itd.

Kościół katolicki jest zawsze tam, gdzie jest władza. Kościół nigdy nie występował przeciwko żadnemu rządowi, tylko potajemnie dogadywał się z nimi. Tak samo było w czasie zaborów, tak samo w czasach PRL, gdzie Wyszyński dogadywał się z komunistami, i tak samo jest teraz, w czasach III RP. Działająca nielegalnie Komisja Majątkowa to rabunek mienia na rzecz kościoła katolickiego i jego współpracowników w tym procederze – ludzi byłych SB i WSI, itp itd. Bez wsparcia agentury SB i WSI, kościół katolicki nigdy by nie ukradł tylu nieruchomości i nie zdobył tak potężnych wpływów.

Przeczytaj też:
-Stefan Wyszyński, czyli pomyłka tysiąclecia. Mroczne oblicza prymasa Polski
-Czy prymas Stefan Wyszyński popierał narodowy socjalizm Hitlera?

Polska dalej jest państwem wyznaniowym. Panuje powszechne przekonanie, że owszem, można być niewierzącym w doktrynę katolicką, ale papieża trzeba szanować i nie wolno domagać się delegalizacji kościoła, ani za mocno go krytykować.

kosciol katolicki w Polsce

Kościół katolicki robi to samo, co robią bolszewicy, tylko w drugą stronę. Także pierze mózgi dzieciom, narzucając im swoją, średniowieczną wizję świata. Wpływa na ich podświadomość poprzez powtarzane co niedziela hipnotyczne mantry. Wywołuje wstyd, poczucie winy, niską samoocenę.

Gdy dochodzi się do pewnego etapu duchowego oświecenia, przychodzi na myśl wniosek, iż kościół i w ogóle instytucja religii, jest głównym wrogiem ludzkości. Myślenie religijne jest czynnikiem, który nie tylko zatrzymuje planetę w rozwoju, ale sprawia, że całe narody są nieszczęśliwe. Ludzie religijni to ludzie z kompleksami, agresywni, wiecznie nieszczęśliwi. Czy zauważyliście tę dziwną zbieżność?

Czy debata publiczna w demokratycznym państwie może się odbywać z tego typu organizacją? Pomyślcie sami o tym..

ZUS i opus dei afera

Przeczytaj też o mrocznym obliczu kościoła katolickiego:
-O grzechu słów kilka.. Jak odbywa się programowanie społeczeństw?
-Grzech nie istnieje, wymyślili go żądni władzy ludzie. “Jesteś godny jako człowiek. Teraz jest Twoja prawda, nie w przeszłości”
-Kościół katolicki to okultystyczny złodziej dusz!
-Czy wcześni chrześcijanie praktykowali gwałty analne jako metodę inicjacji?! Szokująca książka o początkach chrześcijaństwa!

Autor, poza wyraźnie zaznaczonymi cytatami: Jarek Kefir

Możesz mnie wspomóc. Pomoc Was, Czytelników jest kluczowa jeśli chodzi o niezależność stron takich jak moja.

Dotacje są całkowicie dobrowolne i nieobowiązkowe, w przeciwieństwie do różnych “gazetoidów” typu GW czy Rzeczpospolita, gdzie za dostęp do artykułów w internecie trzeba wykupić abonament lub wysłać SMSa.
Szczegóły podałem poniżej, w linku zaznaczonym na niebiesko. Serdeczne dzięki!

https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/

Portal Jarka Kefira na facebooku:



ZUS, Asseco i tajna organizacja Opus Dei. Kulisy najbardziej szokującej afery w Polsce!
ZUS, Asseco i tajna organizacja Opus Dei. Kulisy najbardziej szokującej afery w Polsce!

W "Afery"
Szefostwo ZUS jest powiązane z tajemniczą sektą Opus Dei

Czy elity polityczne III RP są powiązane z tajemniczą organizacją Opus Dei? Wyszła na jaw ukrywana prawda o powiązaniach kierownictwa ZUS z Opus Dei, tajną organizacją kościelną. Została ona założona w dwudziestoleciu międzywojennym gdy Hiszpania przestała być krajem rządzonym de facto przez Watykan, a ówczesny socjalistyczny rząd chciał zreformować kraj.


W "Oszołomy"
Opus Dei: mroczny zarządca państwa polskiego
Opus Dei: mroczny zarządca państwa polskiego

W "Afery"
Ten wpis został opublikowany w kategorii Afery, Apele, Bareizmy, Iluzja demokracji, Media i manipulacja, Oszołomy, Polityka i społeczeństwo, Propozycje zmian, Przestępstwa i zbrodnie, Religia jako władza, Socjotechnika i zombie, Spiski i konspiracje, Sprawy Polski, Watykan i jego tajemnice i oznaczony tagami Asseco, informatyzacja, Kościół katolicki, Opus Dei, przetarg, ustawiony, ZUS. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Zobacz wpisy
← ZUS, Asseco i tajna organizacja Opus Dei. Kulisy najbardziej szokującej afery w Polsce!
Dzieci szczęścia nie dają! „Fakty są przerażające. Ci ludzie bardzo cierpią i nienawidzą swoich dzieci” →
8 myśli nt. „Mroczna organizacja Opus Dei: czy Palikot powiedział całą prawdę?”





https://kefir2010.wordpress.com/2014/02 ... la-prawde/

[chanell]

„Królowa Watykanu” abdykuje



Jest tak homofobiczny i konserwatywny, że aż
budzi skojarzenia. Jakie skojarzenia? Oceńcie sami!

Kardynał Raymond Burke jest w Kościele rzymskokatolickim nie byle kim. Był w Kościele amerykańskim (liczącym ok. 70 mln katolików) jedną z najważniejszych postaci, jako arcybiskup Saint Louis. Mianował go na to stanowisko jeszcze Jan Paweł II. Jednak prawdziwą karierę zrobił za Benedykta XVI. Trafił w 2008 r. do Watykanu, gdzie został szefem Sygnatury Apostolskiej, czyli najwyższego trybunału Kościoła. W dwa lata później powierzono mu stanowisko także w innej ważnej instytucji Kurii Rzymskiej – Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Ta piękna kariera ulegał jednak zakłóceniu 8 listopada br. Papież Franciszek pozbawił go przywileju szefowania Trybunałem i skierował do nadzoru nad Zakonem Kawalerów Maltańskich, co jest funkcją bardziej niż symboliczną i pozbawioną realnej władzy nad Kościołem jako całością.



Z punktu widzenia czytelników PRIDE interesująca jest zapewne nie tyle jego watykańska praca, co raczej jego poglądy i styl bycia. Burke jest zagorzałym konserwatystą, a jego miłość do wszystkiego co stare, przejawia się także w miłości do pompatycznych strojów kościelnych, których styl i krój nawiązują do czasów przedsoborowych. Nazwano go już z tego powodu żartobliwie „gender kardynałem” lub „królową Watykanu”.Swoich poglądów - podobnie jak miłości do ekscentrycznych wdzianek - bynajmniej nie ukrywa. Jeszcze w USA ostro krytykował katolików z Partii Demokratycznej, którzy byli zwolennikami legalnej aborcji. Podburzał księży, aby nie udzielali im komunii. Do tego samego wzywał księży w Irlandii, gdzie – przypomnijmy – kobiety umierają z powodu strachu lekarzy przed przerwaniem ciąży (przypadek Savity Halappanavar z 2012 r.). Burke zwalczał także prezydenta Baracka Obamę z powodu m.in. jego poparcia dla małżeństw jednopłciowych. Atakował także relacje pomiędzy osobami tej samej płci, jako „zaburzone”. Sugerował rodzicom, aby nie dopuszczali dzieci do kontaktów z gejami i lesbijkami.

Końcem wielkiej kariery kardynała okazał się ostatni synod ds. rodziny, który odbył się październiku br. Tam Burke występował już jako jeden z liderów opozycji przeciwko papieżowi i jego próbom zmiany języka w Kościele. Tak, bo chodzi zaledwie o zmianę języka i stylu, aby wobec m.in. ludzi homoseksualnych nie był aż tak agresywny jak do tej pory. Ale dla ludzi pokroju Burke, to i tak o wiele za dużo. Ponieważ jego wypowiedzi były ostatnio wymierzone wprost w papieża, ten ostatni zareagował jak na władcę absolutnego przystało - zdymisjonował politycznego przeciwnika. Choć – przyznajmy – wysłanie „gender kardynała” akurat pomiędzy kawalerów maltańskich, nie będzie chyba bardzo przykrym przeżyciem
Jak sądzicie?


http://pridemag.pl/opinie/item/944-krol ... u-abdykuje

Pomijając jego chorobliwą homofobię i konserwatyzm , to lubi się facet przebierać Normalnie modnisia Lepiej przyznałby się że jest gejem ,bo to widać ,słychać i czuć .Z całym szacunkiem do odmienności seksualnych ,ale dlaczego ci którzy się nie przyznają do homoseksualizmu ,walczą ostro z tymi którzy się nie ukrywają ???

[Kiara]

Proboszcz pobił wikarego, bo ten przyniósł za mało pieniędzy?

„Traktuje ludzi jak bydło”




I.O. publikacja: 15.01.2015 aktualizacja: 17:20 wyślijdrukuj
Sytuację na razie ocenia komisja diecezjalna
Proboszcz pobił wikarego, bo ten przyniósł za mało pieniędzy z kolędy – twierdzi część mieszkańców Gowarczowa w powiecie Koneckim (woj. świętokrzyskie). Za chrzciny, śluby czy pogrzeby rzekomo też miał pobierać od wiernych zbyt wysokie opłaty. W sobotę 10 stycznia kilkaset osób demonstrowało przeciwko księdzu pod kościołem. Zrobiło się na tyle niebezpiecznie, że proboszcz w eskorcie policji opuścił parafię. Msze święte odprawiają księża z sąsiedniej miejscowości. Sprawą zajęła się redakcja „Pulsu Polski”.

Napad na plebanię. Bestialsko pobity ksiądz w ciężkim stanie
– Nie szanuje ludzi i traktuje ich, jak bydło – mówi jeden z mieszkańców Gowarczowa. – Chcemy go definitywnie odwołać, po prostu mamy już tego dosyć – mówi inna mieszkanka.

St. post. Izabela Supernat potwierdziła, że 10 stycznia na policję wpłynęło zgłoszenie o osobach zgromadzonych pod kościołem. Policjanci zostali skierowani na miejsce, a proboszcz opuścił kościół w asyście funkcjonariuszy.

Proboszcz miał też pobić wikarego. – Wikary od niektórych nie brał pieniędzy – jak widział, że jest bieda, po prostu tego nie robił. Gdy wrócił na plebanię proboszcz stwierdził, że w ten sposób go okrada. Było tu już sześciu, czy siedmiu wikarych – wszyscy odchodzą – mówił mieszkaniec Gowarczowa.

Obecnie msze święte odprawiają księża z sąsiedniej miejscowości.
TVP Info


http://www.tvp.info/18453863/proboszcz- ... -jak-bydlo

[goratha]

a tu zdjecie z uoczystego poswiecania nowych wlazow do studzienek kanalizacyjnych - sprzed 4 lat w miescie Lodzi

[Kiara]

Czy im się mózgi zlasowały już do reszty, nic w nich nie mają?
To może zacznijmy świecić kosze na śmieci i papier toaletowy.....

[blueray21]

Oh tam, zaraz żarty sobie robicie. Pokrywy kanalizacji są bardzo ważne. Jak pod kimś pęknie niepoświęcona i wpadnie - to kto będzie odpowiadał? A tak wiadomo, że "Pan nie da urazić stopy o kamień". Jeśli słucha swoich godnych reprezentantów.

[songo70]

żeby WieśMc nie zaszkodził..

[Kiara]

Żywiec się ożywi.. co znaczy cud się stanie bo zmartwychwstanie..... i wiadomo komu to zawdzięczamy.... temu z kropidłem i tej rudej z boku!
a co im będziemy żałować....prowincja ma być lepsza niż wielkomiejskość.....

niech mają niedzielne luksusy.....

[goratha]

pewnie im sie marza same extra zyski , ze cudownie rozmnoza 1 go burgera na 3000 ludzi,1 cole- itp

[janusz]

Niewiele ponad połowa Polaków wierzy w Boga

Mit Polaka-katolika upada. Niezachwianą wiarę w istnienie Boga deklaruje 56 proc. rodaków. Chwile zwątpienia w tym względzie miewa ponad jedna czwarta badanych.

Niewiarę w osobowego Boga, ale przekonanie o istnieniu pewnego rodzaju siły wyższej deklaruje 5 proc. ankietowanych. Nieco mniej respondentów (4 proc.) nie potrafi ocenić, czy Bóg istnieje, nie wierzy też, że jest sposób, by to sprawdzić. Zupełny brak wiary w Boga wyraża trzech na stu badanych (3 proc.).

Według badań CBOS, analiza związku wiary w Boga z uczestnictwem w praktykach religijnych wykazuje dość wyraźną zależność. Okazuje się jednak, że wśród osób wierzących w Boga i niemających wątpliwości co do jego istnienia jedna piąta (20 proc.) albo w ogóle nie praktykuje religijnie, albo robi to co najwyżej okazjonalnie. Regularne uczestnictwo w praktykach religijnych deklaruje dwie trzecie badanych z tej grupy (65 proc.).

Z drugiej strony, zgodnie z deklaracjami, przynajmniej raz w tygodniu praktykuje religijne ponad dwie piąte spośród tych, którzy miewają chwile zwątpienia w istnienie Boga (44 proc.), jedna czwarta tych, którzy czasami wierzą w Boga, a innym razem w niego nie wierzą (26 proc.) oraz co dziesiąty niewierzący w osobowego Boga, ale w siłę wyższą (10 proc.

Tylko nieco ponad jedna trzecia respondentów (36 proc.) jest przekonana, że po śmierci trafimy do nieba, piekła lub czyśćca.

Mimo silnego przekonania Polaków o istnieniu Boga i dość powszechnego w Polsce religijnego obchodzenia Wielkanocy, stanowiącej świętowanie tajemnicy zmartwychwstania, tylko nieco ponad jedna trzecia respondentów (36 proc.) jest przekonana, że po śmierci - w zależności od naszego postępowania na ziemi - trafimy do nieba, piekła lub czyśćca.

Znaczna część badanych (31 proc. ogółu) wierzy wprawdzie, że śmierć nie jest końcem, ale nie wie, co po niej nastąpi. Co czternasty (7 proc.) wyraża wątpliwość co do samej egzystencji po śmierci, bez względu na jej charakter, a niespełna jedna piąta (18 proc.) sądzi, że śmierć jest końcem i nic po niej nie następuje. Nieliczni badani (4 proc.) są pewni, że wszyscy pójdą do nieba.

Jak podkreśla CBOS, mimo iż spora grupa ankietowanych nie ma jednoznacznych przekonań dotyczących tego, co dzieje się z nami po śmierci, większość nie zaprzecza istnieniu zbawienia. Tylko 15 proc. badanych zupełnie nie wierzy w nowe życie po śmierci, a niewiele mniej (12 proc.) ma w tej kwestii wątpliwości. Wśród ankietowanych niezmiennie dominuje przekonanie, że każdy może oczekiwać zbawienia (61 proc.). W opinii co dwunastego respondenta (8 proc.) zbawienie zarezerwowane jest wyłącznie dla osób religijnych, a czterech na stu (4 proc.) skłonnych jest twierdzić, że dotyczy ono wyłącznie chrześcijan.

W ocenie CBOS, w ciągu ostatnich dziewięciu lat nieco zmniejszyła się liczba respondentów przekonanych o powszechnym dostępie do zbawienia (66 proc. do 61 proc.) oraz o jego dostępności wyłącznie dla osób religijnych (z 11 proc. do 8 proc.). Przybyło natomiast badanych w ogóle niewierzących w zbawienie (z 9 proc. do 15 proc.) oraz tych, którzy nie mają wyrobionej opinii na ten temat (z 9 proc. do 12 proc.).

Według badań CBOS, najsilniejsza okazuje się w wiara w to, że Bóg wysłuchuje modlitw.

Według badań CBOS, najsilniejsza okazuje się w wiara w to, że Bóg wysłuchuje modlitw. Uważa tak 82 proc. badanych, w tym większość z nich (43 proc. ogółu) nie ma co do tego wątpliwości. Przynajmniej dwie trzecie respondentów (od 66 proc. do 70 proc., w tym 34 proc. do 40 proc. w sposób zdecydowany) wierzy w sąd ostateczny, w niebo, cuda, których nie można wyjaśnić za pomocą dostępnej wiedzy, w nieśmiertelność ludzkiej duszy oraz w życie pozagrobowe.

Nieco rzadziej Polacy deklarują wiarę w zmartwychwstanie zmarłych (62 proc., w tym 34 proc. w sposób zdecydowany) i w grzech pierworodny (odpowiednio 59 proc. i 30 proc.). Stosunkowo najbardziej sceptyczni Polacy okazali się w kwestii wiary w piekło. W jego istnienie wierzy 56 proc. badanych, w tym tylko 25 proc. zdecydowanie.

Sondaż CBOS został zrealizowany w dniach 5-11 lutego tego roku na liczącej 1003 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

http://polska.newsweek.pl/wiara-w-boga- ... 195,1.html

[abcd]

Mimo oglnie panującego przekonania o dewrengoladzie Polaków, takie artykuły uskrzydlają.
Oczywiście, zdecydowana większość tych ankietowanych, to zapewne osoby młode ale to oni stanowią dziś pień społeczeństwa, więc idziemy w dobrym kierunku.

[janusz]

Dziesięciolatek jest prześladowany, bo jego ojciec skrytykował modlitwy przed lekcjami
Małgorzata Goślińska 2015-03-04


Konflikt zaczął się po skardze jednego z rodziców, któremu nie podobała się modlitwa przed matematyką Fot. Rafał Michałowski / Agencja Gazeta

W małej pszczyńskiej wsi trwa polowanie na czarownice. Ojciec dziesięciolatka poskarżył się, że w klasie jego syna przed lekcjami odmawiana jest modlitwa, i nagle chłopiec stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa innych uczniów.

Sala narad w Urzędzie Gminy w Pawłowicach, u szczytu wójt z panią psycholog, naprzeciw dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Golasowicach w otoczeniu nauczycieli, po prawej stronie rodzice uczniów klasy IVa, po drugiej Karol i Marta Jabłońscy, rodzice Piotrka. Obok Jabłońskich siedzą dwaj policjanci w mundurach - może to przypadek, ale po co panowie w ogóle tu są?

Spotkanie dotyczy bezpieczeństwa w klasie i zostało zwołane na wniosek rodziców. Co się dzieje w IVa? Dzieci zaczepia pedofil, diler narkotykowy, przedstawiciel religii uznawanej powszechnie za sektę? Jako dziennikarz na życzenie rodziców zostaję wyproszona, wójt powie mi później, że spotkanie nie dotyczyło modlitwy na lekcjach, ale wszelakiej przemocy uczniów wobec uczniów. Reszta jest tajemnicą, chociaż to, co dzieje się w urzędzie, powinno być publiczne. Nieoficjalnie dowiaduję się, że jedynym zagrożeniem dla bezpieczeństwa klasy ma być Piotrek. Znowu: co takiego zrobił, że trzeba było rozmawiać o tym w urzędzie gminy, ściągać psychologów i dwóch policjantów? Biega po szkole z nożem i grozi rzezią? Nie! Chłopiec przeszkadza w lekcjach, raz kogoś uderzył, innych wyzywał. U wójta zabrakło tylko antyterrorystów.

Zaproszony był również śląski kurator oświaty, ale nie przybył, bo nie uważa konfrontacji za sposób na rozwiązanie tej sytuacji, i to powinno wystarczyć za komentarz.

Daty są tu bardzo ważne

Spotkanie odbyło się w poniedziałek 2 marca, daty są tu bardzo istotne. Tydzień wcześniej Radio ZET podało, że jeden z rodziców ucznia podstawówki w Golasowicach poskarżył się w kuratorium oświaty i Ministerstwie Edukacji na odmawianie modlitwy w klasie przed lekcjami, we wtorek o sprawie napisała "Wyborcza". Wszyscy we wsi wiedzieli od początku, że autorem skargi był ojciec Piotrka, od 23 lutego dzieci krzyczą za chłopcem: "Karol Jabłoński musi odejść!". Znamy to hasło z niedawnych protestów górniczych w niedalekim Jastrzębiu-Zdroju, tylko z innym nazwiskiem. Dzieci muszą słyszeć je w domu i powtarzają za dorosłymi. Skąd wiedzą? Ja dowiedziałam się od dyrektorki szkoły, chociaż nie rzuciła nazwiskiem. Rodzice skarżą się na niebezpiecznego Piotrka w środę...

Jeżeli to zadziwiający zbieg okoliczności, nikt nie próbuje wyprowadzić nas z błędu. Wiemy tylko, że odmawianie modlitwy przed lekcjami to w szkole 25-letnia tradycja i nikt się dotąd nie skarżył oraz że szkoła jest w konflikcie z Karolem Jabłońskim. Ale to ojciec skarży się na nauczycielkę, że obraża i poniża jej syna, a nie odwrotnie. Po dochodzeniu kuratorium nauczycielka zostaje ukarana przez własną dyrektorkę, drugie postępowanie wobec niej jest w toku.

Kurator: Rozwiązałem sprawę modlitwy

Ofiarą konfliktu dorosłych stało się dziecko - powtarzam te słowa za kuratorem. Ojciec Piotrka mógł nie przewidzieć, co za jego walkę spotka syna. Ale dlaczego do szykan chłopca dopuścili ludzie powołani i przygotowani do wychowywania dzieci?

Kurator uważa, że rozwiązał sprawę modlitwy przed lekcjami. Ma być odmawiana, ale przed dzwonkiem na lekcję. Dla Karola Jabłońskiego to nawet nie jest pyrrusowe zwycięstwo. Poświęcił spokój syna, a modlitwa w szkole pozostanie. Racja jest po jego stronie, szkoła jest świecka, miał prawo manifestować swój sprzeciw i teraz najlepiej, gdyby wyniósł się ze wsi. Wyobraźmy sobie sytuację rodziny: weszli w obce środowisko, sprowadzili się do małych Golasowic sześć lat temu, wybudowali dom, ich syn tutaj zaczął szkołę, dopiero zapuszczali korzenie. Mogą tu mieszkać, jak podobno powiedział ksiądz na niedzielnej mszy w Golasowiach, ale jednostka nie ma prawa decydować o większości. Nieswój ośmielił się donosić na ich szkołę, która w małej miejscowości ma więcej posłuchu niż niejeden minister.

Mam nadzieję, że dyrektorka szkoły wystraszy się jednak minister edukacji. Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała nam wczoraj, że pozbycie się Piotrka - oczywiście nie wprost (nie można wykreślić ucznia), ale zaszczuwając rodziców - będzie porażką dyrektorki. To będzie znaczyć, że nie radzi sobie z dziesięciolatkami. Inni rodzice będą bali się posyłać dzieci do tej szkoły. Cała ta sytuacja, niezależnie od problemów wychowawczych, jakie może sprawiać Piotrek, wysyła komunikat: nauczyciel jest święty, ty, rodzicu, nie śmiej się na niego skarżyć, bo naślemy na ciebie wójta i policję.

Krótko mówiąc, nawet jeśli Jabłońscy wyprowadzą się albo będą wozić syna do innej szkoły, w golasowickiej podstawówce zostanie dużo strachu.

Imię i nazwisko chłopca oraz jego rodziców zostało zmienione

http://m.katowice.gazeta.pl/katowice/1, ... 6.html?i=0

[janusz]

Tekst, z najnowszego numeru "NIE"